Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Niewolnica Szeryfa cz. 1

Noc była duszna i gorąca. Tropikalne ciepło oblepiało zgrabne ciało Iris Holmes - młodej dziennikarki śledczej. To nie był jej pierwszy raz, często pracowała w terenie, często też robiła to nielegalnie. Zawsze jakoś udawało jej się wyjść cało z opresji. Sprawa była prosta, wystarczyło kilka zdjęć, o które prosił klinlent. A pieniądz był konkretny. 

Siedziała więc z aparatem w krzakach obserwując piękną willę i czekała aż ktoś pojawi się w jednym z okien. Z tamtego miejsca nie usłyszała zatrzymującego się w bocznej uliczce samochodu. Nie usłyszała też kroków mężczyzny, który zbliżał się do niej niezwykle cicho. Usłyszała dopiero szczęk broni odbezpieczanej tuż za jej czarnowłosą główką. 
- Wtargnięcie na teren prywatny upoważnia do użycia broni. 
Zamarła. Głęboki, męski głos, który do niej przemówił był zupełnie obcy. Zdawało jej się, że zna wszystkich w miasteczku. Dobrze przygotowywała się do tej akcji. 
- Proszę odłożyć aparat i trzymać ręce na widoku. - nakazał. Wykonała polecenie. 
- Jest pani aresztowana za wtargnięcie na teren prywatny i działaność szpiegowską bez zezwolenia. 
Władze? Ktoś musiał sypnąć Iris, była o tym przekonana. Trochę ją to uspokoiło, jednak wciąż bała się z nim dyskutować, czy nawet odwrócić, by spojrzeć na jego twarz. Miał broń, a to już dobry argument. Poza tym doświadczenie nauczyło ją, że pyskowanie nic nie daje w takich sytuacjach. Lepiej się zamknąć i robić, co każą. Wkrótce skontaktuje się ze swoją redakcją i jakoś ją z tego wyciągnął. 
Dokładnie ją przeszukał. Zbyt dokładnie. Jego duże, masywne dłonie wędrowały po wszystkich zakamarkach ciała Iris, co zupełnie jej się nie podobało. Dotknął krągłych piersi, które pięknie układały się się w ciasnej bluzeczce na ramiączkach, potem przeszedł do paska jeansów. Sprawdził go dokładnie od spodu wsuwając kciuki głębiej niż powinien. Miała delikatną, ciepłą skórę. Na koniec ścisnął pośladki, prawą dłonią zszedł nieco niżej, do samej cipki i także dość mocno ścisnął ją przez spodnie. Tego Iris już nie wytrzymała.
-Ej, zboczeńcu!- podniosła głos odwracając się do niego - To przeszukanie, a nie striptiz. Ręce przy sobie... - nie zdążyła skończyć, bo siarczysty policzek, który jej wymierzył, zupełnie ją zamroczył. W tej samej chwili mężczyzna złapał ją, bez wysiłku obezwładnił i zaciągnął do samochodu. Nie krzyczała, bo zadbał o to, by lufa pistoletu przez cały czas była blisko jej buzi. Wiedziała, że nie żartował, wiedziała też, że nie jest to normalne zatrzymanie. Zamknął ją w tylnej części furgonetki, która była przystosowana do aresztowań i poszedł jeszcze po jej rzeczy. Gdy wrócił, bez słowa pojechali w tylko jemu znanym kierunku. 
Miasteczko otaczały stepy i równiny. Wiele kilometrów pustkowia. Długa, prosta droga doprowadziła ich do niewielkiej działki wytyczonej po środku niczego. Stał tam murowany budynek z piętrem. To było biuro szeryfa, ale nie główna siedziba, tylko pomniejsza stacja na uboczu. Siłą wytargał ją z samochodu i zaprowadził do środka. Zarówno na zewnątrz, jak i w środku nie było absolutnie nikogo. Przeszli przez biuro i zeszli schodami na dół, do piwnicy, gdzie mieścił się areszt. Facet zamknął ją w jednej z cel i wyszedł. Iris wciąż miała nadzieję, że będzie mogła skontaktować się ze swoją firmą i jakoś to wszystko odkręcą. Póki co, musiała zaczekać na niego, zabrał jej wszystkie rzeczy. 
Wrócił rankiem, dopiero wtedy mogła mu się lepiej przyjrzeć. Nie był zbyt wysoki, raczej żylasty o nieprzyjemnym wyrazie twarzy. Bez wątpienia był szeryfem, jak wskazywał strój. Jednak wcale się tak nie zachowywał. 
- Wstawiaj, suko! - wrzasnął uderzając w kraty lufą, przez co zrobił potworny hałas. Otworzył celę, podszedł do Iris i bez chwili namysłu zaczął zdzierać z niej ubrania. 
- Co robisz? - krzyczała szarpiąc się, ale wtedy on przygwoździł ją do ziemi i przystawił lufę do policzka. Znieruchomiała.
- O, tak... - wymruczał - grzeczna dziewczynka. Nie wolno zapominać, kto ma tutaj ostatnie słowo. A teraz słuchaj uważnie, tu, gdzie jesteśmy nikt cię nie usłyszy, nikt nie znajdzie. Ale nie lubię takich bezsensownych wrzasków. Jeśli będziesz krzyczeć, wołać o pomoc, postaram się o to, by twoje krzyki nie były bezsensowne. Jeśli nie będziesz słuchać, będziesz cierpieć, rozumiesz? 
Na milczenie ścisnął ją mocniej. 
- T..tak - wykrztusiła nie do końca wiedząc, co się dzieje. 
- Zobaczymy, czy naprawdę rozumiesz. - wstał, stanął nad nią i kontynuował - rozbieraj się - nakazał - nie każ mi powtarzać.
Na widok pistoletu i tych gróźb powoli, drżąc że strachu zaczęła ściągać poszarpaną koszulkę odsłaniając delikatną bieliznę z czarnej, jak jej włosy koronki. Ręce trzęsły jej się tak bardzo, że przez przypadek zsunęło jej się lewe ramiączko. Chciała je poprawić, ale poczuła na sobie jego wzrok. Zrezygnowała więc i przeszła do spodni. Gdy była już w samej bieliźnie, popatrzyła na niego wzrokiem pełnym obaw. 
- Czy nie kazałem ci się rozebrać, głupia szmato? - krzyknął i kopnął ją dość mocno masywnym butem. Jednak, nie był to ból nie do wytwarzania. Iris zorientowała się, że krzywdzi ją tak, by jej nie uszkodzić. Trochę ją to pocieszyło, ale nie na długo, bo zaraz po kopniaku, sam pozbył się bielizny targając ją na strzępy. Klęczał przy niej na ziemi, jedną ręką przytrzymał za gardło, a drugą zaczął bawić się sterczącymi sutkami Iris. Szarpnęła się odruchowo, bardzo go to rozzłościło. Uderzył ją w twarz, wstał i wyszedł zamykając celę. Wrócił szybko z jakimiś rzeczami, których Iris nie umiała rozróżnić w półmroku piwnicy. Oprawca związał jej ręce i nogi. Próbowała z nim walczyć, ale był zbyt silny. 
- Jesteś, jak one wszystkie, potrzeba ci tresury, suko - mówiąc to wsadził jej dildo w cipkę. Krzyknęła z bólu. Nagle pogładził ją po włosach - Ćśś... Na początku zawsze boli. - powiedział całkiem innym, spokojnym tonem. Potem odwrócił ją na brzuch i wsadził jej w dupę coś dużego, zimnego i gładkiego. Iris nie wiedziała co to było, ale bardzo bolało. To nie był koniec jej kary. Wziął roztargane majtki i wepchnął jej do ust, po czym zakleił taśmą. Na koniec nacisnął coś w swojej kieszeni, co okazało się włącznikiem do wibratora w dildo. 
- Życzę ci miłego dnia. Mam nadzieję, że moje zabawki dostarczą ci niezapomnianych wrażeń. Wrócę wieczór, mam nadzieję, że do tego czasu zastanowisz się nad swoim zachowaniem. 
Koniec części pierwszej



Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Panna Em

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach