Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Bezbronna w rekach sadysty cz.3

Trzecia część opowiadania zainspirowanego prawdziwymi wydarzeniami.

Klęczałam przy nim, a on gładził mnie dłonią po włosach. Ta niewinna pieszczota bardzo mi pomagała w dochodzeniu do siebie. Próbowałam opanować drżenie ciała, uspokoić nieco rozdygotany oddech i sączące się z oczu łzy. Lecz po tym co przeszłam w ciągu ostatniej godziny nie było to wcale takie proste. Na ciągle jeszcze żywe wspomnienie podduszania, policzkowania, biczowania, klamerek i wszystkiego tego, czego doświadczyłam z jego rąk, targały mną silne spazmy. Wciąż byłam także bardzo mocno podniecona, a to bez wątpienia nie ułatwiało mi osiągnięcia wewnętrznego spokoju.

Instynktownie wyczuwałam, że on także jest podniecony i to wcale nie mniej niż ja. W przeciwieństwie do mnie zachowywał jednak spokój, był zimny i opanowany, lecz nie mógł ukryć pożądania z jakim na mnie patrzył. Widziałam w jego oczach, że pomimo mojego upodlenia - a może właśnie z tego powodu, pragnął mnie mocniej niż kiedykolwiek wcześniej. Najdobitniej świadczyła o tym erekcja, aż nadto odznaczająca się pod cienkim materiałem jego spodni.

Z każdą upływającą chwilą coraz trudniej było mi opierać się urokowi jego nabrzmiałego penisa. I wkrótce cała moja uwaga skupiła się na pulsującym wybrzuszenie w okolicach krocza stojącego przede mną mężczyzny. Nie potrafiłam myśleć o niczym innym, wyobrażałam Go sobie, wspominałam z rozżaleniem i poczuciem winy. Nie mogłam sobie wybaczyć, że odtrąciłam Go w chwili, gdy na początku naszego spotkania próbował zgwałcić mi nim usta. Teraz zniosłabym absolutnie wszystko, wykonała każde najbardziej nawet perwersyjne polecenie, byle tylko znów mieć szansę Go zobaczyć.

Wszystko wskazywało na to, że na razie nie zamierzał podzielić się ze mną swym wspaniałym kutasem. Być może był to rodzaj zemsty za to, że wcześniej go odtrąciłam. Jakaś wyrafinowana tortura - tym razem psychiczna, a może kierowało nim jeszcze coś innego. W każdym razie, gdy w końcu nie wytrzymałam, przylgnęłam do niego i z braku innych możliwości zaczęłam ocierać się o jego nabrzmiałe krocze twarzą, szybko mnie od siebie podsunął. Próbowałam zbliżyć się ponownie, jęczałam tłumione przez knebel prośby, spoglądałam na niego błagalnym wzrokiem, lecz zupełnie nic w ten sposób nie wskórałam.

Przyglądał mi się z wyraźnym rozbawieniem, i trzymając na dystans prowokacyjnie masował kutasa przez spodnie. d**gą rękę opierał mi o czoło, skutecznie powstrzymując mój napór. W końcu najwyraźniej znudziły mu się przepychanki ze mną, bo rozkazał mi przestać, a ja świadoma tego, że mój upór był daremny, natychmiast przestałam na niego napierać. Nie oznaczało to oczywiście, że zamierzam zrezygnować z jego kutasa - wręcz przeciwnie, ale nie miałam na razie innej opcji niż uzbroić się w cierpliwość.

Gdy w kolejnej chwili zapytał mnie “czy pragnę go poczuć w sobie”, po moim obnażonym ciele przetoczyła się fala gorąca. Zaczęłam kiwać na potwierdzenie głową tak gwałtownie, że aż pokazały mi się przed oczami mroczki. Oznajmił mi wówczas, że “jeszcze nie pora”, po czym zapytał czy jestem już gotowa, aby sobie na to zasłużyć. I znów potakiwałam głową jak szalona, nieudolnie próbując wyartykułować przez knebel swe bezgraniczne oddanie. Tym razem musiał mi chyba uwierzyć, bo uśmiechnąwszy się triumfalnie podszedł do mnie, i zaczął pozbywać się krępujących mnie węzłów.

Gdy już rozciął taśmę krępującą mi ręce za plecami, odpiął także pasek od knebla. Z ulgą wyplułam z ust kulkę, rozmasowałam obolałe nadgarstki. Chciałam wstać na równe nogi i pocałować go w podzięce za okazaną mi dobroć, lecz powstrzymał mnie wymownym gestem dłoni. Kazał mi się obrócić, przyjąć pozycję na czworaka, jak najmocniej wypiąć tyłek ku górze. Gdy już wykonałam poprawnie polecenie wymierzył mi klapsa, ot tak dla zabawy, po czym ruszył w kierunku wyjścia z pomieszczenia. Wychodząc rzucił jeszcze, że zaraz wróci, i że mam czekać na niego w tej pozycji.

Choć nie mogłam się wręcz doczekać jego powrotu, to czekanie wcale mi się nie dłużyło. Wyobrażałam sobie co będzie wkrótce ze mną robił, jak wbije się w moją cipkę od tyłu i trzymając za biodra zerżnie ostro na pieska. Byłam po prostu pewna takiego właśnie scenariusza nadchodzących wydarzeń. Nie widziałam żadnego innego powodu, dla którego kazałby mi się wypinać w taki sposób.

Choć wydawało się to niemożliwe, fantazjowanie jeszcze zwiększyło moje podniecenie. Oparłszy głowę o podłogę podziwiałam swe lśniące od soków krocze, patrzyłam jak gęste krople spływają mi po udach, jak raz za razem skapują na podłogę. Cipka pulsowała przyjemnym ciepłem, jakby zapraszając do zabawy. Przemknęło mi przez głowę, że teraz gdy moje dłonie zostały oswobodzone, mogłabym zacząć się tam dotykać i nieco sobie ulżyć. Myśl ta była wyjątkowo kusząca, lecz obawiałam się, że jeśli przyłapie mnie na masturbacji zostanę ukarana. Związany z karą ból zapewne bym jeszcze zniosła, ale konieczność odroczenia penetracji mogłaby doprowadzić mnie do szaleństwa.

Gdy zobaczyłam go ponownie w drzwiach poczułam ogromne rozczarowanie. W dłoni niósł znajomy niebieski wibrator, co oznaczało najpewniej, że zanim we mnie wejdzie zabawi się jeszcze moją cipką. Wszelkie moje prognozy legły jednak w gruzach, gdy poczułam jego palec na moim odbycie. Momentalnie się spięłam - nie to żeby była to moja dziewicza dziurka, ale doświadczenia z seksem analnym nigdy nie były dla mnie przyjemne. Wręcz przeciwnie, anal kojarzyłam wyłącznie z bólem w trakcie i dyskomfortem po.

Jednocześnie zdawałam sobie sprawę, że jeśli będzie chciał wziąć mnie w ten sposób, to nie dam rady mu się przeciwstawić. Mógłby wsadzić w mój odbyt cokolwiek i porządnie mnie tym czymś wydymać, a ja nawet bym nie zaprotestowałam. Zgodziłam się być do jego dyspozycji, i nie były to bynajmniej czcze słowa. W tym momencie czułam się jego suką, jego własnością, i jeśli miał ochotę pieprzyć mnie analnie - niech i tak będzie.

Wbrew mym najgorszym obawom nie zrobił niczego brutalnego. Wciąż tylko masował palcem mój odbyt, nie penetrując go głębiej niż na długość paznokcia. Sprawiało mi to nawet pewną przyjemność, ale niechęć wciąż brała we mnie górę.

Nagle podstawił mi przed twarzą kieliszek z winem. Obróciłam głowę i spojrzałam na niego z niedowierzaniem, gdyż poczęstunek tego typu był ostatnią rzeczą jakiej się teraz po nim spodziewałam. On tylko uśmiechnął się w swoim stylu i polecił wypić do dna, mówiąc, że to "na rozluźnienie". Sięgnęłam po kieliszek i wypiłam wszystko duszkiem. Zanim alkohol zdążył uderzyć mi do głowy poprosiłam o jeszcze, a on nalał mi kolejną porcję. Sam także pił wino, lecz nie przeszkadzało mu to zabawiać się moim odbytem.

Musiał posmarować palec jakimś lubrykantem, bo wchodził we mnie z coraz mniejszym oporem. Równie możliwe było jednak, że to ja się po prostu nieco rozluźniłam pod wpływem wina. Wciąż czułam się jeszcze spięta, ale już chyba nie tak bardzo jak na początku. Jednocześnie podniecenie brało we mnie górę nad złymi skojarzeniami, bo nagle uświadomiłam sobie, że napieram pupą na jego palec. Robiłam to zupełnie mimowolnie, a ruchu były ledwie zauważalne, lecz już sam fakt był dla mnie sporym zaskoczeniem. Przemknęło mi przez głowę, że mogłaby odważyć się na więcej, lecz zaraz uznałam to za nierealne.

Jakby czytając mi w myślach oznajmił nagle, że najwyższą pora abym wcisnęła go głębiej. Wiedziałam, że jeśli nie wykonam polecenia, to i tak wsadzi we mnie palca tak głęboko jak będzie tylko chciał. A mógł też w złości sięgnąć po leżący nieopodal wibrator i od razu zacząć mnie nim pieprzyć. Z dwojga złego wolałam sama to zrobić, przynajmniej zachowywałam jakąkolwiek kontrolę nad sytuacją.

Zaczęłam napierać odbytem na jego palec. Początkowo nieśmiało, lecz nie czując szczególnego dyskomfortu, przyspieszyłam. Moje ruchy stały się rytmiczne, pewne. I nagle poczułam, że obijam się pośladkami o jego dłoń, co bez wątpienia oznaczało, że cały palec chował się we mnie. Fakt, iż udało mi się to osiągnąć w tak krótkim czasie, napawał mnie dumą. Poczułam się jak rasowa analna suka, jedna z tych wyuzdanych dziewczyn, które po wielokroć oglądałam na filmach porno.

Cała pewność siebie prysła, gdy powiedział mi, że czas na d**gi palec. Momentalnie się spięłam, zaczęło mnie wszystko boleć, ledwie tylko przyłożył złączone palce do mojego odbytu. Jęknęłam ni to ze strachu, ni to z bólu, lecz on już je we mnie wciskał. Robił to powoli, ale konsekwentnie. Penetrował mnie coraz głębiej, głębiej i jeszcze głębiej. Nie wiem czy wcisnął dwa do końca, ale zaraz dołączył kolejny palec. Tym razem zrobił to bez żadnego ostrzeżenia, cofnął dłoń i po chwili w moim odbycie były już trzy palce.

Znosiłam to wszystko w pokornym milczeniu. W miarę możliwości starałam się nie spinać, nie reagować na bolesne ukłucia, które pojawiały się gdy wchodził we mnie głębiej. Pomagało mi w tym bez wątpienia wypite wino, którego szumiało mi już przyjemnie w głowie. I choć wciąż trudno mi było się samej przed sobą do tego przyznać, to coraz bardziej podobało mi się to co ze mną robił. Uczucie wciąż jeszcze było dalekie od przyjemności jaką dawała mi penetracja cipki, ale naprawdę niewiele już brakowało.

Ledwie moje zwieracze rozciągnęły się na tyle, aby mogła zmieścić w sobie kolejny - czwarty palec, a już wpychał mi w odbyt wibrator. Ku mojemu zaskoczeniu jego “zabawka” weszła we mnie prawie bez oporu. Równie gładko wibrator się we mnie zagłębił a potem wysunął, a był przecież prawie dwukrotnie dłuższy i przynajmniej równie gruby co trzy złączone ze sobą palce. Nie musząc już dłużej obawiać się bólu, wreszcie zaczełam czerpać z anala prawdziwą radość. A gdy nagle włączył wibracje, przyjemność zintensyfikowała się przynajmniej dziesięciokrotnie.

Nie mogąc się opanować nabijałam się na wibrator ciężarem całego ciała. Gwałtownie cofałam tyłek próbując wepchnąć go możliwie jak najgłębiej, po czym pochylałam się do przodu i znów napierałam. Przez cały czas starałam się nie wypuszczać go z siebie, gdyż konieczność ponownego wprowadzenia wibratora w odbyt, wiązała się kilku sekundową przerwą w doznaniach. A te były cudowne, niewyobrażalnie intensywne, nie do opisania słowami. Nie potrzebowałam wiele czasu, aby do reszty się w nich zatracić.

Nie potrafię powiedzieć ile czasu pieprzył mnie tym wibratorem. Niezależnie jednak ile by to nie trwało, czułam wielki niedosyt gdy nagle skończył. Byłam już o krok od osiągnięcia orgazmu, pierwszego analnego orgazmu w moim życiu. Jęcząc głośno, sapiąc, pojękując, czułam jak wzbiera we mnie eksplozja rozkoszy. I wtedy właśnie go ze mnie wyciągnął. Wyłączył wibracje, odłożył wibrator na podłogę. Zupełnie ignorując malujący się na mojej twarzy zawód, kazał mi podnieść się z czworaka i przed nim uklęknąć. Gdy tylko dotarło do mnie co to oznacza, natychmiast opuściły mnie żal, a podniecenie po raz kolejny przetoczyło się przez moje ciało cudowną, gorącą falą.


Podobało się? Napisz w komentarzu co chciałbyś, aby spotkało Bezbronną w kolejnej części. Najlepsze inspiracje wykorzystam.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Algos

Trzecia część opowiadania zainspirowanego prawdziwymi wydarzeniami.


Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach