Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Oaza

I

            21 letnia Oliwia wyszła z ostatnich zajęć na uczelni i skierowała się na przystanek autobusowy. Zmęczona po całodziennym pobycie na kampusie marzyła o tym, aby w końcu wrócić do domu i wziąć prysznic.

Była niską, szczupłą dziewczyną, o brązowych oczach i kasztanowych włosach. Miała delikatnie ciemniejszą karnację, co dodawało jej urody. Gdyby nie fakt, że była całkowicie sama i stroniła od ludzi, to byłaby jedną z tych kobiet na jakich zawiesza oko prawie każdy mężczyzna. Jednak głównie przez swoje zachowanie i skrywany ból, nie dopuszczała do tego. Nie ubierała się wyzywająco, nie flirtowała z innymi, a piątkowe wieczory spędzała w domu przy książce. Na uczelni miała jedną koleżankę, ale nie utrzymywała z nią kontaktów poza murami szkoły. Jej problemy zaczęły się, kiedy w wieku 18 lat straciła rodziców. Nie miała nikogo poza nimi, dostała mieszkanie w spadku, w którym obecnie mieszkała.

Po ciężkim dniu wsiadła do pustego autobusu, tylko z tyłu siedziały jakieś starsze kobiety, rozmawiając głośno. Oparła głowę o szybę i dopadła ją nostalgia. Zaczęła rozmyślać o tym jak jest samotna i jak bardzo tęskni za bliskimi. Śliczna dziewczyna wspominała ostatnie wspólne chwile z rodzicami. Po jej delikatnym policzku spłynęła łza, która efektownie uderzyła w ulotkę wsuniętą między siedzenie a ścianę pojazdu. Spojrzała na nią i podniosła. Na kolorowej karteczce widniał duży napis: Odczuwasz samotność? To zaciekawiło młodą studentkę, zaskakująco trafne hasło jak na jej obecne samopoczucie. Oparła się wygodnie na krześle i zaczęła lekturę dwustronnej ulotki.

Zapraszamy na otwarte spotkanie integracyjne - informował napis poniżej. Była też data i adres, dziewczyna schowała karteczkę do kieszeni i wysiadła na następnym przystanku. Informacje widniejące na świstku papieru były niebywale trafne, nigdy nie zwracała na takie rzeczy uwagi, jednak to ją zaciekawiło. Na tyle, że w następną sobotę, ubrana w zwiewną niebieską sukienkę, wybrała się do wskazanego miejsca. Nie była przekonana, ale stwierdziła, że co jej szkodzi zobaczyć. Ewentualnie zmarnuje godzinę czasu, którą spędziłaby na gapieniu się w ekran laptopa albo czytając kolejne romansidło.

Budynek, który znajdował się pod adresem, do którego zmierzała, był duży i dość nowoczesny. Znajdowały się w nim biura różnych firm, weszła przez drzwi automatyczne i od razu dostrzegła duży plakat z wyśrodkowanym tekstem Oaza, będącym zarazem nazwą organizatora spotkania. Oliwia uniosła brew zaskoczona rozmachem darmowego wydarzenia i skierowała się do dużej sali konferencyjnej na parterze. Już z korytarza słychać było głosy przybyłych gości, w tle leciała spokojna muzyka relaksacyjna. Weszła niepewnie do środka, gdzie została powitana przez kelnera kieliszkiem białego wina. Uśmiechnęła się i upiła łyk przechodząc dalej. Rozglądnęła się po sali i zobaczyła na małym podwyższeniu, parę ludzi, których twarze kojarzyła z ulotki. Wysoki blondyn z zadbanym zarostem w kolorze rdzy, ubrany w kremowy garnitur. Wyglądał na wysportowanego i pewnego siebie, typowy samiec alfa. Obok niego stała elegancko i postawnie wyglądająca kobieta. Była piękną blondynką o niebieskich oczach, jednak jej uroda nie wiązała się ze skandynawskimi korzeniami, była typową Słowianką. Długie, proste i jasne włosy opadały na dopasowaną czarną sukienkę z dość dużym dekoltem. Oliwia przez chwilę zastanawiała się, czy kobieta nie ma powiększanych piersi, ponieważ sprawiały wrażenie zbyt dużych do jej figury. Ostatecznie jednak stwierdziła, że dziewczyna odziedziczyła po prostu genialne geny. Długie nogi prezentowały się świetnie, wystając z odważnego rozcięcia, które rozpoczynało się na wysokości miednicy. Oliwia nie dostrzegła jednak majtek kobiety na scenie, umiejętnie korzystała z włożonego na siebie stroju. Po dokładnej analizie prowadzących zauważyła miejsca siedzące, coraz chętniej zajmowane przez zgromadzonych. Usiadła w przedostatnim rzędzie z kieliszkiem w dłoni i czekała na rozpoczęcie.






II

-Pa kochanie, będę tęsknić. - krzyknęła.

-Ja bardziej, to tylko 3 miesiące. Wytrzymamy skarbie. Muszę już lecieć, bo mi gate zamkną. - powiedział chłopak i pocałował ją w usta na pożegnanie.

Chwilę później 24 letnia Ola wychodziła z terminala odlotów, spojrzała na zegarek i przyspieszyła kroku, czas na parkingu kiss&fly powoli się kończył.

Aleksandra była średniego wzrostu blondynką w krótkich włosach do łopatek, miała długie nogi, odpowiedniej wielkości piersi oraz kuszącą pupę. Była szczupła, ale nie chuda. Dziś ubrana w czarne jeansy podkreślające jej kształty i bluzkę tego samego koloru z logo Guess. Wsiadła do swojego Audi S3 i ruszyła do bramek wyjazdowych, właśnie pożegnała swojego chłopaka, który wyjechał na 3-miesięczny kontrakt za granicę. Para przeżywała jego delegację, ale ostatecznie postanowili, że warto i chłopak wyjechał zostawiając dziewczynę samą.

Minęła bramki i skręciła w kierunku domu. Już czuła się samotna, była mocno związana ze swoim ukochanym i można powiedzieć, że nie potrafiła bez niego żyć. Wracając zatrzymała się w sklepie na małe zakupy, jak się okazało do siatki wrzucono jej też ulotkę z zaproszeniem na meeting grupy Oaza. Początkowo chciała wyrzucić papier, ale sympatycznie wyglądająca para na zdjęciu przekonała ją, żeby chociaż przeczytać o co chodzi. Motywujący napis, niezobowiązujące zaproszenie i zdjęcie. Momentalnie pomyślała o pozytywnych rzeczach, przypomniała sobie jak tęskni i chciałaby, żeby jej chłopak tu był.

-Czy czuję się samotna? No w sumie tak. - pomyślała.

W sobotę wstała wcześnie, nie mogła już dłużej leżeć. Po długich przygotowaniach i lekkim śniadaniu wyszła z domu. Miała na sobie przylegające, białe spodnie i różową bluzę z kapturem. W świetnym humorze wsiadła do samochodu i pojechała pod adres z ulotki. Zaparkowała na parkingu i weszła do środka. Wino było miłym zaskoczeniem, jednak z racji tego, że przyjechała autem odmówiła. Kelner podał jej wodę w szklanej butelce. Rozejrzała się po sali, zauważyła stolik z makaronikami, które uwielbiała. Wzięła trzy na talerzyk i poszukała miejsca. Usiadła w ostatnim rzędzie, robiąc zdjęcie na insta z hashtagiem: #MakaronikiMojaMiłość.


III

Ze sporym opóźnieniem Karolina weszła do biura, gdzie pracowała na recepcji. Ponadto zajmowała się też administracja, obiegiem dokumentów i kadrami. Typowa asystentka biurowa.

Była niską brunetką o zielonych oczach. Była szczupła i miała dość duży tyłek, czego nie można było powiedzieć o piersiach. Były malutkie, typowe dla dziewczyn z tego typu figurą, jednak przyjemnie wpadające w dłoń. Przeważnie chodziła smutna, praca nie sprawiała jej radości, do tego szef, który wyżywał na niej każde niepowodzenie, powodował, że dziewczyna funkcjonowała jak robot w czasie pracy, wyzbyta emocji. Jednak problem tkwił głębiej, minęło ponad pół roku, od kiedy rozstała się ze swoim narzeczonym. Byli razem przez 7 lat, oświadczył jej się, ale któregoś wieczora przypadkowo odkryła, że ją zdradza. Bardzo to przeżyła i do teraz nie przestała tego w sobie nosić. Nie wychodziła na miasto, olewała rodzinę i znajomych, a dni mijały jej bez żadnych atrakcji. Wszyscy początkowo się nią martwili i starali pocieszać, ale po kilku miesiącach starań 25 latka została z tym sama.

Po przyjściu do biura pospiesznie zostawiła rzeczy w szatni i udała się do swojego biurka. Po kilku minutach pojawił się szef, który sfrustrowany zawaloną umowa wyżył się na młodej dziewczynie. Oberwało jej się za spóźnienie, za błędnie wypełnione dokumenty i choć to nie jej wina, unieważniony kontrakt. Wściekły podkreślił, że to jej ostatnia szansa, następnym razem jak ma się spóźnić to już niech nie przychodzi. To zabolało Karolinę, choć nie lubiła swojej pracy, miała z tego przynajmniej pieniądze. Zrezygnowana spędziła kolejny dołujący dzień za biurkiem, przeglądając papiery i odbierając telefony od klientów. Z pracy wyszła jako ostatnia, została zawalona stertą dokumentów, które na jutro rano musiały być przygotowane. Nie przejmując się nadgodzinami, za które oczywiście nie otrzymywała zapłaty, dokończyła narzucone zadania i wyszła późnym wieczorem z budynku. Zmęczona i zrezygnowana postanowiła zjeść coś na mieście. Padło na KFC w pobliżu, zamówiła i usiadła do jedzenia przy jednym ze stolików. Kiedy zaspokoiła głód, zauważyła, że na tacy poza jedzeniem leży ulotka. Przeczytała ją na głos.

-Odczuwasz samotność? Zapraszamy na spotkanie integracyjne (...) - dokończyła w myślach razem z twierdzącą odpowiedzią na zadane pytanie. Nie miała planów na weekend, na inne dni też swoją drogą. Postanowiła, że pójdzie. Może ktoś będzie w stanie jej pomóc.

Ubrana w czarną jeansową spódniczkę i białą koszulę weszła do budynku, który znajdował się pod adresem na ulotce. Otrzymała kieliszek wina i niepewnie weszła do środka. Stała obserwując innych, krzątających się po sali i częstujących się smakołykami. Zauważyła smutną dziewczynę w przedostatnim rzędzie. Nie wiedzieć czemu, postanowiła się do niej dosiąść. Podeszła i zapytała.

-Hej, czy tu jest wolne?

-Tak, proszę. - odpowiedziała młodsza dziewczyna. Karolina na chwilę zapomniała o swoich zmartwieniach, zaczęła myśleć jakie problemy może mieć jej sąsiadka z rzędu. W końcu odważyła się i zagadała.

-Byłaś już kiedyś na takim spotkaniu? - powiedziała niepewnie. Oliwia odwróciła głowę i spojrzała na ładną brunetkę.

-Nie, a Ty? Trochę mam mieszane uczucia. - odpowiedziała.

-Też pierwszy raz i też trochę nie wiem czy tu pasuje. Ale ulotka mnie przekonała, poza tym nie miałam innych planów. - wyznała Karola.

-Ja tak samo, Oliwia jestem. - wyciągnęła dłoń.

-Karolina, miło mi. Też samotność? - odważyła się zapytać.

-Tak, ale nie rozmawiajmy o tym. Na razie. - powiedziała smutno.

-Jasne, wybacz. - zareagowała Karolina.


IV

-No już już, kochanie. - powiedziała Weronika.

-Już mamusia daje jeść. - dodała w kierunku rocznego synka.

Podeszła do wózka i podała chłopcu butelkę z pokarmem. Usiadła zmęczona na fotel obok i odsapnęła.

Weronika była 23 letnią, samotną mamą. Ojciec dziecka zostawił ją, kiedy dowiedział się o ciąży. Początkowo chciała usunąć, jednak pomoc rodziców i przywiązanie nie pozwoliły jej na to. Dzięki temu od roku jest pełnoetatową matką. Szybko wróciła do swojej wagi i wyglądu po ciąży. Jest szczupłą dziewczyną, średniego wzrostu. Ma długie włosy w kolorze ciemnego blondu, które zwykle spina w kok. Ma delikatne rysy twarzy, więc wygląda na młodsza niż jest. Długie nogi, zakończone elegancko wystającą i zgrabną pupką oraz atrakcyjne, średniej wielkości piersi, które dzięki laktacji są obecnie o dwa rozmiary większe, przez co dziewczyna nie mieści się w żaden stanik, to jej niebywałe atuty. Dzięki swojej figurze, urodzie i niewinności jest często określana mianem uroczej i słodkiej. Gdyby nie głupia wpadka, wiodłaby typowe młodzieżowe życie, ale jej los potoczył się inaczej. Była szczęśliwa, ale poza synkiem i rodzicami była zupełnie sama. Co sprawiało jej przykrość, inni poznawali się w szkołach, pracach, a ona jedynie siedziała w domu albo wychodziła na spacery. Rówieśnicy nie chcieli trzymać się z matką w jej wieku, przecież nie pasowała do nich.

Po zjedzeniu przez dziecko posiłku wstała i wyszła na spacer po osiedlu. Mieszkała z rodzicami, ale starała się nie zrzucać na nich żadnych obowiązków. Musiała poradzić sobie sama. Idąc alejką najechała kołem wózka na kolorowy papier na ziemi. Schyliła się w celu podniesienia go i wyrzucenia do śmietnika, jednak pozytywne zdjęcie zakochanych młodych ludzi, razem z motywacyjnym hasłem podziałały na nią. Usiadła na ławce i przeczytała ogłoszenie. Schowała ulotkę do torebki i wróciła do domu. Prawie zapomniała o meetingu, ale w piątkowy wieczór szukała czegoś w torebce i natknęła się na nieformalne zaproszenie kolejny raz. Poprosiła rodziców, żeby zostali z małym na 2-3h i następnego dnia pojechała komunikacją na spotkanie grupy Oaza. Była ubrana w czarne legginsy do kolan i top z dekoltem tego samego koloru. Odmówiła wina na wejściu, bo choć już nie karmi piersią nie chce pić, dopóki mleko nie zniknie z jej cycków. Może zdarzyć się coś nieoczekiwanego i mały może potrzebować jej mleka. Stanęła przy drzwiach i rozejrzała się, od tyłu podeszła do niej kobieta ze zdjęcia.

-Cześć, pierwszy raz? - powiedziała zmysłowym głosem.

-Cześć, tak. Ty jesteś na zdjęciu. - zauważyła.

-Tak, jestem Daria. Rozgość się, tam masz poczęstunek, a tam miejsca. Niedługo zaczynamy, więc miłego. - odpowiedziała i zniknęła.

-No dobrze. Skoro tak. Wera. - odpowiedziała, jednak wyłącznie do siebie. Zauważyła wolne miejsce w środkowym rzędzie. Usiadła i scrollowała insta czekając na rozpoczęcie wydarzenia, w końcu miała na to czas.


V

Punkt szesnasta Agnieszka wyszła z wieżowca, w którym pracowała. Zajmowała się księgowością, w globalnym przedsiębiorstwie technologicznym. W okresie zamknięcia miesiąca zawsze miała zbyt wiele na głowie, dodatkowo jako najmłodsza otrzymywała najgorsze zadania. Nie lubiła tego, ale wychodziła z założenia, że skoro skończyła takie studia to będzie pracować w zawodzie. Za parę lat na pewno będzie lepiej.

Agnieszka była piękna brunetką, miała 170 cm wzrostu i brązowe, duże oczy. Jeśli chodzi o ciało, piersi w rozmiarze b70 oraz niczego sobie pupa. Krągła, kusząco wystająca i bardzo jędrna, w akompaniamencie długich nóg, wyglądała nieziemsko. Poza problemami w pracy, które nieustannie uprzykrzały jej życie, dochodziła samotność. Pochodziła z małego miasteczka, z którego udało jej się wyrwać. Ukończyła studia i znalazła pracę. Mieszkała w wynajętej kawalerce w centrum miasta. Podczas pierwszych lat studiów miała chłopaka, ale szybko się rozstali, zgodnie stwierdzając, że to nie to. W trakcie roku akademickiego było dobrze, miała koleżanki w grupie, z którymi spędzała czas. Jednak dzień po obronie wszyscy się odwrócili, mieli swoich przyjaciół i nie interesowali się przelotną znajomością z uczelni. Pierwsze pół roku było znośne, ale ostatnio zaczęła cierpieć, nie mając dosłownie nikogo.

Elegancko ubrana wracała do domu samochodem, który kupiła sobie za zaoszczędzone pieniądze. Zaparkowała pod blokiem i wchodząc do klatki wzięła listy ze skrzynki. W mieszkaniu odłożyła je na stół i zajęła się obiadem. Po smacznym posiłku i odcinku ulubionego serialu w tv przypomniała sobie o listach.

-Pewnie znów same płatności… - powiedziała zrezygnowana.

Oczywiście miała rację, ale wyjątkiem była atrakcyjna ulotka z chwytliwym hasłem. Zadziałało na nią, w myślach odpowiedziała Tak i odłożyła ulotkę na stolik, żeby nie zapomnieć. W sobotę po porannych obowiązkach rzuciła okiem na świstek papieru i sprawdziła adres na mapach w telefonie. O odpowiedniej porze ubrana w materiałową, obcisłą sukienkę w paski, w jakiej zwykła wychodzić poza pracą, pojechała na spotkanie grupy Oaza. Zaparkowała i weszła do środka, dostała wodę, pokazując kelnerowi kluczyki od samochodu. Chciała podejść do stolika z poczęstunkiem, ale na scenie pojawił się mężczyzna z ulotki oznajmiając, że zaczynają. Szybko znalazła więc miejsce w ostatnim rzędzie, obok blondynki w krótkich włosach. Spojrzała na apetycznie wyglądające ciasteczka na talerzyku w jej dłoniach. Ola zauważyła to kątem oka i odezwała się do Agnieszki.

-Chcesz jednego? Pyszne są!

-Serio? Nie zdążyłam się poczęstować. - uśmiechnęła się do niej szczerze, poczęstowała się i dopowiedziała.

-Aga.

-Ola. - powiedziała z uśmiechem blondynka, przygłuszona dźwiękiem włączanego mikrofonu. Obie spojrzały na scenę.

VI

Na środek podwyższenia w sali wypełnionej różnego typu ludźmi wszedł wysoki, dobrze zbudowany blondyn z lekkim zarostem. Spojrzał przenikliwie po sali, ocenił z kim ma do czynienia, po czym powiedział donośnie i pewnie.

-Witam Was! - jego głos rozbrzmiał w pomieszczeniu, skutecznie uciszając rozmowy. Wszystkie głowy odwróciły się i zaczęły go słuchać.

-Dziękuję Wam za przyjście na dzisiejsze spotkanie zapoznawcze. Każdy zapewne interpretuje to inaczej, jednakże ma ono na celu pozwolić Wam poznać Nas i nasze zamiary, a Nam Was, tak żebyśmy byli w stanie pomóc najlepiej jak potrafimy.

Po mowie wstępu wskazał dłonią na piękną blondynkę zajmującą miejsce w pierwszym rzędzie.

-Kochanie, chodź tu. - powiedział.

-Na początek chciałbym Wam przedstawić moją żonę. - dziewczyna mająca maksymalnie 25 lat stanęła u jego boku. Sam też nie był starszy, był jednak władczy i elegancko ubrany, co dodawało mu powagi. Blondynka pomachała do zgromadzonych i pozwoliła mówić mu dalej.

-Nie bez przyczyny się tu znaleźliśmy. Część z Was jest z Nami już od jakiegoś czasu, za co gorąco dziękujemy. Bez Was nie byłoby tu Nas i odwrotnie. Dzięki Waszemu niesamowitemu zaangażowaniu odnieśliśmy sukces, a Wy staliście się szczęśliwszymi ludźmi. - przemawiał.

-Ale zacznijmy od początku, zapewne tak jak nasi dotychczasowi podopieczni, jesteście tu, ponieważ odczuwacie samotność. - wykonał wyuczony ruch dłonią, aby podkreślić to co powie.

-Ale nie będzie tak dłużej! Nie! My się na to nie zgadzamy, życie jest po to, aby czerpać z niego radość i przyjemność. A nie smutki i cierpienie. Czy mam rację? - zwrócił się do tłumu, ten odpowiedział mu chóralnie Tak.

-Zwracam się do nowo przybyłych, czy macie dość samotności? - w odpowiedzi parę osób zgodziło się z mówcą. Rozejrzał się po sali, dostrzegł w ostatnich rzędach świeże dziewczyny. Patrząc każdej po kolei w oczy powtórzył.

-Nie słyszałem. Czy macie dość samotności? - tym razem każda z nich, jak i duża część zgromadzonych odpowiedziała głośno.

-TAK! Mamy!

Kiwnął głową i przeszedł do kolejnego monologu, mającego na celu przekonanie zgromadzonych do siebie i swoich wizji.

Po prawie godzinie psychologicznych przemówień, wspomnień zachwyconych uczestników poprzednich edycji spotkanie się kończyło.

-Moi drodzy, poznaliście mnie i naszych absolwentów. Zwracam się do nowych osób, jeśli przekonało Was to co mówiłem i chcecie zaznać szczęścia oraz spełnienia, podejdźcie do mojej żony i zapiszcie się na kolejną edycję wydarzenia. Odpowie również na nurtujące Was pytania i rozwieje niejasności. Ode mnie to wszystko, mam nadzieję, że spotkamy się niedługo. Tym razem z uśmiechem na twarzach! Zapraszamy do Oazy! - efektownie zakończył wypowiedź i zszedł ze sceny przy dźwiękach owacji na stojąco i braw.

Jego żona zajęła miejsce przy elegancko udekorowanym biurku z książkami ich autorstwa. Czekała na zgłoszenia nowych kandydatów, a raczej kandydatek, ponieważ 95% uczestników było płci żeńskiej. Mężczyźni stronią od takich wydarzeń i trudniej ich zmanipulować, dlatego też autorzy grupy nie naciskają na ten segment klientów.

Wszystkie z dziewczyn siedzących w dwóch ostatnich rzędach wstały i ustawiły się w kolejce. Rozmawiały ze sobą, tak jak przed spotkaniem.

-Kurde, przekonujące to. Myślisz, że drogie są takie “kursy”? U mnie krucho z kasą. - zagadała do Oli Agnieszka.

-Dla mnie to nie problem, ale nie mam pojęcia szczerze mówiąc. Jesteś stąd? - trafiła w sedno.

-Nie, przyjechałam z małego miasteczka na studia i zostałam. - odpowiedziała brunetka.

-Rozumiem, nikogo nie masz, nie znasz i tak dalej? - zapytała dociekliwa blondynka.

-Dokładnie, praca, praca, praca. - smutnym tonem dodała Aga, po czym stanęła przed siedzącą na krześle współautorką wydarzenia. Uśmiechnęła się lekko i zapytała cicho.

-Ile kosztuje kurs? - zaczerwieniła się na twarzy. Młoda, aczkolwiek poważna kobieta wstała i powiedziała głośno.

-Mój mąż nie dodał ważnej informacji, dzięki nowej koleżance przypomniałam sobie o tym. Kurs jest całkowicie darmowy! - podkreśliła ostatnie słowo.

-Nie pobieramy opłat, jesteśmy jednak otwarci na wsparcie. Wiadomo, z czegoś trzeba żyć. Ale poczekajcie, aż zobaczycie efekty. Nie chcemy ani grosza, dopóki nie będziecie usatysfakcjonowane. - skończyła ogłoszenie, słysząc szepty wśród oczekujących dziewczyn skierowała się do Agnieszki.

-Więc jak? Zapisujemy?

-Tak. - powiedziała zaskoczona i podała niezbędne dane.

Z uśmiechem na twarzy odeszła od biurka, przepuszczając Olę. Dziewczyna od razu podała co trzeba i kupiła książkę, zaciekawiona jej treścią.

-Ja lecę na siłownię, do zobaczenia. - powiedziała zadowolona i wyszła. W ślad za Nią podążyła Aga.

Następna w kolejce była Weronika, schyliła się do blondynki i wpisała się na listę. Cieszył ją brak opłat, ponieważ przy dziecku dużo wydawała i nie chciała naciągać rodziców na więcej. Odsunęła się i wyszła z sali. Kolejna podeszła Karolina, zagadana z Oliwią, dziewczyny rozmawiały na temat tego co powiedział blondyn. Młodsza była oczarowana nie tylko jego zdolnościami oratorskimi, ale również jego wyglądem. Obie wpisały się na listę i razem wyszły ze spotkania. Jak się okazało, tym razem nowopowstała grupa złożyła się z 5 kobiet, które właśnie opuściły budynek, nie wiedząc co je czeka w przyszłości.

VII

            Tydzień później każda z nich pojawiła się w bardziej kameralnej sali, nieopodal centrum. Wszystkie, jeszcze w dniu zapisów dostały maila z dokładnymi wskazówkami i artykułami napisanymi przez mężczyznę. Były stworzone w taki sposób, aby maksymalnie zmanipulować i wpłynąć na czytającego. Nakręcone przeczytanymi tekstami i skuszone poprzednim spotkaniem nie mogły się doczekać pierwszych zajęć. Żadna z nich nie wiedziała jeszcze na jakiej zasadzie będą się one odbywać ani co będą robić. W wiadomości poinformowano je jedynie, żeby zarezerwowały sobie około godziny. Para organizatorów czekała już w klimatycznej sali. W środku panował półmrok i paliły się świeczki oraz lampki. Wszystko było przygotowane ze szczegółami, tak jak spotkanie inauguracyjne. Na ziemi leżały poduszki ułożone w okrąg. Kobieta była ubrana w wydekoltowany, czarny top oraz przylegające jeansy. On zaś miał na sobie czarną koszulę i spodnie. Siedzieli czekając na zapisane kobiety. Pierwsza do pomieszczenia weszła młoda matka, uśmiechnęła się wstydliwie i podeszła bliżej.

-Dzień dobry, to tutaj? - zawahała się.

-Tak zapraszamy, zajmij miejsce na ziemi. - powiedział mężczyzna i wskazał na puste poduszki.

-Czyli jestem pierwsza, jasne. - powiedziała, ale w tej chwili do sali weszły Ola i Agnieszka, które spotkały się na parkingu. Postanowiły wspólnie wejść do środka.

-Dzień dobry, cześć. O, nie jesteśmy pierwsze. - powiedziała Ola.

-Hej. - dodała skromnie Aga.

-Witamy, super, że jesteście. Zajmijcie miejsca, jeszcze brakuje dwóch osób. - powiedziała tym razem blondynka.

W kilkusekundowych odstępach na sali zjawiły się Oliwia i Karolina. Po przywitaniu usiadły w okręgu, poduszki były wygodne i można się było na nich dobrze rozsiąść. Dziewczyny speszone sytuacją milczały, ciszę przerwał blondyn, który podniósł się na kolana i powiedział.

-No to mamy komplet. Cieszymy się bardzo, że tu z nami jesteście. Wybrałyście drogę ku spełnieniu i szczęściu, zamiast tkwić w samotności i rozpaczy... - wypowiedział kilka wyuczonych motywacyjnych kwestii po czym przeszedł dalej.  

-Na początek chciałbym, abyście się przedstawiły. Ja mam na imię Jakub, a to jest Daria. Jednak prosiłbym Was, abyście zwracały się do mnie per Pan. Zobaczycie później, że tak jest lepiej. Póki co może się to wydawać dziwne. - oznajmił przedstawiając także swoją żonę.

-Dziwne. - pomyślała każda z nich, ale skoro uprzedził to niech i tak będzie.

-Czy moglibyśmy zacząć od Ciebie? Powiedz coś o sobie i czemu jesteś samotna. - wskazał na Karolinę, patrząc jej głęboko w oczy.

Jego wzrok przeszył ją od środka, trochę się przestraszyła i szybko urwała spojrzenie. Przełknęła ślinę i podniosła się na kolana na wzór tego jak on to zrobił. Nieśmiało zaczęła.

-Jestem Karolina, możecie mówić Karola. Mam 25 lat i pracuje jako asystentka w biurze. A czemu czuje się samotna? - posmutniała na twarzy.

-Byłam w związku 7 lat. Wszystko wskazywało na to, że zostanę szczęśliwą żona i zapewne później też mamą. Miałam piękny diamentowy pierścionek, wszystko planowałam… - poleciała jej łza, ale nikt nie przerywał.

-... mówiąc krótko, okazało się, że mnie zdradzał. - przetarła oczy i skończyła mówić.

-Dziękujemy Karolino. Przykro mi. - powiedział.

-Twoja kolej. - wskazał na Oliwię.

Najmłodsza uczestniczka kursu słuchała uważnie opowieści dziewczyny siedzącej obok, kiedy została poproszona o głos, zestresowała się, ale po chwili niezręcznej ciszy w końcu zaczęła mówić.

-No dobrze… To jestem Oliwka. Studiuję filologię polską i aktualnie nigdzie nie pracuje.

Wszyscy patrzyli na Nią łagodnie, czekając na wyjaśnienie jej pobytu tutaj.

-No a jestem samotna, ponieważ dwa lata temu straciłam rodziców w wypadku. Zostałam tu całkowicie sama, na szczęście zostawili mi w spadku mieszkanie i majątek. Nie mam raczej przyjaciół, poza tym nikt nie zrozumie mojej sytuacji. - powiedziała, minęło trochę czasu od fatalnych wydarzeń. Dziewczyna była w stanie mówić o tym normalnie, ale jeszcze rok temu miałaby problem z dokończeniem opowieści bez płaczu.

-Rozumiemy, straszne. - powiedział chłopak i wskazał na kolejną z kobiet.

-Ja? - zapytała zaskoczona Ola.

-Tak. - odpowiedział.

-No dobrze. - uśmiechnęła się i rozpoczęła.

-Jestem Olka, mam 24 lata i zajmuję się social mediami w firmie reklamowej. Jestem szczęśliwie zakochana i w zasadzie to moje życie nie jest złe. - dokończyła z uśmiechem.

Pozostałe uczestniczki spojrzały na nią zdziwione, wtedy odezwała się Daria.

-To co Cię do Nas sprowadza?

-No, bo to, że mam poukładane i udane życie nie oznacza, że nie jestem samotna. Mój chłopak wyjechał na 3 miesiące za granicę do pracy. Minął tydzień, a ja już tak tęsknię i nie mam się do kogo odezwać. Nie chciałam wyjść na nieczułą, Wasze problemy są prawdziwe, a mój nie do końca. - posmutniała.

-Nie, dla każdy problem jest ważny. To czy czujesz pustkę z powodu utraty rodziców czy wyjazdu ukochanego nic nie zmienia. Po to tu jesteśmy i chcemy Wam pomóc. Zgadzacie się ze mną? - skierował pytanie do siedzących dziewczyn.

-Tak, jasne. - usłyszał w odpowiedzi różnymi głosami.

-Widzisz? Głowa do góry, każda z Was ma się czuć w Oazie jak w domu. Na tym Nam zależy. - wyjaśnił.

-Powiedz coś o siebie, proszę. - powiedział do Weroniki.

-Jestem Wera, nie pracuje, nie studiuje. Jestem pełnoetatową mamą mojego kochanego rocznego synka. Jego tatuś zostawił Nas jak tylko dowiedział się o ciąży, tak więc od prawie dwóch lat jestem z tym sama. Znaczy nie koniecznie, mam kochanych rodziców, którzy pomagają, ile mogą, ale rozumiecie. Nie mam czasu na spotkania ze znajomymi ani imprezy. Zresztą nie mam już znajomych, bo gdzie miałabym ich poznać, a pozostali zapomnieli o mnie jak tylko zniknęłam z życia towarzyskiego. - powiedziała pewnie.

-Okej, świetnie wyglądasz. W życiu nie powiedziałabym, że rok temu rodziłaś. - dodała z uśmiechem Daria, podejrzanie spoglądając na męża.

-Dziękuję, staram się być w formie. - odpowiedziała.

-To zostałaś tylko Ty. Przedstaw Nam się, prosimy. - powiedziała ponownie blondynka w kierunku ostatniej z uczestniczek.

-Hej, jestem Aga. Pracuję jako księgowa, mam teraz chwilę oddechu, bo właśnie zamknęliśmy miesiąc. - uśmiechnęła się.

-A jestem samotna, ponieważ pochodzę z małego miasteczka, nikogo tu nie znam. Przyjechałam na studia i wtedy miałam jakiś znajomych, ale głównie z widzenia. Jednak zdobyłam dyplom i zniknęły wszystkie kontakty. Teraz tylko praca-dom i na odwrót. - oznajmiła brunetka.

-A w pracy? Nie masz żadnych koleżanek czy kolegów? - zapytał mężczyzna.

-Nie, te wścibskie baby mnie nie lubią, jestem traktowana jak praktykantka, a nie współpracownik. No ale cóż. - dopowiedziała.

Pozostały czas zajęć minął na rozmowach o swoich problemach, uczestniczki poznawały siebie nawzajem i wymieniały doświadczeniami. Czas minął bardzo szybko, nie wiedzieć, kiedy zegarek mężczyzny wydał delikatny dźwięk oznajmiający mu, że pora kończyć.

-No dobrze, to wszyscy się już znamy. Będziemy spotykać się dwa razy w tygodniu, w tej sali, o tej godzinie co dziś. W mailu wszystkie potwierdziłyście, że Wam to pasuje. Zobaczycie, po naszej sesji grupowej będziecie innymi kobietami. - dokończył i wszyscy się zebrali. Dziewczęta wyszły z sali rozmawiając.

VII

Minęły ponad dwa miesiące regularnych spotkań, grupa zżyła się ze sobą i prowadzącymi. Dziewczyny dzięki częstym spotkaniom poprawiły jakość swojego życia psychicznego, stały się pogodniejsze i szczęśliwsze. Tak częste meetingi miały też swoje skutki uboczne, na które liczyli prowadzący zajęcia. Kobiety stały się podatne na to co mówił mężczyzna, tak duża ilość jego przemówień sprawiła, że zaczęły niemal fanatycznie wierzyć w jego słowa. Każda z nich była ślepo zapatrzona w idealne małżeństwo jakim byli blondyni z Oazy. Wszystkie zaczęły regularnie wpłacać datki na rzecz rozwoju stowarzyszenia, najwięcej przelewała Ola, która wciągnięta w nowe środowisko przestała tęsknić za swoim chłopakiem, ich kontakt znacznie się osłabił, a ona zaangażowana w grupę coraz bardziej odcinała się od rzeczywistości. Podobnie jak i pozostałe uczestniczki, ich życie było dyktowane przez spotkania grupy i wizje Jakuba. Zbliżały się kolejne zajęcia, odstawione dziewczyny pojawiły się na sali późnym popołudniem, było już dość zimno na zewnątrz, dlatego przy wejściu wisiały swetry i płaszcze. Jak wcześniej zapowiadano, dzisiejsze spotkanie miało być nietypowe, bardziej informacyjne i krótsze. Kiedy wszystkie zajęły swoje miejsca na ziemi do pomieszczenia wszedł elegancko ubrany Jakub, zaraz za nim stukając obcasami wkroczyła seksownie wyglądająca Daria. Zajęli miejsca i chłopak rozpoczął spotkanie od kilku swoich fanatycznych przemyśleń, oczywiście gorąco przyjętych przez dziewczyny. W końcu przeszedł do sedna.

-Dzisiejsze spotkanie jest inne, jak zresztą wiecie. Zwykle po takim czasie jaki jesteście w grupie robimy specjalny wyjazd. Tym razem nie będzie inaczej. Ma to na celu pozwolić Wam zostawić wszystko na chwilę z boku i skupić się wyłącznie na sobie i grupie. Oaza to Wasz drugi dom i czas z niego skorzystać.

Po kolejnym pełnym ekspresji i mocno wpływającym na kobiety monologu, mężczyzna pstryknął palcami i Daria rozdała formularze każdej z dziewczyn wraz z długopisem.

-Moje drogie, wypełnijcie to. Zaraz dostaniecie krótką instrukcję co spakować i tym podobne. Urlopami nie musicie się martwić, wszystko załatwione. Dzięki kontaktom porozumieliśmy się z każdym z waszych pracodawców i dostałyście zgody na urlop w wyznaczonym przez nas terminie. Weroniko, jedynie Ty proszę załatw z rodzicami, nianią czy kim chcesz, abyś mogła zostawić synka.

W czasie, kiedy wypełniały dokładne informacje o sobie, swojej historii medycznej, seksualnej, rozmiarach i innych uważanych za wrażliwe danych, blondynka rozdała karteczki z zaleceniami na wyjazd.

-Dziś mamy środę. Wyjazd jest w sobotę, samolot odlatuje o 10:30, jednakże musicie się pojawić na lotnisku, wiadomo, co najmniej 2 godziny wcześniej. My będziemy na Was czekać na miejscu, lecicie same. Potrzebujemy kilku dni, aby wszystko przygotować.

Pierwsza skończyła Oliwia i oddała dokument.

-A dokąd lecimy Panie? - przywykły już do zwracania się do niego per Pan, początkowo było to dziwne i uciążliwe, ponieważ był niewiele starszy od nich, ale ostatecznie każda z nich zwykła to robić.

-Haha sama zaraz przeczytasz, widzicie ostatnia wpłata, tak jak to spotkanie, też nie była większa bez przyczyny. Była przeznaczona na bilety lotnicze, oto one. - Daria podała wydruki dziewczynom.

Agnieszka i Karolina oddały formularz i przeczytały jednocześnie na głos.

-Kolumbia????

-Cooo? - krzyknęła Ola.

-Nie wierzę. - dodała Wera.

Oliwia siedziała zaskoczona, nie leciała nigdy samolotem, a jedynym krajem za granicą, w jakim była, były Czechy. Nie mogła uwierzyć, jak i reszta. Uśmiechnięty Jakub przerwał im chwilę ekscytacji.

-Tak, Kolumbia. Jednak muszę Wam przypomnieć, nie jedziemy tam zwiedzać i kąpać się w basenie. Jedziemy złączyć się jako grupa, odprawić rytuały pozwalające na całkowite spełnienie.

Kolejny monolog, mający na celu manipulację kobietami.

Zachwycone wyszły po zajęciach, nie mogąc się nacieszyć, wróciły do domów i żadna z nich nie mogła zasnąć spokojnie tego wieczoru. To było coś.

VIII

            Następne dni mijały powolnie i ciężko każdej z nich. W końcu jednak nastała sobota i spakowane według zaleceń z Oazy, pojawiły się na lotnisku. Oliwia i Agnieszka były na miejscu już o 08:00 nie chcąc się spóźnić. Nadały bagaż i spotkały się w kolejce do przejścia pod gate’y. Bezproblemowo i szybko minęły bramki po czym mogły spokojnie czekać na lot z kartą pokładową w dłoni. Wspólnie spędziły kolejną godzinę włócząc się po sklepach bezcłowych i pryskając się drogimi perfumami w zaskakująco niskich cenach. W końcu jednak zmęczone i znudzone udały się pod gate, z którego odlatywały. Tam spotkały czekające już, pozostałe dziewczyny. Usiadły w piątkę, czekały na lot rozmawiając i ekscytując się wyjazdem. Weronice udało się przekonać rodziców do opieki nad małym, kiedy jej nie będzie. W końcu ma chwilę dla siebie, tylko dla siebie i zamierza ją wykorzystać, co oznajmiła koleżankom. Dziewczyny były ubrane luźno, w dresy, legginsy i tego typu odzież, posłusznie z instrukcją przygotowaną przez Oazę. Nikt poza nimi nie wiedział z kim jadą, miały nie zdradzać zbyt dużej ilości informacji, o ile któraś miała komu się pochwalić.

Po upłynięciu pozostałego czasu, zostały wezwane do samolotu. Klasa ekonomiczna, ale linie lotnicze wysokiej jakości wynagradzały to z nawiązką. Lot trwał około 14h, w czasie których musiały się raz przesiąść. W końcu po wyczerpującej podróży wylądowały w Bogocie, ciepły klimat przydusił je po wyjściu z terminala. Czekał na nie lokalny taksówkarz z minibusem, do którego zostały zapakowane. Kolejne 1,5h spędziły na kółkach, jednak krajobrazy i nieustające rozmowy umilały im przejazd.

Po godzinie nagle samochód zjechał z głównej drogi i skręcił w gruntową drogę prowadzącą w głąb dżungli. Krajobrazy zmieniły się na mocniej egzotyczne, a z każdym kilometrem dziewczyny oddalały się od cywilizacji. Oglądały nieśmiertelne pnącza i zieleń, która pochłaniała wszystko w tej części kraju. Dżungla ciągnęła się setki kilometrów i nie oferowała ziemi zdolnej do mieszkania czy upraw. Tu można było spotkać albo lokalnych myśliwych albo choć zdecydowanie trudniej plantacje narkotyków poukrywane przed światem. Jednak miejsce, do którego jechali było odludne, wiele kilometrów w każdą stronę nie było życia. Samochód zatrzymał się przed egzotycznym, drewnianym domem na podniesieniu. Miało to na celu utrudnienie zwierzętom i owadom wchodzenie do środka. Chociaż ten fragment dżungli był wolny od drapieżników i groźnych stworzeń, jedynym utrapieniem mogły być komary, to na wszelki wypadek zastosowano taką formę ochrony. W obecnym okresie komarów było mało, więc przyjezdni mieli spokój i mogli spokojnie przebywać na zewnątrz, nawet po zmroku. Kobiety wysiadły z busa i zachwycone widokami robiły zdjęcia telefonami, po chwili z domku wyszła Daria. Dziewczyna była ubrana w czarne body, mocno wycięte na dole i u góry. Dekolt na plecach sięgał rowka, przedni był skromniejszy. Dół jednoczęściowego stroju był tak skrojony, aby zasłonić krocze, ale maksymalnie odsłonić kości bioder i pośladki. Pasek między nimi był schowany i niewidoczny, co dodawało dziewczynie seksowności. Wyglądała kusząco i odważnie.

-Cześć dziewczyny! Jesteście! - krzyknęła.

Wszystkie się przywitały, po czym kobieta podeszła do zapatrzonego na jej ciało taksówkarza. Wymienili parę zdań i odjechał z uśmiechem, pokazując gest telefonu dłonią przy uchu.

-No dobra, jesteśmy w komplecie. Jakub niedługo się pojawi, pojechał do miasta po zakupy. Chodźcie pokażę Wam sypialnie. - oznajmiła gospodarz.

Dziewczyny przyglądały się wszystkiemu uważnie. Odważnie ubrana dziewczyna powodowała, że czuły się brzydkie. Ubrane w dresy i tego typu odzież były przy niej jak z innego świata. Zauważyła to i powiedziała.

-Koniecznie się wykąpcie, przebierzcie i odpocznijcie. Wieczorem mamy plany. - weszły do środka. Blondynka, a w zasadzie jej podskakujące od kroków pośladki zaprowadziły uczestniczki wyjazdu do osobnych sypialni. Domek choć z zewnątrz wydawał się mały, w środku był przestronny i miał sypialnię dla każdej z nich. Zadowolone z luksusu posiadania własnego pokoju z osobną łazienką, rozgościły się po wejściu. W domu w końcu ucichło, kiedy się rozeszły i zajęły sobą. Daria napisała sms do męża: Są już, podoba im się. Załatw wszystko i się nie spiesz.

Z sypialni słychać było odgłosy rozpakowywanych walizek i toreb. Weronika wykończona podróżą włączyła wodę, żeby ta napełniła wannę, jednocześnie układając na komodzie swoje ciuchy. Po przeczytaniu instrukcji pakowania, otrzymanej na spotkaniu była zaskoczona wymaganiami. Musiała zrezygnować z typowych dla siebie ubrań i postawić na te sugerowane na kartce. Konieczne były też zakupy, gdyż przez macierzyństwo miała zaległości w garderobie, szczególnie bieliźnianej. Kiedy woda była gotowa rozebrała się i położyła, relaksując.

W sypialni obok Ola, zaraz po wejściu rozebrała się do naga, tak zwykła chodzić po domu, więc nie sprawiało jej to żadnych problemów. Mogła w końcu pozbyć się przepoconej i brudnej odzieży, która wylądowała na krześle w kącie pokoju. Postanowiła rozpakować się później i po szybkim wypełnieniu wanny gorącą wodą położyła się. Ciepła woda dotykając jej nagiej skóry sprawiła, że dostała gęsiej skórki, jednak szybko minęła a dziewczyna zamknęła oczy oddając się odpoczynkowi.

Agnieszka podobnie jak poprzedniczki wypełniła wannę wodą, jednak zanim do niej weszła rozpakowała wszystko i schowała w szafie walizkę. Nie lubiła bałaganu, a widok typowej rozwalonej torby podróżnej wywoływała u niej złość. Trochę jej zajęło dokładne ułożenie ubrań, jednak nie zajęły dużo miejsca. Wymienione w zaleceniach ciuchy zajmowały zdecydowanie mniej miejsca, ale dzięki temu nie musiała martwić się wagą walizki na lotnisku. Choć osobiście spakowałaby inny typ ubrań to posłuchała się wytycznych. W końcu weszła do wanny, od razu dokładnie się wyszorowała, po czym dopiero po tym położyła dotykając ciała delikatnymi ruchami dłoni. Lubiła to robić, przyjemny dotyk na całym ciele sprawiał, że się odprężała i wyciszała. Z błogiego stanu wytrącił ją odgłos, coś spadło w sypialni Oliwki. Uśmiechnęła się i kontynuowała relaks.

Oliwia przeklnęła na głos, kiedy iPhone wypadł jej z rąk i uderzył głośno o ziemię. Podniosła go i zobaczyła pęknięcie na ekranie.

-Ja pierdole. Super. - powiedziała do siebie.

Od kiedy tylko weszła do pokoju, rzuciła się na łóżko i leżała odpoczywając. Po pewnym czasie skumulowała na tyle dużo energii, aby wstań i się umyć. Po małym wypadku położyła telefon na łóżku i się rozebrała, zrzuciła ciuchy na ziemię i poszła do wanny. Chwilę czekała zanim woda wypełni ją po brzegi, po czym weszła chlapiąc na podłogę. Nie przejmowała się tym zbytnio, było tak ciepło, że woda momentalnie powinna wyschnąć, nawet w tropikalnej dżungli. Rozłożyła się w wannie i zamknęła oczy, jej dłoń powędrowała na krocze. Często się masturbowała podczas kąpieli, a teraz czuła potrzebę małej przyjemności po tak długiej podróży. Delikatnie kręciła kółka na łechtaczce przysypiając.

Zaraz za ścianą Karolina, która pierwsza weszła do wanny, zostawiając walizki tak jak weszła z nimi do pokoju, drzemała odpoczywając. Jej małe, ciemne sutki stały na baczność. Woda była ciepła, więc powinno być na odwrót, ale podświadomie kobieta czuła podniecenie od momentu przyjazdu do tego miejsca.






Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Man of The Match

to połowa opowiadania


Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach