Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Wakacje z Jarkiem

Z Jarkiem poznałam się stosunkowo nie dawno. Po kilku spotkaniach, to u mnie, to u niego, postanowiliśmy wspólnie pojechać na wakacje. Przez tydzień szukaliśmy idealnego miejsca, spokojnego i z małą ilością ludzi. Kiedy znaleźliśmy małą wioskę nad morzem, spakowaliśmy samochód i ruszyliśmy w drogę. Trasa minęła nam dość szybko, szczególnie, że kiedy ja znów stałam się pasażerem, postanowiłam sobie zapalić. Oczywiście na stopie, w lesie. Jarek był zły za to, że on nie może, ale sam mi pozwolił, więc skąd pretensje?

Po przyjeździe na miejsce Jarek od razu dossał się do szkiełka. Przed wejściem fazy wzięliśmy po piwku i spokojnym krokiem poszliśmy na plażę. Zjarany, lekko podchmielony Jarek postanowił tak zupełnie nago wlecieć do morza. Rozebrał się i pobiegł. A ja stałam jak ta głupia na plaży i pukałam się w czoło.

- Mamo, debil… No normalnie debil - szepnęłam sama do siebie z szerokim uśmiechem na ustach.

Długo nie musiał na mnie czekać w morzu. Może i był szurnięty, ale ja też nie byłam szarą myszką. Rozebrałam się tak szybko jak mogłam I pobiegłam do niego. Ten jego spizgany uśmiech nagle zniknął I ustąpił miejsca pożądaniu. Lekko się zarumieniłam, ale nie dałam po sobie poznać, że też bym już chciała go całego.

- I co się tak patrzysz? - uśmiechnęłam się zalotnie, złapałam za piersi I lekko je ścisnęłam.

Jarek tylko westchnął, zniżył się trochę I patrząc na mnie spodenki łba zaczął swój wywód - bo widzisz, one są takie urocze. Duże i urocze. Masz najpiękniejsze piersi jakie widziałem, są cudowne i chciałbym ja je tak ściskać, całować, lizać.

Zaśmiałam się głośno, wiedząc że podziała to na niego uspokajająco i trochę się opanuje. Podziałało. Wyprostował się, złapał mnie za szyję i pocałował w czoło. Popływaliśmy trochę, choć tego co ja robiłam pływaniem nie da się nazwać, ale zabawa była przednia. Nie wiem ile minęło, ale słońce zaczęło chować się za horyzontem. Zaczęłam zbierać się powoli do wyjścia z wody, a Jarek nieśmiało szedł za mną.

- No chodź ciołku ty, jeden z niewielu domków na nas czeka. - rzuciłam przez ramię i przyspieszyłam tempa.

Zebraliśmy się tak szybko jak się dało I ruszyliśmy w stronę domku. Po drodze zadzwoniłam do właścicieli, że mieliśmy małe opóźnienie, ale zaraz będziemy. Nie mieli z tym problemu. Okazało się, że domek stoi bliżej plaży niż się zdawało, a ludzi było tyle co nic. Mogłam wcielić swój plan w życie.

Kiedy już oboje się ogarnęliśmy po wcześniejszej kąpieli, znów wyciągnęłam go na plażę. Tym razem chciałam zapalić razem z nim, wpić się w jego usta i sprawdzić czy jego penis jest tak duży, jak się zdaje. Często było widać stojący namiot u niego, więc było nad czym myśleć. Małych rozmiarów nie był, to na pewno. Na plaży grzecznie rozsiedliśmy się na kocyku, ja wyciągnęłam, dużo wcześniej skręconego jointa, ze stanika. Podałam go Jarkowi, uśmiechnął się.

- Tylko dziś bez lotu w kosmos, okej? Astronauta ze mnie marny - zaśmiał się, ale wziął I odpalił.

Po chwili w powietrzu unosił się ten cudowny zapach. Pociągnął jeszcze dwa razy i mi oddał. Bez słowa wiedział jak palimy.

- Za to ze mnie astronauta idealny, pomogę ci. A dzisiejszy kosmos bardzo ci się spodoba, będziesz nawet chciał więcej. - Mówiąc to zaciągnęłam się porządnie, potrzymałam chwilę w płucach i wypuściłam dym wprost na Jarka.

Uśmiechnęłam się od ucha do ucha i zbliżyłam się do niego. Ponownie się zaciągnęłam, oparłam na jego kolanach i wpuściłam dym do jego ust. Był w lekkim szoku, ale ogarnął o co chodzi i do czego dąże.

- Kobietko, czemu ty zawsze nosisz takie cuda w piersiach? - uniósł jedna brew do góry i palcem wskazującym przejechał po przerwie między piersiami.

- Jak nie mam ze sobą torebki, a tym samym mojego czerwonego etui to nie mam gdzie indziej tego włożyć, a tam jest najbezpieczniej. - Szybkie tłumaczenie, jego szybkie ruchy i byłam już na jego kolanach. - Ej, bo zepsujesz mój cały misternie ułożony plan!

Zaśmiał się, ale moje słowa mało go obeszły. Wpił się w moje usta z taką zachłannością, że musiałam się oderwać od niego, aby złapać oddech.

- No i uj, zepsułeś. - Wydęłam dolna wargę i udawałam obrażoną.

Dałam mu się całować jeszcze chwilę, w końcu przerwał sam.

- Przepraszam, a teraz sobie zapalimy i znów będziesz robić ze mnie astronaute, wariatka mała - dał mi pstryczka w nos i ściągnął mnie z siebie.

Odpaliłam w takim razie najpierw papierosa, a gdy go spaliłam wzięłam się za jointa. Wkręciła nam się bardzo przyjemna faza, śmieszki I inne takie. W końcu zastała nas noc, a razem z nią trzeba było wracać do domku. Po powrocie on zaległ w łóżku i cierpliwie na mnie czekał, a przy okazji na skromną kolację. Zjedliśmy romantyczną kolacje według nas, czyli zamiast wina było whiskey. On posprzątał, a ja wkomponowana w łóżko, rozebrałam się do naga pod kołdrą. Zgasiłam światło i czekałam na niego.

Gdy w końcu przyszedł, sam rozebrał się do naga, położył się koło mnie i przyciągnął do siebie stanowczym ruchem.

- A teraz spełnimy ten twój plan, a w sumie to nasz. - Ugryzł mnie lekko w ucho.

Bez zbędnych ceregieli jego ręka znalazła się na moich piersiach, a kiedy odkrył, że nie mam nic na siebie, nawet majtek, poczułam jak jego penis powoli rośnie. Powoli zaczęłam poruszać biodrami, aby narobić mu większej ochoty na siebie, a ręką zaczęłam drapać go po plecach. Jego dłoń z piersi powędrowała na plecy i w ten sposób posadził mnie na sobie. Byłam już mokra, więc gdy zaczęłam ocierać się o niego, on powoli zaczynał we mnie wchodzić. I faktycznie, był sporych rozmiarów. Gdy we mnie wszedł, syknęłam cicho, ale już za chwilę jęczałam mu do ucha. Najpierw cichutko, by za moment być naprawdę głośno. Robił to spokojnie, czasem mocniej pchnął, dociskał moje biodra do siebie.

Przerwałam naszą zabawę, wyciągnęłam go i chwilę masowałam go ręką. W tym samym czasie pocałunkami schodziłam coraz niżej. A gdy dotarłam do jego penisa, uśmiechnęłam się i odważnie wzięłam go całego do ust. Dłonią pieściłam jego jądra. Wyjęłam go z ust i językiem zataczałam kółka na jego czubku, robiłam też tak palcem. Spoglądając na niego widziałam, że mu się podoba, więc żeby się nie przyzwyczaił, znów zaczęłam go obciągać. Krztusiłam się nim, penetrował całe moje usta. I chciałam go więcej. Widząc po jego reakcji, że pomału zbliża się finał, znów go dosiadłam, przejęłam inicjatywę. Ujeżdżałam go jak rasowa suka, krzyczałam z podniecenia, on zajmował się moimi piersiami, czasem schodził dłonią na łechtaczke. Drugą rękę włożył mi do ust i ssałam jego palce, wkładał je tak głęboko jak ja jego penisa - chciał żebym się krztusiła. Czułam powoli, że zaraz dojdę, I on chyba też był blisko, więc nachyliłam się I wyszeptałam mu do ucha, aby skończył we mnie. Chciałam czuć jego ciepło w sobie aż do samego końca, skończyć razem z nim. I kiedy tak dochodziłam, kiedy i ze mnie się lało, on też doszedł. Słychać było chlupanie przy każdym ruchu. Tak mokrego orgazmu nie miałam dawno. Kiedy oboje finał mieliśmy za sobą, pocałowałam go namiętnie, poruszałam jeszcze chwilę biodrami I zeszłam z niego.

- A za to, że twój penis tak mnie wypełnił, doprowadził mnie do orgazmu stulecia, możesz mnie zerżnąć jak chcesz. Poddam się tobie, będę twoją uległą. W nagrodę, ale ale! Nie myśl, że tak będzie zawsze - uśmiechnęłam się zalotnie I czekałam na jego odpowiedź.

A on, ze stoickim spokojem spojrzał na mnie, posadził mnie znów na sobie, włożył go we mnie.

- Będę cię rżnął całą noc, będziesz mdlała przez każdy następny orgazm. A twoje piersi będą rytmicznie skakały przed moją twarzą. Twój tyłek będzie czerwony od klapsów, wiesz? Chciałem już w ciebie wejść w aucie, jak tylko wsiadłaś. Zająć się twoją cipką I słuchać jak krzyczysz. A, cholera, krzyczysz tak cudownie, że z każdym tym dźwiękiem mi twardniał coraz bardziej.

Kiedy skończył mówić poczułam, że jego penis znów jest twardy. Zrzucił mnie z siebie, obrócił na brzuch, pociągnął lekko biodra i wszedł we mnie szybkim ruchem. Krzyknęłam, a on robił to coraz mocniej i szybciej. Rżnął mnie jak obiecał. Kończył za każdym razem we mnie, jego sperma I moja plamiła łóżko. Jęczałam w niebo głosy, robiło mi się ciemno przed oczami, a cipka pulsowała szybko - z bólu i podniecenia. Razem ze wschodem słońca skończył we mnie ostatni raz. Tylko już teraz brudziliśmy parapet. Na oknie były odbite moje ręce i piersi. Zrobił to ze mną w każdym możliwym miejscu w domku. Miał tyle energii i spermy, że gdyby teraz spuścił się w moich ustach, część by spłynęla po brodzie. I jakby czytał mi w myślach.

- Klęknij, w twojej cipce jest już mnie tyle, że usta też muszą to poczuć.

Posłusznie uklękłam przed nim, bawiąc się piersiami przy tym. Włożył mi go do ust i bez ogródek zerżnął mnie w usta. Doszedł szybko, ciepła sperma rozlała się po ustach, ale starałam się stracić jej jak najmniej. Połknęłam co mogłam, a reszta, która uciekła mi z ust ściekała po piersiach. Wzięłam go raz jeszcze do ust i dokładnie oblizałam, jak lizaka. Jego wielki penis, z kilkoma widocznymi żyłami był cudowny. Gdyby nie zmęczenie possałabym go jeszcze. Wstałam z klęczków, uśmiechnęłam się lekko, złapałam go za penisa I delikatnie kierowałam nas oboje do łazienki.

Po wzajemnym umyciu się, pieszczeniu mojej cipki I piersi, poszliśmy w końcu spać.

 




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





freehugs

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach