Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Kamila cz.3

Przez następnych klika tygodni Kamila starannie mnie unikała. Pierwszy tydzień w ogóle nie było jej w robocie, ale dowiedziałem się że była na zwolnieniu lekarskim. Uznałem to za trochę dziwne, zwłaszcza że nawet na moje SMSy odpowiadała bardzo lakonicznie. Już wtedy zacząłem podejrzewać, że mnie unika. Ale z drugiej strony… ponoć choroba nie wybiera, więc może faktycznie po prostu potrzebowała spokoju. Dopiero po jej powrocie upewniłem się co do swoich podejrzeń.

Tak jak praktycznie zawsze wychodziliśmy na fajkę razem, tak teraz były to sporadyczne przypadki. Nasze dość długie i częste rozmowy teraz ograniczały się zaledwie do „cześć”, ewentualnie kilku głupich uwag o pogodzie. Ilekroć chciałem ją zapytać czemu tak się dzieje, to kończyła rozmowę wymawiając się natłokiem zadań. Domyślałem się, że pewnie jej wstyd za nasz spontaniczny seks, i poniekąd to rozumiałem. Teoretycznie mogłem jej napisać w SMSach, że nie musimy w ogóle wracać do tego tematu, ale nawet dzisiaj twierdzę iż to temat na rozmowę face to face.

Po pewnym czasie moja męska duma zaczęła czuć się urażona, a cała sytuacja mnie wkurwiała. Okej, rozumiem, dała się ponieść, ja zresztą też, ale na litość boską – jesteśmy dorosłymi ludźmi, a takie unikanie tematu uważam za gówniarstwo. Po jakimś czasie postanowiłem poddać tę znajomość (choć przyznam, że niechętnie, bo mimo złości nadal cholernie mi się podobała). Przestałem więc do niej pisać, a w pracy, jeśli już musiałem z nią rozmawiać, to wyłącznie na tematy służbowe.

W międzyczasie firma zrobiła nam niespodziankę i zorganizowała wyjazd integracyjny w góry. Jako że jestem fanem wspinaczki i ogólnego łażenia po górach od razu się na niego zapisałem. Byłem nawet z siebie lekko dumny, bo wpisując się na listę nawet nie spojrzałem czy Kamila jedzie. Okazało się też, że jest to dla całej firmy, więc pojadą też ludzie z innych filii. Pracując tu już jakiś czas, miałem w innych oddziałach kilku kolegów i koleżanek, więc tym bardziej ucieszyłem się z okazji do lepszego poznania się. Dodatkowego „smaczku” dodawał fakt, że koleżanki również były urodziwe, więc jakieś flirty też były w perspektywie – chyba nie muszę Wam mówić, jak to jest na integracjach.

Wreszcie nadszedł długo oczekiwany wyjazd. Dyrekcja postanowiła skrócić nam tydzień pracy do czwartku, w piątek już jechaliśmy do hotelu. Integrację zaczęliśmy już w pociągu. Miałem wyśmienity humor przez większość podróży, dopiero kiedy zobaczyłem Kamilę humor nieco mi zrzedł. Przyznam się, iż po cichu liczyłem na jej nieobecność. Jakoś nie mogłem się przemóc z flirtowaniem, kiedy ona była w pobliżu. Sumienie doszło mi do głosu, mówiąc że być może zraniłoby ją to, że najpierw ją przeleciałem, a teraz próbuję bzyknąć inną. Czułem, że okazałbym się takim samym chujem jak jej były, i chociaż moje samcze instynkty podpowiadały żeby to olać, to jakoś… nie mogłem się przemóc.

Na szczęście mieliśmy zaplanowane tyle atrakcji, że nie miałem czasu na takie rozmyślania. Ledwo zdążyliśmy się ulokować w hotelu, już ruszaliśmy w miasto. Dzieliłem pokój z moim najlepszym ziomkiem z firmy, więc humory cały czas dopisywały. Wieczorem udaliśmy się na zakrapianą kolację w tradycyjnej góralskiej karczmie, gdzie naprawdę zajebiście się bawiłem. Tańczyłem z innymi pannami, wygrałem nawet jakąś konkurencję zaplanowaną przez wodzireja, było naprawdę spoko. Tylko raz, jak wyszedłem na papierosa, zwróciłem uwagę na Kamilę, i miałem wrażenie że chyba chciała do mnie podejść i pogadać. Jednakże wyprzedził ją mój kumpel, i po chwili znów byliśmy na sali. Kiedy zakończyliśmy imprezę, wróciliśmy do hotelu i poszliśmy spać, żeby wypocząć przed jutrem.

Następnego dnia czekała nas bowiem wycieczka po górach, a wieczorem uroczysta kolacja. Będąc na łonie przyrody zachwycałem się widokami. Czułem, że umysł trochę mi się uspokoił, dodatkowo przez nieobecność Kamili. Chociaż, kiedy to zauważyłem, przypomniałem sobie jak wczoraj próbowała ze mną gadać. Szybko jednak wewnętrznie się za to skarciłem, i do końca wycieczki nie myślałem o tym.

Wieczorem wbiłem się w garniak i zszedłem na kolację. Trochę wróciłem do siebie, bo obserwując wszystkie te laseczki z firmy, głowa latała mi tak, że o mało nie skręciłem karku. Żeby nie było – nie jestem jakimś bożyszczem – playboyem, ale no cóż… jak to samiec, lubię podziwiać dziewczyny. Zresztą, jak imprezować, to na całego, więc z parkietu schodziłem prawie wyłącznie po to, żeby się napić.

W końcu stwierdziłem, że przyda mi się trochę odsapnąć, wyszedłem więc na dwór na papierosa. Odszedłem trochę od hotelu, by pobyć w ciszy. Gdy tak stałem, obserwując gwiazdy, nagle usłyszałem za sobą głos Kamili:

- Hej… możemy pogadać?

Odwróciłem się do niej… i zaparło mi dech w piersiach. Powiedzieć, że wyglądała bosko, to jakby nic nie powiedzieć. Ona chyba w jakiś sposób wiedziała, jak chciałbym ją zobaczyć. Była w obcisłej „małej czarnej”, która sięgała jej zaledwie do połowy ud. Na górze miała odsłonięte jedno ramię, drugie natomiast obleczone materiałem – a to był mój ulubiony typ sukienek, takie z jednym rękawem. Uczesana była w koński ogon, jedynie dwa kosmyki z grzywki opadały na jej lekko umalowaną twarz – a to moja ulubiona kobieca fryzura. Mówiłem Wam też poprzednio, że nylony i szpilki to mój potężny fetysz, i wiecie co? Jej strój dopełniały czarne pończochy i czarne czółenka na wysokiej szpilce. Serio… miałem wrażenie, że stworzyłem ją na komputerze. Momentalnie zapomniałem dlaczego byłem na nią zły. Kojarzycie taką piosenkę „seksapil to nasza broń kobieca”? To mogę Wam powiedzieć, że nie ma potężniejszej broni. Postarałem się jednak trzymać fason, i odpowiedziałem:

- Możemy. Choć biorąc pod uwagę jak mnie ostatnio traktowałaś, nie wiem czy mamy o czym.

Na te słowa opuściła smutno głowę… a ja pożałowałem że to powiedziałem. Nie chciałem jej ranić. Chciałem się odezwać, ale zrobiła to pierwsza:

- Chciałam cię przeprosić… i za to milczenie, i zbywanie cię… i za tę… eee… „sytuację” w magazynie…

- Dlaczego mnie za to przepraszasz? - spojrzałem na nią.

- Wiesz… poczułam się tak, jakbym cię wykorzystała. Chciałam znowu być pożądana, i po prostu…

- … tak jakoś wyszło? - dokończyłem za nią. Pokiwała głową.

Patrząc na nią miałem wrażenie że się rozpłacze. Dotarło do mnie, ile nerwów kosztuje ją ta rozmowa… a przede wszystkim, dotarło do mnie, jak bardzo ją kocham.

- Kami, nigdy nie byłem o to zły. Szczerze, to byłem zaszczycony – i nie mam na myśli orgazmu – że wybrałaś wtedy mnie, bo… - zawahałem się, ale postanowiłem zaryzykować - … bo nikt na świecie nie pożąda cię tak, jak ja.

Uniosła głowę, patrząc na mnie z niedowierzaniem, ja zaś kontynuowałem:

- Jedyne co mnie zabolało i wkurwiło, to twoje unikanie mnie. Widząc cię w takim stanie, jaki zafundował ci twój eks, zrobiłbym wszystko, żebyś lepiej się poczuła, a ty po prostu mnie odepchnęłaś. Nie masz pojęcia, jak się martwiłem, jak bałem się że cię skrzywdziłem…

- To miłe co mówisz – powiedziała – ale na pewno trochę przesadzasz… nie jestem tego warta, po tym co ci zro…

- Co z kobietami jest nie tak? - przerwałem jej – Jak to jest… żądacie od facetów szczerości, a jak są z wami szczerzy, to i tak nie wierzycie? Po co miałbym ci ściemniać?

Już widziałem że chce mi coś odpowiedzieć, ale tym razem byłem szybszy. Podszedłem do niej, jedną ręką złapałem ją w talii i przyciągnąłem ją do siebie, drugą przytrzymałem jej plecy, i pocałowałem niemalże w filmowym stylu. Gdybyście to zobaczyli, zdziwilibyście się że w tle nie gra ckliwa muzyczka. Tymczasem starałem się włożyć w ten pocałunek nie pożądanie, jak do tej pory, ale najprawdziwsze uczucie.

Na początku czułem jak zesztywniała. Ale gdy tylko szok ustąpił, poczułem jak zarzuca mi ręce na szyję i dociska moją głowę do swoich ust. Całowaliśmy się przez chwilę, po czym oderwała się, i patrząc mi w oczy powiedziała:

- Przepraszam Cię za to milczenie. Nigdy więcej tego nie zrobię, ale musisz mi obiecać coś w zamian.

- Co takiego?

- Nie będziesz całował żadnej innej tak jak mnie.

- Nie mogę ci tego obiecać.

Zauważyłem zawód w jej oczach, zaraz jednak dodałem:

- Nie mogę ci tego obiecać, bo… nie chcę całować żadnej innej - uśmiechnąłem się. Ona również odpowiedziała mi uśmiechem, i wróciliśmy do pocałunku.

Drogi do jej pokoju w ogóle nie pamiętam. Mieliśmy cholerne szczęście, bo dziewczyna, z którą miała pokój finalnie nie przyjechała, i Kamila miała go wyłącznie dla siebie. Ledwie zamknęliśmy drzwi, a ona popchnęła mnie na łóżko. Leżąc, patrzyłem jak sięga rękami pod swoją sukienkę i ściąga majtki. Ledwo zdążyłem rozpiąć rozporek, gdy Kamila usiadła na moich nogach i namiętnie całując moje usta wyjęła mojego sztywnego penisa. Już po chwili poczułem, jak nadziewa się na niego swoją wilgotną cipką. Kochaliśmy się w ubraniach, pochłonięci wzajemnym pożądaniem. Jęknąłem z podniecenia, patrząc w jej oczy, na co ona tylko się uśmiechnęła i zaczęła mnie ujeżdżać. Z początku robiła to wolno, jakby rozkoszując się moim podnieceniem, z czasem jej ruchy stawały się coraz intensywniejsze. W pewnym momencie chciałem przejąć inicjatywę, wtedy jednak przerwała i kładąc mi rękę na klacie powiedziała:
- Chcesz być mój?

- Niczego nie chcę bardziej – odpowiedziałem.

- To daj mi teraz zrobić cię moim – uśmiechnęła się i wznowiła ujeżdżanie. Jej biodra zataczały kręgi, coraz mocniej i szybciej nabijając się na mnie, a ja nie mogłem oderwać wzroku od jej zadowolonego uśmiechu. Szczerze wam powiem – nigdy nie byłem bardziej podniecony. Swoje ręce splotła z moimi, i byłem całkowicie na jej łasce. Jej oddech stawał się coraz szybszy, mój zresztą też. Kilka chwil później położyła się na mnie i patrząc mi w oczy, zwiększyła tempo jeszcze bardziej. Zauważyłem jej lekko nieprzytomny wzrok i wiedziałem, że zaraz dojdzie. Z całych sił starałem się powstrzymać własny orgazm, i była to jedna z najcięższych batalii, jaką stoczyłem sam ze sobą. Na szczęście udało mi się to, i doszedłem dopiero kiedy poczułem jak drży, a z jej ust wydobył się krótki jęk… a po chwili aż nią rzuciło. Złapałem ją i mocno w swoje ramiona i całowałem, gdy jej ciałem wstrząsały spazmy orgazmu.

Gdy już było po wszystkim, nadal leżeliśmy objęci. Kamila poprosiła mnie, żebym został z nią na noc, na co zgodziłem się z wielką radością. Zaczęliśmy się rozbierać, żeby położyć się spać, ale gdy tylko zobaczyłem, jak zdejmuje sukienkę, zapytałem ją:

- Kami… a mogłabyś zostać jeszcze przez chwilę w samych pończochach i szpilkach?

- A…. czemu? - spojrzała na mnie zdziwiona,

- Po prostu… lubię kobietę w takich ciuszkach…

Do Kamili dotarło, o co chodzi, i uśmiechnęła się.

- Aaaach…. fetyszysta? Kręcą Cie moje nogi w pończoszkach? - mówiąc to, zaczęła się po nich pieścić. Poczułem jak mój kutas znowu staje.

- Nawet nie masz pojęcia jak bardzo… - powiedziałem.

- Dobrze, zostanę w nich, ale pod jednym warunkiem – zdjęła z siebie bieliznę, zostawiając tylko pończochy i szpilki.

- Jakim...?

- Teraz ty zrób mnie swoją – uśmiechnęła się i odwróciła się tyłem do mnie. Zerwałem się z łóżka, i tym razem ja przejąłem kontrolę.

Złapałem ją za biodra i sprowadziłem na łóżko. Ona ustawiła się na pieska, wyginając plecy w łuk, a ja niewiele myśląc wszedłem w jej cipkę od tyłu. Od razu zacząłem ją ostro brać. Ona poddawała się temu z wyraźną ochotą, raz po raz odwracając się do mnie z uśmiechem. Jej jęki nakręcały mnie coraz bardziej, do tego stopnia że pod wpływem uderzeń moich bioder aż zaczęła jeździć po łóżku. Jedną rękę wplotłem w jej włosy, mówiąc:

- Jesteś tylko moja…

- Tak… twoją kochanką… i suczką… - wyjęczała.

Złapałem ją za piersi i podniosłem ją, nadal posuwając. Ona sięgnęła ręką do tyłu, łapiąc mnie za głowę, i znów połączyliśmy się w pocałunku. Jęczała mi w usta, ja nadal masowałem jej boskie cycki, nakręcając ją jeszcze bardziej. Wreszcie znów poczułem jak dochodzi i zwiększyłem tempo, byśmy wspólnie szczytowali, co znów mi się udało. Padliśmy na łóżko wykończeni, ale spełnieni i szczęśliwi. Z dołu dobiegły nas odgłosy imprezy, na której powinniśmy być, ale woleliśmy wtulić się w siebie i zasnąć.

Rankiem zebrałem się do siebie, żeby się umyć i przebrać. Kumpel spojrzał na mnie podejrzliwym wzrokiem, gdy powiedziałem mu że nocowałem u Kamili, bo zwyczajnie się strąbiliśmy, ale odpuścił temat. Dał mi spokój aż do śniadania, wtedy też Kami dosiadła się do naszego stolika. Zaczął podpytywać Kamilę, żeby sprawdzić moją wersję zdarzeń, ona jednak szybko zamknęła mu gębę, kładąc rękę na mojej, i mówiąc że ustalaliśmy szczegóły związku. Szczerze mówiąc, ulżyło mi że Kamila nie chce się z tym kryć. Z wyjazdu wróciliśmy już oficjalnie jako para.

Od tej szalonej nocy minęły już dwa lata, a ja nadal jaram się nią tak, jak tego pierwszego dnia, gdy przyszedłem do pracy. Gdyby ktoś mi wtedy powiedział, że spotkałem wtedy swoją przyszłą narzeczoną, wyśmiałbym go. Tymczasem już od miesiąca planujemy ślub.

Nie martwcie się, to jeszcze nie koniec opowieści o Kamilce. Mówi się, że w stałym związku sprawy łóżkowe tracą swoją pikanterię. Ale w przypadku mojej lubej jest wręcz odwrotnie – jeśli myślicie o niej jako o „suczce” po tym, co już opowiedziałem, to poczekajcie tylko jak opiszę Wam nasze wspólne życie.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!






takitamanonim

Komentarze

Fan Kamili12/01/2024 Odpowiedz

Jedna z najlepszych serii opowiadań tutaj ... Czekam na więcej !


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach