Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Sandaly

Na lotnisku było nieznośnie upalnie. Czekanie przed terminalem było jak przystanek na Saharze. Z tym, że tam mogłeś pogodzić się ze swoim losem, schludność stawiana była na swoim miejscu, a towarzystwo wielbłądów wydawało się ciekawszym towarzystwem niż grupa lotniskowych taksiarzy. Należało mieć nadzieję, że jej samolot nie spóźni się za bardzo a moje ciało nie popłynie w niemiły sposób w tym czarnym podkoszulku (tak, lubię go. Może jest to nad wyraz określenie ale nadaje nieco włoskiego sznytu… przynajmniej w moich oczach). Świeżo od fryzjera, kwiaty w dłoni. Jasne spodnie kupione dzień wcześniej, dla kontrastu. Kurczę, nie sądziłem, że kiedykolwiek będzie zależało mi na swoim wyglądzie. Ale chciałem jej się podobać. Bardzo. Z zadumy nad własnym wyglądem (do narcyza mi daleko) wyrwały mnie wibracje w kieszeni. Nie lubię dźwięków telefonów. Wibracje nadają wszystkiemu znacznie intymniejszy wyraz. Te znałem już na pamięć. Dwa, krótkie intensywne impulsy „Wylądowałyśmy. Mam nadzieję, że odprawa szybko pójdzie”. Ja też! Przed wejściem zaczęła zbierać się coraz większa liczba osób. Rodzin. Znajomych. Podobnie jak ja zakochanych ludzi. Kiedy w końcu drzwi się otworzyły i zaczęli wychodzić opaleni turyści, krzycząc łamanymi włoskimi pozdrowieniami wiedziałem, że tylko kilka chwil dzieli mnie od niej. Trema! Jak ona zjada. Schowałem się lekko z boku, obserwując z cienia kto wychodzi. Hmmm. A jeśli jej nie poznam? W końcu tyle się nie widzieliśmy. Tłum gęstniał a ja coraz mniej widziałem. Ponowne, dwa krótkie impulsy „Gdzie jesteś?” Nabrałem oddechu i zacząłem taranować tłum przy wejściu. Uwagę moją zwróciła niepasująca do tłumu postać. Długi czerwony kombinezon wyraźnie odcinał się od wakacyjnego motłochu. W dodatku te kaskadami opadające na dół pleców włosy. Odwróciła się lekko bokiem odsłaniając łagodną linię swojej twarzy. Te usta! Ich nie da się nigdy zapomnieć. Przeciskając się w końcu zbliżyłem się na tyle by poczuć zapach jej opalonej skóry. Uśmiechnęła się niepewnie, chyba nie do końca zdając sobie sprawę co to za chłopak i co od niej chce… w dodatku z kwiatkiem? Pocałunek w policzek rozwiał wszystkie nasze wątpliwości. Czemu policzek? Sąsiedztwo koleżanki nie do końca pozwalało abyśmy znów poczuli się sobą. Szybka wymiana zdań na przywitanie i zarezerwowane tylko dla naszej dwójki spojrzenia. Czas jechać do domu…
Pomijając wątek podróży, gdzie odwiedziliśmy całkiem sporo miast po drodze (a miało być bezpośrednio) dotarliśmy do mnie. Tutaj powściągliwość nie miała już sensu i od razu wpadliśmy w miłosny uścisk pełen pocałunków, pieszczot i uśmiechów. Boże jak ona potrafi się uśmiechać i to spojrzenie, które za każdym razem rozbija mnie na miliony atomów. Miłosne napięcie i atmosfera stawała się z każdą minutą coraz większa i elektryzująca, a my rozkoszowaliśmy się przeciąganiem tych chwil w nieskończoność. Chciałem zrobić coś co zapamięta. Planowałem to jeszcze przed jej przyjazdem. Chciałem w końcu pokazać siebie w sposób, który bardzo chciałem by zobaczyła. Fantazjowaliśmy o tym. Kiedy leżąc na kanapie oddawała się muzyce ja zakradłem się do łazienki spełniając swój plan.. i marzenie. Pochyliłem się nad jej ustami, lekko całując i schodząc na szyje. Tak byłem na kolanach. Nagi..choć nie do końca. Chwilę jej zajęło nim zorientowała się, że moją szyję jak i nadgarstki i kostki zdobią skórzane opaski. Byłem w obroży, przed kobietą moich marzeń. Sen stawał się rzeczywistością.
-„nie ruszaj się stąd” jej głos był stanowczy, niemal metaliczny. Jej łagodny ton gdzieś uleciał a zamiast tego pojawiło się jej drugie oblicze, które tak pragnąłem poznać. Posłusznie skuliłem się na środku dywanu, oddając dźwiękom jej krzątaniny w łazience. Chciałem się tam zakraść, podglądać, przekonać się co robi, ale ton jej głosu nie pozwalał mi wykonać żadnego ruchu. Zamknąłem oczy, by wyostrzyć słuch. Usłyszałem stukot obcasów. Oh. Idzie do mnie… Usiadła naprzeciwko tak stawiając stopy przed moimi dłońmi. Miałem mocno pochyloną głowę. Wystarczająco by widzieć wyłącznie jej stopy. Ale widok bynajmniej nie był godny pożałowania. Spod jej czarnych pończoch prześwitywał czerwony lakier jej paznokci. Całość dopełniały skórzane pasy jej sandałów na wysokim obcasie. Czułem intensywny zapach ich skóry, były tuż na wyciągnięcie języka. Pragnąłem by rzuciła mi komendę, tak bym mógł zatopić się ustami w jej stopach. Liżąc je i całując.
-„hmmm… jak byłam we Włoszech bardzo chciałeś wiedzieć co robię tak? Lubisz słuchać jak spotykam się na randki z innymi?” Poczułem jak grunt usuwa się spod moich nóg, a krew zaczyna bardziej pulsować.
-„Pamiętasz jak mówiłam, że idę na spotkanie? Chcesz posłuchać co było dalej?” Boże, nie, nie chce wiedzieć, błagam nie każ mi tego słuchać!
-„Tak Pani. Chcę wiedzieć” Ponownie usłyszałem wibracje. Tym razem nie były to dwa krótkie impulsy, a jeden bardzo długi, coraz dłuższy w dodatku zbliżał się do jej nóg.
-„Po drinku poszliśmy na długi spacer. Cóż mogę powiedzieć… kiepsko całował” Ohhhhh, w mojej głowie wybuchła petarda. Czułem jak dłonie zaczynają mi drżeć, a nad oddechem tracę kontrolę „Chcesz wiedzieć więcej?” Nie, skończ już to! Nie chce! Nie nie nie!
-„Tak Pani. Błagam. Opowiedz mi. Ze szczegółami” Usłyszałem jak westchnęła… z podniecenia. Dźwięk wibracji stawał się coraz bardziej rotacyjny „W jednej z uliczek on… oparł mnie o ścianę i zaczał pieścić moje piersi. Nie broniłam się. Nawet mi się to podobało i wiesz co…” wtedy podniosła moją twarz do góry. Zobaczyłem jej boskie oblicze. Jej łagodne usta w krwistoczerwonej odsłonie seksownej szminki, koronkowym body i małym wibratorem miedzy udami, które opinały pończochy „… miałam na sobie wtedy te same czarne sandały. A teraz je liż!”
Ta noc jeszcze długo trwała. Ale jej smaku… a także zapachu i smaku jej sandałów nie zapomnę już nigdy.





Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Jan brzechwa

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach