Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





MW-Grecja Rozdział 18 Baltyk spotyka Bieszczady

Bosko zmęczeni odpoczywamy na pokładzie porozrzucani na pokładzie w malowniczych pozach i różnych konfiguracjach. Jakimś dziwnym przypadkiem w poprzek mnie leży Ala z rozkosznie wypiętym ku górze Panem Pierożkiem. Jakoś się dzisiaj rozmijaliśmy, ja ruchałem te cztery gwiazdki porno, on zapoznawała 10 nowych pałek. Teraz leniwie pocieram palcem szczelinkę jej cipki. Maleńka, dumna z Pana Pierożka mówi.

- No tylko popatrz, miałam ich dzisiaj dziesięciu, dopiero co ostatni się we mnie popłakał, a cipkę mam jak dziewica, sam sprawdź!

- No właśnie sprawdzam – cały czas wodzę palcem wzdłuż ciasnej szparki.

- Językiem sprawdź! Ala wstaje i podsuwa mi krocze pod nos.

Ile kutasów trzeba, by ją zaspokoić?!

- Mało ci jeszcze? I lizać pewnie wszyscy też cię lizali.

- No pewnie! Ale tylko ty tak wspaniale liżesz!

Cóż robić. Liżę delikatnie jej szparkę. Szparka wciąga. Tak się tylko z Maleńką droczę, ale mógłbym wciąż od nowa i od nowa przemierzać językiem te wszystkie szczelinki, studiować każdą drobną fałdkę, a potem zanurzyć się głęboko w rozwartym dla mnie pierożku i wybierać z niego nadzienie – słodką ambrozję. A Maleńka rozkłada uda naprawdę szeroko, przecież gimnastyczka z niej.

Ale nie tym razem…

- A teraz wyżej liż!

-Pępuszek? Brzuszek?

- Niżej!

- A, tę kość!

-To się nazywa łono, wzgórek łonowy, ty draniu! Liż wreszcie! Co czujesz?

- Jak rany! Malutka! Czuję… niech się przyjrzę, czuprynka ci rośnie!

- Wczoraj zauważyłam, akurat na piętnaste urodziny, wreszcie!

Rzeczywiście, w tym wieku łysa cipka to ewenement. Liżę raz za razem, szeroko, po całym wzgórku. Delikatne włoski bardziej czuć pod językiem, niż widać.

-  Wam to nigdy dość? - Śmieje się Staś, to chyba on ostatni zabawiał się z Alą.

- Słabo ją lizałeś, muszę poprawiać po tobie! 

Ala dodaje głośno.

- W ogóle to słabo ruchacie, chłopaki!

Mocno zdziwieni podnoszą głowy.

- Jak to, słabo! Powinnaś mieć siniaki na tyłku! - Przechwala się któryś.

Na to Ala podsuwa każdemu z nich pod nos swój srom i pyta.

- Sami patrzcie, czy tak wygląda dobrze wyruchana cipa?

Przyznają jej rację.

- Ale to przywilej młodości, szesnastoletnie cipki są bardzo elastyczne.

Ala się oburza.

- Ja mam czternaście lat! Wyglądam na taką starą?

Jeszcze parę dni, ale faktycznie, czternaście.

Alice spogląda na Alę z podziwem.

- Daj swój telefon Stasiowi mała, przed tobą wielka przyszłość. Spokojnie możesz grać w pornolach, na razie w tych… no wiesz...

Tymczasem chłopaki od Stasia są w ciężkim szoku.

- Chcesz mi powiedzieć, że właśnie ruchałem czternastkę? – Pyta któryś.

- I czternastkę, i piętnastkę – zgłaszają po kolei dziewczęta.

Dwunastu gniewnych ludzi spogląda na Stasia. Właściwie, to dziewięciu, ale „dwunastu” brzmi lepiej ☺

- No co, jakbym wam od razu powiedział, że będziecie dymać takie młode, to któryś mógłby się wyłamać i zepsułby nam całą zabawę. Powiedzcie, ale tak szczerze, żałujecie?

 Jeden z chłopaków odpowiada.

- Ja żałuję – zerka na swoją zwisającą pytę – że mam przymusową przerwę!

* * *

Perspektywa grania w pornolach zafascynowała Alę.

- Bo właściwie to ja już gram, od dwóch miesięcy – mówi do Alice – Nagrywamy wszystkie nasze igraszki.

- Dzisiaj też?!

- E, no, nie, widziałaś tu jakąś kamerę?

Teraz Staś puka się w czoło.

- Gdzie ja miałem rozum? Przecież mamy tu cały potrzebny sprzęt!

Alice łapie go za obwisłe przyrodzenie i potrząsa.

- Tu go miałeś kochanie, jak po nas przypłynąłeś z wyspy!

Staś zapala się do pomysłu.

- Możemy zrobić taki film, że postawimy na baczność wszystkie chuje w mieście! Co wy na to? – Patrzy na nas z nadzieją.

- I komu go niby pokażesz?

- O to niech cię głowa nie boli, ma się kontakty.

- Dziewczyny! – Zwraca się bezpośrednio do nich. – Możecie się po prostu świetnie bawić, jak zwykle w swoim gronie, no, podrzucę wam paru chłopaków, ja to nakręcę, zmontuję i zarobicie wielką kasę.

- Wykluczone! – Wtrącam. – Nasze nagrania trzymamy przy sobie, twój film rozejdzie się po świecie, mogą zostać rozpoznane, wiesz, co rozpętasz?

Dziewczętom rzedną miny. Za to Staś miał teraz gotową odpowiedź na wszystko.

- Mamy tu kupę rekwizytów, mogą wystąpić w maskach. Albo zrobimy im taką charakteryzację, wam też, że rodzona matka…I nikt nie pozna, że nieletnie! Pójdzie normalnymi kanałami. Znaczy film pójdzie. Jeszcze więcej kasy. Kupicie sobie ten jacht!

Chłopaki Stasia ochoczo przytakują.

- Staś! A moglibyśmy się zmieniać za kamerą…

Mięknę, ale i twardnieję - podnieca mnie myśl o filmie, tak jak i moje małolaty. Na razie jeszcze sobie z nich żartuję.

- I tak tego filmu nie zobaczycie.

- Jak to?

- Nie wpuszczą was do żadnego kina porno, dopóki nie będziecie na tyle dorosłe, żeby móc oglądać siebie same w akcji!

Staś tymczasem popatruje na mnie, lecz zwraca się do dziewcząt.

- Bo chcielibyśmy się wam jakoś odwdzięczyć za dzisiaj. Chłopaki, no i ja - dodaje -  jesteśmy wami zachwyceni – Znów na mnie popatruje, boi się czegoś? – No i chłopaki myśleli i wymyślili, czego kobiety pragną najbardziej.

- Tego jeszcze żaden chłop nie wymyślił – odpala Kaśka bez namysłu

- No i wymyślili – ciągnie niezrażony Staś, zerka na mnie, wyraźnie się czegoś boi, kończy jednak z tryumfem w głosie – zakupy! Ciuszki! Dużo!

Mnie się boi! Szlag mnie trafia! Jak on to sobie wyobraża? Zawiezie je do miasta i pójdą w rajd po sklepach? Gołe? Przecież się nie ubiorą, to dla nich punkt honoru! A on je wystawia na taka pokusę!

I tylko im przykrość sprawia. Zresztą nie mają się w co ubrać, by iść na te zakupy. W ogóle nie mają się w co ubrać!

Do dziewczyn też to zaczyna docierać, markotnieją im minki. Banany wykwitłe na myśl o zakupach schodzą im z twarzy. Mówię mu to wszystko. Staś jednak dalej ma odpowiedź na wszystko. Porządne ruchanie tak na niego wpływa?

- O dzień drogi stąd jest wielka plaża naturystów, a przy niej ogromne centrum handlowe, otwarte wprawdzie dla wszystkich, lecz tekstylnych mało się tam pojawia, zaraz golasy wytykają ich palcami, że niby podglądacze. Więc jak im zależy, to też się rozbierają. A w tych sklepach – kontynuuje Staś w natchnieniu – najlepsze ciuchy! I tanio, dlatego tekstylni tam się w ogóle pchają. A, że tanio, to za to można więcej, ile chcecie, bo... Mamy naprawdę potężny fundusz zakładowy i wam wszystko fundujemy! – Kończy tryumfalnie.

Dziewczęta bledną.

I patrzą na mnie psim wzrokiem.

- Tylko, żebyś się nie rozczarował, Kupią sobie jakieś frymuśne ciuszki i będziesz liczył na pokaz mody zakończony wielką orgią. Zresztą niech one decydują. O zakupach i ewentualnym pokazie.

Patrzę na moje dziewczęta. Dziewczęta poszeptują podniecone. Wypychają Kaśkę.

- Z radością pójdziemy na zakupy, mogąc iść nago. Będziemy kupować bez przymierzania, trudno. Zresztą każda swój rozmiar zna, a jakby nie trafiła, to się z koleżanką zamieni. Zresztą, skoro tego ma być tak dużo...  -Szczerzy zęby. Staś gorliwie potwierdza.

- Mamy mnóstwo kasy na dekoracje, kostiumy i takie tam. A tu dekoracje są gotowe, wszystko leci w plenerach.

Kaśka jeszcze nie skończyła.

- A co do pokazu....Nie ma mowy! Wybacz Stasiu, ale jak któraś założy choćby stringi to zepsuje swoją przygodę życia! Zresztą z zakupów też byłyby nici, gdyby to wymagało włożenia czegokolwiek na siebie.

- A na pokaz zapraszamy do Warszawy.

- Za kogo ty nas masz! – wybucha nagle patrząc na mnie. – Naprawdę uważasz nas za osoby o tak słabym kręgosłupie moralnym? I wybucha śmiechem. Reszta dziewcząt też. Z tym śmiechem na ustach ruszają ku naszym penisom.

* * *

Po krótszej niż poprzednia orgii – pieprzymy się na pokładzie, pod pokładem i w wodzie, jakaś para wdrapała się nawet na maszt – dogadujemy szczegóły. Właściwie możemy płynąć od razu, cóż bowiem miały by zabierać dziewczęta z naszego jachtu? Szczoteczki do zębów? – Tutaj dadzą im nowe. Jeden z chłopaków Stasia zgadza się zostać i przypilnować naszego jachtu, pewnie dlatego, że jedna z modelek chce zostać z nim.

- Czy, jak będę ją ruchał przez cały dzień na waszym pokładzie, to też się liczy jako pilnowanie? – Pyta tylko.

Płyniemy jednym jachtem bo... Będzie przyjemniej!

Ruszamy, toczymy pokładowe życie. Chłopaki Stasia z niekłamaną przyjemnością ale też ze zdziwieniem popatrują na nasze nastki przysiadające na relingu, wypinające tyłki i szczające do wody.

- Na dole jest toaleta – mówią. Dziewczyny się śmieją.

- Wiemy.

I opowiadają jak to bliźniacy je wypuścili z tymi toaletami.

- W kamperze zdemontowali ścianki kibelka twierdząc, że na jachcie nie ma toalet i wszyscy załatwiają obie potrzeby z relingu. I, że musimy się zawczasu przyzwyczaić. No więc, jak się okazało, że są, okazały się niepotrzebne.

* * *

Dopływamy do mola, tyle tu motorówek, żaglówek, trafiają się i większe jachty. Jeden jest ogromny, zacumowany nieco z boku, to właściwie żaglowiec. Mijamy go właśnie, z pokładu machają do nas dziewczyny ubrane tak samo, jak nasze. Nie tylko my dobrze się bawimy.

Wreszcie cumujemy, z trudem znajdując wolne miejsce. Schodzimy z dziewczętami z jachtu, tak, jak stoimy, oprócz naszych nagich ciał jacht opuszcza tylko karta kredytowa, zadowolony Staś ściska ją w ręku.

Prócz Stasia idę tylko ja, bliźniacy i Niko. Uznaliśmy, że chłopaki Stasia wyglądaliby na obstawę, nie chcemy wzbudzać sensacji. To znaczy jeszcze większej sensacji! Nasze dziewczęta wzbudzają bowiem ogólne zainteresowanie. Owszem, to naga plaża, plaża nudystów, jednak ci nudyści, no i oczywiście nudystki, są w najróżniejszym wieku, od lat dwu do stu niemalże, wymieszani mniej więcej równomiernie. A tu wyspa skoncentrowanej młodości. Trzynastka dziewcząt dumnie pręży cycuszki i spina pośladki. Wkrótce wraz z nami przesuwa się fala gołych, acz nie nachalnych facetów. Po prostu sycą wzrok. Dziewczęta czują ten wzrok i kręcą kuperkami.

Idziemy wzdłuż plaży, centrum handlowe jest po drugiej stronie niż molo, sensacja zatacza coraz szersze kręgi. Dziewczęta rozglądają się ciekawie, zdecydowana większość z nich jeszcze nie była na plaży dla naturystów, a już na pewno nie na tak wielkiej. Przeżywają jednak zarazem lekkie rozczarowanie.

- Niby wszyscy goli, ale co w tym podniecającego? I te staruszki i staruszkowie! Brrr!

- Spodziewałyście się setek nagich, przystojnych facetów obściskujących nagie boginie?

- No niby nie, ale... To my już wolimy naszą bezludną wyspę!

- Macie rację. I trudno byłoby nam się pieprzyć w tym tłumie.

* * *

Teraz jednak z piaszczystego grajdołka tuż obok zrywa się śliczne dziewczę, gołe oczywiście i idzie ku nam z wytrzeszczem oczu. Staje przed Dorką.

- Dorka!?

- Julka!?

- Dorka! Przez te płomienne zorze na twoim łbie wszędzie bym cię poznała! Co ty tutaj robisz? Miałaś być nad morzem!

- A co to niby kurwa, jest? - Dorka pokazuje morze. Może według ciebie to są góry? Za to ty miałaś być w górach! W Bieszczadach!

- Ale nad Bałtykiem, z koleżankami! - Julka pomija niewygodne pytanie.

- Jestem z koleżankami. Weź się rozejrzyj, to je zobaczysz!

Julka się rozgląda, dopiero teraz dostrzega naszą resztę i trochę jej szczęka opada.

- Jak się komuś wygadasz, że mnie tu widziałaś, to cię zabiję!

- I wzajemnie – mówi Dorka.

- No to załatwione. To ci powiem, że z chłopakiem tu jestem, przyjechaliśmy trochę autobusem, trochę stopem, o tam siedzi.

Dorka przedstawia nam Julkę

- To moja kuzynka, rok starsza, właśnie jest w Bieszczadach.

Rozglądam się ciekawie

- Takie tu lasy i takie drzewa… - nucę pod nosem.

- Las kutasów, jak już!

Dorka przedstawia nas po kolei. Najpierw dziewczęta, gdy dochodzi do nas, Julka patrzy tylko na Dorkę z podziwem.

- Na długo przyjechaliście? Trochę nam tu już nudno.

- Z chłopakiem ci nudno?!

- No wiesz, w tym tłumie.... Zawiesza głos Julka i się czerwieni.

- Na chwilkę tylko wpadliśmy...

- Oj, to szkoda

- ...Z naszej bezludnej wyspy...

- Jej! - Tylko tyle Julka jest w stanie powiedzieć

- ...Na wielkie zakupy. Na ciuchy! Staś stawia.

Uśmiechnięty Staś macha kartą kredytową, Julce świecą się oczy ale szybko rzednie jej mina.

Dorka patrzy błagalnym wzrokiem na Stasia, ten kiwa głową

- Chodź z nami, pomożesz mi wybrać coś fajnego i sama sobie wybierzesz.

Uśmiech powraca na twarz Julki.

- Naprawdę mogę?

Dorka bierze ją pod ramię.

- No chodź już, wszyscy na nas czekają. I opowiadaj wszystko o tym chłopaku, ile razy cię już przeleciał, dobry jest?

I ciągnie zszokowaną Jolkę na wielkie zakupy. Chłopak Julki, póki co bezimienny, zgarnia rzeczy z grajdołka do dwóch plecaków i solidnie objuczony podąża za nami.

* * *

Wchodzimy do ogromnego sklepu z damską bielizną, dziewczęta rozglądają się oszołomione. Mnie podobają się gołe sprzedawczynie. Staś prosi kierowniczkę. Podaje jej kartę kredytową.

- Szanowna pani, te dziewczęta mają otwarty kredyt do wysokości, powiedzmy....Tu wymienia sumę. Teraz kierowniczka też jest oszołomiona. Pukam palcem w nieistniejący zegarek na moim lewym nadgarstku.

- Czas, dziewczęta, czas! 

Rzucają się do regałów. My tymczasem dyskretnie wycofujemy się ze sklepu. Siadamy na ławce, przed sobą mamy ogromną szybę, za którą przez sklep przelatuje tsunami.  

T/J wraca z naręczem oszronionych butelek, każdemu wręcza piwo, oszołomionemu chłopakowi Julki też wciska do ręki butelkę. Popijamy powoli, takie zakupy, to lubię.

Co i raz któraś z dziewcząt podbiega do szyby. Demonstruje nam, bez ubierania oczywiście, majteczki, stringi, staniki – po co im staniki? –aha, do szkoły - kostiumy kąpielowe, zwiewne, przezroczyste koszulki i prosi wzrokiem o akceptację. My tylko kiwamy bądź kręcimy głową. Podbiega też rozekscytowana Julka. Jej chłopakowi na widok demonstrowanej przez nią kusząco bielizny wyraźnie nabrzmiewa, ukrywa to wstydliwie.

Nie przejmuj się chłopie – mówimy mu – nam też serce  rośnie jak patrzymy na nasze dziewczęta.

Za nami zbiera się tłum obserwatorów, dziewczyny to widzą i ceremoniał prezentacji zakupów nabiera wdzięku, wyginają się kusząco za szybą, znów dają przedstawienie. Widzów zdecydowanie przybywa. Trącam łokciami flankujących mnie Tidżejów. Zwracam ich uwagę na gapiów.

- Mogą sobie co najwyżej polizać przez szybkę, co chłopaki?

- Nie to, co my! - Śmieje się prawy T/J trącając jednocześnie chłopaka Julki. Ten znów nabiera intensywnych kolorów, jednak nie odrywa oczu od sceny.

Pojawia się problem - dziewczęta mają już całe naręcza eleganckich toreb, jak one się z tym wszystkim zabiorą? A to dopiero pierwszy sklep.

 Problem rozwiązuje kierowniczka. Pojawia się wózek elektryczny.

- Zawieziemy, gdzie państwo będę sobie życzyli!

* * *

Idziemy do następnego sklepu i powtarzamy całą procedurę.

Dziewczęta zaopatrują się w sukienki, krótkie spódniczki, jedyne szorty kupuje, niezorientowana w temacie, Julka

Po paru godzinach nieustającego orgazmu zakupów dziewczęta są zmęczone i głodne. Zakupy odjeżdżają wózkiem na jacht, my idziemy coś zjeść. Dziewczęta chcą siku. Przyzwyczajone przez ostatnie parę dni, że w takim przypadku wystarczy kucnąć byle gdzie, rozglądają się bezradnie po zatłoczonej plaży. W końcu kucają za jakimiś nędznymi krzaczkami. Julka patrzy zszokowana, jej chłopak, Jacek, w końcu nam go przedstawiła, patrzy ze skrywaną starannie przyjemnością. My patrzymy z nieskrywaną przyjemnością.

Dziewczęta strząsają ostatnie kropelki, wracamy w ludniejsze rejony plaży, by coś w końcu zjeść.

* * *

Ten bar jest genialny! Drewniany podest, na którym się mieści, otacza z trzech stron długa lada z barowymi stołkami. Podest jest w miarę wysoki – zapewnia klientom rozległy widok. A na barowych stołkach wiadomo, jak się siedzi…

Tak więc dziewczęta eksponują krocza, siedząc z szeroko rozwartymi udami, a między te uda zaglądają im wszyscy – od maluchów do emerytów. Wspominałem już, że podest jest wysoki? Gdy obchodzę bar dookoła, mam te krocza na wysokości wzroku.

- I jak?

- Widok jest… stymulujący. Zresztą sami zobaczcie.

Teraz Tidżeje ruszają w obchód, a ja dzielę się swoimi refleksjami z Maleńką.

- Nie dziwię się tym kolędnikom – mam na myśli krążących wokół baru facetów, niektórzy obracają po parę razy – widok jest jedyny w swoim rodzaju.

- Przecież to plaża naturystów, takie widoki to normalka.

- Wiesz Ala, jadają tu rodziny z dziećmi, pary emerytów…

- A tu nagle trzynaście młodych cipek! – Łapie Ala.

- Czternaście. Nie policzyłaś Julki.

- I waszym ptakom też nic nie brakuje.

- Jak oni wszyscy trzymają je na wodzy? – Dziwi się Maleńka. Siedzi „skromnie” na brzeżku stołka, jak i pozostałe dziewczęta, kusi pizdą.

Fakt, niektóre interesy są nabrzmiałe, lecz żaden nie stoi.

- Robią to, co i my. Kto ma dziewczynę, to z dziewczyną, innym ręka jest dziewczyną.

- Hahaha… no tak…

- Wam to łatwiej!

- Łatwiej? To popatrz!

Maleńka odwraca się do mnie. U dołu pierożka zebrało jej się całkiem sporo kleiku, zaraz jej spłynie między pośladki.

- Założę się, że wszystkie dziewczyny tak mają, ci wszyscy obcy faceci gapiący się na nasze cipy…

* * *

Tidżeje, Niko, Staś wraz z modelkami i DajDaj wracają prosto na jacht. Ruchać im się chce.

- Mnie też, ale dziewczęta pierwszy raz są na takiej plaży, chcą się jeszcze polansować.

- Hahaha… mało im było lansu w barze? No to zawiąż sobie na supełek, kuzynie.

- Martw się lepiej, żebyś miał czym, jak przyjdą takie wilgotne i napalone!

Rozdzielamy się. My też zmierzamy na molo, ale mocno okrężną drogą.

Mijani faceci wprost pożerają dziewczęta wzrokiem Przed pożarciem ratuje je chyba tylko to, że faceci nie mogą skupić wzroku - za dużo tych cycków i tyłeczków na raz. Faceci zerkają również na mnie i Jacka, a zazdrość w ich oczach jest bezcenna… Nie muszę sobie wyobrażać, jak ten wzrok działa na nasze dziewczyny – widziałem pizdę Maleńkiej w barze… Można by im teraz włożyć z marszu i wyruchać. I tak się pewnie stanie, gdy tylko dotrzemy na jacht.

* * *

Wszystkiego bym się spodziewał, ale nie tego, że Majka i Natka odkryją na tej plaży rodzinną tajemnicę… Jaką? – O tym już wkrótce.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Maciej Wijejski

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach