Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Miss Fortune. Bardzo Fortune.

Niewiele brakowało, a mógłbym leżeć teraz na dnie morza. Albo stałbym się pokarmem dla rybek. Możliwe, że złapaliby mnie handlarze niewolników. Może w tym momencie strzelałbym sobie w głowę. W każdym razie, szanse na szczęśliwe przeżycie miałem marne – w końcu nie po to wyrzuca się kogoś z łodzi, daje mu pistolet z jedną kulą i zostawia na bezludnej wyspie, aby ten ktoś przeżył.
- Więc mówisz, że nie jesteś piratem? To słodkie. - rudowłosa piratka zaśmiała się, bawiąc się pistoletem. - Taką broń mają raczej tylko piraci.
- Nie jestem piratem. Zostałem złapany przez tych skurwysynów...
- Ej ej, ale na słowa uważaj. Możliwe, że obrażasz jednego z moich kochanków. - zielonooka piękność uśmiechnęła się, a ja dalej nie mogłem zrozumieć, czemu ktoś taki zawodowo zajmuje się kradzieżą.
- W każdym razie, porwali mnie i kilku moich przyjaciół. Udało mi się zorganizować bunt, ale chyba troszkę przeceniliśmy nasze siły, szybko nas skopali i wyrzucili mnie za burtę. Z tym pistoletem.
- Tak mówisz...
Dopiero teraz miałem szansę rozejrzeć się po kajucie... Chociaż pomieszczenie w którym żyła Miss Fortune, bardziej przypominało pokój w pięciogwiazdkowym hotelu. Barek zaopatrzony w najlepsze, demacjańskie wina, wielkie łóżko, projektowane na dwie osoby, ale z pewnością zmieściłyby się trzy. Przyciemniane i dźwiękoszczelne szyby dzieliły nas od pokładu i tak tłumiły głosy, że ledwo dało się usłyszeć szalejący na zewnątrz sztorm.
Kapitan wstała i poszła w stronę barku. Miała na sobie jedynie białą koszulę, z bardzo rzadko rozmieszczonymi guzikami, dzięki czemu przez szpary mogłem zobaczyć czerń stanika.
- No cóż. Mogę ci uwierzyć, nie wyglądasz na człowieka, który spędza popołudnia pijąc tani rum.
Schyliła się, by wyjąć alkohol z barku. Dopiero teraz zauważyłem, że nie tylko z przodu była zjawiskowa. Jej tyłek, przez czarne, obcisłe spodnie, przypominał dwie kule armatnie.
- Ale na co się patrzysz? Naprawdę wolisz być więźniem, niż moim gościem? - ku mojemu przerażeniu powiedziała kapitan. Szybko odwróciłem wzrok i cały zaczerwieniony utkwiłem wzrok w swoich butach.
- Przepraszam, ja po prostu...
- Nie tłumacz się, przywykłam do tego, haha. Mężczyźni nigdy nie mogą się przy mnie opanować... a ja przy nich też często nie mogę.
Wróciła do stołu, przy którym siedziałem.
- Fajny jesteś. Odwieziemy cię do jakiegoś portu. Zresztą, nikt raczej by za ciebie nam nie zapłacił. Napijesz się? - Byłem mocno zdezorientowany obrotem sytuacji, ale bardzo mi się to podobało. Sarah otworzyła szampana, a ten niemalże eksplodował – pewnie przez sztorm i to, jak nami bujało, spienił się i zaczął się wylewać z butelki. Fortune złapała szyjkę butelki ustami, połykała wyciekający alkohol – ruszając głową w dół i w górę, tworząc ze swoich ust pompę. Jednocześnie cichutko jęczała. Wyglądało to bardzo seksownie, po dwóch miesiącach na morzu byłem w stanie, przez który wszystko odbierałem seksualnie.
- Wow, to było... znaczy tak, napiję się.
- Świetnie. Nalej sobie. Powiedz mi, czym ty się zajmujesz?
- Cóż, jestem rybakiem. Ale nie takim zwykłym, razem z chłopakami polujemy na największe potwo... - Miss Fortune uśmiechała się i patrzyła mi prosto w oczy. Poczułem się niezręcznie, więc przerwałem opowiadanie. Po chwili poczułem też coś twardego przy swoim udzie. Spojrzałem w dół, to był but rudowłosej. Powoli zbliżał się do mojego krocza, delikatnie dotykając każdą część mojej nogi.
- Sarah, co ty... - powiedziałem, łapiąc jej stopę dłońmi, powstrzymując podboje piratki. - Rozumiem czego chcesz, ale zrozum, mam dziewczynę.
Kobieta podeszła do drzwi i zamknęła je na klucz. Wróciła do mnie, splotła swoje dłonie na mojej klatce piersiowej i wyszeptała mi do ucha: - Od miesiąc jestem na morzu. Ostatni raz ktoś mnie dobrze wyruchał jakieś pół roku temu. - pocałowała mnie lekko w policzek, powodując falę gorąca zalewającą mi głowę, a jej delikatne dłonie zaczęły zbliżać się do mojego krocza. - A ty masz do wyboru – albo przyznać, że ci się podobam i masz ochotę na... dogłębne poznanie mnie, albo resztę rejsu spędzisz pod pokładem. - Dosięgała już do mojego krocza. Ugryzła mnie w ucho i lekko je ciągnęła, jak głodna kotka. Nawet lekko mruczała. Siedziałem już w wielkim rozkroku, by pała mogła mi wygodnie stawać, co wykorzystała pani kapitan. Między moje nogi wsunęła swoją nogę, też stając w rozkroku, przodem do mnie. Poprosiła abym masował jej dolne wargi, a sama zrobiła to samo z moim penisem. Zaspokajałem ją ledwie parę sekund, a z jej czerwonych ust wypłynęły pierwsze westchnięcia. Delikatne, miękkie udo, chociaż masowało mnie przez spodnie, doprowadzało mnie do szału. Jęknąłem.
- O nie, to się tak szybko nie skończy. Siadaj na moim krześle.
- Czemu?
- Jest dużo wygodniejsze. - Mówiąc to, popchnęła mnie na drugą stronę biurka. Miałem stąd piękny widok na cały pokój, no i oczywiście na panią kapitan. Na kapitan Syreny, na jedną z najpiękniejszych dziewczyn w Bilgewater, która właśnie się rozbierała. Zdecydowałem jednak podejść do niej i od tyłu pomóc jej się rozbierać. Rozpięła już guziki, więc po prostu pociągnąłem jej koszulę, od razu ją zdejmując. Zobaczyłem wtedy jej koronkową, czarną bieliznę – widocznie wiedziała od początku, czego chce. Od razu po tym złapałem jej piersi i przyciągnąłem je do siebie, jednocześnie przyciągając ją. W tej pozycji mogłem swobodnie powąchać jej włosy, które pachniały ciastem marchewkowym.
- Z dwojga złego wybieram ciebie – szepnąłem jej do ucha.
Pociągnąłem ją za włosy i popchnąłem na stół. Oparła się o niego rękoma, pozwalając mi ściągać jej spodnie, jednocześnie całując całą długość jej uda. Zdjąłem też jej majtki, zostawiając ją w samym czarnym staniku i w rajstopach o tym samym kolorze. Gdy skończyłem, usiadłem na krześle.
- Co ty robisz? Myślałem, że mnie weźmiesz.
- Kazałaś mi siąść na krześle. Pewnie miałaś wobec mnie jakiś plan.
Uśmiechnęła się i patrząc mi w oczy padła na kolana, by wczołgać się pod biurko. Szybko doczołgała się do moich nóg, jakby bała się, że ucieknę. Nie tracąc czasu rozpięła mój rozporek i wyciągnęła mojego twardziela na światło dzienne. Ustami złapała lewe jądro i zaczęła mocno je ssać, ruszając lekko głową na boki, jednocześnie zdejmując mi spodnie rękoma. Gdy skończyła, złapała penisa u nasady i zaczęła ruszać dłonią w górę i w dół. Dopiero wtedy przestała ssać moją lewą kulę, napluła na swoją drugą dłoń i zaczęła mocno nacierać żołądź, jak doświadczony bilardzista kreduje kij bilardowy. Było to naraz bardzo przyjemne, ale trochę bolało – ślina rudej nie nawilżała dostatecznie. Patrzyła się na mnie więc zobaczyła moje lekkie niezadowolenie i bez słowa zbliżyła swoje usta, by splunąć na mojego kutasa raz jeszcze. Od tego momentu było już tylko lepiej. Sposób, w jaki patrzyła się na mnie, jak lekko wzdychała, jak się uśmiechała, co chwilę się oblizując... doprowadzał mnie do szaleństwa.
- Miss...
- Mów mi Sara.
- Zaraz dojdę.
- Mmm... a gdzie byś chciał?
- Po prostu go weź. - powiedziałem, łapiąc jej ogniste włosy i kierując ją w stronę kutasa. Bez oporu połknęła ponad połowę, ale wtedy zaczęła lekko się krztusić. Nie wiedziałem, czy mogę tak po prostu ją docisnąć. Wyjęła go z ust i powiedziała: - jak chcesz, to ze mną możesz ostro.
Nie zwlekając, wsadziłem kutasa do jej ust i zacząłem szybko pieprzyć jej usta. Zadziwiające, że nawet z kutasem w gardle potrafiła brzmieć seksownie i pociągająco, chociaż jedynie bulgotała i charczała. Po zaledwie chwili przebiłem wcześniejszą granicę, a ona złapała mnie prawą dłonią za jaja, by lekko oddalić moment dojścia.
- Uff... już zaraz... - mówiąc to, zacząłem wchodzić jeszcze głębiej, po same jaja. Dla niej było to chyba trochę za dużo, co sygnalizowała panicznymi uderzeniami dłoni w mój brzuch i uda, oraz coraz częstszym i głośniejszym charczeniem. Nie przerwałem, wręcz przeciwnie – jeszcze na koniec przyspieszyłem, a dochodząc widziałem, jak oczy dziewczyny uciekały pod powieki. Był to dla mnie sygnał, żeby wyjąć, ale rozkosz była zbyt wielka i dopiero po chwili dałem radę wyciągnąć kutasa z jej gardła. Szybko wróciła do siebie i spojrzała się na mnie swoimi szmaragdowymi, szerokimi oczami.
- Jak ci się podobało, rybaku?
- Mów mi Jeff. Nigdy w życiu tak się nie czułem. Twoje gardło jest największym skarbem oceanów całej Runeterry. - udało mi się wydobyć chichot z jej zmasakrowanego gardła. Mimo tego, jej głos był tak piękny, że przywodził na myśl ostatnie dni wakacji.
- Lepiej żebyś miał siły na kolejne rundy, bo będę musiała przeciągnąć cię pod kilem, złotko.
Wstała spod stołu i pociągnęła mnie w górę, wyciągając mnie z krzesła. Gdy tylko wstałem, pociągnęła mnie za koszulę i złapała moje usta swoimi. Złapała mój język zębami, jednocześnie ssąc moje usta. Było to dziwne, ale jednocześnie ciekawe. Pociągnąłem ją za włosy, zmuszając ją do puszczenia mojego języka i to ja przejąłem inicjatywę – całowałem jej szyję, lizałem jej usta, gryzłem jej wargi... w tym czasie ona coraz głębiej mruczała i dyszała, zdejmując moją koszulę. Usiadła na stole i skrzyżowała nogi za moimi plecami, przyciskając moje krocze do jej pusi.
- Masz mnie zerżnąć tak, abym odpłynęła. To rozkaz. - powiedziała, po czym przyciągnęła mnie do siebie, ciągnąc za włosy. Nie trzeba było mi tego powtarzać, zacząłem się masturbować, aby włożyć twardego kutasa w Sarę. Zauważyła to, spytała czy potrzebuję pomocy, po czym głęboko mnie pocałowała, znacznie przyśpieszając erekcję. Wszedłem w nią szybko i mocno. Zobaczyłem, jak oczy rudej mocniej się rozszerzają z rozkoszy, a oczy wędrują pod powieki.
Ruchałem ją mocno i rytmicznie, trzymając ją za boki brzucha. Nie była na to widocznie gotowa, po paru pchnięciach zaczęła jęczeć i mocno dyszeć, po jakiejś minucie opuściła nogi, które wcześniej miała skrzyżowane za moimi plecami, a chwilę potem gryzła swoją dłoń, aby nie krzyczeć. W środku czułem się niesamowicie, czułem jak zaciska się na moim kutasie i lekko go zasysa, była okropnie mokra i pewnie przy stole powstała już niewielka kałuża. Złapałem jej prawą nogę i położyłem sobie na ramieniu, gładząc ją dłońmi i całując łydkę. Jedwab rajstop w połączeniu z jej delikatną skórą sprawił, że zapomniałem o tym, że rucham ją na jakimś starym stole na pirackim statku. Miss Fortune była tak delikatna i miękka, że czułem się, jakbym ruchał królową na królewskim łożu. Jej ciągle głośniejsze jęki i pomruki oznaczały, że ona chyba też tak się czuje.
Odwróciłem dziewczynę na brzuch, kładąc jej nogi na podłodze. Chwyciłem jej włosy prawą dłonią, powodując niepewny okrzyk Sary. Okrzyk zmienił się w radosny krzyk, gdy pociągnąłem je mocno, a drugą ręką zacząłem klepać jej pośladki, w rytm identyczny do rytmu ruchania.
- Proszę... mocniej! Rób to, jakbym była brudną kurwą z doków Bilgewater!
- Spokojnie, i tak nie jesteś nikim więcej niż taką kurwą. Ale skoro tak bardzo chcesz... - mówiąc to, przerwałem na chwilę, by podnieść swój pas, a Miss Fortune opadła na stół bez sił – A może przeniesiemy się jednak na moje łóżko? Możliwe, że jest trochę wygodniejsze- wymamrotała. Nic nie mówiąc, założyłem jej pas na szyję i zacisnąłem, by miała tylko trochę luzu. Pociągnąłem ją tak mocno, że natychmiast oderwała się od stołu i stanęła prosto. Wykorzystałem tę okazję, aby bezlitośnie ją całować, wpychając swój język do jej ust i penetrując każdy kawałek wilgotnych ust. Jednym szarpnięciem zerwałem jej stanik, a drugim popchnąłem ją w stronę łóżka, dając jej znać aby ustawiła się na nim na czworaka. Podszedłem od tyłu i przez dobrą minutę jedynie całowałem jej dupę, masując wszelkie dolne części jej ciała. Przedtem nie miałem pojęcia, że czyjeś ciało może mieć tyle ciekawych kształtów, Miss Fortune była po prostu żywą boginią.
- Możesz już zaczynać? Naprawdę, wbrew pozorom nie chciałabym abyś skończył pod kilem. Jesteś zbyt słodki.
- Zamknij oczy, kurwo. Buźkę też. - powiedziałem, wymierzając jej naprawdę siarczystego klapsa. Zmieniłem plany i wszedłem na łóżko, stając przed nią. Mogłem teraz obejrzeć jej twarz, ze spoconymi, czerwonymi włosami przyklejonymi do czoła i policzków, które były zaczerwienione niemal tak bardzo, jak jej pośladki po wcześniejszych zabawach. No i do tego ten uśmiech... tak wyglądała satysfakcja. Otworzyła usta i lekko wyciągnęła język, a po chwili otworzyła też oczy, zniecierpliwiona czekaniem na kutasa.
- Co jest? Naprawdę woli...
Nie zdążyła skończyć zdania. Wepchnąłem go prawie po same jaja, rozkoszując się zdziwieniem kobiety. Wyciągałem i wkładałem go z powrotem dość powoli, nie chcąc uszkodzić jej strun głosowych. Próbowała coś powiedzieć, ale nie mogłem jej zrozumieć. - Nie odzywaj się szmato, wiem że to lubisz. A jak jeszcze raz coś szczekniesz, to na tym skończymy – powiedziałem jej cicho. Patrzyła się na mnie, a jej oczy wyglądały, jakby patrzyła się na skarb czy inną drogocenną, piracką rzecz. Nie znam się na piratach, ale tę piratkę znałem bardzo dobrze. Po zaledwie godzinie z nią wiedziałem, co jej się podoba, czego pragnie... złapałem swój pas, dalej przymocowany do jej szyi i pociągnąłem go, przyspieszając tempo ruchania jej ust. Po chwili poczułem stukanie jej palców na swoim brzuchu, więc puściłem ją wolno. Wypluła nadmiar śliny, po czym spojrzała się na mnie, niczym kundel patrzy się na nowego właściciela. Jej uśmiech mógłby rozbroić legiony. Wsadziłem do jej ust swój kciuk, ona oczywiście go natychmiast zassała, a resztą dłoni gładziłem jej policzek. - To jak, suczko, pokażesz mi jakąś sztuczkę przed finałem? - odpowiedziała przeciągłym "mhhhm" i kiwaniem głowy. Spoliczkowałem ją lekko, a ona znów uśmiechnęła się, jakby właśnie usłyszała pochwałę od dyrektora w szkole.
Złapała mojego kutasa lewą dłonią, a prawą zaczęła nacierać główkę, jakby polerowała rodzinne srebra. Ustami połknęła moje lewe jądro, po czym pomogła lewą ręką upchnąć prawe. Tak więc patrzyła się na mnie, swoimi pięknymi, zielonymi oczami, ja głaskałem jej czerwone, delikatne włosy... Ona tymczasem ssała moje jądra ruszając głową w górę i w dół, czasami ciągnąć je do siebie, a przez cały czas liżąc je, w tym samym czasie dwoma dłońmi waliła mi konia. Jedna rączka jeździła w górę i w dół, podczas gdy druga zajmowała się główką. Nie mogłem tego długo wytrzymać. Wyjąłem jaja z jej ust i wepchnąłem kutasa głęboko, tym razem po same jądra, w gardło rudowłosej. Ona nawet się tym nie przejmowała, tylko kontynuowała lizanie mojego fiuta, dalej wlepiając we mnie swoje piękne oczka. Złapałem jej delikatne włosy prawą dłonią, lewą gładziłem jej idealnie płaski, błyszczący od potu policzek. Wpychałem raz za razem kutasa do jej gardła, słysząc charczenie i odgłosy dławienia się Miss Fortune, a po chwili spuściłem się do jej gardła. To było świetne uczucie, jak prysznic po całym dniu na siłowni. Czuł, że się topi, że Sara wciąga go całego ustami. Uczucie przerwała dopiero Sara, stukając mnie w brzuch, dając mi do zrozumienia, że kończy jej się powietrze. Wyjąłem kutasa z jej ust i położyłem się na plecach, cały zmęczony.
Ile mogłem jeszcze wytrzymać?
- Ile jeszcze wytrzymasz?
- Nie wiem, może raz...
- No to łykaj to. - powiedziała, podkładając mi do ust jakąś tabletkę. Jakaś viagra prawdopodobnie, nie mogę odmówić. Łyknąłem ją, a Sara już zajmowała wygodne miejsce na mojej twarzy, swoim płaskim brzuszkiem w stronę mojej głowy, kładąc ugięte nogi po bokach mojej głowy. Były miękkie jak poduszki, a rajstopy dodawały tylko klimatu...
- No to teraz twoja kolej, piękny. - Rozkazała mi, przyciskając swoją szparkę do moich ust. Byłem trochę zmęczony, więc pomogłem sobie rękami, kręcąc kółka palcami na jej łechtaczce. Językiem wchodziłem mocno między jej wargi sromowe, drugą dłonią penetrując jej cipkę. Nie byłem w tym najlepszym, więc pani kapitan złapała moje włosy i zaczęła szybko ujeżdżać moje usta. Było to bardzo dziwne, ale na tyle podniecające, że znowu poczułem przypływ krwi w dolnej części mojego ciała. Tymczasem Miss Fortune patrzyła się na mnie wzrokiem, który mógłby zjadać ciasta...
- Hmppf... - powiedziałem wskazując na mojego kutasa. Ona z jej pozycji nie mogła zobaczyć moich rąk, złapała tylko swojego cycka prawą ręką (lewą ciągnęła za moje włosy, dając sobie możliwość do ujeżdżania moich ust) i zaczęła go ściskać.
- Nie słyszę, kundlu – powiedziała, lekko się śmiejąc. Po krótszej chwili wydała z siebie przeciągły jęk i zacisnęła uda na mojej głowie, sprawiając mi nieopisaną przyjemność, która po chwili zmieniła się w ból.
- Ch-chyba troszkę doszłam...
- Da się trochę dojść? - spytałem, uwolniony z okowów jej pizdy. Zaczęła schodzić ze mnie, cofając się na czworakach w stronę mojego krocza.
- Z kimś takim jak ty to chyba jedyna opcja – powiedziała, znowu się śmiejąc. Nie będę kłamał, też mnie to rozbawiło. Podobała mi się jej radość, musiało jej się podobać.
Czując przypływ energii wstałem, złapałem za pas, który dalej był przyczepiony do jej szyi. Przyciągnąłem ją do siebie, całując ją głęboko kolejny raz dzisiaj. Dotykając jej tyłka dałem jej znać, aby wsadziła sobie mojego kutasa. Pomogła sobie ręką, odkleiła się ode mnie i opierając się o moją pierś, wsadziła go sobie do końca. Klęczała teraz na całej długości członka, czułem jak drżą jej ręce, gdy podniosła swoje biodra, by znowu je opuścić. Nie otwierała oczu ani ust podczas tego, ale czułem jak trudne to dla niej zadanie. Złapałem jej biodra i chciałem jej pomóc, ale odtrąciła moje dłonie.
- Dam sobie radę... Potrzebuję chwili, jest po prostu bardzo duży. - rozumiałem to. Od tabletki czy co ona mi tam podała, urósł znacząco. Dopiero teraz jej cipka stała się ciasna. Sam fakt przebywania w niej, bez dzikich ruchów sprzed chwili dawał mi niesamowitą rozkosz, porównywalną do umiejętnego handjoba. Gładziłem jej uda, rozkoszując się fakturą rajstop i delikatnością jej ciała.
- Dobra, chyba wystarczy. - powiedziała, opuszczając biodra po raz trzeci. Następnie je podniosła, zasysając mnie do góry. W górę i w dół. Każde uderzenie było dla mnie małym orgazmem. Tak jak ona, trochę dochodziłem. Nasze oddechy się zsynchronizowały, a ona wyjęła język na zewnątrz, patrząc się przed siebie tępym, nieobecnym wzrokiem. Wsadziłem jej prawego kciuka do ust, by nie ugryzła się przypadkiem. Wstrząsany uderzeniami ocierał się o jej język w rytm ruchania. Wbrew jej słowom złapałem jej lewe biodro i wzmocniłem siłę uderzeń. Teraz to znowu ja ją waliłem. Mając kontrolę, przyciągnąłem ją do siebie i całowałem jej piersi. Były to największe piersi jakie w życiu macałem, w dodatku miękkie jak piana morska. Pociągnąłem moją Miss za włosy, podgryzając i całując jej szyję. Na chwilę zwolniłem, zdjąłem z jej szyi pasek i przytuliłem ją lewą ręką, dociskając ją całkowicie do mnie. Jej gorące i spocone ciało ocierało się o mnie. Złapałem jej obie dłonie i odgiąłem je do tyłu, zaciskając je razem pasem. Z powrotem zwiększyłem tempo, jedną dłonią przyciskając ją do mnie, a drugą ciągnąc ją za włosy. Mimowolnie, z rozkoszy zaczęła podnosić tyłek do góry, więc musiałem więcej się wyginać, po chwili pościłem jej włosy i zacząłem klepać jej tyłek, zmuszając ją do poprawy postawy. Pracowałem na najwyższych obrotach.
- Mocniej... proszę... Ahh... jestem tak blisko... Mocniej! - w pół wyszeptała, w pół wykrzyczała mi do ucha. Też dochodziłem. Zmusiłem się do ostatniego wysiłku, wpychając mojego napęczniałego kutasa do jej ciasnej, mokrej dziury. Dłońmi złapałem jej szyję i ściskając ją, zatopiłem się w namiętnym pocałunku, w którym otępiała z rozkoszy Sara prawie nie uczestniczyła. Zwiedzałem mokre wnętrzności jaj policzków, ssałem jej bezwładny język... doszedłem, zalewając ją całą, co z kolei sprawiło że też doszła i tępo jęcząc opadła na mnie bezwładnie. Zrzuciłem ją z siebie, rozpiąłem jej pasek na przegubach dłoni i strąciłem nim świecie dookoła łóżka, sprawiając, że zapadły ciemności. Położyłem się obok – jak mi się zdawało – nieprzytomnej piratki. Leżała przodem do łóżka, więc mogłem bez przeszkód pomacać jej tyłek.
- Co, jeszcze nie masz dość, świnio?
- Trudno jest mieć ciebie dość. Chyba, że akurat mówisz.
- Sprytne. - umilkła na chwilę. Zbliżyła się do mojego ucha i szepnęła: - Ciekawe czy taki sprytny będziesz jutro na kładce.
Przestraszyłem się trochę.
- Nie no kurwa co ty mówisz, przecież masz co chciała... - nie skończyłem. Ugryzła mnie w ucho, łapiąc moją dłoń w mocnym uścisku.
- Żartuję, słodziaku. Chcę to powtórzyć. Kiedyś. - powiedziała, przytulając się do mnie, po czym zasnęła. Ja zasnąłem uśpiony pięknym zapachem jej rudych włosów, którego już wiedziałem, że nigdy nie zapomnę.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Paweł Więcek

Komentarze

Noxianin0228/06/2020 Odpowiedz

fajne opowiadanie czekam na więcej ;)

zajebiste opowiadania piszesz :) chętnie przeczytał bym cos o tych kurewkach tristanie albo lulu


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach