Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Kolonie

To prawdziwa historia, jednak nie pamiętam ile miałem wtedy lat. To było tak dawno, że nie pamiętam nawet czy fantazjowałem wcześniej już o facetach czy zaczęło to się od tego momentu. Nie pamiętam również już jak miał na imię bohater tej historii więc nazwę go Pan Piotrek. Mała szansa ale jeśli "Pan Piotrek" to czyta proszę go o kontakt. Bez obaw nie mam żadnego żalu czy wyrzutów. Setki razy się onanizowałem z palcem w tyłku wspominając te dni. Były to chyba moje ostatnie kolonie na których byłem. Spaliśmy w sali szkolnej z kilkoma chłopakami z grupy. Pan Piotrek nie był moim wychowawcą i szczerze powiem, że nie pamiętam jaką pełnił już funkcje na tych koloniach. Może opiekował się inną grupą. Lubiliśmy go bo był bardzo wesoły i organizował fajne zabawy. Moje łóżko stało pod oknem przez które wpadało światło z latarni ulicznej. Pan Piotrek zwykle wpadał do nas w już samych slipach i koszulce gasić światło, każąc przestać rozmawiać i iść spać. Był wąsatym brunetem z kręconymi włosami. Był wysoki albo taka miałem wtedy perspektywę z uwagi na mój wtedy wzrost. Miał też już sporo siwych włosów jak się później przekonałem z bliska. Bardzo lubię oglądać stare filmy gejowskie z Douglasem bo dość mocno go przypomina. Kiedyś postanowił zamknąć okno, które znajdowało się za moją głową i w tym celu musiał się dość mocno nachylić nad moim łóżkiem. Tak, że jego slipy znalazły się nad moją głową. Widziałem jak w tych slipach rysował się jego członek. Nie mogłem od niego oderwać wzroku, bardzo podobał mi się ten widok, chciałem go dotknąć. Po chwili zorientowałem się, że Pan Piotrek zauważył to jak patrze się na jego członka. Szybko zamknąłem oczy i przestraszony nieudolnie udawałem, że śpię. Wyszedł z pokoju. Nie mogłem zasnąć cały czas mając przed oczami jego slipy wypełnione kutasem. Jemu też to chyba nie dawało spokoju bo przyszedł gdzieś chyba po godzinie znowu. Tym razem otworzyć okno bo gorąco. Znowu się nachylił ale jeszcze bardziej niż wcześniej a jego członek w slipach był wyraźnie większy. Znowu zrobiło mi się gorąco, chciałem coś zrobić, dotknąć go ale strach mi nie pozwalał. Jedyne na co się zdobyłem to niby się poprawiając na łóżku dotknąć ręką jego nogę zewnętrzną stroną dłoni i delikatnie przesuwać po niej palcem. Pamiętam ten jego uśmiech wtedy gdy patrzył na mnie z góry. Trwało to tylko chwilę i znowu poszedł do siebie. Na następny dzień poświęcał mi dużo więcej czasu. Pomagałem mu w porządkowaniu sprzętu sportowego, wymyślaniu różnych gier czy zabaw. Dużo mówił mi wtedy o przyjaźni zapewniając mnie, że jest moim przyjacielem i pytając mnie czy ja jestem jego przyjacielem, kumplem. Dowiedziałem się też, że przyjaciele oprócz tego, że sobie pomagają czy się bronią mają jeszcze swoje tajemnice, których pod żadnym pozorem nie należy zdradzać. Bardzo podobało mi się to, że jesteśmy przyjaciółmi i cały czas myślałem o jego pełnych slipach ale jednocześnie bałem się tego. Oboje zachowywaliśmy się jakby tego nie było. Następnego dnia mieliśmy całą kolonią zaraz po śniadaniu jechać na jakąś wycieczkę i wrócić na obiad. Coś mi zaszkodziło przy śniadaniu. Najprawdopodobniej mortadela bo od tego śniadania do dzisiaj nie mogę na nią patrzeć. Bolał mnie brzuch i wymiotowałem dlatego postanowiono, że nie mogę jechać. Pan Piotrek zbiegiem okoliczności miał się mną opiekować gdy wszyscy pojadą na wycieczkę. Więc oni pojechali a my zostaliśmy sami. Dostałem jakieś krople i po jakimś czasie zrobiło mi się lepiej. Leżałem w pokoju na złożonym tapczanie Pana Piotrka. Siedział przy mnie i czule głaskał mnie po głowie, plecach i pupie chyba też. Gdy zrobiło mi się lepiej zaproponował rysowanie. Rysowaliśmy i znowu gadaliśmy o przyjaźni i tajemnicach. Nagle stwierdził, że jest za gorąco na koszule i czy nie pomogę mu jej zdjąć bo on ma całe ręce ubrudzone farbą. Moje rzeczywiście były dużo bardziej czyste. Rozpiąłem mu guziki i ściąłem jego koszule. Zauważyłem, że ma mocno zarośniętą klatkę i brzuch. Nazwał to misiem i dla żartów chwycił moją głowę i przytulił ją do zarośniętego brzucha-misia. Po chwili rysowania i gadania stwierdził, że w spodniach też mu za gorąco i czy znowu nie pomogę. Poczułem ogień w środku a on już stał i czekał. Odpiąłem pasek, guzik rozporek i zacząłem ściągać spodnie. Czułem już wtedy że jego kutas jest mocno naprężony. Gdy ściągnąłem mu spodnie do kolan widziałem, że jest ułożony na bok i był taki twardy, że odchylał gumkę slip od zarośniętego brzucha. Był wielki albo też tak mi wyglądał z mojej perspektywy. Usiadł i stwierdził, że powinienem tak samo ściągnąć koszulę i spodenki, żeby nie ubrudzić farbkami. Gdy ściągałem spodnie starałem się ukryć przede wszystkim to że sam mam wzwód. Zauważył to i zaczął mnie uspokajać, że to normalne, że nie mam się czego wstydzić, że on też tak ma i że przecież jesteśmy kumplami. Dalej rysowaliśmy siedząc na kanapie w samych majtkach ze wzwodami. Na którymś rysunku zauważył, że ta gałąź czy konar wygląda jak męski członek. Zapytał czy potrafię narysować męskiego członka. Coś narysowałem a potem on narysował tłumacząc mi że to są jajka, to jest żołądź, wędzidełko, gdzie się robi przyjemnie gdy się dotyka. Następne były pytania czy już widziałem już innego, czy mi się podoba. Po chwili stwierdził, że jego członek jest bardzo naprężony i że to boli jak się go tak długo  trzyma w majtkach. Spytał czy może go uwolnić. Zgodziłem się. Ale okazało się, że się wstydzi i było by mu raźniej gdybym sam też ściągnął majtki, poza tym mnie też będzie wygodniej. Zgodziłbym się już wtedy na wszystko żeby tylko go wreszcie zobaczyć.  Oczywiście ja musiałem ściągnąć swoje i jego majtki. Stanął przede mną i znowu czekał, chwyciłem za majtki i powoli ściągałem w dół a jego ogromny kutas wystrzelił w jak na sprężynie. Był wielki, żylasty, ze skórą częściowo odsłoniętą, mocno ciemniejszy od reszty jego ciała, obrośnięty czarnymi kędziorami. Usiadł i patrzył jak ściągam swoje. Zauważył że mam stulejkę. Zaczął dopytywać, mówić że muszę to ćwiczyć i pokazał mi na swoim jak się ćwiczy ściąganie skóry. Zachęcił mnie żebym spróbował sam ręką jak mu schodzi gładko skóra. Oparł się o wersalkę i wycelował kutasa w sufit. Strasznie się wstydziłem dlatego sam wziął moją dłoń i zacisnął na swoim kutasie. Pierwsze ruchy moją ręką wykonał on sam potem już sam ruszałem jego skórą do góry i na dół. Pamiętam to miłe uczucie, był miły w dotyku z żyłami i grubą mięsistą skórą, którą sam zasłaniałem i odsłaniałem żołądź. Jak wcześniej starałem się zerkać na niego ukradkiem, tak ten jego gest z zaciśnięciem mojej ręki na jego kutasie musiał mnie ośmielić bo już chłonąłem wzrokiem widok trzepanego przeze mnie upragnionego kutasa. Już wtedy musiał wiedzieć, że może ze mną zrobić wiele. Miałem po chwili spróbować tak samo swoim ale nie wypuszczając jego z drugiej ręki. Po kilku minutach zapytał czy chcę się napić czegoś i niby wstał żeby po coś pójść ale tyko się przybliżył do mnie z wycelowanym w moją głowę kutasem. Stał tak chwilę z kutasem kilkanaście centymetrów może od mojej twarzy i czekał chyba na moją reakcje czy się wystraszę, odsunę. Nie odsunąłem się tylko patrzyłem się w niego jak zaczarowany. Zaczął się powoli zbliżać do mojej twarzy, aż twardą główką dotknął moich ust. Wiedziałem, że powinienem je otworzyć i bardzo chciałem ale wstyd i strach mi nie pozwoliły. Zaczął ręką przesuwać kutasem mi po ustach próbując zachęcić mnie do ich otworzenia. Nic z tego. Dopiero chwycił mnie delikatnie za brodę pociągnął w dół i wszedł. Było zajebiście. Chwycił mnie ręką z tyłu głowy i posuwał powoli w usta. Wstydziłem się pokazać jak mi się to podoba dlatego nie otwierałem szeroko buzi. Jeździł więc kutasem po moich zębach i syczał z bólu prosząc "Szerzej...":) Dopiero po jakimś czasie sam zacząłem ruszać głową, kręcić językiem, lizać jak loda i słuchać jego innych wskazówek. Położyliśmy się i dalej mu obciągałem lub on mi wsadzając mi palec w tyłek. Było bardzo gorąco i pamiętam ciągle ten zapach jego spoconego kutasa. Słony smak jego jaj. Pytał się co chwilę czy mi się to wszystko podoba i ja już ośmielony mówiłem że tak. Nie wiem ile to trwało, ale bardzo długo. Obciągałem mu po całym pokoju, na podłodze, na tapczanie w fotelu, klęcząc na ławie. Robiliśmy co jakiś czas przerwę bo szczęka mi nie wytrzymywała;) Po jakimś dłuższym czasie ostrzegł mnie żebym się nie wystraszył, że się spuści do mojej buzi. Jeśli chcę mogę to połknąć lub wypluć do zlewu. Ja klęczałem on stał i wlewał spermę do mojej buzi. Musiał być strasznie napalony bo nigdy potem już jej tyle nie miał. Tym razem nie odważyłem się połknąć i poleciałem z pełną buzią spermy do zlewu i wyplułem. Po wszystkim oczywiście rozmowa o przyjaźni i tajemnicach. Cała grupa wróciła na obiad a on nie odstępował mnie na krok. Na drugi dzień obciągałem mu już w magazynku z tyłu sali gimnastycznej gdzie trzymaliśmy piłki i inny sprzęt. Tym razem nie było gdzie wypluć. Powiedział, że to nawet zdrowe i że mogę śmiało połknąć. Połknąłem wszystko. Na chyba następny dzień niespodziewanie odwiedził mnie ojciec, który przejazdem jechał gdzieś w delegacje. Byłem pewien, że przyjechał bo się wszystko wydało i rozpłakałem się na jego widok. Nie mogłem się uspokoić a on myślał, że tak się stęskniłem. Pan Piotrek też się chyba wystraszył bo cały czas chodził za nami. Przed kolacją ojciec się zbierał a my z Panem Piotrkiem poszliśmy go odprowadzić na parking. Zielona Zastawa starego jeszcze nie znikła za bramą a on na parkingu włożył mi rękę z tyłu w spodenki i wciskał palec w tyłek. Oczywiście po kolacji poszliśmy schować sprzęt do magazynku. Całe dni czekałem niecierpliwie aż będę mógł pomagać Panu Piotrkowi odnosić sprzęt do magazynku na sali gimnastycznej. Było tam takie okno przez które dużo wcześniej mogliśmy zauważyć gdyby ktoś wszedł na sale. To znaczy on bo stał przy oknie a ja zwykle klęczałem:) Po kilku dniach obciągałem już jak rasowy ssak. Sam nabijając się coraz głębiej na jego kutasa. Lubiłem patrzyć mu w oczy widzieć jego zadowolenie jak odpływał i jęczał gdy spuszczał mi się do buzi. Wiedziałem już że muszę go wydoić palcami od nasady kutasa do końca żeby wszystko wyssać. Po tych koloniach przez lata nie miałem żadnych kontaktów męskich, pozostało mi fantazjowanie. Zawsze już fantazjowałem o dużo starszych ode mnie facetach. Internet był jeszcze w powijakach, mnie samemu brakowało odwagi, bałem się niedyskrecji do tego doszła świadomość możliwych chorób no i nie trafił się nikt z inicjatywą jak Pan Piotrek. Dopiero mając dwadzieścia kilka lat znalazłem w gazetce SeksRety ogłoszenie zamieszczone przez duchownego chyba z Wałbrzycha, który szukał dyskretnego do spotkań i numer telefonu. Mimo że do Wałbrzycha miałem prawie 300km zadzwoniłem i pojechałem. Byłem spokojniejszy w końcu duchowny miał również dużo do stracenia jak ja. Dość zabawnie wyszło bo trafiłem akurat przed jego mszą i ponad godzinę przesiedziałem sam na zakrystii ale to może opowiem kiedy indziej. Panie "Piotrku" jeśli jakimś cudem trafiłeś na tą historie to na pewno pamiętasz. Odezwij się. 




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Marc nisz

Komentarze

super opowiadanie. przypominają mi się moje początki fascynującego seksu mm.


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach