Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Ty jestes poje...

„Ty jesteś poje…”

Nie będę ściemniał, że ta historia wydarzyła się naprawdę, bo tak nie było, jednak część z niej jest prawdziwa. Reszta to już moje fantazję, które zainicjowały wydarzenia, które postanowiłem spisać, ale może po kolei…

Jestem brunetem, ciemne oczy, średniego wzrostu, raczej dobrze zbudowanym. W młodości przerzuciłem trochę żelastwa. Coś tam pozostało do dnia dzisiejszego, jednak do „chłopaka z plakatu” już mi daleko. W historii, która opiszę brały udział dwie kobiety: Kasia – moja ówczesna dziewczyna oraz Dominika – Jej matka. (imiona zmienione dla świętego spokoju).

 Kasia – jeśli chodzi o wygląd również brunetka, długie proste włosy sięgające, aż do pośladków, duże zielone oczy – „kocie oczy”, bo tak lubiła je podkreślać. Była dość wysoka jak na dziewczynę, bo zaledwie 3 cm niższa ode mnie, ale to zapewne przez zgrabne, długie nogi (po mamusi). Piersi rozmiaru 85 C, jędrne i młode. Miała wtedy 21 lat. Piękny bajkowy opis, ale Ona właśnie była bajkowa, takie 10/10 i tu nie przesadzam. Miss szkoły, gdy się poznaliśmy w pracy słyszałem tylko „Co, chciałbyś mieć taką dziewczynę nie? Za wysokie progi kolego” i tym podobne. Po którymś z kolei takim tekście pomyślałem sobie „a co ja garbaty? Potrzymaj mnie to piwo” i tak w raczej nieśmiałym młodym facecie obudził się tiger. Po jakimś miesiącu byliśmy parą i to mówiąc szczerze nie przez nowo odkryte zdolności uwodzenia, po prostu zaiskrzyło. To co mnie w Niej urzekło, to właśnie prostota i skromność. Pomimo że raczej bozia nie poskąpiła Jej urody, to i na rozum starczyło. Piękna, mądra, skromna, wyluzowana, pełna życia. Zwykła dziewczyna z bloku, ale nie mylcie proszę z „Karyną”.

 Dominika – cóż, zaskoczeniem nie będzie jak napiszę, że jak na swoje lata (52) była piękną kobietą. W końcu z czegoś Kasie ulepiono i to raczej było ksero mamusi. Niestety życie Jej nie oszczędzało, samotnie wychowywała Kasie, pracując nieraz po 20 h dziennie w tym zdarzały się weekendy. Po twarzy było to już widać, choć zawsze starała się uśmiechać. Miała czarne, lekko kręcone włosy sięgające do ramion i ciemne oczy. Jednak jeśli chodzi o figurę to czasami zastanawiałem się, która ma lepszą. Matka, czy córka. Z tego, co pamiętam w młodości Dominika była tancerką, co zapewne ukształtowało Jej sylwetkę. Naprawdę zgrabne nogi i pośladki, nie wiem, czy nie najzgrabniejsze jakie wówczas widziałem w swoim życiu (przynajmniej w realu). Piersi dość skromne, raczej miseczka B, a na pewno mniejsze, niż Kasi. Do pracy ubierała się elegancko, a to mi się zawsze podobało. Koszula, garsonka, krótka spódniczka i szpilki – to był Jej styl. Z charakteru najukochańsza teściowa jaką mogłem wymarzyć. Zawsze imponowała mi Jej mądrość życiowa i pozytywne nastawienie mimo trudności losu. Przykładowo dość szybko zacząłem nocować u Kasi (nie współżyliśmy jeszcze wtedy). Dominika stwierdziła, że nie ma z tym problemu, bo jeśli będziemy chcieli się ze sobą przespać to i tak to zrobimy, ale byśmy się zabezpieczali, bo na dziecko nie jesteśmy gotowi.

Życie nam się jakoś wiodło. Byliśmy już ze sobą blisko 2 lata, mieliśmy wspólnych znajomych, z którymi spędzaliśmy wolny czas, swoje miejsca. Zamieszkałem u Kasi, a raczej powinienem napisać u Dominiki, gdyż w sumie to było Jej mieszkanie, ale spędzała w nim tylko kilka godzin na sen. Praktycznie z teściów ka widywałem się jedynie w weekendy, ponieważ wstawała przed nami, a i wracała często, gdy już spaliśmy. Mój związek z Kasią można by uznać za wzorcowy. Oczywiście kłóciliśmy się jak każda para, mieliśmy jakieś swoje fanaberie, ale są uczucia – są emocje. Przydługi wstęp, wiem, wiem, ale chciałem Wam dać pełniejszy pogląd na to co wydarzyło się pewnego wieczoru. Standardowo – po imprezie, po alkoholu. Ile to już losów pozmieniam ten. Magiczny płyn, ale dobra po kolei.

Było to po imprezie z okazji urodzin Marty, jednej z najlepszych przyjaciółek Kasi. Kasia, Marta i Wiola – święta trójca. Od dziecka nierozłączne, trzy wariatki jak z babskich komedii. Postanowiliśmy wspólnie pojechać na pobliską dyskotekę, jakieś 70 km za miasto. Oczywiście całość było poprzedzona 3 godzinnym „wypindrzeniem”. Moje szykowanie trwało może z 20 min (biała koszula w drobny wzór, czarne spodnie i eleganckie buty). Usiadłem na kanapie, oglądałem TV i zerkałem jak Kasia się krząta. Paradowała z jednego pokoju do drugiego mając na sobie jedynie białe koronkowe stringi. Po takim czasie spędzonym razem robiła to bez najmniejszej krępacji, a ja uwielbiałem patrzeć na jej zgrabne piersi, czy kształtną dupkę. Byłem tam również potrzebny do rozstrzygnięcia odwiecznych dylematów młodej kobiety.

– No weź zobacz. Mam iść w tych czarnych, czy tych cielistych na platformie?

– Kurcze nie wiem, a weź się przejdź w tych cielistych ( uwielbiałem je, a i tak wiedziałem, że wszystko zależy od sukienki, której nawet jeszcze nie wybrała). Założyła buty i przespacerowała się po pokoju, a ja podziwiałem jak pięknie podniosły Jej pośladki.

– Mogą być?

– Kurcze nie wiem, a weź się przejdź jeszcze raz.

– Spadaj, nie mam teraz czasu na głupoty, nie wkurzaj mnie!!!

– Dobra, dobra, co się pieklisz, pokaż mi je… wstałem z kanapy i podszedłem do Niej. Złapałem za tyłeczek i podniosłem tak by oplotła mnie Swoimi nogami, po czym z uśmiechem zabrałem do łóżka.

– Czas się znajdzie na wszystko, daj mi całe dwie minuty. Położyłem Ją i zaczęliśmy się namiętnie całować, jednak po krótkiej chwili odepchnęła mnie i usiadła na mnie okrakiem… uwielbiałem ten widok, idealne piersi lekko zwisające nade mną.

– Dobra starczy i kurwa weź się uspokój, bo ja naprawdę nie mam czasu rozumiesz?! Wypowiedziawszy te słowa wstała i odeszła… zatrzymała się jednak w drzwiach, spojrzała na mnie z diabelskim uśmieszkiem, wypięła tyłeczek i zsunęła majteczki na wysokość kolan. – Ale jak będziesz grzeczny to Ci dzisiaj dam… powiedziała pośpiesznie i uciekła nim dałem Jej klapsa. Wróciłem na kanapę i przyglądałem się dalszej ceremonii. Kasia wiedząc, że jestem napalony droczyła się ze mną. Po wybraniu butów kolejnym etapem była sukienka, jednak tu decyzja zapadła szybko. Ubrała białą, obcisła sukienkę bez ramion z zakrytym dekoltem i wycięciem na plecach, sięgającym prawie do samych pośladków. Pięknie opinała Jej kształty i podkreślała kobiecość. Wykonała rundkę po pokoju, po czym stanęła przede mną z miną słodkiej dziewczynki i rękoma splecionymi za plecami.

– Może być ta od Ciebie? – zapytała.

– Świetny wybór, Ty to się jednak znasz widzę – odparłem. Popatrzyła na mnie z lekkim uśmieszkiem, a jej wyraz twarzy mówił „nie cwaniakuj". Oparła stópkę ( paznokietki miała już pomalowane na biało, tak by zgrały się z dzisiejszą kreacją) o ławę stojąca przed kanapą w taki sposób, że mogłem dostrzec Jej majtki i zza pleców rzuciła na blat pończoszki (mój słaby punkt, chyba jedyny fetysz jaki mam). Były cieliste z koronkową, kwiecistą aplikacją. Szeroką na około 10 cm. Nie zwracając na mnie uwagi zaczęła je ubierać baaardzo powoli. Poprawiała je kilkukrotnie, wiedząc, że w końcu nie wytrzymam i będę chciał dotknąć tych cudnych nóżek, co uczyniłem, jednak szybko odtrąciła moją dłoń.

– Zostaw… (powiedziała to spokojnym, stonowanym głosem.)… mówiłam Ci, że nie mam teraz czasu, bo się szykuję i masz mi nie przeszkadzać. Wypowiadając te słowa położyła drugą stópkę na oparciu kanapy. Było ono nieco wyżej, niż ława, przez co sukienka podwinęła się tak, że mogłem podziwiać nóżki i majteczki w pełnej krasie. Złapałem się za głowę, nie wiedziałem już co mam ze sobą zrobić.

– Haha… oj jaki bidulek, oj jak Ty się męczysz.

– Jeszcze kurwa zobaczymy, nie tknę Cię, ale jak wrócimy to będziesz biedna, zobaczysz.

– Ale Ty grozisz, czy obiecujesz?… mówiąc to usiadła na ławie vis-a-vis mnie rozchylając szeroko nogi…- bo ja w sumie to się już wyszykowałam iii… naśladując pewnego prezentera z programu rozrywkowego, wskazała na mnie palcem, po czym z uśmiechem rzekła „masz minutę”. Roześmiałem się, ale nie musiała mi dwa razy powtarzać. Wstałem czym prędzej, podszedłem do Niej, rozpiąłem pasek, guzik, rozporek. Chwyciłem za spodnie i bokserki by je zsunąć. Ledwo poruszyłem, a już wyskoczył z nich twardy kutas, który teraz dumnie sterczał. W tym samym czasie Kasia odchyliła majteczki na bok, splunęła na dłoń i rozsmarowała ślinę po szparce, tak by łatwiej było mi wsunąć się w Jej wnętrze. Zrobiłem mały kroczek, chwyciła jeszcze mojego członka by nawilżyć go resztką śliny na dłoni. Oparła się rękoma za plecami i odchylając głowę do tyłu oddała mi się cała. Chwyciłem Jej krągły tyłeczek w dłonie i naparłem kutasem na szparkę. Wślizgnąłem się w nią bez najmniejszego oporu. Była wilgotna i przyjemnie ciepła. Przypomniało mi się, że przecież czas tyka, więc zacząłem ją szybko pieprzyć.

– Spokojnie sprinterze, ja żartowałam z tą minutą… roześmiała się i położywszy dłoń na moim barku popchnęła na kanapę. Dosiadła mnie okrakiem praktycznie robiąc to z marszu. Moje dłonie podwinęły sukienkę i ściskałem mocno za Jej tyłek. Ona oparła Swoje na mych ramionach i ujeżdżała dziko i namiętnie. Naprawdę dawno tak ostro tego nie robiła. Po chwili złapała mnie za nadgarstki i splotła nad moją głową. Pochyliła się nade mną i zaczęła kołysać się w inny sposób. Powolne, długie, ale rytmiczne ruchy jej miednicy spowodowały, że byłem już bliski finału. Wyczuła to chyba, bo nagle się zatrzymała.

– A może jednak nie żartowałam… szepnęła mi do ucha i zeskoczyła na podłogę.

– No chyba jesteś w szoku! Chodź tu!… zaprotestowałem.

– Koniec tego dobrego i tak dostałeś gratisowe minuty za free. Byłem z jednej strony wściekły, z drugiej jednak zadowolony. Raczej nie układało nam się w tej materii, rzadko tak się bawiliśmy, a to było fajne. Postanowiłem zadziałać w inny sposób:

– chcesz mi niewiasto powiedzieć, że chcesz mnie puścić do klubu pełnego seksownych laseczek z pełnymi jajcami?

– W sumie masz rację, cóż za taktyczny błąd bym popełniła. „Ha, mam ją” pomyślałem. Kasia zbliżyła się ponownie i klęknęła przede mną. Wzięła mojego jeszcze sterczącego członka i zaczęła masować. Lubiłem patrzeć jak Jej drobna, zgrabna rączka zaciska się na moim sprzęcie. Trzepała go miarowo. Po krótkiej chwili robiła to już dość mocno i wzięła go do buzi. Czerwone od szminki usteczka wędrowały raz w górę, raz w dół razem z Kasi dłonią, barwiąc trochę mojego kutasa. Poczułem, że to już ten moment, że za chwilę eksploduję. Odchyliłem głowę i przymrużyłem powieki. Poczułem, że naglę przestała. Spojrzałem. Kasia w jednej dłoni dzierżyła mojego chuja, drugą ze szatańskim uśmieszkiem pokazywała mi środkowy palec.

– BU-JAJ-SIĘ… wyartykułowała i odchodząc klepnęła się jeszcze w pupę, jakby chciała powiedzieć bym ją tam pocałował.

– No i zobaczymy. Teraz to ja nie wiem, co zrobię jak jakaś cycata, niebieskooka blondyna będzie chciała postawić mi drinka. Nie wiem, nie wiem, ale pretensję do siebie moja droga.

– A rób se co chcesz, nikt Ci przecież nie broni, ale tego (wskazała na swoje ciało) to Ty już w życiu więcej nie posmakujesz. Tym podobne przekomarzania, przerwał nam telefon od Wioli, z pretensjami gdzie my jesteśmy, bo już jest gotowa. Kasia zapewniła Ją, że za chwilę będziemy. Ogarnęliśmy się i poszliśmy do auta.

Przypadła mi najgorsza funkcja – kierowca na imprezie, jednak nie miałem z tym problemu, nie ja dziś byłem najważniejszy. Najpierw zajechaliśmy po Wiolę. Czekaliśmy pod jej domem około dwudziestu minut, co nie ukrywam podirytowało mnie, bo przecież miała już być gotowa. Kobiety – pomyślałem, ale gdy zobaczyłem „gwiazdę”, uznałem, że mogę Jej wyjątkowo wybaczyć spóźnienie. Wiola była rówieśniczką Kasi, miała jasne, kręcone blond włosy, które sięgały Jej do wysokości łopatek, niebieskie oczy, zgrabną, zadbaną figurę, ale nie wyglądała jak typowa barbie. Wzrostem i rozmiarem piersi zbliżona do mojej Kasi. Na moją łaskawość wpłynął jednak fakt, że Wiola ubrała się dziś lekko mówiąc „kurewsko”, a to zupełnie nie było w Jej stylu. Ubrała czarne muszkieterki, kabaretki z drobnej siateczki, czerwoną spódniczkę mini (baaardzo mini bym powiedział), białą, luźną bluzkę z nietypowym wycięciem na dekolcie. Nawet nie wiem jak to opisać, ale bez najmniejszego trudu, podczas wsiadania do auta ujrzałem w lusterku, że ma dziś jasno czerwony, aksamitny stanik. Pomyślałem, że pewnie bieliznę musi mieć dopasowaną i poczułem jak mi twardnieję. Zerknąłem w bok i wiedziałem, że mam przejebane. Patrzyliśmy z Kasią na siebie, która widząc moją „aprobatę” poczerwieniała i sprzedała mi kuksańca pod żebra.

– Te lalunia, a Ty przypadkiem dzisiaj nie przesadziłaś?… rzuciła Kasia odwracając się do Wioli.

– Nie! Odparła szorstko i zapadła dziwna cisza…-przepraszam, dodała po chwili…-rzucił mnie dziś ten frajer.

– Ej, ej, ej, tylko mi się tu nie rozklejaj…

- Uuuu to ja już wiem, co się tu dziś święci, idą dziewczynki w tany… nie myśl o nim dziś tylko się bawcie, a on pewnie kiedyś tego pożałuje. – Pożałuje i to jeszcze dziś, bo mieliśmy iść razem, już się poustawiał z kolegami w klubie to nie odpuści, na bank przyjedzie.

– To zapowiada się naprawdę ciekawy wieczór… odparłem i ruszyliśmy po Martę.

Po około dziesięciu minutach podjechaliśmy pod domek, w którym mieszkała. Wysiedliśmy z auta i zabrawszy prezenty ruszyliśmy do drzwi. Od progu przywitaliśmy Ją gromkim sto-lat. Marta stała, kołysała głową rytmicznie na lewo i prawo, przewracając przy tym oczami. Chyba każdy solenizant czuję się głupio w takiej chwili. Najpierw życzenia złożyła Wiola wręczając małą torebeczkę, następnie Kasia i na końcu ja, wręczając prezent od naszej dwójki. Oczywiście nie odmówiłem sobie okazji do sprzedania kilku całusów. Marta zawsze mi się podobała. Gdybym nie poznał Kasi, to pewnie bym wziął się za Nią. Mieszkaliśmy blisko siebie, więc szansa była, że gdzieś nasze drogi by się splotły, ale to tylko takie luźne gdybania. Z Kasią było mi dobrze, więc nawet do głowy mi nie przyszły jakieś krzywe akcje. No, ale dobra o Marcie. Była niska, około 155 cm wzrostu i troszkę przy kości, co pewnie wpływało na to, że była trochę nieśmiała. Nie była gruba, ale od przyjaciółek z trójcy odstawała. Czarne, proste, długie włosy podobnej długości co Kasia. Niebieskie duże oczy i pełne usta. Pamiętam w szkole nie mogła opędzić się od chłopaków, bo nie bez znaczenia było to, że miała naprawdę duże piersi. Na moje oko DD, a mówimy o „człowieku mikrusie” (tak sobie dokuczały). Pochodziła z bogatej rodziny ( wojskowy i prawniczka), była dobrze wychowana, zawsze miła, dystyngowana, ale tylko przy rodzicach lub w nowym towarzystwie. Przy dziewczynach stawała się inną osobą, gdy mogła sobie pozwolić na trochę luzu. Zawsze ładnie pachniała drogimi perfumami. Ubrała się skromnie, zresztą chyba inaczej nie mogła, bo w domu byli Jej rodzice (miny rodziców Marty, gdy ujrzeli Wiolę – bezcenne). Czarna sukienka, jednak pozwoliła sobie na dekolt, czarne szpilki i czarne rajstopy. Pożegnaliśmy się z rodzicami Marty i wsiedliśmy do auta. Marta zmierzyła Wiole wzrokiem.

– ktoś tu chyba chce dziś zaruchać…-rzuciła.

– i to chyba nie raz…-dodała Kasia, po czym się roześmiały. „Ja tam bym żadną nie pogardził”, pomyślałem i ruszyliśmy.

Podróż minęła nam bardzo szybko. Może dlatego, że dziewczyny dziabnęły już coś w aucie i było głośno i wesoło. Trochę zajęło nim znaleźliśmy się w klubie. Była to spora dyskoteka, na samym parkingu mieściło się ok. 200-250 aut, więc przed naszym wesołym autobusem była spora kolejka. W końcu zapłaciłem za wjazd, parkingowy pokierował mnie już chyba na sam kraniec. Rozmiękłe, nieutwardzone pole. Pomyślałem – zajebiście, ciekawe, czy stąd wyjadę jeśli zacznie padać, ale dobra później będę się martwił. Wysiedliśmy i stanęliśmy w następnej kolejce, tym razem do wejścia. Około 20 minut minęło nim znaleźliśmy się w środku. Dziewczyny w tym czasie zdążyły spalić po 3 fajki. Co ciekawe wszystkie są na co dzień niepalące, ale na imprezę muszą mieć Malboraski. Kobiety nie zrozumiesz, nawet nie próbuj :) Po wejściu do środka udaliśmy się do loży, gdzie czekali już na nas znajomi, a mianowicie siostra Kasi, czyli Karolina ( tak, kolejny klon Dominiki, ale już nie będę Jej opisywał, gdyż nie jest istotna w tej historii), Jej chłopak Mateusz i Damian, Andrzej, Kamil – koledzy Mateusza, których już dobrze znaliśmy. W ich grupce zaszczytną rolę drivera otrzymał Mateusz, także dosiadłem się obok, bo wiedziałem, że zaraz z resztą towarzystwa sobie nie pogadam. Czas mijał według tego samego schematu: alko-tańce-alko-wyjście na fajkę-alko-tańce-alko-wyjście na fajkę. Po którejś z kolei takie rundce dziewczyny były już trochę sponiewierane, więc powiedziałem:

– dobra załogo, rundka do auta na przewietrzenie i wracamy za chwilę. Nie protestowały, nawet do ich pijanych główek dotarło, że tak będzie lepiej.

– Za mną! Krzyknęła Marta i ruszyła dość chwiejnym krokiem przed siebie.

– Eee Pani kapitan, ale Pani łajba jest tam.

– Ale ja doskonale o tym wiem, ja tylko ee… i tu Marta wybeblotała coś niezrozumiale, ale kurs obrała właściwy. Kasia z Karoliną usiadły z przodu, ja z tyłu pomiędzy Martą i Wiolą. Reszta stała przy aucie paląc papierosy i rozmawiając.

– I jak tam moje najebuski? Zmęczone?…-zagadałem.

– Dopiero zaczynamy!…-krzyknęła Marta.

– No nie sądzę, Pani to już chyba podziękujemy…-odparłem.

– A weź spierdalaj, nie mów mi jak mam żyć…-zaśmiał się mikrus i wyciągnąwszy buteleczkę z torebki wyzerowała całą zawartość.

– Dobra, ale żebyś mi jutro nie stękała czemu Ci na to pozwoliłem.

– Jebać konsekwencję!… krzyknęła Wiola trochę szyderczo.

– I pamiętajcie (odwróciła się Karolina), co się dzieje w Vegas – zostaję w Vegas.

Rozmowy trwały może jeszcze z pół godziny. W końcu Kasia zwróciła się do wszystkich i oznajmiła, że czas wracać do klubu.

– Wy może i wracacie, ale królowa balu raczej zostaje…- mówiąc to roześmiałem się i wskazałem na Martę, która w najlepsze zaczynała chrapać na moim ramieniu.

– Nooo nie…-wyjęczały dziewczyny chórem…- to już pobalowane, zbieramy się?…-zapytała Wiola.

– Nie no spoko, idźcie się bawić, ja z Nią zostanę, w końcu zgodziłem się dziś na role szofera i niańki.

– Nie, bo to tak głupio, jak będziesz tak sam siedział…-powiedziała Wiola.

– Idźcie, idźcie, jeszcze nie jest tak późno, ja tu się może chwile kimnę z naszą gwiazdą to dobrze mi zrobi przed powrotem, bo Wy w drodze powrotnej pewnie będziecie spać, a ja muszę jeszcze Was porozwozić…-tylko Mati pilnuj mi tej zgrai, bo trzech takich nie zniese. – Na pewno?…-zapytała Kasia.

– Won! Wole zostać jak się obudzi, bo jeszcze mi tu wszystko zapaskudzi (zażartowałem machając rękoma niczym raper), a Ty masz jeszcze misję do wykonania…-zwróciłem się do Wioli, puszczając oczko. Wesoła ekipa wysiadła z auta, tylko Kasia cofnęła się jeszcze na chwilę.

– Dziękuję, kochany jesteś…-powiedziała i pocałowała namiętnie…-wynagrodzę…-szepnęła mi jeszcze do ucha, chwytając przy tym za krocze i wróciła do reszty. Śmiechy stawały się coraz cichsze, oczywiście było słychać muzykę z klubu, ale przy zamkniętych drzwiach nie było to jakoś szczególnie uciążliwe, by przeszkadzało w drzemce. Zastanowiłem się tylko, czy kimnąć się z tyłu, czy iść na przednie siedzenie. „Walić to” pomyślałem, bo nie chciało mi się ruszać szczerze mówiąc, więc ściągnąłem buty, położyłem nogi na podłokietniku pomiędzy przednimi fotelami i tak pół siedząc, pół leżąc po chwili zasnąłem.

Nie mam pojęcia jak długo mogłem spać. Obudziło mnie pukanie do drzwi. Otworzyłem i wsiadła Kasia. Była już dobrze wstawiona. Uśmiech nie schodził z Jej twarzy, a ruchy straciły płynność.

– Proszę, proszę jak sobie śpią gołąbeczki…-zażartowała.

– Jak tam? Gdzie masz Swoją paczkę?

– A byliśmy na fajce, oni wrócili do klubu, a ja chciałam sprawdzić co u Ciebie.

– Jeszcze dycham, a Marta śpi… wypowiadając te słowa zerknąłem na Nią. Leżała z głową na moim brzuchu, skierowaną w stronę maski. – Biedna…-Kasia pogładziła Martę po włosach przez chwilę spoglądając na śpiącą przyjaciółkę. Następnie pochyliła się w moją stronę, położyła rękę na moim udzie i wyszeptała do ucha…

-więc może jakoś odwdzięczę się za Twoje dobre serduszko, tak jak Ci obiecałam. Dłoń Kasi powędrowała do mojego krocza, gdzie chwyciła jeszcze sflaczałego penisa. Szczerze spodobał mi się ten pomysł, ale wolałem zapytać:

– taaak? A co zrobisz, jeśli obudzi się w trakcie?

– O to się raczej martwić nie musisz. Zobacz jakie to są zwłoki. Marta jakby na znak protestu przewróciła się nagle na plecy. Leżała teraz na płasko. Wyglądało na to, że się budzi, ale ziewnęła tylko zakrywając przy tym usta dłonią. Mlasnęła dwa razy po czym jej ręka opadła bezwiednie, a Marta kontynuowała drzemkę. Pech lub szczęście ( nazwijcie to jak chcecie) chciał, że nim ręka Marty opadła, to przetoczyła się po torsie i jakoś tak szczęśliwie/nieszczęśliwie zahaczyła o dekolt w ten sposób, że odsłoniła całą jedna pierś. Zobaczyłem cały nagi cycek Marty. W półmroku, bo jedyne światło padało z pobliskiej parkingowej latarni. Był to największy cycek, jaki w życiu widziałem i był dokładnie taki, jak sobie go wyobrażałem. Blady, delikatny z dość sporą obwódką wokół kuszącego sutka. Kutas stwardniał mi momentalnie. Dla przypomnienia – kutas, którego Kasia trzymała w dłoni. Spojrzałem na Kasie. Była cała purpurowa. Milczeliśmy przez chwilę. Nie wiedziałem, czy mam za to przeprosić. W gruncie rzeczy przecież nic nie zrobiłem. To chyba normalna sytuacja, każdy zdrowy facet by tak zareagował. Z drugiej jednak strony było mi strasznie głupio.

– To mówisz jarasz się moją przyjaciółeczką tak?… mówiąc to poczerwieniała na twarzy jeszcze bardziej.

– Nie no co Ty, to tak samo, przepraszam… wypaliłem szybko. Jej dłoń zacisnęła się mocno na moim sprzęcie.

– Byś chociaż nie kłamał, bo Twój fiut mówi co innego… więc? Zapadła cisza. Byłem zupełnie skołowany. Nie miałem pojęcia co robić, a Kasia patrzyła na mnie i czekała na odpowiedź. Mam się przyznać, że kręci mnie Marta? Przecież to może być gwóźdź do trumny naszego związku. Mam Jej kłamać prosto w oczy gdy oboje znamy prawdę? Nie było dobrego wyjścia z tej sytuacji.

– Więc?

– Co więc? – Jarasz się moją Martą?

– Tobą się jaram kochanie… próbowałem wybrnąć jakoś w ten sposób. – To ja wiem „kochanie” (zaakcentowała to słowo z przekąsem), pytam się, czy podnieca Cię ten mikrus?

– Marta to bardzo ładna dziewczyna, przecież wiesz, że podoba się facetom.

– Debilu, jebany (powiedziała to wolno, zupełnie bez złości). Ja nie pytam innych, nie interesują mnie inni. Pytam Ciebie po raz ostatni. Czy jarasz się Martą?

– Tak! To chciałaś usłyszeć? Jaram się, gdyby nie to, że jestem z Tobą to pewnie bym ją teraz wyruchał. Kasia znów zrobiła się purpurowa. Przez myśl przeszło mi tylko jedno: „jesteś debilem”, ale nie wytrzymałem z tego wszystkiego i palnąłem szczerze. Kasia rozpięła mi spodnie i odrobinę zsunąwszy bokserki wzięła go teraz bezpośrednio do ręki.

– A możesz mi powiedzieć co tak Ci się w Niej podoba?

– Ty mi się podoooo… nie zdążyłem dokończyć, gdyż Kasia w tym momencie ścisnęła moje jajka.

– Czy Ty masz dzisiaj problem z odpowiadaniem na proste pytania?

– No to ładna dziewczyna jest i miła, oczy ma ładne np.

– Ale chyba nie na widok oczu Ci stanął prawda? Roześmiała się Kasia. Oboje popatrzyliśmy na biust śpiącej Marty.

– No dobra, cycki to ma kozackie.

– Dlaczego?

– Takich dużych jeszcze na żywo nie widziałem i takie jędrne i delikatne.

– Skąd wiesz, że jędrne i delikatne?

– Widzę przecież. Kasia przez chwilę patrzyła w moje oczy, po czym powoli pochyliła się nad nieprzytomną przyjaciółką. Delikatnie prawym policzkiem musnęła pierś Marty, następnie lewym uczyniła to samo. Zbliżając się w kierunku sutka, wyciągnęła język i subtelnie zmierzała ku niemu. Łagodnie wzięła go do ust. Bawiła się nim czulę, aż lekko stwardniał. Robiła to tak bym wszystko dokładnie mógł obserwować. Po chwili podniosła się uśmiechając i powiedziała:

– fakt, jędrne i delikatne. Moje podniecenie sięgnęło apogeum. Nawet masturbując się nigdy wcześniej nie pomyślałbym o takiej akcji. Nie z temperamentem mojej dziewczyny. Będąc w lekkim szoku patrzyłem na dalszy rozwój wypadków. Kasia trzymając mój sprzęt pewnie wyczuła moje podniecenie, bo pochyliła się nad nim i cały zniknął w Jej gardle. Oparła jedną dłoń o siedzenie, drugą włożywszy do majtek zaczęła się masturbować. Nieziemski widok. Moja dziewczyna trzaskała mi lodzika, tuż przy twarzy niczego nieświadomej przyjaciółki, masturbując się przy tym i pojękując.

– No dotknij sobie… szepnęła przerywając na chwilę.

– No nie wiem, wspominałaś mi kiedyś, że jest dziewicą, więc raczej nie powinienem. Kasia spojrzała na mnie ni to ze zdziwieniem, ni to z zażenowaniem.

– Serio kurwa? Od 10 minut gapisz się na Jej cycki, od 5 minut napierdalam Ci przy niej loda, a Ty się zastanawiasz, bo jest dziewicą? Nie można było odmówić trafności tego argumentu. Kasia wróciła do obciągania, jednak teraz robiła to wolniej i zerkała co zrobię. Nieśmiało wyciągnąłem dłoń by chwycić pierś Marty. Niestety. Chyba nikt na świecie nie ma takich dłoni by być w stanie je objąć. Były mięciutkie, a skóra delikatna niczym aksamit. Blade, ponieważ chyba niespecjalnie Mikrus lubił je eksponować. W Jej sferach nie wypadało. Wsunąłem dłoń pod dekolt by wyciągnąć drugą pierś. To dopiero był cudowny widok. Dwa wielkie balony, którymi zacząłem się bawić, lekko je podrzucając i ciągnąć za sterczące już sutki. Ledwo oderwałem wzrok od tego anielskiego widoku, by spojrzeć na Kasie. Czerwona na twarzy właśnie robiła sobie ostrą palcówkę i dysząc wyginała się w pałąk. Ściskając te wielkie cyce obserwowałem jak dochodzi i wtedy, i do mnie dotarło.

– Ty się tym jarasz! Słysząc co powiedziałem Kasia uśmiechnęła się tylko i jęcząc opadła zmęczona.

– Brawo Sherlocku… odpowiedziała z ironią.

– Myślałem, że masz taką chcicę, bo sobie popiłaś, albo że kręci Cię świadomość, że Marta może się obudzić, ale Ciebie jara, że chce wyruchać Twoją przyjaciółkę… Ty jesteś pojebana…-dodałem śmiejąc się.

– Sam jesteś pojebany!!!…-ściskając moje jajka odpowiedziała z gniewem…- inny facet by się cieszył w Twojej sytuacji, która kobieta by swojemu facetowi na to pozwoliła? No która? Zamiast dziękować to jeszcze mnie obrażasz zjebie. Fakt. To co się właśnie działo było chore, ale i niezdrowo podniecające. Temat Taboo. Sekret i odmienność, sytuacja nieszablonowa która była nawet nie do pomyślenia w normalnym życiu, a jednak się stało. Na dodatek właśnie mi się to przytrafiło. Baraszkowałem z moją ukochaną, tuż przy Jej śpiącej przyjaciółce, a na dodatek to Ją właśnie nakręcało. Zastanowiłem się chwilę i w sumie miała rację. Stało się. To już za daleko zaszło. Nie wiadomo, co będzie jutro, czy nasz związek przetrwa, a skoro tak to muszę wykorzystać tę chwilę w pełni.

– Dobra, za dużo dziś gadamy, a powinniśmy się pierdolić…-chwyciłem Kasie za włosy i nakierowałem na kutasa. Nie protestowała. Sprawnie wzięła go do buzi, a Jej usta wędrowały z góry na dół. Zadarłem Jej sukienkę by dać klapsa i ścisnąć tyłek. Od tej chwili jedną dłonią ugniatałem tyłek mojej dziewczyny, która mi obciągała, a drugą ściskałem piersi Jej najlepszej przyjaciółki. Moja luba ciągnęła jak nigdy wcześniej. Teraz wiedziałem co tak naprawdę ją kręci. Było mi tak błogo, a im częściej myślałem jakie to chore, tym byłem bliżej wytrysku. – Ale połknij proszę.

– Nie.

– No proszę, choć ten raz byś mogła.

– Nie…-znasz dwie zasady…-nie połykam i nie w dupę.

– To przestań, bo ja już… Przestała. Usiadła obok i przez chwilę patrzyła na mnie. Widziałem po minie, że o czymś myśli. Po chwili przeszła nade mną i usiadła z drugiej strony, przy Marcie. Uniosła Jej nogi i wślizgnęła się pod nie tak, że teraz leżały na Kasi brzuchu. Zsunęła majtki na ziemię, rozchyliła nogi szeroko kładąc jedną na oparcie przedniego fotela. Wzięła palce do ust by je naślinić i przyłożyła do cipki.

– Spuść się Mikrusowi na cycki. Słysząc te słowa już prawię to zrobiłem, więc nie zamierzałem zwlekać. Pochyliłem się nad Nią i zacząłem wodzić kutasem po piersiach Marty. Były cudowne w dotyku. Mój grzyb zaczął pulsować i wiedziałem, że zaraz trysnę. Kasia w tym czasie nie próżnowała. Odgłos chlupania i rumieniec na twarzy świadczył, że chyba jest zadowolona. Wodziłem twardym fiutem po obu sterczących sutkach. Spróbowałem również wsadzić go pomiędzy. Hiszpan byłby idealnym zwieńczeniem tej zabawy, jednak próbując go zrobić zahaczyłem o kawałek sukienki Marty.

– Nie mogę tego zrobić, bo całą sukienkę zapaskudzę, a czarnego nie dopierze… no i co Jej powiemy jak wstanie?

– To spuść się Mikrusowi do buzi, przecież to Ci się marzy. Klęknąłem przed twarzą Marty. Wsunąłem rękę pod głowę i mocno chwyciłem za włosy na potylicy. Nabrzmiałym kutasem naparłem na Jej wargi, które się lekko rozchyliły. Zupełnie jakby tego właśnie chciała.

– Kurwa nie mogę chyba.

– Bo co?

– Bo cycki to cycki, a to jednak będzie sex, oralny, ale sex, a mówiłaś, że jest dziewicą, nie powinienem… Kasią zachichotała szczerze.

– Kurwa i teraz masz opory, bo jest dziewicą?…-kochanie nadal nią będzie, ale dobra…- chyba mam coś, co rozwieje Twoje wątpliwości…- dziewicą powiadasz taaa?…-to patrz na swoją niewinna dziewice. Kasia ściągnęła nogę z oparcia przedniego fotela. Podkurczyła nogi Marty w taki sposób, by sama mogła usiąść na kolanach, zwracając się w moją stronę. Złapała Martę za kolana i docisnęła oba do siebie. Pochyliła się nad nimi i patrząc mi w oczy ucałowała raz jedno, raz drugie. Pogładziła je delikatnie. Dłonie Kasi bez pośpiechu gładziły uda Marty, zmierzając ku biodra. Wsunęła Je pod sukienkę by ja lekko odchylić, a moim oczom ukazał się piękny, koronkowy pasek gruby na ok. 10cm. Odruchowo wpakowałem się cały pomiędzy Marty usteczka, a Kasia zmysłowo pocierała szparką o stópkę przyjaciółki.

– Wiedziałam, że nie wytrzymasz…- powiedziała z zadowoleniem…-niewinne dziewczynki raczej nie noszą seksownej bielizny, a już na pewno nie zapominają o majteczkach. Jednym szybkim ruchem podciągnęła sukienkę Marty, aż do pasa i chwyciwszy za jedno z kolan, popchnęła je w stronę przednich foteli. Z uśmiechem patrzyła na mnę, gdy Jej najlepsza przyjaciółka właśnie się przede mną rozkraczała i obserwowała jak wzbiera we mnie podniecenie. Zupełnie bezwiednie zacząłem dziko posuwać śpiąca Martę wpatrując się w lekko owłosione łono. Nigdy jakoś szczególnie mi się to nie podobało. Kasia zawsze była dokładnie wygolona i gładka. Właśnie taka cipka ocierała się teraz o stópkę Marty, pozostawiając mokry, lepki znak na jej czarnych pończoszkach. Spojrzeliśmy sobie z Kasią głęboko w oczy. Uśmiechnęliśmy się i pokiwaliśmy z dezaprobatą. Tak jak byśmy chcieli sobie powiedzieć „ale to jest chore” i chyba właśnie świadomość tego sprawiła, że niemal równo eksplodowaliśmy. Kasia wygięła się mocno i jęczała, a ja chwyciłem Martę za pierś i pierdoliłem ile sił. Czułem szorstkość Jej języczka, co potęgowało doznania. Ścisnąłem chyba za mocno, być może ten chwyt pozostawił ślad na cycku Marty, ale nie to było ważne w tym momencie. Strzeliłem. Raz… drugi… trzeci… czwarty… być może piąty i szósty… nie wiem. Odchyliłem głowę i odleciałem. Gdy ekstaza dobiegła końca popatrzyłem w dół. Mój kutas drgał jeszcze w Jej ustach, a z kącików ust spływało nasienie. Byłem spełniony. Zanurzyłem go jeszcze kilkukrotnie, powoli rozkoszując się tym widokiem. Wiedziałem, że to już się nie powtórzy, więc czerpałem z tej chwili. Mój sprzęt powoli się kurczył, robiąc więcej luzu w ustach Marty, przez co zaczęła z nich spływać gorąca sperma.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Rafał Brzozowski

Od autora do czytelniczek.

To moje pierwsze opowiadanie, jeśli się podobało fajnie byłoby wiedzieć co konkretnie. Może pokusiłbym się o kontynuację i wiedziałbym w którym kierunku zmierzać. Chętnie również przyjmę naoczne "dowody uznania", a jeśli czytając moje opowiadanie zrobiłaś Sobie dobrze, to nawet jesteś mi to winna ;) Enjoy

 

Kontakt:

[email protected]

gg 71639630

 


Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach