Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





W klubie "Scala 69"

- Jesteś pew….. – nie zdążyłem dokończyć słów kiedy podeszło do nas dwie bardzo skąpo ubrane dziewczyny, prawie równocześnie pocałowały nas w policzki, chwyciły za dłonie i sprytnie rozdzieliły prowadząc nas w zupełnie różne strony Sali.

Dziewczyny z pewnością nie miały więcej niż 30 lat. Obie ubrane były w króciutkie spodenki, długie, prawie do kolan, białe getry i jednakowe czapeczki, lekko przekrzywione w bok. Strój firmowy dziewczyn nie przewidywał żadnych koszulek ani staników. To nie był jednak czas, aby przyglądać się dokładnie wdziękom gospodyń.

Dla jasności, dziewczyny i tak miały więcej na sobie niż my. Odwróciwszy głowę w kierunku żony zobaczyłem jej nagą postać oddalającą się pośród tłumu. Po chodzie widać było, że jest spięta. Ja również byłem kompletnie nagi, ale w tym momencie bardziej mnie to krępowało niż podniecało.

**

Na sali wszyscy byli nadzy. Pośrodku było miejsce wyznaczone do tańców, z czego korzystało kilka par podrygując w rytm latynoskich kawałków. To dość osobliwe, jak facet z 20 cm penisem próbuje tańczyć do piosenki Shakiry. Na parkiecie było dużo więcej śmiechu niż wyuzdania, którego po tym miejscu można było się spodziewać.

- Czego się napijesz?

- Czego się napijesz?

- Halo! Z wnikliwej obserwacji Sali ocucił mnie dopiero prztyczek w członka. Zdecydowany, mocny, nieprzyjemny. To była moja opiekunka, która „zabrała” mnie od żony.  

- Jestem Sara, czego się napijesz? – powtórzyła.

- Spojrzałem na bar i bez większego zastanowienia odrzekłem – „Whisky, podwójną”.

Przy barze pachniało seksem. Za dziewczynami w różnym wieku, opartymi piersiami o blat, stali panowie, mocno dociskając je do baru. Widać było, jak niektórzy szepczą sobie coś do ucha. Inni całowali się namiętnie. Moją uwagę przykuła starsza – około „50” para. Pan siedział na wysokim stołku, a jego kobieta waliła mu konia. Wyglądało to dość groteskowo. Starszy pan z brzuszkiem, niewielkim ptakiem i jego pani – bardzo zadbana, ale zupełnie nie przykładająca się do zadania. Jej oczy wodziły po sali, za nic w świecie nie chciały się zsynchronizować z ręką. Jej mina wyrażała jedno – „To, że onanizuję mojego faceta, to nie znaczy, że będę to robiła całą noc”.

- Nie masz bransoletki - Sara znów wyrwała mnie z obserwacji podając do dłoni szklankę suto wypełnioną brunatnym alkoholem.

- O kurwa! – powiedziałem sam do siebie, ale Sara z pewnością to usłyszała. Zupełnie wyleciało mi to z głowy. Machinalnie spojrzałem w kierunku, gdzie po raz ostatni widziałem żonę. Oczywiście dawno jej tam nie było.

W klubie „Scala 69” obowiązywały jasne zasady. Kwestie samego polecenia i opłacenia wizyty zostawmy. To miejsce niczym nie różniło się w tej kwestii od innych. Takie zabawy są po prostu nie dla wszystkich. I dobrze. Na wejściu, przed szatnią, która nota bene przypominała ekskluzywny butik, każdy otrzymywał trzy opaski: zieloną, niebieską i czerwoną. Zielona oznaczała, że do klubu przyszedłeś się zabawić, ale oral i inne zabawy bez penetracji, to górna granica twojej rozpusty. Niebieska to znak dla innych gości, że można zaproponować ci sex. Czerwoną zakładali fani BDSM. Brak opaski oznaczał…że właściwie nie masz żadnych granic i przyszedłeś tu bawić się na całego.

Sara się tylko uśmiechnęła.

- Choć pokażę Ci klub – powiedziała chwytając mnie za dłoń.

Z poziomu pierwszego weszliśmy na niewielkie podwyższenie. Teraz zorientowałem się jak duży to jest klub. Ze schodów - po raz pierwszy - dostrzegłem uprawiające sex pary, ale było za daleko, aby dojrzeć szczegóły. Muszę przyznać, że po raz pierwszy poczułem przyjemne mrowienie w kroczu. Sara to chyba dostrzegła, ponieważ chwyciła mnie za penisa i niczym na smyczy, uśmiechając się zalotnie, prowadziła za sobą.

- Tu jest sala kinowa – powiedziała Sara wprowadzając mnie do małego pomieszczenia, które faktycznie wyglądało jak małe kino. Przygaszone światło, kilka rzędów foteli i biały ekran, na którym wyświetlane było – a jakże – porno. Zapatrzyłem się, nie ma co ukrywać. Trafiłem na scenę, w której młoda brunetka klęcząc obrabiała dwa wielkie fiuty, co chwila wpychając sobie po gardło innego. To nie było lekkie obciąganie, ale ostry oral z dużą ilością śliny. Brunetka była filigranowych rozmiarów, ale jej gardło potrafiło cuda.

Spuściłem wzrok z ekranu by chwilę przejrzeć się Sali. Najbliżej mnie dostrzegłem samotnego faceta.

- Co? Koleś przyszedł do klubu oglądać pornosy. To już przesada – pomyślałem.

Jakże zdziwiłem się, kiedy nagle znad jego kolan wyłoniła się druga postać.

- Aaaaa, to rozumiem – uśmiechnąłem się dając w duszy rozgrzeszenie „samotnikowi”. Blondynka o nieokreślonej urodzie i wieku potrzebowała chyba tylko na chwilę się rozprostować, bo kilka sekund później znów zniknęła w wiadomym celu. Facet, jakby wiedząc, że parę sekund posądziłem go o brak racjonalizmu, położył rękę na jej głowie, aby odeprzeć niepotrzebne insynuacje takich niedowiarków jak ja.

Dwa rzędy niżej sytuacja nie pozostawiała wątpliwości.  Kręcona brunetka – całkiem podobna do mojej żony – ujeżdżała jakiegoś faceta plecami do ekranu. Z pewnością nie widziała, że w filmie ogrywali właśnie podobną scenę, z tym, że aktorka oprócz kutasa w cipce musiała jeszcze obrabiać drugiego, ustami. Brunetka – ta z sali – jakby widziała, że się im przyglądam. Nic sobie z tego nie robiła, miałem wrażenie, że nawet uśmiechnęła się do mnie lubieżnie.

A co….- nagle poczułem, że i na moim penisie zaciskają się usta. Spojrzałem w dół, ale zobaczyłem tylko burzę blond włosów. Oniemiałem, ale nie protestowałem. W ciemnościach niewiele było widać, ale z pewnością i to nie była moja żona, nawet w blond peruce. Zresztą, moja kinowa partnerka prezentowała zupełnie inną technikę.

Żona nie przepadała za głęboką penetracją ust. Po latach prób przestałem ją namawiać. Za to świetnie opanowała lizanie jąder, a blondynka u mych stóp jakby zupełnie o nich zapomniała. W takich chwilach grzechem jest jednak narzekać. Na ekranie dwóch byczków brało jednocześnie w cipkę i tyłek małą brunetkę, pani od pana w ostatnim rzędzie ciągle nie było widać, a kręcona brunetka odwróciła się twarzą do ekranu. Nie przestając oczywiście skakać na swoim partnerze.

Patrzyłem więc na ostrego pornosa, przeżywając go w rzeczywistości. Blondynka, która prawie nie podnosiła wzroku zachowywała się jak zaprogramowana. Ssała mojego kutasa po same jądra. Połykała go w całości, lizała główkę, waliła dłonią niczym szalona. W tych okolicznościach trudno takiemu amatorowi jak ja, było zachować kondycję gwiazd porno. Blondyna – zdecydowanie bardziej zaprawiona w bojach – wyczuła to, wyjęła penisa z ust i przyśpieszyła ruchy rękami. Kilka sekund później biały strumień zalał jej szyję i piersi. Tak mi się przynajmniej wydawało, przecież było ciemno.

Nagle, zrobiło się zupełnie jasno. Światło nieco mnie oślepiło, zasłoniłem oczy, spuściłem wzrok i …zobaczyłem, że tajemniczej blondynki już nie ma. Widzowie, których podglądałem niespiesznie szykowali się do opuszczenia sali.

- Jak film? - usłyszałem. To znów była Sara. Miała jakaś tajemną moc znikania i pojawiania się znikąd. Uśmiechnęła się do mnie, nie czekając na odpowiedź, znów chwyciła mnie za penisa i wyprowadziła z sali.

To był pierwszy moment kiedy pomyślałem o żonie. Szukaliśmy odmiany naszego życia seksualnego, ale wychodziło nam to pokracznie. Żona nie była wyuzdana, raczej nieśmiała, ale czułem, że za twarzą cnotki kryje się demon. Problem w tym, że chyba ona tego demona nie dostrzegała.

Któregoś wieczora, powiedziałem do niej wprost. Tu masz listę rzeczy, które możemy zrobić razem. Nie musisz nic tłumaczyć, po prostu zakreśl, to co cię interesuje. Na kartce były wypunktowane mniej lub bardziej perwersyjne zboczenia. Nie, nie tylko typowo męskie, ale również uwzględniające potrzeby kobiet. Jakże zdziwiłem się, gdy żona zakreśliła wizytę w klubie „Scala 69”. Rozmawialiśmy o tym miejscu, nasz wspólny znajomy jest w nim stałym bywalcem i w stanie upojenia alkoholowego proponował nam, że nas wprowadzi. Żona zawsze z uwagą słuchała jego opowieści o klubie, nigdy nie komentowała, nigdy nie dała poznać po sobie, czy kiedykolwiek odważyłaby się odwiedzić takie miejsce.

Przed wyjściem do klubu dużo o tym rozmawialiśmy. Ustaliliśmy, że założymy opaski zielone lub niebieskie, to mieliśmy jeszcze zdecydować. A my nie założyliśmy żadnych, o Boże!

Z moich rozterek obudziły mnie dźwięki, które wypełniały kolejną salę, do której wprowadziła mnie Sara. Pomieszczenie wypełnione było kobietami, które wiły się w miłosnym tańcu wydając z siebie jęki rozkoszy. Na kanapach, przy ścianie, na podłodze. W parach, w trójkątach, nawet w większych grupach, dziewczyny pieściły się ustami i posuwały z wykorzystaniem niezliczonej ilości gadżetów. To była prawdziwa lesbijska orgia. Sara puknęła mnie i zasugerowała abym spojrzał na boki sali. Stali tam panowie w różnym wieku, którzy przyglądali się damskiej imprezie onanizując się przy tym.

- Tej linii panom nie wolno przekroczyć - szepnęła Sara. Nauczony doświadczeniem przytrzymałem ją za rękę. Nie chciałem, żeby znów zniknęła. - Chcę iść dalej – powiedziałem. Miała kamienną twarz, nie sposób było dopatrzeć się na niej jednoznacznej oceny mojej decyzji. Skinęła tylko głową.

OK, lesbijska orgia brzmi super, nawet jeżeli nie można podejść blisko. Ale rzędy walących konia facetów? To już nie moja bajka. Opuszczając salę, zatrzymałem się jeszcze na chwilę i spojrzałem na dziewczyny. – A może….? – pomyślałem. Nieee, to nie w jej stylu – odpowiedziałem sam sobie myśląc o żonie.

Od trzeciego pokoju dzieliły mnie tylko drzwi. Choć były dość masywne przepuszczały dźwięki, jasno sugerując, że nie jest to pokój ciszy. To co zobaczyłem po przekroczeniu progu wprawiło mnie w osłupienie.

Moja własna żona leżała plecami na torsie jakiegoś wyżelowanego, opalonego, wypakowanego faceta po „40". Była nadziana na jego sztywnego penisa – uwaga – pupą! Mało tego, przed jej rozłożonymi stał klon tego pierwszego, a jego kutas penetrował szparkę żony. Chciałem krzyknąć, ale Sara zatkała mi usta.

Żona nie zauważyła, że weszliśmy. Zresztą miała zamknięte oczy. I otwarte usta, z których wydobywał się głośny jęk rozkoszy. Panowie posuwali ją jednocześnie, rytmicznie wchodząc w jej pupę i cipkę, nie robiąc przy tym zbędnego tłoku w intymnych miejscach.

W tę pupę tak niedostępną dla mnie!

Przez chwilę nie wiedziałem, co o tym sądzić, ale z każdym pchnięciem i jękiem żony, moje oburzenie traciło na rezonie. Ciągle miała zamknięte oczy. Jej twarz mówiła – „Tak, posuwajcie mnie tak, ale nie muszę na was patrzeć, wcale mnie nie interesuje jak wyglądacie”

Temu, kto wie na czym polega podwójna penetracja, nie trzeba tłumaczyć, że wymaga ponadprzeciętnych zdolności. Panowie wyglądali na sprawnych, silnych, a ich kutasy były dużo większe od mojego. Nogi żony były coraz bardziej rozchylone, a penetracja była coraz głębsza.

Mój penis nie pozostał obojętny na to co widziały oczy. Poczułem, że twardnieje. Przesunąłem się lekko do tyłu, tak aby widzieć wszystko lepiej, ale pozostać niewidzialnym. Panowie postanowili wyjść z mojej żony, ale nie pozwolili  jej wstać. Jeden klęknął pomiędzy jej nogami i zaczął lizać jej szparkę, co chwila dokładając do języka palce. Drugi stanął tuż nad jej głową i bezceremonialnie wsunął żonie penisa do ust. Żona, ciągle z przymkniętymi oczami poddała się męskości jednego z klonów. Właściwie to on decydował o rytmie i głębokości penetracji. Wyglądała bezbronnie i ...szczęśliwie.

Po kilku chwilach takiej oralnej zabawy, jeden z panów znów położył się na plecach. Drugi chwycił żonę i za ręce i nadział jej cipkę na kutasa kolegi. Opadła piersiami na jego klatkę piersiową i zaczęła rytmicznie poruszać biodrami. Kolega z tyłu nie zamierzał biernie przyglądać się tej zabawie. Poślinił główkę penisa i wsunął ją w tyłek żony. Widać było, jak sztywnieje na chwilę, jednak silne ciała kochanków nic sobie z tego nie robiły.

Nowe „ustawienie” sprawiło, że głowa żony była na wprost mnie. Wystarczy, że uniesie ją znad torsu leżącego na plecach...i mnie zobaczy. 

W tej chwili poczułem ciepła dłoń na sterczącym penisie. To była Sara, uśmiechnęła się i zaczęła poruszać moim członkiem. Nie protestowałem, zwróciłem wzrok ku żonie. Ta w końcu mnie dostrzegła.

Zrobiła wielkie oczy, jej ciało napięło się niczym struna. Gdyby nie dwaj posuwający ją kochankowie wyglądałaby jak posąg. Uśmiechnąłem i puściłem oko. Spuściła wzrok i uśmiechnęła się od ucha do ucha. Znów dała się ponieść tańcowi ciał. Ewidentnie spojrzała na na Sarę, która już klęczała przede mną wsuwając mojego penisa do ust. Nie wiem, jak żona to zrobiła, ale udało jej się wyciągnąć kciuk w geście uznania.

Sekundę później klon, który posuwał żonę w pupę od tyłu wydał z siebie ryk rozkoszy i zalał jej tyłek i plecy strumieniem spermy. Żona, czując nieco więcej luzu z tyłu zeszła z penisa, uklęknęła nad nim i zaczęła go walić dłonią. Kilka sekund intensywnej pracy sprawiło kolejną eksplozję. Chwilę później kochankowie zniknęli w ciemności.

Żona podeszła do mnie i do Sary, uśmiechnęła się i uklęknęła obok niej. Sara nie puszczając mojego kutasa z dłoni skierowała go do ust żony. Te rozchyliły się i połknęły główkę penisa. Łapczywie zaczęła ją lizać, miałem wrażenie, że wsuwała penisa do buzi dużo głębiej niż podczas naszych domowych igraszek. Obecność Sary nie była dla niej absolutnie krępująca. Dziewczyny wymieniały się moim penisem. Gdy Sara go ssała, żona zajmowała się moimi jądrami. W pewnym momencie dziewczyny lizały końcówkami języków moją główkę, prawie się nimi stykając. Co to było za uczucie!

- Chyba wiem, ma co masz ochotę – powiedziała żona wstając z kolan i kierując się w stronę kanapy. Oparła się, mocno wypięła tyłek, odwróciła głowę  i puściła oko.

Długo nie musiała na mnie czekać. Uwielbiałem jej wypięty tyłek. Nie było dla mnie lepszego fetyszu. Sara nie odpuszczała mnie na krok. Stanąłem za żoną, a ta wzięła jeszcze raz penisa do ust, jakby chciała go lepiej nawilżyć. Chwilę później skierowała główkę na analny otworek żony.

Nie ma co ukrywać, po jej dzisiejszych doświadczeniach, wsunięcie penisa w pupę nie było specjalnie trudnym zadaniem. Posuwałem ją raz szybciej, raz wolniej i nie wiem co było piękniejsze: jej uśmiechnięta twarz skierowana w moją stronę, czy fakt, że była z nami Sara, nieznajoma, która z pewnością czuła co tu się wydarzyło. Widać było, że psychicznie i fizycznie nam kibicowała. Mnie szczególnie.  

Kilka minut takiej zabawy sprawiło, że moment eksplozji był blisko. Wyszedłem z żony, a ta jakby czytając w moich myślach, uklęknęła u mych stóp. Chwyciła penisa, skierowała na twarz i pozwoliła, aby nasienie trafiło w oba policzki i czoło.

Poczułem się spełniony.

- Nie założyliśmy opasek! – skomentowała grożąc mi palcem żona.

Koniec

 




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!






Kuba Nowak

Komentarze

Aleinad23/06/2019 Odpowiedz

Proszę powiedz ze ten klub istnieje...
Właśnie stworzyłes moje marzenie żeby tam pojsc *. *


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach