Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Nowy uczen

Dreszcze owładnęły całym ciałem Franka. Przeżywał ekstazę estetyczną, tak jak zawsze, słysząc kulminacyjny moment jednego ze swoich ukochanych utworów. Po zakończeniu, natychmiast włączył następny ze swojej top listy. Uwielbiał takie chwile z samym sobą. Ponownie zaczął się nakręcać narastającym uczuciem - porównywalnym w swojej intensywności tylko z przyjemnością seksualną. Znów zbliżał się kolejny odlot, aż tu nagle... nastąpiło brutalne zetknięcie z glebą. Do pokoju ktoś wszedł. Chłopak nienawidził, gdy ktoś zakłócał mu takie chwile. Miał ochotę zadać mu w zemście najgorsze tortury świata. Tym kimś okazał się ojciec.

- Co ty tu robisz?! Dlaczego nie ma cię w szkole?!

- ...yyy... bo... odwołano zajęcia. Był alarm, bo ktoś dla żartu zadzwonił, że na terenie szkoły jest bomba – chłopak zaraz poczuł zażenowanie swoim niedorzecznym wytłumaczeniem.

- Alarm bombowy? Co za bzdury! – ojciec zaśmiał się szyderczo. 

- Zaraz zweryfikujemy, ile w tym prawdy!

Ojciec udał się do sąsiedniego pokoju i począł wykręcać numer do sekretariatu szkoły. W międzyczasie Franek cały dygotał na myśl o konsekwencjach kłamstwa. Nie zamierzał iść do nowej szkoły, o której nasłuchał się tylu niepochlebnych opinii. Był tam tylko na rozpoczęciu roku, zarazem nie mając wystarczająco dużo odwagi, by powiedzieć rodzicom, że nie zamierza do niej uczęszczać. 

- Ha! Mam cię!!! Nie byłeś w szkole od prawie dwóch tygodni! – ojciec wrócił do pokoju.

- Nie będziemy teraz roztrząsać szczegółów twojego szczeniackiego zachowania. Ubierz się jak człowiek, to odwiozę cię na lekcje.

Roztrzęsiony chłopak posłusznie wykonał polecenie ojca. Przebrał się w bardziej wyjściowe ubranie i udał się za ojcem do samochodu. W trakcie drogi do szkoły oczywiście non stop rozmyślał o konsekwencjach swojego postępowania. Zapewne po prostu dostanie szlaban na komputer, co było w zasadzie jedyną karą zadawaną przez  rodziców. Kary cielesne nie były w jego domu stosowane, za wyjątkiem odległego dzieciństwa. Pamiętał, że wtedy zdarzyło mu się razem z siostrą oberwać parę razy przez spodnie. Chociaż pogróżki związane z laniem ze strony rodziców nierzadko się zdarzały, to od lat nie były urzeczywistniane. Poza tym, nawet te lania, które miały miejsce, nie były na goło. Jednocześnie myśl o nim tj. o laniu na gołe pośladki, prześladowała go od dawna, wywołując w chłopcu mocno ambiwalentne odczucia. Z jednej strony strach, z drugiej niesamowitą i perwersyjną żądzę seksualną. Myśl, że ktoś mógłby brutalnie stymulować jego gołą pupę stanowiła jedną z jego głównych fantazji erotycznych. Po pierwsze sama perspektywa bycie karanym, traktowanym jak gówniarz go podniecała, a po drugie sposób, który wydawał mu się stanowić niemal maksimum możliwego upokorzenia. Świadomość, że ktoś bije i ogląda jego obnażoną tylną część ciała. A to dlatego, że tyłek zawsze stanowił dla niego część najdziwniejszą, nie mniej intymną co genitalia, bo z jednej strony erogenną, a z drugiej związaną z wypróżnianiem i puszczaniem gazów. Innymi słowy - podwójnie wstydliwą. Zawsze go dziwiło, że ludzie postrzegając pupę jako obiekt seksualny, zdają się ignorować jej podstawową funkcję biologiczną. Nie trafiał do niego argument, że to odbyt ją spełnia, nie pośladki. Bo po pierwsze, sam odbyt też jest przez wielu postrzegany jako strefa seksualna, a po drugie pośladki przecież stanowią w oczywisty sposób do niego "bramę". Ów kontrast w postrzeganiu tyłka, ta "zmowa milczenia" na jego temat, tylko podsycały jego chuć. Nigdy jednak nie dzielił się z nikim swoją filozofią seksu, ani erotycznymi skrzywieniami, bo był dopiero nastolatkiem, który właśnie zaczynał szkołę średnią. Ponadto nikt by go nie zrozumiał i tylko naraziłby się na ostracyzm ze strony otoczenia. Tymczasem utrzymując w tajemnicy swoje zboczone fantazje, zachowywał się jak normalny chłopak w swoim wieku. Był wygadany, podobał  się dziewczynom, a nawet miał już za sobą inicjację seksualną. Dziewczyna z którą stracił cnotę parę tygodni wcześniej, nawet nie przypuszczała, jakie Franek miał myśli pieszcząc ochoczo jej pośladki w trakcie seksu. W obecnej chwili jednak miał na głowie inne sprawy, niż fantazje seksualne. Ale od perspektywy kary znacznie bardziej przerażało go, że teraz już niemal na pewno nie wykręci się od szkoły, która jawiła mu się jako źródło, mającego niebawem nadejść koszmaru. Czytając wypowiedzi na forach, trafił nawet na takie, które sugerowały, że w owej szkole nadal czasem są stosowane kary cielesne. Jednak niewiele osób tak twierdziło, w dodatku były to głównie osoby, które już dawno szkołę skończyły, poza tym każdy taki komentarz zaraz były dementowany innym, który wyśmiewał takie opowieści jako wyssane z palca. Warto też nadmienić, że żadna z osób to piszących nie doświadczyła tego na własnej skórze, ani nie była tego świadkiem, tylko powtarzała rzekome informacje z drugiej ręki. Zatem poza małą iskierką niepokoju, akurat to nie stanowiło źródła niepokojów Franka.

- Teraz słuchaj uważnie – ojciec zatrzymał się przed szkołą – wręczysz tę karteczkę pani dyrektor, do której gabinetu w tym momencie się udasz.

Chłopaka totalnie zmroziło, lecz nie ośmielił się zaprotestować. Drżącą dłonią wziął kartkę od ojca i udał się na chwiejnych nogach w stronę złowieszczego budynku. Starał się iść jak najwolniej, by maksymalnie opóźnić wszystko, co miało za chwilę nadejść. Po przekroczeniu progu szkoły, serce mu przyspieszyło.

- Przepraszam, którędy do gabinetu dyrekcji? – spytał się w portierni.

- Schodzami w górę i w prawo.

- Dziękuję.

W końcu znalazł się pod upiornymi drzwiami, był bliski omdlenia. Głęboko oddychając i zamknąwszy oczy, zapukał.

- Proszę – odpowiedział mu zimny głos o niezwykle nieprzyjemnej barwie. Franek wszedł do środka mając nadzieję, że przynajmniej częściowo mu ulży. Nic takiego się jednak nie stało. Jego przerażenie tylko wzrosło, gdy ujrzał twarz dyrektorki mocno przypominającą Bonnie Aarons (grała demoniczną zakonnicę w dość znanym horrorze).

- Mój tata prosił, by to pani wręczyć – dyrektorka przejęła od chłopca karteczkę i wyraźnie się rozpromieniła.

- Ufff! Pewnie ojciec coś tam napisał na moje usprawiedliwienie – pomyślał chłopak. Dyrektorka lustrowała go wzrokiem, a było co lustrować. Franek był wprawdzie jeszcze nastolatkiem, ale miał zadatki na naprawdę przystojnego faceta. Brunet, szczupły, dość dobrze zbudowany, a nade wszystko przystojny. Miał jeszcze jedną cechę fizyczną, która mocno przykuwała uwagę. Jędrny niezwykle apetyczny tyłek. Jego pupa była lekko umięśniona, a zarazem nadal dość miękka i przyjemna w dotyku. Jego aktualna dziewczyna uwielbiała ją klepać i ugniatać. Jednocześnie zawsze był tam ogolony, tak samo na mosznie i kroczu. Golił sobie też pachy i usuwał włosy z palców u stóp. Na klacie i brzuchu nie miał dużego owłosienia, więc nie widział konieczności, by je golić. Z kolei włosy na nogach i rękach oraz nad przyrodzeniem (te ostatnie odpowiednio przystrzyżone) uważał za przejaw męskości. Jego dziewczyna podzielała jego preferencje.

- To jak? Już nabrałeś ochoty do nauki? – zapytała życzliwie. Zmieszany chłopak nic nie odpowiedział.

- Postaram się, żebyś jej niebawem nabrał. Tymczasem chciałabym ci pokazać twój nowy drugi dom. Nie byłoby to konieczne, gdybyś chodził od początku, ale trudno. Skoro jest jak jest, to sama cię oprowadzę.

Chłopakowi emocje w dużej mierze opadły. Dyrektorka wprawdzie miała trochę straszny wygląd i głos, jednak zrobiła się teraz na tyle miła, że poczuł znaczną ulgę. Dalsze ich konwersacje przebiegały już w wyraźnie serdecznym tonie, podczas gdy przechadzali się skomplikowanym labiryntem korytarzy, nasuwającym skojarzenia z filmem "Lśnienie". Dyrektorka była bardzo wysoką kobietą. Miała blisko 1,8 m, a przez szpilki była jeszcze wyższa. Czuł się z tym nieco nieswojo, bo miał 1,75 m.

...

- To z czego byłeś prymusem?

- Z matmy, angielskiego, geografii, historii... no w zasadzie, to ze wszystkiego.

- Czyli taki zdolniacha z ciebie? 

Franek i dyrektorka razem się zaśmiali, atmosfera wydawała się już całkowicie luźna.

- To mam nadzieję, że naszą szkołę też będziesz godnie reprezentował. Będzie ku temu wiele okazji. Są też rozgrywki sportowe, co ty na to?

- Z tym już trochę gorzej. W zasadzie tylko unihokej. W nogę, kosza czy ręczną też mi nieźle idzie, ale generalnie gry zespołowe to nie moja bajka.

- Indywidualista, co? 

- Czemu właściwie rodzice postanowili zapisać cię do nas? Na pewno nie z powodu kłopotów w nauce. Jesteś trochę niesubordynowany, nie mylę się?

- No, trochę tak. Ale mam wrażenie, że rodzice, mimo wszystko z tym przesadzają.

- Tak? Nie wydaje mi się – powiedziała już mniej przyjaznym tonem, niż dotychczas. Franek trochę się zestresował, ale starał się nie tracić pewności siebie.

- Chodzi o to, że rodzice trochę za bardzo chcieliby mnie kontrolować. Nie uważa pani, że w moim wieku trzeba by już jednak zostawić ludziom większą przestrzeń swobody?

- To zależy – ku lekkiemu przerażeniu chłopca powiedziała to już zupełnie surowym tonem. 

- Na niektórych potrzeba sterowania silnej ręki. Prawdę mówiąc, ty właśnie mi na takiego wyglądasz.

Korytarze jakby stawały się coraz mroczniejcze. Ich podobieństwo do tych z "Lśnienia" teraz już było mniej interesujące, a raczej coraz bardziej napawające grozą.

- Jakie kary rodzice zwykle stosują wobec ciebie?

Chłopak znowu poczuł, że robi mu się słabo.

- Różne. A czemu pani pyta?

- Zawsze udzielasz takich niekonkretnych odpowiedzi? W tej szkole prędko nauczysz się czego innego. Ponadto przestaniesz zadawać dodatkowe zbędne pytania. A więc, to bez znaczenia czemu pytam, istotne, że masz odpowiedzieć i to precyzyjnie.

Franek czuł, że chce natychmiast się stąd wynieść. Nie miał jednak zielonego pojęcia jak. W tej części szkoły, chyba podziemnej, już nie było okien, tylko gdzieniegdzie paliło się blade światło. Zaraz przeszli przez drzwi do kolejnego korytarza na którym był starty napis, coś jakby: "ekto ar".

- No, więc? – dyrektorka odezwała się po chwili ciszy jeszcze badziej nieprzyjemnym głosem i już lekko podniesionym.

- Szsz...labany na komputer – odpowiedział chłopiec jąkając się. I wtedy jak grom z jasnego nieba poraziła go świadomość tego, co było napisane na drzwiach do korytarza: "SEKTOR KAR". I jakby w odpowiedzi na jego myśl dyrektorka zadała pytanie:

- A lanie dostajesz? Takie porządne oczywiście, na gołą pupę odpowiednim narzędziem.

- Nie!!! I ni...nikt nie będzie mnie bił! – w przypływie odwagi wykrzyczał to prawie w twarz dyrektorki. O dziwo, ona jednak nie straciła panowania nad sobą i stoickim głosem powiedziała:

- Na jutro zapiszę cię na wizytę do szkolnej higienistki. Jest czymś niedopuszczalnym, by uczniowie naszej szacownej szkoły mieli nieświeży oddech.

Franka totalnie zamurowało i spiekł raka. Rzeczywiście w pośpiechu nie zdążył umyć zębów przed wyjściem, a przez stres przykry zapach jeszcze się pewnie nasilił. Był zażenowany, bo nigdy nikt mu nie powiedział czegoś podobnego i zawsze bardzo dbał o higienę. Ze wściekłości aż zaszkliły mu się oczy.

- I co, wielki prymusie? Teraz rozmażesz się jak małe dziecko? Wściekanie się naprawdę nic nie da, a te nerwy zaraz i tak wyrzucę ci przez tyłek.

- Alee... przecież list od taty...

- W którym prosi bym użyła wszystkich środków niezbędnych, by ustawić cię do pionu. Nie wyłączając oczywiście najbardziej radykalnych – na jej twarzy pojawił się perwersyjny uśmiech – których skuteczność została wielokrotnie potwierdzona na dupskach takich bezczelnych gówniarzy jak ty.

Dyrektorka chwyciła go mocno za rękę.

- No, gnojku. Idziemy tutaj.

Franek próbował się wyrywać i stawiać opór. Na próżno, bo wykręciła mu ręce do tyłu. Z zażenowaniem musiał przyznać, że jest nie tylko od niego wyższa, ale i silniejsza. Wepchnęła go do sali. Tak mocno, że upadając na podłogę, zdarł sobie łokieć.

- Nie sądziłam, że z ciebie takie chuchro. Nie umiesz w ogóle utrzymać sztywnej postawy. Może nie należało opuszczać zajęć sportowych? Żadnych innych zresztą też nie warto.

Dyrektorka podniosła go za włosy, sprawiając chłopakowi spory ból i gwałtownie zdjęła mu koszulę. Następnie ciągnąc za ucho, doprowadziła go pod biurko i na nie popchnęła. Skrępowała mu ręce, a także nogi specjalnymi pasami i wymierzyła wypiętemu i unieruchomionemu kilka solidnych klapsów w tyłek przez jeansy.

- To na rozgrzewkę, a teraz część właściwa.

Rozpięła mu pasek od spodni, opuszczając je poniżej kolan i podwinęła bluzkę. Teraz jego seksowną pupę okrywały tylko obcisłe bokserki. Zaraz posypała się na nią seria siarczystych klapsów. Franek był tak zszokowany, że nie był w stanie wydusić z siebie choćby słowa. Cała sytuacja przypominała najgorszy koszmar senny, ale i najbardziej rozkoszną fantazję seksualną. Jego twarz była zalana łzami i czerwona ze wstydu i złości. W tym samym czasie jego penis wyraźnie zaczynał dawać o sobie znać, przejawiając pierwsze fizjologiczne symptomy sadomasochistycznego napięcia, jakie od pewnego czasu już wisiało w powietrzu pomiędzy katem a ofiarą. W trakcie pierwszego etapu lania chłopak zdążył zauważyć też lustro naprzeciwko biurka, zawieszone na drzwiach, na którym obracając głowę mógł śledzić przebieg żenującej sytuacji z innej perspektywy.

- No, co się mówi? – lanie na chwilę ustało.

- Słyszę ciszę. 

- Słyszę ciszę!!! – dyrektorka niemal się wydarła. 

- Wiesz, kto był moim poprzednikiem na tym stanowisku? – opowiadając odsłoniła mu tyłek, wsadzając materiał bokserek między obnażone pośladki chłopca.

- Pan Robert. Został on zawieszony, gdyż postawiono mu zarzuty o napaść seksualną na jedną z uczennic.

- Ale moim zdaniem to po prostu zwykłe kalumnie opowiadane przez uczniów, którzy nie mogli znieść tu rządów tak twardej ręki. Jednak postaram się go zastąpić, do oczyszczenia z zarzutów, na tyle, na ile tylko będę w stanie.

Pierwszy klaps spadł na jego nagą pupę. I musiał przyznać, że dyrektorka miała naprawdę mocne uderzenie. Syczał z bólu, zaciskając zęby i co jakiś czas zerkał na lustro, obserwując swoje prędko zmieniające kolor pośladki. Penis Franka był już twardy jak stal i ociekający śluzem. Świadomość, że teraz dyrektorka ma już bezpośredni kontakt z nagą skórą jego wstydliwej części ciała, była niesamowicie stymulująca. Po dziesięciu klapsach wyjęła mu zwężony materiał spomiędzy pośladków i odchyliła na bok odsłaniając rozkoszny tyłek chłopaka prawie w pełnej okazałości. Po chwili przerwy, znienacka wymierzyła mu kilka szybkich, nieregularnych i niezwykle mocnych klapsów. Franek aż stęknął. Zaraz odchyliła bokserki w drugą stronę i powtórzyła operację. Tym razem stęknął jeszcze głośniej, a w wyniku zaskoczenia nagłymi i ostrymi uderzeniami, aż puścił cichego krótkiego zefira. Teraz był już czerwony jak burak i chciał jak najszybciej zakończyć całą tę sytuację, ale jednocześnie jego podniecenie z tą chwilą wskoczyło na wyższy poziom. Przecież spełniały się jego mokre sny! Z drugiej strony poczucie okropnego zbrukania, poniżenia. Targająca nim ambiwalencja uczuć była ciężka do zniesienia. Tymczasem niemal od razu po ledwo słyszalnym pierdnięciu, lanie ustało.

- Przepraszam! – korzystając z chwili ciszy zakrzyknął Franek, gdy na moment pragnienie zachowania resztek godności zwyciężyło nad jego perwersyjną chucią.

- Przepraszasz za...

I niestety (albo stety) teraz znów złość i podniecenie zdominowały jego poczucie rozsądku, a więc milczał.

- Dobrze, powiedzmy, że przyjmuję przeprosiny za to, że puściłeś bąka, ale nadal oczekuję na te drugie.

- Niech to szlag! Jednak usłyszała! Nie dość, że wyszło na to, że nie myję zębów i śmierdzi mi z japy, to jeszcze wyszło na to, że pierdzę przy ludziach. Trzeba, kurwa, było pójść do kibla przed wyjściem z domu – w głowie Franka kotłowały się takie właśnie myśli, jednak, co się stało, pozostanie zapisane w kartach wszechświata na zawsze. Chorując na zespół drażliwego jelita zawsze chodził się wypróżnić i wypuścić gazy z rana przed szkołą, w przeciwnym razie "przelewało" mu się w brzuchu i dostawał koszmarnych wzdęć. Pierdzenie przed ludźmi albo zianie na nich nieświeżym oddechem było zawsze tym, co go najbardziej obrzydzało i żenowało, a teraz on zaliczył obie te wpadki. Jednak, w tym kontekście nakręcało to jeszcze dodatkowo jego chuć. On - przystojniak imponujący osobom obu płci - teraz jest śmierdzielem, który dostaje lanie na wypiętą gołą dupę i to w dodatku od silniejszej i wyższej od siebie kobiety. Wprost idealny scenariusz, zarówno największego możliwego poniżenia, jak i perfekcyjnej gry erotycznej.

- ha ha, zbiłam cię z pantałyku, co? – dyrektorka pogardliwie się zaśmiała, po czym opuściła tylną część jego bokserek poniżej tyłka i przystąpiła do dalszej części kary. Teraz już na rozgrzanych i rozpalonych do czerwoności pośladkach chłopca. 

- Im bardziej to pupsko czerwone, tym mniej bezczelne. Nie sądzisz?

- Nie pamiętasz, co mówiłam? Na zadane pytanie mam uzyskać odpowiedź, a to nie było pytanie retoryczne.

Po krótkiej przerwie, w której nie usłyszała odpowiedzi, kontynuowała karę paddlem. Bolało niemiłosiernie i w końcu chłopak się złamał. Salę wypełniał, obok odgłosu "klaśnięć" w pośladki, jego coraz bardziej rozpaczliwy krzyk, aż do ponownego nastania ciszy.

- No, to masz zamiar w końcu przeprosić za swoje szczeniackie zachowanie czy będziemy tak do jutra? Bo zapewniam cię, że ja mam czas, w przeciwieństwie do ciebie. Przez te dwa tygodnie uzbierało ci się trochę zaległości. Jeżeli nie nadrobisz ich w najbliższy tydzień, to oprócz kar za zachowanie, będziesz otrzymywał również lania za brak postępów w nauce. Co ty na to? 

- Gówno.

Na reakcję nie trzeba było długo czekać. Dyrektorka zerwała mu bokserki i odrzuciła na bok. W konsekwencji wzwiedziony penis wyskoczył, uderzając o biurko. Na szczęście dyrektorce nie udało się tego dostrzec. W czymś, co można by określić "kontrolowaną furią", dyrektorka okładała Franka pupę ostrymi uderzeniami paddla, od czasu do czasu trafiając w nogi, a nawet w plecy. Chłopak wrzeszczał już chyba na najwyższych możliwych rejestrach. Przy okazji kilka razy wypuścił wiatry, z których każdy następny był głośniejszy od poprzedniego, a ostatni w dodatku... z kleksem.

- Właściwie to miałeś rację z tym słowem na "g". To było wulgarne, ale profetyczne – dyrektorka parsknęła śmiechem lekko dysząc.

- Mam też dla ciebie niespodziankę. Wszystko, co miało i ma miejsce w tej sali jest nagrywane, i to nie tylko obraz, ale i... dźwięk – ponownie się zaśmiała. Rada pedagogiczna będzie miała niezły ubaw, choć niektórych też może nieco zemdlić. Ewentualna kara może też obejmować wyświetlenie tego przed całą szkołą.

- Przydałoby się trochę przewietrzyć. Szkoda, że brak tu okien, bo trochę mi niedobrze od fetoru tych gazów. Mam przeczucie, że będą na ciebie wołali "pierduś" albo "sraluś". Nie sądzisz?

- Ty wstrętna i podła suko!!! Masz ryj jak monstrum z horroru! Jak śmiesz tak poniżać ludzi?!

Franek już odchodził od zmysłów, więc zdobył się na ten ostatni desperacki krok, nie bardzo zdając sobie sprawę z jego wysoce nieprzyjemnych konsekwencji. Był bardzo bliski omdlenia, ale i orgazmu. Czuł, że jądra ma już przepełnione nasieniem. Ku swemu zdziwieniu, nie wprawił dyrektorki w kolejny atak szału, tylko słyszał, jak szuka czegoś w szufladzie biurka. Za jakiś czas poczuł papier toaletowy między pośladkami. Dyrektorka wytarła mu kleks i wrzuciła brudny papier do kosza.

- U pani higienistki rozbierzesz się całkiem i pokażesz jej KAŻDY zakamarek swojego ciała brudasku.

Potem przetarła mu między pośladkami także chusteczką higieniczną. Na dłoniach miała gumowe rękawice. Lekko odchyliła mu najpierw jeden pośladek, potem drugi, każdy otrzymał po jednym ukłuciu. Położyła strzykawkę na biurku i wymierzyła mocnego klapsa w pupę. Franek zawył z bólu. Wyglądało na to, że zwiększyła się wrażliwość jego skóry na ból. Za chwilę nastąpiło uderzenie paddlem, wywołując o wiele większy dyskomfort. Następnie zamachnąwszy się, uderzyła nim kilka razy z całej siły. Chłopakowi pociemniało przed oczami i na chwilę stracił przytomność, by za moment ją odzyskać wraz z kolejnym i kolejnym uderzeniem. Kolorystyka jego pośladków była wprost nie do opisania, a już lekkie klepnięcie wywoływało ogromny ból. Zaś silne uderzenia paddlem mogłyby zostać zakwalifikowane do tortur i to bynajmniej nie najniższego rzędu.

- To twoja ostatnia szansa. Przeprosisz albo zastosuję środek ostateczny.

Franek nic jednak nie odpowiedział. Chyba nawet bardziej dlatego, że wydawanie z siebie jakichkolwiek artykułowanych dźwięków było ponad jego siły, niż z powodu uporu. Minęła nieco dłuższa chwila i przed jego oczami ukazało się coś przypominającego kawałek białej kredy, tylko mniejszego i węższego.

- To jest czop. Wyjątkowo rzadko używany w murach tej szkoły. Wygląda na to, że zapiszesz się na stałe w kartach jej historii. Nic, tylko gratulować – rzekła ironicznie, po czym wpakowała mu czop w tyłek. Zaraz jednak mięśnie odbytu chłopaka wypchnęły przykre ciało obce na zewnątrz. Dyrektorka więc ponownie go wsadziła, by znowu stało się to samo, tylko tym razem z lekkim pierdnięciem. Wreszcie cicho śmiejąc się i szepcząc coś pod nosem, włożyła mu palec obudowany gumową rękawicą głęboko w kakaowe oczko, dopychając czop najgłębiej jak się da. Tak więc jeden czop znalazł się w odbycie chłopca, a drugi włożyła mu między pośladki. Efekt był natychmiastowy. Potworne pieczenie jakby rozrywające pośladki od środka. Przed twarzą Franka znalazła się miednica, podobnie jak z tyłu. Na ostro pokiereszowany tyłek i inne części ciała ponownie zwaliły się zmasowane uderzenia paddla. W dodatku podrażniony układ pokarmowy chłopaka zareagował bardzo negatywnie na ciało obce. Drżał, rozpaczliwie jęczał i wyrzucał z siebie coraz to kolejne i większe porcje wymiocin. Co chwilę mdlał i znowu odzyskiwał przytomność. Bolało go gardło od wrzasków i nieustannego wypluwania treści żołądkowej, dupa od czopa, paddla i zastrzyków, nogi i plecy, bo ich też dyrektorka całkiem nie oszczędziła, brzuch od wzdęć i niewypróżnionej kupy, wreszcie jądra od już dość długiej niemożności zaspokojenia seksualnego. Był skrajnie wyczerpany, ale przynajmniej brzuch robił się coraz lżejszy od wyrzucania niechcianej treści. Przydała się też miednica z tyłu, bo w pewnym momencie obok ciągłego rzygania, spomiędzy jego (niegdyś) ponętnych pośladków, trysnął gejzer biegunki. Wyrzucił z siebie serię głośnych i  przykro pachnących mokrych bąków oraz beknięć, by zaraz znowu eksplodować gównem z jednej, a rzygami z drugiej strony. W pewnym momencie ta nieprawdopodobna męka została wreszcie przerwana. Dreszcze skrajnie dewianckiej rozkoszy wstrząsnęły całym jego ciałem. Przeżywał największy orgazm swojego życia i jęczał wniebogłosy. Jego ptak tryskał białym płynem pod takim ciśnieniem, że sperma znalazła się po drugiej stronie miednicy. W końcu mrok go ogarnął na dłuższy czas.

==

Gdy się ocknął, poczuł na swoim ciele lodowatą wodę puszczaną pod sporym ciśnieniem. W dodatku uświadomił sobie, że jest teraz całkowicie nagi. Gdy w pełni doszedł do siebie, dotarło do niego, że jest pod prysznicem, prawdopodobnie na szkolnym basenie. Stała nad nim dyrektorka i co jakiś czas puszczała strumień wody, gdy ta przestawała lecieć.

- Wstań! – zakomenderowała. Franek stanął zasłaniając przyrodzenie. 

- Nie rozśmieszaj mnie! – dyrektorka była wyraźnie rozbawiona – od pół godziny oglądam cię na golasa, więc trzymaj ręce wzdłuż ciała.

Chłopak wykonał polecenie i odsłonił lekko stwardniałego fiuta.

- Właśnie temu teraz zaradzimy. Nie może ci twardnieć siusiak podczas kary, a ty jeszcze się zsikałeś na biało. Więc zapewniam cię mały zboczku, że to się więcej nie powtórzy – mówiąc to, zsunęła mu napletek i wkłuła się strzykawką w odsłoniętą główkę penisa. Franek wrzasnął z bólu. Aż musiał się oprzeć o ścianę, bo w przeciwnym razie, by znów zemdlał. W wyniku wstrzykniętej substancji ptak chłopcu zupełnie opadł, jednak nie podniecenie. Ku swojemu przerażeniu nie mógł przekuć seksualnej ekscytacji w erekcję, co było niesamowicie frustrujące.

- I co? Niezbyt to miłe gnojku, prawda?

- Nie, proszę pani – odrzekł z rezygnacją chłopak, którego duch uporu został całkowicie złamany.

- Bardzo ładnie. Posłuszeństwo w naszej placówce to podstawa. A wszelkie przejawy niesubordynacji są tu bezwzględnie zwalczane, jak już chyba zdążyłeś zauważyć – zaśmiała się pogardliwie, po czym zaczęła mu smarować przyrodzenie mydłem, najpierw penisa z zewnątrz, potem pod napletkiem, mosznę. Następnie nasmarowała mu pośladki, wymierzając przy okazji kilka klapsów w śliską pupę. Wyczyściła mu również tyłek w środku, nurkując dwoma palcami w jego czekoladowej dziurce. Namydliła mu też resztę ciała, wszystko robiąc w swoich gumowych rękawiczkach. W końcu spłukała mu z ciała mydło już nieco cieplejszą wodą i wyszła, a Franek zrezygnowany czekał. Strach błysnął mu w oczach, gdy ponownie wróciła z paddlem i jakimiś spodniami.

- Wypnij pośladki! – otrzymał dziesięć solidnych uderzeń na swój mocno przebarwiony już zadek.

- Nałóż to! – Franek włożył spodnie, prędko się orientując, że coś jest nie tak. Okazało się, że mają z tyłu wycięcie przez co widać mu całą gołą pupę. 

- Od przyszyłego tygodnia będziesz za karę się w to ubierał do odwołania. 

Wymownie spojrzała na chłopca i ciągnęła dalej:

- Twoje zachowanie było tak skandaliczne, że w poniedziałek, środę i piątek w przyszłym tygodniu dostaniesz lanie na dziedzińcu na oczach całej szkoły. W pierwszy dzień w tych spodniach, w środę nago od pasa w dół, a w piątek całkiem nago. W ramach konsekwencji film z dzisiejszej kary w gabinecie w odpowiednim czasie również zostanie wyświetlony w naszej szkole. A teraz jeszcze raz się wypnij.

I tak ostatnie tego dnia uderzenia paddla spadły na biedny zmasakrowany tyłek Franka. Miało ich być trzydzieści: piętnaście razy paddlem i potem jeszcze drugie tyle klapsów. Chłopak wytrzymał sześć uderzeń, ale potem rozpłakał się jak małe dziecko. W dodatku dwa klapsy przed końcem kary znów popuścił rzadki stolec przy akompaniamencie kilku wiatrów.

- Nie byłbyś sobą, gdyby się to nie stało, ale ufajdałeś spodnie, więc upierzesz je zaraz ręcznie – dyrektorka zachichotała i zrobiła zdjęcie jego uwalonej nagiej pupy i ubrudzonych na brązowo ekscentrycznych spodni. Cdn.

 




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Maurycy Pawliński

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach