Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Firmowy Pies - Zmiana obowiązków

Na trzynastym piętrze wielkomiejskiego biurowca 22-letni Maciej bezmyślnym wzrokiem gapił się w zamglone oblicze metropolii. Wodził wzrokiem szukając czegoś interesującego za świeżo wypucowanym oknem, czegoś co przykułoby jego uwagę. Pracownik nudził się okropnie. Wszystkie sprawy biurowe odbębnione, maile sprawdzone, kompletny brak zadań czyli innymi słowy "wolne". Wyjść jednak nie mógł. Był na 2-miesięcznym okresie próbnym, który kończył się już jutro. Dwa miesiące lizania dupy 30-letniej menedżerce na szczęście za nim. Nie chciał niczego spieprzyć pod koniec, więc jak zwykle został po godzinach. "Równiutkie 10 godzin będą przesiedziane i mogę uciekać do żonki na wieczorne ruchanie." Pomyślał. O ile tylko ich dziecko nie będzie płakać...  O tak, Maciuś dorobił się nie tylko młodej, pulchnej żonki Kingi ale i rocznego bobasa. Był jedynym żywicielem rodziny, bo Kinga siedziała w domu z dzieckiem.

W firmie został tylko on oraz potężny, mierzący ponad 1.9 metra wzrostu i ważący ze 100 kg Simon. Simon był czarnym jak smoła murzynem. Niecodzienny widok w polskim biurze, co nie? Czarnoskóry, czy nie ale mieszkał od 13 lat w Polsce, ukończył tu studia polonistyczne i operował polszczyzną o wiele lepiej niż ktokolwiek w biurze.  W samej korporacji pracował od 3 lat. Był nietytułowanym zastępcą Moniki, wcześniej wspomnianej menedżerki. To Simon pomagał Maćkowi odkąd ten pojawił się w firmie. On doradził mu, by zostawał do późna w biurze, aby podlizać się Monice. To chyba pomogło, bo szefowa nigdy nie miała do niego większych pretensji.

- Maciek, ja spadam. Powiedział głośno do Maćka marzącego o nocnym rżnięciu od tyłu na pieska żony. 

- Ok Si, trzymaj się.

- A Ty się wyśpij, bo widzę że padasz. Wiem, że jutro jest Twój wielki dzień. Mrugnął i uśmiechnął się mówiąc to do Maćka. Chłopak wyprostował się dumnie i odpowiedział uśmiechem. 

- Dzięki za pomoc i wszystkie rady stary, bez ciebie Monika wypierdoliła by mnie stąd po tygodniu!

- Jeszcze się wiele nauczysz. Odpowiedział tajemniczo Simon i poszedł do drzwi. Szklane wrota biura zamknęły się z głośnym trzaskiem. 

Został sam ale wiedział, że szefowa niedługo wróci do biura. Przed wyjściem coś na ten temat wspomniała. Dlatego pomyślał, że zostanie jeszcze pół godzinki.

Wtem słowo stało się ciałem i menedżerka dumnie wkroczyła do pomieszczenia drzwiami, którymi dopiero co wychodził olbrzymi Simon. Wspaniale radziła sobie z szybkim krokiem w wysokich czarnych szpilkach. Dość długie proste blond włosy lekko podskakiwały w rytm kroków wraz z obfitym biustem pod nimi. Monika była okazem piękna i inteligencji w jednym. Do tego była pedantką i perfekcjonistką. Miała charakter zwycięzcy. Maciek, pomimo szowinistycznej natury podziwiał szefową. On był zbyt leniwy, by być kiedykolwiek menedżerem pokroju Moniki. Co więcej był pewny, że zostanie ona kiedyś prezesem. Za to nie podobał mu się jej stosunek do podwładnych. Nie szanowała ich. Często wręcz poniżała pracowników firmy. Zawsze sprytnie pokazywała im jak głupi są. Koledzy Maćka drżeli na jej widok, a pewnego razu na własne oczy widział jak koleżanka ze stanowiska obok wyszła popłakana z pokoju Moniki. Taki strach wzbudzała. Jednak nie w Maćku. On ze spokojem znosił jej uwagi, starał się jak mógł i podlizywał na swój sposób. 

- Maciek. Podejdź do mnie za 5 minut do biura, dobrze? 

- Oczywiście. Odpowiedział zdziwiony. "Czego ona może chcieć ode mnie tak późno.”

Równo po 5 minutach zapukał do drzwi. 

- Proszę.

- Chciałaś mnie widzieć? Maciek stanął na baczność przed atrakcyjną szefową. 

- Tak. Jak zapewne wiesz za nami 2 miesiące twojej pracy. Mam dla Ciebie nieprzyjemną wiadomość, więc lepiej usiądź. 

Maciek osunął się na krzesło. Teraz jego ręce zaczęły drżeć.

- Zarząd firmy planuje cięcia i 3 osoby muszą odejść. Jako, że nie masz umowy o pracę oraz osiągasz najsłabsze wyniki to ty będziesz jedną z nich. 

- Ale to niesprawiedliwe, pracuję tu tak krótko, wyniki  jeszcze przyjdą tylko daj mi szansę... 

- Pewnie tak by było ale ktoś musi polecieć. 

- Bardzo cię proszę przemyśl to jeszcze, mam rodzinę na utrzymaniu, kredyt na głowie, miej litość. Błagam, Moniko.

Do drżenia rąk doszły teraz łzy w oczach. Czuł się okropnie ale musiał jakoś dogadać się z szefową. Monika zauważyła to i zapytała szyderczo.

- Może podać chusteczki? Zachowuj się jak mężczyzna Maciej. Mam dla ciebie propozycję. Zgadzasz się na nią nie zważając na jej treść?

- Tak, chcę tu pracować.

- Od tej stresującej pracy pobolewają mnie stopy. Potrzebuje kogoś kto codziennie, w każdej chwili będzie mógł mnie tu wymasować. Chce by był to masaż połączony z ich adoracją. Na co dzień dalej będziesz zajmował swoje biurko ale zamiast opierdalać się cały dzień będziesz jak potulny piesek warował i czekał na moje wezwanie. A i koniec z tą „Moniką”. Mówisz do mnie per „Pani”.  Do tego chcę abyś do tej pracy rozbierał się do bokserek, zrozumiano? Wiem, że jesteś nieźle zbudowany, właśnie takiego masażysty potrzebuje, więc takiego stroju, a raczej jego braku od ciebie oczekuję. Innej pracy tu już nie znajdziesz. No więc jak, podpisujemy umowę?

- Umowę? Prawie krzyknął.  To co zaproponowała Monika było wstrząsające ale słowo umowa zadziałało na niego pobudzająco. Naprawdę będzie mógł tu zostać i zarabiać 4 tysiące złotych miesięcznie! Gdyby stracił tę pracę jego rodzina zaczęłaby głodować, a on sam nie miałby już nigdy do siebie szacunku. Musiał przystać na te dziwne warunki. Bez zastanowienia zgodził się. Monika podała mu przygotowany wcześniej kawałek papieru. Maciek tylko rzucił na niego okiem (miesięczna kwota się zgadzała) i podpisał w dwóch miejscach. Nie muszę chyba dodawać, że nasz Maciuś to rzadko myślący chłopak.   Monika z satysfakcją schowała kartkę do zamykanej na klucz szafki i zwróciła się do mężczyzny.

- Dobrze, więc zobaczmy co potrafisz. Rozbieraj się!

Maciek ociągając się ściągnął wszystko do majtek. Miał na sobie białe bokserki przez które lekko widać było jego  pulsującą męskość. Ze wstydem zasłonił to miejsce.

- I tak tam prawie nic nie masz, odsłoń krocze. Po czym dodała.

- Dobra na ziemię Maciej, pokaż co potrafisz.

Monika wyciągnęła stopy przed siebie, a Maciek uklęknął przed korporacyjną królową. Położył stopę na swoim udzie i zaczął masować. Po kilku minutach zaczął robić to coraz sprawniej. Szefowa zamknęła oczy i wpadła w stan relaksu. Maciek przez kolejne minuty na różne sposoby dotykał stóp menedżerki, by po jakimś czasie przysunąć je sobie do ust i zacząć lizać. Wszystkie paluszki po kolei, a potem piętę. I tak samo z drugą. „Kurwa, wkładam w to więcej uczuć niż kiedy całuje się z Kingą!” Pomyślał.

Szefowa lekko mruczała, aż w pewnym momencie otworzyła oczy i zapytała się Maćka:

- To kogo w zamian za Ciebie powinnam wyrzucić?

- Hm… Nie wiem… Może Olę proszę Pani?  Odpowiedział rozluźnionym tonem Maciek. Ola to dziewczyna, która kiedyś wybiegła z płaczem z biura Moniki, koleżanka Maćka z boksu obok.

- Ona była kolejna na liście. Dziękuję za propozycję piesku.

-Zawsze do Pani usług.

- Dobra. Koniec na dzisiaj. Nie było najgorzej. Zabieraj swoje ubrania, ubierzesz się za drzwiami i do domu. A i zrób coś z tym (tu wskazała palcem na stojącego Malucha Maćka) by jutro tak nie stał w czasie twojej pracy.

- Dobrze, dobranoc proszę Pani.

Ubierając się za drzwiami 22-latek usłyszał ciche jęki dochodzące z biura szefowej. 

Maciek był szczęśliwy. Pani Monika traktowała go bardzo dobrze, a sama praca wydawała się być…  Przyjemna!  Nie wiedział jednak jak bardzo się mylił. Nie wiedział tego co mu przyniosą kolejne dni na trzynastym piętrze wielkomiejskiego biurowca…

 




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Max Kirm

Witajcie! 

To opowiadanie już tu kiedyś było jak wiele innych z mojej, autorskiej kolekcji ale znowu je udostępniam byście się dobrze bawili. Miłej lektury!

Podobało się? A może nie? Tak czy owak czekam na Wasze opinie, komentarze, oceny... To najbardziej motywuje do dalszego pisania. Pozdrawiam!

Max Kirm


Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach