Zemsta cz.4
Od kilku dni nie trzeźwiała. Z domu wychodziła jedynie, aby kupić alkohol. Na pewno ciągnie wyzwiska ze strony zranionych kobiet dały się jej we znaki. Picie kiło ból. Gdy była już mocno wstawiona masturbowała się, nie licząc się z tym czy ktoś jest w domu. Po prostu wyciągała sztucznego fiuta i zaczynała zabawę.
***
Sporo naszukała się fachowca. Nie było łatwo znaleźć w internecie młodego chłopaka, któremu łatwo mogła zniszczyć związek. Wreszcie go znalazła. Miał 26 lat, ale po ślubie był już prawie siedem. Nadawał się więc doskonale. Dowiedziała się tego, bo ogłoszenie wstawił na facebook. Sprawa była prosta jak budowa cepa. Wystarczyło go uwieść, co nie powinno być trudne. W końcu jego żonka nie należała do ślicznotek. Widać jak kolejne ciąże zrobiły z niej wieloryba.
Otworzyła mu piękna dojrzała kobieta. Od razu wpadła mu w oko. Miała na sobie wtedy tylko bielutką, sięgającą wysoko nad kolano zwiewną spódniczkę i jasnobrązowy sweterek z wyraźnym dekoltem.
- Dzień dobry. Czy dobrze trafiłem? - Spytał wyraźnie zauroczony jej urodą.
- Tak, zapraszam. Proszę do kuchni. - Powiedziała słodko. Poprowadziła go, kręcąc prowokacyjnie tyłkiem szła przed nim.
- Chyba coś jest nie tak. Proszę, aby Pan obejrzał ten zlew. Chyba coś jest nie tak.
- Dobrze, proszę się nie martwić, zaraz coś poradzimy.
- Nie wątpię. - Powiedziała cichutko, wbijając wzrok w pęczniejące krocze mężczyzny.
Piękne piersi oddychały przez rozpięte wcięcie w dekolcie sweterka. Marcelina boso podeszła do fachowca, opierając się o kuchenny blat wyeksponowała swoje cycki jeszcze bardziej.
- No i jak? Wszystko gra? - Spytała udając zmartwioną.
- Wszystko wydaje się być dobrze. Nie mogę znaleźć żadnej usterki. - Odparł, co chwila zaglądając w piękny dekolt.
-Na prawdę? - Spytała udając zaskoczoną. Odgarnęła kosmyk włosów, który opadł na pierś i naciągnęła sweterek poprawiając dekolt. - No cóż, przecież nie fatygowałabym pana bez powodu. Proszę szukać dalej.
- Oczywiście. Proszę mi opisać objawy. Kiedy zauważyła Pani niepokojące objawy? - Spytał próbując skupić się na syfonie pod zlewem.
- Kilka dni temu zlew zaczął wydawać jakieś dziwne odgłosy. - Tłumaczyła, co chwila masując swoje cudowne uda pod spódniczką.
- Cóż wszystko tutaj wygląda bardzo dobrze, szczerze mówiąc nie wiem co mogłoby być tutaj nie tak. - Odpowiedział wyraźnie zakłopotany, widząc jak Marcelina co chwila poprawia sweterek, ukazując coraz więcej i więcej.
- Jak Panu na imię? - Spytała mocno odciągając kciukiem sweterek od piersi.
- Teodor. - Odparł niepewnie, próbując uciec wzrokiem od cienkiego sweterka okrywającego jej sterczące sutki.
- Och Teodorze, nie martw się zlewem. - Rzekła ciepło, masując prowokacyjnie biust. - Przecież nie po to tu jesteś.
- Nie po to? Przecież mówiła Pani, że awaria... - Spytał zaskoczony.
- Ups! Masz mnie, szukałam po prostu faceta, który umie zająć się... - Mówiła cichutko, wyswabadzając lewą pierś. - ... domem i gospodynią jak należy. - Skwitowała, wyciągając na wierz drugą pierś.
- O mój Boże, proszę Pani! - Odparł zaskoczony, lekko odsuwając się.
- Jestem Marcelina, przywitaj się. - Szepnęła, kładąc sobie ciepłą dłoń mężczyzny na piersi.
- Och... Ja... Więc w kuchni wszystko w porządku? Nic nie trzeba naprawić? - Spytał dysząc ciężko.
- Mam tu kilka rzeczy którymi trzeba się zająć. - Odparła, obserwując jak Teodor zrywa się na kolana aby dotknąć ustami jej cycuszków.
Klęcząc przed nią, ugniatał i masował na zmianę jędrne piersi. Jego usta co chwila odsypywały je seriami całusów. Kobieta mruczała z zadowoleniem, Odrzucając co chwila niesforny kosmyk włosów. Mężczyzna całował coraz łapczywiej jej blade cycuszki, jego ręce ściągnęły w dół niesforny sweterek. Kobieta wyswobodziła swoje rączki z rękawów i pozwoliła luźnemu materiałowi opaść na jej brzuszek. Teodor wstał i pocałował ją delikatnie, po czym stanął za nią. Całował czule jej szyję, cały czas masując jej cycki. Marcelina syczała z zadowolenia. Mężczyzna stał za nią i zaczął podrzucać jej duże cycuszki. Kobieta zaczęła delikatnie podskakiwać, co potęgowało taniec jej piersi. Hydraulik z zachwytem patrzył na ten spektakl, wdychając głęboko jej kobiecy zapach. Całował ją, ciągle powtarzając:
- O mój Boże, jesteś cudowna! O mój Boże, te piersi! O mój Boże, Marcelina...
Ona śmiała się cichutko, oddając się pieszczotom. Wkrótce dłonie mężczyzny powędrowały pod spódniczkę z zamiarem pozbycia się majteczek. Z zachwytem odkrył, że nie trzeba się ich pozbywać. Kochanka chwyciła spódniczkę i uniosła wysoko, przyciskając ją do brzuszka. Ukazała mu swoją pięknie porośniętą delikatnymi włoskami cipkę. Mężczyzna jęknął z zachwytu nachylając się do wysokości jej piersi. Znów je pieścił ustami, tym razem jednak spokojnie. Jego prawa dłoń masowała mokrą szparkę, a lewa błądziła po gładkim udzie kobiety.
Klęczała przed nim, rozpinając pasek roboczych spodni. Teodor patrzył na nią uważnie, z trudem panując nad emocjami. Kiedy spodnie opadły, oczom kochanki ukazał się twardy kutas. Delikatnie wzięła go do ust, patrząc w oczy kochankowi. Głośno mrucząc pieściła go rączką, po czym znów nabierała do ust. Nie odrywała wzroku od nienagannie wydepilowanego, żylastego przyrodzenia. W miarę upływu czasu młody fachowiec ośmielał się. Uchwycił pewnie jej głowę i zaczął dyktować tempo. Marcelina z uśmiechem poddała mu się. Najpierw powoli, by potem coraz szybciej nabijać się na pachnącego testosteronem fallusa. Dławiła się słodko, uwalniając spore ilości śliny. Jej biust co chwila przyjmował kolejne porcje spienionej śliny, kapiącej długimi strugami z podbródka kobiety. Kiedy twardy penis wydostał się z jej ciepłych ust, mlasnęła głośno. Ścisnęła rękoma mokre piersi, oczekując na kochanka. On wiedział co musi zrobić. Wprowadził kutasa między dwie ciepłe półkule i zaczął posuwać. Ubrał jej włoski na tył głowy i chwycił jedną ręką. Marcelina uśmiechnęła się zalotnie i znów wzięła kutasa do ust. Kochanek chwycił ją oburącz za głowę i zaczął mocno posuwać. Po kilkunastu pchnięciach kobieta wypuściła go z buzi, głośno nabierając powietrza. Polizała z zaangażowaniem jego kutasa od jąder, po samą żołądź. Splunęła na niego gęstą śliną i znów zabrała się do pieszczot. Masowała go lepiącą rączką , pochłaniając głęboko ustami. Mężczyzna nachylił się nisko i zaczął podszczypywać tańczące piersi.
Oboje byli nadzy. Mokre włosy kleiły się do spoconych pleców kobiety. Miała mocno przekrwawione oczy. Mimo tego, uśmiech nie znikał z jej twarzy. Tamten kutas smakował jej wyjątkowo. Jej usta miały chwilę wytchnienia. Co chwila spluwała jedynie na kutasa znikającego co chwila między wielkimi cycuszkami. Rżnął je jak szalony, stękając głośno. Marcelina wyczuła, że za chwilę tryśnie. Chciała koniecznie poczuć smak jego nasienia. Mężczyzna wyczuł jej pragnienie. Zaczął przed jej twarzą ostro go masować. Kobieta, wyciągając śliczny języczek oczekiwała na ciężko zarobiony ładunek. Ze szczerą radością przyjęła salwy spermy skierowane do jej ust. Wytrysk był spory, ciepła sperma zalała jej twarz, sięgając aż na przepocone włosy. Wypluła ładunek na wiotczejącego pomalutku chuja i oblizała dokładnie. Prawą ręką masując go, powoli zaczęła zlizywać z biustu resztki nasienia. Na koniec paluszkiem zebrała wszystko z twarzy i połknęła z uśmiechem.
***
- Dzień dobry czy jest może Pan Teodor? - Spytała puszystej kobiety stojącej w drzwiach mieszkania.
- Nie ma. O co chodzi. - Rzuciła chłodno blondynka, zupełnie nie spodziewająca się gościa.
- A to Pani jest jego żoną? - Spytała ciepło, przyglądając się pulchnej mężatce.
- Tak. Co się stało? Czego chce Pani od mojego męża?
- Nic takiego, po prostu zostawił u mnie kilka rzeczy, pomyślałam, że mogą mu się jeszcze przydać. - Odparła wręczając blondynce męskie bokserki.
- Co?! Co to ma być?! - Wrzasnęła zszokowana.
- Nie poznaje Pani? Ja doskonale pamiętam, jak je ściągałam.
- Co to ma znaczyć?! - Spytała drżącym głosem, nie mogąc powstrzymać łez.
- No cóż byłam w potrzebie, a Pani mąż mi pomógł. - Powiedziała spokojnie, po czym oblizała paluszek.
- Ty dziwko! Uwiodłaś mojego męża! - Syknęła ze szczerą pogardą.
- Proszę się nie denerwować. Nic złego się nie stało. Bez obaw. Zresztą, pokażę Pani, jak Teodor poradził sobie w mojej kuchni. - Odparła ciepłym głosem, pokazując jak mężczyzna stojąc za nią pieści jej szyję ustami.
- Ty kurwo! Zabije go! I Ciebie też! - Wrzasnęła głośno, załamana grubaska.
- Nie. Niech Pani tego nie robi. On mi tak smakował. - Ze śmiechem dodała, pokazując jak pochłaniała sterczącego fallusa...
Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!
Komentarze
Rączki, brzuszek, majteczki, spódniczka... litości.. to ma być opowiadanie erotyczne czy bajka dla dzieci?