Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Oliwka, V

[Dalsza część dzikiego wieczoru z dziewczyną i kuzynką]

Padłem. Jak wyczerpany telefon. Świat się przyciemnił. Zaszedł mgłą. Stracił ostrość. Kiedy na chwilę odzyskałem władzę nad ciałem i spojrzałem w dół widziałem jak moja kuzynka przełyka i oblizuje się dalej wijąc się jak wąż. Jej ręce ściskały piersi Ani jakby chciały je wyżąć. Całowały się. Nie. Zjadały się. Pożerały! Cały drżałem. Energia mnie opuściła. Nie miałem siły podeprzeć się na rękach. Czułem boską przyjemność i opadłem jak truchło z malutkiej kanapy na podłogę.

Leżałem tak ładnych kilka minut. Oddychałem głęboko, słuchając mlaskania i jęków dochodzących gdzieś z góry. Sufit był taki... Chyba ktoś powinien rzucić okiem na dach. Coś tam ewidentnie przeciekało. Zrobiłem głębszy wdech. W naszym poddaszowym lokum było duszno. Wilgotno. Brakowało powietrza. Bardzo go potrzebowałem. Po prostu pomyślałem, że muszę otworzyć okno. Mały lufcik zaraz nad kanapą, bezsensownie kwadratowy. Dużo lepiej komponowałby się z pięknym pruskim murem gdyby był, kurna, okrągły. Wstałem z trudem, nadepnąłem na jakiś porzucony hotel i sięgnąłem do okienka. Ustąpiło po delikatnym szarpnięciu i poczułem jak do środka wlewa się wieczorne chłodne powietrze. Pachniało starym lasem i zbożem. Pode mną na złożonej kanapie Oliwka i Anka splecione jak korzenie dębu dyszały i sprawiały sobie przyjemność. Każdą częścią ciała. Co za niesamowity widok. Oli jedną rękę utkwiła między nogami mojej dziewczyny. Drugą ciągnęła ją za włosy żeby za chwilę odpuścić i miętosić jej piersi. Ania wpijała się w szyję mojej kuzynki jak najprawdziwsza wampirzyca. Bez cienia litości drapała ją po brzuchu i sięgała co chwilę w dól żeby musnąć palcami ociekającą sokiem cipkę. Złapać drapieżnie za malutki tyłeczek. Stałem zahipnotyzowany. W ogóle się mną nie przejmowały. Nawet trochę mnie to zirytowało. Chwyciłem ten wnerwiający cielesny węzeł i ściągnąłem je bezceremonialnie na podłogę.

Spadły jedna na drugą i najwyraźniej mniej ograniczająca przestrzeń podłogi dała im pretekst żeby zmienić trochę układ sił. Zaczęły się toczyć. Teraz Oli była na górze. Chyba jej się spodobało bo zaczęła gryźć Ankę w obojczyk. Złapała ją za nogę i podciągnęła ją do góry. Zarzuciła sobie na ramię. Miałem wrażenie, że wkłada jej w cipkę pół dłoni. Nie przyglądałem się.

Ktoś musiał w końcu rozłożyć i pościelić łóżko albo obudzimy się rano z nieruchomościami powbijanymi w plecy. Dziewczyny walcząc ze sobą turlały się po starym parkiecie w stronę łazienki. Rozciągnąłem kanapę i rzuciłem na górę pościel. Zupełnie byle jak. Anka prawie wyła. Tym rodzajem wycia kiedy miała ochotę wyć, ale jej rodzice byli w pokoju obok. Tłumionym. Blond czupryna w totalnym nieładzie sterczała jej spomiędzy nóg. Wyprężyła ręce na boki. Nogami objęła i ścisnęła małe ciałko Oliwki. Wbiła pazury w deski podłogi.

Poczułem jak znowu mi staje. To było coś pięknego. Skulone drobne ciałko około półtora metra z wypiętym tyłkiem i głową wczepioną głęboko pomiędzy uda mojej dziewczyny. Klęknąłem za nią. Złapałem za biodra. Wbiłem język w jej szparkę jak tłok kafara stawiający falochron . Ociekała ekscytacją. Zlizałem lepki sok z jej cipki. Smakował trochę ananasem, który codziennie jadła w sałatce. Oderwała się od Anki i wyprężyła w tył. Przelizałem ją powoli od nabrzmiałej łechtaczki w górę. Wypięła tyłek jeszcze wyżej kiedy dotarłem do jej drugiej dziury. Byłem ledwie na krawędzi a jej głowa opadła z powrotem między uda mojej laski. Tajemnica kosmosu. Zrobiłem to jeszcze raz. Przez całą drogę naciskałem językiem tak mocno, jak tylko mogłem. Anka zawyła kiedy znowu dotarłem do końca drogi. Jak piramida przelewających się kieliszków szampana dupa Oli przekazywała przyjemność dalej. Zsynchronizowaliśmy się. Połączyliśmy w jedno.

Wyprostowałem się. Wszedłem w nią bez wahania jak Achilles szturmujący Troję! Prężyłem się! Atakowałem raz za razem! Głębiej! Głębiej! Mój kutas szturmował jej cipkę. Brutalnie! Błyskawicznie!

Mocniej!

Słabo pamiętam co stało się potem. Obudziłem się bardzo późnym wieczorem. Na starej kanapie. Otoczony wymemłaną pościelą i prześcieradłem które rozciągnięte byle jak zakrywało tylko pół mojej dziewczyny. Od pasa do szyi. Leżała na boku cicho pochrapując z głową przytuloną do brzucha Oliwki. Ta spała z nogą malowniczo zarzuconą na stertę zwiniętej kołdry. Mocno zaróżowione wargi jej cipki pomiędzy wygodnie rozpostartymi nogami leżały pół metra od mojej twarzy. Na wprost. Jak szydzący monument wodospadu wyrzutów sumienia, który właśnie na mnie spadł. Co my zrobiliśmy?

Podniosłem się i siedząc osłoniłem swoją nagość kawałkiem prześcieradła. Oli też się poruszyła. Nieznacznie. Rozejrzałem się za czymś do picia. Na jedynym nocnym stoliku stało niedokończone piwo. Nie... To nie wchodziło w grę. Nie mój level. Cofnęło mi się na samą myśl. Potrzebowałem wody. Zimnej, cudownej wody. Coś musiało spłukać z moich ust jej delikatny smak.


Zwlokłem się z kanapy wytężając ostatnie siły żeby nie zbudzić dziewczyn. W półmroku tylko ledwie rozjaśnianym przez małe okna odnalazłem łazienkę. Nie zapalałem światła. Znałem to małe pomieszczenie dość dobrze. Pachniało starym murem i wilgocią. Otwarte drzwi ledwie wpuszczały słabe, księżycowe światło i panowała tu prawie całkowita ciemność. Odnalazłem umywalkę. Puściłem cichy, drobny strumień wody. Wydawała się zimna jak lód i bolała w dziąsła kiedy płukałem usta. Zacząłem pić. Coś delikatnie objęło mnie przez biodra. Spiąłem się z zaskoczenia.

"Cśśś" usłyszałem.

Drobna ręka otuliła mnie jeszcze bardziej a filigranowe ciałko przylgnęło do mnie przodem. Przywarło mocno. Główka z włosami do ramion wtuliła się bokiem łaskocząc mój tors.

"Nie budź jej" wyszeptała.

Objąłem ją ręką jak psiaka który po nocy wcisnął się do łóżka. Wszystkie wątpliwości wróciły do mnie z podwójną siłą.

"Oli, co tu się odjebało?" odszeptałem.

"Przepraszam..." przylgnęła do mnie bardziej.

"Za co?"

"Masz fajną dziewczynę."

Milczałem przez kilka sekund. Jak można skomentować takie wyznanie?

"Nie mogłam... Po prostu chciałam tego."

"Ale dlaczego ja..." nie umiałem dokończyć. Sumienie dusiło mnie za gardło jak zaciskający się stryczek.

"Oj... Przecież też Ci się zawsze podobałam. Nie mów, że nie. Droczyłeś się ze mną przy każdej okazji."

"Ale to nie było tak..." próbowałem wyjaśnić. Nie umiałem szybko znaleźć słów. Tego się nie dało wyjaśnić. Obronić. Usprawiedliwić.

"A jak? Pamiętam jak co wakacje gapiłeś się na mój tyłek. Na moje nogi."

"Nie ja nie to nie tak" szeptem spanikowałem.

"Daj spokój. Zawsze Ci się podobałam. Nie zaprzeczaj."

Przypomniałem sobie wszystkie poprzednie wakacje. Jak nurkowaliśmy po raki. Jak wygrzewaliśmy się w słońcu. Jak ona próbowała mnie poddusić kiedy wygrałem w karty i jak wgniatałem ją dla zabawy w koc kończąc pojedynek na docinki. Niewinnie. Najzupełniej... Niewinnie?

"Potem nie było Cię przez kilka lat. A teraz przywiozłeś tutaj ją."

"O co ci chodzi?" wyrwała mnie ze wspomnień. "Że jaką ją?"

"No Ankę. Nie mów mi, że nie wiedziałeś."

"O czym?" szeptałem co raz głośniej, co raz bardziej zdenerwowany.

Jej ręka powoli powędrowała w górę moich pleców a stara deska pod nami delikatnie skrzypnęła kiedy przycisnęła się do mnie jeszcze bardziej.

"Ona bardzo lubi się ruchać."

To stwierdzenie wybrzmiało tak, jak tylko ona mogła to powiedzieć. Bezpośrednio, ordynarnie i bardzo troskliwie.

"No my już kilka razy" zacząłem ale Oliwka nie dała mi dokończyć.

"Nie z tobą. Mam już trochę za sobą ale ona" na chwilę zabrakło jej słów "chyba tego chciała. A potem mnie jakby upolowała."

Po raz pierwszy usłyszałem, nawet przez ten delikatny szept, jak blond diablica traci pewność siebie. Jak poskromiona złośnica, skruszona i rozbrojona. Bezbronna.

"Co?" Głupi dalej nie złapałem.

"Przecież mnie uwodziła cały czas. Jak tylko zauważyła..."

"Co?" Zdałem sobie sprawę że jestem debilem.

"No. Że mam na ciebie ochotę. A Ty na mnie."

"Ale to nie tak. Ja wcale nie. Ej jesteś moją siostrą prawie!"

"Tak jakby to miało znaczenie!" przerwała mi krzycząc bardzo po cichu! "Odpuść sobie i się nie zapieraj."

Przyciągnęła moją głowę niżej i pocałowaliśmy się. Nie protestowałem. Chciałem. Nie, jednak nie chciałem. Zawsze ją uwielbiałem. Móc ją pocałować to jak w końcu stanąć na szczycie góry. Spojrzeć w dół i odetchnąć z zadowoleniem.

"To znaczy jak niby ona cię uwodziła, Oli?" Zapytałem wróciwszy do siebie.

Opadła z palców i znowu była niższa. Musiała się naciągać żebyśmy mogli się pocałować. Poderwałem ją za uda i posadziłem na umywalce, żeby spojrzeć jej w oczy bez zginania głowy.

To było idiotyczne. Widziałem tylko kontur jej głowy. To że znalazła się wyżej a ja pomiędzy jej rozchylonymi nogami było jednak całkiem jasne. Podnieciłem się znowu a myśli uciekły mi w stronę małego złotego trójkąta i karmazynowego serduszka, które koronowały jej mokrą, ciasną szparkę. Miałem ochotę całować ją tam aż dojdzie. Stanął mi ale wbiłem się w chłód zlewu jak pechowy lodołamacz.

"Wcześniej, trochę z ciebie żartowała, i była taka zimna i mruczała czasem."

"Jak to mruczała?" zapytałem rozproszony. Na mnie też czasem mruczała. Jak miała ochotę na igraszki. Ale byliśmy razem ile? Dwa lata z okładem? Z kuzynką znały się tydzień.

"Ty pewnie nie widziałeś. Faceci tak mają."

No tak. Oczywiste. Jesteśmy durni i ślepi. Wgryzłem się złośliwie w jej usta i dźgnąłem trochę wyżej kutasem. Jak baran. Chyba ubodłem ją we włoski nad cipą bo zakuło. Ale gest był wart poświęcenia.

"Na prawdę nie wiedziałeś, że ona już to robiła? Że chce tego tak często?" zabiła mnie.

Przecież Anka była młodsza ode mnie. Jak robiła? Z kim? Jak często? Że kiedy!? Milion wyobrażeń przeleciało mi przez głowę w sekundę. Zazdrość i wkurw! Wkurw, że mi nie powiedziała! I zazdrość, że... Wyobraziłem ją sobie z innym facetem. Jak skomle kiedy on dochodzi piłując ją dziko. Mój wzwód stał się bolesny. Byłem twardy jak taran. Skupiłem wzrok i spojrzałem w przód, w ciemność, w miejsce gdzie miały być wielkie zielone oczy. Pchnąłem znowu i tym razem mój taran trafił bezbłędnie we właściwe miejsce. Wszedłem w mokrą cipkę Oliwki jednym szybkim ruchem. Do końca. Jaja uderzyły o nieustępliwą ceramikę. Oliwka gwałtownie syknęła wypuszczając powietrze.

"Porozmawiamy o tym rano" powiedziałem wkurwiony. Wycofałem się i uderzyłem ponownie. I jeszcze raz. I jeszcze...




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





shortstorylong

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach