Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Nocny dyzur

Doktor Rafał Karski przyszedł do pokoju lekarskiego.  Teraz na oddziale chirurgii było już cicho i spokojnie. Wcześniej dużo biegania, gwar i skomplikowana operacja.  Doktor był wykończony, a czekał go jeszcze nocny dyżur. Ten szpital to właściwie był jego dom. Kochał to miejsce. Po stracie żony spędzał tu więcej czasu niż w swoim mieszkaniu. To już dwa lata, gdy wydarzył się ten straszny wypadek. Wracali z teatru. Spokojny wieczór, żadnego ruchu i nagle pijany szaleniec wjechał na pasy. Rafał miał nieustanne wyrzuty, że udało mu się odruchowo odskoczyć, ale nie zdołał pomóc swojej ukochanej Eli. Zgon na miejscu i potworna wyrwa w jego życiu. Ela to była miłość jego życia. Studiowali razem, potem wszystkie staże, praktyki, specjalizacje. Zawsze razem. Oczywiście ślub. Planowanie ciąży. Miłość, jakie się już chyba nie zdarzają. Seks w zakamarkach szpitala, w szatni, pod prysznicem, nawet w parku. Pikantne smsy. Prezenciki, liściki. Kwiaty. Ela pracowała dwa piętra pod nim, na ginekologii. Lubił jej pisać: „Tyle tam u was cipek i cycków, a i tak cipcia mojej Eluni jest najcudowniejsza. Nie wiem jak mój ogier wytrzyma do końca dyżuru”. Ela wtedy podsyłała mu pikantne fotki swojej cipki robione szybko w toalecie. Ten wypadek wszystko przerwał. Tragicznie zakończył. Doktor zachował swoją krótką, równo przystrzyżoną brodę, ale był to cień dawnego człowieka. Rafał był obiektem westchnień kobiet, zwłaszcza pielęgniarek. Niestety wiedziały, że nie mają szans na romans z nim, a żadna nie chciała rozbijać tak pięknego związku.

            Basia, pielęgniarka która niedawno rozpoczęła pracę w szpitalu naprawdę się w nim zakochała. To była jej słodka tajemnica. Nikt o tym nie wiedział. Szczerze współczuła doktorowi i nie mogła patrzyć jak się męczy. To przecież jeszcze młody człowiek. Nie powinien się tak zadręczać i wycofywać z życia. Widziała, że ma dziś nocny dyżur, że jest zmęczony i że lubi dobrą kawę.  Była zgrabną brunetką, średniego wzrostu. Miała krótko ścięte włosy i zawadiackie spojrzenie. Poczekała, aż zrobi się jeszcze spokojniej.  Zapukała do pokoju lekarskiego.

- Jak wieczór doktorze. Czy jak zwykle kawka? – spytała z dyskretnym uśmiechem.

- Basiu jesteś aniołem. Wiesz czego mi dziś potrzeba. Nikt tu nie parzy lepszej.

- Ciężki dzień?

- Bardzo. Ta operacja mnie wykończyła. Mam nadzieję, że wszystko się udało i pacjent niedługo wyjdzie do domu zdrowy. Padam z nóg. A poza tym na oddziale wszystko ok.

- Idealny porządek. Wiceoddziałowa Barbara czuwa.  – powiedziała z szelmowskim uśmiechem

Basia byłą wyróżniającą się studentką. Wszystko, co robiła, robią z wielką pasją. Profesjonalistka, a przy tym osoba niezwykle wrażliwa. Lekarze lubili z nią pracować, a ona szczególnie lubiła pracować z Rafałem. Zaparzyła kawę i z tacą wróciła do pokoju lekarskiego. Rafał drzemał na kanapie.

- Alarm – powiedziała. Pali się. Wojna. Kosmici lądują – dodała głośniej

- Gdzie. Już lecę. Zabezpieczyć krew, blok operacyjny i posegregować pacjentów.  -  doktor na wpół śpiący wyskoczył do pozycji stojącej. – Ojejjj- Baśka, żarty się ciebie trzymają. Jak zawsze zresztą. Uśmiechnął się.   

- Doktor, bo ja lubię, gdy się uśmiechasz. Tak rzadko to robisz. – powiedziała Basia patrząc mu w oczy. – Kawka dla pana doktora.

- Anioł po prostu. Szalona, ale anioł. – doktor podniósł kawę i rozkoszował się jej zapachem. Wziął pierwszy łyk aromatycznego napoju. – To mówisz, że rzadko się uśmiecham.

- Wszyscy to widzimy. Niektórzy się przyzwyczaili. Ja nigdy. Doktor proszę. Uśmiechaj się.

Usiedli na kanapie. Rafał był ubrany w niebieski komplet, bluzę i spodnie, a Basia miała na sobie białą sukienkę medyczną zapinaną na zatrzaski.  Spod spodu prześwitywała bielizna. Odstawił kawę na biurko. Basia postanowiła, ze już nie odpuści. Chwyciła w dłonie jego głowę, spojrzała głęboko w oczy i przylgnęła swoimi ustami do jego warg. Rafał był dość mocno zaskoczony, ale pozwalał się ponieść. To Basia nadawała ton. Już za chwilę jej język był w jego ustach.  Ręką chwyciła go za krocze. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Niemal natychmiast nabrzmiał i wybrzuszenie pokazało się na medycznym uniformie. Przerwali. Doktor oszołomiony ledwo chwytał oddech.  Basia usiadła mu na kolanach. Powoli rozpinała zatrzaski przy sukience. Coraz niżej i niżej. Rafał patrzył na nią zamglonym wzrokiem. Jego oczom ukazał się piękny satynowy niebieski komplet bielizny.

- Piękna. Ela też lubiła satynę. Mogę.

- Jasne, że tak. Wszystko jest dla ciebie.

Dotknął jej piersi przez śliski błyszczący stanik. W oczach zakręciły mu się łzy. Basia delikatnie się uśmiechnęła. Rozpięła stanik, zdjęła go i rzuciła na podłodze. Została tylko w satynowych figach. Pokazała mu swoje spore jędrne piersi ze sterczącymi sutkami. Zaczął je masować, ściskać. Całować. Pomogła mu zdjąć bluzę. Przylgnęła do niego swoimi piersiami. Masowała nimi jego tors. Wybrzuszenie na spodniach stawało się coraz wyraźniejsze.

- Cudne piersi. Jesteś taka piękna bez tych fartuchów.

Ssał jej piersi a one nabrzmiewały. Zeszła z niego, zdjęła mu spodnie i zsunęła slipy. Penis prezentował się w pełnej gotowości. Naprawdę duży i dumny.

- Chyba dawno nikt go nie odwiedzał, co?

- Ojjj Basiu nawet nie wiem jak dawno. Od śmierci Eli nikt i nic.

Wzięła jego penisa w dłonie i zaczęła masować, zsuwała skórkę, odsłaniała różową żołądź i nasuwała z powrotem.

- Ela była chyba mistrzynią lodzików prawda – spytała

- Tak. A ty skąd to wiesz.

- My kobiety i koleżanki naprawdę dużo wiemy - uśmiechnęła się i kontynuowała pieszczoty. Włożyła sobie jego penisa do ust, przesuwała nim po podniebieniu i wewnętrznej stronie policzków. Rafał odlatywał. Zaczęła rytmicznie ruszać głową i ssać. Masowała też jego spore nabrzmiałe jądra. Pojękiwał z rozkoszy. Wyjęła penisa z ust i zaczęła go masować piersiami. Wsuwała go między nie i pocierała. Naśliniła swoją szparę między piersiami i penis ślizgał się w niej bez oporu.

- Aniele zaraz dojdę.

- Nigdzie na razie nie dojdziesz. Teraz sobie popatrzysz

Przerwała, podeszłą do wieży, leżało tam parę płyt CD. Włączyła jakąś latynoską, taneczną muzykę i rozpoczęła pokaz. Tańczyła przed nim w samych majteczkach. Śliski materiał pięknie odbijał światło. Masowała swoje piersi, potrząsała nimi.

- Nie dotykaj teraz kutaska. Zabraniam - powiedziała z uśmiechem, ale stanowczo. Kręciła zgrabną pupą i dotykała się przez majteczki. W końcu zdjęła je i rzuciła w jego stronę. Wziął je, zaczął wąchać i całować.

- Jak pachną. Są wilgotne. Usiadła na biurku i zaczęła pokaz masturbacji. Pieściła się po różowej ogolonej cipce, po wargach i łechtaczce. Ociekała soczkami. Na biurku leżał młotek neurologiczny. Wzięła go w ręce i delikatnie zaczęła wsuwać sobie jego trzonek w cipkę. Powoli i coraz szybciej.

- Panie doktorze, czy przyjdzie pan na izbę przyjęć. Jest bardzo pilny przypadek wymagający interwencji.

- Już biegnę siostro. – Rafał podszedł do siedzącej na biurku Basi, uklęknął i rozchylił jej uda. Zaczął pieścić palcami jej cipkę. Wsuwał dwa do środka. Potem trzy. Rozchylił ją i zaczął namiętnie lizać. Lizał długimi pociągnięciami wargi, wsuwał język do środka i krótkimi seriami pieścił łechtaczkę. Basia maksymalnie się podniecała.

- Ahhhhhh -  postękiwała. Ohhhhh, mmmmmm. Kapało z niej na blat biurka.

- Basiu czy ja naprawdę mogę. Spytał niepewnie

- Doktor, ale już do środka. Wypierdol mnie porządnie, żebym to poczuła. – odparła głosem nie znoszącym sprzeciwu

Siedziała na biurku. Wsunął ostrożnie penisa w jej pochwę. Jęknęła, bo był spory. I rozpoczął się festiwal rytmu. Oplotła go udami. Wchodził w nią coraz głębiej. Coraz szybciej jak tłok w cylindrze. 

- Rżnij doktorku. Rżnij Rafał. Pięknie to robisz. Oooo tak oooo tak -  krzyczała

- Naprawdę

- Nie kurwa na niby

- Basiu nie znałem cię z tej strony

- Nie pierdol tylko rżnij. Basia szalała. Nie mogła krzyczeć za głośno, ale i tak cała drżała i jęczała

- Basiu chyba już. Czy mogę?- Ja też. Kurwa do środka wszystko.

Potężny orgazm wstrząsnął ich ciałami. Doszli równocześnie. Basię przeszły spazmy i trysnęła. Sperma się wylewała z jej cipki.

Padli na kanapę w objęciach. Leżeli w milczeniu.

- Basiu takie orgazmy to tylko z Elą.

- Przestań się wreszcie umartwiać. Ela by chciała żebyś był szczęśliwy. Kocham Cię. Tak długo czekałam żeby ci to powiedzieć.

Znów ich usta się połączyły. Teraz tylko ciche namiętne pocałunki i łzy. Łzy szczęścia. Łzy ważniejsze niż wszelkie słowa.  









Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Marek Downar

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach