Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Sex przygody na Uniwersytecie

Zaczął się październik. Rozpoczęły się wykłady na Uniwerku. Po zaliczeniu sesji wrześniowej raźno przystąpiliśmy z Gośką do nauki na II roku prawa. Siedzieliśmy właśnie w auli na dosyć nużącym wykładzie z historii prawa, jak zwykle w ostatnim rzędzie, na samej górze. Profesorek właśnie pisał coś na tablicy, gdy poczułem delikatne muskanie po łydce... Spojrzałem w dół i zobaczyłem filigranową stópkę Gosiaczka, odzianą w rajstopy-kabaretki, która właśnie wysunęła się z lakierka i domagała się moich pieszczot. Gosiaczek miał dzisiaj małą czarną, wspomniane kabaretki z dużymi oczkami, oraz lakierowane buciki na wysokim obcasiku z odkrytą piętką. Spod dużych oczek burdelówek kreśliła się na Jej nóżkach cudowna letnia opalenizna, przywieziona znad morza. Zaraz wzięło mnie na wspomnienia letnich dni. Wymieniliśmy z Gośką porozumiewawcze uśmieszki i rozpoczęliśmy to, co razem tak bardzo uwielbiamy - masaż cudownych, smukłych i zgrabnych nóg, oraz stópek z długimi wypielęgnowanymi paluszkami. Dzisiaj paznokietki Gosi pomalowane są białym, lekko przezroczystym lakierem. Na wierzchu Gosiaczek naniósł czarne, faliste kreski wzdłuż paznokietków, oraz gdzie niegdzie figlarne kropki. To przypomina trochę jakieś starożytne pismo. Ona wiedziała, że mnie to bardzo podnieci, jestem przecież fetyszem Jej stópek! Więc gdy ujrzałem ten cudowny widok, od razu rozpocząłem masaż. Ponieważ nie mogliśmy wykonywać zbyt gwałtownych ruchów, ograniczyłem się do głaskania Jej stópki ręką. Ugniatałem po kolei każdy z paluszków, łaskocząc Ją delikatnie między nimi, nie opuściłem także piętki oraz wspaniale wyprofilowanego łuku przegubu. Gosia, gdy zaczęła się podniecać moim masażem, wyraźnie spociła się. Musiała być już nieźle rozgrzana, skoro spod perfekcyjnie wykonanego makijażu na Jej twarzyczce zaczynały pobłyskiwać małe kropelki rosy. Zmieniła teraz stópkę na lewą, kładąc ją pod pupę i wysuwając w moją stronę. Objawem totalnego podniecenia u Gosi było wyprężanie i wyginanie paluszków stópek na wszystkie możliwe strony, przede wszystkim w górę, oraz rozcapierzanie ich na boki. Jej stópki stawały się w tym momencie jeszcze bardziej seksowne i podniecające. Tym sposobem Gośka już dawno postawiła mój pal w stan najwyższej gotowości bojowej. Jej zgrabna rączka powędrowała do mojego rozporka i delikatnie ugniatała rozbójnika, badając jego potężne rozmiary! Cipka Gosiaczka też nieźle musiała już być zgrzana, gdyż lewa rączka rozpoczęła ją namiętnie masować. Sądziłem, że przez rajstopy i majteczki musi to być niezwykle trudne dla Gosi, ale myliłem się! Gosiaczek miał dzisiaj ubrane tylko bardzo skąpe, czarne stringi, natomiast seksowne burdelówki posiadały eliptyczny otwór w miejscu, gdzie znajdowała się cipeczka. W związku z tym wargi sromowe Gosi dawno już były na wierzchu i oblewały się pachnącym sokiem. Paluszki Gosi: środkowy i wskazujący grzebały w cipce ile się da, co chwilę też ugniatały i szczypały łechtaczkę. Gosia zaczynała po prosu płonąć! Pociła się coraz bardziej, gdy z >wybawieniem< przyszedł koniec wykładu. Moja laska na chwilę opadła bezwładnie, kładąc swą śliczną główkę na kolanach i drżąc lekko na całym ciele. Najwidoczniej musiała w tej chwili osiągnąć wspaniały orgazm! Wiedząc, że nie zostałem zaspokojony, pociągnęła mnie za rękaw marynarki. Wstając energicznie z miejsca szybko założyła buciki i pociągnęła mnie za sobą na korytarz. Gdy znaleźliśmy się na zewnątrz sięgnęła szybko do torebki po papierosy i poczęstowała mnie i siebie. Stanęliśmy w kręgu z innymi ludziskami i zaciągnęliśmy się głęboko >malborasem<. Przystojny niczym Banderas psor, który też lubił dymka, podszedł do nas i zaczął pogawędkę.

- Jestem Panią zachwycony Pani Małgorzato! Bierzcie Państwo przykład z koleżanki! Mądra, zdolna, a przy tym piękna! Egzamin zaliczyła Pani celująco. Oby tak dalej Pani Małgorzato!
W tym momencie zwrócił się w moją stronę i lekko ściszając głos rzekł:
- Może być Pan dumny ze swojej sympatii. Zapowiada się z Niej wspaniały materiał na Panią mecenas.
Uśmiechnąłem się kwaśno, wiedziałem przecież jak Gosia >zaliczyła< ten egzamin.
Ukartowaliśmy to przecież wspólnie. Profesor nie brał łapówek, ale za to był znawcą kobiecej urody. Nie trudno więc było Gosi go przekonać, aby się nieco zabawić i >zaliczyć< egzamin u niego w domu. Ponieważ byliśmy latem zbyt zajęci sobą i nie było czasu na intensywną naukę, zgodziłem się na zrobienie profesorkowi loda w zamian za minetkę. Oczywiście stosunek z Nim nie wchodził w grę. Pod tym względem byliśmy z Gosią bardzo lojalni, ale psor z chęcią zgodził się na małą zabawę.
Mniej więcej w połowie września umówiliśmy się na egzamin. Poszliśmy razem. Por zaprosił nas do mieszkania. Mieszkał sam, ponieważ rozwiódł się z żoną z powodu jej rzekomego >puszczalstwa<. Był chyba nieźle wygłodniały seksualnie. Wręczyliśmy mu butelkę Johny Walker'a, a on zaprosił nas do salonu. Zrobił trzy drinki i od razu przeszliśmy do sedna sprawy. Ja umiałem więcej, omówiłem więc kilka zagadnień tematycznych, co zrobiło na psorze nawet duże wrażenie! Gosiaczek umiał niewiele, więc profesor rzekł:
- Mogę Panią przepuścić na drugi rok, ponieważ szkoda by było, gdyby Uniwersytet utracił tak piękną studentkę! Pan już zaliczył egzamin! Proszę mi dać indeksy. Pana proszę o zaczekanie w salonie. Niech Pan sobie jeszcze naleje, a Panią zapraszam za mną.
Wyszli razem w kierunku sypialni. Ponieważ był wieczór, psor ubrany był w długi, aksamitny szlafrok, na bosych nogach miał tyko skórzane klapki. Gosia, jak zwykłe cudownie odziana: cienka biała bluzka, spod której prześwitywała piękna bielizna Triumf'a. Dostała ją ode mnie na urodziny. Na pupie wąska, elegancka, czarna spódniczka za kolanko, posiadająca z boku duże rozcięcie prawie sięgające do pupy. Na Jej cudownych, opalonych, bosych nóżętach, eleganckie białe japonki, całkowicie odsłaniające piękno Jej nagich stóp. Paznokietki u rąk i nóg: długie, obcięte na prosto, wymalowane wiśniowym lakierem i bez najmniejszej skazy. Gdy oddalali się, znikając w głębi przepastnego, starego mieszkania, zauważyłem jak profesorkowi nabrzmiewa szlafrok w okolicy krocza, uwidaczniając kształty sterczącego już nieźle kutasa. Przestraszyłem się, że zechce przelecieć Gośkę i na wszelki wypadek nadsłuchiwałem, czy nie dochodzą jakieś odgłosy z sypialni.
Po pewnym czasie zaczęły dochodzić wpierw stłumione, później coraz głośniejsze posapywania faceta, wreszcie usłyszałem również Gosię, która jęczała z rozkoszy tak głośno, że był to prawie krzyk, bardzo podobny krzyk do tego, który Gosia wydaje w momentach, gdy uprawiamy anala. Przestraszyłem się nie na żarty! Podbiegłem w kierunku sypialni i wpakowałem się do środka.
O zgrozo!!! Oni właśnie szczytowali!!! Profesor rżnął Gosię leżącą na plecach, z podniesionymi wysoko do góry nogami, w dupkę!!! Gdy wrzasnąłem głośno: zostaw Ją ty sku...synu!!! On w właśnie wysunął kutasa z dupki Gosi i spuścił się potężnym ładunkiem spermy na Jej piękne stópki!
- Co tu robisz gnoju!!! Jęknął zdumiony psor. Kazałem ci siedzieć w salonie! Skoro już tu jesteś, to zobacz jak Twoja laska pięknie się rżnie!!!
Nie wytrzymałem! Zacząłem biec w ich stronę z zamiarem dokopania sku....synowi! I w tym momencie Gosia zaczęła głośno szlochać. Spojrzałem na Nią: miała ręce przywiązane bandażami do stalowych prętów profesorskiego łoża.
- Kochanie!!! Błagam nie rób mu krzywdy, błagam, błagam..... Wybacz mi.... Ja musiałam....
Nie mogłem się opanować. Miałem już zaciśniętą pięść do prawego sierpowego, gdy usłyszałem spazmatyczny płacz Gosi:
- Powie...dział,... że nas razem obleje... gdy nie dam mu się... zerznąć... Proszę, wybacz mi.... Kocha... nie... Zgodziłam się dla... nas obojga...Nie chciał... mojej cipki... tylko... analaaaaa...
W ostatniej chwili opanowałem się, rzuciłem się na Gosiaczka, przytuliłem Ją mocno do piersi i zacząłem Ją szybko oswobadzać w krępujących więzów.
- Cha... cha... cha... - usłyszałem szyderczy chichot psora. - Ale z Was jeszcze dzieciaki!!!
- Zamknij się palancie, wrzasnąłem. - Miała ci tylko zrobić laskę! Taka była umowa. Nie miała dawać ci dupy!!!
Wtem całkiem naga Gosia przywarła do mnie i zamknęła mi usta gorącym pocałunkiem.
- Już dobrze, Misiu. Nie gniewaj się na Pana Profesora. On nie chciał źle. - Zrobiłam mu laskę, ale to istny ogier tak, jak Ty!
- Co Ty mówisz Kochanie? Kochałaś się z nim, tak jak ze mną? Odpieprzyło Ci? Chyba zbyt mocno popuściłaś wodze fantazji!!!
Profesor w tym czasie zdążył już wyjść i wrócić z naszymi szklaneczkami, napełnionymi do pełna Jasiem z lodem i dumnym głosem powiedział:
- Pana kobieta to istny Anioł w ludzkiej skórze!!! Te jej nóżki!!! Tak mnie rozpaliła waląc mi nimi konia, że postanowiłem ją w końcu wydymać!
Podał nam szklanki, powstrzymując przy tym moją rękę znów zaciskającą się do ciosu.
- No to zdrowie, za nasz trójkącik!!! Powiedział, kładąc rękę na łonie Gośki.
- Dosłownie i w przenośni, cha... cha...!!! No i za zaliczony właśnie egzamin!!!
Sytuacja zaczęła wracać do normy, nasze ciała płonęły: trochę ze wstydu z racji na zaistniałą sytuację, a trochę ze względu na zaczynający krążyć w żyłach alkohol.
Ciągle nagi psor zwrócił się teraz niby do mnie, niby do nas obojga siedzących na łóżku z podkurczonymi nogami:
- No! Żeby Wam tylko nie przyszło do głowy komuś opowiadać o naszym >egzaminie<! Wiecie chyba, jaki los was wtedy czeka, a ja z łatwością się wszystkiego wyprę! To, jak rżnę się z Twoją Boginią Seksu utrwaliłem zresztą na VHS-ie, więc w najgorszej sytuacji...
Kompletnie z Gosią osłupieliśmy. Moja laska rozpłakała się tak żarliwie, że jej łzy zaczęły kapać na i tak już mokre od spermy prześcieradło. Cholerny, zboczony psorek faktycznie miał ukrytą kamerę na statywie za kotarą.
- Niezły z Pana zboczuch!!! Wypaliłem pośpiesznie i... ugryzłem się w język...
Gosia nadal szlochała, przepraszając mnie:
- Jeszcze raz proszę Cię Kochanie, wybacz mi, błagam... Ja nie sądziłam, że ten głupi pomysł może urzeczywistnić się w tak koszmarny sposób!
- No, już dobrze, dobrze. Spokojnie! Wyluzujcie się. Ja ogólnie jestem w porządelu i jeśli nikt mi nie robi pod górkę, to wszystko będzie O.K. Stwierdził opanowanym głosem psorek.
- Proponuję Ci Koleżko jeszcze małą przejażdżkę na Gosi. Może zrobimy to >w dwa kijki<? Co Wy na to dzieciaki?
Nalał jeszcze po szklaneczce Whisky i z ochoczym zapałem podał nam żądny dalszych wrażeń.
Gosia doszła już do siebie i zaproponowała, że możemy jeszcze zostać, ale Ona najpierw poprawi sobie makijaż, który rozmazany w trakcie ekstazy i szlochania, rozmazał się i Gośka wyglądała jak Madamme Fatale dzisiejszego wieczoru. Po powrocie z łazienki zastała nas z psorem w niezłej komitywie.
- Kochanie, właśnie wymieniamy poglądy z Panem Profesorem na temat Twych cudownych stópek, które nas - facetów doprowadzają do niepohamowanych reakcji i wręcz do szaleństwa!
- Dziękuję Wam chłopcy za słowa uznania. Mam propozycję dla Was. Co byście powiedzieli na podwójny stosunek, Kochanie? Zgadzasz się, żeby Pan Profesor wybzykał mnie jeszcze raz w dupcię? Rzekła niezwykle już rozweselona Jasiem Małgosia.
- No dobrze, skoro jest w tym taki mocny, to niech pokaże na co go stać! Odparłem, podniecony perspektywą seksu w trójkącie.
Gosia położyła się wygodnie na wielkim łóżku psora i stwierdziła:
- Pańska żona musiała być głupia jak gęś, że zdradzała takiego ogiera jak Pan, psorze.
- Zgadzam się z Tobą w stu procentach ślicznotko, choć musze przyznać, że nie pozostawałem jej w tym dłużny! Zresztą mając takie urocze studentki, trudno było by się pohamować! Cha... cha...
- Znalazłam w łazience ten sztuczny fallus, więc pozwolicie chłopaki, że go użyję?
To powiedziawszy, wsadziła sobie gumową pydę prosto w cipkę, jak ostry nóż w masło. Szybkimi ruchami masturbatora Gosiaczek pobudzał się od wewnątrz, nam zaś rozkazał pieścić swoje stópki. Przywarłem do nich pierwszy, niczym zgłodniały wilk. Profesor zaś ukląkł na skraju łoża i podał Gośce swego kutasa prosto do ust. Ona zgrabnymi ruchami warg i języczka szybko doprowadzała go do szaleństwa. Ja w tym czasie stymulowałem językiem cudowne, bose paluszki u stóp Gosi waląc sobie konia jednocześnie. Potem Gosia zajęła się moim rumakiem masując go obiema stópkami, nie przestając w tym czasie obciągać laskę psorowi. Gdy nasze jęki i sapania były już na tyle donośne, że wskazywało to na rychłą eksplozję spermy z naszych nabrzmiałych członków, Gosia przyzwoliła nam, facetom wejść w siebie. Przewróciwszy mnie na plecy wsiadła na mnie, jak na rumaka, z nisko pochyloną głową i wypiętą pupcią - niczym w galopie. Profesor zaś usadowił się od Jej tylca i wbił się swym palem w nawazelinowane kakaowe oczko Małgosi. Jęknęła trochę z bólu, a trochę z rozkoszy i zaczęliśmy nasz taniec ogierów. W miarę rytmicznych ruchów Gosi: to nadziewała się głębiej na mój pal - wyślizgując się psorowi, to z kolei cofając cipkę ode mnie - wpychała głęboko w dupkę lancę Profesora. Jej rozkosz nie miała po prostu granic! Gosia jęczała na przemian, to jak mała suczka, to znów jak ranna lwica. Gosia zaczęła głośno krzyczeć:
- Mam orgazm!!! Zlejcie mi się na twarz i stopy!!!
Wyrwała się z nas, szybko jak piskorz przekręciła się na plecy każąc mi walić ją w sposób klasyczny. Uczyniłem to natychmiast, wiedząc, że zaraz wytrysnę! Profesor stanął w tym czasie nad buzią Gosiaczka i wyjąc jak kojot, zaczął zalewać Jej twarz, usta i włosy salwami gęstej, gorącej spermy.
Ja też szczytowałem w tym samym momencie, więc szybko wysunąłem potwora z Jej czerwonej, jak ogień pochwy i równie obficie spryskałem nasieniem swoje skarby, czyli stópki Gosi.
W pierwszej chwili padliśmy wszyscy, jak martwi. Gosia rozcierała spermę psora po całej twarzy, piersiach. Część, która poszła do Jej ust, połknęła, mlaszcząc przy tym i upajając się jej smakiem.
Ja jak zwykle wylizałem stópki Gosi, zwracając szczególną uwagę na to, by szparki między paluszkami były czyste. Gosia wyprężała przy tym paluszki w górę i na boki, że stópki przypominały żabie skoki.
- Chodźcie do mnie chłopcy! W nagrodę za wspaniałą jazdę, wyliżę Wasze pały! Powiedziała Gosia, która jeszcze nie mogła do końca złapać tchu.
Ustawiliśmy się na klęczkach, jak pieski przed suką, a Ona z wielką gracją zlizywała to z jednego, to z drugiego członka resztki spermy, aż były lśniące i błyszczały niczym dwa czerwone węże. Gosia była sprawnym >lachociągiem<, więc nie brzydziła się smaku męskiego nektaru. Mogła się nim upajać do woli.
Tak minęła nam >sesja egzaminacyjna<, po której pozostała przyjaźń z Panem Profesorem i zapowiedź rychłej powtórki z rozrywki.
Wspomnienia te przeleciały mi przez umysł z prędkością błyskawicy, gdy tak staliśmy na korytarzu przed aulą.
- Przepraszamy Was, ale mamy coś do załatwienia. Przerwała dyskusję Gosia i pociągnęła mnie za sobą do....
Chwila namysłu, spojrzenie, czy nikt nie patrzy i... już byliśmy w damskiej toalecie.
- Mój Ty wspaniały Kochanku!!! Nie pozwolę Ci dusić nasienia w jajeczkach! Szkoda, żeby się popsuło!!! Szepnęła Gośka i wciągnęła mnie do kabiny. Toaleta była na ostatnim piętrze budynku, a w tym momencie wszystkie wykłady właśnie się już skończyły.
- Co byś powiedział na szybki numerek? Rzekła Gosia i bez zastanowienia podniosła mini w górę.
- Kochanie, a jeśli ktoś ty wejdzie?
- No to co? Przecież lubimy sytuacje ekstremalne!!!
Usiadła na desce i zaczęła pieścić swą muszelkę widoczną w eliptycznym wycięciu rajstop. W moją stronę zaś wystawiła obie stopy, unosząc je do góry. Zrzuciłem z nich szybko koturny i zacząłem pieścić ręką i całować. Lewą ręką odpiąłem rozporek i uwolniłem sterczącą bestię. Wkrótce Gosia była już gotowa do stosunku. Podniosłem ją, oparłem rękoma o ścianę i namiętnie zerżnąłem od tylca.
Słyszały nas tylko ściany toalety, które czerwienią się do dziś po tym, co zobaczyły.



CDN... pt. Jak nakryli nas rodzice...




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





orfeusz

thete


Komentarze

super opowiadanie. pisz kolejne.


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach