Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Meskie masaze - zawody

Studia są najpiękniejszym okresem w życiu człowieka. To czas eksploracji świata, kształtowania samego siebie i zaprzyjaźniania się ze wspaniałymi ludźmi. Nie tylko z dziewczynami warto przebywać. Poznawanie nowych kolegów również jest fajne. Wesołą i bezpośrednią grupkę kumpli zapoznałem w dziwny sposób - podczas korzystania z pisuaru w uczelnianej toalecie. Wszyscy pochodzą z młodszego rocznika pielęgniarstwa. Po prostu zdarzyło się raz tak, że podczas mojego korzystania z pisuaru nagle wpadli całą grupą, głośno gadali, przebierali się, rozbierając do samych gaci, korzystali z pisuarów, siadali na parapecie przy oknie, obok którego znajdują się właśnie te pisuary. Nie robili sobie nic z faktu własnej półnagości i tego, że korzystam. Poczułem się dziwnie i początkowo nie myślałem o tym wszystkim, ale parę dni później znowu się spotkaliśmy i wtedy nawiązaliśmy przyjazne relacje, które trwają od wielu miesięcy. Umawiamy się na wspólne piwka, imprezy. Jest fajnie. Nie są jacyś przystojni ani wyjątkowi, ale czterech z nich robi dodatkową specjalizację masażysty i bardzo zabiegają o to, żeby być jak najlepszymi w tym fachu.

W jednej z rozmów podsunięto pomysł, aby zrobić zawody, który z nich ma lepsze umiejętności w masażu. Zaproponowałem im więc masaż intymny całego ciała i zaoferowałem swoje ciało do testów. Nieco szokujące, ale są to ludzie bezpośredni i otwarci, dlatego nie obawiałem się wyśmiania. Spośród siedmioosobowej grupy mamy aż pięciu chętnych, którzy chcą się sprawdzić i pragną trochę poćwiczyć na żywym obiekcie. W życiu trzeba próbować wciąż nowych rzeczy, więc pomyślałem, że będzie fajnie. Wymyśliłem sobie, że przez kolejne pięć dni każdy z nich zrobi mi masaż indywidualnie. Spośród nich wybiorę najlepszych, którzy w ramach wyróżnienia zrobią mi potem wspólny masaż, na którym będę nago. Pomysł się spodobał, więc zaczynamy od jutra.

Pierwszy jest Marek. Rok młodszy ode mnie. Niewysoki, brunet, przeciętny, z fajnym sposobem bycia - otwartym i gawędziarskim. Natychmiast po przyjściu, rozłożył swój sprzęt i przygotował się niczym profesjonalista. Chwilkę porozmawialiśmy, bo czułem lekką tremę. Następnie wyszedł, pozwalając mi się rozebrać w spokoju. Gdy wszedł, leżałem już nago, z przepaską biodrową z ręcznika. Czułem się nieswojo, ale tylko troszeczkę na samym początku, później odpłynąłem. Przyznam, że to profesjonalista. Umiejętnie dobiera sposób nacisku na pewne punkty, oraz wykorzystuje ciepło dłoni do zmaksymalizowania przyjemnych doznań każdego fragmentu dotykanego ciała. Czuję się przy nim bardzo zrelaksowany. Poleciłbym jego usługi każdemu. Niestety szybko minęło to 30 minut masażu i mam dylemat. Bez wątpienia jest świetny, ale czy powinienem kontynuować masaż, pozwalając mu przejść do mojego krocza, czy może zakończyć na tym etapie i zaprosić go na wspólny masaż za kilka dni? Wtedy i tak obnażę krocze przed wszystkimi naraz. Umie nawiązać ze mną bezosobowy i przyjazny stosunek, jak zawodowiec. Ciekawe, jak wypadną inni. Chwila wahania... No dobrze, zgadzam się kontynuować. Niech chłopak sobie poćwiczy i pokaże, na co go stać w tym zakresie. Odkryłem penisa i od razu wszedłem na wyższy poziom rozkoszy. Totalny odlot. Po 10 minut masażu z przodu i z tyłu. Ogromna rozkosz. Jestem zadowolony. Nie miałem czasu, aby się krępować nagością i faktem, że obcy koleś dotyka mojego ciała. Po zakończeniu masażu wyszedł, żebym w spokoju mógł się ubrać i ochłonąć. Później jeszcze rozmowa o tym, co było dobrze, a co ewentualnie poszło źle i moja decyzja. Postanowiłem, że zobaczymy się na drugim masażu.

Dzień drugi. Tym razem mamy Konrada. Przeciętny gościo, choć nie do końca do mnie przemawia. Nie będę go jednak oceniał po przysłowiowej okładce. Najpierw sam się rozebrał do gaci, potem pomógł rozebrać się dla mnie. Nie chciałem przy nim zdejmować majtek, więc się odwrócił. Gdy leżałem już goły z osłoniętym kroczem, rozpoczął się masaż. Muszę przyznać, że chłopak jest szybki, śmiały i zdecydowany. Było całkiem nieźle, ale Marek bardzo wysoko zawiesił jednak tę poprzeczkę. Nie do końca byłem zadowolony. Czasami czułem się bardzo skrępowany, choć jego bezpośredniość dawała mi siłę. Po 30 minutach zdecydowałem się niestety odmówić mu udziału w drugim masażu. Omawiając go, powiedziałem, że owszem było bardzo przyjemnie i ma wysokie umiejętności, ale nie do końca czułem się komfortowo.

Trzeci kandydat - Bartek. Wysoki dryblas z dużymi dłońmi. Troszkę nieśmiały. Powiedziałem mu, żeby się przygotował, a następnie wyszedł, żebym też mógł się przygotować. Miał wszystko, czego trzeba. Zaczęliśmy. Jego wielkie dłonie pokrywały sporą część mojego ciała. Przyznam, że to bardzo fajne uczucie. Pomimo gabarytów, jest niezwykle delikatny i wrażliwe części ciała muska opuszkami palców. Zna też techniki masażu tajskiego, którego niektóre elementy tu zaprezentował. Masaż kręgosłupa też był świetny, wprost leczniczy. Jestem pod wrażeniem. Chłopak ma talent. Uczucie jest niesamowite. Sam zaczynam fantazjować, jakby to było, gdyby masował mi penisa. Problemem może być jego wycofanie i nieśmiałość, ale jako profesjonalista chyba sobie z tym poradzi. Minęło 30 minut i chętnie to sprawdzę. Zdjąłem ręcznik, a naszym oczom ukazała się moja kiełbaska. Dosyć żenujący moment dla nas obu. Przyznam, że obaj byliśmy zawstydzeni, ale Bartek szybko przeszedł do rzeczy. Z każdą chwilą było już coraz lepiej. Wykazał się niezwykłą delikatnością. Włożył w to całe swoje serce. Mistrzowskie było masowanie wierzchołka żołędzi wyłącznie kciukami. Robił też wiele innych ciekawych zabiegów, łącznie z rozciąganiem napletka i punktowym "wykręcaniem" prącia w równych odstępach od siebie. Czysta rozkosz i zaskoczenie umiejętnościami. Podobnie było z pupą. Nie miałem pojęcia, jak przyjemne jest masowanie pośladków i na ile sposobów można to robić. Żałuję, że ten masaż już się kończy. Niestety, po 50 minutach to, co dobre, musiało się skończyć. Bartek wyszedł, żebym mógł się ubrać i ochłonąć, co nie było łatwe. Gdy wrócił, porozmawialiśmy o wszelkich atutach odbytego masażu. Podziękowałem mu serdecznie, bowiem bardzo mi się podobało pomimo lekkiej niezręczności, jaką obaj czuliśmy. Oczywiście zaprosiłem na drugi masaż, na którym pojawi się też Marek.

Kolejnym masażystą jest Filip. Krępująco uroczy, ale trochę arogancki i niezbyt profesjonalny gościo. Również wyszedł, gdy się przygotowywałem. Również miał swoje narzędzia i znał techniki. Niestety czułem się przy nim niezbyt komfortowo. Ciągle bałem się, że ściągnie ze mnie ręcznik i będzie mi głupio. Ponadto, trochę drapie. Przez cały masaż nerwowo przytrzymywałem ręcznik. Nie umiał nawiązać ze mną relacji, która dałaby mi poczucie zaufania. Po 30 minutach musiałem mu odmówić. Trochę przykro, ale co zrobić.

Ostatni kolega - Grzesiek. Na swój sposób całkiem przystojny. Szybki, wręcz troszkę narwany. Widać, że dobrze się przygotował. Ma wszystko, co trzeba. Pozwolił mi się rozebrać i okryć ręcznikiem, następnie wszedł, zdjął koszulkę i rozpoczął masaż. Szybkie, kocie ruchy. Przyjemne dłonie. Masowanie, głaskanie, uciskanie, różne fajne patenty. W jego oczach widziałem, że jest trochę napalony. W masażu stosuje też bliskość ciała. Wręcz kładł się na mnie swoją gołą klatą, wykonując śmiałe ruchy. W końcu, zupełnie niespodziewanie położył się na moim kroczu swoim brzuchem, po czym wyrwał mi ręcznik, przez co moje genitalia dotykały bezpośrednio jego brzucha i krocza. Zostałem totalnie zaskoczony. Krępująca i nieoczekiwana bliskość erotyczna. Pocierał swoją częścią ciała mojego penisa, doprowadzając do mimowolnego wzwodu. Następnie, jedną ręką zaczął mnie masturbować, drugą pieścił swojego penisa w majtach. Doprowadził mnie do erekcji. Potem ściągnął swoje gacie, obnażając się całkowicie. Był bardzo napalony, a i ja nie narzekałem. Masował mi tors czubkiem swojej miękkiej i śliskiej żołędzi oraz swój moją. I tak przez całe 50 minut. Huh! To było wstrząsające, bezpośrednie i wymusił na mnie dwie erekcje. Podjąłem decyzję, że jednak nie tego szukam. Nie chcę, żeby coś takiego powtórzyło się na tym grupowym masażu. Nie chcę seksu ani gwałtu. Odmówiłem mu wspólnego masażu, ale będziemy w kontakcie, gdybym chciał jeszcze raz przeżyć coś podobnego sam na sam. Jeszcze długo nie mogłem dojść do siebie. Musiałem wziąć zimny prysznic.

Po pięciu dniach zawodów wybrałem dwóch kandydatów - Marka i Bartek, którzy masowali już mojego konika. Grzesiek w sumie także, ale był zbyt bezpośredni, więc nie życzyłem go sobie na wspólnym masażu. Co do pozostałych, chyba zachowałem twarz i honor. Niczego nie muszę żałować ani się wstydzić, a przynajmniej taką mam nadzieję. Przeżyłem mnóstwo rozkoszy, jakiej wcześniej w tak dużych ilościach nigdy nie doświadczałem, za darmo, a jedyne, co musiałem zrobić, to leżeć prawie nago bądź całkiem nago.
Nadszedł dzień grupowego masażu. Zaprosiłem Marka i Bartka. Dzisiaj będzie ostro i bez trzymanki. Przed spotkaniem wypiłem kilka piw. Czy się boję, krępuję, czuję niepewnie? Oczywiście, że tak. Nagość zawsze wzbudza emocje. Drugie spotkanie bywa niekiedy bardziej stresujące niż pierwsze.

Obaj przyszli na czas. Chwila rozmowy i przygotowań, zapewnienie sobie komfortu psychicznego, zadbanie o to, żeby nikt nam nie przeszkadzał. Za minutę czeka mnie najlepszy masaż erotyczny całego ciała. Dziwna myśl, bowiem trochę niecodzienna. Tym razem już bez żadnego wychodzenia czy zabawy z ręcznikiem. Po prostu powiedziałem, żeby mnie rozebrali do naga i rozpoczynamy. Po chwili tak się właśnie stało. Rozebrali mnie do gołej parówy, położyłem się wygodnie i zaczęła się godzina rozkoszy.

 




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Karl Cr

Komentarze

FAJNE. Czekam na dalszy ciąg. Chcę takich masażystów.


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach