Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Krolowa jest tylko jedna

Piszę to opowiadanie dla najwspanialszej i jednocześnie najbardziej niezwykłej Kobiety, którą dane mi było poznać. Choć imiona, których być może w ogóle nie podam zostały i tak zmyślone to wydarzenia tutaj opisane już nie. Piszę to dla jednej osoby… reszta z Was jest tylko niemą widownią.

Akurat szykowałem się do wyjścia, gdy wibracje telefonu przeszkodziły mi między szukaniem najmniej wygniecionego podkoszulka z mojej szafki. Ostatnie dni były niekończąca się szaloną przygodą, która całkowicie mnie pochłonęła i niepozwalana zwolnić tempa choć na chwilę. Nigdy nie przypuszczałbym, że krótka rozmowa… flirt na komunikatorze przerodzi się tak szybko, a może w ogóle w głęboki romans i że wpadnę w to po uszy. 36 lat na karku, a jak szczeniak uległem jej wdziękowi, intelektowi, charyzmie. To jak na mnie patrzyła swoimi wielkimi oczami, uśmiechała się nietuzinkowo kształtnymi ustami powodowało, że czułem się jak nastolatek owinięty wokół jej palca. Gdy spojrzałem z uśmiechem na telefon spodziewając się spóźnienia z jej strony, co normalnie wywoływało we mnie irytacje wobec innych osób, zobaczyłem tylko „załóż skórzane pieszczochy na nadgarstki i przyjedź po mnie” Co? Z niedowierzaniem przeczytałem to dokładnie jeszcze raz. Jak to ubrać coś takiego? Publicznie? Przecież wszyscy mnie zobaczą i będą wytykać palcami? Jezu! Przecież mam jechać pod jej dom, gdzie będą jej rodzice… Zdołałem odpisać tylko „Słucham”. Odpowiedź pojawiła się szybciej niż nacisnąłem przycisk wyślij… „No już. Jeśli teraz nie wyjedziesz będziesz spóźniony”. Cholera. O nie moja droga! Nie dam Tobie tej satysfakcji! Szybki wybór padł na długą koszulę. Ufff zakrywają choć trochę skórzane wypukłości nad moimi dłońmi. Byle sąsiedzi nie kręcili się na klatce. Po schodach niemal sturlałem się biegnąc na złamanie karku. Drogi do samochodu nie pamiętam. Czy kogoś mijałem czy nie, nie miało znaczenia. Szybkie zapiecie pasów, GPS, czas start… uff 5min przed czasem. Dojadę. Zdążę!

Droga minęła już spokojniej. Choć poznałem ją na pamięć przez ostatnie tygodnie to jednak skupiłem się na prowadzeniu. Samochód trochę mnie uspokaja i skłania do skupienia na drodze i mijanych miejscach. Kilkadziesiąt minut i udało się dotrzeć na jedno z bocznych osiedli domków jednorodzinnych jej miasta. Pod domem jak zwykle samochód jej rodziców. Wiedziałem, że tego nie uniknę. Zaskakująco nikogo nie było tym razem na ganku. Chyba wstrzeliłem się w przerwę między nikotynowym meetingiem jej rodziny. Lepiej jednak nie wysiadać z samochodu tak szybko, przypomniały mi rękawki pod koszulą. Szybka wiadomość, że jestem i długie, cholernie długie sekundy oczekiwania. W końcu drzwi się otworzyły i wyszła. Boże, czemu ona mi to zrobiła? Czemu nikt jej nie powstrzymał przed założeniem skórzanej, krótkiej sukienki?! Przecież to chodzący seks na schodach jej rodzinnego domu?! Nie wiem do dziś jakimi siłami dałem radę zachowując spokój wyjść z mojego pojazdu, podejść grzecznie do niej na schodach, pocałować w policzek. Tak grzecznie, kompletnie niepasujące wszystko do tej sytuacji. Odurzająca woń jej perfum. Znałem je ale w połączeniu z zapachem jej skóry i skóry sukienki tworzyło to erotyczną aurę i jeszcze większą tajemnicę. Trasę do domu niemal milczałem. Obok mnie siedziała bogini, ubrana w stroju zwiastującym duże kłopoty. Kiedy zapytałem niepewnie czy zostanie na noc? Skwitowała to krótkim „Nie.”. Co ona planowała? Jaka złowroga idea kryła się za jej twarzą aniołka. Kiedy wysiedliśmy pod domem, ledwo kryłem podniecenie widząc jak wysiada z samochodu. Jak kroczy w obcasach po chodniku. Jak zwraca uwagę przechodniów. Jezu, co ona chce zrobić? Wiem, ze jest zdolna do wielu rzeczy. Dała już mi tego raz przedsmak jak wróciła z wyjazdu za granicą. A jeśli to nie dla mnie wszystko? Jeśli ja mam być tylko tłem dla jej fantazji i potrzeb?

Zamknięcie drzwi od mojego mieszkania spowodowało najbardziej gęstą ciszę jaką znam. Nie pamiętam kiedy uklękałem przed nią w korytarzu. Nie wiem czy zrobiłem to sam czy ona wskazała na podłogę swoja dłonią. Zresztą, nie miało to znaczenia. W tej chwili byliśmy już sobą. Poczułem zapach jej skóry stóp i butów. Ten sam, który towarzyszył mi gdy pierwszy raz tak przed nią klęczałem a ona opowiadała mi o swoich przygodach we Włoszech. Wtedy pierwszy raz dowiedziałem się, że w tym układzie to ja zawsze będę tylko jej, a ona nigdy moja lub nie tylko moja. Ściągając ubrania coraz bardziej stawałem się tym prawdziwym sobą. Dopełnieniem była skórzana obroża, która zapieczętowała naszą znajomość gdy po raz pierwszy ją dla nią ubrałem. W salonie to ona usiadła na sofie, dla mnie był dywan przed.

- Za bardzo piesku się z Tobą zżyłam i za bardzo stałeś się mi bliski. Musimy nieco wrócić do starego układu. Dzisiaj nie zostanę u Ciebie. Ale zanim wyjdę to musimy nauczyć ciebie kilku komend. Byś reagował na nie jak grzeczny i posłuszny piesek, którym jesteś. Od dzisiaj rozpocznie się Twoja tresura. Z wielkimi oczami słuchałem jej słów. Jak to? Ja? Nie! Nie zgadzam się! Nie dam się!.... kiedy pokazała pierwszy znak siad, od razu go wykonałem. Chłonąłem jej komendy jak zaczarowany wykonując posłusznie. Jak pies przyjmowałem różne pozycje wykonując je z prędkością dźwięku.

- Dobry piesek. Wiesz… za posłuszeństwo należy się nagroda. Mówiąc to rozchyliła swoje uda wskazując bym zbliżył się twarzą. Czujesz swoją Panią? Jeśli będziesz grzeczny dostaniesz te majteczki. Od tej pory będziesz mógł się masturbować tylko gdy ja Tobie na to pozwolę i tylko z nimi blisko siebie. A teraz liż! Masz doprowadzić mnie do orgazmu. Choć znałem już jej smak i zapach tym razem pachniała inaczej. To był zapach władzy i dominacji. Jej majteczki szybko zrobiły się bardzo mokre i wilgotne. Na kolanach w tej pozycji, nie było łatwo nadać odpowiedniego tempa i nacisku, by moja hmmm Pani zaczęła odczuwać tą głęboką przyjemność. W tej pozycji w grę wchodziło tylko… bycie jak piesek. Lizać ją głębokimi pociągnięciami języka ruszając głową w górę i w dół. Na efekty nie musiałem długo czekać. Pomruk jej podniecenia tylko dodał mi sił i energii. „Dobry chłopczyk!” usłyszałem po chwili….

Jak wstała nie wiedziałem co się dzieje. Czyli co? Źle? A może doszła…. Nie, wiedziałbym. Może nie chce by jej piesek doprowadził ją do orgazmu. Kazała zostać mi na kolanach i wyprostować się z rękoma z tyłu. Usłyszałem szmer jej nie za małej torebki, która zabrała z domu. Nagle moje ręce ciasno zostały owinięte jakąś taśmą. Zanim zdążyłem się z tego otrząsnąć ta sama taśma już ciasno owijała moje oczy. Bałem się. Strasznie się bałem a jednocześnie ufałem. „A teraz piesku… coś dla Ciebie” Włożyła mi w usta swoje naprawdę mokre majteczki. „Czujesz? Dobrze… lepiej dobrze zapamiętaj bo możesz tego długo nie poczuć… a teraz pochyl się”. Poczułem dzwięk czegoś wibrującego. Wiedziałem, ze lubi wibratory i ma ich kilka. Czyli chce to zrobić tak bym nie widział. Dojść przy mnie. Jakież było moje zdziwienie gdy wibracje poczułem blisko swojej pupy. Ohhhh… Nie rób tego, zdążyłem pomyśleć ale główka wibratora już zagłębiała się w moją dziurkę. Jezu! Ona chce mnie zerżnąć. Mnie, 36 letniego facet…. Nie zdążyłem dokończyć mysli gdy poczułem jak wibrator wypełnia mój tyłek. Zaczęła powoli nim ruszać a moja pupa zaczęła samoczynie za tymi ruchami podążać. Poczułem się dziwnie. Nie jak jeszcze kilkadziesiąt minut wczesniej, zakochany chłopak ale… jak zakochana w Swojej Pani suczka, którą coraz bardziej się stawałem. Mój oddech przyśpieszył a z ust zaczeły wydobywać się… jęki, niby męskie a jednocześnie czułem, że jest w nich dużo kobiecości. Jej powolne ruchy coraz bardziej przyśpieszały… Ona naprawdę mnie rżnie, rżnie jak sukę. Co się dzieje.

I znów… wszystko nagle ustało. Wibrator zniknął z mojej dziurki a ja zostałem ciemności. Po chwili jednak moje usta zaczął otwierać długi, metalowy przedmiot. Był ciepły. To było ciepło ciała. Mojego ciała. Wylizywałem jej wibrator, którym przed chwilą mnie zerżnęła. To było dla mnie aż za wiele. -Na dzis starczy piesku. Teraz odwieziesz mnie do domu. W milczeniu ubierałem swoje ciuchy. Nie miałem śmiałości spojrzeć jej w oczy a w głębi czułem się hmmm jak zbity, bezpański pies… lub suka.

Kiedy dojechaliśmy pod dom znów dostałem tego cudownego, pełnego emocji i ciepłych uczuć buziaka. Tymi pocałunkami skradła mnie całego. Choć nie doszedłem czułem się spełniony i szczęśliwy i wiedziałem, że dopiero teraz zaczęła się nasza wspólna i najbardziej szalona przygoda.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Jan brzechwa

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach