Zemsta cz.3
Znów krzyczała. Marcelina już przywykła. Jej matka, która kurwiła się całymi latami prawiła jej morały. Ta, która zdradzała ojca. Nie miała za grosz przyzwoitości. Nienawidziła jej. Gdyby nie fakt, że została bez dachu nad głową, nigdy nawet nie splunęła by w jej stronę. Matka była źródłem największych jej problemów. Od lat. Choć, gdyby nie ona - przecież nie poznałaby miłości swego życia.
***
Czekała w recepcji. Podobno w tym nowo otwartym gabinecie ginekologicznym pracowało niezłe ciacho. Sprawdziła wszystko co mogła, ale nie znalazła żadnych zdjęć. Doktor Grond miał 29 lat i był żonaty. Czyli w zasadzie posiadał wszystkie cechy, które interesowały wtedy Marcelinę.
Siedziała na fotelu. Kusiła swym wyglądem. Tamtego dnia wyglądała ekstremalnie apetycznie. Piękny tyłeczek osłaniała lekka, zwiewna spódniczka. Czarna w kwiecisty wzór. Lekka gęsia skórka pojawiła się na jej nagich nóżkach, stopy spoczywały w ciemnych trampkach. Zdecydowała się na czerwoną, wyzywającą bieliznę. Ramiączka staniczka wyglądały dumnie przez duży, lecz gustowny dekolt białego podkoszulka. Całość jej stroju dopełniał cienki, różowy sweterek. Z racji pięknej pogody był on rozpięty, a rękawy podwinięte prawie do łokcia.
- Witam Pani Marcelino. - Wysoki brunet w białym kitlu wszedł do małej sali.
- Dzień dobry Panie doktorze. - Odpowiedziała, udając zakłopotanie.
- Cóż Panią do mnie sprowadza? - Spytał, dokładnie lustrując piękne uda kobiety.
- Ja tak się wstydzę, Panie doktorze. - Powiedziała, delikatnie wypinając cycki.
- Proszę się nie obawiać. - Odparł nie odrywając oczu od piersi pacjentki.
- Mam tam pewien problem. - Rzekła, ponętnie rozchylając uda.
- Co to takiego? Proszę się wygodnie usadowić. - Spokojnie polecił doktor.
- Jest za mały. - Powiedziała uroczym głosikiem, rozchylając nogi. Oczom mężczyzny ukazały się odchylone przez niewielkie dildo majteczki, niezdarnie maskujące śliczną pipkę.
Leżała na plecach, z uniesioną głową. Rękoma podtrzymywała szeroko rozkraczone nogi. Pan Grond posuwał ją delikatnie plastikową zabaweczką. Ciężkie oddechy wkrótce zamieniły się w ciche pojękiwania. Do prawej ręki bawiącej się przezroczystym sztucznym kutasem dołączyła lewa, która masowała jej łechtaczkę. Jęki kobiety stały się głośniejsze i częstsze. Na jej twarzy gościł szczery uśmiech.
- O kurwa! Panie doktorze, jest Pan naprawdę dobrym specjalistą! - Powiedziała uwodzicielsko.
- Nie rozmiar, ale sposób zabawy może dać przyjemność. Jedną z ważniejszych stref erogennych są piersi. Uwolnienie piersi może przynieść największą dla Pani korzyść.
- Czeko Pan sobie tylko życzy, doktorze. - Szepnęła słodko, podwijając biały materiał nad kształtny biust. Po chwili rozpinając między miseczkami zbędną cześć garderoby. Rozsunęła miseczki staniczka na boki i zaczęła mocno poszarpywać sutki. Robiła to mocno, ale powoli. Sycząc przy tym słodko.
Posuwał ją delikatnie. Miał całkiem fajnego członka. Nie był największy, ale sprawiał jej dużą przyjemność. Marcelina popiskiwała radośnie. Obserwowała z zadowoleniem jak w jej dziurce co chwila znika wygolona pała Pana Doktora. Prawa ręka mężczyzny, przy pomocy dildo drażniła jej łechtaczkę.
Jego ruchy stawały się coraz szybsze. Pacjentka zaczęła pokrzykiwać z rozkoszy. Jej piersi cudownie falowały, dodatkowo nakręcając kochanka. Chwyciła ją za jedną z nich i zaczął ugniatać.
- Och! Wow, coś wspaniałego. - Skwitował spokojnym głosem. Wkrótce Marcelina zmieniła pozycję, siadając. Doktor szybko zaczął ją rozbierać. Najpierw z małą pomocą pacjentki zdjął z niej sweterek, potem zdjął jej podkoszulek, by na końcu odrzucić w kąt czerwony biustonosz. Kobieta położyła się i za jednym razem ściągnęła szybciutko spódniczkę i majteczki.
Ułożył ją na rozłożonym fotelu tak, że głowę miała na siedzisku. Z głową odchyloną do tyłu, zaczęła mu robić loda. Pan Doktor w tym czasie zajmował się jej piersiami. Był nimi zafascynowany. Co chwila je ugniatał jedną ręką, w drugiej cały czas trzymając masturbator. Marcelina powoli pieściła go ustami, mokrą rączką masując fiuta u nasady. Wkrótce jej ręka znalazła się na tyłku mężczyzny i zaczęła go mocno do siebie przyciągać. Dławiła się słodko, kiedy penis zaczął w nią głębiej wchodzić. Mężczyzna zaczął posuwać jej cipkę zabawką, którą miał w prawej ręce. Po chwili do lewej ręki, która zajmowała się cycuszkami dołączyły usta bruneta. Zaczął lizać i całować jej sutki, co chwila je podgryzając.
Klęczała na fotelu, podpierając się rękoma. Ssała jego fujarę. Mlaskała przy tym głośno. Jej wielkie cycki falując prawie ocierały się o miękkie obicie. Lekarz w tym czasie ściągał z siebie koszulę. Marcelina co chwila wypuszczała go z ust, by za chwilę znów oczyścić go ze śliny i dalej pieścić. Kobieta wprawnym ruchem stóp pozbyła się obuwia, była już całkiem naga. Nagi w górę od pasa kochanek, ubrał delikatnie jej włosy i trzymał ją za głowę, powoli zadając tempo. Jego prawa dłoń leżała na plecach kobiety, co chwila sięgając jej gładkich pośladków.
Leżał na plecach w fotelu, gdzie zaglądał paniom pod majteczki. Gorąca szatynka, obrócona plecami do niego ujeżdżała sterczące na baczność działo. Opierała się za plecami, rękoma o jego porośnięty czarnymi włoskami tors. Doktor podtrzymywał jej cudowne uda. Piersi kobiety radośnie podskakiwały w powolnym galopie. Co chwila zarzucała głową do tyłu, odrzucając długie włosy z twarzy. Jęczała podniecająco. Gdy zmęczyła się wymagającą pozycją, zsunęła się z niego. Klęczał więc przed nim, on zaś posuwał ją od tyłu. Kobieta trzymała się za szeroko rozstawione kolana kochanka. Co chwilę jedna z jej delikatnych rączek wędrowała do pipeczki, aby ją troszkę potarmosić.
Kiedy oderwał plecy od fotela i usiadł za nią, jego kutas wyślizgnął się z mokrej norki. Pacjentka usiadła na jego podbrzuszu, czując jak podrygujący z podniecenia fiut muska jej krocze. Pan doktor zaczął energicznie masować jej pipkę ręką. Jego ruchy były szalone. Marcelina znów zaczęła głośno popiskiwać. W końcu mocno drżąc zmieniła pozycję. Usiadła bokiem na fotelu, wysoko unosząc prawą nogę. Mężczyzna przez chwilkę posuwał jej piczkę przy pomocy dildo, po czym umieścił w niej swojego penisa. Szatynka przejęła od niego zabawkę i zaczęła nią drażnić łechtaczkę. Jej lewa dłoń znów bawiła się piersią. Kobieta podparta na łokciu z zadowoleniem przygryzała wargę.
Dyszał ciężko, jego ruchy były coraz gwałtowniejsze. Marcelina przeczuwała jego orgazm. Mężczyzna doszedł. Nagle jego ruchy drastycznie zwolniły. Kiedy penis wyszedł z pochwy, zaczęła wylewać się z niej sperma. Kobieta sięgnęła rączką i zebrała sporą ilość białej, cieplutkiej mazi. Po oblizaniu paluszków uśmiechnęła się lubieżnie i rzekła:
- Panie doktorze, ależ Pan doskonale smakuje!
- Widzi Pani, tak właśnie należy obchodzić się tym sprytnym urządzeniem. - Powiedział zdyszany, masując jej udo przy pomocy mokrego dildo...
***
- Pani Doktor Grond? Czy to Pani mąż? Ten ginekolog?
- Tak, otworzył prywatny gabinet rok temu. Nie podobało mu się tu w szpitalu.
- No na pewno w swoim gabinecie może więcej...
- Tak, tutaj czasami ma się skrępowane ręce. Zresztą pracy co nie miara, a zarobki nie powalają.
- No tak, taki fachowiec marnowałby się tutaj.
- O! Była Pani jego pacjentką?
- Tak. I muszę przyznać, że mimo młodego wieku bardzo dobrze sobie radzi. Na prawdę gratuluję.
- Dziękuję, zawsze miło usłyszeć pochwałę. Mam nadzieję że wszystko u Pani z tymi sprawami w porządku.
- Tak. Teraz tak. Miałam pewien problem, ale Pani małżonek świetnie sobie z nim poradził. Zresztą co ja Pani tutaj opowiadam. Proszę spojrzeć. - Powiedziała z uśmiechem wstając z kozetki. Podeszła do młodej lekarki i pokazała jak czarnowłosy lekarz posuwa ją swym bolcem.
- Co to ma znaczyć?! - Krzyknęła zszokowana brunetka.
- Miałam pewne problemy z moim ulubionym dildo. Pani mąż pokazał mi, że źle się tym bawiłam. Muszę przyznać, że jego kutas smakował mi bardziej. - Ze śmiechem wyjaśniała Marcelina.
- Pani jest bezczelna. - Wrzasnęła ze łzami w oczach i spoliczkowała pacjentkę.
- Och, niechże Pani nie będzie taka małostkowa. On na prawdę solidnie mnie zerżnął. Proszę go ode mnie pozdrowić. - Szepnęła, masując czerwony policzek.
- Wyjdź stąd suko! - Lekarka krzyknęła zalewając się łzami.
- Miłego dnia Pani doktor. - Odparła radośnie, wychodząc z gabinetu. Pozostawiając w nim szlochającą z rozpaczy brunetkę.
Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!
Komentarze