Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Uleglem starszemu


Był gorący letni dzień. Wracałem pociągiem z pozalekcyjnych warsztatów malarskich. Byłem w trzeciej klasie gimnazjum na kierunku artystycznym. Razem z rodzicami uzgodniłem, że swoje kieszonkowe będę przeznaczał na dodatkowe płatne zajęcia. Bardzo mi zależało, żeby jak najlepiej zdać końcowe egzaminy i mieć szerszą furtkę przed sobą po zakończeniu szkoły.
W pociągu było strasznie ciasno. Ludzie wręcz ocierali się o siebie. Udało mi się stanąć tuż przed wyjściem lub wejściem, jak kto woli do pociągu.

Poczułem przez sekundę na sobie obcą rękę. Przez chwilę myślałem, że to przypadek. W Przedziale było strasznie ciasno, ktoś mógł mnie dotknąć niechcący, ale owa ręka z okolic pleców zjechała na mój pośladek.

- Przepraszam.
- Nic się nie stało-Odpowiedziałem. Chciałem dać mu szansę. Wciąż wierzyłem w przypadek.
Gdy nagle poczułem jego drugą rękę na moim przyrodzeniu. Wiedziałem, że coś jest nie tak.
- Niech pan przestanie!
- To nie ja. Sam się na mnie pchasz!
- Nie prawda! Proszę przestać!

Rozejrzałem się po przedziale. Było mnóstwo ludzi, ale każdy żył teraz w swoim świecie. To był jakiś starszy facet, stał tuż za mną, czułem jego oddech na szyi.
- Czułem jak jego uścisk na moich pośladkach i przyrodzeniu zmienia się w coś rodzaju obmacywania, otwartymi dłońmi macał je. Nigdy wcześniej nie doświadczyłem czegoś podobnego. Ciężko było mi to ubrać w słowa.

- Uwalasz się na mnie i pchasz w moją stronę swój tyłek. To musi coś znaczyć, poza tym masz fajną dupę. Zaczyna mi się to podobać.
- Niech pan przestanie, bo zacznę krzyczeć! - Nie mogłem uwierzyć, że nikt nie reagował. Ludzie zachowywali się tak, jakby ich nie było. Nikt nic nie widział albo nie chcieli widzieć. Próbowałem się szarpań, ale gość był ode mnie potężniejszy.

Byłem wtedy drobnym nastolatkiem. Nie miałem ani siły fizycznej, ani psychicznej, żeby mu się przeciwstawić. Czułem się jak w jakimś gorzkim filmie. Musicie mnie zrozumieć. Nigdy nie przepadałem za sportem, nie byłem wysportowany, nie miałem grama mięśni. Ten zboczeniec wiedział, że ma nade mną władzę fizyczną.
- Co ci jest chłopcze? Jesteś jakiś spięty. Może poluzujemy nieco twój pasek od spodni i go ściągniemy?
- Tutaj? Pan oszalał.

On mnie w ogóle nie słuchał. Rozpiął pasek, odpiął guzik i rozsunął suwak. W szybie od drzwi widziałem odbicie swoich widocznych majtek.
- Nie wierzę. Puść mnie! Będę krzyczeć!!
Jeszcze bardziej zbliżył się do mnie. Złapał mnie za jaja i mocno ścisnął.
- Jesteś strasznie głośno. Pocisz się. Chyba się nie podnieciłeś?
- Jest gorąco, to normalne, że się spoci...

Nie zdążyłem dokończyć zdania, kiedy zsunął moje spodnie do kolan. Po raz kolejny obejrzałem się za siebie i po bokach. Widziałem tylko jego twarz. Był koło trzydziestki. Reszta jakby udawała, że mnie nie widzi.
- Czy to mi się śni?! Co z wami ludzie?!
Usłyszałem jego szept przy uchu.
- Przestań się drzeć albo ludzie dowiedzą się jakim typem zboczeńca jesteś. Masz tu na serio świetny tyłek.

Palcem wskazującym jeździł po okolicy rowka.
- Nie dotykaj mnie tam!
Poczułem piekący ból w całym kroczu. Złapał mnie za bieliznę i mocno szarpnął do góry. Moje stopy prawie oderwały się od podłogi.
- Stul pysk!
- To boli!
- Po prostu rób, co mówię, a nie skrzywdzę cię.
- okay, rozumiem. Proszę puść mnie.
- Cieszę się, że rozumiesz. Ulżyło mi.

Puścił mnie. Po czym Złapał jedną ręką wokół klatki a drugą wędrował po moim kutasie.
- Tak. Bądź cichutko jak teraz. Aż tak się pocisz? Zimny pot? W sumie to normalne, kiedy obcy człowiek nagle zaczyna bawić się twoim ciałem. To obrzydliwe, nie lubisz tego, co?
Miałem już tego wszystkiego po uszy. Poddałem mu się. Nie odczułem żadnej pomocy, chociażby wzrokowego zrozumienia od kogokolwiek. Bolało mnie ciało. Był dwa razy większy ode mnie, a moje delikatne ciało było wrażliwe na mocniejszy dotyk.

- Co, nie lubisz tego młody?
- Po prostu się zamknij! Pomyślałem.
- Jesteśmy w mało komfortowym miejscu, a mimo to stanął ci.
- To przez to, że mnie tam dotykasz!
- Tak? Zobacz, jaki masz namiot.  To dlatego, że ktoś kogo nie znasz, dotyka cię tam? Zobacz, widać jak się ślini.
Bałem się najgorszego. Mój oddech stawał się coraz szybszy. On nie przestawał. Naprawdę chciał to zrobić. Chciał, żebym szczytował w miejscu publicznym.

- To pierwszy raz, kiedy ktoś cię maca w pociągu? Widzę, że lekko się rozkraczasz. A może ty chcesz tego?
Wsunął dłoń pod bieliznę.
Coraz mocniej dyszałem.

- Hey! Jesteś za głośny. Musisz uważać albo dostrzegą cię inni pasażerowie. To nie ja jestem na wpół nagi. Wyglądasz na takiego, co to chętnie się masturbuję przy obcych ludziach. Jesteś twardy. Masz cały mokry łepek.
- Przestań. Jestem tam wrażliwy.
- Myślałeś, że skończy się tylko na trzymaniu cię za tyłek? Co za sprośna świnia. Poruszajmy trochę skórką.
- Nie!

To musiało się tak skończyć. Wystrzeliłem. Czułem, że strzelam kilkukrotnie. Żaden młody chłopak w moim wieku nie wytrzymałby tak intensywnego dotykania naszego wrażliwego miejsca. Eksperymentowałem ze sobą, ale bardzo rzadko. Pewnie dlatego tak szybko i dużo się spuściłem.
- Czy ty właśnie zlałeś się w pociągu? W pociągu?! Co za zboczeniec. Nawet mocno się o to nie postarałem. Aż tak podnieciła cię sytuacja, że jesteś w miejscu pełnym ludzi?
- To nie tak. Zrobiłeś to celowo.
- Tak? To co ty na to?
- Dopiero doszedłem. Nie dotykaj tam.

Wyciągnął rękę i pokazał mi ją. Była cała w mojej spermie. Palce kleiły się do siebie. Nie chciało mi się wierzyć, że to ja się aż tyle spuściłem.
- Tyle spermy? To nie może być przypadek.
- To przez ciebie. To przez to, że zrobiłeś to, co chciałeś.
- Twoje majtki są całe w twojej spermie. Nawet spodniom się oberwało. Nie możesz się tak pokazać w domu, tym bardziej w twojej okolicy. Wysiądź ze mną na najbliższej stacji. Wynagrodzę ci to.
- Ja nie...
Nie mogłem nawet dokończyć. On zrobił to za mnie.
- W takim razie zgoda.

Wciąż byłem w szoku. Nie wiem jaki diabeł mnie do tego zmusił. Wysiadłem z nim i udaliśmy się do najbliższego hotelu. Idąc ulicą zażenowany starałem się nie patrzeć w jego stronę. Chcąc nie chcąc przyglądałem mu się. Wyglądał dość młodo ale na pewno był ze dwa razy starszy ode mnie. Wysoki, przypakowany w białej podkoszulce, i niebieskich jeansach. Lekki zarost określał jego męski wygląd na ogolonej na jeża czaszce.

Zaprowadził mnie do jakiegoś skromnego hotelu. Młoda dziewczyna żująca gumę w recepcji tylko spojrzała się podejrzliwie, ale szybko wróciła do swojej namiętnej noweli.
W pokoju stało tylko łóżko, wielkie lustro i biurko z krzesłem. Usiadł wygodnie, a mnie usadowił tuż przed sobą plecami do siebie.
- nie martw się młody. Wynagrodzę ci to. Zapłacę ci.
- To mój pierwszy raz w takim miejscu. Jesteś teraz jakiś delikatniejszy.
- Serio? Ręce do góry. Ściągniemy ci koszule. Czekałem na ciebie już długo. Obiecuje, że będę delikatny.

Czekał na mnie długo? Pomyślałem.
- Ale i tak mam obawy.
- Nie bój się. Nie skrzywdzę cię. Podnieś stopy. Zdejmę ci spodnie. Daje słowo jeszcze raz. Poza tym sam się zgodziłeś tu ze mną przyjść. Nie przyprowadziłem cię tu na smyczy, chociaż jak o tym pomyślę, to aż mi staję. Żart.
To prawda. Sam się na to zgodziłem. Nawet go nie znam. Skusiło mnie to, że mi to wynagrodzi. Wszystkie swoje oszczędności wydawałem na zajęcia. Jakim musiałem być człowiekiem, żeby dać się na takie coś się namówić? A może się bałem odmówić? Albo chciałem tego, tylko jeszcze wtedy o tym nie wiedziałem, że już wkrótce będę od tego uzależniony.

- Dobra. Teraz majtki-Poczekaj jeszcze nie. Nie czuje się jeszcze zbyt komfortowo.
- No ok, ale i tak będzie trzeba je zdjąć. Wiesz o tym?
- No tak.
- Ale jesteś uparty. To zdejmę ci podkoszulkę.
Zostałem w samych bokserkach.
- Masz twarde sutki. Masz super ciało. Nie wyglądasz na takiego, co lubi sport, a mimo to masz super ciało, chyba nie jesz za dużo mięsa, nie?

Położył mnie na plecach i zaczął je lizać i podszczypywać lekko.
- Wiem, że ci dobrze, kiedy to robię. Bawisz się nimi czasem.
To wszystko działo się po raz pierwszy w moim życiu. Wolałem nic nie mówić. Byłem zażenowany i onieśmielony całą tą sytuacją.
Oderwał się od sutków i podniósł moje nogi do góry. Oplótł je sobie wokół szyi. Moje krocze było tuż, przed jego ustami. Zaczął je obwąchiwać, jak pies który wypatrzył sobie niezły kąsek. Zębami złapał za materiał i mój ptak momentalnie z nich wyfrunął.
- Jest brudny, chyba nie chcesz?
- Ależ chce. Brudny czy nie. Trochę ci obciągnę.
- Do buzi?
- Jasne, że tak, a co to twój pierwszy raz.
- Oczywiście, że tak!

Wsadził go do ust. Musiał to robić wcześniej. Zlizywał resztki zaschniętej wcześniej spermy. Nie mogłem wytrzymać, kiedy zaczął robić kółeczka wokół mojej główki. Czułem powoli to samo uczucie co wcześniej w pociągu. Teraz było intensywniejsze. Po raz pierwszy w życiu ktoś mi robił laskę.
- Jak ci jest?
Nic nie odpowiedziałem, ale było mi dobrze, nawet bardzo dobrze. Pomyślałem teraz o swoich kolegach, którzy często chwalili się przy mnie o tym, z jakimi laskami to robili. Bóg jeden wie, jaka byłaby ich reakcja na mój widok w tej chwili.

Obciągał. Już nie lizał, tylko poruszał rytmicznie w górę i na dół. To była tylko kwestia sekund. Trysnąłem dzisiaj już po raz drugi. Tym razem w jego gardło. Ku mojemu zdziwieniu i lekkiemu obrzydzeniu połknął cały ładunek. Wiłem się i wierciłem na boki, kiedy wysysał mnie do ostatniej kropli.
Puścił mnie. Bolały mnie nogi od niewygodnej pozycji. Położył się obok i obaj wpatrywaliśmy się w sufit, nie odezwał się słowem, gdy nagle po prawie dziesięciu minutach i rzucił się na mnie i jednym ruchem obrócił na brzuch. Uniósł mój tyłek tak, żebym wylądował na kolanach.
- Czas na gatki.
- Ale...

To go nie ruszyło. Bylem już całkowicie goły. On też zdążył się rozebrać, ale nie chciałem się na niego spojrzeć. Wstydziłem się.
Ten facet naprawdę miał coś z głową. Zaczął wąchać mój rowek. Czułem jego oddech na pośladkach.
- Uwielbiam ten zapach. To bardzo ważne, żeby cię przygotować. Nie bądź zły. Dużo oczekuję, ale też staram się być cierpliwy.
Od samego początku, kiedy tylko przekroczyłem próg tego pokoju wiedziałem, co mnie czeka. Widziałem to wcześniej tylko na filmach. Jeszcze wtedy nie wiedziałem jak to boli, kiedy ktoś cię po raz pierwszy rozdziewicza.

- Mam ochotę cię wylizać całego. Jesteś taki słodki.
Położył się na mnie. Czułem jego mokrego fiuta ocierającego się o moje pośladki. To coś, co mnie dotykało, musiało być co najmniej grubości nadgarstka dorosłego mężczyzny. Spontanicznie odwróciłem się na chwilę do tyłu. Coś we mnie drgnęło, jakaś nuta podniecenia i zazdrości, kiedy go zobaczyłem. Miał zarys kaloryfera na brzuchu, twarda uwydatnioną klatę, do tego, tego wielkiego żylastego kutasa. Wyeksponowany gruby żołądź. Jaja miał wielkości tych kurzych.
Byłem przerażony. Najlepiej byłoby wyjść stąd, uciec, ale nie miałem tej odwagi. Jedyne co mi pozostało to wierzyć mu na słowo, że mnie nie skrzywdzi.

- Podoba ci się? Włożę ci go głęboko w tyłek, ale wpierw cię przygotujemy. Wiedziałeś o tym. Oczekujesz tego, nie?
- To nie... To jest grubości nadgarstka!
- Damy radę. Wypnij się do góry. Wstydzisz się? Jak mówiłem, muszę cię przygotować, nie chcę ci zrobić krzywdy.
- Wielkie dzięki, że mnie oświeciłeś. Nawet nie wiesz, jak mi ulżyło.
- Po co ten sarkazm? Więc tak to wygląda.
Rozciągał na boki moje pośladki, przez chwile przyglądał się mojej dziurce, chwile później wjechał w nią językiem.

On to naprawdę robił. Lizał mnie w miejscu tak intymnym.
- Nie martw się o mnie. Smak jest nieco słonawy i spocony masz rowek. Powiem więcej czuć ściekami.
- Hey! Nie musisz mówić tych okropnych rzeczy.
- Żarcik.
- Co robisz z moją dziurą? Jesteś bardzo głęboko. Jak twój język mógł się tak wsunąć?
Lizał i nadziewał jęzorem na mój dziewiczy jeszcze odbyt.
- Trochę ci go rozluźniłem śliną i językiem. Myślę, że mogę ci wsadzić palce. Chyba dwa wejdą, teraz, tak myślę.
- Nie za wcześnie? Co, dwa? Oszalałeś?
- Zobaczymy.

Oblizał oba palce. Jeszcze raz splunął na dziurę i wcisnął mi je z impetem.
Doszedłem. Spuściłem się po raz trzeci i wcale nie było tego mniej niż przy dwóch pierwszych spustach. Nigdy wcześniej nie doszedłem trzy razy w tak krótkim odstępie czasu.
- Ja ci tylko wsadziłem palce. Taki spust a ja nawet nie tknąłem twojego Wacka. Co za mały świntuszek mi się trafił.
- To przez to, że robisz, co chcesz i dotykasz moich wrażliwych miejsc.
- Super młody. Spuścić się z powodu palców w pupie.
Byłem wyczerpany. Wiedziałem, że to dopiero początek. Usiadł na łóżku oparty o ścianę. Usiadłem na nim, wtulając się do jego piersi.
- Odpocznij chwilę.
Złapał mnie głowę.
- Wytknij język. Poliżemy się.
- Chwila...

Po raz kolejny mu uległem. Lizaliśmy się. Jego język kręcił piruety wokół mojego. Czułem jego wielkiego fiuta między nogami.
- Zaczynam cię lubić. Stajesz się bardzo posłuszny, kiedy sprawiam, że jest ci dobrze. Jest ok tak jak teraz, nie musisz nic mówić jeśli nie chcesz. Skup się na moich ustach. Podniecasz mnie. Nie mogę uwierzyć, że masz taki tyłeczek.
Aż podskoczyłem, kiedy dostałem bolesnego klapsa w tyłek. Mocniej się wtuliłem w niego. Piekło, musiałem mieć niezły odcisk jego dłoni.
Jego ręka przesunęła się w stronę rowka. Uciskał mój wilgotny rowek. Uwolnił mnie z pocałunku i kazał otworzyć usta. Wsadził mi palce do ust, które przed chwilą jeździły po dziurce.
- Pośliń je.

Zrobiłem to. Sekundę później miałem znowu dwa palce w sobie. Tym razem weszły o dziwo łatwo. Nie pytając się o zgodę, wróciłem do pocałunku. To mnie bardziej stymulowało i pozwalało chociaż trochę zapomnieć o bólu. Swoją ręką rozciągał mi pośladek na bok, a drugą wpychał palce. Wchodziły już całe. Co jakiś czas dodawał śliny.
Zmieniliśmy pozycje. On wciąż leżał oparty o ścianę a ja byłem teraz plecami do jego brzucha, frontem do pokoju, z rozkraczonymi, wiszącymi w górze nogami. W tej pozycji cały czas posuwał mnie palcami, opór zelżał, ból też.

- Widzę, że mogę już pozwolić sobie na więcej niż dwa palce? Spuściłeś się już trzy razy, a twoje jaja są wciąż pełne, i znowu zaczynasz się ślinić. Dobrze ci? Ruszasz biodrami.
Złapał mnie obiema rękoma za tyłek i powoli opuszczał na swojego twardego wilgotnego kutasa.
- Jeszcze troszeczkę. Główka już prawie jest w środku.
- Jest strasznie gruby. Nie wejdzie.
- Wejdzie.
- Powoli. Proszę cię, powoli.
- Spokojnie.

Nagle opuścił mnie i wszedł we mnie. Poczułem straszny ból. Szarpałem się i próbowałem uciec, ale trzymał mnie i nie chciał ze mnie wyjść.
- Wszedł, to najważniejsze. Musisz to wytrzymać. Ból przejdzie, zobaczysz.
Zacisnąłem zęby i postanowiłem to przetrwać. Miał nade mną przewagę. Zaczął nim poruszać, myślałem, że mnie rozerwie od środka. Krzyczałem, próbował mnie uciszać. Za każdym razem, gdy go dopychał, jęczałem głośno na cały pokój. Krzyk rozpaczy powoli zmieniał się w jęk rozkoszy. Palce były niczym w porównaniu z tą pała rozrywająca mi dupę.
- Widzisz, jaki się luźny robisz.

Myślałem, że zemdleje, kiedy złapał mnie za nogi, podciągnął je do siebie, i nadziewał się raz po raz w mój coraz bardziej otwarty otwór. Wreszcie wyszedł, aby po chwili znowu się wbić i tak kilka razy. Udało mi się na tyle to wytrzymać, że już nie czułem tak okropnego bólu. Jakiś czas później przeczytałem domu, że odbyt to miejsce, które można mocno rozciągnąć.
Zerwał się z łóżka nie wypuszczając mnie z objęć. Podszedł ze mną do lustra. Widziałem siebie w odbiciu nadzianego na jego maczugę. Twarz miałem zalaną łzami. Widziałem gruby obwód tego czegoś, co mnie penetrowało, a pod spodem zwisały jego wielkie jaja.
- Nie chce patrzeć na siebie, kiedy jesteś we mnie. Jest tak głęboko. Jak to możliwe. Widząc mnie takiego, to strasznie żenujące.

- To mnie podnieca. Spójrz tylko, jak super wyglądamy.
Swoją dłoń zacisnął na moim fiucie. Gdy tylko to zrobił moje wnętrze się zacisnęło. Ścisnąłem jego pale w środku.
- Dobrze ci? Chyba nie chcesz przestać? Zobacz, jak luźny jesteś. Wyjął go i moim oczom ukazała się dziura szerokości denka od szklanki, szybko ją znowu zatkała, aż zapiszczałem.
Wróciliśmy na łóżku. Położył mnie na plecach i stanął pomiędzy nogami.
- Tylko zrób to teraz powoli. Proszę cię.
- Wiem.

Leżałem tak rozkraczony, jakbym szykował się do porodu.
Patrzył na mnie i masował go sobie w ręku. Splunął na niego i chwilę polerował zanim zbliżył się do mojej rozjebanej dziury.

Wszedł bez problemu. Zacisnąłem zęby i tłumiłem jęki. Polubiłem to i miałem ochotę na więcej. Lubiłem patrzeć na jego umięśnioną klatę i zarys sześciopaka, gdy mnie posuwał. Jego ruchy stały się rytmiczne i luźno wchodził i wychodził. W pokoju unosił się zapach potu.
Jak jest? Wiem, że ci się to podoba. Nie każdy ma okazję być ruchanym przez takie mięso. Zapamiętasz mnie do końca życia. Jeszcze godzinę temu miałeś dziewiczy rowek. Teraz zmienia się w luźną dziewczęcą pizdę. Czuję, jak mnie nim połykasz.

- Powiedz, że ci się to podoba! Tam w środku, masz specjalne miejsce, w które walę. Młodzi chłopcy, szczególną uwagę zwracają zawsze na to miejsce, kiedy chętnie wystawiają dupska do wyruchania. Powiedz, że to lubisz, powiedz, że ci dobrze.

Czułem się nieziemsko dobrze. Uległem mu, uległem jego sztuczkom. Wiedział jak mi dogadzać.
- Coś mówiłeś? To nie w porządku młody. Widzę to w twoich oczach, ale chce to usłyszeć na głos.
- Czuje...
- Czuje się dobrze! Słyszysz. Jest mi zajebiście dobrze. Mój tyłek. W środku. Nie mogę uwierzyć, że jest mi tak dobre.

- To będzie twój nawyk. Zapamiętaj to.
- Dalej. Zaciśnij mocniej tyłek jak cię wale. Nie bądź taki nieobecny.
Czułem, że coś się zbliża.
- Pokochasz to. Będziesz kochał się spuszczać, będąc ruchanym w dupę codziennie.
- Gdzie? Gdzie chcesz, bo nie dosłyszałem? Gdzie mam sprawić ci dobrze?
- W środku!!

Przyspieszył i zaczął mnie tankować do pełna. Nie będąc mu dłużnym, również doszedłem po raz czwarty już dzisiaj. To, co czułem to najlepsze uczucie, jakie kiedykolwiek odczułem. Spuściłem się na klatę. A on zalał mnie całego od środka. Ruchał i tryskał we mnie. Czułem to w brzuchu. Byłem pełny. Głośno dyszał, czekał na to długo. Wyciągnął go, robią trochę miejsca, bo sperma nie mieściła się we mnie. Na łóżko wypłynęło sporo gorącego nasienia. Dziura była dojebana, znowu wszedł i ruchał przez chwilę robiąc głośny hałas mokrej dziury. Wyglądało to takm jakby ktoś stał obok nas i mocno zaczął klaskać w ręce. Przynajmniej tak mi się to wtedy skojarzyło. Odpływałem. Dałem dupy, i było mi z tym dobrze. Pozwoliłem na to obcemu mężczyźnie.

- Oj młody. Spuściłem się i to sporo.
- Wyjmij go już. Ile razy będziesz mnie jeszcze posuwał? Przed chwilą doszedłeś.
Te słowa musiały na niego zareagować. Bo wjebał go z całej siły po same jaja. Odchyliłem się do tyłu, wygiąłem jak kotka i prawie odpłynąłem.
- Już nie mogę. Jestem wyczerpany.
- Co mówisz? Tylko że twój kutas mówi co innego. Znowu ci stoi.
- Nie ruszaj nim. Już nie mogę.
Ścisnął mojego wilgotnego fiuta.
- Nie główkę. Spuściłem się dopiero. Poczekaj...
- Oh. Twoja dupa staje się ciasna jak cię tak pieszczę.
Ten facet był z kosmosu, nawet nie odpoczął. Wciąż mnie ruchał w dziurę pełną spermy. Czułem jej zapach i mlaskanie dupy, kiedy w nią ładował.
- Niemożliwe! Zaraz dojdę. Znowu dojdę!
- O tak! Zaciskaj się dupą na nim.
- Dochodzę.
- Ja też!

Deja vu sprzed chwili. Spuściłem się już nawet nie wiek który raz. On także doszedł ze mną. Jeszcze bardziej mnie wypełnił. Gdy wreszcie wyszedł, zadziałało to tak jakby wyjął korek a sperma po prostu strzeliła, jak z butelki szampana. Poczułem ulgę, gdy wypuściłem z siebie hektolitry gorącej samczej spermy.
- Jestem zmęczony. Podobało mi się. Naprawdę.
- Ciesze się młody, że ci się podobało. Mnie również.
- Powtórzymy to?
- w sensie teraz? Jesteś jakimś robo kopem czy co?
- Mam sporo energii, mógłbym tak jeszcze kilka razy.
- Starczy.
Jednak tego dnia wyruchał mnie jeszcze dwa razy. Potem razem wskoczyliśmy pod prysznic.
- Sorki, że tyle razy cię przepychałem. Chyba nie jesteś zły.
- Dupa mnie boli trochę, ale jest ok.
- To może jeszcze raz? Żarcik. Pewnie w u ciebie w domu się martwią.
- Napiszę SMS z wyjaśnieniem.
- To może wrócimy do pociągu i...
- Co? Nie Wrócimy do pociągu, nie ma takiej mowy!
Miesiąc później.
- Tu jesteś! Wreszcie cię znalazłem. Jesteś chyba niższy? To możliwe?
- Nie dotykaj mojej głowy?
- Jesteś zły?
- Nie. Jesteśmy na przystanku, jakbyś nie widział.

Ostatnio mało jeżdżę pociągiem, a ty nie zostawiłeś mi nr tel.
- Okay. Przepraszam. Co mogę zrobić, żeby cię zadowolić? Przecież ostatnio ci zapłaciłem.
- Co ty płaczesz? Zapytałem. Rzeczywiście, nie zostawiłem mu ostatnio numeru i szybko się zwinąłem, gdy tylko dał mi kasę. Potem tego żałowałem. Od czasu naszego spotkania dużo myślałem. Gdy wreszcie odważyłem się wrócić do jazdy pociągiem, nie mogłem go spotkać, aż do dzisiejszego dnia.
- Spójrz. Masz tu mój numer telefonu. Wymieńmy się numerami.
- Teraz, gdy pomyślę o naszym ostatnim spotkaniu, jestem pewien, że coś ze mną zdecydowanie nie tak.

Zachowałem się jak zboczeniec. Jak prześladowca. Jak kryminalista.
- Tak. Jesteś okropnym kryminalistą. Jest już w porządku i przestań marudzić.
- Myslę, że jak razem wejdziemy do pociągu, to dopiero mi przejdzie. Ciesze się, że cię tu dzisiaj spotkałem.
- Przestań się tak podniecać.
- Oj to zabolało młody.
Pociąg nadjechał. Złapałem go za ramię i razem weszliśmy do wagonu.

Koniec.

 




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Elio Perlman

Komentarze

Szymon7/03/2020 Odpowiedz

Te opowiadanie to istne mistrzostwo świata, jedyną rzeczą która była lepsza niż jest chyba część druga ,,szczeniaka\", geniusz.

Marek A.26/07/2020 Odpowiedz

Zgadzam się z Tobą Szymonie

aurelka 125/07/2020 Odpowiedz

Boskie doznania, też tego pragnę, pozdrawiam

Marek A.26/07/2020 Odpowiedz

Ale odlot... Też pragnę takiego zaspokojenia... Pozdrawiam i nie przestaję marzyć


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach