Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Francuski

    Młody, ambitny, ale leniwy. Tak nauczyciele opisują każdego przeciętnego ucznia. Tego opisu nie łamał również Bartek. Nie robił nic by uważano go za prymusa, lecz na tyle by nie być nazywanym porażką oświaty. Ot, zwykły nastolatek należący do klasy maturalnej. Nie wyróżniał się także wyglądem. Wzrost lekko powyżej średniej, ale nie na tyle by każdy czuł się przy nim mały. Krótkie, brązowe włosy których nie rozpoznano by w tłumie. Jedynym wyróżniającym się elementem jego osoby były jego oczy. Wielkie, piwne, otoczone gęstymi rzęsami. Czasami zazdrościły mu ich nawet kobiety.
   Bartek nie przepadał za szkołą. Prawda, można tak powiedzieć o każdym kto do niej uczęszczał. I tak jak wszyscy, Bartek nie robił nic nadprogramowo. Chciał po prostu zakończyć semestr bez pał, przejść do następnego i napisać maturę. Żadne dalsze plany nie zaprzątały mu głowy. Tak więc, każdy dzień mijał powoli. Podzielony na 45 minutowe etapy rozdzielone 5,10 lub 15 minutowymi przerwami. Angielski, przerwa, matematyka, przerwa, WF, przerwa, historia, przerwa, polski, do domu. W domu cicho robił zadania domowe po czym szedł spać. I tak życie kręciło się w kółko.
   Jedynym momentem, który nie nużył Bartka, były lekcje francuskiego. Nie dlatego, że go lubił. Wręcz przeciwnie. Przez ostatnie dwa lata na jego świadectwie, przy języku francuskim pojawiała jedna ocena – „2”. Nie potrafił sklecić prostego zdania, Nie znał słownictwa. Czasy były dla niego-czarna magią. Nie był w tym sam, ponieważ cała jego grupa nie wykazywała większej znajomości tego języka. Natomiast, podczas gdy oni próbowali w ekspresowym tempie nadrobić zaległości, on skupiał się na prostym przeżyciu kolejnej lekcji. I tak pewnego razu, widząc zakłopotanie nauczycielki podczas pytania jednego z jego kolegów, pozwolił sobie na rzucenie lekkim żartem. Wszyscy zaśmiali się pod nosem, nie wykluczając nauczycielki. I tak od żartu do żartu, od lekcji do lekcji, zajęcia w większości zaczęły się składać z rozmów Bartka z panią Magdą, aniżeli z języka francuskiego. Nikt nie miał im tego za złe, wszyscy mieli inne obowiązki na głowie. Przedmiot był typowym zapychaczem, nikt nie sprawdzał wyników, a same zajęcia zostały wciśnięte na sam koniec, godzinę 19:30, gdy za oknem było już ciemno. Co do pani Magdy. Była to kobieta dojrzała, lekko pod 50 lat. Krótkie, czarne włosy, utrzymane lakierem. Okulary, pod którymi znajdowały się błękitne oczy. Na pewno nie wyglądała na swój wiek.

I tak powoli pokonując kolejne tygodnie, rozmawiali coraz częściej. Czy to prosta pogaduszka przy klasie pełnej ludzi, czy też głębsze rozważanie przy prawie pustych ławkach? Po jednej z takich lekcji pani Magda zatrzymała Bartka by wyjaśnić parę spraw.
-Bartek, bardzo miło mi się z tobą rozmawia. Naprawdę. Ale nie mogę poświęcać na to całej lekcji. Mimo wszystko muszę zrealizować trochę programu-wyjaśniła, po czym usiadła na biurku zakładając nogę na nogę, czekając na jego odpowiedź.
-Oczywiście. Przepraszam pani Magdo. Ale nie mogłem patrzeć jak tak smutno pani siedzi. Wiem, że to boli, gdy nikt nie zwraca uwagi na to co się robi. Chciałem dodać trochę zabawy do tego czasu-powiedział i podobnie do pani Magdy oparł się na ławce naprzeciwko niej.
-Wymówki, wymówki, wymówki. Słuchaj, doceniam to, ale muszę skupiać się na materiale. Poza tym, wiem jak zwrócić ich uwagę. W końcu uczę nie od dziś-oznajmiła z uśmiechem. Następnie ściągnęła nogę z drugiej, wyprostowała plecy, oparła ręce o brzeg biurka i nachyliła się w jego stronę.
-Nie wątpię. Ale w razie czego zawsze jestem w pobliżu. Wie pani, żeby uratować sytuację w razie potrzeby-powiedział, odrobinę prześmiewczo, po czym również nachylił się w jej stronę.
-Myślisz, że potrzebuję kogoś takiego? Kogoś takiego jak ty?-zapytała. Dało się wyczuć lekki flirt w jej głosie. Atmosfera powoli stawała się coraz bardziej intymna.
-Możliwe. Musiałaby pani tylko poprosić-powiedział i postawił wszystko na jedną kartę. Powoli wstał i kroczył w jej kierunku. Im bliżej był, tym bardziej odsuwała swój tłów of jego. To wszystko nie przestając patrzeć jej w oczy.
-Prosić? O co miałabym Ciebie prosić?-to zdanie pełne fałszywej dumy zostało wyszeptane drżącym głosem.
   Ale Bartek już nie słuchał. Jedyne co było dla niego ważne to jej bliskość. Włożył dłonie między jej ściśnięte kolana. Szybkim ruchem rozłożył jej nogi, po czym jeszcze bardziej się do niej zbliżył. Przysunął ją do siebie, lekko pociągając za kolana. Już stąd czuł jej ciepło. Jedną ręką złapał krawędź biurka, drugą położył na jej talii. Ona, jakby w obronie, oparła dłoń o jego biodro, a drugie o jego policzek. Ich usta powoli zbliżały się do siebie.
-Nie możemy-wyszeptała bez przekonania za to z pożądaniem płynącym z tego zdania.
-Wiem, ale coś nie pozwala mi przestać-powiedział po czym przyspieszył pocałunek. Ona go odwzajemniła. Teraz nic już nie miało znaczenia.
   I podczas tego właśnie pocałunku, światła nagle zgasły. Jedyne co oświetlało teraz klasę to lampy ulicy i nadjeżdżające auta. Najwyraźniej wszyscy o nich zapomnieli. Byli całkowicie sami, nikt ich nie widział i mieli wiele czasu na wszystko czego chcieli. Byli wolni.
   Bartek oparł palec na najwyższym guziku. Sam nacisk spowodował jego otwarcie. W ślad za jego palcem, poszły usta. Szyja, mostek, w końcu doszedł do piersi. Magda nie nosiła stanika. Nie miała dużych piersi, a przy noszeniu lekko za dużych koszul nikt nie zwracał na to uwagi. Tak więc, po przejściu połowy guzików, jego oczom ukazały się, dobrze zachowane jak na wiek, średniej wielkości piersi z małymi brodawkami. Sutki Magdy były całkowicie twarde. Od razu zaczął je całować. Po chwili ssać, lizać a nawet delikatnie przygryzać. Otumaniona rozkoszą Magda, jedyne co mogła zrobić to oprzeć rękę na jego głowie i przyciskać ją do piersi. Lecz Bartek nie planował na tym poprzestać. Bez przerywania pieszczot, coraz szybciej rozpinał guziki koszuli. Kiedy skończył, wrócił ustami na jej usta, a rękami zdjął koszulę do końca, po czym rzucił ją w na ławkę. Następnie, teraz już praktycznie płynnie, przeszedł do całowania brzucha. Jak szybko tylko mógł, rozpiął jej spodnie i rzucił je za siebie. Teraz siedziała już praktycznie naga, gotowa na ostatni ruch. Ruch, po którym już nie ma odwrotu. On spojrzał tylko na nią, jakby szukając czegoś co kazałoby mu przestać. Ale ona już dawno na to nie zważała. Liczyło się tylko jedno.
   Klęcząc przed nią, położył ręce na jej lędźwiach, złapał w palce opierające się na nich kawałki materiału. I powoli zjeżdżał nimi w dół jej nóg. Zaraz po tym jak całkowicie ją rozebrał, spojrzał przed siebie jego oczom ukazała się piękna, wygolona, wilgotna cipka. Pomimo faktu posiadania dzieci, wyglądała jakby jej posiadaczka była co najmniej 20 lat młodsza od Magdy. Nie czekając długo, przyssał się do niej z całej siły. Magda, aż jęknęła. On powoli liżąc okolice jej łechtaczki doprowadzał ją do szaleństwa. Nagłym ruchem złapała tył jego głowy i mocno przycisnęła ją do krocza. Teraz już nie miał wyboru. Skupił się całkowicie na łechtaczce, ciągle zmieniając ruchy języka i tempo. W międzyczasie zaczął powoli wsuwać to jeden to dwa palce do środka. Czuł jak jej ciało drży, czasem mocniej, czasem lżej. Lecz gdy tylko znalazł odpowiednie tempo, gdy ona wiła się już z rozkoszy, nie zamierzał przestawać. Postanowił pociągnąć to do końca. Po chwili poczuł jak jej mięśnie zaciskają się na jego palcach, a ona zastyga by rozkoszować się orgazmem.
  Zaraz po tym wstał, patrząc jak artysta na swoje dzieło. Na jej twarz wykrzywionej w boskim grymasie. Gdy tylko wstał zaczął się w pośpiechu rozbierać. Skończył prawie w idealnym momencie. Magda nie zdążyła się jeszcze podnieść. Wyciągnął swojego nabrzmiałego kutasa i położył na jej całkowicie mokrej cipce. Postanowił jednak jeszcze w nią nie wchodzić. Zdecydował się powoli ruszać nim po jej wilgotnych wargach, zwilżyć jej cipkę jeszcze bardziej. Z każdym jego ruchem, chciała go w sobie coraz bardziej. Popatrzyła mu w oczy wręcz błagalnym wzrokiem. Jakby mówiła „Proszę, chcę go poczuć”.
Zgięła nogi w kolanach i rozłożyła jeszcze bardziej na boki. Położył dłonie na jej kostkach. Ona całkowicie położyła się wzdłuż biurka, odwróciła głowę i zamknęła oczy. On pochylił się nad nią i z całej siły wepchnął kutasa w jej głąb. Otworzyła usta i wydała z siebie jęk. On coraz bardziej przyspieszał. Miał coraz mniej pohamowania w swoich ruchach. Całkowicie się w niej zatracił. Prawie wyciągał kutasa, by zaraz wcisnąć go po same jądra w jej cipkę. Magda poddała się swojemu ciału. Podniosła się z biurka i położyła dłonie na jego plecach. On nie przestawał i, choć wydawało się to już niemożliwe, nadal przyspieszał. Nagle zaczął sapać, a zaraz po tym wyszedł z niej, oparł się o biurko. Musiał odpocząć.
Magda praktycznie instynktownie to wyczuła. Odepchnęła go i ześlizgnęła się na kolana.
-Teraz moja kolej-powiedziała z uśmiechem.
Oparła ręce o jego uda i włożyła główkę penisa do ust. Ruszała głową powoli do przodu i do tyłu. Wkładała go coraz głębiej i głębiej, jednocześnie patrząc Bartkowi w oczy. Przełożyła jedną rękę na fiuta, podniosła go do góry jednocześnie poruszając dłonią i zaczęła lizać mu jądra. Wciągała to jedno to drugie, potem oba. Następnie wylizała kutasa od góry do dołu. Gdy Bartek odzyskał siły położył rękę na jej głowę. Ona pochłaniała go już całego, próbując zmieścić go w gardle i jednocześnie lizać jądra. Gdy już chciała go wypuścić, Bartek przytrzymał jej głowę. Ona nie protestowała. Spojrzała mu tylko w oczy i czekała. Krztusiła się, ale nie zamierzała wypuszczać go z ust. Gdy w końcu ją puścił, oparła się o jego udo, głośno dysząc.
Gdy tylko doszła do siebie, Bartek położył ją z powrotem na biurku. Tym razem brzuchem do dołu. To odkrywało jej wspaniałe, duże i jędrne pośladki. Złapał je oba i rozpostarł, ukazując jej cipkę i odbyt. Złapał swojego kutasa i z całej siły wcisnął w Magdę. Nie chciał tego przedłużać, ruchał ją z całej siły i najszybciej jak mógł. Czuł, że powoli dochodzi.
Złapał Magdę za włosy jedną ręką, drugą chwycił za jej gardło. Przyciągnął jej głowę w tył, a jej ciało wygięło się. W tym momencie doszła po raz drugi. Puścił jej głowę. Jej nogi, którymi dotychczas opierała się o podłogę, zadrżały. Teraz były wiotkie, a jej całe ciało przyległo do blatu biurka. A on nie przestawał w nią wchodzić.
-Spuść się we mni…-szeptała, ale nie zdążyła dokończyć.
Poczuła jak jej cipkę zalewa fala gorącego nasienia. Bartek wciskał fiuta do końca, z każdym wystrzałem próbując wcisnąć go jeszcze bardziej. Gdy było po wszystkim, wyciągnął już sflaczałego penisa i dał jej lekkiego klapsa.
Następnie zaczął szybko się ubierać. Magda postanowiła jeszcze chwilę poczekać. W przeciwieństwie do niego, ona nie miała określonej godziny powrotu do domu. Postanowiła spokojnie przemyśleć to co się stało.
-Bartek, obiecaj mi, że to nigdy się nie powtórzy. I oczywiście, to zostaje między nami-powiedziała stanowczo.
Zbliżył się powoli do niej. Złapał za talię i przyciągnął do siebie. Następnie pocałował.
-Nic nie mogę obiecać-powiedział po czym wziął plecak, wyszedł z klasy i skierował się do tylnego wyjścia ze szkoły. Było już dawno po zamknięciu, więc udał się w stronę zamkniętej bramy. Przerzucił plecak, a potem pokonał przeszkodę sam. Na koniec obrócił się i spojrzał w stronę sali od francuskiego. Ona nadal tam była, patrzyła w niego w konsternacji. Obrócił się i zniknął w plątaninie ulic.





Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





X

Cześć. To moje pierwsze opowiadanie. Proszę o porady, krytykę i cokolwiek wam siedzi na sercu po przeczytaniu. Dzięki za poświęcony czas :)


Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach