Anka - wejscie w (prawie) dorosle zycie. Epizod 1.
Maryśka przeczuwała rozczarowanie. Właśnie w toalecie klubu zaprzyjaźnionego z lokalną politechniką siedziała okrakiem na fiucie chłopaka, którego z najwyższą starannością upolowała. Nie wiedziała jak ma na imię. Był wysoki, zadbany, miał jeansy i flanelową koszulę. Świadomie tu przyszła- wiedziała, że nadreprezentacja chłopaków, z jednoczesnym faktem, że połowa bywalczyń tego przybytku zachowuje się jak chłopaciary ułatwią łowy. Do tego jest tu anonimowa Jej wybranek dostał od losu wygląd, niekoniecznie elokwencję.
Miała podwiniętą bluzkę, opuszczony stanik. Wciskała głowę kochanka w swój obfity biust. Podciągnęła spódnicę, pozwoliła lekko rozedrzeć kabaretki. Odchyliła majtki ułatwiając dostęp. Choć dopiero ledwo się rozkręciła poczuła pęczniejącą prezerwatywę. Z głośników leciał zamówiony „Pisarz miłości”, a jej wybranek miał minę spełnionego faceta.
- dasz mi swój numer- zapytał anonimowy przyszły inżynier.
- ja pierdolę, zamknij się- odparowała niewyżyta Maryśka
Po chwili chłopak wyglądał już komicznie. W opuszczonych spodniach, jedną ręką trzymał sflaczałą prezerwatywę, w której było tyle spermy, że gdyby przeprowadzać z niej zabiegi in vitro, to demografia Polski byłaby uratowana. Drugą ręką, z dużą pomocy sterującej jego dłonią Marii, kręcił kółka wokół niedopieszczonej łechtaczki dziewczyny. Po chwili, dudniący bas kolejnego kiczowatego hitu został w toalecie zagłuszony przez krzyk rozkoszy dziewczyny.
- dasz mi swój numer?- spytał ponownie
- Nie, byłeś nagrodą pocieszenia, a ja Twoją życiową szansą na szybki numerek. Moja nowa koleżanka poszła na chatę z kolesiem, którego upatrzyłam, więc musiałam się dowartościować, muszę też mieć się czym pochwalić. Wyjdź pierwszy.
Zasmucony chłopak wyrzucił gumkę, wybiegł z toalety nie umywszy nawet rąk. Po trzech minutach Maryśka, pełna zadowolenia, poprawiała makijaż nie zważając na zdziwiony wzrok chłopaków w męskiej ubikacji. Przeliczyła pieniądze. Wystarczy na redbulla, szota wódki i powrót do domu bez konieczności płatności kartą. Maryśka pobudzona alkoholem i kofeiną, czekając na nocny autobus zastanawiała się co u Anki.
Kilka godzin wcześniej.
Towarzystwo nad rzeką wyglądało dość osobliwie. Najpierw około 25 osób wspólnie siedziało, opowiadało pokrótce o tym kim są i skąd się tu wzięli. Potem podzielili się na grupy. W jednej, największej studenci omawiali patenty na ekonomiczne poznawanie uroków miasta. W innej grupki fanów Korwina i Zandberga prowadzili jałową debatę o utopijnych doktrynach politycznych. W kolejnej Anka, Marek, Maryśka i paru kolegów gadali o pierdołach. Marek z wyższością punktował młodszych kolegów i flirtował z dziewczynami. W ostatniej, kilka dziewczyn z podejrzliwością plotkowało i obserwowało resztę towarzystwa. Brzęczały butelki, w powietrzu fruwały obłoki dymu z e-papierosów.
Pogoda i promile rozbijały towarzystwo. „...kurwa, czerwoni są zarazą i chuj, nigdy nie będziemy bogatym narodem przez nich…”, „widziałaś te kabaretki...gruba wygląda jak baleron”, „...nie macie prawa traktować innych z wyższością, gdyby nie podatki to chuja byś studiował”.
- Anka, ja chyba mam dość- powiedział Marek wykorzystując to, że Maryśka poszła w krzaki na siku.
- Szkoda, ja jeszcze nie chcę wracać do domu – odpowiedziała nieco zrezygnowana przebiegiem imprezy dziewczyna.
- dogadaj się z Maryśką, możemy iść do mnie. Jeśli się nie boisz.
- trochę bezczelna ta propozycja – wyparowała Ania
- nie, bezpośrednia. Poza tym drink i spokojna rozmowa w ciepłym mieszkaniu to nie jest jeszcze żadne zobowiązanie, ani seks. Towarzystwem się nie przejmuj. Oni mają w głowie głównie to, że ich ulubieni politycy ledwo przekraczają próg wyborczy, a tamte dziewczyny będą plotkowały bez względu na okoliczności. - skwitował Marek
- czekaj tu chwilę – odpowiedziała Ania, po czym poszła w krzaki szukać Maryśki. Było ciemno, więc szukała sikającej koleżanki po odgłosach lejącego się strumienia.
- Uuu, ale ulga. Coś się dzieje? - powiedziała zrelaksowana Maryśka
- Marek zaproponował mi pójście z nim, do domu
- Kurwa, zazdroszczę. Mówiłam, że na mnie w normalnych warunkach nie poleci. Ja nie będę robić wam za przyzwoitkę, ani Tobie problemów. - wyparowała starsza z koleżanek
- Ale ja nie wiem, czy powinnam…
- daj spokój, korzystaj. Typ dobrze wygląda, dobrze gada. Mają jego dane w dziekanacie, więc nic nie odwali. Jakby co, to dzwoń po odsiecz. Jutro wbij do mnie na jakiś kac obiad i piwko, to pogadamy.
- Marek, zrobimy tak. Ty teraz sobie pójdziesz. Za 15 minut widzimy się na przystanku, tym obok Orlenu. Nie chcę wychodzić razem z Tobą, jednak będę tu studiować jeszcze kilka lat.
- Ok, nie ma problemu. Rozumiem. Zamówię jakiś dojazd. W domu mam gin i tonic, ewentualnie wiśniówkę.
- kupię w międzyczasie jakąś colę, nie spóźnij się- odpowiedziała Anka.
Marek mieszkał na betonowym, postkomunistycznym osiedlu. Wynajmował mieszkanie idealne dla singla, choć nie był to apartament. Mały salon, sypialnia,w której ledwo mieściło się łóżko i szafa oraz mająca za sobą lata świetności kuchnia. W salonie wisiał plakat filmu „Heat”, regał był zapełniony książkami i pustymi butelkami po egzotycznych alkoholach – szklane artefakty były pamiątkami z czasów studenckich. Przed dzisiejszą imprezą posprzątał jeszcze w czwartek. Dziś, po pracy zdążył tylko odgrzać obiad z pobliskiej garmażerki i wziąć prysznic. Całość była dobrym otoczeniem dla przelotnych romansów.
- Zagrajmy w grę. Umiesz grać w coś w karty?
- Tak, w makao- odpowiedziała ze śmiechem Ania
- Super, dogadajmy tylko zasady. Najważniejsza jest stawka. Przegrany w danym rozdaniu wybiera sobie karę: prawdę, wyzwanie. Jeśli przegrasz dwa razy z rzędu mogę zażądać zdjęcia jednego ubrania.
- Super, zostanę w ubraniu. Pij dużo żebyś mało pamiętał z moich zwierzeń.- podsumowała ustalanie zasad zabawy Anka.
Marek przygotował drinki, postawił też niedaleko kanapy szklanki z wodą i słone paluszki. Na środku kanapy pojawiły się karty. Pierwsze rozdania były niewinne – gracze wybierali pytania, które stały się przyczynkiem do zapoznawczej rozmowy. Przy drugim drinku pierwszy raz zdarzyło się, że Anka wygrała dwa razy z rzędu. Po chwili gonitwy myśli postanowiła wykorzystać okazję
- Zdejmij sweter, pewnie Ci gorąco- rzuciła zawadiacko Ania
- Uważaj, zanim sprowadzisz grę na złe tory – wyparował z uśmiechem Marek. Po chwili ściągnął sweter.
Kolejne rozdanie, znów wygrana Anki. Pewny siebie Marek wybrał karę- wyzwanie.
- puść cicho wybrany przez Ciebie utwór, zatańczymy – rozkazała Anka.
- yy...jestem lekko drewniany, ale ok.
Z małego głośnika poleciało „Comfortably numb” Pink Floydów. Marek zaskoczony wyzwaniem nie przemyślał zbyt głęboko wyboru. Wiedział, że to romantyczna i długa piosenka, na skrócenie dystansu. Domyślił się, że Anka będzie chciała go trochę sprawdzić. „Matko, co ja robię” pomyślała dziewczyna obejmując przystojnego, starszego o 7 lat kolesia w romantycznym tańcu. „Z drugiej strony, oby nie było z tego kolejnego love story” – skontrowała jej myśli bardziej racjonalna strona jej osobowości. Taniec jednak był dobrym pomysłem – poczuła zapach perfum Marka, z bliska. Zauważyła, ze jest doświadczony. Nie złapał jej za żadne intymne miejsce, kilka razy jednak któraś z dłoni mężczyzny musnęła, to brzuch, to szyję. „Moje majtki właśnie mają próbę wytrzymałości, oby nie przemokły”- skończyła wewnętrzny dialog część duszy dziewczyny odpowiedzialna za temperament i popędy.
Taniec był bardzo dobrym katalizatorem. Po dwóch wygranych Marka, Ania pozbyła się rajstop. Czas szybko mijał. Było już dobrze po północy. Kilka kolejnych rozdań. Marek siedział bez koszulki. Lekkie oszustwo pomogło mu wygrać dwie kolejne partie. Anka nie zauważyła, lub nie chciała tego zauważyć. Marek natomiast skorzystał z okazji i kazał pozbyć się jej sukienki. Dziewczyna wykonała rozkaz, jednak w najbardziej aseksualny sposób jaki był możliwy. Nie chciała pokazać słabości w grze. Marek też udawał obojętnego. Kolejne rozdanie, Anka odegrała się. Marek wybrał pytanie.
- Co czujesz, gdy na mnie patrzysz? - spytała dziewczyna
- Chęć na silne doznania. Jesteś przepiękna. Nie wiem czy, i na jak długo chcę zatrzymywać się obecnie w życiu. Liczę jednak, że ta noc będzie długa- odpowiedział pewnie facet
Anka wzięła łyk wody. Ciągle ze sobą walczyła. Miała straszną ochotę na seks. Dziwnie czuła się jednak z tym, że Marek bezceremonialnie wskazywał, że nie chce bawić się w związki, a szuka racze przygody lub romansu. Po chwili zracjonalizowała sobie jednak, że przecież też po to wyjechała na studia – z dala od domu, ocen krajan i rodziców, mogła pozwolić sobie na wyjście z klatki grzecznej dziewczyny z sąsiedztwa. Marek jej się podobał, a mało prawdopodobne jest to, ze będzie go miała długo na głowie.
Dziewczyna wstała odłożyć szklankę. Zrobiła to tylko po to, by Marek mógł dokładnie obejrzeć jak wygląda w czarnym komplecie bielizny, jak wygląda jej tyłek, jak z ciałem koresponduje biust. Marek, zachęcony alkoholem i pokazem figury swojej nowej koleżanki postanowił przeprowadzić ostateczny ruch. Niezauważenie dla Anki przysunął się na odległość ręki, gdy wróciła na kanapę gotowa do kolejnego rozdania młody korposzczur położył swoją rękę na jej kolanie po jego wewnętrznej stronie, patrząc dziewczynie w oczy. Bez żadnego innego gestu rozpoczął delikatny masaż uda, przesuwając rękę coraz bliżej majtek. W końcu dotarł do krawędzi materiału, odsunął je. Zobaczył, że Anka nie jest wygolona „na zero”. Poczuł natomiast sporo wilgoci. „Jest moja”- stwierdził pewny siebie w myślach.
- Niezłe ziółko z Ciebie. Łatwy jesteś – wycedziła Anka, chcąc jeszcze się droczyć.
- Czuję, że Ty też nie trzymasz chuci na wodzy.
Po chwili Marek pocałował w końcu dziewczynę. Buzował w nim testosteron, który teraz przejął kontrolę nad jego postępowaniem. Intensywne pocałunki, bliskość ciała młodej studentki sprawiła, że stracił głowę. Nie wiedział co ma w sobie ta dziewczyna, ale czuł, że czeka go jeden z lepszych numerków w życiu. Pomyślał, że Ania jest jak bohaterka czeskiej serii porno o podrywaniu dziewczyn w publicznych miejscach. Z tą różnicą, że jest prawdziwa i nie musi udawać skromnej, lecz powabnej kobiety jak robiły to czeskie pornogwiazdki, których bodycount bywał trzycyfrowy. Po kilku minutach wziął dziewczynę na ręce i zaniósł do sypialni.
„Kurwa, on wie czego chce. Oby też tak skończył, jak zaczął” – pomyślała podniecona jak nigdy wcześniej Ania.
- Po pierwsze gumka, po drugie, jeśli dam Ci do zrozumienia, że czegoś nie chcę, to tego nie robisz. Ok?
- Spokojnie – odpowiedział Marek, rozpinając równocześnie stanik studentki.
Jej piersi były symetryczne,okrągłe i jędrne. Średnie, brązowe i wyraźne brodawki wyglądały bardzo kobieco. Anka domyślała się, że są ładne, ale do tej pory oglądał je jedynie chłopak, którego była jedyną partnerką. Marek zdjął spodnie, sięgnął do stolika nocnego po prezerwatywy i chusteczki.
- Oj, chyba naprawdę Ci się podobam – zalotnie powiedziała dziewczyna
- Od początku wiedziałem, że jesteś błyskotliwa – żartobliwie odpowiedział student, kładąc rękę Ani na swoim kroczu.
Anka masowała penisa przez bokserki, ale była nieco zafrasowana, nie wiedząc co robić dalej. Szumiał jej głowie alkohol, buzowały hormony. Marek odebrał to jako sygnał, do wzięcia inicjatywy w swoje ręce. Położył dziewczynę, ściągnął jej majtki. Jego oczom ukazał się kilkudniowy zarost, którego się nie spodziewał. Był jednak teraz pewny, że dziewczyna raczej nie planowała seksu tej nocy. Wiedział, że jest napalona i nakręcona. Szybko zszedł między jej nogi. Jej cipka była mokra, ale pachniała świeżo. Polizał ją najpierw po całej jej długości, potem drażnił językiem jej nierówne, ale ładnie wykrojone, naturalne wargi sromowe. W końcu z łatwością wyczuł łechtaczkę, by miarowym lizaniem doprowadzić studentkę na szczyt.
- Taak, taaak- wykrzyczała dziewczyna w konwulsji orgazmu.
Cipka i jej okolice były kompletnie mokre od śluzu i śliny. Zanim Anka zorientowała się co się dzieje Marek wstał, zrzucił bokserki i stanął na podłodze. Jego penis był niemal maksymalnie twardy,był nieco powyżej jej głowy. Wiedziała czego chce jej nowy kochanek. Uklęknęła na łóżku. Poczuła delikatny nacisk ręki na swojej głowie. Jej pierwszy chłopak skończyłby w tym momencie nadzieję na seks tego wieczoru, u Marka taki gest odebrała jako pożądanie i niecierpliwość. Objęła penisa ustami, był dość gruby, lekko dłuższy niż średni. Wyczuła, że swobodnie może go wziąć do ust do połowy. Zaczęła rytmicznie ruszać głową, zatrzymując się zawsze właśnie około połowy. Marek położył jej rękę na jądrach. Czuł się pewnie, jak z żadną ze swoich kilku dotychczasowych partnerek.
- Zejdź niżej – powiedział, kierując ją na jądra.
- Tak?- zapytała dziewczyna, liżąc je delikatnie końcówką języka
- Nie. Mocno, całą powierzchnią języka. Możesz spróbować objąć je ustami i possać
- Tak?
- Teraz lepiej, rób tak dalej, potem wróć do góry.
Ance podobała się pewność i stanowczość Marka. Czuła, że mając jego penisa w ustach, że ssanie mu to wyzwanie, a nie czynność do odhaczenia. Po chwili facet zaczął ruszać biodrami, wbijał go w jej usta coraz głębiej. Po chwili zastanawiała się, czy nie przerwać, ale wygrało podniecenie. Trzy czwarte penisa znikało w jej ustach, a właściwie także w gardle. Pierwszy raz w życiu poczuła, że zaraz się zakrztusi, musi szukać powietrza, a w jej oczach pojawiły się łzy. Bała się wytrysku w ustach. Marek jednak uratował ją od tych obaw. Cofnął, się i sięgnął po gumki. Sprawnie nałożył jedną. Anka widząc to poczuła dziwne ukłucie, czuła się jak zdobycz, która czeka na pochłonięcie przez drapieżnika. Marek położył się.
- Usiądź na nim- rozkazał.
Anka usiadła przodem do twarzy kochanka. Była mokra, prezerwatywa nawilżona. Mimo, że była idealnie ciasna, to spokojnie się nabiła na penisa. Po chwili była już całkiem wypełniona. Rytmicznie zaczęła się ruszać, znała tą pozycję – była to jedna z dwóch, oprócz misjonarskiej jaką zaliczyła w liceum. Marek wiedział, że w ten sposób dobrze jest rozpocząć penetrację, lecz chciał czegoś silniejszego. Zrzucił dziewczynę z siebie i kilkoma gestami ułożył ją w pozycji „na pieska”. Ten widok ostatecznie go nakręcił. Miał przed sobą wypiętą, młodą i śliczną dziewczynę, która w dodatku mocno mu się oddała. Wbił w nią z całej siły. Anka, pełna podniecenia i delikatnego strachu syknęła z bólu. Nigdy wcześniej tak gwałtownie nie została wypełniona. Jej cipka była jednak dość delikatna. Marek mocno napierał, po chwili posuwał ją tak mocno, że obijał się biodrami o jej pośladki.
- Aa...aaa. Co Ty ze mną wyprawiasz? - wykrzyczała dziewczyna
- Lubisz to, prawda? - odpowiedział Marek wymierzając zaraz potem serię soczystych klapsów.
Marek był strasznie pobudzony. W chwili uniesienia splunął na odbyt Anki,i zaczął krążyć kciukiem wokół jej drugiej dziurki, ciągle mocno penetrując jej cipkę. Anka nie była na to gotowa, ale poczuła się nieco jak amatorka z filmów z Rocco, które oglądała. Czuła, że pierwszy raz w życiu poczuje orgazm w trakcie penetracji. Jeszcze kilkanaście ruchów. Choćby miał jej wsadzić jej palec w tyłek, to nie chce przerywać tej zabawy. Po chwili kciuk Marka zaczął się przebijać przez opór jej zwieracza, dziewczyna jęczała z podniecenia. Kochanek jednak przeliczył się – tyle bodźców naraz sprawiło, że szybciej niż zakładał nadszedł czas jego orgazmu. Postanowił skończyć najbardziej efektownie jak się da, przynajmniej z jego punktu widzenia.
- Nie przestawaj jeszcze chwilę, taaak...- wrzasnęła w trakcie drugiego tej nocy orgazmu Anka
Marek nie dał rady już dłużej. Wyszedł z niej, szybko obrócił dziewczynę na plecy, rzucając ją jak jakiś ciężki przedmiot i uklęknął obok jej twarzy. Wzrok rozanielonej i wystraszonej dziewczyny podniecił go jak nic nigdy wcześniej. Zanim kazał jej otworzyć usta zobaczył na jej nosie pierwszą salwę spermy, po chwili kolejna rozbryzgnęła się na jej poliku i czole, trzecia już wyraźnie mniejsza trafiła w usta i brodę. Anka została zerżnięta, lekko zeszmacona. Kochankowie byli u szczytu spełnienia. Dziewczyna mimowolnie spróbowała pierwszy raz spermy, gdy tylko otworzyła usta mokry penis wsunął jej się do ust. Delikatnie go possała.
- Aż takich fajerwerków się nie spodziewałam. Dasz mi chusteczkę?
- Pe...pewnie – odpowiedział drżącym głosem Marek
- I tak muszę iść do łazienki.
- Weź proszę ręcznik, jest w szafce obok umywalki. Nie mam żadnych damskich kosmetyków…
- Poradzę sobie.
Anka była oszołomiona. W obcym mieszkaniu płukała usta, zmywała resztę spermy z twarzy. Nad wanną przemyła wodą cipkę. Miała najlepszy seks w swoim krótkim dorosłym życiu. Podnieciła ją stymulacja odbytu. To był dopiero pierwszy tydzień jej studiów. Nie wiedziała, że jej stłumiony temperament może tak wybuchnąć.
Tymczasem Marek, upojony dzikim seksem i alkoholem, przysnął w oczekiwaniu na powrót kochanki.
CDN
Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!
Pierwsza właściwa część przygód Anki w wielkim świecie. Ze skromnym udziałem jej nowych znajomych.
Komentarze