Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Nareszcie, 1.

Część 1/3.  

Zaskoczył mnie. Po cichu podszedł od tyłu i chwycił za piersi. Byłam bezradna. Nie chciałam wylać napoju, ani upuścić szklanki. Zanim postawiłam je na stoliku, szarpnięciem ściągnął mi majtki do kolan. Brutalnym ruchem przykrył łechtaczkę i zaczął ją mocno masować. Jęczałam, ale bardziej z bólu niż z przyjemności. Zbyt mocno ściskał pierś. Zbyt mocno szarpał łechtaczkę. Był brutalny. Zbyt brutalny. Jak na początek. Opierałam się dłońmi o stolik. Majstrował za moimi plecami i w końcu spróbował wepchnąć penisa do pochwy. A to miało być zwykłe, towarzyskie spotkanie.

– Och! Nieee! – penis był twardy, ale suchy. Bolało mnie takie wciskanie.

– Spokój!

Mężczyzna tkwił we mnie i rękoma chwycił moją czerwoną sukienkę. Jedną przytrzymał górę, a drugą płynnie rozpiął zamek.

– Ręce!

Potulnie podniosłam ręce. Niecierpliwymi ruchami ścignął sukienkę i odrzucił na bok. Rozpiął stanik i rzucił na sukienkę. Stałam w samych białych pończochach i czerwonych szpilkach. Pchnął twardego penisa, a ten dość swobodnie wsunął się do pochwy. Byłam mokra. Tak działała na mnie przemoc. Jedni potrafili sprawić mi tym przyjemność, inni – już nie.

– Ściągaj majtki – polecił nerwowym szeptem.

Pochyliłam się, zsunęłam je, a on wbił penisa aż po jądra. Zdążyłam oprzeć się dłonią o stolik. Wycofał i jeszcze raz walnął! Największą przyjemność sprawiało mu obserwowanie mojej uległości i bezradności. Teraz wyprostował mnie, przytrzymał i czekam aż zdejmę majtki. Założyłam ładne: białe, koronkowe, z dobrego materiału. Bardzo mi się podobały. Wyrwał mi je z ręki, kiedy chciałam rzucić na fotel.

– Weź piersi w dłonie.

Spełniłam polecenie.

– A teraz masuj je! Pochwal się nimi. Jakbyś chciała komuś je zaoferować.

Zaczęłam pieścić piersi. Głaskać sutki, brodawki. Poruszałam pupą, czując jego twardy członek wbijający się głęboko we mnie. Mężczyzna charczał. Wiedziałam, że jak tylko opadnie z sił, stosunek będzie mniej agresywny. Wtedy zacznie sprawiać mi ból. Na myśl o tym poczułam jak śluz wypełnia moją pochwę. Spuściłam się! Miałam wyobraźnię.

Z uśmiechem na ustach przeżywałam rozkosz. Oblizałam uśmiechnięte wargi. I wtedy poczułam jego palce. Jedną dłonią trzymał mnie za włosy, drugą wciskał majtki w usta! Zaczęłam bać się. Moje brodawki sterczały. Dotyk, szept, muskanie, głaskanie, lizanie, kąsanie podniecały mnie. Jak każdą kobietę. Ale strach, ból, groźba, nawet seksualna niepewność, obawa, dotycząca nawet najbliższych minut, powodowały potężne podniecenie prowadzące do finalnej rozkoszy. Co jeszcze zrobi ze mną? Ze strachu prawie drobiłam w miejscu. Sięgnął po taśmę, która leżała na półce. Mój błąd. Zakleił mi usta. Oderwał taśmę. Wyrywałam się, ale poradził sobie, przyciskając mnie kolanem. Wtedy taśmą związał mi ręce na plecach. Rzucił na tapczan.

– Leż, suko! – syknął gniewnie, kiedy próbowałam podnieść się, a przynajmniej przetoczyć na plecy. Znieruchomiałam, kiedy uderzył mnie w pośladek otwartą dłonią. Chwilę zaczekałam i nieznacznie poruszyłam się. Uderzył dwukrotnie! Ależ zabolało! Czyli obserwował mnie i czekał nawet na drobny ruch. Już nie ruszałam się. Słyszałam jak podszedł do szafy i otwierał kolejne drzwi, potem szuflady.

– Nareszcie! – usłyszałam radosny ton w jego głosie.

– Cholera, znalazł! – znalazł moją szufladę z gadżetami do seksu.

*

Był bardzo brutalny. Najpierw dusił mnie, a potem położył mnie na plecach i usiadł na moich piersiach! Kajdankami skuł mi prawą nogę i rękę. Byłam zbyt oszołomiona, żeby zaprotestować. Dlatego, kiedy jeszcze byłam w stanie bronić się lewą ręką i nogą, robiłam to niezbornie. Wiedziałam, że przegram. Zaskoczył mnie, poduszką przykrywając twarz. Kiedy traciłam oddech, drugą parę kajdanek założył mi na nogę. Kiedy puścił poduszkę i łapczywie ‘chwytałam’ powietrze, skuł mi lewy nadgarstek z nogą.

Leżałam rozkraczona z rękoma i nogami w górze. Po pewnym czasie zaczynałam słabnąć, więc nogi i ręce zaczynały rozsuwać się na boki. Stał nade mną z komórką, uśmiechał się i robił zdjęcia. Widział, jak walczę z bólem i jego uśmiech stawał się coraz szerszy. Korek, znaleziony w szufladzie wepchnął mi w odbyt i zakleił. Zrobił kilka zdjęć. Mogłam tylko szarpać głową, żeby zdjęcia nie były wyraźne. Ale szybko przestałam. Użył mocnego argumentu: 

– Leż spokojnie, bo nie puszczę cię do łazienki i zlejesz się w tapczan. Chyba tego nie chcesz? I nie zamykaj oczu.  

Potem położył mnie na boku.

– Tak wygodniej, prawda? – uśmiechnął się ze zrozumieniem. 

Pokiwałam gorliwie głową. Ból nóg był niesamowity! Naprawdę byłam mu wdzięczna, że trochę mi go oszczędził. Teraz poczułam jak mocno pracowały ramiona!

– Chcesz mi się odwdzięczyć?

Mniej gorliwie, ale też pokiwałam głową.

– Hm, a może chcesz, żebym ci wyjął majtki z ust?

– Tak! – krzyknęłam, ale z ust wydobył się tylko bełkot, więc energicznie znowu pokiwałam głową.

Głośno roześmiał się.

– Tylko co ja z tego będę miał? W końcu sprawiam ci tyle miłych niespodzianek... – popatrzył na mnie uważnie. – OK, wyjmę, ale ty będziesz posłuszna i wykonasz każde polecenie. W przeciwnym razie zmuszę cię, żebyś wysikała się na tapczan.

Pokiwałam głową na znak, że aprobuję warunki. To byłby dramat, bo wynajmowałam ten pokój i jak wytłumaczyłabym właścicielce smród tapczanu? Spiłam się i zsikałam na tapczan? Super reklama! Sama nie chciałabym przedłużyć wynajmu takiemu indywiduum. Oczywiście, jeszcze musiałabym odkupić tapczan.

Skinął głową, włączył wibrator i wepchnął mi do pochwy. Och! Ależ to było walnięcie! Jakby piorun rozkoszy przeszył ciało! Zadrżałam, wygięłam się, wypinając brzuch i zawyłam przeciągle. Potem nadal leżałam na boku i uspokajałam się. Kiedy doszłam do siebie, zmniejszył obroty i zakleił wibrator taśmą. Nie był duży, więc cały wszedł do pochwy.

Wyjął majtki z ust i rzucił na dywan. Mogłam swobodnie oddychać! Co za ulga! Co za radość! Uśmiechnęłam się do niego.

Bawił się moim ciałem. Skute nogi z rękoma znacznie ułatwiały mu zabawę. Drugi, włączony wibrator docisnął do korka wetkniętego do odbytu. Znowu podniecenie rosło. 

*

– No, dobrze! – szef kiwa głową. – Załatwię ci ‘wejściówkę’ do tego klubu – rozpina mi kajdanki na jednej ręce i rzuca kluczyki. Na drugiej muszę już rozpiąć sama.

Prawie podskoczyłam z radości.

– Tylko pamiętaj. Tam obowiązuje jedna naczelna zasada, którą można streścić w dwóch słowach: absolutna dyskrecja! Jeżeli kiedykolwiek o niej zapomnisz, nigdy więcej nie wejdziesz do tego klubu. Nawet nie próbuj. Na mnie i na pracę wtedy też nie licz. Nigdy nie będziesz członkiem klubu, więc nie będziesz mogła korzystać z całej oferty klubu. Ale o szczegółach porozmawiamy na miejscu.

Kiwam głową. Nareszcie szef spełni obietnicę. Nareszcie! Niech dzisiejszy seks potraktuje jako wyraz wdzięczności za kartę do klubu. Zresztą, zawsze lubiłam seks z nim. Wiedział, czego oczekuję, a ja mogłam liczyć na premie. Ale dla mnie był zbyt rzadko osiągalny, a spotkania u mnie wiązały się jednak z koniecznością zachowania jako takiej ciszy. Obojgu nam to nie odpowiadało. Dzisiaj wpadł, bo chciał przekazać mi jakąś informację i tak się złożyło, że moi współlokatorzy byli nieobecni.

– Chodź! Jeszcze wyrucham ciebie przed wyjściem – wyciąga po mnie rękę.

Szybko podchodzę. Rozstawia nogi:

– Zacznij od pieszczot.

Klękam i zaczynam mu obciągać. Bawi się moimi włosami.

*

Po agresywnym seksie zostawia mnie leżącą na tapczanie. Nie mam siły wstać. Leżę nieruchomo. Sperma ścieka mi po policzku. Włosy, w które wytarł członek po wytrysku, lepią się do ramienia. Bolą mnie usta. Bolą mnie pośladki. Na pewno są czerwone od tylu razów. Wyruchał mnie w obie dziurki. Prosiłam, żeby był łagodniejszy w pupie. Zerżnął mnie jakbym zrobiła mu jakąś krzywdę. Zerżnął mnie tak brutalnie, że momentami nie wiedziałam, czy jest w pochwie, czy w odbycie? Stuknęły drzwi do mieszkania. Wyszedł. W końcu trzeba podnieść się i zamknąć drzwi. Nie miałam siły, żeby już wstać. Leżałam i nadal nie otwierałam oczu. Brutal! Brutal...

*

Mam na imię Monika, dla znajomych: Monia. Skończyłam 26 lat, pracuję w dużym biurze w stolicy. Wraz z koleżanką z pracy i z jej kolegą z miasta, z którego przyjechała, wynajmujemy trzypokojowe mieszkanie w blokowisku daleko od centrum. Każdy ma swój pokój i swoje życie. Widujemy się w kuchni, czasem częściej z kochankami naszego sąsiada niż z nim samym. Czasami wspólnie coś ugotujemy, ale każdy ma swoje sprawy. I jakoś tak egzystujemy. Bezkonfliktowo.

Jest piątek, godzina 20. Nareszcie! Już nie mogłam doczekać się piątkowego wieczoru! Czas na zabawę! Czas na mocne odreagowanie stresu! Po tygodniu pracy, coś mi się należy od życia.

Wkraczam do znanego, ekskluzywnego i elitarnego klubu. Ubrałam się odpowiednio. Czarna ażurowa bluzeczka bez stanika i bez pleców, czerwona obcisła elastyczna spódniczka, opinająca moje uda, czarne pończochy i czerwone szpilki. Na szyję założyłam delikatną obrożę. Wygląda jak tatuaż. Wtajemniczonym ta ozdoba mówi wszystko. Do tego czerwona kopertówka, do której schowałam jedwabny szalik. Jadąc autobusem i metrem, nie chciałam, żeby jakiś maruder przykleił się do mnie, bo zobaczył gołe sutki pod bluzeczką, albo gołe plecy. Nie mam z tym problemu, ale też nie mam ochoty na zaczepki przypadkowego podróżnego, czy nawiedzonego „mohera”.

Jestem sama, młoda, dobrze ubrana. Tutaj już znają mnie. Klub to chyba stara hala produkcyjna. Odrestaurowana i przerobiona. Część hali została podzielona na kilka mniejszych sal, ale tam jeszcze nie byłam i sama nie mogę do nich wejść. I do niektórych nie wejdę. Jest jedna, gdzie mogę wejść sama, ale tam z kolei ja nie chcę. To pomieszczenie, w którym uprawia się seks i wolno wejść wyłącznie nago. Brakuje jedynie napisu: Tylko dla swingersów! Jedyna reguła: hetero może odmówić homo. Sala z przyćmionymi światłami, wyłożona miękkimi materacami, ma duże lustra, które z zewnątrz są przezroczyste. W głównej sali i tak jest słabsze oświetlenie. Wszyscy siedzący mają dobry widok na to, co się dzieje w środku. Pomieszczenie cieszy się stałym zainteresowaniem. I to nie tylko wśród ekshibicjonistów. Chyba nigdy nie stoi puste. Nie pamiętam takiej sytuacji.  

*

W klubie panuje spory tłok, ale to naturalne. Za to przed wejściem nigdy nie ma kolejki. Wejść można tylko za poręczeniem klubowicza. Właśnie tak się tutaj dostałam. Jednak nie jestem członkinią klubu i nigdy nią nie zostanę. Powód? Stary jak świat: pieniądze! Dlatego też sama nie mogę nikogo wprowadzić. Ceny bardzo ‘europejskie’, więc skończę na jednym drinku. Ceny nie są na moją kieszeń i jeżeli nic się nie wydarzy..., poszukam normalnego lokalu.

Ciemne ściany potęgują wrażenie intymności i niezwykłości tego miejsca. Niskie fotele, chrom i skóra, ławy ze szkła zamiast tradycyjnych stolików. Światła błyskające pod sufitem. Miękkie wykładziny tłumią stukot szpilek. Muzyka delikatnie narzuca klimat spotkania. Rzadko kto tutaj tańczy. Więcej dzieje się w mniejszych pomieszczeniach, traktowanych jako studia albo gabinety. Ludzie w moim wieku nie są tu rzadkością, ale dobierani są według jednego z trzech kryteriów: zamożni, celebryci i sławni. Sławni to wiadomo: modelki, wszelkiej maści artyści, nawet znani tylko z reklam, sportowcy. Celebryci to ‘głośni’, czasami dosłownie, hałaśliwi bezrobotni. Słyną z tego, że są znani. Część z nich chce tutaj bywać. A to kosztuje. Młodych zamożnych jest tu mało, ale są. Za to zamożnych rodziców znacznie więcej. I nie wstydzą się swoich seksualnych potrzeb. Ci są najbardziej wymagający, perwersyjni i odważni. I cierpliwi w oczekiwaniu na upatrzoną zdobycz. Jak również zdecydowanie najlepsi, jeżeli chodzi o udział we wszelkich seks-zabawach.

Że starsi już nie spełniają wszystkich warunków? Fakt, potencja to jeden z warunków dobrej zabawy, ale na pewno nie jedyny i niekoniecznie najważniejszy. Wytłumacz to parze bawiących się dziewcząt! Właśnie dwie nagie, namiętne kobietki tulą się w pokoju z lustrami. Blondynka z szatynką. Jedna została w pończochach. Szatynka ma znacznie ciemniejszą karnację. I piękne, długie, falujące włosy. Fajne ciałka... Podobnie jest z długością penisa. Im dłuższy i tak dalej... Wiem, że większość mężczyzn tak uważa. Ich problem.

Trudno jest mi oderwać wzrok od tej pary, chociaż gdzieś dalej jakaś starsza, zadbana babka przy kości, na pewno po pięćdziesiątce, obsługuje swoimi dziurkami dwóch mężczyzn. Zmęczona próbuje wydostać się spomiędzy mężczyzn. Nie pozwalają. Jakaś młoda blondynka o kocich ruchach przyklęka przy tym trójkącie. Głaszcze mężczyznę po plecach, kiedy wbija się w odbyt starszej babki. Jednocześnie próbuje lizać jej pierś. Mężczyzna w rewanżu wychyla się i... E tam, te dwie dziewczyny są znacznie bardziej kreatywne. Właśnie weszła jakaś parka trzydziestolatków. Facet tuż przy drzwiach wsadził penisa w dziewczynę i oboje padli na materac. Dziewczyna jeszcze przez moment uśmiechała się, ale solidnie ruchanie zamknęło jej oczy i wymusiło jęki. Tak się domyślam z wyrazu twarzy, bo tutaj nie dobiegają żadne dźwięki.

Prawie wszyscy siedzą przy stolikach i oglądają występy na podiach albo rozmawiają. Kilkanaście osób tańczy na parkiecie. Reprezentowane są wszystkie grupy wiekowe. Tylko nieliczni interesują się seksem w pokoju z lustrami. Nic dziwnego, skoro można oglądać to przy każdej wizycie, a każdy szuka "czegoś" dla siebie. A na podiach są ci, których można wylicytować... To ważniejsze niż naturalistyczny, seksualny teatrzyk. Nad wszystkim góruje muzyka. Przed każdym stoi jakiś alkohol. Fakt, mineralnej tutaj nie dostanę. Chyba, że jako dodatek do drinka. Na sok z marchewki tutaj nikt nie przyjdzie. Oczywiście, mówiąc „marchewka”, nie mam na myśli tej rudowłosej tancerki. Bo z niej na pewno ktoś dzisiaj wyciśnie sok. I to pewnie niejeden raz. 

*

Właśnie na podium, za prętami klatki, tańczy półnaga, rudowłosa dziewczyna. Włosy zaczesane na plecy, prawie przykrywają je. Z czasem ubywa kolejnych części jej garderoby. Wszystkie w odcieniu limonki. I jaskrawozielone szpileczki bez palców. Czerwone paznokcie u stóp. Dwa punktowe światła z góry i z dołu oświetlają tylko tancerkę. Kolorystyka ścian i materiał, który je pokrywa pochłaniają odbicia. Momentami wygląda prawie tak, jakby była umieszczona w akwarium. Gra tych świateł na ciele dziewczyny to dodatkowe wrażenia dla widzów. Chyba licytowano jej wypożyczenie. Chyba, bo jeszcze nie orientowałam się we wszystkich tutejszych zwyczajach. Wiedziałam, że każdy kto przy wejściu prosi o specjalną jasną kokardę do przypięcia na stroju, sygnalizuje jedynie bierne uczestnictwo. Działa skuteczniej niż paralizator. Nigdy jej nie potrzebowałam. I rzadko widywałam u obecnych w klubie.

Na drugim, wyżej sytuowanym podium, w innej części obszernej, głównej sali tańczyła para. Biały mężczyzna z Mulatką. Świetna dziewczyna! Szczupła, spore, rozjaśnione afro, duże piersi. Pastelowy, pomarańczowy strój, który niewiele zasłania i podkreśla jej karnację. Błyszczące, pomarańczowe szpilki podkreślają smukłość jej długich nóg. I te ruchy... Podniecam się samym widokiem. Oni też powoli pozbywają się swoich ubrań.

*

Przy stoliku siedzieli Barbara i Edward. Tak przedstawili się, kiedy facet w garniturze z tabliczką z wypisanym imieniem Artur, przypiętą w miejscu na poszetkę, podprowadził mnie do nich. Dobrze ubrani, czuli się tutaj swobodnie. Mieli też znajomych. Pozdrawiali się skinieniem głowy, czasami machnięciem ręki. Oboje około 50., z nadwagą. Ona, tleniona blondynka, on szpakowaty, dość mocno owłosiony i łysy. Sympatyczni, uśmiechnięci. Ona bardziej energiczna niż mąż. On dobroduszny, od razu wzbudzający zaufanie. Podniósł dłoń z zegarkiem. Do paska miał przypiętą miniaturową obrożę. Zadrżałam. Ot, niby taki mały breloczek, ale mnie z podniecenia zrobiło się słodko w ustach. Ten breloczek sygnalizował bowiem ich preferencje seksualne.

– Cześć! – minęła nas znana modelka, nachyliła się i pocałowała Edwarda w usta.

– Cześć! Kiedy nas znowu odwiedzisz? – zapytał. – Miło byłoby powtórzyć takie spotkanie.

Barbara, siedząca w następnym fotelu, uśmiechnęła się. Modelka przechyliła się i pogłaskała ją po biuście. Usta ułożyła w ciup. Barbara na pewno widziała jej całe piersi w dużym dekolcie sukienki. Dziewczyna nie nosiła stanika.

– Może za tydzień? Albo bądźcie tutaj w ciągu tygodnia. Będziecie coś dla mnie mieć? – modelka, oddalając się, pokiwała im wolną dłonią. Drugą trzymała jakąś zadbaną, starszą babkę, chyba po sześćdziesiątce z efektowną fryzurą. Nosiła białe, krótkie włosy i długą grzywkę zaczesywaną na bok. Fryzura zwracała uwagę innych, ale też odejmowała jej lat. Uśmiechały się do siebie. Za nimi szedł szpakowaty mężczyzna, jej rówieśnik, w ciemnym garniturze, błękitnej koszuli i bordowej apaszce w delikatne granatowe groszki. Trzymał rękę w kieszeni, przyglądał się obu kobietom. Gestem i uśmiechem przywitał się z moją parą znajomych.  

– Będziemy! – obiecał Edward, kiwając głową i wskazał na mnie.

Odchodząc, szybko zmierzyła mnie wzrokiem.

– Fajna! Może być! – posłała nam buziaka.

– Będziemy w środę wieczorem, pa! – zawołała Barbara.

Z przebiegu krótkiej rozmowy domyślam się, że i ja powinnam pojawić się w środę.

*

– Cześć! No, siadaj dziewczyno – zapraszającym gestem, Edward wskazuje wolny fotel. – Przyglądaliśmy się tobie. Masz ochotę odwiedzić nas? Interesujesz się BDSM? – pytając, podnosi rękę i widzę breloczek w kształcie obroży z kolcami.

– Tak, proszę Pana. Jestem zainteresowana.

– Świetnie. Żebyś poczuła się spełniona zabawą z nami, odwieziemy ciebie, dokąd zechcesz w Warszawie. I oferujemy pewną kwotę za tę zabawę – patrzy na mnie i wymienia ją. Aprobująco kiwam głową. Zaaferowana sytuacją nawet jej nie zapamiętałam. W tej chwili nie była najważniejsza.

– Uczestniczyłaś już w zabawach BDSM?

– Tak, mam pewne doświadczenie – wymieniam parę haseł. – Praktykuję od kilku lat.

Z aprobatą i zadowoleniem kiwają głowami.

– Malujesz sutki? – pyta Barbara.

– Nie.

– O, to masz spore! A pytam, bo niektóre dziewczyny w ten sposób starają się poprawić swoją urodę – wyjaśnia i świdruje mnie wzrokiem.

Basia przysuwa się i wychyla ze swojego fotela. Robię to samo. Nasze głowy spotykają nad ławą.

– Jeżeli nie masz nic przeciwko, to już możemy jechać do nas – mówiąc to, mocno całuje mnie w usta. Uśmiecham się, kiwam głową i sięgam po torebkę. Basia chwyta swoją i wzrokiem podnosi męża. 

*

Cdn.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Tomnick

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach