Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Niewierna zona

Piękna, dojrzała i doświadczona. Znudzona nieustannym brakiem swojego zapracowanego współmałżonka, chciała na nowo rozkwitać. Poczuć tę młodzieńczą fantazję, która kiedyś nie dawała im ani chwili wytchnienia. Chciała na nowo poczuć pożądanie by po chwili całkowicie zanurzyć się w morzu rozkoszy, gotowa poświęcić wiele by osiągnąć seksualną satysfakcję.

40 - tyle wiosen liczyła sobie Maria. Miała wszystko : bogate życie, posadę prezesa w rodzinnej korporacji i dorastającego, wspaniałego syna. Jej mąż - Piotr, był człowiekiem na którego zawsze mogła liczyć, ale od jakiegoś czasu miała wrażenie, że się od siebie oddalali. Iskra namiętności, która niegdyś rozpalała ich zmysły - przygasła. Byli teraz dla siebie bardziej przyjaciółmi, aniżeli kochankami. Znudzona takim życiem, zaczęła rozpaczliwie szukać wyjścia z tej sytuacji.

Jesień tego roku była bardzo nieznośna. Przenikliwe zimno i siarczysty deszcz dawał się we znaki nawet największemu optymiście. Jacek, doskonale wiedział, że nie może dać plamy. Był w tej firmie zaledwie dwa tygodnie, a już był bliski spóźnienia się na swoje pierwsze zebranie, nowego działu marketingu. I jeszcze ten cholerny deszcz! Wydawało mu się, że tego dnia wszystko jest zdecydowanie przeciwko niemu. Wskazówki na tarczy wskazywały godzinę 19:33. Trzy minuty spóźnienia - świetnie. Wpadł sprintem do windy i z całej siły nacisnął, jakby to coś dawało - guzik z numerem "5" mając nadzieję, że i winda wrzuci piąty bieg. Gdy już dojechał - hol był pusty i ciemny. Tliło się jedynie słabe światło witryny reklamującej usługi firmy. Pierwsze co przyszło mu do głowy to - "pomyliłem godziny", ale robiąc parę kroków w głąb zauważył blask światła wydostającego się z gabinetu na końcu korytarza. Nie myśląc już dłużej, rzucił się w stronę światła, jak w jakimś szaleńczym pościgu, goniąc niewidzialnego przeciwnika. Gdy dotarł pod właściwe drzwi, zapukał nieśmiało i wszedł do środka.

Myśl, że pomylił terminy tego zebrania - wróciła ponownie bo prócz szefowej, nie było nikogo! Maria siedząc na biurku, obserwowała zatłoczone ulice stolicy popijając przy tym szampana. Nienawidziła niepunktualności i lubiła dotkliwie uświadamiać o tym każdego kto jej się narazi. W końcu oderwała wzrok od okna i zaczęła bacznie przyglądać się Jackowi. Był dwa razy młodszy od niej. Stał na samym początku swojej kariery. Sama pamiętała, jakie to było przeżycie kiedy zaczynała pracę w przydrożnym barze, jako kelnerka. Jacek, nieco zmieszany całą tą sytuacją, przywitał się ze swoją szefową i przeprosił za swoje spóźnienie, usprawiedliwiając się masą pierdół, które i tak na dobrą sprawę były bez znaczenia. Maria, widząc zgorączkowanego, młodego mężczyznę, gestem uciszyła go, po czym wstała, podeszła do drzwi gabinetu i przekręciła kluczyk w zamku. Jacek stał jak spetryfikowany, nie rozumiejąc za bardzo - o co tutaj chodzi. Nim jednak zdążył wydobyć z siebie choćby słowo, Maria gwałtownie szarpnęła go za krawat i przyciągnęła mocno do siebie. Oparta o stół, złożyła Jackowi soczysty pocałunek. Serce zaczęło bić mu jak oszalałe, myśli przelatywały, jak bolid Formuły 1, ale mimo tego - poddał się jej. Nie był w stanie nad tym zapanować. Pożądanie przyćmiło zdrowy rozsądek. Całowała jego spragnione usta, masowała prężącą się męskość, która tylko czekała na to by wyswobodzić ją z materiału jego spodni. Czuła, jak żar namiętności ogarniał jej całe ciało i jak bardzo - on jej pragnął. Jacek szarpnął za jej koszulę. Guziki puściły niemal natychmiast, rozsypując się dźwięcznie po całym gabinecie. Uwolnił jej pełne piersi spod koronkowego stanika i przylgnął do nich, ssąc twarde sutki, niczym małe dziecko. Wciąż mu jednak było mało, więc jego dłoń zawędrowała znacznie niżej - pod spódnicę szefowej, gdzie pośpiesznie opuścił na kolana jej czarne stringi i zajął się jej rozpaloną kobiecością. Podbrzusze paliło ją jak nigdy dotąd, a przyjemne dreszcze co rusz przeszywały jej pieszczone ciało. Bawił się nagim biustem, zasypując go gradem pocałunków gładząc przy tym dłonią nabrzmiałą łechtaczkę. Jej oddech stawał się coraz cięższy. Była jak oszołomiona. Całkowicie zatraciła się w ogniu, który niepowstrzymanie buzował w jej żyłach, a gdy tylko wsunął głęboko do jej mokrej szparki palce, wstrząs gwałtownej rozkoszy niemalże odprowadził ją od zmysłów. Maria z trudem dochodziła do siebie. Upajała się tą cudowną chwilą spełnienia. Jacek jednak wciąż czuł nienasycenie. Bolesna erekcja w spodniach dawała się coraz bardziej we znaki, a Maria wcale nie miała zamiaru pozostać Jackowi dłużna. Chwycił za strzępy jej białej koszuli i przyciągnął siłą do siebie. Oboje spojrzeli sobie w oczy, po czym opadła z impetem na kolana przed swoim kochankiem. Przyparty do ściany, drżał w oczekiwaniu na nadchodzącą przyjemność, a gdy tylko uporała się z paskiem i zapięciem jego spodni, westchnął głęboko i całkowicie się jej pieszczotom. Twardy i gruby narząd, wystrzelił z majtek, jak z procy. Ledwie była w stanie objąć swoją drobną dłonią jego okazałą męskość. Ściągnęła napletek i oblizała ciemnopurpurową, lśniącą głowicę. Przeciągły jęk Jacka wypełnił gabinet szefowej, a nogi zrobiły się jak z waty. Gorące usta Marii zaczęły sprawiać mu coraz większą przyjemność, a dłonie nieustannie badały rozmiary penisa, głaszcząc przy tym intensywnie, jego nabrzmiałe z żądzy jądra. Wiedziała doskonale, że odwleka, to co nieuniknione. Pulsujący kutas wystrzelił nasieniem niemal natychmiast, brudząc usta i rozlegniżowany biust swojej kochanki. Miał wrażenie, że jego serce wyrwie się za chwilę z piersi, a nogi całkowicie odmówią mu posłuszeństwa. Na tę chwilę miał zdecydowanie dosyć wrażeń, jak na jeden wieczór. Wyssała jeszcze resztki życiodajnego płynu z jego opadającego oręża, po czym odeszła i opadła na skórzane krzesło swojego gabinetu. Łapiąc powoli oddech, zastanawiał się – co teraz? W ciszy przyglądał się kobiecie, o której nigdy wcześniej nawet by nie pomarzył. Miał wrażenie, że sama gryzie się ze swoimi myślami. Oboje doskonale wiedzieli o tym, że, to co się przed chwilą wydarzyło, nie może opuścić tych czterech ścian.

Nazajutrz, Jacek zdał fikcyjny raport ze spotkania. Mimo tego, że zachowywała się tak, jakby nigdy nic się nie wydarzyło to w środku wciąż nie mogła uwierzyć, że to zrobiła. Było to złe, brudne i perwersyjne, a przy tym niebezpiecznie pociągające i choć zdawała sobie sprawę z olbrzymich konsekwencji, jakie niosło jej zachowanie to nie miała najmniejszego zamiaru tego zaprzestać.       




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Łepek

pozdrawiam


Komentarze

Bea698/03/2015 Odpowiedz

Ekstra opowiadanie


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach