Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Poczatek.

Jest to pewna relacja moich przeżyć,  odczuć. Umieściłem ją kiedyś na innym portalu. Postanowiłem  teraz umieścić  ją tutaj. Przynajmniej pierwszą część-  reszta jeśli uznacie, że warto, że kogoś interesuje co było dalej.

Witajcie. Zawsze chciałem to opisać, opowiedzieć co wówczas się działo, co przeżywałem, jakie emocje się we mnie kłębiły. No właśnie emocje, opisy faktycznych zachowani, przebieg tego wszystkiego też tu się znajdzie. Nie jest on jednak najważniejszy. Najistotniejsze jest to co się działo w mojej głowie. No ale może wreszcie zacznę. To było kilka lat temu. Mieliśmy wówczas po 36 lat, już chyba troszkę wypaleni, zmęczeni. Mieszkanie, praca, dzieci, klasyczny układ gdy wieczorami niewiele się do siebie odzywaliśmy ze zmęczenia. Trudno było uzgodnić wspólne wyjście do kina, nie mówiąc o  kolacji. Zajęci codziennymi sprawami zapominaliśmy o przyjemnościach. Żona Monika - atrakcyjna drobna blondynka potrafiąca się podobać, od jakiegoś czasu przestała podkreślać swoją kobiecość. Spódniczki zostały zastąpione przez spodnie, a fajne bluzeczki wyparte przez swetry zasłaniające jej piersi. Sex?. No cóż..., to wówczas zaczynał być już faktycznie „obowiązek małżeński”. Wykonywany w niedzielny poranek, raczej dla statystyki niż przyjemności. Pamiętam iż wówczas robiłem wszystko by zadowolić Monikę ręką, palcami, licząc iż nie będę wówczas musiał wkładać jej w cipkę kutasa. Dlaczego?. Zazwyczaj wówczas leżała jak kłoda, nie pozwalając się pocałować. Skupiałem się więc  na tym by nie uleciał nastrój i by choć trochę była wilgotna, co by pozwalało na w miarę normalne pieprzenie, na wznak oczywiście. Chyba też oddychała z ulga czując jak się w niej spuszczam. W konsekwencji żadne z nas jakoś nie naciskało na sex,  był on rzadszy z każdym miesiącem. Nie wiem czy to typowe problemy par w tym wieku ale nas to dopadło. Pewnie by to trwało jeszcze długo gdyby nie zmiana pracy przez żonę. Przez lata pracowała  w domu przy komputerze, raz na tydzień dostarczając tylko do firmy wyniki swojej pracy. Było to wygodne przy małych dzieciach. Gdy jednak trochę podrosły żona stwierdziła, iż poszuka sobie innego zajęcia. W konsekwencji od nowego roku rozpoczęła prace w firmie handlowej. Zmuszona była wiec chodzić do biura na konkretne godziny, czasem zostawać dłużej, przynosić prace do domu. Wymagało to też zmiany stylu ubierania. Przebywała wszak wśród ludzi,  miała interesantów, kontakty z innymi biurami. Od tego rozpoczęła się jej przemiana. Zaczynało jej ponownie sprawiać frajdę chodzenie w szpilkach, eksponowanie nóg krótka spódniczką, czy biustu fajnym dekoltem. Monika ma się czym pochwalić, ale ja wówczas tego nie dostrzegałem. Wzrósł też jej apetyt na sex, zaczęła trochę prowokować, siadać mi na kolanach, próbować gładzic po udach, kroczu . Ja jednak bylem zazwyczaj zajęty, zaprzątnięty czym innym. Nie widziałem tego, nie dostrzegałem jej potrzeb. Chciała też byśmy gdzieś zaczęli wspólnie wychodzić, cos razem robić. Jednak jedyne co nam się udawało to kino raz na kilka miesięcy. Zaczęły się pretensje o to, iż jestem zmęczony, że ciągle cos jest ważniejsze a brak nam czasu dla nas. Nic wiec dziwnego, że zaczęła być tez dla mnie złośliwa. Ona zaś odżywała, była w euforii związanej z nowa praca, nowym otoczeniem, a ja nie potrafiłem wówczas w tym jej towarzyszyć. Pewnie by to wszystko spowodowało rozejście się naszych dróg , stało się jednak inaczej - za sprawą jednej imprezy firmowej.  Był upalny  czerwiec. Firma Moniki świętowała jakiś kontrakt. Z tej okazji zorganizowali grilla. Miałem też na nim być ale wymigałem się jakaś pilna robota. Z uwagi na to, że planowali spożywać alkohol zawiozłem ja pod posesje jej szefa. Widząc nadjeżdżające inne samochody szybko się ewakuowałem bojąc się, iż będą mnie namawiali na pozostanie. Umówiłem się z Monika, iż zadzwoni po mnie jak  będzie się wszystko kończyło. Czy byłem zazdrosny widząc jak ubiera białe majtki, dopasowany stanik i letnia zwiewna sukienkę do kolan?. Chyba mi przemknęło przez myśl, iż chyba liczy na „ruchanie”. Przepraszam za wulgaryzm ale on najbardziej oddaje moje ówczesne nastawienie. Myśląc tak wtedy nie odczuwałem niczego, było mi obojętne czy ktoś dobierze się do jej majtek, czy może będzie lizała jakiegoś kutasa. Myślałem o tym ze spokojem, jakby nie dotyczyło to mojej żony. Dziwne. Po powrocie do domu siedziałem przed telewizorem oglądając jakieś idiotyczne filmy, latając po Internecie. Od pewnego momentu, gdzieś po godzinie, zacząłem otrzymywać od Moniki smsy. Nigdy tak nie robiła. Nie pisała do mnie z pracy czy wyjazdu. Teraz zaś otrzymywałem szczegółową relacje. Nie odpisywałem, lub podpisywałem jednym słowem, zdaniem. Ona zaś pisała, iż jest dużo ludzi, że pije drinka, że faceci opowiadają dowcipy. Czuć było, że dobrze się bawi. Tylko po co mi o tym pisze?. O co jej chodzi?. Po 3 godzinach nawet w smsach czuć było, iż jest pod wpływem alkoholu. Mówiła, tj. pisała teksty typu „nogi mnie już bola od tańca” , „Wojtek fajnie tańczy”. Opisywała mi też,  iż widziała jak jedna z jej koleżanek trzymała rękę w spodniach Marka. Nie podpisywałem już wówczas nic. Czułem, iż jest pijana, nakręcona, ale szczęśliwa, zadowolona. Gdy zapytałem czy mam już po nią jechać odpowiedziała, iż odwiezie ja Andrzej. Andrzej to jej szef u którego była impreza. Do tej pory nie była z nim na „ty”.  Hmmm. Czyżby cos się zmieniło?.  Wówczas poczułem delikatny niepokój. No jak to ją odwiezie?. Nie pije na imprezie firmowej we własnym domu?. Troszkę dziwne. Czekałem już wówczas z niepokojem. Sen odleciał daleko, napięcie nie dawało spać. Ona tam lekko pijana, rozgrzana atmosferą, wraz z facetem który wszystko kontroluje. Około 3 w nocy dostałem smsa „Jedziemy”. Delikatnie odetchnąłem i zacząłem się zastanawiać dlaczego się denerwowałem, o co?. Wszak nigdy nie była „puszczalska”, a ponadto przecież jeszcze kilka godzin temu obojętnie myślałem o tym iż  ktoś ja „wyrucha” . Kurczę.... Gdy wiec usłyszałem parkujący pod blokiem samochód nie zareagowałem. Nie wstawałem z lóżka, nie włączyłem światła. Sądziłem, iż wejdzie za chwile do mieszkania. Po kilku minutach ciszy niepokój jednak powrócił. Spotęgował go dźwięk smsa. „Jesteś?” Dziwne pytanie. Dlaczego nie wchodzi?. Po chwili otrzymałem kolejną wiadomość.  „Wyjdź na balkon i patrz. Nie zapalaj światła”. Serce podchodziło mi do gardła...., ale zrobiłem co  mówiła. Po chwili stałem na balkonie gapiąc się na parking. Bezpośrednio pod nogami stal Citroen C 4, z dużą panoramiczna szybą. Ktoś włączył światło i zobaczyłem …….Nie zapomnę tego widoku....Monika siedziała na fotelu pasażera, obok niej Andrzej. Jej sukienka podciągnięta do bioder eksponowała cudowne opalone uda. Jej białe majteczki odznaczały się na ich tle – tak samo jak jego ręka  muskająca jej skórę ....cdn.

Jeśli uznacie, że warto, zamieszczę dalsze części…




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Adam Krak

Jest to relacja...poproszę o szczere opinie - a nie kurtuazyjne. Jeśli uznacie, że warto zamieszcze kolejne częsci, dopisze zakończenie.


Komentarze

Czytelnik13/12/2019 Odpowiedz

Czekamy na następne :)

Jacek19/12/2019 Odpowiedz

Dobre, masz lekkie pióro - pisz dalej...

Mirko20/02/2020 Odpowiedz

Czekam na ciąg dalszy ....przypomina mi trochę co sam przed laty przeżyłem.


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach