Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Nocny express

Migoczące za oknem światła nie układały się w żaden znajomy kształt. Od czasu do czasu ich poświaty się łączyły, rozjaśniając mrok budynków lub przejazdów kolejowych. Jego pociąg przecinał czerń nocy z nadzwyczajną, jak na PKP, prędkością. A może wszechobecne cisza i spokój sprawiały takie wrażenie? W każdym razie podróż dłużyła się niemiłosiernie. Półmrok panujący w jego przedziale pierwszej klasy pogłębiał senną atmosferę. Spojrzał na zegarek wystający spod rękawa marynarki. Stukot kół pociągu zgrywał się z ruchem sekundnika. Jeszcze co najmniej dwie godziny.

Nagle drzwi do przedziału uchyliły się z łoskotem i stanął w nich mężczyzna, w wieku ok. 50 lat. Był już lekko przyprószony siwizną, ubrany w elegancki, szary garnitur, białą koszulę i granatowy krawat. Przywitał się, po czym zajął miejsce po środku przeciwległego rzędu siedzeń. Zaraz za nim do przedziału weszła wyjątkowo urodziwa blondynka o półdługich, pofalowanych włosach i zajęła miejsce pod oknem, po lewej stronie swego towarzysza. Była przynajmniej o połowę od niego młodsza, ubrana w szaro-stalową sukienkę z lekkim dekoltem i rękawami przed łokieć. Dół ledwo zasłaniał jej uda okryte cielistymi rajstopami. A może to były pończochy? Było w niej jednocześnie coś eleganckiego, wysublimowanego oraz pikantnego i pociągającego. Na kolanach miała złożony grafitowy płaszcz. W końcu niedziałające ogrzewanie pociągowe nie pozwala na ukazywanie za wiele o tej porze roku.

Nowi pasażerowie nie wyglądali na spragnionych dyskusji, więc skupił się na niedokończonym artykule w Financial Times. Stukot kół pociągu i migoczące światła ponownie stały się tłem jego myśli. Od czasu do czasu zerkał na kobietę i jej towarzysza, który wydawał się nie być nią zbytnio przejętym. Starała się nawiązać z nim dyskusję, czule wieszała się na jego ramieniu, jednak bez wyraźnego odzewu. "Burak" pomyślał. Tak zjawiskowa istota nie może pozostawać długo sama sobie. Pragnie jedynie odrobiny ciepła, zainteresowania, docenienia. Siwiejący pan zdawał się tego nie rozumieć, gdyż w końcu przymknął oczy i przysnął. Znudzona takim obrotem spraw piękność odwróciła się w kierunku okna, jakby próbowała dostrzec coś w nieprzeniknionej czerni. Co jakiś czas kierowała wzrok naprzeciw, w kierunku pasażera znacznie młodszego od jej partnera.

Tak rzucając na zmianę spojrzenia, ich oczy nawiązały wreszcie kontakt. Początkowo nieśmiałe, szczeniackie wręcz szybkie odwracanie głowy, niemalże z rumieńcem, zaczęło ustępować miejsca dłuższemu, subtelniejszemu badaniu się wzrokiem. Mógł teraz dokładnie się jej przyjrzeć. Pasażerka miała jasną cerę. Jej delikatny makijaż doskonale współgrał z jej sukienką, która nieznacznie opinała jej całkiem spory biust.

Kobieta również omiotła go kontrolnie wzrokiem, kilkukrotnie kierując go to wyżej, to niżej. Tymczasem stłumione odgłosy z korytarza oznajmiały zbliżającego się konduktora. Niewiasta momentalnie przykleiła oczy do szyby, udając zafascynowanie przesuwającą się czernią. Wkrótce zmęczona życiem głowa w granatowej czapce wsunęła się do przedziału. Nie zauważywszy żadnych nowych osób kolejarz powędrował dalej wąskim korytarzem. Gdy tylko za drzwiami między wagonami ucichł stukot jego butów, ostatnia działająca w przedziale jarzeniówka wyzionęła ducha. "PKP..." przebiegło mu przez myśli. Artykuł, który wydawał się być jego jedyną rozrywką na resztę drogi, należało niniejszym zakończyć. Nieśmiałe migotanie dobiegające z przejścia w wagonie, jedynie nieznacznie rozświetlało pomieszczenie.

Ciemność jednakże zdawała się onieśmielać nieznajomą pasażerkę. Już nie tylko "badała" otoczenie, lecz również "wchodziła" z nim w interakcję. Spoczywający dotychczas na kolanach płaszcz postanowiła położyć na górnej półce. Dałby sobie rękę uciąć, iż wypinała przy tym swoje kształtne pośladki. Wręcz nie mógł oderwać od nich oczu! Ponadto kobieta wydawała się nie spieszyć, jakby specjalnie prezentowała wszystkie atuty. Półmrok niewątpliwie tylko jej dodawał seksapilu.

Gdy już ponownie zajęła swoje miejsce, jej poza była daleka od niewinnej. Wyprostowana sylwetka, piersi dumnie wypięte do przodu, założone jedna na drugą nogi podwijały i tak krótką sukienkę. Pomimo ciemności, był już pewien, że nieznajoma nosiła pończochy. Uwielbiał kobiety w pończochach. Według niego dodawały dumnej ich posiadaczce szczypty pieprzu, elementu wybitnie kobiecego. Mogą nadać wyrazu i wyróżnić z tłumu, nawet całkiem przeciętną dziewczynę... Przynajmniej jego zdaniem.

Ona ewidentnie próbowała z nim flirtować. Taka prezentacja zakazanego owocu. Patrzył na ten swoisty spektakl z rosnącym pożądaniem, ale i pamięcią o śpiącym obok szpakowatym panie. "Stary, durny dziad" pomyślał. Gdyby tylko dało się jakoś pominąć jego obecność, ten flirt nie byłby taki niewinny. Te smukłe nogi zamiast na sobie, spoczywałyby na jego ramionach. Gdyby tylko...

Nieznajoma widocznie spostrzegła rosnące zainteresowanie swoją osobą, gdyż wpatrując się w czerń, znacząco przygryzła wargi, by następnie przesunąć po nich języczkiem. Patrzył się w nią jak zahipnotyzowany. Jej krwisto czerwone usta wydawały się rozświetlać mrok. Nagle, nie odrywając oczu od szyby, przesunęła dłonią po udzie, jakby chciała podkreślić jego kształtność. Następnie jej ręka sięgnęła dalej. Po chwili jego oczom ukazał się fragment białego, koronkowego pasa do pończoch, który to celebracyjnie poprawiła. Zrobiła to tak wolno i dokładnie, iż żaden obserwator nie mógł tego nie zauważyć. Wszystko sie w nim już gotowało. Wiedział, że nie może za wiele zrobić, jednak z nieukrywaną chęcią rzuciłby się teraz na nieznajomą, pozbawiając ją tej sukienki.

Nagle starszy pan chrapnął głośniej. Nieznajoma szybko poprawiła sukienkę, po czym zamarła w bezruchu w oczekiwaniu na ewentualne pytania o jej pozę. Jednakże siwiejący mężczyzna tylko chrząknął kilka razy, po czym nie otwierając oczu, odwrócił głowę w kierunku korytarza i ponownie padł w objęcia Morfeusza.

Myślał, że przejęta kobieta zakończy na tym swój pokaz i reszta podróży upłynie pod znakiem niespełnionych pragnień. Nieznajoma nadal wpatrywała się bez ruchu w okno. Wyglądało jakby starała się dostrzec w odbiciu stan swego towarzysza. Biorąc to pod uwagę, sam powoli przymykał oczy, aby skrócić oczekiwanie na stację docelową. Wtem dłoń nieznajomej ponownie powędrowała w kierunku ud, podwijając sukienkę. Ten prosty gest momentalnie go ocucił. Tym razem nie szukała już paska na boku uda, lecz skierowała się między nie. Jej przymknięte oczy oraz miarowe, jakby spowolnione ruchy ręki zdradzały mnogość niezaspokojonych potrzeb i radość jaką odczuwała z faktu bycia rozbieraną wzrokiem przez obcego mężczyznę. Ów mężczyzna z kolei czuł jak to pożądanie najpierw wypełnia, a następnie rozciąga mu spodnie.

Nieznajoma powoli otworzyła oczy. Lekki, ironiczny uśmieszek na jej ustach zdradzał zadowolenie z przykucia oraz omotania męskiego ego. Nie odrywając oczu od współpasażera, powoli odchyliła prawe udo, ukazując piękną koronkową bieliznę. Jej białe majteczki nosiły już ślady radości, która była jej udziałem. Chwila bezruchu, która nastąpiła, wydawała się nieznośnie dłużyć. On delektował się widokiem przebijającym się przez półmrok przedziału. Ona smakowała w pożądaniu, które wydawało się wręcz materializować na siedzeniu naprzeciw. Żadne z nich nie chciało przerywać tej chwili, ani też w niej trwać, oczekując więcej. Przełamała się pierwsza. Ponownie sięgnęła między uda. Jej palce najpierw wprawnie odsunęły na bok pasek materiału, po czym zaczęły błądzić po wyraźnie mokrej już muszelce, trąc ją i gładząc.

Jej zupełny brak krępacji był już dobrze widoczny. Nie przerywając przyjemności przymknęła oczy i odchyliwszy głowę, oparła ją o twardy pociągowy zagłówek. Będąc w krainie błogości ponownie przygryzała usta, które nabrały krwisto czerwonej barwy.

Ten widok przelał już czarę jego cierpliwości i wstrzemięźliwości. Nie dbał już o to czy siwy jegomość się obudzi albo czy ktoś to zobaczy. Podniósł się niemal bezgłośnie ze swojego fotela i podszedł do bawiącej się w najlepsze nieznajomej. Nie przerywając jej, delikatnie przystawił, a następnie wsunął palec do gorącej muszelki. Cicho jęknęła, jednakże nie otworzyła nawet oczu, jakby na to czekała od dawna. Jej szparka była już wręcz wrząca. Delikatnymi ruchami bioder napierała na oczekiwanego gościa. Pozostawiony na jej szczycie nieznaczny paseczek włosków wyglądał jak drogowskaz wyznaczający niezapomniane miejsce zwiedzania. Wędrówka palców w głąb zdawała się zadowalać nieznajomą. Soczki błyszczały się w półmroku przedziału nie tylko na jej myszce, lecz również tworzyły rosnącą plamę pod nią.

 "Tyle nektaru nie może się marnować" pomyślał i uklęknął przed nią. Nie wyjmując palców z jej szparki zbliżył do nich usta i zaczął ją delikatnie ssać. Tym razem nieznajoma ze zdziwienia, aż otworzyła oczy i ostatkiem sił powstrzymała się od głośnego westchnięcia. Obiema dłońmi złapała świdrującą ją głowę i docisnęła do siebie, jakby przestraszyła się, że zaraz zniknie. Nie mogąc utrzymać emocji na wodzy, jej oddech był coraz głośniejszy i wyraźnie przyspieszył. Jego palce teraz wręcz ślizgały się wewnątrz, tonąc w soczkach nieznajomej. Czuł jak jej odziane w pończochy uda miarowo zaciskają sie na nim. Po kilku chwilach jego zabiegów, leżące przed nim ciało nagle zesztywniało. W ostatniej chwili zdołał oswobodzić głowę z objęć piękności. Silnie zaciśnięte usta uwięziły krzyk, który w przeciwnym razie niewątpliwie obudziłby wszystkich znudzonych podróżników.

Mocny orgazm, który wstrząsnął jej ciałem zdawał się nieco oszołomić nieznajomą. Uznał, iż czekanie, aż trzeźwy osąd i powściągliwość ponownie zagości w przedziale nie ma większego sensu. Wstał z podłogi, rozsunął zamek spodni i uwolnił dumnie już prężącego się penisa. Ujął dłonią jej jeszcze oszołomioną twarz. Unosząc powieki spostrzegła czerwone z gorąca 20 cm. Następnie przenosząc wzrok wyżej, spojrzała głęboko w oczy swemu dobrodziejowi. Nie przerywając kontaktu otworzyła usta i połknęła tyle członka, że aż sięgnął jej migdałków, krztusząc ją nieznacznie. Niezrażona tym kontynuowała rozpoczęte dzieło. Czerwone usta wprawnie ślizgały się po całej długości przyrodzenia, nieznacznie kontrastując kolorystycznie. Ponadto ssała je, jakby chciała wyciągnąć z niego wszystkie siły witalne. Jednocześnie jej oczy wbite we współpasażera sprawiały, że wyglądała jak mała dziewczynka z lizakiem.

Starszy pan ponownie chrząknął przez sen, lecz tym razem nikt nie zwrócił na niego uwagi. Nie teraz. Nawet wołami go teraz nikt nie odciągnie od tych ust. Właśnie zaciskały się u nasady jego penisa i powoli przesuwały się ku główce. Języczek, który ją jednocześnie omiatał, podniósł ciśnienie sytuacji do czerwonej strefy. Nagle targnęła nim seria wstrząsów. W czasie kiedy kolejne fale zalewały jej usta, jego nogi lekko się ugięły. Aby nie przewrócić się do przodu, złapał obiema dłońmi metalową półkę, którą miał nad głową. Spojrzał w dół. Sprawne usta wylizywały każdy zakamarek więdnącego członka, a biały płyn w całości znikał w gardle nieznajomej, jakby bała się, że może zniszczyć jej makijaż lub pobrudzić sukienkę.

Tymczasem światła za oknem robiły się coraz jaśniejsze i wyraźniejsze. Zwiastowało to niewątpliwie zbliżanie się do stacji. Jego stacji. Pośpiesznie poprawili swoje ubranie. Zdołał jeszcze tylko zgarnąć do walizki gazetę i zarzucając płaszcz na ramiona pośpieszył do wyjścia. Pożegnał się jeszcze z miłą pasażerką, na co ta odpowiedziała oblizując wargi.

Gdy już stał na peronie i oglądał się za odjeżdżającym pociągiem, zdał sobie sprawę, iż nie zna nawet imienia kobiety, z którą spędził drogę. "Szkoda" pomyślał i wkładając dłonie do kieszeni płaszcza, ruszył w kierunku postoju taksówek. Nagle poczuł pod palcami kawałek papieru, którego tam nie powinno być. Gdy go wyjął, to z wypiekami na policzkach przeczytał "Ania 693 352 ***".




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





redart

Dzieło potrzeby chwili


Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach