Pan Profesor cz. 3
Życie z moim Panem i Władcą było cudowne. Kompletnie zatraciłem swoją godność stając się jedynie narzędziem do zaspokajania mojego Właściciela. Codziennie byłem przez Niego bity, poniżany i przede wszystkim, za co byłem Mu najbardziej wdzięczny, ostro ruchany. Tamtego ranka mój Pan wychodząc z domu do pracy na uczelnię nakazał mi, abym był gotowy na wizytę jego kolegi z pracy, który odwiedzi go wieczorem. Kiedy próbowałem dopytać, co mam przygotować zostałem tylko uderzony w twarz i opluty, Pan zaś spokojnie wyszedł do pracy. Prawdziwy samiec alfa. Cały dzień krzątałem się po domu i kuchni, żeby przygotować wszystko na powrót mojego Pana. Na koniec przygotowałem także siebie. Starannie umyłem moje szczupłe i wysportowane ciało, przyciąłem małe rude włoski otaczające mojego penisa i rosnące w mojej jędrnej dupci, lekko już czerwonej od wczorajszych klapsów. Chwilę jeszcze oglądałem siebie w lustrze mając nadzieję, że spodobam się Panu po jego powrocie i że nie będzie się musiał mnie wstydzić przed swoim kolegą. Po wyjściu z łazienki założyłem obcisłe jockstrapy i obrożę, a do dupci włożyłem dildo zakończone ogonkiem. Do ust natomiast włożyłem czarny skórzany knebel, którego mój Pan bardzo lubił na mnie używać. Tak wyglądający poszedłem do przedpokoju, gdzie uklęknąłem obok drzwi oczekując w każdej chwili na przyjście Pana i Jego towarzyszy. Nie trwało to długo, kiedy dźwięk domofonu wyrwał mnie z zamyślenia i spowodował przejście po całym ciele dreszczu seksualnego napięcia. Już wiedziałem, co mnie czeka. Wiedziałem, co oznacza powrót Pana do domu. Do mieszkania wszedł mój Pan w towarzystwie na oko 35-letniego dosyć szczupłego i przystojnego mężczyzny. Pan nawet nie zwrócił na mnie uwagi i minął mnie nie przerywając rozmowy z mężczyzną. On zaś przyjrzał mi się wyraźnie zaskoczony, nic jednak nie powiedział idąc za Profesorem. Panowie wygodnie rozsiedli się w salonie, ja zaś pozostałem klęcząc na moim wcześniejszym miejscu. Po chwili jednak usłyszałem głos mojego Pana - Do nogi kurwo! - krzyknął. Natychmiast poleciałem do salonu obawiając się konsekwencji mojego nieposłuszeństwa - Ile można czekać, mała dziwko!? Panowie czekają na obiad, a ty nawet nam nie zdjąłeś butów! - powiedział w złości, po czym uderzył mnie w twarz. Ja natychmiast zacząłem zdejmować buty mojemu Panu i Jego gościowi. Za chwilę podałem im także aperitif i zabrałem się do podawaniu obiadu, prosząc ich do stołu. Kiedy podawałem obiad czułem na sobie wzrok owego mężczyzny, z czego mój Pan nic sobie nie robił. Po obiedzie Panowie wrócili do salonu, gdzie Profesor poczęstował swojego gościa cygarem, ja zaś podałem im ulubione whisky Profesora i bez polecenia, nauczony doświadczeniem, zacząłem masować stopy mojego Pana. Kątem oka widziałem, jak wpatrujący się we mnie gość mojego Pana zaczął masować się przez spodnie po kroczu. Nagle Pan powiedział do owego mężczyzny - Co, pewnie też byś chciał taką suczkę? - po czym zaśmiał się i zaciągnął cygarem. - Nawet Pan Profesor nie wie jak - odpowiedział mężczyzna - Niby mam żonę, ale Pan Profesor wie jak to jest z babami. Ciągle ją głowa boli albo ma „te dni”, a mężczyzna jednak swoje potrzeby ma. - po czym westchnął. - Nic się nie martw - odpowiedział Profesor - możesz go sobie dzisiaj poużywać. Jego nigdy nie boli głowa i zrobi wszystko, co mu każesz. Pobaw się z nim dzisiaj. - Och, dziękuję Panu, Profesorze - odpowiedział mężczyzna - Ale jest jedno ale - wtrącił Profesor - ja będę to wszystko oglądał. - Nie ma najmniejszego problemu. Bardzo Panu Profesorowi dziękuję. Byłem zdziwiony takim obrotem spraw. Mój Pan dotąd nie dzielił się mną z nikim, chociaż zawsze mi tym groził. Byłem zarówno podekscytowany, jak i zaniepokojony wizją usługiwaniu komuś innemu, ale jeżeli taka była wola mojego Pana, to nie mogłem się jej w żaden sposób sprzeciwić. Hubert, bo tak miał na imię ów gość Profesora, był Jego asystentem na uczelni. Jednym z najlepiej zapowiadających się młodych naukowców. Nie miałem okazji za bardzo mu się przyjrzeć, bo od razu przystąpił do akcji. Najpierw wymierzając mi kilkanaście ostrych uderzeń z otwartej dłoni w twarz. Cały czas przy tym sapał i powtarzał pod nosem „o tak suczko, lubisz to suczko, jestem twoim panem”. Prawdę mówiąc byłem zaskoczony jego agresją, bo z wyglądu - blond loczki i chłopięce uroda - zdawał się być raczej aniołkiem, tymczasem tkwiły w nim pokłady zepsucia i pragnienie wyżycia się. Następnie dostałem komendę „na kanapę i dupą do mnie”, co posłusznie zrobiłem. Hubert zbliżył twarz do mojej dziurki i zaczął ją lizać. Byłem to dla mnie bardzo przyjemne i widać, że i on lubił to robić. Mój Pan zupełnie nie uznawał takich aktywności mówiąc, że to ja jestem od lizania Jego dupy. Lizał ją długo i namiętnie, co chwile dając mi klapsy. Kiedy już mu się znudziło rozpiął spodnie i przez rozporek wyciągnął swojego penisa w częściowym wzwodzie. W przeciwieństwie do penisa Profesora, jego penis był ogromny - długi, gruby i żylasty. A nie był nawet w pełnej erekcji. Byłem zachwycony na samą myśl, co zaraz ze mną zrobi. On zaś rzucił komendę „wypnij się, głowa na dół” i bez zbędnego przygotowania wszedł we mnie całą długością swojej męskości. Jebał mnie długo cały czas sapiąc. Jako że cały czas miał na sobie garnitur nie czułem go całym swoim ciałem, ale mogłem stwierdzić, że mocno się spocił. W pewnej chwili rzucił „rozbierz mnie!”, do czego zaraz się zabrałem. Zdjąłem z niego wszystkie ubrania a moim oczom ukazało się bardzo zadbane ciało dorosłego mężczyzny, z małym zarostem. Jego męskość była porażająca i cały czas domagała się więcej. Kiedy myślałem, że Hubert chce odpocząć, bo rozsiadł się na kanapie, on przyciągnął mnie do siebie i kazał na sobie usiąść i zacząć go ujeżdżać. Lubiłem tę pozycję. Mój Profesor często chciał, abym tak go zaspokajał. Wtedy czułem się jak rasowa dziwka, która po prostu ma doprowadzić swojego Pana do wytrysku. On zaś nie musi nic robić, a i tak dostanie orgazmu. Tak też było w tym przypadku. Hubert trysnął we mnie bez uprzedzenia a ciepła sperma zaczęła wyciekać mi z dupci. On zaś mówił, abym nie przestawał i dalej po nim skakał. Po chwili penis znów zaczął mu twardnieć a on zrzucił mnie z siebie i powiedział „na żonkę”. Posłusznie ułożyłem się na plecach i zadarłem nogi, żeby mój nowy Treser mógł łatwiej we mnie wejść. Kiedy już wszedł we mnie całą długością penisa, czułem jak jego męskość wypełnia każdy centymetr mojego odbytu. Hubert zaczął rytmicznie posuwać mnie, górując nade mną i co jakiś czas plując mi na twarz lub wyzywając. Po dłuższej chwili jego oddech i ruchy przyspieszyły a twarz nabiegła krwią. Już drugi raz strzelił we mnie i opadł całym swoim ciałem na leżącego pod nim mnie. Pan Profesor, o którym szczerze mówiąc zapomniałem i jak się miało później okazać bardzo tego żałowałem, klasnął w dłonie i powiedział - Dobra robota, chłopcze. Pokazałeś suce, gdzie jej miejsce - Hubert zmęczony tylko się uśmiechnął i pokiwał głową. Kiedy Hubert wyszedł już ze mnie Profesor kazał mi przynieść im kolejne kieliszki whisky, a Panowie spokojnie rozmawiali nie zwracając już na mnie uwagi, mimo że co chwila usługiwałem jednemu lub drugiemu. Kiedy zrobił się już późny wieczór Hubert wyszedł, żegnając się serdecznie z Profesorem. Profesor zamknął drzwi, odwrócił się w moją stronę i z lodowatym tonem powiedział „No to teraz się doigrałaś, mała dziwko. Poniesiesz surową karę. Będziesz żałować, że mu uległaś!” Ze strachem przełknąłem ślinę nie mogąc doczekać się, jakie kary wymyślił dla mnie Profesor.
Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!
Przedostatnie opowiadanie z serii o Profesorze. Zachęcam do komentowania.
Komentarze
opowiadanie super podniecające. szczególnie opis seksu z 35 latkiem. a podobne chwile chciało by się przeżyć w realu.