Laleczka do rzniecia
Ktoś widząc je w kawiarni, widząc, jak zajadają się razem lodami, mógłby uznać je za przyjaciółki. Jedna wysoka, czarnoskóra, ubrana w białą sukienkę do kolan, o atletycznej sylwetce i umięśnionych udach. Druga niepozorna, niska, o bladej skórze upstrzonej piegami, w zwiewnej, zielonej sukience i grzywie rudych włosów. Jedna dobrze zbudowana, o pełnych piersiach, druga drobna i chudziutka.
Wyglądały jak przyjaciółki. Jeśli nie liczyć ukradkowych uśmiechów, spoglądania sobie w oczy i muskania dłoni.
Wyszły razem, trzymając się za ręce. Wtedy też unaoczniła się różnica wzrostu między nimi. Wciąż, pomimo jaskrawego kontrastu między nimi, zdawały się bliskimi przyjaciółkami.
Wyższa z nich, murzynka, poprowadziła niższą dziewczynę do swojego domu. Kiedy tylko zamknęły się za nimi drzwi, nasłuchiwały przez moment, by upewnić się, że są same. Pełne napięcia, zdjęły buty i odłożyły torebki.
Gdy tylko cisza upewniła je w tym, że rzeczywiście są same, wymieniły konspiracyjne uśmiechy. Ruda dziewczyna skoczyła na murzynkę, obejmując ją udami. Ta musiała unieść drobną dziewczynę, by ich twarze znalazły się na tym samym poziomie. Wymieniły długi, namiętny pocałunek. Ich języczki otarły się łapczywie o siebie. Już od dawna romansowały ze sobą, cały czas jednak wstydziły okazywać sobie publicznie uczucia. Nie mogły więc doczekać się tego momentu.
– Diane... – szepnęła ruda dziewczyna – ...wiesz na co mam ochotę?
– Bella, kochana...
Zawahała się, wciąż trzymając w ramionach drobną dziewczynę, która zawiesiła ręce na jej szyi. Była tak lekka, że dźwigała ją bez trudu. Teraz jednak przez twarz murzynki przebiegło zakłopotanie. Wiedziała, czego chce ruda dziewczyna. Tylko czy ona jest w stanie jej to dać?
– Wiesz, o co mi chodzi! – żachnęła się Bella. – Tyle już randkujemy. Nie mam ochoty dalej ukrywać, jak jestem na ciebie napalona.
Normalnie Diane przyjęła by taką propozycję z radością, zwłaszcza że sama miała ochotę zedrzeć z rudej dziewczyny jej skandalicznie krótką sukienkę, która przy byle powiewie ukazywała białe majteczki. Miały też pewność, że nikt nie będzie im przeszkadzać. Lecz Diane miała pewną tajemnicę.
– Muszę ci o czymś powiedzieć – wyznała wreszcie, unikając zaskoczonego wzroku Belli. – Chodźmy do mojego pokoju.
Ruda dziewczyna zmarszczyła w zdziwieniu czoło, ale nie protestowała. Pozwoliła, by murzynka zaniosła ją do swojego pokoju. Lubiła być noszona przez o wiele wyższą i silniejszą murzynkę. Czuła się przy niej jak lalka. Ta posadziła ją delikatnie na łóżku, samemu usiadła obok.
– Jest coś, o czym ci jeszcze nie powiedziałam... – zaczęła murzynka, starannie dobierając słowa.
Na twarzy rudej dziewczyny pojawiło się zrozumienie. Przesunęła się i poklepała kolano czarnoskórej dziewczyny.
– Myślisz, że nie słyszałam plotek? Z początku miałam wątpliwości, ale szybko domyśliłam się, że to prawda. Coś takiego ciężko ukryć.
Diane przełknęła ślinę, czując nagłe zawstydzenie. Wbiła wzrok w dywan.
– Pewnie brzydzisz się mną.
– I dlatego randkowałam dalej z tobą? – Bella zaśmiała się i lekko poklepała pocieszająco ramię Diane. – Owszem, z początku zastanawiałam się, jak to będzie. I stwierdziłam, że chcę spróbować.
– Ale Bella, ty nie rozumiesz. On... – zawahała się.
Ruda dziewczyna ujęła podbródek murzynki i skierowała jej twarz ku sobie. Popatrzyły sobie w oczy.
– To wszystko, co mi mówiłaś, że czujesz. Było szczere? – spytała szeptem.
– Tak, tak! – zapewniła skwapliwie Diane. – Tylko że...
Bella zamknęła jej usta pocałunkiem. Sięgnęła dłonią ku udom murzynki, ale ta powstrzymała ją, nim sięgnęła pod jej sukienkę. Ruda dziewczyna prychnęła z irytacji.
– W takim razie chcę go zobaczyć. Jeśli chcesz, pierwsza ci pokażę moją...
– Dobra, dobra – przerwała jej Diane. – Zrobię to. Tylko nie się przeraź.
– Nie będę się śmiać – zapewniła Bella, gdy murzynka wstała. – Nawet jeśli będzie maleńki.
– Właśnie w tym rzecz, że nie jest – zaprzeczyła murzynka, odchodząc na kilka kroków i stając do niej tyłem.
Choć nie mogła tego zobaczyć, to Bella uniosła brwi a w jej oczach błysnęła dzika ekscytacja.
– To tym bardziej chcę go zobaczyć.
Diane zadrżała. W końcu zależało jej na małej Belli i wiedziała, że prędzej czy później musi do tego dojść. Pomimo entuzjazmu dziewczyny i tak bała się jej reakcji. Lekko trzęsącymi się dłońmi i zdjęła przez głowę sukienkę i odrzuciła ją na bok.
Rozpięła też i stanik, który poleciał w ślad za sukienką. Cóż, swoich jędrnych piersi nie musiała się wstydzić. Została tylko w majtkach. Z łóżka obserwowała ją w napięciu Bella.
Położyła dłonie na gumce majtek i zsunęła je z bioder, pozwalając, by opadły na podłogę. Odrzuciła je machnięciem nogi na bok. Teraz była zupełnie naga. Póki co Bella mogła widzieć jedynie jej gołe plecy i jędrne pośladki, ale to i nie w nich był problem.
– No dalej, obróć się! – zachęciła ją ruda dziewczyna, nie mogąc znieść napięcia.
Diane zerknęła w dół. To się musi stać. Westchnęła ciężko i obróciła się na pięcie, zamykając ze strachu oczy. Usłyszała zduszony krzyk Belli i przeszło ją mrowienie.
Ruda dziewczyna, choć wiedziała, czego się spodziewać, i tak oniemiała. Miała przed sobą nagi front ciała Diane; hebanowa skóra, duże piersi, mocne uda, szerokie biodra, atletycznie wyrzeźbione ciało. Słowem, zgrabna i wysportowana dziewczyna. Tylko jedna rzecz odstawała.
Pomiędzy udami, pod łonem upstrzonym kępką czarnych włosów, zwisał... wielki, nabrzmiały penis. Diane otworzyła oczy. Widząc, jak Bella wpatruje się jak zahipnotyzowana w jej krocze, przeszyła ją fala wstydu. Nieudolnie usiłowała zakryć wielkiego członka rękoma.
– On jest niesamowity! – zachwyciła się Bella.
Podeszła do Diane, klękając przy niej, tak że czarny penis zwisał tuż przy jej twarz. Murzynka chciała się cofnąć, ale ruda dziewczyna objęła dłońmi jej nogę. Spojrzała w górę, na twarz Diane.
– Mówiłam ci przecież, że jestem bi! Dlaczego nie mówiłaś, że masz taki skarb między nogami.
– Bella... Ja... Przecież chciałaś kobiety!
– Może, może, ale taki potwór... – z zachwytem przebiegła palcami po monstrualnymi członku – zrekompensuje mi każdą muszelkę!
Diane nie mogła powstrzymać tego, jak jej członek twardnieje od dotyku drobnych palców kochanki. Chciała się zakryć i odsunąć Bellę, ale ta trzymała się mocno, wczepiona w jej udo.
– On jest za duży na ciebie. Nie obraź się, ale jesteś mała, wręcz filigranowa. Taka delikatna i no... za ciasna! Gdybym włożyła ci coś takiego, czułabyś tylko ból!
– Myślisz, że jestem dziewicą? – Bella spojrzała znów do góry. – Owszem, może nigdy nie widziałam aż takiego olbrzyma, ale poradzę sobie.
Diane zamilkła, walcząc z podnieceniem. Dziewczyna u jej stóp była taka filigranowa. Rozerwałaby ją chyba.
– Wiesz, planowałam go usunąć.
– Przeszkadza ci? – spytała z troską Bella.
– Może trochę – Diane zachichotała nerwowo. – Ale mimo wszystko podoba mieć kutasa. Zwłaszcza sikanie na stojąco. Chciałam go usunąć dla ciebie.
– Ale ja lubię kutasy! – wybuchła Bella i czule pogłaskała członek, z satysfakcją przejeżdżając opuszkiem po nabrzmiałej żyle. – Ile on ma? Chyba ponad dwadzieścia centymetrów!
– Zrobię ci krzywdę – zaprotestowała Diane. – Przepraszam.
Delikatnie wyrwała się z uścisku Belli która została klęczeć na podłodze. Chciała zapomnieć o podnieceniu i pokusie. Ruszyła w stronę swoich rzeczy, ale poruszając się na czworakach Bella zablokowała jej drogę.
– Dobra, udowodnię ci to – powiedziała, unosząc rękę. – Wezmę go całego do buzi, podkreślam, całego, i wytrzymam dziesięć sekund. Jeśli mi się uda, a uda na pewno...
Diane pokręciła głową, chociaż sama czuła narastającą żądzę. Postanowiła poszukać kompromisu. Pogłaskała czule rudą grzywę Belli i przemówiła łagodnie.
– Kochanie, nie. Zadławisz się. Zabawmy się delikatnie.
– Nie chcę się bawić delikatnie! – Dłonie Belli zacisnęły się na biodrach murzynki. – Wezmę twojego całego kutasa do buzi i jak wytrzymam, zerżniesz mnie we wszystkie otwory. Możesz skończyć, gdzie chcesz.
Diane nie zdążyła zaprotestować. Bella nachyliła się i wpiła ustami w pomarszczone jądra. Murzynkę przeszyła fala rozkoszy. Westchnęła głośno, a jej całe ciało przeszyły dreszcze.
– Najpierw się upewnię, że całkiem stoi!
Bella przeszła do lizania moszny, dłonią obciągając członka. Czarnoskóra dziewczyna pozwoliła jej na to, ulegając podnieceniu. Nie wierzyła, że dziewczyna podoła zadaniu, a te pieszczoty przynajmniej były cudne.
Ruda dziewczyna, klęcząc przed murzynką, przejechała językiem od samej nasady, po całej długości wielkiego członka, aż do żołędzia. Obciągnęła skórkę i polizała również go z oddaniem, smakując pierwszych kropel nasienia. Murzynka sapnęła z rozkoszy. Czule odgarnęła rude kosmyki z twarzy klęczącej u jej stóp dziewczyny.
– Jak dojdę do końca to przytrzymaj mi głowę i licz do dziesięciu.
Murzynka nie zdążyła jej powstrzymać. Bella chwyciła mocno za jej pośladki i zaczęła wkładać sobie do gardła wielki, czarny członek. Diane przyglądała się temu w totalnym osłupieniu.
Już w jednej trzeciej długości oczy zaczęły jej wychodzić na wierzch, ale stłumiła mdłości i obrzydzenie i posuwała dalej głowę do przodu. Diane nie miała sił wyrwać się i wyciągnąć swojego członka z ust Belli. Filigranowa dziewczyna zdawała radziła sobie zaskakująco nieźle, choć członek murzynki dotykał już jej języka i podniebienia.
Diane patrzyła z litością na filigranową dziewczynę u swoich stóp, która dzielnie brała do buzi wielkiego członka. Oczy jej łzawiły, ale nie poddawała się. Mocno zacisnęła dłonie na pośladkach Diane, nabijając się głową na jej sztywnego członka. Powoli wchodził do gardła dziewczyny.
– Bella, wszystko w porządku?
Z niejakim przerażeniem dostrzegła wybrzuszenie na gardle rudej dziewczyny. Ta na moment pokazała jej uniesiony do góry kciuk. Kurczowo ściskała tyłek Diane.
Zostało już jej tylko kilka centymetrów. Diane wiedziała, że powinna ją powstrzymać, lecz podniecenie wygrało. Jej członek tkwił tak głęboko w tej maleńkiej dziewczynie, że zdawało się to niemożliwe. Wyczuwała jej wilgotne podniebienie, przygnieciony język, czuła, jak Bella walczy o oddech.
Wreszcie dotarła do końca. Jej dolna warga dotknęła moszny. Diane zadrżała, czując całego swojego członka w ustach i gardle Belli. Ruda dziewczyna spojrzała wyczekująco do góry. Robiła się sina na twarzy. Murzynka położyła dłonie na rudej grzywie dziewczyny, gotowa pociągnąć ją do tyłu w razie omdlenia i zaczęła liczyć na głos.
– Raz, dwa, trzy...
Bella trzęsła się cała. Wybałuszyła oczy, dławiąc się monstrualnym penisem. Diane mogła wyczuć, jak leży w gardle dziewczyny, jak nie pozwala jej na oddech. Z kącików ust wypływała ślina.
– ...cztery, pięć, sześć, wytrzymasz maleńka!
Sama drżała w napięciu i podnieceniu, w każdej chwili oczekując, że drobna Bella straci przytomność. I choć poruszyła się niespokojnie i wbijała coraz mocniej paznokcie w jej tyłek, to nie wycofała się. Diane czuła, jak jej twardy członek ociera się o ścianki gardła dziewczyny, jak mało ma tam miejsca. Co jeśli by się zaklinował?
– ...siedem, osiem, dziewięć...
W nagłym impulsie chwyciła mocno za głowę Belli, zaciskając palce na jej rudych włosach i szarpiąc ją ku sobie. Jak najbliżej. Jak najgłębiej. Drobne usta i ząbki zaciskały się na jej członku, chcąc znów złączyć się razem. Język ocierał się o twardego członka w spazmatycznych ruchach.
Bella jęknęła przez nos, cała sina. W wytrzeszczonych oczach tkwił strach oraz błaganie. Diane przeżyła w tej chwili takie uniesienie, że już myślała, że skończy w ustach dziewczyny. Na szczęście, przyszła ostatnia sekunda.
– Dziesięć!
Puściła głowę Belli. Ta odskoczyła, sapiąc i łapiąc oddech, jakby wynurzyła się co dopiero z wody. Czarny członek Diane sterczał przy jej twarzy, cały mokry od śliny. Bella dyszała ciężko, klęcząc na podłodze. Oddychała z trudem.
– Bella, maleńka, nic ci się nie stało?
Uniosła ją do pozycji stojącej. Ruda dziewczyna spojrzała na nią, zmęczona, ale zadowolona. Oblizała usta.
– To było cudowne.
– Bałam się o ciebie.
Nie wstydząc się już własnej nagości, przytuliła dziewczynę. Z powodu różnicy wzrostu Bella wylądowała z głową pomiędzy dorodnymi piersiami Diane, co wcale jej nie przeszkadzało.
– Teraz chyba mnie nie pocałujesz, co? – zagadnęła z chichotem. – Po tym, jak miałam twojego kutasa w buzi.
Diane przekrzywiła głowę. Czuła się coraz lepiej nago przed tą maleńką dziewczyną. Uniosła ją w górę, by ich twarze mogły zbliżyć się do siebie.
– Będę musiała się przyzwyczaić.
Pocałowały się, łapczywie i perwersyjnie, wpychając sobie nawzajem języki. Bella obłapiała obnażone piersi Diane. Nie przeszkadzał jej nawet smak własnego nasienia w tym pocałunku.
– To teraz mnie zerżniesz? – spytała Bella, gdy murzynka z powrotem postawiła ją na ziemi.
– No nie wiem – droczyła się z nią Diane.
– A jak go jeszcze trochę possę, niczym twoja usłużna lalka? – Bella zrobiła słodką minę.
– Wtedy zobaczymy.
Wymieniły uśmiechy. Bella bezceremonialnie zdjęła sukienkę, rzucając ją za siebie. Została teraz jedynie w białych majtkach, które wcześniej Diane mogła obserwować dzięki szczęśliwym podmuchom wiatru. Oprócz tego nie miała nic, więc było widać jej parę drobnych, szpiczastych piersi z stwardniałymi sutkami.
– Ja nie mam czym się pochwalić – speszyła się.
– Daj spokój, są przeurocze.
Murzynka dotknęła niewielkich piersi Belli, faktycznie odnajdując w nich urok. Ale były ważniejsze rzeczy.
– Chodź na łóżko, nie chcę, żebyś obtarła sobie kolana.
Zaprowadziła Bellę z powrotem do łóżka. Ruda dziewczyna położyła się na plecach, głowę wychylając przez krawędź. Diane stanęła nad nią i ugięła kolana, opuszczając sterczący członek w stronę twarzy Belli, która uśmiechnęła się i wzięła go w swoje malutkie dłonie.
Znów złożyła pocałunek na mosznie, ssąc pomarszczoną skórę. Ugryzła lekko dla żartu, aż murzynka podskoczyła. Obciągała chwilę obiema dłońmi, które przy członku wydawały się śmiesznie małe. Potem przejechała od dołu językiem po członku, zlizała znów trochę spermy z czubka, zwalczając obrzydzenie.
– Smakuje ci?
– A jeśli powiem że nie, to zmusisz mnie do połykania?
Diane puściła do niej oko, wyczuwając, że Bella lubi być dominowana.
– Owszem, laleczko.
– To będę grzecznie łykać – obiecała Bella.
Polizała jeszcze żołądź czubkiem języka a potem odchyliła głowę do tyłu, rozwierając usta. Pozwoliła, by Diane włożyła go delikatnie do jej ust. Oddała jej całkiem kontrolę, samemu chwytając palcami pościel. Diane położyła dłonie na jej szczękę, po raz kolejny dziwiąc jest jak drobna jest ta dziewczyna, a zarazem zaskakująco pojemna.
Poruszyła rytmicznie jej głową i pchnęła biodrami. To wpychała głębiej olbrzymiego członka, to go cofała. Diane jęczała z rozkoszy, podczas gdy Bella ssała posłusznie, leżąc w tej niewygodnej pozycji i pozwalając wpychać sobie członek do samego gardła.
Murzynka puściła jej szczękę i nachyliła się, łapiąc za niewielkie, szpiczaste piersi Belli. Ścisnęła ich krągłości i potarła między palcami sterczące sutki.
Bella zajęczała przez nos. Wielki członek się penetrował jej gardło. W tej pozycji widziała jedynie uda Diane i jej kołyszące się w rytm pchnięć jądra. Murzynka upewniła się, czy dziewczyna nie dławi się i kontynuowała. Nie wyjmowała członka. Bella stłumiła odruch wymiotny i ssała posłusznie.
Na parę sekund wepchnęła jej go znów do oporu. Murzynka zobaczyła znów wybrzuszenie na gardle młodej dziewczyny. Ta zatrzęsła się i zacisnęła dłonie na pościeli, ale nie wyrywała się, choć ewidentnie krztusiła się i brakowało jej tchu. Diane zaś mogła znów z rozkoszą poczuć, jak jej cały członek znajduje się w ustach i gardle Belli. W końcu wyciągnęła go powoli, nie chcąc dłużej męczyć dziewczyny.
Obie zachichotały, dysząc lekko. Członek Diane był mokry od śliny, ze skóry napletka zwisała sperma. Bella zlizała gluta, połykając z oddaniem. Taki członek był tego wart. Dyszała ciężko. Mimo to popatrzyła z pożądaniem w górę.
– Teraz włóż mi go w muszelkę.
I Diane opuściły wszelkie opory. Nachyliła się i znów ją pocałowała. Potem obróciła leżącą na łóżku Bellę, tak że była teraz zwrócona nogami w jej stronę. Ruda dziewczyna uniosła biodra, pomagając jej w zdjęciu z siebie majtek. Murzynka z czułością, ale i obawą przyjrzała się drobnej, rózowiutkiej waginie Belli.
– Nic mi nie będzie, nie bój się – zapewniła, rozchylając uda.
Diane nie spieszyła się. Goła dziewczyna przed nią zdawała się taka drobna i delikatna. Murzynka schyliła się, całując płaski, aksamitny brzuszek. Składała kolejne pocałunki na gładkiej skórze, powoli schodząc w dół na wzgórek łonowy z kępką rudych włosów. Musnęła wargami pachwinę. Palcem dotknęła waginy Belli. Ta drgnęła lekko.
– Ale jesteś mokra – zachichotała murzynka.
– Dziwisz się? Błagam, zerżnij mnie!
Diane nie spieszyła się. Przejechała koniuszkiem języka po różowym sromie, smakując jej soków. Potem jeszcze raz, potem pocałowała lekko, wpijając wargami. Bella jęknęła, czując pieszczoty murzynki. Zarzuciła jej nogi na barki, chudymi udami ściskając głowę.
Ale było coś jeszcze niżej. Diane rozwarła jej uda, by się dostać do tego. Przejechała językiem po odbycie Belli, liżąc go bez najmniejszego obrzydzenia. Ruda dziewczyna tarła udami o jej głowę. Tymczasem Diane zastanawiała się, czy zdołała by tam włożyć swojego członka. Jej kakaowe oko było takie drobne!
Postanowiła dłużej nie zwlekać. Podniosła się. Bella leżała przed nią, golutka, czerwona na twarzy. Rozwierała szeroko nóżki, prezentując całe krocze.
– Na co czekasz? Zrób to!
Murzynka, wciąż mając obawy, położyła się na drobnej dziewczynie. Była tak filigranowa, że bała się, że ją zgniecie. Chwyciła za swojego sterczącego członka, prowadząc go między uda Belli. Ta pomogła jej, palcami rozwierając swoją kobiecość.
– Jak będzie boleć, to krzycz.
– Po prostu go wsadź!
Pchnęła, a Bella jęknęła. Objęła udami murzynkę. Ta weszła głębiej, czując, że wagina rudej dziewczyny nie jedno musiała już przeżyć. I tak z trudem wepchnęła w nią swojego wielkiego członka. Ruda dziewczyna zajęczała.
– Tak! Tak!
Więc Diane zaczęła ją rżnąć, pchając biodrami i penetrując pochwę drobniutkiej dziewczyny. Ta leżała bezbronna na łóżku, dając się posuwać i patrząc z miłością na Diane. Uczucie było dla niej jednocześnie cudowne, co i bolesne. Miała wrażenie, że penis Diane zaraz ją rozerwie.
A ta nie zamierzała się zatrzymywać. Przycisnęła ją do łóżka swoim ciałem. Była większa i silniejsza. Złapała za jej ręce. Rżnęła coraz mocniej, sapiąc spazmatycznie. Rozkoszowała się jękami Belli i nie zastanawiała się, czy to jęki bólu czy przyjemności.
Pod wpływem impulsu chwyciła nagą dziewczynę i wstała razem z nią, nabitą na jej członek. Trzymała ją w powietrzu, poruszając rytmicznie w górę i dół, tak że Bella podskakiwała na jej członku. Ruda dziewczyna zawiesiła dłonie na jej szyi.
– Chcę być twoją suką!
Przez chwilę rżnęła ją w tej pozycji na stojąco. Czuła się, jakby miała lalkę w rękach, z tym że bardzo ładną i kompletnie nagą.
– Włóż mi w dupę!
– Jesteś pewna? – spytała Diane między pchnięciami.
– Po prostu to zrób!
Zdjęła Bellę ze swojego członka i rzuciła na łóżko. Ta położyła się, bezwładna. Na jej twarzy tkwił uśmiech. Jej wagina była mokra od soków a ona sama była spocona. Ale była bardzo zadowolona.
Stojąca nad nią naga Diane również dyszała a jej hebanowej skórze perlił się pot. Członek sterczał na baczność.
– Przygotuj się, pójdę po wazelinę.
Kiedy wróciła, Bella leżała już wypięta, wystawiając wdzięcznie parę bladych pośladków. Diane nie mogła się powstrzymać i wymierzyła jej siarczystego klapsa. Bella pisnęła i podskoczyła z bólu.
– Gotowa, suczko? – zagadnęła murzynka.
– Tak, pani – odparła posłusznie Bella, wczuwając się. – Jestem twoją lalką do rżnięcia.
Ruda dziewczyna rozwarła swoje pośladki, ukazując mokrą waginę i odbyt. Diane nasmarowała członka i zbliżyła się. Jej wielki penis przypominał olbrzymi taran przy maleńkiej pupie Belli. Po raz ostatni rozważyła, czy to dobry pomysł. Ruda dziewczyna tymczasem wypięła się mocniej i otarła o twardego członka.
– Mój tyłeczek należy do ciebie!
Nie potrzebowała dalszej zachęty, bo sama wrzała z podniecenia. Przyłożyła członka, powoli wprowadzając żołądź. Gdy miała pewność, że dobrze wejdzie, pchnęła.
– Aaaaaa! – zawyła ruda dziewczyna.
Ale nie było już odwrotu. Wielki penis penetrował jej tyłek, rozrywał odbyt. Diane nie odpuszczała, rżnąc coraz mocniej i szybciej. Złapała za nadgarstki Belli przyciągając ją do siebie i wpychając penisa głęboko między jej pośladki. Teraz naga dziewczyna jeszcze bardziej przypomniała zabawkę, drobna i delikatna, zdominowana przez wysoką murzynkę, mogła tylko jęczeć i podskakiwać w rytm pchnięć.
Wygięła nagle plecy w łuk, szczytując i wydając finalny jęk. To był orgazm, jakiego jeszcze nigdy nie przeżyła, pomimo ogromnego bólu. Ale potem przyszła okropna świadomość, że Diane nie przestała, że dalej rżnie jej pupę. Do oczu Belli napływały łzy, ale postanowiła zrobić wszystko, by sprawić rozkosz Diane.
Ta szarpnęła ją za włosy do tyłu. Nachyliła się szepcząc jej do ucha. Drugą dłonią wykręcała jej jedną rękę za plecy, jakby nie chcąc by ta się wyrwała.
– Z dupy do ust też bierzesz, laleczko?
– Tak, tak! – potwierdziła skwapliwie Bella.
Wyjęła z niej członek i szarpiąc za ramiona obróciła twarz ku sobie. Ruda dziewczyna zwalczyła obrzydzenie i wzięła do ust mokrego członka, który wcześniej spenetrował jej waginę i tyłek.
Diane targała brutalnie za jej włosy, poruszając mechanicznie głową Belli. Ta mogła tylko pozwalać, by wielki członek, smakujący mieszanką nasienia, soków z jej waginy i jej tyłka podchodził aż do jej gardła. Paznokcie w bezsilności wbiła w uda murzynki.
Wreszcie i murzynka zawyła, ściskając mocno rudą grzywę Belli. Pierwsza fala ciepłego, obleśnego płynu zalała usta dziewczyny. Murzynka wyjęła go z jej ust. Pluła spermą z ust i nosa. Diane spuściła się resztę na jej twarzy.
Bella nie widziała teraz nic na oczy. Część spermy skapnęła na jej malutkie piersi i brzuch. Wytarła twarz, ogarnięta obrzydzeniem i pogardą wobec samej siebie. Wszystko ją bolało i wszędzie była sperma. Chciała wypluć to, co zostało w jej ustach, ale Diane ubiegła ją. Silna dłoń murzynki zamknęła jej usta.
– Obiecałaś, że połkniesz, suko – syknęła.
Bella wybałuszyła oczy, ale spełniła życzenie murzynki, o mało, co nie wymiotując. Głośno przełknęła ładunek nasienia. Diane posłała jej tryumfalny uśmiech.
– Grzeczna dziewczynka.
Schyliła się i sama zlizała trochę spermy z twarzy Belli. Potem nabrała trochę z jej biustu na palec i zmusiła dziewczynę do wylizania go. Tej nie pozostało nic innego, jak posłusznie to zrobić. Diane pocałowała ją, smakując własną spermę, którym teraz smakowała i cuchnęła Bella.
Nagie i mokre pieściły się. Murzynka zbierała gluty spermy i karmiła nimi Bellę, nim ta nie zrobiła się relatywnie czysta. Wymierzała jej uderzenia w twarz, gdy dziewczyna próbowała się opierać.
– Jesteś moją laleczką.
– Tak, tak, przepraszam! – skomlała Bella.
Jej poniżenie sięgnęło granic. Została ostatecznie poniżona i zdominowana. Murzynka zdobyła wszystkie jej otwory, aż utraciła godność. Choć w miarę oczyszczona, to w powietrzu i tak pozostał intensywny zapach nasienia, przypominający dobitnie, jak zerżnięta została Bella.
Dyszała dalej ciężko, obolała na całym ciele. Mimo to spojrzała z zainteresowaniem na zwiotczałego penisa Diane, który teraz wyglądał żałośnie.
– Za ile będziesz gotowa na drugą rundę?
– Daj mi chwilę, laleczko. Ale myślałam, że dostałaś dość w kość. Mam nadzieję, że nie biłam cię zbyt mocno.
Pogładziła czule policzek Belli, którą westchnęła i spojrzała w oczy Diane.
– To było... Cudowne. Chcę być twoją suką. Możesz mnie ruchać jak chcesz i kiedy chcesz. Będę brać z dupy do ust i łykać posłusznie. Możesz mnie wiązać, bić i poniżać na każdy sposób, jaki sobie wyśnisz. Tylko nie usuwaj go.
Murzynka cmoknęła ją w usta.
– Jak sobie życzysz. Suko. Masz spermę we włosach.
– Umyję je później. Mam przeczucie, że to nie koniec na dzisiaj.
– Oj, nie. I lepiej przyzwyczaj się do łykania, bo stracę cierpliwość.
Zachichotały obie. Leżały chwilę, golutkie i wtulone w siebie, spełnione jak nigdy. Bella przymknęła oczy, nie przejmując się ciągle obecnym zapachem spermy i tym, że czeka ją solidne szorowanie, by pozbyć tego zapachu.
Nagle poczuła, jak murzynka łapie ją i obraca na brzuchu. Przycisnęła jej twarz do poduszki i wykręciła dłonie do tyłu. Bella mogła tylko sapnąć.
– Nie musisz tego robić tak brutalnie.
– Wiem, że tak lubisz. A teraz wypinaj zadek.
Posłusznie wystawiła pośladek. Murzynka przejechała po nim dłońmi, trzasnęła parę razy, co Bella podkreśliła piskami. Leżała jednak, posłuszna i bezbronna. Diane rozkoszowała się uległością rudej dziewczyny.
– Mówiłaś coś o wiązaniu?
– Jak wolisz, pani. – Odparła Bella wypięta i czekająca posłusznie. – Mam zaufanie, że uwolnisz mnie... Kiedy już nasycisz swoje żądze.
Minęła ledwie chwila i ręce Belli były już skrępowane za jej plecami. Kolejny klaps podkreślił jej bezbronność.
– Rozwiążę cię, kiedy uznam to za stosowne.
Ruda dziewczyna zamknęła oczy. Po chwili powrócił wielki członek. Dłonie murzynki zacisnęły się na drobnym karku Belli. Zawyła z bólu, gdy druga runda weszła na sucho w jej pośladki, rozrywając odbyt. Mimo to, kochała oddawać się wielkiej murzynce.
Diane rżnęła ją bez litości, zapominając o delikatności wobec swojej lalki.
Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!
Komentarze
Jej dziury będą mocno obolałe po takiej sesji