Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Wizyta u Pani Stomatolog

Jak co miesiąc zbliżała mi się kolejna wizyta u mojej ortodontki. Musiałem zwolnić się ze szkoły, by zdążyć na wizytę. Moja wychowawczyni nie była tym zachwycona, ponieważ zbliżały się egzaminy końcowe i nakładała nacisk na naukę. Rozumiem, że chciała, byśmy najlepiej zdali nasze egzaminy, ale szczerze mówiąc, nie za bardzo mnie obchodziło to, o czym ona gadała. Specjalnie wybrałem przedmioty, które są dla mnie zrozumiałe i z którymi nie mam żadnych problemów.

Zwolniłem się z matematyki i poszedłem do domu. Szedłem przez jakieś 10 minut, co wydawało mi się wiecznością, ale w końcu stanąłem przed drzwiami mojego domu. Wyjąłem klucze z kieszeni, włożyłem do zamka i przekręciłem. Po chwili znalazłem się w pustym domu - rodzice byli w pracę i wrócić mieli dopiero w nocy.

Spojrzałem na zegarek wiszący na ścianie w salonie. Była dopiero 13:00, a wizytę miałem umówioną na 13:30. Miałem sporo czasu. Poszedłem do swojego pokoju i włączyłem muzykę, a następnie zdjąłem przepoconą koszulkę i wrzuciłem ją do kosza na brudne pranie. Zrobiłem to samo ze spodniami, skarpetkami i bokserkami. Nagi poszedłem do łazienki i wziąłem szybki prysznic. Po jakichś pięciu minutach byłem czysty i pachnący. Nałożyłem czyste ciuchy, które wcześniej przyszykowałem i je założyłem. Spojrzałem na telefon, by zobaczyć która godzina. Miałem jeszcze niecałe 15 minut do wizyty.

Znowu poszedłem do łazienki, ale tym razem w celu umycia zębów. Zajęło mi to jakieś dwie minuty. Potem jeszcze się załatwiłem i poszedłem ubierać. Założyłem buty i kurtkę i wyszedłem. 

Droga zajęła mi niecałe pięć minut, bo klinika znajdowała się kilka przecznic od mojego domu - niecałe pięć minut drogi. Gdy znalazłem się przed kliniką, spojrzałem przez wielką szybę, by zobaczyć czy ktoś jeszcze czeka na wizytę. Na szczęście nikogo nie było, więc pomyślałem, że im szybciej wejdę, tym szybciej wyjdę. Ale nie było też pani sekretarki, która zazwyczaj siedziała przy biurku, jednak uznałem, że pomaga pani doktor, bo często tak robiła.

Otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Przywitałem się, ale odpowiedziała mi jedynie cisza.  Przez myśl mi przeszło, że pomyliłem daty. Żeby się upewnić, iż wizytę miałem umówioną na dzisiaj, spojrzałem na telefon. Był 15 października, dochodziła 13:30. Nie, nic nie pomyliłem. Godzina i data się zgadzały, ale wciąż nie wiedziałem dlaczego nikogo nie ma. 

Postanowiłem to sprawdzić i zabawić się w detektywa. Sprawdziłem toaletę, ale w niej nikogo nie było, następnie pomieszczenie gospodarcze, ale w niej również pustki. Nie licząc różnych przyborów: szczotek, mopów, papierów ręcznikowych i wielu innych, które leżały porozrzucane po całym pomieszczeniu. Jedynym pomieszczeniem, którego nie sprawdziłem, był gabinet pani doktor, o którym wcześniej nie pomyślałem. Podszedłem do drzwi i zapukałem. Zza drzwi dobiegały jedynie piski urządzeń. Wziąłem głęboki wdech i otworzyłem drzwi.

- Dzień dobry. Czy jest ktoś… - zacząłem mówić, ale przerwałem w pół zdania, gdy zauważyłem panią Scott, wychodzącą z zaplecza, które znajdowało się w jej gabinecie.

- Dzień dobry, Conrad. - powiedziała z uśmiechem - Przepraszam, że musiałeś czekać, ale pani Carol zachorowała i musiałam zająć się umawianiem wizyt - mówiła, zakładając fartuch na elegancką, czerwoną suknię. 

– Rozumiem – odpowiedziałem, układając usta w uśmiech – A czy wizyta nadal aktualna?

- Tak, tak… Oczywiście. Usiądź na fotelu, a ja zaraz przyjdę. Muszę przygotować sobie kawę. - wraz z tymi słowami, wyszła z gabinetu.

Zrobiłem to, co powiedziała. Usiadłem w fotelu i nie wiedząc co zrobić, zacząłem rozmyślać. Rozmyślać o pani Scott. Pani Scott miała około 45 lat (chociaż nigdy się tego nie dowiedziałem, ale całkiem prawdopodobne jest, że trafiłem). Miała blond włosy, sięgające ramion, które okalały jej okrągłą twarz. Miała mały nos, pełne usta i niebieskie oczy, ukryte za szkłami okularów. Nie była rasową pięknością, ale była atrakcyjna. Zawsze miała na sobie lekki makijaż, chociaż podejrzewam, że bez makijażu też byłaby ładna. Była lekko pulchna, ale nie było tego prawie w ogóle po niej widać. Miała całkiem duże piersi, które zawsze ukryte był za obszernymi bluzkami. Była również posiadaczką dużego, zgrabnego tyłka. Zawsze wyobrażałem sobie ją nago, ale nigdy nie udało mi się podejrzeć nawet skrawka jej dekoltu, bo zawsze nosiła zapinane bluzki. 

Ale dzisiaj wyglądała inaczej. Za każdym razem, od ponad roku, gdy przychodziłem na wizyty, zakładała jakieś luźne bluzki oraz czarne spodnie. Dzisiaj jednak założyła coś innego, coś czemu można nadać miano seksownego. Mianowicie, założyła czerwoną, elegancką sukienkę z dekoltem. Sukienka sięgała nieco wyżej kolan i miała krótkie rękawy. Na nogach miała czarne pończochy i czerwone szpilki na wysokim obcasie. Mimo to i tak nie była wyższa ode mnie, bo bez szpilek mierzyła jakieś 165 centymetrów, a ze szpilkami 170 centymetrów. Sukienka opinała się jej na piersiach i na pośladkach, co cieszyło nie tylko wzrok, ale i kolegę w bokserkach. 

Powoli zacząłem czuć jak mój penis zaczyna się unosić do góry i stawać się twardym. Wyobrażałem sobie ją nagą, tak jak robiłem to od dłuższego czasu. Pani Margaret była najczęstszym obrazem w mojej głowie, który towarzyszył mi podczas masturbacji. Teraz jednak nie było czasu na zabawę. Pani Scott lada chwila mogła wejść i zobaczyć rozstawiony namiot w moich spodniach. 

Jak na złość, chwilę później weszła pani Scott, w ręku trzymając kubek z parującą kawą. 

- Przepraszam, że znowu musiałeś czekać. Ekspres się zaciął. - powiedziała, zakładając lateksowe rękawiczki. Zmieniła pozycję mojego fotela tak, by bez problemu zrobić to, co musiała zrobić z moim aparatem. – No dobra, zobaczmy… – powiedziała cicho, przyglądając się moim zębom. - Zdejmiemy gumki i zmienimy drut. Masz szczoteczkę?

- E... Mh… mm - wydałem z siebie dźwięk, mający być potwierdzeniem na jej pytanie.

Zaczęła zdejmować gumki z górnego, a później dolnego łuku i wyjęła druty. Po skończonym zabiegu, odsunęła się trochę, bym mógł przejść do łazienki. Przeszedłem obok niej, niemalże ocierając się moim kroczem o jej plecy. Czułem narastający wzwód, napierający na moje bokserki, dlatego jak najszybciej udałem się do łazienki i tam zdjąłem spodnie, a następnie bokserki, zamykając za sobą drzwi na klucz. Puściłem wodę z kranu dla niepoznaki i zacząłem się masturbować, wyobrażając sobie nagą panią Scott. Siedząc na fotelu, próbowałem ukryć swój wzwód, próbując go jakoś zakryć, a teraz w toalecie poruszałem szybko dłonią w górę i w dół mojego penisa, myśląc o mojej ortodontce. Byłem bliski wytrysku, gdy nagle usłyszałem odgłos szpilek, uderzających o płytki na zewnątrz toalety. To była pani Scott. Przestałem się masturbować i szybko założyłem spodnie, starannie zapinając zamek i pasek. Umyłem ręce i zacząłem myć zęby.

Po umyciu zębów, wyszedłem z toalety, wciąż z widoczną erekcją. Starałem się zrobić wszystko, by nie było jej widać, ale bez skutku. Miałem nadzieję, że pani Margaret tego, co działo się w moim majtkach. 

Powoli otworzyłem drzwi gabinetu i wszedłem do środka. Pani doktor spojrzała na mnie zza biurka z uśmiechem, trochę dłużej zatrzymując wzrok na moim kroczu. Usiadłem z powrotem na fotelu i znowu przykryłem wzwód ręką. Uśmiech nie schodził jej z twarzy. Szybko uwinęła się z założeniem nowego drutu i gumek. W pewnej chwili, nachyliła się, lądując swoim biustem na mojej twarzy. Mój penis miał kolejny powód, by się nie uspokajać. Doktor Scott nie była tym wcale przejęta, więc pomyślałem, że zrobiła to specjalnie. Wiedziała, że mnie podnieca i chciała to wykorzystać. 

Zrobiła jeszcze jedną rzecz, która zaskoczyła mnie bardziej od poprzedniej. Mianowicie, złapała mnie za penisa, którego wybrzuszenie było widoczne przez materiał moich spodni. 

- Jesteśmy tu sami… Wiesz co to znaczy? - wyszeptała, ściskając mojego penisa mocniej i uśmiechając się kusząco.

- T-tak… Chyba tak… - wydukałem, bo nie wiedziałem co odpowiedzieć. 

- Pozwól, że ci podpowiem. Możemy zrobić to, o czym zawsze marzyłeś. - teraz to już zaparło mi dech w piersiach. Skąd ona mogła wiedzieć, czego ja chciałem? Skąd mogła wiedzieć, że chciałem uprawiać z nią seks? Nie potrafiłem znaleźć na te pytania odpowiedzi. Poza tym, nie miałem na to nawet czasu. Byłem zajęty czymś innym.

- Może pomożesz mi się rozebrać, co? – zaczęła rozpinać górne guziki fartucha, wstając ze swojego krzesła, które stało obok fotela.

Jak najprędzej wstałem z fotela i do niej podszedłem. Jej mądre, niebieskie oczy schowane za szkłami okularów, spoglądały na mnie uważnie. Prawą ręką zatrzymałem jej ręce, które odpinały kolejne guziki fartucha. Chciałem zrobić to sam. Chciałem przejąć inicjatywę. Po kilku odpiętych guzikach i po kilku sekundach potem, jej fartuch leżał na podłodze u naszych stóp. 

Postanowiłem ją pocałować. Była niższa ode mnie, więc musiałem się schylić by moimi ustami dotknąć jej ust. Gdy to zrobiłem, lekko westchnęła. Jej język odpowiadał bardziej zapalczywie niż mój. Wiem, że sama tego pragnęła. Nie była to sytuacja jednostronna. 

Jedną rękę położyłem z tyłu jej głowy, a drugą krążyłem po całym jej ciele. Chciałem poczuć każdy możliwy skrawek jej ciała. Dotykałem jej miękkiej szyi, jej blond włosów. Gładziłem ją po plecach i ściskałem jej pośladki oraz piersi. Piersi i tyłek były naprawdę duże i jędrne. Chciałem zobaczyć je bez ubrania. Miałem nadzieję, że wyglądają tak świetnie bez ubrania jak i w ubraniu.

Nie przerywając pocałunków, wziąłem ją na ręce i posadziłem na biurku, zrzucając przy tym akta pacjentów. Siedząc na biurku, miała lekko rozłożone nogi, co sprawiło, że sukienka podwinęła się jej wyżej, eksponując ciemniejszą część jej pończoch. Obdarowywałem pocałunkami jej szyję i dekolt widoczny przez wcięcie jej sukienki. 

Postanowiłem pójść o krok dalej. Sięgnąłem ręką do jej krocza. Gdy dotknąłem jej cipki, okazało się, że nie ma na sobie majtek. Pod dotykiem mojej dłoni, czułem busz kręconych włosów łonowych. Trochę mnie to zaskoczyło. Myślałem, że będzie miała ogoloną cipkę i że założy majtki. Tak ją sobie wyobrażałem, ale naturalnie wyglądająca cipka była o wiele bardziej podniecająca. Po chwili namysłu włożyłem palec w jej cipkę i poczułem jaka jest mokra. Musiałem jej spróbować. Nie mogłem zaprzepaścić takiej okazji.

Klęknąłem między jej nogami i pierwszy raz zobaczyłem jej waginę na oczy. Moje marzenie się spełniło. Tak jak wyczułem wcześniej, nie była ogolona a ciemne włosy łonowe tworzyły gęsty busz. 

Pani Scott nie wytrzymała napięcia i podniecenia, które jej towarzyszyły, bo powiedziała:

- Proszę cię, Conrad. Zrób to wreszcie. Bardziej podniecona być nie mogę.

Te słowa przywołały mnie do rzeczywistości i zrobiłem coś, co widziałem na wielu filmach porno. Pochyliłem głowę i językiem dotknąłem jej waginy. Gdy to zrobiłem, zadrżała z przyjemności. Kontynuowałem dalej i włożyłem język głębiej. Po kilku ruchach językiem, zacząłem bawić się jej łechtaczką. Musiało jej to sprawiać wiele przyjemności, bo głośno jęczała. Nie bałem się, że ktoś może nas usłyszeć, bo nikogo nie było w przychodni a klinika znajdowała się na prywatnej posesji. 

Gdy próbowałem podnieść głowę, by zobaczyć twarz pani Scott, ta złapała mnie za głowę i przyciągnęła mnie bliżej swojej cipki. Przyciągnęła mnie tak blisko, że nosem dotykałem jej podbrzusza, na którym rosły jej włosy, drażniące mój narząd węchu. 

- Nie przestawaj! Nie przestawaj… - jęczała, zaciskając uda wokół mojej głowy, nie pozwalając mi wyjść. Jedyne co mi pozostało, to robić to, co ona chciała.

I właśnie to zrobiłem. Mocniej i szybciej poruszałem językiem w jej cipce. Mimo że jej uda zakrywały mi uszy i tak słyszałem jej ciężkie sapanie i jęki. Mój nos wciąż był przyciśnięty do jej podbrzusza, przez co ciężko mi się oddychało, ale pani Scott na szczęście to wyczuła, bo zmniejszyła nacisk swoich ud i ręki na moją głowę. Chociaż umrzeć, robiąc minetę dojrzałej, atrakcyjnej kobiecie, która w dodatku jest moją ortodontką, byłoby najmniej bolesnym sposobem na śmierć - jednak wolałem tego uniknąć. Gdy odsunęła swoje uda, wykorzystałem okazję i wyswobodziłem głowę i spojrzałem do góry, na panią Scott.

Pani Margaret zsunęła sukienkę tak, że jej duże piersi zwisały wolno. Miała głowę odchyloną do tyłu, zamknięte oczy i lekko rozchylone usta, z których dobiegały ciche jęki. Ręką, która wcześniej przytrzymywała moją głowę, gładziła swoją prawą pierś. Jej piersi były przede wszystkim duże. Nie wyróżniały się wielkością, ale na pewno były większe niż cycki moich koleżanek. Były również śnieżnobiałe, jak jej cera, z jasnobrązowymi obwódkami, na środku których sterczały jej twarde sutki. Była tak zajęta sobą, że nawet nie zauważyła, iż stałem przed nią i patrzyłem na to, co robi.

Dopiero po kilku sekundach, otworzyła oczy i spojrzała się na mnie z uśmiechem. Na jej twarz wystąpił czerwony rumieniec. 

- Wiem, że chcesz pobawić się moimi piersiami. Podejdź tu i zrób z nimi, co tylko chcesz. - wypowiadając te słowa, mocniej zaczęła gładzić swoje piersi, wkładając palec wskazujący do środka swojej cipki.

Chwilę stałem w bezruchu, wpatrzony w panią Scott. Mimo, że minęło dobre pół godziny, nadal nie mogłem uwierzyć w to, co robimy. Jej ręka, masująca pierś oraz druga pracująca w jej pochwie, działały na mnie hipnotyzująco. 

Dopiero po dobrej chwili, ocknąłem się i podszedłem do dużego, mahoniowego biurka, na którym siedziała pani Scott. Usadziłem się obok niej, przy okazji zrzucając kolejne dokumenty, do kolekcji tych, które spadły wcześniej, zrzucone jednak przez panią doktor. Pani Scott była tak zajęta sobą, że nawet tego nie usłyszała ani nie zauważyła. 

Zawsze chciałem zobaczyć i dotknąć cycków pani Scott, a teraz miałem na to okazję. Powoli podniosłem rękę i położyłem na jej piersi. Ścisnąłem. Była jędrna i nie mieściła mi się w dłoni. Postanowiłem lekko uszczypnąć jej sutka między moimi palcami, co sprawiło, że pani Scott lekko się uśmiechnęła. Chyba to lubiła. Zrobiłem to jeszcze kilka razy, na przemian całując jej sutka i szczypiąc go, aby potem przygryźć go zębami. Był naprawdę twardy. Musiała być nieźle napalona. 

Ssałem jej pierś przez dobre pięć minut. Czułem się jak dziecko. Ostatni raz robiłem coś takiego, gdy byłem małym szkrabem a teraz mogłem sobie przypomnieć jakie to uczucie. Tylko, że wtedy to była pierś mojej mamy, a teraz ssałem pierś mojej ortodontki, która prawdopodobnie też ma dziecko. Wiedziałem, że sprawiam jej tym przyjemność, bo z minuty na minutę jej oddech coraz bardziej się urywał. Byłem tak zatracony ssaniem jej cycka, że zamknąłem oczy. Nie chciałem przestać. 

Gdy otworzyłem oczy po dobrych kilkunastu sekundach, zauważyłem, że pani doktor patrzy się na mnie z uśmiechem. To był jej urok. Zawsze, ale to zawsze się uśmiechała, a jej uśmiech sprawiał, że kolana miałem jak z waty. Do tego jej dźwięczny głos, który zawsze brzmiał wesoło.

- Widzę, że naprawdę się w to wczułeś, co? - zapytała. - Jednak czuję się źle z tym, że to ty robisz wszystko, bym ja poczuła przyjemność. Teraz moja kolej... Rozsiądź się wygodnie. - powiedziała pani Margaret, patrząc mi prosto w oczy. Zrobiłem, co mi kazała i próbowałem usiąść wygodnie na jej biurku, podczas gdy on klęknęła między moimi kolanami. 

Sięgnęła dłońmi w kierunku guzika moich spodni i spoglądając mi w oczy, zaczęła je zdejmować. Gdy moje spodnie wylądowały u moich stóp, dopilnowała, by bokserki znalazły się w tym samym miejscu, co moje spodnie – na wysokości moich kostek. 

Kiedy mój penis był na wolności, w pełni swoich sił, złapała go w dłoń i zaczęła nim lekko poruszać w górę i w dół. Jej dotyk działał na mnie pobudzająco, bo niedługo potem, z mojego penisa wydostał się przezroczysty preejakulat, którego pani Scott szybko się pozbyła, zlizując go. Margaret, jak kazała mi na siebie mówić pani doktor, zwiększyła tempo i poruszała swoją ręką jeszcze szybciej. Musiałem zareagować, bo jeszcze kilka ruchów wprawiających mojego penisa w ruch, a musiałaby zmywać spermę ze swojej dłoni.

- Proszę... proszę pani... znaczy... Margaret... Niech pani przestanie... Zaraz... dojdę... - wyjęczałem, próbując złapać oddech. Margaret spojrzała się na mnie z dzikością w oczach, ale przestała. 

- Mam nadzieję, że się nie obrazisz, jeśli wezmę go do buzi... - powiedziała. Gwałtownie poruszałem głową na boki, co miało oznaczać, że nie. Wręcz przeciwnie, bardzo chciałem, ba! pragnąłem, by wzięła go do buzi. 

Pani Scott nachyliła się w stronę mojego penisa i zaczęła lizać najpierw jego końcówkę, a potem przejechała językiem po jego całej długości. Chwilę potem poczułem jej język na swoich jądrach, a jeszcze później wzięła jedno z moich jąder do buzi, ssąc je. Czułem się jak w niebie. Jeszcze nigdy żadna kobieta mi tak nie robiła, dlatego odczuwałem każdy ruch jej języka i ust sto razy bardziej.

Kiedy skończyła ssać moje oba jądra, w końcu przeszła do ssania mojego członka. Na początku brała go do buzi powoli i nie tak głęboko. Ale gdy złapała rytm, zaczęła ssać go jeszcze szybciej, co sprawiało, że wślizgiwał się głęboko do jej gardła. Podniecony i napędzony jej inicjatywą, postanowiłem zrobić to, co często widziałem w filmach pornograficznych. Złapałem ją za głowę i gdy jej usta były daleko na moim członku, przytrzymałem ją tam, sprawiając, że zachłysnęła się śliną. Zrobiłem tak kilka razy, zanim odsunąłem jej głowę całkiem od mojego penisa. Przerwałem głównie dlatego, że jeszcze chwila, a bym doszedł, a tego nie chciałem. Pragnąłem znaleźć się w jej cipce. Gdy na nią spojrzałem, miała łzy w oczach, które sprawiły, że lekko rozmazał się jej makijaż i ślinę, która skapywała z jej podbródka na jej piersi. Ale się uśmiechała.

- Nie wiedziałam, że lubisz takie rzeczy. Zaskoczyłeś mnie. - powiedziała, ale widząc, że się czerwienię, dodała. - Oczywiście w pozytywny sposób...

Po tych słowach podeszła do fotela dentystycznego i obniżyła jego oparcie tak, że znajdowało się całkowicie poziomo. Potem podeszła do lampy i przyrządów dentystycznych i odsunęła je, by nam nie przeszkadzały, gdy będziemy uprawiali seks. Następnie zdjęła sukienkę, pozostawiając czarne rajstopy i czerwone szpilki na sobie. Klęknęła na fotelu na czworakach i spojrzała na mnie uwodzicielsko.

- Chodź tu i zrób to, o czym zawsze marzyłeś... - powiedziała, puszczając do mnie oko. 

Podszedłem chwiejnie na nogach i ustawiłem się za nią. Na szczęście fotel był szeroki i zmieściliśmy się na nim we dwójkę. Miałem nieodpartą ochotę włożyć swojego penisa w otwór, który znajdował się powyżej jej cipki, ale stwierdziłem, że mogę zrobić to następnym razem (o jeśli jeszcze jakiś będzie). Złapałem swojego penisa w dłoń i ustawiłem go kilka milimetrów za jej cipką, a po chwili naparłem biodrami, sprawiając, że mój penis zanurzył się w jej (o dziwo) ciasnej, mokrej cipce. Mój ruch sprawił, że pani doktor cicho jęknęła. 

Zacząłem się powoli poruszać, wprawiając w ruch jej piersi (które odbijały się od siebie) i pośladki (które uderzały o moje uda). Torując sobie drogę przez jej cipkę, mój penis sunął coraz głębiej w niej. Margaret zaczęła poruszać swoimi pośladkami w przód i w tył, dając mi znak, że chce, bym poruszał się szybciej. Zrobiłem dokładnie to, o co mnie poprosiła. Napierałem swoimi biodrami mocniej na jej pośladki, co doprowadziło do tego, że przesunęła się dalej na fotelu, niemal z niego spadając. Poruszałem się w stałym rytmie, czując jak wzbiera we mnie fala gorąca, która zwiastowała nadejście orgazmu.

Chciałem przeżyć najlepszy orgazm w życiu, dlatego, gdy poczułem, że już dłużej nie wytrzymam, zacząłem poruszać się szybciej. 

- Zaraz dojdę! - krzyknąłem w kierunku pani Scott.

- Tylko nie do środka!”, krzyknęła spanikowana. - Skończ na moich piersiach.

Lekko się zawiodłem, ale nie chciałem by zaszła w ciążę, więc zrobiłem, tak jak mi kazała i jak najszybciej wyszedłem z jej cipy. Margaret położyła się na plecach, a ja stanąłem obok niej, na wysokości jej piersi i zacząłem poruszać ręką w po całej długości mojego siedemnastocentymetrowego penisa. Niedługo potem z mojego penisa wystrzeliła biała, ciepła sperma, która wylądowała na piersiach pani doktor.

- Gdzie są jakieś chusteczki? Musi się pani wytrzeć. - powiedziałem do mojej pani stomatolog.

- Są na zapleczu... - odpowiedziała pani Scott z uśmiechem. 

Poszedłem na zaplecze i chwilę mi zajęło zanim znalazłem coś, czym pani Scott mogła wytrzeć moje nasienie ze swojej klatki piersiowej. Wróciłem do niej i wręczyłem rolkę ręcznika papierowego, na co ona zareagowała uśmiechem.

- Dobry z ciebie chłopak, Conrad... - powiedziała do mnie pani doktor, na co odpowiedziałem uśmiechem.

Kiedy Margaret wytarła moją spermę ze swojego ciała, wstała i do mnie podeszła. Stanęła na palcach i pocałowała mnie w policzek.

- Dziękuję ci za to wszystko. Naprawdę tego potrzebowałam. Jestem w trakcie rozwodu, więc o seks jest naprawdę ciężko, zwłaszcza, gdy się jest starą, szpetną kobietą...

- Niech pani nawet tak nie mówi. - oburzyłem się. - Jest pani atrakcyjną kobietą z seksownym ciałem. Wielu mężczyzn dałoby wszystko, by zrobić to samo, co zrobiła pani ze mną.

- Oh, dziękuję, Conrad. - teraz to ona się zaczerwieniła. - Lepiej się ubierzmy. Już jest 14:30, a za chwilę mam kolejną wizytę. - po tych słowach w pośpiechu założyła stanik i sukienkę, rozczesując palcami rozczochrane włosy. Ja także się ubrałem i poczekałem aż usiądzie za swoim biurkiem, przy okazji podnosząc akta pacjentów, które wcześniej zrzuciliśmy.

- No to... - zacząłem. Pani Scott spojrzała na mnie z konsternacją. - Kiedy mam kolejną wizytę?

- Ah, kompletnie o tym zapomniałam. Możesz przyjść za miesiąc - 20 listopada, albo jutro - kończę pracę o 17:00. I jak? - dokończyła ściszonym głosem.

- Myślę, że przyjdę jutro. - uśmiechnąłem się do niej. Odpowiedziała mi tym samym. 

- Cieszę się, naprawdę. W takim razie do zobaczenia jutro... - pożegnała mnie, puszczając do mnie oko.

Gdy wyszedłem z jej gabinetu, zastał mnie przerażający widok. W poczekalni siedziała kobieta, na oko w wieku pani Scott, która gdy mnie zobaczyła, tylko się uśmiechnęła. Poczułem suchość w ustach. Nie wiedziałem od jak dawna tam była ani ile słyszała. Przeszedłem obok niej, nie patrząc się w jej stronę i jak najszybciej wybiegłem z przychodni, kierując się w stronę swojego domu.

Mimo wszystko nie mogłem się doczekać następnego dnia. Dnia, a raczej wieczoru, spędzonego z panią Scott.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





conradomoreno

Pierwsza moja opublikowana opowieść na tym portalu. Mam nadzieję, że się podoba. Jeśli macie jakieś pomysły na kolejne opowiadania, piszcze w komentarzach! A jutro wstawię kolejną opowieść, tym razem przetłumaczoną przeze mnie z języka angielskiego.
Postać pani Scott wzorowałem na prawdziwej ortodontce, do której mam przyjemność uczęszczać.


Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach