Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





W goraca letnia noc

Nadeszła już wreszcie upragniona wakacyjna wolność. Możesz cieszyć się słońcem, ciepłem i młodością. Postanawiasz zatem wykorzystać te okoliczności i udać się na letnią imprezę, żeby w ten sposób uczcić początek wakacji. 

Ubierasz się w taki sposób, aby idealnie podkreślić swoją kobiecość. Zakładasz zwiewną letnią sukienkę i sandałki-rzymianki, które tworzą z nią doskonałą całość. Do tego delikatna, zmysłowa biżuteria i kilka kropel perfum. Czujesz się piękna, seksowna i pełna powabu. Czujesz magię tej nocy – gorącej czerwcowej nocy, kiedy na niebie jest mnóstwo gwiazd, a w powietrzu unosi się ten odurzający zapach lata.  

W klubie spotykasz mnie. Jestem dla Ciebie tylko tajemniczym nieznajomym, ale mam w sobie coś takiego, że od razu czujesz, że Cię pociągam. Nie umiesz powiedzieć, co to tak naprawdę jest. Ale już po chwili, kiedy mnie zobaczyłaś, poczułaś jakieś dziwne wibracje, które pojawiły się między nami. Zaskoczyło Cię to, ale z drugiej strony poczułaś, że nie potrafisz się temu oprzeć. Starasz się zwrócić moją uwagę. Lubisz prowokować mężczyzn. Lubisz czuć na sobie ich wzrok pełen pożądania. Ale dziś – tej magicznej letniej nocy pierwszy raz od bardzo dawna to Ty patrzysz takim rozmarzonym wzrokiem na jakiegoś mężczyznę. Dziwi Cię to co czujesz, ponieważ nagle tracisz część pewności siebie. Zaczynasz się trochę wahać. Trochę obawiać. Gdzieś znika Twoja spontaniczność, ponieważ myślisz nad tym, jak mnie sobą zainteresować. Jak mnie uwieść. Jak mnie rozpalić. Kiedy wchodzę na parkiet szybkim krokiem udajesz się w moją stronę. Nie możesz przecież pozwolić, by jakaś inna kobieta Cię uprzedziła. Chcesz przecież, abym był Twój i tylko Twój.  Tańczymy razem. Czujesz zapach mojego ciała zmieszany z zapachem perfum. Nie wiesz, dlaczego, ale czujesz w stosunku do mnie pewnego rodzaju magnetyczne wibracje. Niezwykły pociąg. Tymczasem ja wydaję się być znudzony, co jeszcze bardziej Cię kręci, ponieważ starasz się mnie podniecić. Starasz się zwrócić moja uwagę na siebie. Starasz się mnie rozpalić. Chcesz tego. Pragniesz tego, coraz mocniej. Początkowo robisz to bardzo dyskretnie: - patrzysz mi zalotnie w oczy, delikatnie przygryzasz wargę. Ale kiedy widzisz i czujesz, że to na mnie nie działa, wówczas zaczynasz posuwać się do bardziej stanowczych gestów. Byle bym tylko na Ciebie spojrzał… byle bym tylko Cię zapragnął. Podczas tańca ocierasz się biodrami o moje krocze. Przysuwasz się do mnie bardzo blisko. Prowokujesz mnie każdym ruchem. Każdym gestem. Wyzwalasz w sobie pewne emocje. Tak silne, że aż sama się im dziwisz. Wydają Ci się być nawet w pewien sposób niestosowne. Ale są tak silne… tak pociągające… tak nowe…

Nagle bardzo się dziwisz, gdy podchodzi do mnie kilku moich kolegów. Każdy z nich jest z dziewczyną. Widzisz, że zaczynam rozmawiać z nimi i wskazywać na Ciebie. Do Twoich uszu dobiegają strzępki słów - …ale ta Suka jest tylko moja… 

Czujesz się dziwnie. Te usłyszane słowa trochę Cię przeraziły. Poczułaś na plecach zimny dreszcz. Chcesz uciec stamtąd jak najszybciej. Jednak gdzieś w Tobie. Głęboko w Tobie. Obudziły się uczucia, których do tej pory nie znałaś. Rodzaj pewnej satysfakcji. Pewnego spełnienia. Pobudzenia. Podekscytowania, które upaja. Które rozprasza. Które pociąga. Nie umiesz nazwać tych uczuć. Nie potrafisz ich zrozumieć. Uzasadnić. Ganisz siebie za to, co czujesz. Ale zarazem wciąga Cię to. Wciąga z każdą chwilą. Wciąga coraz mocniej. Decydujesz się zostać w klubie. Przecież w każdej chwili możesz wyjść. Tak Ci się wydaje…

Jednak początkowo nic się nie dzieje. Zabawa zaczyna się rozkręcać. Tańczysz ze mną, ale teraz już bardziej się hamujesz. Kontrolujesz się. Troszeczkę wytrąciło Cię z rytmu przybycie moich znajomych. Po kilku wspólnie przetańczonych piosenkach podchodzę do Ciebie bardzo blisko. Nachylam się nad Tobą, a Ty przez chwilę masz dreszcze, bo sądzisz, że zaraz Cię pocałuję. Tymczasem ja nachylam się nad Twoim uchem. Jestem tak blisko Twojej skóry, że choć jej nie dotykam, to czujesz iskry, które między nami przeskakują. Mówię Ci, żebyśmy usiedli i napili się czegoś. Mówię. Nie pytam, nie proponuję, tylko po prostu to oznajmiam. A Ty przyjmujesz to bez sprzeciwu, choć sama się sobie dziwisz, jak to jest możliwe, że w ogóle nie oponujesz. Poddajesz się moim słowom. Poddajesz się mojej woli. Ale jest Ci z tym dobrze. Podoba Ci się to uczucie, że możesz zrobić to, co mówię. Chcesz tego. 

Siadamy wszyscy przy stoliku i zamawiamy drinki. Kiedy kelnerka podchodzi po zamówienie chcesz zamówić piwo, ale ja patrzę na Ciebie z pobłażaniem i z uśmiechem proszę kelnerkę, aby przyniosła do stolika absynt. Już po chwili cała butelka tego trunku stoi na naszym stoliku. Jego moc bardzo szybko idzie Ci do głowy. Atmosfera zaczyna się rozluźniać. Robi się coraz bardziej przesycona unoszącym się w powietrzu seksem… dziewczyny moich kolegów siadają im na kolanach. Wulgarnie i prowokująco ocierają się swoimi pośladkami o ich krocza. Mają tak krótkie spódniczki, że niemal widać ich majteczki. Do tego liżą się z nimi ostentacyjnie. Z jednej strony krępuje Cię to. Nie znasz tych ludzi. Widzisz ich pierwszy raz w życiu. Jednak cała ta atmosfera zaczyna Cię podniecać. Nie wiesz, jak zareagować. Nie wiesz, co ze sobą zrobić. Wtedy ja patrzę Ci w oczy i jednym gestem dłoni przywołuje Cię do siebie. Nie wiesz sama, dlaczego, ale już po chwili potulnie idziesz w moją stronę. Tymczasem ja wskazuje na moje kolano… dziwisz się samej sobie, ale od razu na nim siadasz. Na kolanach obcego faceta. Którego poznałaś przed kilkudziesięcioma minutami. W dodatku w otoczeniu obcych osób. Siadasz na moim kolanie i myślisz sobie, że to wszystko na co mi dzisiaj pozwolisz. Że już więcej dziś od Ciebie nie dostanę. Że więcej już nie chcesz. Nie możesz. Tylko czy aby na pewno…

Już wkrótce zamawiam kolejnego drinka dla Ciebie. Gdy patrzysz na mnie masz dziwne wrażenie, że daje kelnerce jakieś tajemnicze sygnały. Ale to pewnie tylko złudzenie. Widzisz jednak, że gdy już przynosi dla Ciebie tego drinka to dyskretnie wyręczam jej duży napiwek. Bardzo duży. 

- wypij, Maleńka – zwracam się do Ciebie tymi słowami jednocześnie patrząc na Ciebie w taki sposób, że wyczuwasz w moim spojrzeniu ukrywane rozbawienie. Dziwnie się czujesz i początkowo nie chcesz pić. Ale ja patrzę Ci w oczy w taki sposób, że wiesz już, że nie możesz mi odmówić. Nie potrafisz się sprzeciwić. Nie teraz. Nie mnie. Pijesz drinka, ale gdzieś w sobie czujesz się, jakbyś piła jakąś truciznę… 

Po kilku minutach czujesz, że zaczyna się z Tobą dziać coś dziwnego. Siedzisz tylko na moich kolanach i nawet nie zwracam na Ciebie wielkiej uwagi, natomiast Twoje ciało zaczyna się cholernie podniecać. Zaczynasz tracić nad nim kontrolę. Nie bardzo wiesz, co się z Tobą dzieje. Oddech przyspiesza. Staje się coraz płytszy. Taki rwany. Szarpany. Chaotyczny. Zaczynasz nabierać takich krótkich haustów powietrza, jakbyś miała zaraz utonąć. Twoje oczy zachodzą taką delikatną mgiełką. Mrużysz je, choć sama nie wiesz, dlaczego. Czujesz, że Twoje ciało staje się ciepłe… gorące… rozpalone. Czujesz, jak krew zaczyna krążyć w Twoich żyłach coraz szybciej. Jak zaczyna rozchodzić się po całym Twoim ciele. Po każdym jego fragmencie. Czujesz, jak zaczyna napływać do okolic intymnych. Czujesz, że Twoje piersi stają się nabrzmiałe. Z każdą chwilą robią się coraz bardziej pełne, coraz cięższe. Zaczynają wypychać dekolt Twojej sukienki. Poza tym czujesz, jak całe ciepło z Twojego ciała zaczyna gromadzić się w podbrzuszu. Jak to wszystko tam się zbiera. Całe ciepło. Całe pożądanie. Wszystkie te emocje. Wypełniają Twoje łono. Sprawiają, że Twoja skóra staje się napięta. Wrażliwa na każdy dotyk. Na choćby najlżejsze muśnięcie.  Kolana ci miękną. Zaczynasz drżeć. W ustach zaczyna brakować Ci śliny. Zupełnie nie wiesz, co się z Tobą dzieję. Tymczasem ja to wyczuwam. Wyczuwam to bardzo dokładnie. Patrzę na Ciebie i widzę to, co przeżywasz. Delektuję się tym widokiem, ponieważ dobrze wiem, co on zwiastuje. 

- Panowie, czas już zmienić lokal. Mówię do kolegów i z lekko szyderczym uśmiechem patrzę na Ciebie. 

Biorę Twoja delikatną, drobną dłoń w moją silną i męską, i zaczynam Cię prowadzić przez tańczący tłum, zaś Ty czujesz, że w tej chwili nie jesteś w stanie mi się sprzeciwić. Czujesz, że dzieje się z Tobą coś, czego jeszcze nigdy wcześniej nie doświadczyłaś. Już sam dotyk mojej dłoni na Twojej sprawia Ci rozkosz. Nie umiesz tego nazwać ani opisać, ale nieprawdopodobnie działa na Ciebie sam dotyk mej dłoni. Jej kształt. To jak obejmuje Twoją dłoń. Ten dotyk Cię podnieca. Rozpala. Idąc ze mną pierwszy raz w życiu czujesz, jak podczas chodzenia pracują Twoje uda. Jak napręża się Twoje łono. Twoje podbrzusze. Jak o materiał Twoich majteczek ociera się Twoja rozpalona muszelka. Idziesz ze mną i czujesz, jak po udach zaczynają spływać Ci soki. Nie wiesz, co się dzieje. Chcesz wydać z siebie jakiś głos sprzeciwu, ale z Twoich ust wychodzi tylko przeciągły jęk… jęk rozkoszy. 

Przed klubem czeka na nas limuzyna. Wsiadamy do niej. W środku czeka szampan. Kierowca rusza bez słowa. Dziewczyny od razu wskakują na moich kolegów i siadają na nich okrakiem. Ty zaś próbujesz się kontrolować. Widzę, jak ze sobą walczysz i uśmiecham się pod nosem, gdy patrzę na te niezdarne próby powstrzymania tego cholernego podniecenia. Patrzę na to, jak dyszysz. Jak się przeciągasz. Jak zaciskasz uda. Bawi mnie ta Twoja chęć walki. Podnieca mnie. Dotykam Twojego policzka i patrzę Ci w oczy. Próbujesz uciec spojrzeniem, więc biorę Twoją twarz w moje dłonie i patrzę w nie głęboko. Nic nie mówię. Po prostu patrzę. Czuję przy tym, jak z każdą chwilą zaczynasz coraz mocniej drżeć. Drżeć na całym ciele. Gładzę kciukiem Twoje usta, a Ty w tej chwili pojękujesz. Jesteś już tak cholernie podniecona, że nie możesz wytrzymać. Ale zarazem cholernie podniecasz mnie.

Jednak jazda nie trwa długo. Już po chwili dojeżdżamy do dużego domu położonego na obrzeżach miasta. Wysiadając z limuzyny chwiejesz się. Ktoś mógłby pomyśleć, że jesteś pijana. Ale tym, co teraz dzieje się w Tobie i co się w Tobie pojawia jest po prostu ogromne podniecenie. Rozbudzone. Rozpalone. Które cały czas się wzmaga. 

Wchodzimy do domu. Od progu dziewczyny zaczynają się rozbierać. Póki co zostają w samych majteczkach. Moi koledzy idą w ślady swoich koleżanek i już po chwili chodzą po domu w stroju Adama. Ja także zaczynam się rozbierać. Patrzę Ci głęboko w oczy. Ty zaś zupełnie nie wiesz, co masz teraz zrobić. Jeszcze ostatkiem sił próbujesz z sobą walczyć. Próbujesz się nie poddać. Ale kiedy widzisz wybrzuszenie na moich bokserkach nie wytrzymujesz. Widzę, jak pęka w Tobie ostatnia tama. 

- rozbieraj się Suczko – mówię do Ciebie niskim władczym głosem

- ju…juuu… już !!!! – krzyczysz i zaczynasz na głos jęczeć

Na te słowa patrzysz mi błagalnie w oczy. Chcesz zachować resztki wstydu. Resztki intymności. Jednak w tym momencie ja ściągam bokserki. Kiedy widzisz mojego penisa. Wzwiedzionego. Sterczącego. Pokrytego żyłami. Z odkrytą główką. Wtedy zaczynasz się w niego wpatrywać. On Cię hipnotyzuje. Zaczynasz dyszeć, a z Twoich ust zaczyna lecieć ślina. Tak zwierzęco go pragniesz. Tak cholernie. Tak kurewsko. 

- do naga – mówię znowu, lecz Tobie już nie trzeba tego drugi raz powtarzać. 

- daj mi swoje majteczki, chcę Cię powąchać – 

- taakk… już je daję

- przynieś mi je w zębach. Suczko

Czujesz, że Twoje majteczki są ciężkie od soczków, które wciągnęły w  siebie… od Twojej wilgoci. Wahasz się, trochę się brzydzisz. Ale jednocześnie tak kurewsko pragniesz mojego kutasa, że bierzesz je w końcu do buzi. Czujesz ten mdły… lekko słonawy zapach… kręci Ci się w głowie. Ale zaczynasz iść w moim kierunku.

- na kolanach Suczko. Na kolanach. Tak chodzą Suczki. 

Kolejna bariera upokorzenia zostaje przekroczona. Klękasz. W tej chwili jest Ci wszystko jedno. Wszystko jest Ci obojętne byle tylko go dostać. Byle tylko go poczuć, byle tylko móc się nim cieszyć. 

Biorę od Ciebie majteczki. Przykładam je do ust. I zaczynam wąchać. Jakbym wąchał butelkę wina, którą właśnie otworzyłem. Jakbym chciał poczuć wszystkie jej aromaty. Cały jej bukiet. Delektując się już samym tym zapachem i robiąc sobie apetyt na to, jak będę to wino kosztować. Ty zaś czujesz… jak śluz z Twojej cipki zaczyna spływać na podłogę. 

Z kątów pokoju dochodzą Cię odgłosy obciągania. Przez chwile zapomniałaś w ogóle, co się dzieje wokół Ciebie, ale te charakterystyczne dźwięki są tak intensywne, że na moment wyrywają Cię z tego letargu.

- jak widzisz Suczko koleżanki moich kolegów już pracują. Czas na Ciebie. 

Początkowo te słowa do Ciebie nie docierają. Dochodzą bowiem jakby z daleka. Jakby zza mgły. Wtedy chwytam Twoją twarz w dłoń. Podnoszę Cię niemal brutalnie i patrząc Ci z bliska w oczy mówię:

- czas na Ciebie. Rozumiesz co to oznacza Suczko ?

Nakierowuje Twoją twarz na mojego kutasa i niemal siłą wpycham go do Twoich ust. Dusisz się nim. Zaczynasz się krztusić. Dławić. Ale już po chwili uświadamiasz sobie, że oto spełniło się Twoje marzenie. Więc chwytasz go swoją drobną rączką (ja mam duże dłonie, ale nie zawsze jestem w stanie objąć mojego kutasa, dlatego sądzę, że Ty możesz mieć z tym problem) i zaczynasz wpychać go sobie w gardełko. W Twoich oczach widać rozkosz. Widać spełnienie. Widać satysfakcję.

Zaczynasz go obciągać jak jeszcze nigdy tego nie robiłaś. Drugą rączkę kierujesz między swoje uda. Przecież Twoja cipka aż pulsuje. Taka jest podniecona.

- nie wolno Suczko – mówię do Ciebie i daję Ci klapsa w dłoń. Nie wolno. Musisz sobie uświadomić, czyja przyjemność się tutaj liczy. Rozumiesz ?

Wołam do siebie kolegów. Każdy z nich przyprowadza swoją koleżankę. Wszyscy otaczają nas okręgiem.

- spójrzcie jaki zapał ma ta Suczka – mówię do nich, a wszyscy zaczynają się śmiać.

Kiedyś nie byłabyś w stanie sobie nawet wyobrazić takiej sytuacji. A teraz nie obchodzi Cię to, że obcy ludzie patrzą, jak obciągasz obcemu facetowi. Co więcej. To Cię stymuluje. Zaczynasz ciągnąć mocniej. Łapczywie. Zachłannie. Ale ja nagle zabieram kutasa z Twoich ust. Klęczysz nago przede mną, a między moim kutasem a Twoimi usteczkami utworzył się most ze śliny pomieszanej z moim śluzem. Klęczysz otoczona obcymi, nagimi osobami. Z cipki spływają na podłogę Twoje soki. A Ty jesteś nago. Zupełnie nago. Rozpalona. Naga. Bezbronna. I kurewsko podniecona. 

- wiesz, że mogę Cię oddać każdemu z nich, prawda Suczko ? – zwracam się do Ciebie patrząc Ci w oczy

Nie wiesz, jak to się dzieje, ale po krótkiej chwili milczenia spuszczasz wzrok i cichutko mówisz: - wiem. 

- Nie słyszę Suczko. Wiesz czy nie ?

- wiem. 

- chcesz, żebym Cię im oddał ?

- ………… cisza……nie potrafisz…. Nie jesteś w stanie wydobyć z siebie głosu

- nie bój się Suczko. Nie oddam Cię im, bo należysz do mnie i tylko do mnie. Rozumiesz ?

Uśmiechasz się słysząc te słowa. Klęcząc naga i poniżona pośród zupełnie obcych osób odczuwasz rozpierającą radość słysząc takie słowa. 

- rozumiesz Suczko ?

-……tak…. Mówisz z uśmiechem….taak…. Panie

 

II.

 

Tamten wieczór był dla Ciebie niczym sen. Kiedy dzisiaj o nim myślisz nie jesteś nawet pewna, czy to wszystko co się wydarzyło, działo się naprawdę. Wszystkie wspomnienia z tamtej niezwykłej nocy wydają się być przesłonięte tajemniczą, gęstą mgłą, w której wszystko zdaje się być takie rozmyte... rozproszone... nieprecyzyjne. Obudziłaś się w swoim domu. Leżałaś w łóżku. Naga. Zmęczona. Rozpalona. 

Minęło trochę czasu. Twoje życie powoli zaczęło wracać do normy. Aczkolwiek cały czas czujesz się nieco dziwnie. Zupełnie nie wiesz, jak masz myśleć o tamtych wydarzeniach, w jakich kategoriach je traktować. Bardzo wstydzisz się tego, co się wówczas wydarzyło. Przeraża Cię to, co wtedy robiłaś. Myślisz o sobie źle, uważasz, że zachowałaś się, jak dziwka. Jednak… gdzieś w Tobie… głęboko w Tobie… rodzi się tęsknota. Pragnienie by ponownie poczuć tamte emocje. Tamtą namiętność. Tamtą bezwolność, która przeradzała się w błogość i poczucie bezpieczeństwa. Nigdy w życiu nie byłaś tak wyuzdana jak wtedy, ale równocześnie nigdy nie byłaś tak zaspokojona. Tak spełniona. Tak usatysfakcjonowana.

Jednak obecnie po tamtych uczuciach nie ma już w zasadzie śladu. Twoje dni zdają się być tak szare, banalne i tuzinkowe, jak to tylko możliwe. Łapiesz się na tym, że wieczorami, przed zaśnięciem rozmyślasz o tamtej nocy i marzysz o tym, aby mogła się ona powtórzyć. Chcesz bowiem znowu mieć Pana. Znowu czuć, że do kogoś należysz, że sensem Twojej egzystencji jest to, by wypełniać czyjeś rozkazy… moje rozkazy. Początkowo czułaś się zagubiona. Tak ogromna gama uczuć i emocji sprawiała, że nie umiałaś sobie z nimi poradzić. Miałaś wyrzuty sumienia, że tak Ci się to podobała. Czułaś się winna. Jednak z czasem takie myśli poczęły ustępować z Twojej głowy. Ich miejsce zajęła tęsknota. Zajęła nostalgia za tym, co się wtedy działo. Za tym, jak nieprawdopodobne było to dla Ciebie doświadczenie. Myślałaś o mnie. Każdego dnia. W każdej chwili. Kim jestem. Co robię. Dlaczego tak na Ciebie podziałałem. Czy mi się podobasz. Czy jeszcze się spotkamy. Nawet wykonując zwyczajne codzienne czynności łapałaś się na tym, że zastanawiałaś się, czy byłbym z Ciebie zadowolony. Szczególnie intensywnie myślałaś o mnie, gdy za każdym razem brałaś prysznic. Wtedy myjąc się wyobrażałaś sobie, że to moje dłonie Cię dotykają. Przypominałaś sobie mój dotyk. Moje spojrzenie. To jak moja skóra dotykała Twojej. Te myśli Cię wypełniały. Były przy Tobie codziennie, niczym zawstydzający towarzysze. Nie mogłaś się ich pozbyć. I tak naprawdę nie chcesz się ich pozbyć. 

Któregoś dnia, jednego z tych kolejnych zwyczajnych wakacyjnych dni, przychodzi do Ciebie tajemnicza przesyłka. Jest na niej tylko Twój adres, za to nie ma adresu nadawcy. W paczce jest długi skórzany płaszcz, list oraz komplet czarnej seksownej bielizny. Oglądasz tę bieliznę ze zdumieniem, ponieważ chyba nigdy jeszcze nie widziałaś tak zmysłowego kompletu. Składa się on z bardzo delikatnego czarnego staniczka, który wydaje się być stworzony dla Twoich piersi. Jest z jednej strony bardzo skromny i klasyczny, ale może właśnie dlatego jest również w niewypowiedziany sposób pociągający. Z przezroczystymi wstawkami, przyozdobiony koronką. Wygląda bardzo, bardzo kusząco. Do tego czarne cienkie, koronkowe stringi z tak misternym paseczkiem, który idealnie wciśnie się między obfite i kobiece półkule Twoich pośladków. W komplecie znajduje się jeszcze pas do pończoch wraz z pończochami oraz taki duży, stylizowany na męski, zegarek z bransoletą. 

Otwierasz list. W liście są tylko takie słowa: ,, załóż to wszystko na siebie i czekaj w tym stroju przy skrzyżowaniu dzisiaj o 19. 

Jesteś rozemocjonowana. Zupełnie nie wiesz, co o tym wszystkim sądzić. Przeraża Cię to i pociąga. Wzbudza w Tobie strach i ogromne, cholerne podniecenie. Bijesz się z myślami. Nie wiesz, jak się zachować. Zastanawiasz się nad tym, czy rzeczywiście powinnaś ubrać na siebie te rzeczy, czy też może jednak powinnaś wyrzucić całą tę paczkę i udawać, że nigdy jej nie dostałaś. Czas upływa, a Ty ciągle rozmyślasz na ten temat. Twoje myśli krążą wyłącznie wokół tego, co było w paczce. Nie możesz się na tym skupić. Próbujesz schować wszystkie te rzeczy gdzieś głęboko na samo dno szafy, ale już po chwili je wyciągasz i oglądasz. Przystawiasz do siebie. Wyobrażasz sobie, jak będziesz w nich wyglądać. Boisz się ich zakładać, ale z drugiej strony jest w nich coś, co ogromnie Cię pociąga. Coś, co Cię kusi. Nęci. Wabi. 

Nagle słyszysz dźwięk dzwonka swojego telefonu. Dzwoni do Ciebie jakiś zastrzeżony numer. Niepewnie odbierasz, a do Twoich uszu dobiegają te oto słowa:

- Suczko, załóż dzisiaj na siebie ten komplet, zegarek i jakieś szpilki. Później nałóż płaszcz. Masz mieć rozpuszczone włosy i delikatny makijaż. Punktualnie o 19 masz stać na skrzyżowaniu przy Twoim domu. Punktualnie. Podjedzie po Ciebie samochód, do którego wsiądziesz. Zawiezie Cię na miejsce. Zawiezie Cię na ucztę. Na której będziesz głównym daniem. Masz nie zadawać żadnych pytań. Jeśli nie pojawisz się na skrzyżowaniu o 19, to już nigdy się do Ciebie nie odezwę, także to Twoja jedyna szansa. Do zobaczenia… Suczko. 

Po tych słowach połączenie jest zakończone. Nie zdążyłaś nawet nic powiedzieć… nie byłaś w stanie wydobyć z siebie słowa. 

Usłyszałaś go. Tak. To był ten sam głos. Ten sam głos, co wtedy. Głos jego. Głos… Twojego Pana. Słysząc go czułaś, jak brakuje Ci śliny. Czułaś jak przechodzą Cię dreszcze. Nie byłaś zdolna do tego, by się odezwać. Nie mogłaś wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Ale każda sylaba, którą słyszałaś w słuchawce rozpalała Cię do czerwoności. Jednocześnie jesteś przerażona, ponieważ nie sądziłaś, że on może mieć numer Twojego telefonu. Poza tym, przecież on zna Twój adres. Przeraża Cię to. Sprawia, że zaczynasz się rozglądać wokół siebie, czy nikt Cię nie widzi. Po chwili uświadamiasz sobie, jak głupio się zachowujesz. Przecież możesz nie pojawić się na tym spotkaniu. Możesz nie przyjść, a on już nigdy się do Ciebie nie odezwie. Da Ci spokój. Odejdzie z Twojego życia. Na zawsze. Na zawsze… na zawsze ? nie! Nie może. Nie może odejść. Nie może Cię zostawić. Nie chcesz tego. Ale nie chcesz też przyjść. Boisz się. Drżysz. Ale równocześnie dźwięk jego głosu rozbudził w Tobie wspomnienia. Doprowadził Cię momentalnie do ogromnego podniecenia. Chociaż cała ta sytuacja wydaje się być z jednej strony groźna i przerażająca, a z drugiej kompletnie irracjonalna do tego stopnia, że zastanawiasz się, czy to, co się przed chwilą wydarzyło, zdarzyło się naprawdę, to jednak pierwszą Twoją myślą jest to, że masz ochotę się teraz pieścić. To czujesz. Tego pragniesz. Sama myśl o Twoim Panu. Sam dźwięk jego głosu. Wspomnienie o nim, sprawiło, że jesteś mokra. W całej tej sytuacji. W całym przerażeniu czujesz, że powinnaś się zająć teraz tym popędem, który się w Tobie obudził. To nielogiczne. To bezsensowne. Ale tylko to możesz teraz zrobić. Tylko tego pragniesz. Nie możesz się powstrzymać… nie chcesz się powstrzymać. Kiedy już gwałtownie zaczynasz rozpinać spodnie i chcesz się łapczywie dorwać sama do siebie z tego amoku wyrywa Cię kolejny dźwięk telefonu. Znowu dzwoni zastrzeżony numer. Czy znowu usłyszę Pana – zastanawiasz się. Może będę mogła się pieścić słysząc jego głos – myślisz rozradowana. 

- Suczko. Nie wolno Ci się pieścić. Wiem, że masz na to ochotę, ale masz być wyposzczona przed dzisiejszym spotkaniem. Jeśli uznam to za stosowne, to sam Cię zaspokoję. 

To przerażające, jak Pan zna Twoje myśli. Jak zna Twoje popędy i pragnienia. Także te najdziksze. Również te najskrytsze. W tym momencie masz jeszcze większą ochotę na to, by się pieścić. By rozłożyć nogi i zaspokoić swoje rządze. Przecież wiesz, że on tego nie zobaczy. Możesz mu nawet zrobić na złość i specjalnie dojść. Specjalnie. Z premedytacją. Ale nie… bo co będzie, jeśli Pan będzie się o to gniewać. Jeśli się na Ciebie zdenerwuje. Tego przecież nie chcesz. Chcesz być mu posłuszna. Chcesz mu służyć. Być jego Suczką. Te myśli wzbudzają w Tobie tak cholerne podniecenie, że jesteś niemal na skraju orgazmu i to bez żadnego dotykania. To nieprawdopodobne co się z Toba dzieje pod wpływem choćby samej myśli o Twoim Panu. Ale przecież słyszałaś, że Pan nie pozwolił Ci się zaspokajać. Pan będzie się gniewał. Będzie się gniewał na swoją Suczkę. Suczka nie chcę zawieść swojego Pana. Nadludzkim wręcz wysiłkiem woli powstrzymujesz się od pieszczot. To cholerne wyrzeczenie, bo jesteś rozpalona, spragniona, mokra. Dyszysz. Ale powstrzymujesz się. Wiesz, że Twój Pan byłby z Ciebie teraz dumny. To poczucie Ci wystarcza… póki co. 

Jest. Widzisz go. To musi być on. Punktualnie o 19. Podjeżdża do Ciebie. Cieszysz się, bo przecież jest środek lata, a Ty stoisz w długim skórzanym płaszczu na środku skrzyżowania. Trochę to dziwnie wygląda, kiedy wszyscy kierowcy się w Ciebie wpatrywali. Ciekawe, jakby zareagowali, gdyby wiedzieli, że pod tym płaszczem jesteś tylko w bieliźnie. I to bardzo prowokującej bieliźnie.

Serce bije Ci bardzo szybko. W gardle zrobiło się sucho. Dobrze, że siedzisz w aucie, bo gdybyś musiała w nim stać, to chyba kolana by się same pod Tobą ugieły. Chociaż w płaszczu jest bardzo gorąco, to jednak czujesz, jak przenikają Cię dreszcze. 

Na szczęscie podróż nie trwa długo. Znowu podjeżdżacie pod wielki dom. Jednak tym razem jesteś sama. Po wyjściu z samochodu ktoś, nie wiesz kto, bo wszystko dzieje się tak szybko, podchodzi do Ciebie od tyłu i zakłada Ci na twarz maskę, która zasłania Twoje oczy. Później bez słowa bierze Cię pod rękę i prowadzi. Bardziej czujesz niż wiesz, że zbliżacie się do domu. Słyszysz dźwięk otwieranych drzwi. Nagle ktoś przystawia Ci do ust szklankę.

- wypij to. 

Nie wiesz zupełnie co to za napój, ale posłusznie pijesz bez słowa. Jednym duszkiem, jakby to był jakiś pyszny nektar. Choć sama ciecz ma dziwny, chemiczny smak. 

Ktoś nadal prowadzi Cię za rękę, lecz już po chwili przestajesz czuć na skórze czyjkolwiek dotyk. Stoisz sama. Jesteś pewna, że ktoś jest wokół Ciebie, ale nie możesz tego zobaczyć, więc zupełnie nie wiesz, kto to jest i ile jest tych osób. 

- Suczko… widzę, że jednak zdecydowałaś się przybyć na nasz dzisiejszy… seans. 

- tak, to głos mojego Pana – niemal krzyczysz z radości w myślach. Tak, wreszcie, jest tutaj ze mną.

- teraz bądź grzeczną Suczką i rozłóż ładnie nogi oraz ręce… i nie bój się. 

Już po chwili czujesz, jak na wszystkich Twoich kończynach zaciskają się ciężkie metalowe bransolety. Słyszysz brzęk łańcuchów i zaczynasz się trząść ze strachu. Jednak nie masz czasu by dłużej o tym myśleć, bo nagle łańcuchy napinają się i unoszą Cię do góry.

- dzisiaj Suczko zabawię się Tobą. Tak, jak jeszcze nikt się Tobą nie bawił. Jeśli będziesz grzeczna i posłuszna to wyniesiesz z tej zabawy dużo rozkoszy. Płyn, który wypiłaś, to narkotyk. Pomoże Ci on bardziej delektować się tym, co Cię czeka. 

Łańcuchy unoszą Cię tak, że wisisz ponad podłogą…. Co będzie dalej ? co się wydarzy ? co Twój Pan z Tobą zrobi ?

 

 

III.

 

Wydaje Ci się, że potrafię czytać w Twoich myślach, że znam Twoje najskrytsze upodobania. Pragnienia. Fantazje. Wisisz nad ziemią. Bezwolna. Całkowicie zdana na moją łaskę i niełaskę. Z jednej strony jesteś rozpalona. Rozemocjonowana. Rozbudzona do granic możliwości. Ale zdajesz sobie sprawę z tego, że w tym momencie absolutnie wszystko zależy ode mnie. Że to ja całkowicie panuję nad tą sytuacją. Panuje nad Tobą. 

Tymczasem ja powoli do Ciebie podchodzę. Muskam palcami Twoje ciało. Wzdłuż linii kręgosłupa. Muskam Twoje naprężone uda i napięte pośladki. Dotykam Twoich piersi. Oglądam Cię i podziwiam. A jednocześnie przedłużam Twoje niespełnienie. Rozbudzam Cię jeszcze mocniej. Jeszcze bardziej. Doprowadzam Cię na sam skraj pożądania. Pragnienia. Łakniesz mego dotyku. Jakbyś była na pustyni, a ja bym był kroplą wody. Jakbyś tonęła, a ja bym był powietrzem. 

Biorę w dłonie Twoje nogi… zaczynam je miziać palcami. Głaszczę je. Masuje. Ugniatam łydki. Wkładam do ust Twoje palce…

Zaczynam je lizać… ssać je powoli…pieszczę językiem ich poduszki. Wsuwam język między te szczelinki. Czuję jak zaczynasz dyszeć. Słyszę jak pojękujesz. Zaczynam całować Twoje uda. Liżę je. delikatnie gryzę. 

Zaczynam lizać wewnętrzną stronę Twoich ud... Całuję je... Namiętne... Z pasją... Zaangażowaniem. Chcę Cię jeszcze bardziej rozbudzić i rozpalić. Chcę Cię doprowadzić na skraj szaleństwa. Do granic Twojej wytrzymałości. 

Chce żebyś całkowicie zatraciła się w moich pieszczotach. W moim dotyku. Wsrod moich ust i dłoni. 

W pewnej chwili czujesz, ze cos Cię wypełnia. Ze cos w Ciebie wnika. Ale wbrew Twoim oczekiwaniom i pragnieniom nie jest to mój kutas. Jest to coś w miarę miękkiego i soczystego. Przeraża Cię to. Usiłujesz zacisnąć mięśnie i nie wpuścić w siebie tego obcego ciała. Ale jesteś tak mokra. Tak podniecona . Tak złakniona pieszczot, ze nie potrafisz się obronić.

Ale nagle czujesz w środku siebie ogromne gorąco. Czujesz jak coś zaczyna Cię ogrzewać. Nie tylko, ze Cię wypełnia, ale wręcz rozpala. Czujesz ogromny ogień. Żar. Płomień. Wijesz się. Jęczysz na cały głos. Dyszysz. Ale jest Ci tak dobrze. Tak gorąco. Naraz czujesz takie same uczucie w drugiej ze swoich dziurek. Czujesz jak tam także coś wnika. I jak tak samo Cię rozpala. W tym momencie wijesz się jak kotka. Dyszysz i krzyczysz . Jesteś tak gorąca i mokra jak jeszcze nigdy wcześniej. Czujesz skurcze pochwy i skurcze odbytu. Wszystko to Cie pochłania. Rozpala. Doprowadza Cię do spełnienia. Do rozkoszy. Do orgazmu . Czujesz jeden ciągły, permanentny orgazm. Jedna rozkosz. Cale spełnienie

.......................................................................................................................................................

Jesteś półprzytomna. Czujesz tylko jak biorę Cię na ręce i zanoszę do łóżeczka. Zasypiasz wtulona we mnie z moimi pocałunkami na ustach i czole.

 




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





mangan90

To moje pierwsze opowiadanie, więc proszę o szczere opinie, bo jestem ich bardzo ciekawy. Pozdrawiam.


Komentarze

Ana2/05/2020 Odpowiedz

Chciałabym tak bardzo..

Oliwia206/05/2020 Odpowiedz

To było świetne, mam nadzieję że będziesz kontynuował :)

Lea8/05/2020 Odpowiedz

Chciałabym tak :) poproszę o dalsze rozdziały 😊


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach