Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Bezwstydny Miesiac - Dzien 3: Zelazna Niewolnica

Zaparkowałam auto na ulicy. Wzięłam w ręce niewielką owiniętą czarnym stretchem paczuszkę. Dosyć długo siedziałam jeszcze w aucie nie mogąc się zdobyć na odwagę. Mail skierował mnie na adres, pod którym mieścił się salon tatuażu i piercingu. Chcą coś zrobić z moim ciałem. Spojrzałam na siebie. Idealnie gładka skóra ma być w jakiś sposób naznaczona. No nic, Majka. Musisz tam pójść. Im dłużej będziesz się ociągać, tym dłużej będzie Cię to męczyć.

Wyszłam z samochodu i podeszłam pod drzwi salonu. Duży haust powietrza i przekroczenie progu. Wraz z otwarciem drzwi odezwał się dzwoneczek. W pomieszczeniu nie było nikogo, ale po chwili pojawiła się pani tatuażystka. Widząc mnie zatrzymała się jak wryta, ale szybko się ogarnęła, mówiąc:

- E, ja Cię pamiętam… na rynku cię widziałam. - Laska była wyższa ode mnie. Miała czerwone włosy zebrane w dwa ciasne koki po bokach głowy nad obficie zakolczykowanymi uszami. Była ubrana trochę jak gotka, albo jakaś metalówa, rockmenka czy coś takiego. Czarne obcisłe podarte na kolanach spodnie z nogawkami do połowy łydki, czarne kabaretki z dużymi oczkami, trampki, lekka bluzka na ramiączkach z rysunkiem czaszki. Tatuaże na ramionach i szyi. Kolczyki na prawej brwi, w uszach, w przegrodzie nosa, na języku i dolnej wardze.
- Co cię do mnie sprowadza, słonko? - Oparła się o blat lady, za którą stanęła.

- Mam paczkę dla pani. - Wzięła z zainteresowaniem. Rozerwała folię. - Uuuu, rządowa. - rzekła, otwierając kartonik i wyjmując z niego kartkę. Przez chwilę uważnie czytała mrucząc od czasu do czasu “aha”, “mhmm”, “dobra”. Co chwilę zaglądała do kartonu, jakby sprawdzając czy stan zgadza się z treścią kartki. “Hehe, to jest fajne” mruknęła do siebie parskając lekko śmiechem, a po chwili się skrzywiła “Ulala, a to… uuh, to jest paskudne”.

- Dobra, księżniczko. Już wszystko wiem. - powiedziała stanowczo rzucając niedbale kartkę na ladę. Zabrała paczkę i gestem wskazała drzwi w głąb salonu. - Zapraszam do gabinetu. - dodała z uśmiechem.

Muszę przyznać, że “gabinet” był stylowy. Ściany były pokryte zdjęciami i rysunkami różnych wymyślnych tatuaży, a dookoła stały gablotki z kolczykami. Jakieś szafki i pół-fotel pół-łóżko. Taka trochę kozetka, ale nie miałam skojarzeń ze szpitalem.

- Siadaj proszę koleżanko. - Usłuchałam. - W ramach twojego miesiąca rząd ufundował ci kilka kolczyków. Będziemy kłuć sześć razy, kurwa wszędzie. Mówiąc to przygotowywała narzędzia. Nie bój się, większość jest fajna. Ten jeden jest taki trochę nieprzyjemny, ale nic na to nie poradzę. Specjalne życzenie Partii. - Wzruszyła ramionami. - Boleć może tylko trochę, bo się nad tobą zlitowali. - Mówiąc to, wyjęła z paczki flakonik z jakimś płynem. - To znieczulenie jest cholernie drogie. Mnie na takie rzeczy nie stać. Zaczynamy od noska, kochana. - Wskazała na kolczyk w kształcie małego pierścienia w swojej przegrodzie nosowej.

Była szybka. Znieczulenie, igła, przebicie… rach ciach, przełożenie kolczyka i po sprawie. Poczułam tylko lekkie szczypnięcie. Kolczyk był nawet ładny. Pani tatuażystka miała taką zwykłą srebrną obręcz, a ja miałam złoty septum z wiszącym ozdobnikiem w kształcie trójkąta.

- Dobra, teraz pępol. - Znów smarowanie znieczuleniem, igła, przebicie i już wisiał po chwili kolejny szmelc. Długi na 6 centymetrów kolczyk w postaci wiązki metalowych drucików z ozdobnymi kulkami.

- Najłatwiejsze mamy za sobą. Teraz, kochana przejdziemy do poważniejszych spraw. -  Mówiąc to, nasmarowała mi płynem znieczulającym moje sutki. Podniosłam brwi do góry i otworzyłam usta ze zdziwienia. - Nie mogę się doczekać efektu. - Parsknęła.

Pyk, pierwszy pierścień przeszedł przez sutek. Po chwili dołączył do niego drugi. Ale to nie był koniec. Laska wyjęła z kartonu dwa… dzwony. Nie dzwonki, dzwoneczki, tylko właśnie konkretne brązowe dzwony, przypominające buddyjskie. Były dosyć spore, chyba z pięć centymetrów średnicy. Zawiesiła je na pierścionkach tkwiących w moich sutkach i dopiero wtedy zaczęła zamykać ringi. Sorry, kochana, ale tego nie będziesz mogła zdjąć. Pokazała mi miniaturowy śrubokręt, jakiś niestandardowy rozmiar z unikalną końcówką. Nie do dostania normalnie w sklepie. Skręciła mi kolczyki, po czym odsunęła się, by z uśmiechem od ucha do ucha podziwiać swoje dzieło. Zabujała swoimi cyckami, jakby sugerując, że mam powtórzyć za nią. Znów poczułam to wstydliwe ciepło na twarzy, spojrzałam gdzieś w bok i niechętnie zatrzęsłam piersiami. Do naszych uszu dotarła ostra, długo rozpływająca się w powietrzu seria dźwięcznych uderzeń. Tatuażystka roześmiała się z całych sił.

- Hahaaa, zajebiste! Ci to mają wyobraźnię, no nie mogę…

Zaczęła się dalej krzątać po pomieszczeniu.

- Połóż się, moja droga na pleckach. Nóżki na podpórki. Przesuń się bliżej do mnie. Każdy mój ruch wywoływał rozbrzmiewanie moich nowych dzwonów na cyckach. Nogi miałam szeroko rozstawione i uniesione na podpórkach. Laskę widziałam między nimi, tuż nad moją cipką. Tak coś czułam, że stamtąd też będzie mi coś dyndać. Bałam się okrutnie.

- Ten kolczyk kochana będzie nieprzyjemny, będziesz czuła dyskomfort przez cały czas, dopóki ci go nie zdejmą. Wariacje horizontal hood i Fourchette stylizowane na zaczepy. To będziesz miała stale… - Zaczęła procedurę wbijania kolczyków. Po chwili na moim kapturku łechtaczki pojawiła się niewielka srebrna kosteczka, a na dolnym ujściu pochwy kolejna, ale trochę innego kształtu.

- Dobrze. Już kłucia nie będzie, ale muszę ci jeszcze zamontować ten wsad. One są wymienne, i z pewnością będą ci go wymieniali co jakiś czas.

Wsad rzeczywiście był nieprzyjemny. Wręcz sadystyczny, bym powiedziała. Był to podłużny, wygięty srebrny pręt od którego odchodziło prostopadle na boki kilka mniejszych pręcików. Kształtem przypominał trochę te stare anteny telewizyjne. Tatuażystka zaczepiła jeden koniec wsadu o kolczyk w mojej łechtaczce, po czym zaczęła wciskać go między moje wargi sromowe, po to by móc zahaczyć go o ten drugi kolczyk na dole pochwy. Gdy jej się to udało, skręciła wszystko razem tym samym małym śrubokręcikiem. Wsad był tak wyprofilowany by nie wypadł z mojego sromu, ani żebym nie zdołała go wyciągnąć. Był wygięty do środka i wchodził w moje wnętrze tyle, ile było miejsca. Pręty boczne zaś otwierały moje wargi szeroko na boki. A więc moja brzoskwinka była szeroko otwarta, a w środku świeciło posrebrzane, doskonale widoczne, żelastwo.

A jak się czułam?

Bardzo niekomfortowo. Jak miałam rozłożone nogi na boki, to czułam tylko, że coś mnie wypełnia w sromie, ale jak tylko wstałam to zaczęła się cała mieszanina różnych odczuć. Po pierwsze, moja łechtaczka była drażniona przez kolczyk i to było przyjemne. Ale ta przyjemność mieszała się w bólu, które powodowały mi wbijające się w moje wargi pręty wsadu. Czułam ogromny dyskomfort. Nie mogłam złączyć nóg, jak kobiecie przystało.

- Czekaj, czekaj. Usłyszałam stojąc przy kozetce. Szeroko nogi. - Laska miała w rękach przezroczystą cienką rurkę z gwintem z jednej strony. Dopiero teraz zauważyłam, że główny pręt wsadu miał wywierconą dziurę mniej więcej w miejscu, gdzie znajdowała się moja dziurka do siusiania. I nagle zrozumiałam. Rurka miała 10 cm i była elastyczna. Idealnie zmieściła się w dziurze pręta oraz gładko, ale stanowczo weszła w moją cewkę moczową. Laska zakręciła rurką kilka razy wkręcając ją na gwint i dokręciła śrubokręcikiem śrubkę  z boku. Potem wyjęła z paczki coś w rodzaju małego dezodorantu i spryskała nim wszystkie moje nowe przekłucia. - To na szybsze gojenie. -  

Na koniec wyjęła z paczki małą karteczkę, którą mi wręczyła. Potem się pożegnałyśmy.


Przed drzwiami salonu na chodniku w środku miasta, pewna dziewczyna o imieniu Maja, stała sobie zupełnie nago. Z nosa wystawał kolczyk, z sutków zwisały dwa dzwony, z pępka długie druty, a w sromie świeciła klatka z wystającą na centymetr końcówką do sikania. Stała sobie niedaleko swojego auta, w szerokim rozkroku, żeby jej mniej bolało, i czytała sobie karteczkę.

“Podczas oczekiwania przed swym domem proszę witać wszystkich mijających swą śpiewającą piersią”


Zaparkowałam auto na podjeździe i poszłam do domu. Nie mogłam iść normalnie, chodzenie sprawiało mi trudność. Kroki musiałam stawiać szeroko, jak jakaś chłopczyca. W domu pokusiłam się o próbę zdjęcia tego cholerstwa między moimi udami, oczywiście nie miałam szans. Odpuściłam. Zjadłam coś, a potem zabrałam się za otwieranie kartonu nr 2.

W środku znajdowały się szerokie na 5 cm metalowe kajdany na nogi i ręce, metalowy otwarty knebel oraz kłódki do tego wszystkiego. Nie było żadnych kluczy, więc jak to założę to na amen.

No nic, Partia pragnie, obywatel robi.

Najpierw założyłam kajdany. Ciężkie obręcze otoczyły moje kostki u nóg. Klik, zamknęłam kłódki. To samo z nadgarstkami. Teraz knebel. Duży metalowy pierścień rozdziawił mi szeroko buzię. Zapięłam paski z tyłu głowy i zamknęłam kłódkę. Tyle.

Podeszłam do lustra, żeby się sobie przyjrzeć. Ależ wyglądałam dziwnie. Tyle żelastwa pokrywało moje ciało. W odbiciu widziałam karykaturę samej siebie. Rozdziawiona gęba z zaczynającym się ślinotokiem. Wyraźnie widoczne kolczyki w intymnych miejscach i skórzane kajdany na kończynach. Och, jak ja nisko upadłam.

Czemu czuję podniecenie? Jeszcze ten kolczyk w łechtaczce męczący mnie przy każdym najmniejszym nawet ruchu nogami.

Pokracznym krokiem wyszłam z domu, przed furtkę i ustawiłam się w pozycji podanej w mailu. Dom mój znajdował się blisko głównej drogi asfaltowej, a furtka wychodziła od razu na chodnik.

Klęczałam na kolanach szeroko rozłożonych nóg, z rękoma założonymi za głową. I czekałam. Telefon miałam położony obok na chodniku. Jak ktoś przechodził to machałam cyckami na lewo i prawo, by wydobył się dźwięk dzwonów. Było to strasznie upokarzające. Ludzie patrzyli na mnie, jakbym uciekła z wariatkowa.


W pewnym momencie z rurki moczowej pociekł strumyk żółtej cieczy. Nie miałam żadnej kontroli nad moczem. Jak się nazbierało, to leciało od razu na zewnątrz. Zalałam tym samym chodnik i swoje kolana. Z buzi lała się obficie ślina. Leciała mi po brodzie i skapywała na piersi albo spływała po brzuszku, dążąc do mojej cipy. Było po południu, słońce grzało mocno, nie było ani jednej chmury na niebie. A ja nie stałam w cieniu. Byłam spocona od stóp do głów. Moja skóra świeciła się od potu z daleka.


W końcu podjechała jakaś ubłocona furgonetka. Wyszedł z niej jakiś wieśniak. Wielki drab, pomarszczony ze zwichrowanymi słomianymi włosami wystającymi spod czapki. Był ubrany w dżinsowe ogrodniczki z długimi nogawkami założone na gołą klatę i gumofilce. Podszedł do mnie z łańcuchem i bez żadnych ceregieli przypiął mi go do obroży. Zgarnął telefon. Pociągnął, zachwiałam się, upadłam na czworaka i ruszyłam. Próbowałam się podnieść, ale facet był silny, w ogóle nie delikatny i od razu wrzucił mnie na pakę. Przy samej kabinie pojazdu stała niewielka klatka, do której mnie wcisnął na siłę. Miałam zgiętą głowę, nogi podkurczone przy brodzie. Tak ciasno było w tej klatce. Czułam ogromny ból, przez ten cholerny wsad w mojej cipce, więc pierwsze na czym mi zależało, to rozluźnić, rozkraczyć nogi na tyle, na ile się dało.


Podróż była katorgą, choć trwała chyba z 15 minut. Facet się nie pierdzielił, nie omijał dziur i pędził dosyć szybko.

W końcu dojechaliśmy i typ wyciągnął mnie z paki na ziemię. Padłam w błoto cała obolała. Będę miała posiniaczoną waginę, tego jeszcze nie było.

Westchnęłam, gdy facet zaczął przypinać mi łańcuch między kajdanami na nogach. Łańcuch był krótki, 20 cm nie więcej. To są tortury! Chciałam to wykrzyczeć, ale z moich zakneblowanych ust wydobył się niezrozumiały jęczący bełkot. Oberwałam z liścia w twarz, aż mnie zapiekło. Łzy poleciały mi po twarzy. Facet kazał wstać i ciągnąc za łańcuch podprowadził dookoła swojej farmy do ogrodu. Na początku poletka oraz na końcu tkwiły dwa słupy, a pomiędzy nie wspawano pręt, który je łączył. Koleś przypiął mój łańcuch z obroży do owego pręta. Mogłam się poruszać po ogrodzie, ale nie mogłam z niego wyjść. Następnie kolejny łańcuch pojawił się między moimi nadgarstkami, a do niego ciągnął się jeszcze jeden, który łączył się z haczką.

Zadanie było proste. Wypielić cały ogród.

Byłam niewolnicą, co tu dużo mówić.

Pracowałam do wieczora. Dziobałam haczką zachwaszczoną ziemię wokół jakichś niewielkich krzaczków. Rozszerzałam kolana, bo mnie kurwa bolało w piździe. Leciały mi pojedyncze łzy.

Gdy facet w końcu wrócił po mnie, odczepił tylko łańcuch od pręta dzielącego ogród na pół i zmusił mnie do pójścia za nim. Zaprowadził mnie do chlewika, w którym były boksy ze świniami. Jeden z nich był pusty. Tam mnie wrzucił i przytwierdził łańcuch wysoko nade mną do ściany. Zdjął mi knebel z ust.

Podłoga pokryta była zaschniętym gnojem, a na niej leżała warstwa słomy. Upstrzone zakurzonymi pajęczynami ściany z pustaków były zimne. Nie było żadnych okien. Wieśniak zamknął drzwiczki do mojej buchty, po chwili rzucił we mnie suchą pajdą chleba. Następnie wyjął mój telefon, wyklikał coś w nim i odszedł.

Zgasło światło. Usłyszałam łomot zamykanych drzwi. Potem słyszałam tylko odgłosy świń.

Oparłam się o ścianę i utonęłam w rozmyślaniach, żując beznamiętnie stare pieczywo.

To jest dopiero trzeci dzień. Trzeci dzień. A ja już jestem rozwalona. Jeśli takie miesiące przeżywają wszyscy “wybrańcy”, jak oni wracają potem do normalnego życia? Wydawało mi się to niemożliwe. Ja już jestem psychicznie zrujnowana. Za miesiąc będę warzywem.

Mroczne myśli ryły mi beret. Nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





LoliPan

Komentarze

Naprawdę zaskoczyłeś w tej części, czekam na kolejne

roshak092427/10/2020 Odpowiedz

W końcu kolejna część! Czekam na wiecej!

agnieszka27/10/2020 Odpowiedz

Mam nadzieję, że uda Ci się opisać cały miesiąc ;)
Na prawdę czyta się mega przyjemnie

mariolka1/12/2020 Odpowiedz

Kiedy kolejna część

Rob24/12/2020 Odpowiedz

Kiedy następna część trzymasz nas w zawieszeniu

roshak092429/03/2021 Odpowiedz

Nie mogę się doczekać kolejnej części !!

Michael2218/06/2021 Odpowiedz

Czy już nie będzie kontynuacji?
Zapowiadało się bardzo ciekawie.

Legenda głosi że kiedyś doczekamy się kontynuacji

Mana13/07/2023 Odpowiedz

Odświeżam. Są jakieś szanse na kontynuacje?


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach