Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Oprawczynie czesc II

Rachel była pod wrażeniem umiejętności Nicole i podziwiała z jakim automatyzmem i precyzją wykonywała karę. Kopnęła ponownie mężczyznę, a on napiął z bólu wszystkie mięśnie. Gdy jego mięśnie zaczęły wiotczeć, a krzyk z bólu ustawał poczuł kolejnego kopa. Lisa spojrzała na Rachel.

- Nicole wykonuje stale kopnięcia, a to gwarantuje, że ofiara jest w ciągłym bólu - wyjaśniała. – Słyszałam Rachel, że ty też dość dobrze radzisz sobie z taką techniką kopania – zapytała Lisa.

- Nauczyłam się wiele od Nicole i ciężko nad tym pracowałam. Firma dla której pracuję promuje kopanie w jądra jako metodę dyscyplinowania mężczyzn i wymaga  poprawy w ilości dostarczanego poziomu bólu, jak to tylko możliwe – odparła Rachel z nieukrywaną dumą w głosie.

Lisa była zadowolona z jej postawy.

- Może kiedyś będzie miejsce dla ciebie tutaj, w mojej drużynie – powiedziała. - Wciąż szukam kobiet, które potrafią zrozumieć ideę tego, co tu robimy i do tego nie wahają się zadawać ból. Wiele kobiet ma z tym duży problem i fizyczny i moralny – dodała.

Rachel pochlebiały takie słowa i z trudem uwierzyła, że tak dobrze ją oceniono.

- Dziękuję bardzo. Byłabym bardzo wdzięczna za możliwość pracy z tobą – podziękowała za pochwałę Rachel.

Obie panie ponownie skierowały wzrok na monitory, by oglądać przebieg egzekucji kary. Już po serii 10 kopnięć było jasne, że mężczyzna znajdował się w stanie bólowej agonii. Na ekranach Rachel zauważyła, że jego worek mosznowy był zaczerwieniony, a w niektórych miejscach pojawiły się na nim fioletowe siniaki. Widoczny stał się już także lekki obrzęk jąder.

Ofiara spojrzała na nogę Nicole, będącą w trakcie zamachu do kolejnego lotu w stronę jego jąder. Po chwili mocno szarpnął głową, zamykając oczy z bólu, co niechybnie świadczyło, że kolejny kopniak dobrze trafił w cel. Napiął odruchowo mięśnie nóg w próbie zaciśnięcia ich i tym samym osłonięcia swojej męskości, ale to nie było możliwe. Nogi przywiązane do ramy pozostały rozwarte i Nicole kopnęła go z łatwością w jądra ponownie. Łzy płynęły mu z oczu, gdy czuł jak jego klejnoty były powoli rozbijane.


Jako, że kara trwała nadal Rachel stała się bardzo pobudzona i przez chwilę wróciła myślami do przyjemnych dla niej wspomnień z dzisiejszego ranka. Szybko starała się ukryć ten fakt w celu chęci okazywania profesjonalnego zachowania i postawy.


Kara była kontynuowana, a ofiara wyła z bólu. Mimo, że ustach mężczyzny tkwił stale knebel, to jednak znaczna część krzyków była wyraźnie słyszalna. W tym czasie skazaniec przyjął już 25 kopnięć. Wyglądał już na całkowicie wyczerpanego z powodu fizycznej i psychicznej walki z oszałamiającym go bólem. Rama do której był przywiązany znakomicie eksponowała jego ciało do dyspozycji oprawczyni. Jęczał zupełnie bezsilny, gdy kopniak za kopniakiem dopełniały jego losu.

Rachel patrzyła na ekrany i zauważyła, że jego jądra opuchły już bardzo wyraźnie. Oznaczało to, że przy każdym kolejnym kopnięciu zamiast podskakiwać bezładnie jak wcześniej teraz jedynie tylko trochę się unosiły i szybko opadały. Cała moszna była czerwona z dużymi, fioletowymi znakami, pokazując miejsca w które trafiły kopnięcia. Rachel wiedziała z doświadczenia, że gdy jądra są już bardzo skopane, to nawet lekki dotyk sprawia przeraźliwy ból, więc każdy kolejny kopniak musiał być dla mężczyzny piekłem.

Lisa odwróciła się do Rachel.

- Czy zauważyłaś, że kopnięcia są już teraz wykonywane wyraźnie wolniej ? – zapytała Lisa.

- No, tak to chyba wygląda - odrzekła trochę niepewnie Rachel.

- Powód tego jest prosty – wyjaśniała Lisa. - Gdy jądra są już mocno obite to ból wywołany przez kopnięcie trwa znacznie dłużej. Aby przedłużyć karę częstotliwość kopnięć jest mniejsza. Siła kopniaka również jest obniżona w celu przedłużenia bólu. Wkrótce kopnięcia będą zadawane połową siły, a Nicole będzie go tylko kopać co około 30-40 sekund, ale ból będzie się utrzymywał u niego na bardzo wysokim poziomie – zakończyła Lisa.

- Dzięki, że mi to powiedziałaś - odparła Rachel. - To jest bardzo dobry pomysł, aby przedłużać ból. Można używać tego sposobu przy standardowej karze  kopania jąder, aby przedłużyć czas jej trwania – zauważyła.

 Rachel była pod wrażeniem tego sposobu i już wiedziała, że na pewno zastosuje to w swoich praktykach.

Torturowany mężczyzna  nie był już w stanie kontrolować swoich reakcji na cokolwiek. Miał szeroko otwarte oczy i krzyczał  pomimo knebla już niemal nieprzerwanie. Szarpnięcie ciałem oznaczało, że poczuł zadanego mocniej niż wcześniejsze kopniaka numer 40.  Jego jądra były już dwa razy większe w stosunku do stanu pierwotnego.

Nicole zaprzestała kopania i podeszła do swojej obolałej ofiary. Złapała go za jaja, aby je skontrolować i spróbować ocenić jak długo może kontynuować wykonywanie tej procedury. Spojrzała mu w oczy.

- Jestem pewna, że mogą wytrzymać jeszcze kilka kopnięć –powiedziała. - Potem zaczniemy rozgniatanie. Jesteś odważnym mężczyzną i znosisz to zupełnie dobrze. Tak na szybko dam ci kolejne 10 kopnięć. Ok?

 Skazaniec potakująco skinął głową.


Rachel był zaskoczona, ale podziwiała podejście Nicole do tego mężczyzny. Wszystkie kobiety miały tu szacunek dla skazańca i jak na relację kat-ofiara były dla niego bardzo wyrozumiałe. Rachel myślami wróciła do niedawnej sesji karnej z Davem i przypomniała sobie jej nieprofesjonalne pogrywania i drwiny. Było jej wstyd, że nie potrafiła wtedy się opanować i nie zachowała się w sposób właściwy. Funkcjonariuszki tutaj wyraźnie wykazywały współczucie i szacunek dla skazańca. Spojrzała z powrotem do pokoju kar i zauważyła, że dwie strażniczki, które przyprowadziły skazańca nadal tam stoją. Były spokojne, opanowane i miały proste zadanie obserwowania wykonania kary. Nagle jedna z nich podniosła butelkę ze słomką i podała ją do ust mężczyźnie, pozwalając mu się napić.

Lisa odwróciła się do Rachel by dodać komentarz do tej sytuacji.

- W tej chwili skazany musi być bardzo spragniony – powiedziała. - Butelka zawiera napój energetyczny, aby pomóc utrzymać mu świadomość. Pomaga mu też zachować przytomność podczas nasilania się bólu – podsumowała.

Rachel skinęła głową ze zrozumieniem. Strażniczka wróciła na swoje miejsce. Mężczyzna uspokoił się trochę, ale było widać, że opuchnięte jądra powodują u niego ogromny ból. Wtedy Nicole wykonała kopnięcie i jego ból natychmiast wrócił do najwyższego poziomu. Ciało skazańca napięło się i zaczął bezładnie kręcić głową w lewo i prawo.

Za chwilę kolejny kopniak spowodował wznowienie ciągłego wycia z bólu. Jego ciało wisiało bezwładne i tylko na krótko było napinane, gdy fala bólu po kopnięciu docierała do mózgu. Oczy Rachel przeskakiwały pomiędzy oglądaniem zbliżeń z widoku na jego jądra na monitorach, a oglądaniem Nicole wykonującej karę.

W końcu dała mu kopniaka numer 50 i zaraz wzruszyła ramionami, myśląc: "Dlaczego nie ?". Następnie dała mu kopniaka numer 51 z nieco większą siłą. Mężczyzna krzyczał pomimo knebla, ale jego krzyk powoli zamierał.

Nicole podeszła do stołu w rogu pokoju i zabrała z niego zgniatacz jąder.
Zgniatacz jąder był urządzeniem, jakie Rachel widywała już wcześniej. Do tej pory nie widziała go w użyciu, a jedynie wiedziała, że taki przyrząd jest stosowany przy kastracjach. Urządzenie miało dwa metalowe pręty o długości około 15 centymetrów, połączone śrubami na każdym końcu. Pręty te rozwierano i wkładano pomiędzy nie mosznę nad jądrami ofiary tak, aby oddzielić jądra od reszty ciała. Następnie zwierano pręty przy pomocy śrub, aby jądra nie mogły już się przez nie wydostać. W ten sposób jądra były uwięzione i oddzielone od ciała ofiary. Zwykle śruby motylkowe zapewniały mocne zwarcie prętów.
Od dołu do blaszki z gwintem mocowanej na końcach obu zwartych prętów dokręcano za pomocą dwóch śrub płytkę z grubego, przezroczystego tworzywa. Płytka była dokręcana przez te dwie śruby za pomocą motylkowych nakrętek, co pozwalało łatwo zbliżać lub oddalać płytkę do metalowych prętów. Ruch płytki w górę powodował zgniatanie uwięzionych jąder pomiędzy płytką, a metalowymi prętami. Oprawczyni mogła bardzo dokładnie wyregulować siłę zgniatania i kontrolować zadawanie bólu ofierze. Ponieważ pomiędzy dwoma prętami i płytką z tworzywa nie znajdowała się żadna inna przeszkoda oprócz jąder skazańca, oprawczyni mogła dokręcać płytkę do samych prętów i wtedy następowało rozerwanie jąder w mosznie, tak jak to było planowane do wykonania obecnie.


Rachel poczuła nową falę podniecenia gdy Nicole podeszła do mężczyzny z urządzeniem. Podniosła mu przed oczy przyrząd i przez chwilę trzymała go w tym położeniu. Mężczyzna spojrzał na przyrząd wiedząc, do czego był przeznaczony i do czego miał zostać wkrótce wykorzystany. Nicole następnie odkręciła z przyrządu płytkę z tworzywa i odłożyła ją z powrotem na stole.  W jej ręce zostały tylko dwa metalowe pręty. Poluzowała obie śruby, które je łączyły i tym samym rozszerzyła odległość pomiędzy nimi. Podeszła do skazańca i ostrożnie przełożyła straszliwie już spuchnięte jądra mężczyzny pomiędzy prętami i gdy pręty były już nad jądrami zaczęła skręcać obie śruby, które je łączyły. Skręciła śruby tak, że jądra już nie mogły się wydostać z pułapki, ale nie dokręciła śrub do pełnego zwarcia prętów.

Nicole puściła urządzenie swobodnie i jądra skazańca zadyndały sprężyście ciągnięte w dół przez ściskające mosznę pręty. Mężczyzna zawył z bólu ponownie, ale zaraz się uspokoił. Nicole podeszła do stołu i podniosła z niego zostawioną na nim płytkę z tworzywa. Wróciła do swojej ofiary i założyła płytkę od spodu jąder łącząc ją z zamontowanymi już na mosznie prętami poprzez dwie długie śruby po bokach. Teraz jądra skazańca znalazły się pomiędzy prętami i płytką.

- Zanim twoje jądra zostaną rozerwane, to będę ci musiała zadać więcej bólu – powiedziała spokojnie Nicole. - Będę skręcać  i luzować zgniatacz kilka razy aby to uzyskać – wyjaśniała. - Postaram się tym urządzeniem spowodować u ciebie jak najwięcej bólu. Miażdżenie twoich jąder po tych wszystkich kopnięciach spowoduje trwałe uszkodzenia, ale w tym przypadku to właśnie zamierzam osiągnąć – zakończyła.

Mężczyzna skinął głową, jakby chciał powiedzieć, że zrozumiał, chociaż nie wyglądał na szczęśliwego. W oczach miał przerażenie i jego twarz zastygła w bezruchu. Ponownie wzrosło mu tętno i próbował myśleć o wszystkim tylko nie o tym co dla niego przygotowano. Bez powodzenia.

Rachel była poruszona tym, że mężczyzna przyjmował wszystko bez oporu, ale wtedy właśnie Lisa wrzuciła swój komentarz do sytuacji.

- Znosi swoją karę bardzo dobrze - stwierdziła. - Wie, że jest winny i winę mu udowodniono, zna swoją karę i znał konsekwencje czynu zanim popełnił przestępstwo. Kara jaką mu wyznaczono wynika z obowiązującego prawa. Wcześniej wyjaśniono mu szczegółowo jej przebieg. Wie, że gdyby stawiał opór to przysporzyłoby mu to tylko wielu długich, bolesnych, dodatkowych cierpień. Najgorsza z takich kar dla opornych to zostawienie ich w celi z założonym zgniataczem jąder zaciśniętym tylko częściowo. Po kilku godzinach ból jest tak ogromny, że skazańcy tracą zmysły i stają się potulni jak baranki - dodała uśmiechając się. -- - Widziałam już wielu takich po tym bardzo prostym zabiegu i zdziwiłabyś się jak byli bardzo odmienieni - mówiła nie przestając się uśmiechać.

Obie kobiety zastygły w oczekiwaniu na ciąg dalszy. Oczy Rachel  niemalże przywarły do ekranu gdy patrzyła, jak zgniatacz był stale dokręcany. Mężczyzna zaczął ciężko dyszeć jak tylko poczuł, że Nicole zaczęła kręcić motylkami śrub. Dyszał coraz szybciej od momentu dotknięcia płytki do spodu jego jąder, a gdy płytka dalej posuwała się do góry zaczął krzyczeć.


Rachel patrzyła, jak płytka przesuwa się ku górze ściskając jądra, próbując je spłaszczyć. Miała świetny widok na ekranach dzięki zbliżeniom kamer. Nicole działała ostrożnie, aby być pewną, że spowoduje ściśnięciem maksymalny ból, ale bez rozerwania jąder przedwcześnie. Kiedy uznała, że znalazła to miejsce, to wtedy cofnęła się o dwa kroki od swojej ofiary i podziwiała swoje dzieło.

Mężczyzna miał silnie napięte ciało i walczył próbując powstrzymać ból. Nie sądził, że może być aż tak źle. Chciał zrobić wszystko, co mógł, aby odwrócić uwagę od bólu, ale nic nie działało. Jego cierpienie potęgowało się.

Rachel patrząc na to wróciła myślami do sytuacji gdy nadepnęła jądra Dave i przypomniała sobie podobne zachowanie się ciała ofiary. Ból odczuwany przez stałe zgniatanie jąder jest wielki. Pomyślała sobie, że zakup takiego zgniatacza do pokoju kar to bardzo dobry pomysł. Deptanie jąder uznała za nieco amatorskie rozwiązanie w porównaniu do profesjonalnego zgniatacza.

Minęło kilka minut. Mężczyzna nie doświadczał żadnych nowych rodzajów tortur, a ból w jego jądrach nie tylko się nie zmniejszał, ale stawał się szaleńczy. Zgniatacz okazywał się być bardzo skutecznym narzędziem tortur. Zanim skazaniec zaczął tracić przytomność Nicole podeszła i poluzowała śruby pozwalając jądrom powrócić do mniej więcej normalnego kształtu. Mężczyzna oddychał  z trudnością i knebel mu tego nie ułatwiał, ale widać było, że zdecydowanie mu ulżyło, gdy zgniatacz został poluzowany. Mięśnie stawały się bardziej wiotkie i nie był już w stanie napięcia całego ciała.

- To było pierwsze zgniatanie, ale muszę wykonać ich więcej, zanim zmiażdżę ci jądra powiedziała Nicole. - Zadam ci jak najwięcej bólu, jak to tylko możliwe kolejnymi zgnieceniami. Następnym razem będę dokręcać zgniatacz trochę mocniej, aby zadać więcej bólu. Mam nadzieję, że wyczujesz różnicę i będziesz cierpiał znacznie bardziej i dłużej, bo także dłużej pozostawię na tobie dokręcony zgniatacz – zakończyła.

Po wysłuchaniu tego mężczyzna po prostu skinął głową, jakby by się zgadzał z tym, co Nicole powiedziała. To zaskoczyło, a nawet zszokowało Rachel, że nawet po tym wszystkim co ten mężczyzna przeszedł, dalej wydawał się akceptować swoją karę. Rachel sądziła, że każdy mężczyzna w obliczu czekającej go kastracji będzie walczyć  o uratowanie męskości, ale z pewnością tu nie miało to miejsca.

Nicole znów zaczęła dokręcać zgniatacz i mężczyzna zaczął wić się szarpiąc więzami. Pomimo knebla wyrzucił z siebie straszliwe okrzyki bólu, płytka ponownie od spodu miażdżyła mu jądra. Rachel wyraźnie widziała, że jego jaja były teraz bardziej płaskie niż ostatnim razem. Odległość pomiędzy płytką i dwoma prętami mocującymi  była już chyba mniejsza niż jeden centymetr, a to oznaczało, że zgniecenie zmniejszyło jądra do jednej czwartej rozmiaru wyjściowego, przy czym zgniatanie rozpoczęto, gdy jądra były bardzo opuchnięte. Na monitorze w pokoju obserwacyjnym pokazała się informacja, że ta odległość to 9 milimetrów, a widok z dołu uwidaczniał poziom zmiażdżenia. Jądra mężczyzny wyglądały jak dwa mięsne placki wołowego hamburgera. Nic dziwnego, że powodowało to tak wiele bólu.
Nicole zostawiła zakręcony na jądrach zgniatacz na ponad 6 minut zanim poluzowała śruby. Gdy zgniatacz został poluzowany skazaniec odchylił głowę do tyłu tak daleko, jak tylko mógł i zamknął oczy. Rachel patrzyła na ekran monitora i zauważyła, że jego jądra spuchły jeszcze bardziej. Nigdy wcześniej nie widziała tak bardzo opuchniętych jąder. To niesamowite, że mogła zobaczyć coś takiego. To co widziała zwiększało jej podziw dla umiejętności Nicole.

Głowa mężczyzny opadła i starał się on zobaczyć swoje jądra. Nicole podniosła lustro oparte o ścianę i umieściła je tuż pod nimi, aby mógł je zobaczyć. Był w szoku, gdy ujrzał obraz w lustrze. Zaczął płakać. Łzy spływały mu po policzkach przez chwilę, ale za moment zaczął szlochać. Jądra są bardzo ważne dla każdego mężczyzny, więc  gdy zobaczył, co mu z nimi zrobiono, poczuł się całkowicie przegrany.

Nicole położyła rękę na jego ramieniu.

- Przykro mi, ale musimy to zrobić – stwierdziła. - Wyrok, jaki dostałeś mówi, że mam nie tylko zniszczyć twoje jądra, ale to musi być wykonane okrutną metodą. Ta kara ma odstraszać innych zanim popełnią przestępstwo i musi budzić w nich strach. Dam ci chwilę odpocząć przed rozpoczęciem następnego zgniatania. Ok? – zapytała spokojnie Nicole.

Mężczyzna skinął głową z wdzięcznością. W obu pokojach panował ponury nastrój. Wszystkie kobiety rozważały w myślach to, co tu się odbywało. Wszystkie myślały o tym, czy trzeba zadawać tyle bólu. To nie leżało w ich naturze i toczyły wewnętrzną walkę stale ważąc argumenty za i przeciw. Z jednej strony widziały zgwałcone, bite i maltretowane przez męskich oprawców kobiety, gwałcone i bite dzieci, a z drugiej widziały niewyobrażalne cierpienia mężczyzny, przykutego do ramy, nagiego, tracącego z każdą minutą swą męskość. Miały bardzo mieszane uczucia, czy karę należy kontynuować z powodów humanitarnych, jednak radykalnie spadające statystyki popełnianych przestępstw potwierdzały słuszność takiego karania.

Nicole wróciła do torturowanego mężczyzny.

- Muszę rozpocząć następny etap zgniatania – powiedziała. - Tym razem gdy jądra będą mocno zgniecione będę szybko odkręcać i dokręcać zgniatacz. To będzie dla ciebie jeszcze bardziej bolesne. Podwoję także czas miażdżenia – dodała.

Mężczyzna skinął głową. Nicole szybko zacisnęła zgniatacz do pozycji jak przy poprzednim zgniataniu. Mężczyzna natychmiast zamknął oczy z bólu i po raz kolejny paraliż mięśni wypełnił jego ciało. Rachel patrząc przez szybę zauważyła jak jego dłonie zaciskają się i otwierają, walcząc o przezwyciężenie bólu wraz z resztą jego ciała.

Nicole chwyciła zgniatacz i poluzowała go do około 15 milimetrów z 9, zanim zaczęła dokręcać go ponownie. Powtarzała to kilkakrotnie raz za razem. Głowa mężczyzny tkwiła nieruchomo, jego oczy otwarły się szeroko, a z gardła przed blokujący knebel wydostawały się przeraźliwe charczenie i krzyk naprzemian. Rachel patrzyła jak bardzo są ściskane jego jaja i pomyślała, że już niedługo nadejdzie ich koniec. Nicole torturowała mężczyznę w taki sposób przez dziesięć minut zanim poluzowała zgniatacz i odeszła od skazańca.

Nicole spojrzała w okno pomiędzy pomieszczeniami i skinęła głową do obu obserwujących kobiet.

- Teraz Nicole użyje zgniatacza do wykastrowania mężczyzny – stwierdziła Lisa. – Najpierw – wyjaśniała - oba pręty zgniatacza, te nad jądrami, dokręci do oporu bardzo mocno, tak aby zamknąć naczynia krwionośne w tym miejscu. Pozwoli to zablokować dopływ krwi do jąder i zmniejszyć krwawienie podczas rozrywania się jąder. Następnie wykona kastrację i zaraz po tym skazaniec zostanie zabrany do pielęgniarek, które usuną pęknięte i zmiażdżone jądra i opatrzą je. Jest to jedna z najmniej kłopotliwych form kastracji – podsumowała.

Rachel coraz trudniej powstrzymywała emocje i nie mogła spokojnie usiedzieć na miejscu. Widziała jak Nicole dokręca dwa pręty uciskające mosznę nad jego jądrami i jak mężczyzna szarpnął się i zawył z bólu.

- Teraz będę cię kastrować – powiedziała spokojnie do skazańca Nicole. - Powoli dokręcę  zgniatacz aż do pęknięcia obu jąder. Później będę dokręcać zgniatacz do końca, aby zmiażdżyć resztki twych jąder. Wtedy będę miała pewność co do ich całkowitego zniszczenia – wyjaśniła, nie zostawiając skazańcowi złudzeń co do dalszych zamiarów.

Mężczyzna odwrócił głowę na bok, a Nicole chwyciła zgniatacz. Najpierw z jednej strony, a następnie z drugiej powoli dokręcała śruby. To działanie natychmiast przywróciło walkę ciała mężczyzny z bólem jak i krzyki. Nicole nie zwracała na to uwagi, lecz powoli kontynuowała zgniatanie jąder. Gdy jądrom pozostało już mniej niż 9 milimetrów zatrzymała dokręcanie.

Rachel siedziała nerwowo wpatrując się w monitor. Lisa przycisnęła kilka przycisków. Wyłączyła w ten sposób mikrofony z wyjątkiem jednego, tego w pobliżu jąder skazańca. Dzięki temu można było usłyszeć, a nie tylko zobaczyć, proces zniszczenia jąder.

Bardzo powoli Nicole dokręcała skrzydełka śrub, raz lewą, raz prawą. Mężczyzna napiął wszystkie mięśnie z bólu, wyrzucił z płuc całe powietrze i łapał następny oddech nieregularnie, pozostając na bezdechach coraz dłużej.

- Jeszcze tylko kilka dokręceń i już - szepnęła Lisa.

Nicole przekręciła śrubą i przez głośniki można było usłyszeć dźwięk silnego naprężania się czegoś w obu jądrach. Na monitorze informacja o wysokości jąder pokazywała już tylko 5 milimetrów. Rachel otwarła szeroko usta i podniosła rękę aby je zasłonić. Widziała na ekranie wyraźne tętnienia w lewym jądrze mężczyzny. Trzymała  ciągle rękę zakrywając usta. Jego lewe jądro nagle pękło i głową mężczyzny wstrząsnęły skurcze  dzikiego bólu. Krzyczał jak opętany, a jego ciało zastygło w niesamowitym napięciu się wszystkich mięśni.

Nicole wstrzymała dokręcanie pozwalając skazańcowi cierpieć ból zmiażdżenia mu lewego jądra zanim zostanie mu zmiażdżone prawe. Rachel zauważyła na monitorze, że prawe jądro ma wyraźny zarys, natomiast lewe jakby zamieniło się w coś nie mającego kształtu, w coś jakby pulpę.

Lisa uśmiechnęła się, wydając się być zadowoloną z rezultatu. Widziała przyjemność z oglądania na twarzy Rachel.

- Nie przejmuj się, to jest Ok, że jesteśmy zadowolone z tego, że poszło zgodnie z planem – zauważyła Lisa. - Osobnik tam za szybą jest karany uczciwie za to co zrobił i zgodnie z prawem. Mężczyźni mają jajka na zewnątrz i to jest ich przekleństwo. Wiesz, tak jakby specjalnie natura zrobiła im takiego psikusa, żeby ich tam karać – dodała z przekąsem. - To naturalne, aby odczuwać pewien komfort, że przestępca jest ukarany zdecydowanie za to co zrobił. Nie powinno się czuć  wstydu z tego powodu. To on powinien czuć wstyd, że jest przestępcą i do tego gwałcicielem – usprawiedliwiała okrucieństwo Lisa. - Niektórzy mówią, że sposób karania jest okrutny, ale to trzeba robić, żeby ten osobnik więcej gwałtów już nie popełnił, a setki innych nawet bało się o tym pomyśleć. Kiedyś taki osobnik dostawał 3 lata odsiadki w warunkach jak na wczasach i wychodził po dwóch albo i szybciej za dobre sprawowanie. Śmiali się z takich wyroków – stwierdziła emocjonalnie. - Teraz mężczyźni boją się rodzaju kary jaką tu wykonujemy. Wiesz, moje córki teraz mogą iść przez park w nocy i włos im z głowy nie spadnie. Okrucieństwo jakie tu widzisz to cena, jaką trzeba za to zapłacić – podsumowała, czując wyraźną ulgę, że to wszystko wyrzuciła z siebie.

Rachel nie kryła już pewnego rodzaju satysfakcji z tego co zobaczyła i obie kobiety spojrzały ponownie do pomieszczenia kar. Głowa mężczyzny przestała się trząść, szczęka była mocno zaciśnięta, a oczy pozostały zamknięte.  Penis zwisał mu smętnie i nie było już śladu po niedawnej erekcji. Nicole podeszła do niego i pogłaskała go po głowie.

- No już dobrze. Widzę, że cierpisz – powiedziała z nutką współczucia w głosie. - To pękło twoje lewe jądro i stąd taki ból – wyjaśniła. - Za chwilę zmiażdżę ci drugie, a potem muszę resztki obu ścisnąć na płasko. To nie potrwa długo, teraz po prostu staraj się tylko dotrwać do końca – dodała Nicole. Słowa Nicole były wypowiedziane łagodnie, a ona sama naprawdę czuła szacunek do swojej ofiary.

Skazaniec cały czas miał zaciśniętą szczękę i zamknięte oczy gdy Nicole ponownie chwyciła zgniatacz. Tym razem ruchy śrub jeszcze bardziej zwolniła i dokręcała je bardzo delikatnie. Rachel i Lisa stanęły obok siebie z niecierpliwością obserwując przebieg wypadków na monitorze. Nagle pojawił się ten sam dźwięk bulgotania i tętnienia. Zaraz potem był mały wybuch wewnątrz worka mosznowego. To pękło jego prawe jądro. Rachel  widząc to dość zaskakujące zjawisko zachichotała. Lisa spojrzała na nią z zakłopotaniem. Obie były urzeczone tym co zobaczyły, ale każda odbierała to w inny sposób.

- No to już nie ma jajek ! Mamy eunucha – skomentowała sytuację Rachel.

-Tak, oba jądra ma już zgniecione i przestał być mężczyzną. Ale to jeszcze nie koniec jego cierpień – zauważyła Lisa.

Nicole uśmiechnęła się i stanęła z boku. Skazaniec kręcił ponownie głową w lewo i w prawo. Gryzł z bólu knebel, napinał i rozluźniał wszystkie mięśnie ciała. Nicole pozwoliła mu cierpieć przed ostatnim, całkowitym zaciśnięciem zgniatacza.

Moszna teraz wyglądała tak, jakby zawierała coś w rodzaju zupy zamiast dwóch jąder. Było w niej kilka małych guzków, które były resztkami rozerwanych jąder. Kolejnych 5 minut walczył z bólem zanim nie zaczął okazywać oznak spowolnienia reakcji i ustępowania cierpień. Nicole wróciła do niego i uniosła znowu zgniatacz. Zaczęła powoli dokręcać motylki śrub aby zmiażdżyć całkowicie szczątki jego jąder.


- Ta część jest bardzo ważna , a także wciąż bardzo bolesna. Widzisz, nerwy są nienaruszone, więc nadal czuje ból z tego miejsca – powiedziała Lisa.

Kobiety usłyszały więcej dźwięków zgniatania się czegoś dochodzących z mikrofonu spod worka mosznowego. Skazaniec trząsł nieustannie głową i dalej krzyczał stale będąc w swoim małym świecie straszliwego bólu. Kilka minut później Nicole zakończyła dokręcanie. Rachel zauważyła, że jego moszna jest teraz wysoka tylko na 2-3 milimetry. Przypominała teraz naleśnik.

Nicole położyła mu dłoń pod podbródek i uniosła jego głowę.

- Wytrzymałeś to. Już po wszystkim – stwierdziła Nicole. - Dam znać pielęgniarkom, żeby podały ci leki przeciwbólowe. Zabiorą cię do ambulatorium i tam usuną ci tą miazgę z moszny. Przykro mi, że musiałeś przejść przez to wszystko, ale już teraz twoja kara jest zakończona - dodała. Następnie wyjęła mu knebel z ust.

- Dziękuję pani oficer – wydusił z siebie skazaniec.

Dwie umundurowane kobiety odwiązały go z ramy i zabrały z pokoju. Nie był w stanie iść o własnych siłach i nie mógł zewrzeć nóg, więc musiał utrzymywać dalej rozkrok gdy posuwał nogami. Nicole również opuściła pokój.

- To było niesamowite! Po prostu niesamowite aby to oglądać !  - wykrzyknęła Rachel.

- Cieszę się, że ci się podobało i pamiętaj, że gdy coś się robi profesjonalnie i zgodnie z prawem to nie ma w tym nic złego. Nawet, gdy jest to tak okrutne - powiedziała Lisa lekko się uśmiechając.

Drzwi się otworzyły i do pokoju weszła Nicole.

- Jakie wrażenia ? – zapytała.

- To była świetna lekcja dla mnie – odparła Rachel. - Chłonęłam każdą chwilę. Lisa wyjaśniała mi cały czas co się dzieje i co się wydarzy – tu spojrzała z uśmiechem na Lisę. - Ciągle wydaje mi sie, że to nie działo się naprawdę jak go kastrowałaś – kontynuowała. - Niesamowity był też widok z tych kamer. Mogłam zobaczyć sam moment pękania jąder, usłyszałam to nawet przez głośniki ! – dodała.

- Cieszę się, że ci się podobało – odparła Nicole. Nie każdy lubi takie widowiska i wierz mi – z czasem najdą cię wątpliwości. Za dwa dni niestety będę wykonywać następną kastrację. Jeśli chcesz, możesz tym razem uczestniczyć w tym jako osoba pomagająca. Jest to dozwolone przez prawo. Skazaniec będzie tym razem miał zawiązane oczy, aby nie zobaczyć swoich katów – powiedziała.

- Naprawdę mogę ??!! - wykrzyknęła niemalże nie mogąc wyjść ze zdziwienia Rachel. - Dziękuję bardzo, jasne, że będę i wręcz nie mogę się doczekać. Obiecuję, że cię nie zawiodę – dodała zadowolona.


- Chodźmy teraz coś zjeść – zaproponowała Lisa - a kiedy skończymy to pójdziemy zobaczyć, w jakim stanie jest nasz dzisiejszy skazaniec. O ile pamiętam, ma na imię James – dodała.

Trójka pań udała się do kawiarni.


Część 5

Po około godzinie zadzwonił telefon komórkowy Nicole.

- Cześć Nicole, mówi pielęgniarka Dorothy.  Skazany już jest po zabiegu usunięcia resztek zmiażdżonych jąder i podałyśmy mu znieczulenie miejscowe, więc można przyjść i zobaczyć go. Jest przytomny i nie powinien mieć komplikacji. Jedynie będzie miał bardzo bolesne wspomnienia z dzisiejszego dnia – zakończyła Dorothy.

- Ok, będziemy tam wkrótce – odpowiedziała Nicole.

- Idźcie same – wtrąciła Lisa - ja mam jeszcze coś innego do zrobienia dzisiaj. Do zobaczenia później Nicole ! Rachel, to było miłe spotkanie. Do zobaczenia! – pożegnała się Lisa i ruszyła korytarzem.

- Cześć - odpowiedziały obie panie i udały się w dół korytarza  po schodach.

- Nie zawsze tak się dzieje, że skazany za gwałt przestępca tak dobrze znosi karę kastracji i do tego nie stawia oporu w jej trakcie – stwierdziła Nicole - Gdy skazaniec się burzy lub jest agresywny to przedłużam jego męki jeszcze o godzinę lub dwie i tyle on na tym zyskuje. Wyjątkowo oporni – kontynuowała - agresywni, nieuprzejmi spędzają nockę z jądrami w zgniataczu. Po kilku godzinach chce im się chodzić po ścianach z bólu i błagają o kastrację. Ten James akurat spisał się wzorowo i pomimo ohydnego czynu jaki popełnił ma duże szanse na resocjalizację po odsiadce dodatkowego wyroku więzienia. Wiesz, że cała procedura została nagrana dla sądu i dla ofiary gwałtu ? - dodała.
- Dla sądu to rozumiem, ale dla ofiary ? – odparła zdziwiona Rachel.

- Dla ofiary będzie nieco oczyszczona wersja, ale i tak sporo będzie w niej drastycznych elementów – zauważyła Nicole. - Ofiara gwałtu sama zdecyduje, czy chce to oglądać, czy nie. Czasem to pomaga w psychoterapii i przywracaniu wiary w sprawiedliwość, że zły czyn jest ukarany z nawiązką. Sama nie wiem, czy gdybym była ofiarą chciałabym to oglądać. Chyba nie – odpowiedziała sobie. - Ale sama świadomość, że mój oprawca tak został ukarany podziałałaby na mnie pozytywnie. Tak nawiasem mówiąc, to ten James już przed egzekucją wyraził skruchę i chęć pojednania z dziewczyną, którą zgwałcił. Teraz, po tym co przeżył może tamta dziewczyna mu łatwiej wybaczy ? – zamyśliła się.

- Tak, teraz rachunki są wyrównane, choć pewnie uszkodzonej psychiki tamtej dziewczyny to nie naprawi – odparła Rachel. - Ale chyba da jej wiarę, że sprawiedliwość istnieje i to jest bardzo ważne nie tylko dla niej, ale dla wszystkich pokrzywdzonych i dla wszystkich sprawców niegodziwych czynów. Niech sprawcy się boją, niech się bardzo boją – mówiąc to zacisnęła pięści.

- Masz rację Rachel. Niech strach w ich sercach zagości na zawsze. Jak wpadną w nasze ręce to przeżyją piekło na ziemi – dodała Nicole.

Obie panie weszły do pokoju, gdzie leżał skazaniec.  




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Alan Alda

amendment.


Komentarze

Martyna16/10/2015 Odpowiedz

Taka mękę i tortury powinni przechodzić wszyscy gwałciciele
I w ten sposób powinni być kastrowani bez żadnych skrupułów litości co do gwałcicieli kobiet

No, nie jestem przekonany. A jak się po czasie okaże, że jednak był niewinny ? Klejnoty nie odrastają.


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach