Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Weronika (cz. 1 - pierwszy raz z murzynem)

Weronika wyszła z sypialni ubrana w czarną, seksowną, opinającą sukienkę na ramiączkach, bez stanika. Założyła szpilki luboutin które kupiłem jej na drugą rocznicę ślubu. Wyglądała hiper-seksownie. Stałem tak jak wryty, więc podeszła do mnie i zniecierpliwiona powiedziała:

- kochanie, sam to zasugerowałeś, zgodziłeś się, więc nie rób teraz scen! Poza tym wyluzuj, zobaczymy jak to w ogóle będzie wyglądało... - dodała już łagodniejszym tonem.

Zeszliśmy do garażu, wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy. Jechaliśmy praktycznie w milczeniu, za to szybko jak tylko się dało. Myślałem sobie, że im szybciej będziemy to mieli za sobą, tym lepiej.

-----------

A jak do tego doszło, że zgodziłem się żeby moja żona miała randkę z murzynem? Dosyć banalnie. Lubimy różne zabawki w łóżku, jakieś wibratory, masażery, pejczyki czy kajdanki. Pewnego razu dla śmiechu kupiłem jej wielkiego czarnego penisa. Oczywiście jak go wyjąłem wieczorem, to myślałem, że się pośmiejemy i tyle. Ale jej natychmiast zaświeciły się oczy i zaczęła się nim bawić: dotykać nim piersi, ponętnie całować, pocierać między udami... W końcu kazała mi szybko ją przelecieć. To był szybki, ostry seks, doszła naprawdę szybko i z głośnym jękiem. Już po popatrzyła na mnie figlarnie i zapytała:

- myślisz, że murzyni naprawdę mają takie wielkie penisy?

- heh, nie wiem, a co, spodobało Ci się?- nooo, nie powiem, całkiem całkiem....

Następnego dnia rano niewiele rozmawialiśmy, po śniadaniu poszliśmy do pracy. Po powrocie z pracy znowu była milcząca, ale w końcu usiadła mi na kolanach, objęła za szyję i ewidentnie zaczęła coś knuć. Zapytała mnie jak mi minął dzień, co bym zjadł na kolację... Zrobiła pyszną sałatkę, przebrała się w seksowne ciuszki i zasiedliśmy do kolacji przy winie i świecach. Cały czas mnie kokietowała, głaskała mnie po twarzy swoimi aksamitnymi dłońmi, coś tam czule szczebiotała, taki flircik, w którym była naprawdę mistrzynią... No i w końcu ni stąd ni zowąd powiedziała:

- a wiesz, czytałam dzisiaj w internecie, i faktycznie, murzyni mają statystycznie większe penisy. A z niektórych regionów to w ogóle nawet 50% większe... 

- widzę, że naprawdę Cie to zainteresowało - odpowiedziałem ze śmiechem

- no, trochę tak... odpowiedziała, odgrywając zawstydzenie

- haha, to musisz znaleźć jakiegoś czarnego ogiera, i sama się przekonać! - brnąłem w ten temat, nie rozumiejąc, że ona mnie w to wkręca.

- tak! To będzie zadanie dla Weronisi! - powiedziała udając słodką, głupiutką dziewczynkę.

- tylko gdzie Ty znajdziesz takiego murzyna w Poznaniu?

- znajdę, zobaczysz! - zrobiła słodką zaciętą minkę upartej dziewczynki, z zawadiackim uśmieszkiem zaciśniętych ust i zmrużonymi oczami. Roześmialiśmy się i reszta wieczoru już minęła standardowo, dokończyliśmy kolację, wypiliśmy wino i poszliśmy do łóżka.

Po trzech dniach znowu po kokietowaniu i przymilaniu się usiadła mi na kolanach, wyjęła telefon i zaczęła mi pokazywać zdjęcia jakiegoś półnagiego murzyna! Byłem w szoku, moja żona założyła Tindera i naprawdę szukała jakiegoś typa z wielkim kutasem!

- ...i wiesz co, faktycznie, miałeś rację, w Poznaniu nie znalazłam. Ale w Berlinie to nie problem. Ten ma na imię Jerome, pochodzi z Senegalu, w Berlinie mieszka już 9 lat. Umówiłam nas z nim na sobotę :)

- aaale... jak to? 

- no umówiłam się z nim, w Berlinie, w sobotę, i chcę żebyś ze mną pojechał, nie chcę sama. 

- kochanie, umawiasz się na randkę z jakimś typem, w Berlinie, i jeszcze chcesz żebym z Tobą jechał???? - szok mi minął, teraz przyszło wkurzenie. Ale oczywiście ona wykorzystała swoje sposoby: smutna minka, udawane poczucie winy, pozorne przeprosiny... i w końcu to ja poczułem się winny, no i w końcu się zgodziłem.

---------------

Weszliśmy do kawiarni. Na kanapie siedział Jerome: spory, umięśniony murzyn, elegancko ubrany. Muszę przyznać, że nawet przystojny... Przywitaliśmy się, najpierw on z Weroniką, pocałunkiem w policzek, potem ze mną, mocnym uściskiem dłoni. Oni zamówili kawę i jakieś desery, ja wziąłem wodę. Serce i tak waliło mi jak oszalałe, kawa by mnie chyba zabiła.

Nie bardzo wiem o czym rozmawiali. Zazdrość mnie taka wzięła, że głowa mi pękała, szyja i kark zesztywniały, jaja mnie bolały. Patrzyłem tylko na nich, jak czule sobie rozmawiają, patrzą słodko w oczy, on już ją rozbiera wzrokiem, ona go kokietuje a to poprawiając włosy, a to niby niechcący pozwalając żeby ramiączko sukienki się zsunęło z ramienia...

Rozglądałem się nerwowo dookoła. Kelner od razu skumał, że coś się szykuje i delikatnie się uśmiechał niby wcale na nas nie zerkając. Obok siedziały dwie dziewczyny, i gdy się zorientowały, co tu się dzieje, dziwnie zamilkły i też dyskretnie podpatrywały. Z tego wstydu to nie wiem czy byłem blady, czy czerwony jak burak.Siedziałem tak jak wryty, krew mi pulsowała, ręce mi się trzęsły, a na czole miałem zimny pot. Nie wiem jak długo to trwało, ale w końcu usłyszałem:

- kochanie, Jerome zaprasza nas do siebie na drinka. Zapłacisz za kawę, prawda?

Wstali i wyszli. Szybko znalazłem banknot 100€ i zostawiłem na stoliku. Pewnie to sporo za dużo, ale było mi tak cholernie wstyd, że nie chciałem żeby tu podchodził kelner.

Gdy wyszedłem z kawiarni, oni stali na chodniku i już się namiętnie całowali. Język stanął mi w gardle. Moja piękna żona całuje się z obcym facetem, w dodatku jest to wielki murzyn, z wielkim kutasem, który zaraz ją przeleci...

Na mój widok przestali, Weronika uśmiechnęła się do mnie niby to przepraszająco i wzięła mnie za rękę.

- Jerome mieszka tutaj obok, wejdziemy na chwilkę, ok? Tylko proszę Cię, nie zachowuj się jak zazdrosny dupek. Kocham Cię, wiesz przecież o tym.

Weszliśmy do bramy obok kawiarni, schodami na piętro, i do mieszkania. Była to ciasna kawalerka, składała się właściwie tylko z kuchni z małym aneksem i sypialni.

Jerome zapytał - hi man, do you want anything to drink? - ale nie zdążyłem odpowiedzieć. Weronika objęła go rękami za szyję i zaczęli się całować bez opamiętania. Zupełnie przestali zwracać na mnie uwagę. Ona zaczęła w pośpiechu rozpinać jego koszulę, on zsunął jej sukienkę i zdejmując majtki zaczął miętosić, całować i ssać jej śliczne drobne piersi. Ona rozpięła mu spodnie, uklęknęła, i wzięła wielkiego czarnego kutasa do buzi. Ale nie pozwolił jej na długie obciąganie. Szybko założył  kondoma, wziął ją za ramiona, rzucił na łóżko i po prostu zaczął ją dymać. Najpierw klasycznie po misjonarsku, z jej nogami do góry. Łydki opierała na jego muskularnych ramionach, a ja widziałem tylko czerwone podeszwy jej szpilek. Weronika zaczęła głośno jęczeć, chyba ją bolały te głębokie pchnięcia. Po chwili obrócił ją na brzuch, w buzię wepchnął jej swoją koszulę żeby nie jęczała, a pod biodra podłożył poduszkę. Dał jej kilka siarczystych klapsów i zaczął ją dupczyć od tyłu, ale tak mocno i intensywnie, że łóżko zaczęło skrzypieć i jeździć po podłodze, stukając w ścianę. On chwytał ją naprzemian za włosy i pociągał do siebie, albo obiema rękami chwytał za szyję i podduszał. Weronika jęczała rytmicznie, przy każdym pchnięciu. Miałem też wrażenie, że płacze, ale stojąc w drzwiach do sypialni nie widziałem jej twarzy, a ponieważ była zakneblowana to dobrze nie słyszałem.

W końcu sam nie wytrzymałem, rozpiąłem rozporek i zwaliłem sobie konia, zbierając spermę do ręki. Gdy szybko wróciłem do kuchni żeby umyć rękę, oni doszli. Weronika leżała na łóżku ciężko dysząc, a Jerome wyszedł z sypialni, z dyndającym wielkim kutasem. Podszedł do mnie, i uśmiechnęty poklepał mnie po ramieniu:

- you're very lucky, man. She's really super hot! - i uśmiechając się dalej białymi zębami, wszedł do łazienki.

Ja wszedłem do sypialni. Weronika podniosła się, cała spocona i zarumieniona z wysiłku. 

- kochanie... jeszcze nikt mnie nigdy tak... nie zerżnął... - powiedziała jeszcze dysząc, z półprzymkniętymi oczami, jakby ciągle w ekstazie.

- ubierz się proszę i chodźmy już.

Weronika szybko włożyła sukienkę. Podeszła do drzwi do łazienki, gdzie Jerome brał prysznic.

- Jerome, we are going home. Thank you, thank you so much! It was fantastic!

- no probs, bye sweetie!

Wyszliśmy. Szybko ruszyłem autem w drogę do domu. Weronika po kilku minutach jazdy przerwała milczenie.

- Dziękuję ci kochanie. To było naprawdę nieziemskie przeżycie. I widziałam, że Tobie też się podobało... - ze śmiechem położyła dłoń na moim wacku. Czyli widziała jak zwaliłem gruchę.

- Kochanie, zapomnijmy o tym. Zgodziłem się na jeden raz, i już nigdy do tego nie wracajmy, ok? 

Oj jak ja się wtedy myliłem... Wróciliśmy do tego tematu bardzo szybko...




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Marcin B.

Komentarze

k-n28/03/2020 Odpowiedz

czy Ty przypadkiem nie jesteś z Kwidzyna??
Fajna historia

Nie :D
dzięki za komentarz, cieszę się że sie podoba.

Janek 28/04/2020 Odpowiedz

Kiedy kolejna część? :D

Myślę o takiej przygodzie


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach