Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Pikantne uniesienie w Tunezji

Od kilku ładnych lat na wakacje wybieram się do Tunezji :) Dlaczego?? piękna pogoda, wspaniałe plaże i co najważniejsze.... seksowni Arabowie, którzy podrywają mnie na całego... Tutaj nie miałam nigdy takiego powodzenia jak tam, czuję się jak Miss albo lepiej... gdzie się nie pojawię to mężczyźni, a nawet chłopcy pożądają i rozbierają mnie wzrokiem... Jestem otyłą brunetką, a grubsze podniecają ich bardziej niż szczupłe tyczki... hehe.... :) Tym razem poleciałam do słonecznej Tunezji po to, aby się zabawić dosłownie... Pewnego dnia na wczasach oczywiście... zjadłam śniadanie w hotelu, poszłam na plażę a w południe... wybrałam się na bazar zwany Mediną... ubrałam się w krótkie szorty i koszulkę  z dużym dekoltem... Szłam z gracją, kręciłam tyłkiem i stawiałam zalotne kroki... :) Co drugi przystojny Arab zerkał na mnie, zagadywali.... Aż w końcu spotkałam wśród nich takiego, który mi się spodobał... Brunet, ciemna karnacja, wysoki, piękny uśmiech i piwne oczy.... Od samego początku czułam motyle w brzuchu, a serce waliło mi jak oszalałe... To był sprzedawca ze straganu z ubraniami... Pokazywał mi ciuszki, w tym czasie muskał gładką skórę moich ramion.... Ten gest bardzo mnie podniecił... :) Po chwili dotknął moich piersi, był pod ich wrażeniem, poklepał mnie po tyłku i powiedział, że mam fajną pupę... Ja zaczerwieniłam się, ale.... rozkoszowałam się jego komplementami.... :) W pewnym momencie ujrzałam piękną bluzkę, poszłam do przymierzalni.... Aż tu nagle wparował do niej Mahmoud, bo tak miał na imię.... Akurat byłam bez stanika, ujrzał moje cycuszki... Zaczął mnie obmacywać, mocno mnie przytrzymał uniemożliwiając ucieczkę i pocałował z języczkiem.... Broniłam się, walnęłam go, ale.... to nie pomogło :) Był stanowczy i władczy... Zaczął ugniatać moje piersi, ssał i lizał moje twarde już sutki... I ciągle szeptał "O mój Boże, ale piękne piersi, wow! Jesteś piękna" Jego miłe słowa jarały mnie... Nie protestowałam, podobało mi się to w jaki sposób pieścił moje cycki :) W pewnym momencie zaczął zdejmować sobie spodnie... Wiedziałam do czego zmierza. Ja byłam dziewicą, ale jak już wspomniałam wcześniej pojechałam do Tunezji się zabawić... Tu brakowało mi emocji erotycznych, a tam chętnych do zaspokojenia mnie nie brakowało... Brałam świadomie tabletki antykoncepcyjne, więc wszystko było pod kontrolą :) Mahmoud był już do połowy nagi, w samych bokserkach.... ja też byłam w samych majteczkach... :) Zaczął mnie namiętnie całować, po szyi, po piersiach, po brzuchu..... Klęknął i znów zaczął ssać moje suteczki.. aż w końcu wyjął sterczącego penisa i błagał mnie o sex :) Zgodziłam się, ale tylko wtedy jeśli założy prezerwatywę, na początku nie chciał, bo.... stwierdził, że kondom zmniejsza doznania, ale w końcu udało mi się wreszcie go namówić :) Po co mi stres i seks bez zabezpieczenia.. :) ? Arabski kochanek włożył mi delikatnie członka do mojej waginy.... Na początku jego drąg nie mieścił się w mojej dziewiczej, ciasnej dziurce.... ale po paru minutach wszystko się unormowało :) Pchał "go" prawie do końca, ruszał nim, w przód w tył w przód w tył.... i tak w kółko :) Byliśmy bardzo spoceni z podniecenia, napajaliśmy się bliskością naszych ciał... Jego pchnięcia były szybkie i mocne, wypełnił mnie po same brzegi...W pewnym momencie zaproponował zmianę pozycji.... Chciał żebym wypięła się, a on wejdzie we mnie od tyłu... Pomyślałam czemu nie :) Nakierował penisa na moje gniazdko. trzymał mnie za biodra i penetrował, on nie kochał mnie... on mnie posuwał jakby był niewyżyty...  Powtarzał, że mnie pragnie.... Moja szparka była bardzo mokra i zaczęła pulsować, to był mój pierwszy raz w życiu... i muszę przyznać, że było cudownie... :) Zaczęłam stękać "o tak, proszę, jeszcze!" Sama siebie nie poznawałam..... Na końcu on spowolnił swoje pchnięcia, już czułam, że zbliża się wytrysk.... Po chwili pocałował mnie i zaczął obmacywać.... Gładził moje plecy, całował mój kark..... W końcu włożył mi palec do ciasnej dziurki... :) Byłam ciekawa jak to jest poczuć kutaska nie tylko w cipce, ale także w odbycie.... Klękłam na czworaka, ułatwiłam mu wjazd do mojej drugiej dziurki, rozsuwając szerzej  nóżki.... Byłam tylko jego, mógł ze mną robić co tylko zechce.... :-) Widziałam w jego oczach dzikie pożądanie, na widok moich krągłych i apetycznych pośladków.. Włożył mi 'go' delikatnie, przyzwyczajał mój odbyt do swojego dość dużego penisa... Po 2-3 minutach zaczął mnie ruchać na całego.... Troszkę bolało, ale później czułam go bardzo głęboko i prosiłam o więcej.... Tak go to nakręciło, że.... jego pchnięcia miłosne były szybkie i mocne.... Tak mnie posuwał, że aż cycki mi falowały.... Mahmoud spuścił się w moją d*pe, poczułam przyjemnie gorące nasienie, to był dopiero wodospad.... Pozostał chwilę we wnętrzu mojej pupy... To było niezwykły, napierał na mnie, byliśmy przytuleni, a we mnie jego członek nieruchomy.... Och!!! Na koniec w romantycznej atmosferze, pocałował mnie, poobmacywał trochę, wziął mnie w ramiona i ubraliśmy się.... z lekkim skrępowaniem wyszliśmy z przymierzalni :) Dobrze, że nikogo nie było w pobliżu :) Nie dość, że przeżyłam super seks to jeszcze mam egzotycznego chłopaka, bo chyba nie muszę mówić, że zakochaliśmy się w sobie <3

 




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Klaudia Nieważne

Komentarze

Nie autorka tej szmiry nie mogla być Klaudeliza, ona wypowiada sie jak przedszkolak.

Judasz22/07/2020 Odpowiedz

No to niezłe uniesienie na kartonie w przymierzalni Klaudozo, Szrekozo, Skoliozo XDD

Miło słyszeć, że nie tylko ja mam problem z falującymi cyckami podczas aktu ostrego ruchańska! Pozdrawiam Cię Klaudia Nieważne <3

Klaudeliza tego nie pisała chorzy ludzie🤣

Klaudeliza, byś się wstydziła takie rzeczy pisać, zbieraj na tego terapeutę bo widać, że potrzebujesz XDDDD

Nie dotknął bym takiego spasionego bydła, jak klaudeliza. A co dopiero seks? Obrzydliwe!

Klaudeliza ty zamiast na Dubaj powinnaś zbierać na dobrego psychiatrę XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD

No to teraz czekamy na pikantne uniesienie w Dubaju <3

Klaudoza widać pozazdrościła nie tylko maffashion i littlemoonster ale i blance lipińskiej

niezła historia ;)) gorąco mi czekam na więcej

Szymon4/08/2022 Odpowiedz


Epilog, „Klanu na drzewie”- Pouline
Szymon „Żółwik” Kaczanowski
2021







Nigel Uno
Izka
Abigale Linkoln
Hoogy Giligen
Kuky Sunban
Wollaby Beatles
Thomas Giligen
Pouline Ziziner

2008
Wczytywanie,
misja Klanu na drzewie,
operacja- P.O.U.L.I.N.E
Piękność o ustach lawendowych i niewieściej ekspresji
/// Koniec transmisji...
Nigel Uno, zezłomowany przywódca, sektora V z Klanu na drzewie pewnego lipcowego dnia odebrał telefon od babci. Ta zaprosiła go do siebie na wieś. Potem zaproponowała, by zabrał ze sobą kilku kolegów. Nigy się zgodził. Zaraz potem zadzwoniła do niego Cree Lincoln.
– Cześć tu Cree, czy myślałeś o tym, żeby przystąpić do mojej organizacji, dzieci wykluczonych z K.N.D?
Numer 1 odpowiedział, no jasne.
- Jaka jest twoja decyzja?
- W życiu nie przystąpię do twojej szajki.
Siedemnastolatka zapytała, dlaczego.
- Dziewczyno, przez pół życia walczyliśmy ze sobą, poza tym nie będę udaremniał misji, moim następcom. To była duża część mojego życia. Nie mogę jej tak przekreślić. Z resztą mam zobowiązania. Mimo że usunęliśmy największe zagrożenia z miasta, agenci porządkują inne kwestie. Do klanu należy „Tomuś”, brat Hoogy’ego. Są tam moi kumple, którzy doszli po mnie, więc są młodsi, a moja wiedza i kompetencje mogą pozbawić życia.
Potem Nigel zadzwonił do Wolly’ego, by ten zebrał: Abby, Hoogy’ego, Izę i Kooky na boisku.
Numer 1 zapytał ich, czy nie chcieliby jechać z nim do babci na wieś. Kooky powiedziała, z wielką ochotą. Abbigale Lincoln dopytała, kiedy jest ta wyprawa.
Następnego ranka po przyjeździe dwóch camperów na wieś, na podwórko wyszła rozradowana babcia.
- Dzień dobry wnuczku, ile dni zostaniecie?
Nigel odpowiedział, 3. To jest Abby. Tu jest Kooky. To jest moja dziewczyna, Iza. To jest Wollaby, a tu Hoogie.
- Bardzo mi miło, jestem Stephanie.
Nigel ustawił drzewo do ogniska. Reszta grała w piłkę nożną. Po południu wszyscy poszli do lasu, by wyciąć drzewo do tipi, które zbudowali. Abby pomagała pani, Steph pielęgnować ogród. Gdy paczka rozpaliła ognisko, Kooky i Wolly odeszli do tipi, by tam zaspokoić żądze. Iza zapytała, gdzie jest numer 3 i 4.
- Dajmy im chwilę, żeby się zaklimatyzowali, powiedział Nigel.
Iza zareagowała nagłym śmiechem, a rozumiem.
- No właśnie, oni są, jak zwierzęta, dodała Abby.
Gdy wieczór dobiegł końca, wszyscy umyli się nad rzeką i rozeszli się do łóżek.
Iza dopytała, Nigela: myślisz, że nic im się nie stanie.
- Nie, dziś jest ciepła noc.
Następnego ranka o świcie Iza poszła nad rzekę, umyć się i wykąpać. Zaraz potem doszedł Nigel.
Nagle zasłonił oczy na widok nagiej Izy mówiąc, cześć.
- Czemu się wstydzisz, przecież chodzimy ze sobą?
Nigy zapytał, czy masz ochotę na seks ze mną.
- Wiesz, chcę, żeby to było wyjątkowe. Dlaczego chcesz teraz mieć ze mną pierwszy raz?
- Pewnie zauważyłaś, że jestem pewny siebie. Chcę dodać ci siły, energii i otwartości.
Iza dodała, przecież ja tu jestem, jutro też będę. Nie musimy się śpieszyć.
- Chcę sprawdzić granice satysfakcji.
Izę przeszył dreszcz po całym ciele.
- Dobrze, zróbmy to dziś wieczorem w jednym z tipi. Jak to zrobimy?
- Wejdziemy do gry na stojąco.
Iza powiedziała, marzę o opadaniu i wznoszeniu się w siedzie klęcznym.
- Potem zajdę cię od tyłu, gdy będziesz w pozycji świecy.
Iza powiedziała, nie wiem, czy wytrzymam.
- Spoko, ja cię przytrzymam.
Dziewczyna zażądała, to zaszalejmy.
Potem kupili prezerwatywy i satynową pościel. Nigel przeniósł do tipi materac i świece.
Przez resztę dnia biegali. Wieczorem doszło do przygody. Iza powiedziała, było świetnie. To przekroczyło moje oczekiwania. Jesteś bardzo silny.
Nigel powiedział, cicho. Usłyszał szelest traw, więc wyszedł. Okazało się, że to lis. Nigy odstraszył go grabiami. Potem wszyscy się zlecieli. Babcia zapytała, czemu tak krzyczysz.
-Odstraszyłem lisa.
- Ojej, skąd w tobie tyle odwagi? Nikt przed tobą się nie ośmielił.
Nigel powiedział, to może wynikać z mojej płci.
- No tak, jesteś prawdziwym mężczyzną.
Następnego dnia Wolly zaproponował, by odpalić traktor, by rozsiać warzywa.
Babcia, Nigela powiedziała, ten traktor nie był używany od dwóch lat.
Wolly powiedział, że może go naprawić.
Pani, Stephanie powiedziała, żeby spróbował.
Wolly zrobił to i rozsiał nasiona. Potem poprosił dzieci sąsiadów, by podlewały warzywa pod nieobecność paczki. Wieczorem Abby zapytała Nigela, na jaki profil złożyłeś papiery.
- Na informatykę, odpowiedział.
Gdy wrócili do domu, Nigel poszedł pobiegać. Zatrzymał się przy nim czarny samochód z przyciemnianymi szybami. Nim Nigel zdążył się odezwać, wciągnięto go i uśpiono. Ockną się w ciemnej Sali, do której weszła kobieta oficjalnie ubrana.
- Chcę cię prosić o wstąpienie w nasze szeregi jako tajniak.
- Co miałbym robić?
- Nasza agencja dba o interesy rządu, a twoje umiejętności nam się przydadzą.
Nigel powiedział, czekaj, rozstawiacie szpiegów i zmieniacie przebieg zdarzeń według swojego widzi mi się. Nie będę ograniczał ludzi. To jest zniewalanie. Skąd ty w ogóle mnie znasz? Wypuść mnie!
- Dobrze, ale jesteś na pustyni, a bez mapy stąd nie wyjdziesz.
Wszędzie stali strażnicy uzbrojeni po zęby. Nigel zdjął ubranie i założył je na lewą stronę, by wtopić się w piasek. Gdy go porwano, odliczał metry i nasłuchiwał, co się dzieje wokół, by kojarzyć miejsca. Był wyspecjalizowany w omijaniu laserów. Miał okulary teleskopowe, by ustalić kierunek i uciekł po ostrzeżeniu przyjaciół z prośbą, by udali się do kryjówki w piwnicy pod lasem z czasów K.N.D. Agenci owej organizacji rządowej zabili rodziców, Nigela i jego przyjaciół. Numer 1 poszedł do mieszkania Polly- głównej dowodzącej, K.N.D i powiedział cześć, gdzie jest Tomuś.
- Już sprawdzam. Co się stało?
- Odmówiłem współpracy z agencją rządową, przez co chcą mi dać nauczkę. Nasi rodzice już wiesz.
P zachowała zimną krew i wskazała kierunek dla Nigela.
Nigel zaprowadził Tomusia do piwnicy. Kooky zmieniła fryzury dla każdego. Wszyscy dostali nowe ubrania.
Tomuś zapytał Nigela, jak ty mnie znalazłeś.
- Dowiedziałem się od P.
Tomuś dopytał, jak się z nią skontaktowałeś.
- Widziałem się z nią.
- Gdzie ona mieszka?
Nigel chodził przez chwilę.
- Nie mogę ci tego powiedzieć.
- Dlaczego?
- Najgorszą karą nie jest wydalenie z K.N.D, ale rozczarowany wzrok, Pouline Ziziner. Jej adres może zna 5 osób z kwatery głównej. To nie twoja liga, nawet nie możesz się dowiedzieć, czy to jej prawdziwe imię i jaką naprawdę ma płeć. Po co ci jej adres? Rozumiem, czujesz bluesa. Podejdź do niej i pogadaj! Nie wiem, czy coś wskórasz.
Następnego dnia po apelu, Tomuś podszedł do Polly i zapytał jej, czy możemy pogadać na osobności.
- Jasne, o co chodzi?
- Gdzie ty mieszkasz?
- Po co ci to?
- Widzę, że jesteś zapracowana, zmęczona i nie masz znajomych, poza organizacją. Ja chcę spotykać się z tobą.
- Dlaczego?
Chcę pomóc ci odpocząć i złapać dystans. Chcę podnieść cię na duchu.
- Dobrze, to jest mi bardzo potrzebne, nawet nie wiesz jak, ale nikt nie może znać mojej lokalizacji.
Ja mam mnóstwo kluczy, które nie mogą się dostać w niepowołane ręce. Poza klanem wyglądam zupełnie inaczej. Chcę, żebyś też się transformował. Zobacz w komputerze stroje!
Tomuś wybrał. Po służbie poszli do domu, Polly. Weszli do pokoju, dziewczyny. Pouline zapytała, możesz mnie pocałować.
- Jasne, odpowiedział Tomek.
- Może pójdziemy dziś na kolację?
- Ojej, zaskakujesz mnie, jasne. Jedenastolatka przedstawiła Tomka rodzicom, prosząc ich o zgodę na wyjście. Oni się zgodzili.
- To przyjdź po mnie o 18.00! Ja się przygotuję.
Gdy nadszedł czas, Poly założyła szarą, srebrzystą sukienkę do kolan i szare pantofle. Sukienka miała wycięcia pasiastych trójkątów na biuście. Talia była oznaczona białymi lampasami. Polly upięła włosy w kok, związany szarą bandamką.
Tomuś włożył niebieskie jeansy, czarną koszulkę i sweter.
Usiedli w restauracji na tarasie. Zjedli coś i Tomek poprosił Pouline do tańca. Wytrwali 20 piosenek i w ostatniej chwili Tomuś złapał na w pół przytomną partnerkę. Zaniósł ją do domu. Jedenastolatka ocknęła się przed drzwiami. Przystawiła plecy Tomusia do ściany, przystawiła jedno udo do jego biodra i namiętnie go pocałowała.
- W życiu się tak nie odprężyłam, dziękuję. Jesteś świetny i nie składasz obietnic bez pokrycia.
Tomek wrócił do domu. Zastał Nigela i Hoogy’ego. Wstał Nigel.
- Gdzie ty się włóczysz po nocy?
Mówiłem wam, że mam randkę.
- Z kim?
- Tego nie mogę powiedzieć.
- Czy ty nam nie ufasz?
- Nie tyle, że nie ufam, tylko nie mogę ufać.
- Ta informacja jest zastrzeżona, łamane przez nie wiem.
- My też byliśmy agentami.
- Czy teraz jesteście? Czy macie dostęp do najskrytszych informacji? Myślę, że nie.
Ten Tomuś poszedł spać. Następnego ranka Nigel poszedł do Pouline. Zastał ją w mieszkaniu. Ona zapytała, co się stało. Jeszcze nie zjadłam śniadania. Nie ćwiczyłam, ani nie pływałam.
- Czy to prawda, że Tomek ma dziewczynę?
Polly odparła, z takim pytaniem przyszedłeś do mnie 3 km dalej z samego rana w sobotę, chociaż Tomek mieszka z tobą. Ja nie mogę wchodzić w prywatne życie, moich agentów, a tym bardziej go ujawniać. Chyba już się przekonałeś, czym to grozi. O przepraszam, to było poniżej pasa.
- On nic nie chce nam powiedzieć.
- Może ma powód.
Polly pociągnęła dalej, znasz przepisy, on też zna. Po co mi zawracasz głowę?
- Czy to jesteś ty?
- Nawet gdybym wiedziała to, co dotyczy moich agentów, nie wycieknie to spoza K.N.D.
Po kilku godzinach Tomuś spotkał się z Pouline.
- Był u mnie Nigel, a ja mam tego dość.
- Coś złego ci powiedział?
Polly odpowiedziała, jestem znudzona powinnością zwodzenia ludzi przez głupie zasady.
- Wiarygodność warunkuje przynależność.
Jedenastolatka dodała, no właśnie. Nie mogę wymagać ulepszania świata w zamian za wolność należną każdemu.
- Co ty chcesz zrobić?
Polly powiedziała, rozwiążę klan i zrzeknę się dowództwa.
- Czy wiesz, co to znaczy?
Polly chwyciła go za ręce, mówiąc: świat sobie poradzi, a ja szaleję za tobą, Tommy.
- Słuchaj, popieram cię, ale wszyscy są zaprogramowani.
Polly zareagowała, wyłączę promieniowanie i zwolnię ludzi z tajności. Wyłączę kamery, a szpiegom zostaną umiejętności.
Pouline zakończyła to, muszę być spójna ze sobą, a mam chłopaka.
Jedenastolatka po wejściu na scenę do przemów powiedziała, z dniem dzisiejszym rozwiązuję Klan na drzewie, więc przestaje istnieć, a ja przestaję pełnić funkcję generalnego dowódcy.
Dziennikarz zapytał, czy ty zwariowałaś, dlaczego.
Pouline uśmiechnęła się.
- Zakochałam się.
Dziennikarz dopytał, kto to jest.
- To jest Ten Tomuś.
- Co my mamy teraz zrobić?
Polly na komórce wyłączyła promieniowanie nakładające, niejako przymus służby, podnosząc tętno ze stymulacją: mózgu, mięśni i gotowości. Pozbawienie promieniowania usunęło przekonania ideologii i wizji, K.N.D.
-- Nie wiem, zakochajcie się!
Przygoda służby w Klanie na drzewie stała się wspomnieniem. Polly i Tomek przyszli do kryjówki Nigela i jego przyjaciół za rękę.
- To jest moja dziewczyna, Polly.
Wolly powiedział, ty wyglądasz jakoś inaczej.
- Wszystko, co widzimy w ścianach, Klanu na drzewie, tam zostaje. Organizacja już nie istnieje.
Hoogie dopytał, dlaczego.
- Zdradziłam wam tajną informację. Pomóżcie mi sprzedać sprzęty!
Nigel powiedział, jasne.
Urządzenia z całego świata przysłano do lasu, zanim przyjaciele przynieśli tamtejsze maszyny, Klanu na drzewie. Sprzedaż ich trwała rok. Nigel dysponował ogromnymi pieniędzmi.
Rano zadzwonił do Polly i podał jej sumę z pytaniem, co z tym zrobić. Ona powiedziała, może pół na pół.
- Ty żartujesz. Dla mnie i dla ciebie mam przelać $500 000 000 000?
Pouline odpowiedziała słuchaj, pieniądze są na twoim koncie. Dzielisz się nimi ze mną, dzięki dobroduszności.
- Tak zrobię.
Następnego ranka Nigel zadzwonił do Polly z pytaniem, czy możesz mi przesłać wszystkie nieruchomości, Klanu na drzewie.
- Tak, jasne, odpowiedziała Pouline.
Przez dwa lata Nigel sprzedał: budynki, domy na drzewie, parkingi, laboratoria, plaże, boiska, parki, sklepy i ośrodki. Wszystko to kupiono po cenie rynkowej zgodnie z inflacją w różnych walutach świata. Otrzymał za to $70.000.085.750.
Czternastoletnia Pouline uznała to za świetną robotę. Dodała, że pozostały jeszcze pojazdy, oprogramowania, zwierzęta, samoloty, helikoptery, statki i patenty do sprzedaży. W ciągu dwóch kolejnych lat numer 1 to wszystko sprzedał. Dostał za to $35 000 000 000 000. Podzielił się pieniędzmi z P.
2013
Pewnego dnia szesnastoletnia dziewczyna przyszła do piwnicy, przyjaciół. Rozłożyła na stole mapę z oznaczonym kierunkiem przeprawy statkiem dokoła świata.
- Kochani, chcecie jeszcze raz poczuć krew w żyłach, czy wolicie tu się gnieździć?
Nigel zapytał, co chcesz tym osiągnąć.
Pouline odpowiedziała, co z tobą- to jest wielka przygoda. Chcesz tylko liczyć pieniądze? Przecież żyjecie, jak żółwie ninja w kanałach.
Pouline usiadła na krześle z oparciem z przodu mówiąc, zacznij marzyć.
Następnego dnia do portu weszła siódemka emerytowanych agentów i Iza. Szereg poprowadziła szesnastoletnia wysoka, krótkowłosa brunetka o dużym biuście w jasnym, szarym topie i niebieskich, jeansowych ogrodniczkach z szerokimi nogawkami przy jednej odpiętej szelce. Miała okulary przeciwsłoneczne, zawieszone na kieszeni przed sercem. Głowę zakryła chustką z napisem, K.N.D. Po wejściu na pokład z paczką, pomachali im rodzice, Pouline. Gdy port się oddalił szesnastolatka pocałowała: lekko, spokojnie, ale intensywnie, Tommy’ego. Potem krzyknęła z radości, podnosząc rękę przy głośnym śmiechu. Przebrali się w stroje kąpielowe, by położyć się na leżakach i opalać się. Polly odsłoniła biust z prośbą do Tomka, by ten posmarował ją kremem do opalania. Po godzinie zeszli do kajuty na namiętny seks.
Wieczorem na statku był uroczysty bal. Każdy gość miał parę do tańca. Potem kelnerzy przynieśli posiłki. Wolly znalazł cichy kąt, gdzie przyparł Kooky do ściany. Ona ugięła jedno kolano i on przysuwał się do niej. Nie zdążyli skończyć, gdy usłyszeli ze sceny nieznany głos.
- Dobry wieczór państwu, właśnie tym pilotem uruchamiam bombę, która eksploduje za dwie godziny. Mogę ją rozbroić, jeśli oddacie mi swój majątek.
Wolly powiedział, czekaj Kooky- jest robota.
Kooky pocałowawszy go dodała, uważaj na siebie.
Wolly wszedł na scenę.
- Zawsze te same problemy z wami podkładaczami bomb, chcecie wszystkich pozabijać. Jak uciekniecie? Macie świetny helikopter. Czy na pewno odpali? Przy mówieniu tego Wolly trzymał ręce w kieszeni, pisząc sms’a do Nigela.
Znajdź bombę!
Zamachowiec spytał, co ty robisz.
Wolly odparł, umilam gościom czas, kabaretem.
- To nie jest żart.
Wolly podczas rozmowy przyjrzał się, pilotowi do detonacji bomby i go rozpoznał. Zapytał, czy mogę iść do kajuty wziąć moje tabletki od padaczki, bo będzie zaraz nieciekawie.
- Dobrze, odpowiedział zamachowiec.
Wolly podał rękę na pożegnanie, przypinając mu gps’a. Poszedł, między rozsuniętymi gośćmi. Nagle wróciła mu powaga i szeptał, proszę zachować spokój. Zszedł do kajuty Nigel’a z pytaniem, masz.
- Chyba jej nie ma.
- Sprawdź pod wodą!
- Jest.
Wolly zareagował, daj mi kombinezon i kask. To może potrwać. Wolly rozbroił tą bombę. Wrócił do Sali balowej, mówiąc do kapitana, że wszystko w porządku.
- Jak z tobą?
- Ta padaczka to zmyła, odpowiedział Wolly. Podczas drogi na scenę zadzwonił do straży przybrzeżnej.
- Cześć, jaka była ostatnia scena?
Zamachowiec powiedział, ty naprawdę jesteś głupi.
- No cóż...
Zaraz potem weszła tam policja, a Wolly unieruchomił zamachowca. Aresztowano go i jego wspólników.
Nigel przybił piątkę dla numeru 4.
Kapitan spytał, jak ty rozbroiłeś bombę.
- Z drobną pomocą.
Kapitan dopytał, kim wy jesteście.
- To nieważne, płyńmy dokoła świata!
Polly dodała, no co ty. Się pochwal!
- Po co?
Wszyscy się rozeszli. Izka zaproponowała z wdzięczności zbliżenie, Nigel’owi.
Ten odparł, nie mam siły.
Następnego ranka podczas gry w siatkówkę, Tomka zaniepokoiły deszczowe chmury. Usłyszał bulgotania oceanu. Zobaczył nagłe przemieszczenia wód. Dotarły do niego informacje o niedalekim trzęsieniu ziemi i lawinie.
- Przepraszam, możecie zejść do kajut?
- Co jest, zapytał jeden.
- Nadciąga Tsunami. Trzymajcie resztę pod pokładem! Tomuś zszedł do sterników i kapitana.
- Czemu się dobijasz?
Tomek wszedł na środek sterowni.
- Panowie, nadciąga Tsunami.
- Ja też poczułem niespokojny wiatr.
Tomuś podszedł do tego marynarza.
- Nieważne, co czujesz, jak nie komunikujesz. Do roboty! Tu ocean bulgotał. Tu płyniemy.
Kapitan dopytał, czemu nie tu.
- Tam spada lawina.
Kapitan zareagował, a tu.
- Tam trwa trzęsienie ziemi.
- Co z tym kierunkiem?
Tomek odpowiedział, tam idzie burza, a nie chcę zmoknąć. Kto was uczył nawigacji?
- Niestety nie twoi nauczyciele, skąd ty to wiesz?
Tomuś odparł, z praktyki.
Kapitan pociągnął temat, czym się zajmowałeś.
- To jest informacja zastrzeżona.
Wszyscy w kokpicie bardzo głośno się śmiali.
- On ma konspiracyjne powiązania.
- Jestem kumplem tych, którzy rozbroili wczoraj bombę.
Kapitan usiadł.
- To nie przypadek, a jak się nazywasz?
- Tomuś.
Kapitan dopytał, co proponujesz.
- Wyłączmy silniki! Fala przejdzie obok.
Kapitan przypomniał, że obiecał klientom, dotrzeć na czas.
Tomek powiedział nie, zapewniał pan, że przeżyjemy.
- Wyłączyć silniki!
Tomuś dodał, stery lekko w prawo.
Wówczas na horyzoncie pojawiła się fala. Sternik zaakcentował, ależ kolos.
Ledwo uniknęli zderzenia po 10 minutach.
Kapitan spytał Tomka, czy masz licencję kierowania statkiem.
- Nie...
- To już masz. Złóż podpis pod moim!
Tomuś podziękował.
Marynarze wynieśli go na rękach i wnieśli na pokład. Kapitan zdziwił się, że nikogo nie ma.
- Co się stało?
Tomuś odparł, że goście od siatkówki wypełnili zadanie.
Kapitan zszedł na korytarz kajut i przepuścił gości. Wszyscy zobaczyli Tomusia nad głowami marynarzy. Kapitan wręczył, Tomkowi odznaczenie i licencję, żeglarza
między-oceanicznego. Zaproponował mu pracę na tym statku. Tommy odmówił.
- Mam życie, poza żeglugą, a po tym statku spodziewam się przygód. Stać mnie na własny statek.
Kapitan zakrył brodę.
- Najbiedniejsi ludzie tu nie płyną.
Wkrótce nadszedł sztorm, a jeden chłopak wypadł za burtę po uderzeniu orki. Natychmiast skoczyła Izka i oboje wciągnięto. 10- latek był bardzo wdzięczny. Jego rodzice chcieli zapłacić za pomoc. Izka powiedziała, to nic wielkiego.
Kapitan zapytał, czy ty jesteś ratowniczką.
- Nie, jestem dziewczyną, Nigela.
Kapitan dopytał, to kim wy jesteście. Ilu was jest?
- Jesteśmy ludźmi, którzy umieją i interweniują.
Sternik zapytał, czemu inni tego nie robią.
- Trzeba troszkę doświadczenia.
Kapitan zapytał, gdzie wy je nabyliście.
- Moi kumple i facet od 10 roku życia rozwiązywali problemy na całym świecie.
- Jakie problemy?
- Nic o nich nie wiem.
Kooky powiedziała sory, że wam przerywam, ale przed nami jest lodowiec.
- Gdzie ty go widzisz?
- Tam, dodała.
- Daj lornetkę! Rzeczywiście, cała w lewo!
Lodowiec odpłynął.
Następnego dnia cała paczka usiadła w kręgu i podszedł kapitan.
- Wreszcie znalazłem was wszystkich.
Kooky zapytała, co nas pan tak ściga.
- Jesteście bohaterami.
P zapytała, co z tego.
- Chcę was poznać.
Abby dopytała, czy my też musimy chcieć się przedstawić? Niech będzie! Ja jestem Abby. To jest Wolly. Przy nim siedzi Kooky. Tu jest Hoogy. Tutaj siedzi Tomuś z Pouline. To jest Nigel i Izka.
- Ja jestem Henry Watson, chcę dowiedzieć się, co was łączy.
P powiedziała, ale jest pan gotowy. Jesteśmy przyjaciółmi.
- Skąd bierzecie siły na to wszystko.
Hoogy powiedział, o panie, to są lata treningów, dzień w dzień od świtu do zmroku.
- Co trenowaliście?
Hoogy zakończył rozmowę, patrzenie, słuchanie, węch, smak i dotyk- to nie przelewki.
Przyjaciele przyszli do kajuty Nigel’a. Abby przytuliła się do Hoogy’ego i pocałowała go.
- Piątka, co ty robisz?
- Chcę ciebie.
Wyszli do kajuty, Abby. Ona zdjęła stringi. Rozpięła guziki koszuli. Numer 2 ją rozchylił. Hoogy rozpiął jej spódniczkę. Potem rozpięła swój stanik. Zsunęła mu spodnie i slipki, a on zdjął koszulkę. Abby przyparła do niego. On podniósł ją, gdy ugięła nogi. Abby trzymała się karku, Hoogy’ego. Odsuwała i przysuwała pośladki. Potem wznosiła się i opadała w siedzie skrzyżnym na nim leżącym, aż padła na piersi ze zmęczenia. Położyli się naprzeciwko siebie bokiem i przenikali się. Abby ugięła jedno kolano. Potem Hoogy rotował jej biust, aż zaczął go miętosić. Łapczywie ssał jej brodawki.
Następnego ranka Abby, nago przeglądała internet, aż obudził się Hoogy.
- Cześć, chcesz wziąć ze mną prysznic?
Hoogy zareagował, kręci mi się w głowie. Dlaczego to zrobiliśmy?
- Przeszkadza ci to?
- Nigdy nie myślałem o tobie w ten sposób.
Abby dopytała z uśmiechem, co z tym zrobimy.
- Czy ty nadal mnie chcesz?
- No pewnie, czego ty chcesz?
Hoogy odpowiedział, ty bez tego dodajesz mi sił. Ja nie tęsknię za tobą, bo ci ufam. Zawsze wywierałaś na mnie silne emocje. Dbamy o siebie tak, jak w wieku 10 lat, choć trochę się zmieniło. Zawsze czułem się przy tobie bezpiecznie. Nie czuję przymusu, kontaktu z tobą, bo zawsze jesteś. Twoja deklaracja, wsparcia nic nie zmieni, bo zawsze dawałaś maksimum. Bardzo mi się podobasz jako kobieta, ale nie wyróżniam cię za mocno. Całowanie się z tobą przysparza mi energii, ale nic w tym dziwnego. Przeinterpretowanie funkcjonowania z tobą nic nie zmieni. Moja wdzięczność tobie za współpracę nie przybrała na sile.
- Co to znaczy?
Hoogy zamruczał.
- Od wczoraj świat się nie zmienił.
Abby oderwała się od laptopa.
- Mnie drżą: cycki, pęcherz, uda i tyłek. Stopy mi się co raz napinają. Moje plecy i kark są całkowicie rozluźnione. Usta mi drętwieją. Moje dłonie są dziwnie gładkie, a łopatki, odprężone. Mam przypływy powietrza. Czuję ciepło na policzkach, jak w Meksyku przy pełnym słońcu. Może zjedzmy dziś wspólną kolację i zobaczymy, co wyjdzie!
Po śniadaniu poszli na basen na statku. Potem Abby była u fryzjera i kosmetyczki. Kupiła brązową suknię z wycięciem, aż się spotkali. Abby pocałowała Hoogy’ego i wzięła go za rękę. Weszli na salę balową, a Hoogy odsunął krzesło partnerce. Zjedli coś, aż Hoogy poprosił Abby do tańca. Minęły trzy piosenki i Abby zapytała, jak się czujesz.
- Świetnie, odparł.
- Chodźmy na pokład!
Abby oparła się o burtę z pytaniem, czy moja osoba dodaje ci czadu.
Wtedy w dno pokładu coś uderzyło.
Gdyby Hoogy nie złapał partnerki, ta by wypadła.
Abby zapytała, co to było.
- To orka, odparł. Nie to jest najgorsze.
- To co?
Hoogy powiedział, orki pływają grupami.
Oboje zeszli do sterowni.
- Panowie, orki nas atakują. Radzę przyśpieszyć.
Potem nastąpiły dwa kolejne uderzenia i zbudzono kapitana. W ostatniej chwili zwiększono prędkość statku. Hoogy z Abby weszli na pokład, a statek przechylił się tak, że Hoogy wypadł za burtę. Tylko Abby go złapała. Jego waga wyrwała jej bark, jednak utrzymała go. Hoogy nastawił go jednym ruchem. Abby krzyknęła z bólu kończąc, dzięki.
Następnego ranka po śniadaniu Pouline grała z Tomkiem w ping ponga przez trzy godziny. Potem poszli na siłownię. O 17.00 wzięli wspólny prysznic. P umyła Tomusia, a on ją. Potem Tomek pomasował Polly i oboje weszli do jack- uzzi. Tam doszło do szaleńczego zbliżenia na jeźdźca przodem. Potem partnerzy łączyli się ukosem przy podporze na rękach. Dzień zakończyli wspólną kolacją i obcięli sobie wzajemnie paznokcie. Umyli zęby. Tańczyli w kajucie do Deep purple prosto z gramofonu. Potem całowali się pół godziny. Tommy oznaczył na mapie trasę, którą przebyli. Polly napisała dziennik wyprawy. Wieczorem wyszli na pokład. Położyli się na leżakach. P usiadła.
- Wiesz, że jutro dopłyniemy na koncert, Brian’a Johnson’a.
- Dziś już miałem lepszy koncert.
- O czym ty mówisz? Cały dzień byłeś ze mną.
Tomuś zareagował, dodajesz mi energii do szpiku kości.
Polly chwyciła go za rękę i uśmiechnęła się. Na pokładzie jeszcze bawiły się dzieci, a statek tak się przechylił, że troje wypadło. Został ten 10-latek, którego wyciągnęła Iza. Po usłyszeniu plusku oboje się zerwali na równe nogi. Polly zdjęła spodenki i klapki.
- Cześć, gdzie polecieli?
- Tam, odparł chłopiec, sparaliżowany ze strachu.
P natychmiast skoczyła. Problem w tym, że woda była czarna. Skoczył też Tomuś. Polly znalazła dwie dziewczynki, ale nie widzieli chłopca. Tommy zaświecił zegarkiem i zobaczył bąbelki. Jeszcze raz nabrał powietrza i spłyną tam. Długo nie wracał, aż Pouline wezwała przyjaciół. Tommy wypłynął. Wolly poinformował marynarzy, a ci wyciągnęli wszystkich. Polly zrobiła reanimację jednej dziewczynce Abigale, innej z kolei Kooky, chłopcu.
- Co się dzieje?
Nigel powiedział, wpadliście do wody.
Dziewczynka zdumiona powiedziała, gdyby nie wy...
Hoogy pokiwał głową.
- Dziękuję.
Chłopak z wdzięczności przytulił Polly.
Druga dziewczynka zapytała Kooky, czy pani jest Chinką.
- Moi rodzice byli.
- Dziękuję.
Przyszli rodzice, dzieci.
- Jim powiedział, że państwo wyciągnęliście nasze dzieci z wody.
Nad ranem statek przybił do portu w Sacramento. Kilka godzin później odbył się koncert, ACDC w tym mieście. Pouline założyła gwiazdki przykrywające sutki, a do tego niebieską bluzę jeansową z odciętymi rękawami. Włożyła czarne, przezroczyste stringi i brązowe, obcisłe, skórzane spodnie- ochładzane wewnątrz. Przypięła do uszu kolczyki z długimi piórami orła, którego dawniej upolowała. Pofalowała rozpuszczone włosy. Paczka przyjaciół spotkała się przy jednym stole podczas śniadania. Nigel zareagował na wygląd Polly, ale cię wzięło.
- Ja kocham ACDC.
Nadszedł wieczór, a przed koncertem na stadionie Pouline zaczęła skandować, A-C-D-C. Wszyscy inni dołączyli do niej. Podczas koncertu Nigel podniósł Polly, a inni przenosili ją nad publicznością. Stanęła przy Tomku. On wziął ją na barana. Gdy już zeszła na trawę, napierała na niego, łonem. Ugięła kolano. Potem zahaczyła o niego łydką. Zaczęła przysuwać się powoli, aż przyśpieszyła. Znów zwolniła i przez chwilę jechała na pełnych obrotach. Przestała, gdy poczuła zgrubienie. Zatańczyli. Tomuś pocierał rozłożysty biust, Polly. Jego duże dłonie spoczęły na jej pośladkach i uniósł jej udo. Krążyli wokół. Polly odwróciła się, przysunęła pośladki i pochyliła się. Tomuś lekko się wypiął kilka razy. Potem Pouline poszła po autograf.
- Cześć mała, widziałem cię ze sceny. Jesteś szalona. Czy chcesz którąś z moich płyt?
- Nie dzięki, mam wszystkie.
Brian zdziwił się, nawet tą nową.
- Chyba byłam pierwsza w kolejce przed sklepem. Ja słucham gramofonowych.
- Co to za pióra w twoich uszach?
- Orle, odparła.
- Gdzie je kupiłaś?
- Upolowałam.
Brian Johnson poczuł dumę.
- Łał, rozmawiam z indiańską wojowniczką.
- Kiedyś pomagałam córce, wodza z Peru i tak się złożyło, że nas ugościł. Spróbowałam sił i udało się.
- Jak tu dotarłaś?
Pouline wyjaśniła, płynę z Bostonu, statkiem dokoła świata.
- Miło było cię poznać. Mogę cię pocałować?
- O stary, ja mam faceta. Mogłeś poprosić 6 lat temu.
Brian zakończył, jasne.
Następnego ranka statek odpłynął. Wolly zobaczył mnóstwo ryb. Natychmiast zbiegł do kajut i zapukał do Hoogy’ego.
- Co jest?
- Ryby, zbieraj się!
Wolly wziął 10 misek. Napełnił je wodą. Wziął: wędki, przynętę, widły i siaty. Złowione ryby wrzucał do misek, lub wiader. Wieczorem, Hoogy i Wolly wciągnęli siaty z setkami ryb. Wcześniej stali z wędkami i złowili ponad 60. Wieczorem zjedli z każdym, kto chciał. Brali 1 dolara za sztukę. W jeden dzień zarobili 1000$. Kolejnego dnia dalej łowili. Robili tak przez pół roku. Zarobili 200000 $. Tego wieczoru Pouline zobaczyła chłopaka rysującego krajobraz. Przysiadła się do niego z pytaniem, czy możesz mnie narysować.
- Jasne, odpowiedział.
Znaleźli ją przyjaciele.
Abby ukucnęła.
- Łał, ona jest rysowana.
Po skończeniu portretu Polly zapytała, ile jestem ci winna.
- Naprawdę? To proszę 2 $.
Wszyscy kumple, Polly też umówili się z rysownikiem na następny dzień.
Zaraz po odebraniu portretów, statek wpłynął na wody, które uzurpowali sobie piraci, którzy zobaczyli statek.
Tomuś uświadomił to sobie i poprosił pasażerów o zejście do kajut. Powiedział, że zbliża się burza, co było prawdą.
Gdy piraci weszli na pokład, przyjaciele podeszli do nich.
Tomuś powiedział, dzień dobry, czego potrzebujecie.
Herszt piratów krążył, szukając czegoś wartościowego.
- Co przewozicie?
Tomuś powiedział nic, zrobiliśmy sobie wycieczkę.
- To nasze wody, macie czym zapłacić?
Nigel powiedział, nie.
- To weźmiemy wasze kobiety. Brać je!
Hoogy zaszeptał, dziewczynom, Skaczcie do wody i płyńcie na środek oceanu- znajdziemy was.
Wolly zagadywał piratów, gdy: Abby, Iza, Kooky i Pouline się wymknęły. Hoogy je spuścił, liną do oceanu.
Dziewczyny zrozumiały, że 40 piratów gwałciłoby je na zmianę, więc rozebrały się, by płynąć szybciej. Przepłynęły 4 km wpław, by zobaczyć wyspę na horyzoncie. Płynęły od południa do 22.00 i wypadły na w pół przytomne na brzeg bezludnej wyspy. Po obudzeniu się rano, Polly związała z liści i lian, spódniczki i staniki, czego wymagały chwile na misjach w K.N.D. Zebrała mnóstwo owoców i zrobiła łuki. Reszta dziewczyn zastanawiała się, gdzie jest P, aż przyszła.
- Cześć laski, któraś jest głodna?
Słońce odbijało się od skóry dziewcząt, choć wiał lekki wiaterek.
- Ojej, dzięki.
Jesteśmy siostrami, nie?
Przez pewien czas zbudowały domek. Związały drzewa do ścian i wszystkie po kolei uniosły. Potem zrobiły drabiny, by na górze przymocować sufit. Ułożyły ognisko, skautów. Uszyły pościel, wypełniając związane liście, trawą. Wykopały doły wokół osady i zalały je wodą. Zbudowały wiele pułapek. Polly wyrzeźbiła totem- słup z postacią nagiej kobiety. Zbudowały tipi na wypadek chorób, którejś z nich. Wykopały dół jako toaletę. Owoce składowały w szopie. Wykopały dojścia wód z oceanu do działki. Ulepiły z gliny, wiadra. Polly ugniotła kamieniem kwiaty, by zrobić barwniki.

Następnego dnia nazwały wszystkie miejsca w osadzie. Potem znalazły wiele ziół. Wiadra służyły im do łowienia ryb, choć Iza zrobiła też wędki. Po pewnym czasie ryby przypłynęły pod samą osadę. Dziewczyny je łowiły i jadły. Codziennie razem się kąpały. Polowały na ptaki i zwierzęta. Zbudowały łódkę. Pewnej nocy, gdy dziewczyny poszły spać, przy ognisku została P. Dosiadła się do niej Iza, która lekko uśmiechnęła się.
- Skąd znasz zwyczaje indian.
Zupełnie obojętnie Pouline powiedziała, z Peru. Ty drżysz i pocisz się. Jesteś bardzo zarumieniona, a twój biust drży i się rozluźnia. Czy chcesz dziś spać ze mną?
- Tak.
Doszło, między nimi do ostrego zbliżenia. Przyjaciółki siedziały na przeciw siebie, krzyżując nogi ukosem. Odpychały się rękami za pośladkami. Najpierw przesuwały się powoli, stopniowo zwiększając tempo i napór. Gdy nawiązały zaufanie wspierały się na rękach, łącząc się po rozłączaniu z zabójczą szybkością. Zmieniały poziom naporu z lekkiego na mocny, aż przytuliły się ze zmęczenia. Naciskały na siebie drżącymi piersiami. Obie miały znaczny rozmiar, biustu. Iza oplotła nogami, Polly. Ona chwyciła talię, Izy. Na boku wchodziły w siebie, jak salamandry, aż połączone, ciałami zasnęły.
2014
Rano po dwóch miesiącach do brzegu dopłynął statek z chłopakami. Dziewczyny pływały przy brzegu. Spojrzały całkiem obojętnie, jak na obcych turystów. Nie przeszkadzała im, ich nagość. Wygasła w nich wszelka tęsknota za poprzednim życiem. Zapomniały wszystko, a czar miłości prysł. Wtedy miały na względzie, życie na wyspie z resztą sióstr z dala od niebezpieczeństw. Łowiły ryby, zbierały owoce, kąpały się. Znalazły składniki pasty do zębów, które wymieszały. Polowały na ptaki i zwierzęta.
Pasta do zębów
mięta, pokrzywa, olej kokosowy
barwniki
ostryż- kurkuma
sok z czerwonej kapusty
sok z buraka
lukier
wiórki kokosowe
Czasami uprawiały seks. Zbierały deszcz do naczyń. Nigel odezwał się do Polly jej imieniem, gdy już założyła liściaste bikini. Ona odrzekła, kim jesteś, nie znam cię.
- To ja, Nigel.
Polly zareagowała, nie znam cię, ty też nie znasz naszych zwyczajów, więc stąd odpłyń!
Wolly doszedł.
Ty, ona tak na poważnie?
- Raczej nie udaje.
Polly podeszła do Izy.
- Kto to jest?
- Jakiś przybysz powiedziałam, by odszedł.
- On tam stoi.
- Nie przeszkadza mi, jednak nie wejdzie na naszą ziemię.
Abby nie zwróciła uwagi na męską część paczki, niosąc naczynia do wody. Kapitan zapytał, co z nią jest. Traktuje nas, jak posągi.
Nigel powiedział, one się tu osiedliły.
Tomuś podszedł do Kooky, a ta przerzuciła go przez ramię.
- Czego chcesz, przybyszu?
Przerażony powiedział, jestem Ten Tomuś.
- Tu mieszkają 4 kobiety, nikt inny z ludzi.
Tomuś podszedł do Nigela.
- One są dzikie i nas ignorują.
- Chcesz być doceniany to zrób coś ze sobą!
Pozostali śmiali się.
- Może chodźmy do ich fortu?
- Wolly chcesz, żeby cię zabiły?
Wolly dopytał, czy one przez nas weszły w nową rutynę.
- Tak, zbudujmy własną twierdzę z drugiej strony, wyspy! Może nas przypomną, albo nawiążemy barter.
Tomuś odparł, to do roboty.
Siedemnastolatek wszedł na drzewo.
- One mają całą infrastrukturę. Nie wiem, jak one to zbudowały.
Statek z pasażerami odpłynął. Zostali tylko: Nigel, Ten Tomuś, Wolly i Hoogy, poza dziewczynami.
Zbudowali dom na drzewie. Wyszli na brzeg i zobaczyli tam dziewczyny. Ustalili, że nie będą zmuszać ich do ponownej relacji. Najważniejsze jest to, że żyją, a miłość i przyjaźń powrócą, jeśli były prawdziwe. Na domiar tego wyzwania Polly podeszła do Tomka.
- Ależ jesteście uparci. Nie mogę wam zakazać, osiedlania się tu, ale tu są częste i obfite deszcze.
Tomuś powiedział, my mamy schronienie.
- Możemy podzielić dżunglę. Nie przeszkadzajcie nam! Mam propozycję wymiany na początek. Moje siostry i ja jesteśmy spragnione, seksu. Same zaspokajamy się, znajdując ujście emocjom. Wyglądacie na silniejszych. Czy zgodzicie się na zbliżenie z nami za owoce.
- Nie wiem, jak reszta, ale ja sądzę, że to uczciwy układ. Gdzie i kiedy chcesz to zrobić?
- Dziś wieczorem na brzegu, mam na imię Pouline.
Pozostałe też się tak umówiły. Wszyscy wieczorem spotkali się na plaży. Tomuś włączył na komórce, Led zeppelin- „Whole lotta love”. Nigdy przedtem nikt z przyjaciół nie doświadczył takiej furii. Na tej wyspie opadły kajdany. Przyjaciele stracili opory. Dziewczyny oddały partnerom cały stres i coś pękło w ich głowach. Ocknęły się po wyładowaniu energii i zrządzeniem losu wróciła im pamięć. Dotyk pobudził ich podświadomość. Rozpadał się deszcz, a Polly zaproponowała chłopakom, by przenocowali w ich osadzie. Jeszcze wtedy dziewczyny nie dały po sobie poznać, że przypomniały sobie wszystko, czując ten sam i wyższy pułap zaangażowania i zjednoczenia, jak z nikim innym. Rano zbudowały dodatkową łódkę. Abby usiadła na pieńku.
- Kiedy im powiemy, że nie wpuszczamy obcych ze współczucia?
Polly spojrzała na nią.
- Zachowujmy się normalnie! Oni też igrają z nami. Nie trzeba nic zmieniać na siłę. Reszta przyjaciół wyszła na plażę. Tomuś odezwał się pierwszy.
- Po co wam druga łódź?
Kooky zapytała, chcesz ją odkupić. To pomóż nam ją wnieść do wody!
- Gdzie płyniecie?
Polly otarła się o Tomka.
- Było świetnie. Płyniemy do Bostonu.
Słońce rozjaśniło wybrzeże wyspy. Odbijało się od jasnej skóry, czterech nagich przyjaciółek, zmierzających do łodzi. Kooky spojrzała na Pouline.
- W którą stronę płyniemy?
- Na północny- zachód.
Kooky dopytała, czy nie lepiej złapać stopa, płynąc na zachód.
- Przypominam, że jesteśmy nagie.
Kooky zareagowała, a no tak.
Po kilku metrach Polly powiedziała, wiosła w górę.
Izka spytała, co jest.
- Widzę 3 żarłacze białe- zaszeptała.
- Gdzie?
P wskazała palcem.
- One płynął do chłopaków.
Polly uciszyła Izę i dodała, płynie dalsza rodzinka.
- To, co robimy?
- Fale nas popchną, cicho!
Pięć płetw minęło łódkę. Żadna z przyjaciółek nie ruszyła się, ani odezwała przez dwie godziny, aż Pouline lekko zaczęła wiosłować. Reszta dołączyła po niej. Oblała je fala. Męska część dopłynęła do nich. Nigel chwycił bok łódki, dziewczyn.
- Wyglądacie nieziemsko, ale to wam się przyda.
Oddali dziewczynom, koszulki.
- Minęliście rekiny?
- Jasne dobrze, że wam też nic się nie stało.
Po kilku dniach dopłynęli do portu w Bostonie. Nigel wyciągnął Polly i Izkę. Ratownicy podeszli z pytaniem, czy w czymś pomóc. Wolly poprosił o koce.
Ratownik pociągnął, skąd płyniecie.
- Z Afryki, musieliśmy wysiąść ze statku dokoła świata na bezludną wyspę po ataku piratów. Nasze dziewczyny tam uciekły. Tak je to wciągnęło, że zdziczały i straciły pamięć. Pomieszkaliśmy obok nich, aż sobie nas przypomniały.
Wszyscy wrócili do piwnicy. Polly wyszła z propozycją, seksu grupowego.
Abby, pełna rozkoszy uśmiechnęła się do Hoogy’ego.

Abby, między nogami, Hoogy’ego leżała oparta na rękach. Między jej nogami, gdy leżała oparta na rękach przy rozstawionych nogach partner zaszedł ją od tyłu. Polly łączyła się z Tomusiem, stojąc. Potem ugięła nogę, aż odwiodła.
Nigel ukucnął, zachodząc Izkę od tyłu. Uniesiona Kooky rozstawiała nogi po bokach, Wolly’ego. Polly podpierała się przy poręczy, gdy Tomuś dodawał jej sił. Izka ukucnęła bokiem, między nogami, Nigela. Kooky, opadała wzniósłszy się nad Wolly’m w siedzie klęcznym, tyłem do niego. Leżała na piersiach przeciwnie do niego siedzącego. Pouline leżała na nogach Tomusia, plecami. Gdy klęknął jednonóż, opierała wyprostowaną nogę na jego udzie. Wznosiła się i opadała, kucnąwszy tyłem. Izka prostowała miednicę, gdy partner trzymał jej brzuch. Ona siadała bokiem. Nigel zbliżał się do pośladków jej skulonej. Ona opadała na niego przy jego wzniesionych nogach. Abby siadała klęcznie, przodem na Hoogy’m. On zbliżał się do jej pośladków, gdy była na boku. Polly przesuwała się na kolanach, Tomusia. On wchodził w nią, gdy ta podkurczała kolana na plecach. Nigel pochylał się nad Izką, gdy rozchyliła ugięte nogi. On kucał na jej pośladkach. Wolly przyciągał Kooky leżącą bokiem, stojąc nad nią. On zachodził ją od tyłu. Potem łączyli się ukosem w leżeniu. Izka kucała na Nigelu, robiącym mostek. On zbliżał się do niej przykrytej swymi nogami. Przyciągał ją chwyconą za uda. Tomek przyciągał partnerkę ukosem w klęku prostym jednonóż. Ona na plecach opadała na nogi jego siedzącego. Ona tyłem do niego podkurczała nogi. Kooky splotła krok ukosem z Wolly’m. On w klęku prostym przyciągał ją leżącą na plecach. P i Tomuś ułożyli się na waleta. Partnerka podciągała nogi na górze, on ją kołysał.Abby podciągnięta uginała nogi. Oparta na rękach rozstawiała nogi na leżącym Wolly’m. Iza, górą robiła mostek nad Nigelem. Iza na plecach rozstawiała zgięte nogi. Tomuś wsuwał się w P, siedząc. Ona kucała na nim, bokiem. Tomuś unosił ją, ona chwytała go nogami. Abby opierała się, partner zachodził ją od tyłu. Odwodziła nogę, stojąc tyłem. Ona leżała przeciwnie przed klęczącym z jedną nogą u góry, a drugą u dołu. Nigel przodem podpierał się nad Izką, leżąc. Ona wchodziła, między jego ugięte nogi. Leżała, między kolanami jego, klęczącego. Nigel położył się na boku za partnerką. Ona uginała jedno kolano, leżąc na boku, tyłem. Kooky ukosem rozstawiała nogi wobec Wolly’ego u brzegu łóżka. Oboje przeszli do klęku prostego na przeciw siebie. Hoogy, klęcząc zachodził od tyłu Abby, leżącą bokiem.
Następnego ranka Tomuś zamówił duży, luksusowy jacht, 8 skuterów wodnych i 8 kajaków. Złożył też zamówienie na: żagle, liny, drabinki i kanistry z paliwem. Dokupił: motorówkę, łódź podwodną z możliwością wynurzania się i komputeryzację, wpuszczającą go ze względu na: wagę, hasło, tembr głosu i budowę ciała. Obudowa tej łódki była stalowa ze stalowymi gwoździami. Nosiła nazwę, Speed. Komputer łodzi porozumiewał się z Tomusiem. Łódka miała radar i osiągała zawrotną prędkość. Tomuś miał pilot w zegarku, którym mógł przywołać Speed’a.
Po trzech tygodniach Tomuś organizował wycieczki i przyjęcia na jachcie. Przyjaciele zwiedzali dno oceanu. Tomuś pływał z Wollym, żeby rozbrajać bomby na dnie oceanu. Przyjaciele ratowali ludzi. Wynajmowali skutery. Pouline odbyła kurs na hipoterapeutę. Abby zdobyła uprawnienia, kierowania samolotem i zbudowała lotnisko. Zorganizowała aeroklub. Kooky została ratowniczką wodną, a potem trenerką pływania.
Polly wykupiła działkę i wyremontowała ją z przyjaciółmi i załogą budowlaną. Zadbała o tablice informacyjne i promocję, obozu integracyjnego. Miejsce to znajdowało się przy lesie obok rzeki. Zbudowano tam domki, wiaty, tor jeździecki, sceny, baseny. Niedaleko stanęły: umywalki, szatnie, toalety, przebieralnie i prysznice. Kupiono tarcze łucznicze. Powieszono linę wspinaczkową przy drabinkach. Był tam też parkiet do tańca. Polly zatrudniła: hipoterapeutów, arteterapeutów, choreoterapeutów, rehabilitantów i instruktorów od wspinaczki. Nie zabrakło opiekunów kolonijnych. Wszystko było na świeżym powietrzu. W 2014 roku obozowicze i pracownicy przybyli tam autokarami.
Miesiąc później dziewczyny na ławce na molo rozmawiały o kolejnym ośrodku nad oceanem z inicjatywy Kooky Sunban.
- Świetnie zorganizowałaś ten obóz. To nie była tylko zabawa i wsparcie, ale też wzbudzanie odpowiedzialności.
Polly odparła, to nic wielkiego- prędzej, czy później przypadkowa zbieranina kształtuje społeczność, a pochodną pierwszej triady jest organizacja.
Kooky dodała, ale ty stworzyłaś ku temu warunki. Czy pomożesz mi założyć obóz pływacki nad Massechiussets?
- Nie, ty sama to zrobisz, choć mogę dać ci plecy.
Kooky zastanowiła się.
- Czy mogę zatrudniać ludzi z K.N.D?
- Nie wiem, o co pytasz- ta organizacja już nie istnieje, a ja nie jestem twoim zwierzchnikiem. Jesteśmy kumpelami. Nie jesteś pod czyjąkolwiek banderą. Obudź się!
Przyjaciółki znalazły miejsce.
2019
Po pięciu latach na obóz pływacki przyjechało wielu sportowców- sprawnych i niepełnosprawnych ruchowo. Dwóch chłopców- chodzących wyzwało gościa na wózku inwalidzkim do wyścigu, 50 m.
Ten odpowiedział, e, to nieuczciwe.
- Nie będę oszukiwał.
Ten na wózku zapytał, jak masz na imię. Jestem Jim.
- Mike, odparł.
- To jest nieuczciwe wobec ciebie. Od ilu lat pływasz?
Mike powiedział, od trzech.
- Ja pływam od 13 lat.
Mike dopytał, od ilu lat jesteś niepełnosprawny?
Jim zareagował, od zawsze nie mam czucia w nogach na lądzie.
- To płyniemy?
- Co ty jesteś tak narwany? Trzeba nam więcej przeciwników.
Po kilku namowach Jim się zgodził. Mike pomógł mu zejść po drabinkach, gdy Kooky skończyła expose.
Michael nie miał szans. On był w połowie basenu, gdy Jim już skończył. Przyglądała się temu trenerka, która daje licencje do zarabiania na pływaniu sportowym. Pomogła Jim’owi wyjść.
- Strasznie wam się śpieszy.
Jim odpowiedział, to on mnie wyzwał.
Trenerka powiedziała, jestem Jil. Jak masz na imię?
- Jimmy.
- Może chcesz, żebym przygotowała cię do pływania w sporcie zawodowym?
Jim spokorniał, jak mam się mierzyć z wyczynowcami.
- Tym, co pokazałeś. Słuchaj, może zjemy razem lunch?
W kawiarni Jil powiedziała stary, 50 m przepłynąłeś w 1 minutę, 20 sekund.
Ktoś to liczył?
- No ja, co jest z twoimi nogami?
- Mam bardzo słabe czucie na powierzchni.
Jil dopytała, dlaczego wkładasz tyle siły w pływanie? Przecież woda cię utrzyma.
- Kiedyś miałem zaniki kilku mięśni i teraz z nich korzystam.
- Co ty gadasz? Używanie mięśni to jest automatyzm, a nie napinanie ich do granic możliwości.
- Co proponujesz?
- Wyluzuj się i zaufaj sobie! Tu masz rozpiskę, codziennie. Spotykamy się na basenie. Jak mnie nie ma to sam pływasz. Chodzisz tylko ze mną do nabrania pewności w nogach. Znajdę ci ciężarki i ekspandery. Wchodzisz na dużą piłkę ze mną. Korzystasz z pionizatora ze mną i jeździsz konno. Dogadam się z hipoterapeutami. To idziemy?
- Gdzie?
Pływać, odparła Jil.
Po pierwszym treningu z Jil, Jim stanął po wyjściu z wody bez asekuracji.
Jil zareagowała, o stary wiem, że wpływam na facetów, ale nie wiedziałam, że w takim stopniu. Chodź do mnie!
Zrobił trzy kroki i padł w ramiona, Jil.
- Dziękuję.
- He, to jest twoja zasługa.
- Odprowadzisz mnie? Po sięgnięciu po wózek Jil, Jim powiedział, ale na nogach.
Trenerka wróciła do siebie. Następnego ranka Jim uniósł nogi i o świcie zaczął pływać 5 km. Potem przyszła Jil.
- Od kiedy pływasz? Ile przepłynąłeś i gdzie jest twój wózek?
- od 6.00- 200 basenów, sam przyszedłem.
Jil asekurowała siedemnastolatka, a on skoncentrowany na każdym mięśniu, utrzymywał się na nogach. Po porannym pływaniu kontynuował treningi. Wieczorem, gdy wracał do swego domku obozowego zobaczył, kątem oka Jil biorącą prysznic, jednak odwrócił głowę. Zrobił 20 pompek i 10 nożyc pionowych, nogami. Zrobił 30 przysiadów i jeden współlokator zapytał go, dlaczego ty cały dzień spędzasz z jedną trenerką.
- Jest inaczej- to ona spędza ze mną czas, jak może. Dała mi rozpiskę, treningów.
Inny odezwał się, dlaczego ty już nie jeździsz na wózku.
- Już nie potrzebuję.
- Co na to wpłynęło?
- Dobry zestaw ćwiczeń, odparł Jim.
- Dlaczego wcześniej tak nie pracowałeś?
- Miałem opory i obawy w chodzeniu, bo miałem słabe czucie.
- Czemu nagle wziąłeś się do roboty?
Jim zareagował, Jil zaproponowała mi, że przygotuje mnie do pływania zawodowo.
- Łał, to dla tego się tak żyłujesz.
- Nie, ona wzbudziła we mnie pewność siebie.
Następnego wieczoru po treningach Jimmy’ego, Jil podeszła go od tyłu i przytuliła, krzyżując ręce z przodu.
- Cześć, chciałbyś pójść ze mną i ekipą do baru, 3 km dalej?
Podszedł do niego Nigel i przedstawił się.
- Dziś widziałem, że nie możesz spać.
Polly dodała, niech chłopak się hartuje.
- Ja też jestem za tym tylko 3 dni temu przyjechał tu na wózku.
Abby zapytała, naprawdę.
Wolly powiedział, to niemożliwe. Dlaczego zacząłeś chodzić?
Jim zastanowił się.
- Jil dała mi rozpiskę treningów, a ja chciałem temu podołać.
Tomuś dodał, już znamy winowajczynię. Co ona ci powiedziała?
- Nie wierzyłem w siebie, względem startów zawodowo, a Jil dodała mi sił słowami, że pokazałem klasę.
Jil włączyła się w rozmowę, obserwowałam wyścig chłopaków po expose, Kooky i włączyłam stoper. Jim bez czucia nóg przepłynął 50 m w 1.20 min.
Jim dodał, lepiej nie liczmy, żeby się nie ograniczać.
Hoogy zauważył, tu rośnie romansik.
Jim zaprzeczył, bardziej podobają mi się grubsze o szerokich biodrach, umięśnionych udach i ramionach z dużym biustem i w rozsądnej różnicy wieku. My jesteśmy kumplami.
Polly zgadywała, czy pasuje ci Kooky.
- Świetnie wyglądasz.
- O, dziękuję. Wolly, czemu ty nie prawisz mi takich komplementów? Jimmy, mogę wziąć cię pod rękę?
Abby powiedziała, ja też chcę.
Tomuś położył ręce na barkach, Wolly’ego i Hoogy’ego.
- Panowie, macie przechlapane.
Wszyscy się śmiali. Gdy doszli do baru, Jil poprosiła Jim’a do tańca.
Reszta opiekunów wraz z Kooky też tańczyli. Po chwili włączyli się inni goście, baru. Po pierwszej piosence Jil pocałowała Jim’a ze słowami, było świetnie. Potem Kooky odbiła w tańcu, Jim’a- on się zgodził. Tomuś zaproponował Jim’owi, zagramy w bilarda. Wolly z Hoogy’m grali w kręgle, a Polly z Jil rzucały lotkami do tarczy. Po północy wyszli z baru. Około dwóch godzin później wszyscy obozowicze dotarli na plażę. Jil odprowadziła Jim’a do domku, aż usiadła i przez podniesione tętno z nadmiarem radości, zasnęła. Odchyliła się na lewy bok i zamknęła oczy. Jim podniósł jej głowę i podłożył jej poduszkę. Jej nogi włożył na łóżko. Była gorąca noc, więc rozpiął bluzkę, Jil i przykrył ją. Sam spał na ziemi. Gdy Jil się obudziła, Jim już pływał. Po jego wyjściu z wody o 8.00, Jil go przytuliła.
- Dzięki- jesteś gentelmanem.
Jim odparł, proszę. Może popływamy razem?
Jil odpowiedziała, właśnie tego mi było trzeba. Już idę się przebrać.
Po 40 basenach Jil i Jim opalali się na leżakach. Trenerka zwróciła głowę w kierunku towarzysza.
- Dlaczego bardziej podobają ci się grube kobiety?
- To nie dotyczy obwisłej skóry i tłuszczu na wierzchu, ale wolę mieć, co chwycić, niż stukać kośćmi w partnerkę.
Jil zgadywała, czy ty byłeś już z dziewczyną.
- Wiesz co, wolę utrzymać to w tajemnicy.
- Nie było tematu. Co ty tak napinasz łopatki? Mój bohaterze to pewnie przez spanie na podłodze. Siadaj przede mną!
Jil pomasowała Jim’a. Potem oparła jego plecy na biuście, żeby je rozluźnić.
- Dziękuję, wracam do treningu.
- Może pobiegajmy!
- No dobrze, odparł Jim.
Po joggingu Jil stanęła i mimochodem powiedziała, ależ mi bolą piersi.
Jim zapytał, co jest.
- Są bardzo napięte, chyba przez nadmiar wysiłku. Czy możesz mi je pomasować?
- Czemu do mnie kierujesz tą prośbę?
- Ufam ci i bardzo mnie rozbudzasz, a przy tym możesz mi pomóc. Chodźmy do lasu!
Wzięli koc i olejek. Po godzinie Jim odprężył Jil do granic możliwości. Przykładał dłonie do twardego biustu. Rozluźniał ręce. Pocierał przez jakiś czas, aż lekko uciskał. Potem powoli rotował. Ugniatał lekko i coraz głębiej powoli i coraz szybciej, aż w tempie maniaka. Do jej piersi przyparł członkiem. Jil zamknęła oczy i odchyliła głowę. Raz wciskał dół dłoni, raz palce.
Przez resztę dnia Jil chodziła, jak w niebo wzięta. Zapalono ognisko, a Jim jeszcze pływał.
Trenerka zakłóciła jego flow, chodź do reszty.
Następnego dnia Jil dużo trenowała na masę i nie żałowała sobie jedzenia. Powtarzała to każdego dnia, aż rzeczywiście znacznie przytyła. W zieloną noc przy ognisku poprosiła Jim’a, by spędził z nią wieczór w jej domku.
Po powrocie do Bostonu wszyscy, czyli: Jim, Jil, Polly, Tomuś, Nigel, Izka, Wolly, Kooky, Abby i Hoogy się odnaleźli. Jim zdobywał mnóstwo medali w zawodach i zarabiał. Całe dnie spędzał na pływalni. Prawie się tam przeprowadził. W wenkendy spotykał się z przyjaciółmi. Gdy Jimmy skończył 18 lat wszedł na kolejny poziom. Otrzymywał propozycje, podpisania kontraktu. Jil raz weszła do niego w szatni.
- Czemu odrzuciłeś taką forsę?
- Ja nie jestem niewolnikiem, a z tobą fajnie się trenuje. Ja pływam, bo lubię, nie z przymusu. Nie robię tego dla forsy.
Jil zapieczętowała to zdaniem, dziękuję.
Przytuliła Jim’a, życząc mu powodzenia.
//////////////////////////////////////////
W 2020 roku P i reszta odeszli do cywila, względem K.N.D. Tamto życie przerodziło się w przeciętność. Każda para kupiła domy. Doszło do wspólnego ślubu, dziesięciorga przyjaciół. Nigel, Wolly, Hoogy, Tomuś i Jim nie mieli, co zrobić z energią i potrzebą kondycji fizycznej. Zaczęli codziennie grać w koszykówkę, aż: Pouline, Izka, Jil, Abby i Kooky zaszły w ciążę.
_________________________________




Pocałunek
1. Podniesienie dopaminy
2. Wzrost poziomu oksytocyny
3. Działanie adrenaliny i noradrenaliny
4. Wypełnienie mózgu, powietrzem
5. Rozszerzenie naczyń krwionośnych
6. Działanie narządów limbicznych, dzięki węchowi
7. Wzmocnienie zmysłów
8. Odkrycie silnych stron
9. Poszerzenie zakresu pragnień
10. Otwartość
11. Umiejętność budowania relacji
12. Odpowiedź, czy warto utrzymać kontakt z partnerem
13. Uzmysłowienie, czy warto nawiązać i przedłużyć relację z partnerem.
14. Dowartościowanie
15. Świetny pocałunek dostarcza estrogen- hormon seksu.
16. Zły pocałunek z niewłaściwą osobą odpycha od niej, dostarczając kortyzol- hormon stresu.
Seks
1. Łono kobiety jest bardziej wilgotne.
2. Wargi sromowe nabrzmiewają.
3. Ciała jamiste łechtaczki wypełniają się krwią,
4. Łechtaczka powiększa się, podnosi i jest bardzo wrażliwa.
5. Brodawki kobiety są twarde.
6. Ciała jamiste członka wypełniają się krwią. Członek jest twardy, większy i unosi się. (mężczyźni).
7. Orgazm stanowi rozładowanie energii seksualnej w ciele.
8. Mięśnie dna miednicy ulegają skurczeniu.
9. Rozszerzanie źrenic
10. Nadmierne bicie serca
11. Kurczenie się tętnic
12. Wzrost temperatury
13. Podwyższenie ciśnienia
14. Spłycanie i przyśpieszanie oddechu
15. Gwałtowne działanie neuronów
16. Wyrzucanie hormonów przez gruczoły
17. Mimowolne napinanie się mięśni













Wczytywanie misja, Klanu na drzewie, operacja-
W.I.Ę.Z.I.E.N.I.E.
Wyjście, ignorując egzekwowane normy i ewakuacja
Koniec transmisji
.......................................
Od dłuższej chwili na błękitnym niebie intensywnie świeciło słońce. Uliczni grajkowie, parkowi lodziarze, czy pobliskie kwiaciarki zaczynali pracę. Pierwszego dnia czerwca, 10 lat po opłynięciu świata przez rodziców, Chucky zaprosił kilku kumpli. Wszyscy przyszli. Na podwórku odbyło się przyjęcie. Nigel z przyjaciółmi zbudowali tipi w ogródku. Spotykali się tam: Chuck, Lara, Susie, Mike i Terry. Przez całe dnie uczyli się, rysowali i powtarzali zajęcia z przedszkola. Paczka pięciorga przyjaciół układała wysokie wieże z klocków. Dzieci bawiły się w indian i odkrywców. Uczyły się gotować. Wszystkiemu towarzyszyli rodzice. Nigel, Wally, Hoogy, Jim, Tommy, Iza, Kooky, Abby, Jill i Pouline chcieli zakopać za sobą przeszłość, jednak wspomnienia z Klanu na drzewie jawiły się w ich wychowaniu. Wszystkie wpływy podnosiły tętno, rozwijały potencjał. Wszystkie zabawy podnosiły dzieci na duchu i dodawały im sił. Cała piątka była szkolona do radzenia sobie z zagrożeniem.
Chucky przywitał wszystkich zgromadzonych wokół ogniska.
- Słuchajcie, chciałbym częściej spotykać się z wami w takim gronie.
Następnego dnia 250 dzieci przyszło pod płot domu, Chucka. On niedawno zaczął jeździć rowerem. Gdy chłopak podjechał pod swój ogród zapytał cześć, chcecie czegoś ode mnie.
- Chciałeś tu się spotkać, odparła Emily.
- Tak, jasne, jasne, pograjmy w piłkę! Zaraz przyniosę.
Rozegrali mecz, piłki ręcznej po podziale na drużyny. Potem wszyscy sąsiedzi przebrali się do pływania w basenie przy domu, Chucka. Potem odbyły się biegi osiedlowe.
Po tygodniu wszyscy na rowerach z doczepianymi kółkami przywieźli: deskorolki, rolki i kaski. Tego dnia zaczęli strzelać z łuku. Walczyli drewnianymi mieczami. Później zagrali w koszykówkę. Wieczorem zrobili imprezę. Wszyscy tańczyli w parach. Dla Chucka przypadła Emily. Po kilku piosenkach dziewczynka przytuliła partnera ze zmęczenia.
- Może usiądźmy, zaproponował Chucky. Emy oparła dłoń na plecach przyjaciela,
jasne. Ona pełna emocji pocałowała go. Zjedli coś i poszli do jednego z tipi. Emy rozebrała się. Chucky zapytał, czy chcesz, bym ci towarzyszył.
- Tak, czuję z tobą bezpieczeństwo, spełnienie i ciepło. Zorganizowałeś świetne zabawy. Kładź się!
Położyli się nago na boku naprzeciwko siebie i Emy lekko przyparła do Chucka. On chwycił jej pośladek. Wówczas całowali się. Emy ujęła dłonią, plecy Chucka i przesunęła ją do jego włosów. Przez godzinę łagodnie muskali łona. Później spędzali ze sob

Ola Nowak20/12/2023 Odpowiedz

Rozmawiałam z Klaudusią długo, spotkałyśmy się przypadkiem w parku w Wolbromiu kilka dni temu, przyznała się do napisania tego dzieła, aczkolwiek nie popiera lawiny hejtu jaka na nią spadła z jego powodu, stwierdziła że miała wystarczającą nauczkę od losu, bo tuż po incydencie w Tunezji dowiedziała się że ma rzeżączkę w odbycie (leczenie rozpoczęła w Polsce). Opamiętajcie się chorzy ludzie, zakończcie ten cyrk, usuńcie grupę na fb oraz obrzydliwy kanał Shrekulica.


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach