Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Helena



 Lubię opalać się za swoim domem. Zaciszne miejsce, osłonięte od wiatru i ludzi, jedyny sąsiad raczej nie chodził w tę część swego ogrodu, więc mogłem na luzie opalać się na golasa, czyli tak, jak najbardziej lubię. W ogóle, lubię goły chodzić po domu, lubię luz; nago też śpię. Z tym opalaniem na golasa muszę uważać; kilka lat temu spotkało mnie przykre zdarzenie. Nie zorientowałem się, że słońce bardzo mocno operuje również na mym kutasie. Tak mi się zjarała skórka na chuju, że kilka dni, nawet jeśli nie chciałem to i tak musiałem biegać po chacie goluteńki, najmniejszy dotyk niemal bordowego fajfusa bolał niesamowicie. Po kilku dniach przymusowego aresztu domowego wszystko minęło. Teraz nie zapominałem posmarować całego krocza łącznie z fujarą odpowiednim kremem z filtrem. Moje miejsce za domem mogłem wykorzystać tylko do wczesnych godzin popołudniowych, później był tam bardzo przyjemny, chłodny cień. Leżę sobie, łapię promienie słoneczne, jest absolutna cisza, tylko jakiś ptaszek się wydziera, ale bardzo miło i sympatycznie. Chyba nawet chwilkę się zdrzemnąłem, miałem jakiś dziwny sen. Otworzyłem oczy, popatrzyłem w dół, kutas prawie się wyprostował, chyba miało to związek z tym snem! Poza tym odniosłem wrażenie, że ktoś na mnie patrzy... Usiadłem, obejrzałem fujarę, czy znowu się nie przyjarała, ale było OK. Kątem oka zobaczyłem jakiś ruch za płotem sąsiada, co było tym dziwniejsze, że wiedziałem o jego wyjeździe; miał wrócić dopiero za tydzień! Podniosłem się, doskoczyłem do ogrodzenia. Zobaczyłem tylko plecy uciekającej osoby. Złodziej? Nie był zbyt wielki, pomyślałem, że bez problemów dam mu radę, przeskoczyłem szybko przez niski płot i puściłem się w pogoń za uciekającym. Chciało mi się śmiać, bo w ułamku sekundy zobaczyłem siebie gnającego z dyndającym fajfusem za ewentualnym złodziejem, czy innym włamywaczem. Po kilkunastu metrach dopadłem go, rzucając się uciekinierowi pod nogi. Przeturlaliśmy się, sekundę później siedziałem na zbiegu leżącym na plecach, złapałem za ręce i rozciągnąłem ja na trawie. Spojrzałem w dół i zaniemówiłem.

- Może pan zabrać mi to... zwierzę sprzed twarzy? - usłyszałem.

Nie ruszałem się, bo zamarłem. Mój wielki chuj sięgał prawie do brody osoby leżącej pode mną, którą to osobą okazała się... dziewczyna!!! Nie wiedziałem, co zrobić, w końcu zsunąłem się z niej, wstałem i podałem jej rękę, pomagając się podnieść.

- Przepraszam panią bardzo, ale wziąłem panią za włamywacza, bo wiem, że Kazimierza nie ma w domu, stąd moja natychmiastowa reakcja.

- To ja przepraszam – niemal wyszeptała kobieta – podglądałam pana... Jestem Helena, siostra Kazia.

- Miło mi, Jan – wyciągnąłem rękę – Kazik wiele mi o pani opowiadał, ale nie wspomniał, że jest pani bardzo ładną, uroczą dziewczyną. Do tego ciekawską – dodałem z uśmiechem.

- Zainteresowałam się, kto tam obok mieszka i zobaczyłam pana leżącego na kocu. No i nie mogłam odejść, cały czas...

-Gapiła się pani na me przyrodzenie? Lubię opalać się nago, a tam jest świetne miejsce do tego, zapraszam, na kocu zmieścimy się oboje.

- Może skorzystam - uśmiechnęła się, ale ciągle gapiła się na mego zwisającego smętnie kumpla - muszę już iść, jeszcze raz przepraszam.

Obserwowałem odchodzącą kobietę. Była trochę po trzydziestce, miała całkiem przeciętną figurę, okrągłe biodra, bardzo fajny biust i krótko obcięte włosy, stąd wziąłem ją początkowo za chłopaka. Czy była ładna? Rzecz gustu, w każdym razie nie była brzydka. Przeskoczyłem przez płot na swoją stronę i walnąłem się na kocu. „Fajna laska” pomyślałem. Wyobraźnia zaczęła intensywnie pracować, widziałem już, co bym z nią robił i na samą myśl o tym poczułem ruch między nogami, gdzie mój kutas zaczynał żyć własnym życiem. Po chwili jednak opadł. Znudziło mnie to leżenie, poszedłem do domu, zrobiłem sobie lekkiego drinka, wskoczyłem w bokserki. Minęła może godzina, kiedy usłyszałem dzwonek do drzwi. Otworzyłem, na progu stała Helena. Ubrana bardzo przewiewnie i lekko, uśmiechała się nieśmiało.

- Dzień dobry ponownie, nie przeszkadzam? - patrzyła na mnie wyczekująco.

- Nie, nie przeszkadza pani. Czym mogę służyć? Proszę wejść, zapraszam do środka.

Weszła, rozglądała się po chacie.

- Tak przyszłam, chciałam zobaczyć, jak pan mieszka, Kazik opowiadał mi o panu. Bardzo ładnie urządził pan swój domek, naprawdę!

- Cieszę się, że się pani podoba. Kawa? Herbata?

- Nie, dziękuję, chciałam się tylko poopalać w tym słońcu, nie jest już tak agresywne.

- Nie ma problemu, zapraszam na trawnik przed domem!

- Przed domem? No co pan, przecież tam chodzą ludzie!

- Wiem, ale zbytniego tłoku tutaj na ulicy nie ma, jesteśmy ostatnimi domami z Kaziem. Tutaj dochodzą tylko spacerowicze, albo wyprowadzający psy. A dlatego proponuję ten trawnik, bo o tej porze tylko tam jest słońce.

- No a to miejsce, gdzie pan leżał? - spytała zdziwiona.

- Tam tylko do pierwszej po południu, później jest fajny cień. No to co? Herbata?

- Nie, dziękuję, pójdę do domu, przepraszam, że zawracam panu głowę - podeszła do drzwi.

Odprowadziłem dziewczynę do furtki, obserwowałem ją przez chwilę, kiedy szła do siebie. Pod luźnymi ciuchami fajnie podskakiwały jej cycki i kołysał się tyłeczek. Wróciłem do domu. Poczytałem chwilkę gazetę, włączyłem jakąś płytę; nie wiedziałem, co z sobą zrobić, intrygowała mnie ta Helena. Nadszedł wieczór, włączyłem tv, gapiłem się na jakiś film, którego fabuły nie pamiętałem następnego dnia. Po kolejnym drineczku usnąłem w fotelu, do łóżka przeniosłem się nad ranem. Po pobudce jak zwykle – toaleta, śniadanie i samotne nudy. Około dziesiątej, kiedy słońce nie stało jeszcze za wysoko wziąłem koc i rozłożyłem go na swoim miejscu do opalania. Po nasmarowaniu całego ciała, zaległem w bezmyślnym transie po pierwszym tego dnia, mocnym drinku. Po półgodzinie bezczynności usłyszałem dzwonek do drzwi. Wkurwiłem się, bo kto ośmielił się przeszkadzać w niedzielny ranek! Dzieciaki z wnukami nie, bo byli gdzieś za granicą naszego pięknego kraju, więc kto? Założyłem gacie na dupę i otworzyłem. Za drzwiami stała Helena. Ubrana w t-shirta i luźne bermudy uśmiechała się przepraszająco.

- Dzień dobry, teraz też nie przeszkadzam? Pora chyba odpowiednia?

- Nie, nie przeszkadza pani, zapraszam do środka. Co sprowadza? - podałem rękę na powitanie.

- Pańska propozycja. Nadal aktualna?

- Ta o opalaniu? Oczywiście, właśnie leżałem na kocu i myślałem o pani – skłamałem.

- Nie wierzę, nie myślał pan o mnie.

- Skąd ta pewność? - roześmiałem się.

- To proste! Na myśl o mnie ten pański wielki organ podniósł by głowę, a jednak leżał, jakby spał.

- A skąd pani...

- Wiem, bo znowu podglądałam pana przez płot, ale tym razem byłam ostrożna.

- Może skończymy z tymi konwenansami i przejdziemy „na ty”? - zaproponowałem.

- Chętnie, tym bardziej, że przedstawialiśmy się sobie.

- Przypieczętujemy to drinkiem?

- Jeśli dobry, to nie widzę przeszkód

- Może to samo, co ja piję? Spróbuj, potem powiesz, czy chcesz więcej – podałem swoją szklaneczkę.

- Dobre! - upiła łyczek - To co? Opalamy się?

Zrobiłem drinka w drugiej szklance, wyszliśmy z domu. Helena szła za mną, coś mówiąc, ale nie słyszałem, myśląc, jak będzie wyglądała nago... Doszliśmy do koca, usiedliśmy, zdjąłem z siebie bokserki, dziewczyna ściągnęła koszulę, pod którą nic nie miała, zdjęła szorty. Nawet bardzo krytyczny facet musiał przyznać, że choć biustu nie miała dużego, to jednak był idealny.

- Nasmarujesz mnie? - podałem dziewczynie tubę z kremem.

- Oczywiście, ale potem ty mnie, dobrze?

- Dobrze, ale pamiętaj, ze masz mnie nasmarować CAŁEGO!

Wycisnęła krem na dłoń i zaczęła smarować mi plecy. Po chwili przeszła z tyłka na uda, kazała się odwrócić. Posmarowała mą szyję, tors, potem uda i resztę nóg. Popatrzyłem na Helenę.

- A reszta?

- Reszta na deser. Teraz ty mnie posmaruj – położyła się na brzuchu, ręce położyła pod głową.

Wycisnąłem trochę kremu, rozsmarowałem po plecach, potem kolejną porcję coraz niżej. Doszedłem do okrągłej pupy, potem uda i łydki, wróciłem do pupy. Masowałem fajny tyłeczek, smarowałem zapamiętale półdupki, coraz odważniej wsuwałem między nie swą dłoń. Kilka razy przeciągnąłem mocno po odbycie, ale nie widziałem żadnej reakcji. Odwróciłem Helenę na plecy. Smarowanie biustu, brzucha i nóg poszło błyskawicznie, więcej czasu poświęciłem pipce i wzgórkowi łonowemu. Pipę miła lekko obrośniętą, choć było widać wcześniejszą ingerencję, po prostu już jakiś czas nie dbała o to. Posmarowałem łono, zapuściłem paluchy w cipkę. Dziewczyna rozchyliła lekko nogi, mogłem całą ją wysmarować. Potem była zmiana. Znowu plecy, tyłek i nogi natarła mi tym razem błyskawicznie, kiedy leżałem na wznak trwało to znacznie dłużej, klatę i uda zrobiła szybko, czaiła się nad kutasem, nie bardzo wiedziała, jak się nim zająć. Poinstruowałem ją i już po chwili leżeliśmy obok siebie w południowym słońcu. Helena leżała na wznak, zamknęła oczy i chyba usnęła, bo dłuższy czas nie odzywała się. Teraz miałem okazję dokładnie ocenić ciało dziewczyny. Lustracja wypadła bardzo pomyślnie, to była naprawdę atrakcyjna fizycznie, młoda kobieta! Leżałem obok niej, zamknąłem oczy i zastanawiałem się, w jaki sposób ją poderwać, w rozumieniu: jak ją wyruchać! Odwróciłem się w jej stronię, położyłem dłoń na biuście. Zareagowała, ale nie tak, jak myślałem. Położyłem się znowu spokojnie obok niej czekałem, może coś się wydarzy... Doczekałem się. Delikatny dotyk, muśnięcie brzucha, ciepło na podbrzuszu i na głowicy kutasa świadczyły jednoznacznie, że dziewczyna zabiera się za robotę. Klęczała obok mnie, nachylona nad mym kroczem, przypatrywała się leżącemu w spokoju kutasowi. Patrzyłem na nią spod przymkniętych powiek, nie ruszałem się. Po chwili ujęła chuja w dłoń, podniosła, polizała łeb. Drgnąłem, niecierpliwie czekałem na ciąg dalszy. Spróbowała wsunąć pałę w usta, pochłaniała ją coraz głębiej. Czułem narastające podniecenie, mój koleś coraz odważniej i mocniej podnosił głowę. Działania dziewczyny sprawiały mi wielką przyjemność, czekałem, co dalej. Ssała mi kutasa, lizała go, waliła mi konia dłonią. Zaczęła pieścić jaja, uciskała je lekko, drażniła. Rozsunąłem nogi, uklęknęła między nimi, dalej mnie onanizowała. Usiadłem, ująłem Heleną pod pachy, podniosłem. Zwarliśmy się w pocałunku, mój chuj był ciągle masowany, więc przyszła pora na pizdę kobiety. Wjechałem w nią dwoma paluchami, brandzlowałem z maksymalną prędkością. Moje palce działały jak wibrator, widziałem, że to bierze dziewczynę, zacząłem drażnić jej odbyt. Fajna, zgrabna laseczka podskakiwała na mej dłoni, chyba podniecało ją to, co robiłem. Zająłem się jej dupką, wsunąłem śmiało palce głęboko w ciemniejszą dziurkę; nie zareagowała negatywnie, westchnęła tylko przeciągle i szybciej masowała mi chuja. Popchnąłem ją, położyła się na plecach; zacząłem lizać pipę, ssałem łechtaczkę. Helena reagowała fantastycznie. Jęczała, stękała, kwiliła jak ptaszę i waliła mi konia! Lizałem słodką cipę, ssałem wargi, w końcu polizałem dupkę. Dziewczyna kąpała się przed przyjściem do mnie, bo nawet dupa mi pachniała i smakowała! Wcisnąłem się językiem między jędrne pośladki, cały czas brandzlowałem paluchami pizdeczkę. Chuj stał mi już jak wieża, musiałem go wepchnąć w coś ciepłego. Przed nim była tylko pizda Haliny, więc władowałem go w jej szparę i zacząłem ruchać bez opamiętania. Dziewczyna zaczęła głośno i szybko oddychać, po chwili powtarzała ciągle tylko „A... A... A...” w rytm tego, jak ją ruchałem. Objęła mi biodra nogami i przyciskała do siebie. Nie wiedziałem, czy mogę spuścić się w jej pipę, czy mam zlać się na nią. Uprzedziła me pytanie.

- Możesz nie uważać, nie będzie problemu – wysapała – biorę pigułki.

- Jesteś niesamowita! Miałem obawy co do tego.... czy mogę spuścić się w ciebie, mocno mnie rajcujesz – wysapałem lasce do uszka.

Nagły, absolutnie niespodziewany orgazm wstrząsnął mną, zesztywniałem, chwilę później też doszła, wrzasnęła i wyprężyła całe ciało. Wypierdoliłem w jej pizdę spory ładunek spermy, upadłem obok Heleny na koc.

- Ale masz ogień w pipie – wyszeptałem.

- A ty masz chuja jak koń! Jeszcze nigdy nikt mnie tak nie wyruchał, to było fantastyczne! - wydyszała.

- Ale wiesz, że to nie wszystko?

- Jak nie?! - chyba udawała przerażenie.

- Masz jeszcze jedną dziurkę, w której jeszcze nie byłem. Powiem wprost – chcę cię wyruchać w dupę! - zdobyłem się na odwagę.

- Hmmm... Też to lubisz? Bo ja bardzo! Ale takiego giganta jeszcze tam nie miałam, musisz uważać.

Leżeliśmy chwilę obok siebie, odpoczywaliśmy obserwując się wzajemnie. Helena głaskała chuja, uśmiechała się i oblizywała lubieżnie usta. Kutas zaczął się prężyć, pora więc na działanie. Przesunąłem dłonią po dupsku dziewczyny, była za sucha...Choć to był krem do opalania i tak wystarczył. Nasmarowałem nim kutasa, trochę wcisnąłem w dupę, którą miałem zamiar za chwilkę ruchać i... jazda! Wskoczyłem w nasmarowany otworek i zacząłem ją jebać. Dyszała i sapała jak lokomotywa, mój chuj wchodził w nią prawie do końca, bałem się uszkodzić ją w środku. Pompowałem dupę Heleny, trzymałem za biodra, z boku patrzyłem na kołyszące się cycki. Nagle rzuciła dupskiem w tył i nabiła się na mnie po same jaja. Zatkała buzię ręką i po kilku gwałtownych dreszczach, przeszywających całe jej ciało upadła na koc.

- Ja pierdolę, ale to była jazda! - wysapała – czułam go wszędzie, nawet w cipce, jak ty to robisz?

- To nie ja, to on – wskazałem na opadającego pomału kutasa.

Chwyciła go w rękę, podniosła i pocałowała, zlizała krople śluzu.

- Mam nadzieję, że to nie koniec naszych igraszek – patrzyła mi w oczy – długo jestem sama, już dawno nie byłam z facetem.

- Długo to ile? Rok, dwa?

- A czy ja jestem z drewna? Jaki rok! Nie bzykałam się dwa tygodnie, to cała wieczność!

- Ups! Aż dwa tygodnie! - zakpiłem – no to masz olbrzymie braki w orgazmach...

- Tak, tym bardziej, że kiedyś nie kochałam się prawie wcale, dopiero po ciąży tak mnie wzięło. Ciągle bym się dupczyła, chyba dlatego zostawił mnie już trzeci facet.

- No, jak masz takie wymagania, to na dłuższą metę się nie da – patrzyłem ze zdziwieniem na tę nimfomankę; takiej jeszcze nie poznałem, nie spotkałem na swej drodze.

- Ale ja zawsze mówię facetowi, że mam duże potrzeby w łóżku!

W czasie naszej rozmowy cały czas masowała mi chuja, który znowu mocno zesztywniał. Nie spuszczałem się w tyłek Heleny, zaczynałem odczuwać potrzebę opróżnienia nabrzmiałych znowu jąder. Na szczęście kobieta też chciała tego samego, co ja... Popchnęła mnie, tak, że leżałem na plecach, a Helena wskoczyła na mnie i znowu nabiła się na kutasa. Rytmicznie podnosiła się i opadała, prawie wychodziłem z niej, kiedy znowu opuszczała biodra i tak w kółko. Po długiej takiej jeździe przez chwilkę nie ruszała się, czułem na jajkach jej dupę; teraz zaczęła leniwie poruszać się do przodu i tyłu. Wiedziałem, że za moment eksploduję, zbliżał się niesamowity orgazm, myślałem, że zwariuję. Helena chyba widziała, co się dzieje, bo do ruchu bioder dodała jeszcze jeden rewelacyjnie podniecający mnie element - zaczęła mocno zaciskać na maksymalnie już stojącym kutasie swoją gorącą cipkę, mięśnie Kegla pracowały u niej wzorowo. No i pooooszło! Ludzie, jakie to było niesamowite, takiego orgazmu jeszcze nie miałem, jak żyję! Myślałem, że rozpadnę się na kawałki, zatkałem sobie pysk ręką, potem kocem, a i tak wyłem jak kojot. Dobrze, że nie mieszka nikt w pobliżu... Helena przyspieszyła ruchy, kilka sekund po mnie zrobiła mniej więcej to samo... Leżeliśmy obok siebie, spoceni, zziajani, dyszący jak parowozy. Popatrzyłem na nią kątem oka. Oczy miła przymknięte, uśmiechała się leciutko i... cały czas jeszcze masowała sobie pipkę! Odwróciła głowę, zobaczyła, że ją obserwuję, puściła mi oczko i pocałowała w... nos.

- Dobrze umiesz dogodzić kobiecie, naprawdę!. Teraz opalamy się, ale zapraszam cię na obiad, po obiedzie dostaniesz fajny deser, chcesz?

- No pewnie! O której przyjść?

- Myślę, że na piętnastą, ale nie ubieraj się zbytnio...

Byłem punktualnie... Wyszedłem od Heleny przed północą, na tak miękkich nogach, że myślałem, że nie dojdę do domu. Walnąłem się na kanapę z dużym drinkiem w ręce i zacząłem się zastanawiać, jak musieli być wykończeni jej faceci, z którymi była na co dzień. Nie dziwię się, że uciekali od tej nienasyconej seksualnie kobiety. Też musiałem wykombinować jakiś pretekst do małej przerwy w tym ruchańsku, bo inaczej padnę, jak mucha. A myślałem, że mam dobrą kondycję! Rano zadzwoniłem do znajomego, żeby tuż przed dziesiątą wysłał mi sms, że mam natychmiast dzwonić, a jak już się odezwę, nie ma się dziwić temu, co będę wygadywał. Zdążył. Leżeliśmy na kocu, Helen obrabiała mi obolałego po wczorajszych manewrach kutasa, a ja niecierpliwie zerkałem na telefon. W końcu zadzwonił sygnał wiadomości. Sięgnąłem po aparat, odczytałem treść.

- Helenko, przepraszam, muszę zadzwonić, kolega w kłopotach.

- Mhm – wymruczała nie wypuszczając chuja z ust.

Wybrałem numer znajomego, zacząłem opowiadać jakieś głupoty, niby słuchałem, co on mówi, ale wyszło, że potrzebuje mojej natychmiastowej pomocy. Obiecałem, że zaraz do niego pojadę. Odsunąłem od siebie dziewczynę, uśmiechnąłem się widząc jej zasmuconą minkę.

- Przepraszam, ale jak słyszałaś muszę jechać, przyjaciel w potrzebie.

- Słyszałam, słyszałam... Ale wrócisz zaraz? - spytała z nadzieję w głosie.

- Tak zaraz nie, muszę jechać do Berlina, on tam jest, w Berlinie.

- Nie żartuj! A kto teraz zerżnie Helenkę? Będę tęskniła za tobą.

- Za mną, czy za nim? - wskazałem na kutasa

- Za wami dwoma!

Rozstaliśmy się po kolejnym szybkim numerku, nie czekałem na nic, tylko wskoczyłem pod prysznic, przebrałem się w lekkie ciuchy i po godzinie jechałem już na drugi koniec miasta, do kumpla. Od wczoraj był sam w domu, zapowiadało się kilka dni spokoju a ja musiałem po zapasach z Heleną naprawdę odpocząć...




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Jan Sadurek

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach