Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Kolacja i kuchnia z Jego perspektywy

"Co to był za dzień - od 9 do 17 praktycznie same spotkania, wszystkie po angielsku i jeszcze to ja musiałem większość z nich prowadzić. Aga, głowa mi paruje" - mówię do Ciebie, kładąc się na kanapie.
Jest już grubo po 18, dojazd do Ciebie w deszczowy dzień w Warszawie to droga przez mękę.
Przyjechałem, bo powiedziałaś, że dzisiaj "dom wolny" i chętnie zrobisz mi lasagne na kolację - nie mogłem nie skorzystać, tym bardziej, że na deser miałem dostać Ciebie.
"Odpocznij, zaraz będzie kolacja to zyskasz siły... mam nadzieję" - powiedziałaś, puszczając do mnie oko.
"Wymyję jeszcze naczynia i wyjmuję, za 10 minut będzie dobra" - usłyszałem jeszcze, po czym zająłem się przeglądaniem informacji na telefonie.


"No nieeeeee...." - z zaczytania wyrwał mnie Twój jęk zawodu.
"Co się stało?" - spytałem, trochę zdezorientowany. Czyżby Twój mąż wracał?
"Przypaliłam, popatrz. Pomyliłam godziny, ona była dobra 10 minut temu, a teraz wszystko spieczone..." - zaczęłaś mówić coraz bardziej niepewnie, stojąc przede mną z naczyniem żaroodpornym.
"No to świetnie..." - powiedziałem czując małe zdenerwowanie.
Upuściłaś nagle naczynie, bo zamiast je odłożyć z uwagi na jego temperaturę - inteligentnie trzymałaś je między nami. Huk i bałagan jaki powstał to nic - to się posprząta. Natomiast to Twoja głupota wznieciła moją złość.
"Brawo, Ty to masz pomysły. Tak trudno było się domyślić, że trzeba to odstawić?" - powiedziałem głośno, choć do krzyku jeszcze trochę brakowało.
"Weź, chciałam dobrze, wiem, że zawiodłam ok?" - powiedziałaś to jednak lekko pyskując. To był finalny zapalnik.
"Może i wiesz, ale nie rozumiesz - dopiero zaraz się przekonasz dlaczego nie możesz zawieźć" - zbliżyłem się szybko, chwytając się za włosy i przystawiając swoją twarz do Twojej - "nie ma kolacji, to wezmę chociaż deser. Podany po mojemu" - szepnąłem Ci do ucha.
Podprowadziłem Cię za włosy do drzwi, oparłem Cię o nie plecami. "Rozbieraj się" - warknąłem.
Robiłaś to trochę niezdecydowanie - "nawet tego nie potrafisz" - stwierdziłem i szybko zdarłem z Ciebie bluzkę, spódnicę oraz majtki. Zostawiłem jeszcze stanik - przyda mi się pewnie w dalszej części deseru.
W buzię wsadziłem Ci Twoje majki, nogi rozstawiłem, położyłem rękę na Twojej cipce klepiąc ją, ale nie wsadzając żadnego palca.
Przyciągnąłem Cię, po czym obróciłem plecami do mnie, zakładając rękę na Twoją szyję. Podprowadziłem Cię do kuchni, gdzie leżała rozbita kolacja. "Widzisz co zrobiłaś? Zapłacisz za to, a później jeszcze to zjesz" - warknąłem ciągnąć Cię do pokoju, gdzie kazałem Ci stanąć na czworaka.
Nie wiedziałaś co się teraz stanie - chciałaś BDSM, owszem, ale moja reakcja Cię zaskoczyła. Słyszysz jak zdejmuję pasek - wiesz, że dostaniesz lanie. Jednak zamiast tego, zaczynam ręką masować Twoją cipkę i tyłek. Kolejne zaskoczenie - gdzie ta brutalność, od razu seks?
"Dobrze, że po drodze kupiłem Ci prezent" - powiedziałem, kładąc obok Ciebie tajemnicze pudełko...

No proszę, miłe zaskoczenie ;)
To teraz moja część:

Zauważyłem, że wypuściłaś majtki z buzi co tylko spotęgowało moją złość.
"Co, trzymać w buzi też nie umiesz? To zaraz się przekonamy czy chociaż masz talent do połykania" - skwitowałem, otwierając pudełko.
"Trzy prezenty, jak znalazł na dzisiaj - wszystkie mogą sprawiać przyjemność, ale Ty wybrałaś, że dziś będą Twoim koszmarem" - spokojnie stwierdziłem, wyjmując pierwszy z nich.
"Na początek weźmy sobie dmuchany korek, Twój tyłek na pewno będzie wdzięczny".
Wysmarowałem korek, po czym włożyłem go powoli w Twój tyłek, od razu zaczynając pompować. Twoje pierwsze jęki nie sprawiły, że przestałem, kiedyś jednak musiałem przerwać.
"Dobra, jeszcze muszę zostawić miejsce w cipce" - usłyszałaś po czym poczułaś jak wkładam w Ciebie coś podłużnego, ale na tyle małego, że zanurzyło się całe w Tobie.
"Wstawaj, ręce za głowę" wydałem rozkaz. Pięknie wyprężyłaś piersi, na które nakleiłem stymulatory.

"No, to czas na spektakl, powodzenia" - powiedziałem, a Ty poczułaś jak stymulatory ściskają boleśnie Twoje piersi. Czułaś ten korek, dający Ci wciąż dyskomfort. I nagle... co to?

"Niespodzianka" - zauważyłaś mój szeroki uśmiech i zrozumiałaś, że włożyłem w Ciebie zdalny wibrator sterowany telefonem. Wiedziałaś, że orgazmy dziś będą intensywne..

Zabawa zdalnym wibratorem potrafi wkręcić. Zwłaszcza jak człowiek obserwuje uległą próbującą ustać na nogach i słyszy jej krzyki. Jednak jeszcze większą satysfakcję daje reakcja na maksymalny poziom elektrostymulacji. Wiedziałem, że piersi bolą Cię jeszcze po ostatniej zabawie, ale to było raptem 3/4 mocy.
Nie zastanawiając się długo przełączyłem na max, a Twoje piersi przeszył ogromny ból, czego efektem był krzyk.
Zbyt głośny, nie sądziłem, że aż tak zareagujesz.
"Zamknij ryj, bo jeszcze ściągniesz tu sąsiadów" - powiedziałem, zrywając z Ciebie elktrostymulatory, a potem mocno policzkując.
Złapałem Cię znów za włosy, przycisnąłem do ściany. Spuściłem powietrze z korka i powoli go wyjąłem, ale wibrator wciąż został w środku.
Przyciskałem Twoją twarz mocno do ściany - nasłuchując jakiejkolwiek reakcji, ale też dając Ci odpocząć.
Ktoś idzie po schodach. Może po prostu schodzi? A może idzie do nas?
"Powinienem Ci kazać obsłużyć każdego sąsiada albo sąsiadkę, która tu się pojawi. Módl się, żeby to nie było do nas" - szepnąłem Ci do ucha.
Kroki ustały. Akurat na tym samym piętrze. Cholera. Ktoś zapala światło '- a może to był dzwonek, tylko nie zadziałał? Słychać dźwięk kluczy...
Sąsiad. To tylko sąsiad.
Oboje odetchnęliśmy z ulgą...
A na pewno ja, ponieważ zaraz po tej sytuacji wylądowałaś na ziemi.
"Co jeszcze dzisiaj spierdolisz?" - warknąłem przez zęby, po czym nadepnąłem Twoją dłoń.
"Przeproś" - usłyszałaś i... nie powiedziałaś nic. Wiedziałaś czego chcesz. Zrobiłaś to z rozmysłem.
"Nie?" - zaskoczenie w moim głosie było aż naddto odczuwalne.
Nie czekałem. Nie myślałem długo.
Podciągnąłem Cię za włosy na kolana, spuściłem spodnie i machając Ci penisem przed ustami powiedziałem "Wciąż jesteś zbyt bezczelna by go chociaż polizać" - po czym znów wylądowałaś na ziemi.
Jeden. Dwa. Trzy. Powyżej 10 już nie łudziłaś się, że szybko przestanę. Czułaś uderzenia paska na tyłku, nogach i plecach. Żadne nie było lekkie. W każdym było czuć moją wściekłość. Wiedziałaś jednak, że potrafię mocniej. Dlaczego więc się wstrzymywałem?
Przestałem. Stanąłem nad Tobą, po czym lekko przysiadłem, odchylając Twoją głowę w górę i zakładając Ci knebel.
"Wstęp za nami. Zobaczymy zaraz czy jednak coś potrafisz" - mówiąc to, położyłem obok Twojej twarzy ostre zaciski na piersi, ciężarki i obrożę...

Podciągnąłem Cię znów na kolana. Sprawdziłem jeszcze raz, czy knebel jest ściśnięty wystarczająco mocno.
Lekkimi kopnięciami w łydki rozszerzyłem Twoje nogi. Klęczałaś w pięknym rozkroku. Na wszelki wypadek związałem Ci jeszcze ręce na plecach.
Wibrator? Stałe wibracje na maksimum. Obroża? Ciasno założona na szyję, połączona ze związanymi rękami. Wiesz, że albo będziesz spokojna albo sama będziesz się podduszać.
Zaciski? Założone razem z ciężarkami na sutki, po których spływają pierwsze krople śliny.
Nie spodziewałaś się jednak, że zasłonię Ci oczy. Od teraz nie widzisz nic. Raczej i tak nie byłoby to ważne bo znów jesteś na mnie zła kiedy kolejny raz wibrator znów zbliża Cię od orgazmu, a ja znów go wyłączam. Wiesz, że gram. Wiem, że Ci się należy.

Nie wiesz ile uderzeń było potrzebne, by zaciski spadły z piersi. Nie masz głowy do tego by to liczyć przez ten cholerny wibrator. Wiesz, że piersi bolą, ale znów to on wygrywa. To on... przestał. Nagle przestał. Chwila oddechu?

Tyłek wysoko, twarz do ziemi. Pięknie wypięta. Czujesz jak bezceremonialnie moje palce poszukują w Tobie wibratora i zdecydowanie go wyjmują. Robię miejsce dla siebie?

Czujesz lubrykant na tyłku - wiesz już, że najpierw pojawię się tam. Chociaż wszedłem dość delikatnie, to jednak poruszam się bardzo szybko, dbając by zawsze dobić się głęboko. Ręce związane z szyją wcale nie ułatwiają Ci oddechu.

Wyszedłem, mocno uderzając zaraz po tym w jeden i drugi pośladek Odpiąłem ręce od obroży, dając Ci trochę luzu. Szybko jednak wstrzymałem Twój oddech bo sam postanowiłem skorzystać z Twojej cipki. Znów - bardziej traktując ją jak dziurę mająca dać przyjemność mi, a nie Tobie.

Miałaś dość. Nie tylko z uwagi na zmęczeni, ale też zniecierpliwienie.

"Pewnie zastanawiasz się jak długo można przepraszać. Długo" - powiedziałem wychodząc z Ciebie gdy poczułem coraz mocniej zaciskające się mięśnie. Znów poczułaś wibrator. Ile jeszcze będę tak wymyślał? Przecież to już wręcz nudne. Nie włączam go jednak. Dlaczego?

Stawiam Cię na kolana. Po raz.kolejny. Zdejmuję jednak knebel.

"Teraz możesz przeprosić jak należy" - mówię wsadzając Ci penisa do ust i czekając aż się nim zajmiesz. Jesteś bardzo zaangażowana i cholernie dobra w te klocki - wiesz, że trudno mi się powstrzymać. Wiesz, że dałaś mi satysfakcję czując spermę na ustach i jej krople na piersiach.

Kiedy myślisz, że w takim razie to koniec, zwłaszcza kiedy uwalniam Ci ręce, nagle włączam wibrator.

"Połóż się na plecach, baw się ze sobą - możesz dochodzić ile razy chcesz, zatrzymam go za 30 minut licząc od teraz" - słyszysz czując jednocześnie wariujące wibracje...

Wiesz, że stoję obok i patrzę...






Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Agnieszka

Mam nadzieję, że spodobają Wam się opowiadania pisane z dwóch perspektyw? 


Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach