Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





ONE czesc 7

 Nazajutrz po pracy spotkał się z Ewą w parku. Czekała na niego, zauważył wyraźne zmiany w jej wyglądzie – ładna bluzeczka z dekoltem eksponującym jej piękny biust, spódniczka mini ledwo zasłaniająca pośladki, buciki na obcasie, delikatny makijaż, ułożone włosy.

- Wyjątkowo pięknie dzisiaj wyglądasz – pochwalił.

- Dla ciebie tak się wystroiłam, podoba ci się?

- Bardzo – cmoknął ją w policzek. – Idziemy gdzieś, czy do mnie?

- Do ciebie, nie ma na co czekać! – złapała go za rękę i lekko pociągnęła. - Mam nadzieję, że mocno i dobrze mnie wyruchasz tym swoim olbrzymem, co go chowasz w spodniach.

W hotelu przemknęli do pokoju, Jan wolał, żeby nikt jej tutaj nie widział, zamknął drzwi na klucz, nie chciał niespodziewanych wizyt.

- Jeśli chcesz się odświeżyć – zapraszam do łazienki, tutaj masz świeży ręcznik, mydełko znajdziesz na półce pod natryskiem.

- Chętnie, ale wykąpiemy się razem, dobrze? Jan i tak miał wziąć prysznic, więc bez zwłoki rozebrał się i nagi wszedł pod strumień ciepłej wody.

Penis sterczał już całkiem nieźle, ale nie była to jeszcze pełnia jego możliwości. Ewa stanęła za Janem, namydliła dłonie i zaczęła myć jego plecy. Powolnymi ruchami masowała całe ciało, coraz to niżej i niżej. W końcu dotarła do pośladków. Niby przypadkowo wsunęła palec w jego odbyt. Odskoczył.

- Coś ty, co robisz?

- Myję ci plecy, nie widzisz? Ale tam już nie mam pleców!

- A, tak mi się zachciało sprawdzić, czy wiesz, jak to jest. Widzę, że nie wiesz, a ja próbowałam już tego. Ale coś ci sterczy tutaj z przodu, muszę się nim zająć, jest przecież taki fajny, wielki…

Nachyliła się nad członkiem, popatrzyła na niego i delikatnie objęła ustami. Woda z prysznica pryskała jej na twarz, delikatny makijaż spływał ciemnymi stróżkami, stojący kutas ledwo mieścił się w pełnych ustach, ale Ewa nie zwracała uwagi na te niedogodności. Przymknęła oczy i z lubością masowała sterczącego już na maksa penisa. Przerwała lizanie, wyprostowała się i uśmiechnęła. Teraz twoja kolej. Zaczął myć jej plecy, potem przesunął ręce do przodu, mocno ujął obfite piersi. Uniósł je lekko i zaczął drażnić sutki. Gładził dłonią krocze dziewczyny ozdobione kępką miękkich włosków na łonie. Po chwili rękę wsunął między nogi pulchnej laseczki i pomalutku pomasował lekko sterczącą łechtaczkę. Ewa jęknęła cichutko raz i drugi, wypięła swą okrągłą pupę w jego stronę, ocierała nią o nabrzmiały członek. Nie posunął się jednak dalej, spłukał oboje z piany, wyłączył wodę.

- Już koniec? - nie kryła zawodu.

- Nie, to dopiero początek! Wytrzyj się i do łóżka! Nie do mojego, to tego drugiego! Połóż się wygodnie i czekaj, aż się tobą zajmę, mam na ciebie naprawdę wielką ochotę. Na ciebie, na twą różowiutką pipkę i na.. - nie dokończył zdania.

Ewa leżała na plecach z rozłożonymi nogami, między udami klęczał Jan wsysając się w cipkę. Lizał, ssał, przygryzał wargi sromowe, wsuwał język w szparkę cipki, palec wsadził w tyłek. Dziewczyna sapała, piszczała, zaciskała palce dłoni na prześcieradle. Chłopak podniósł się, wsadził kutasa w pipkę i zaczął swoją jazdę. Widząc dochodzącą do szczytu kochankę przerwał, wyciągnął kutasa z gorącej norki i wsadził go jednym ruchem w tyłek. Ewa wrzasnęła, ale zaraz uspokoiła się i wyrównała swoje ruchy z rytmem bioder Jana. Nie trwało długo, kiedy głośne jęki i sapanie kochanki poinformowały go, że ma super odlot. Nie przestawał ruchać tyłka pulchniutkiej laseczki; kiedy doszła drugi raz też nie powstrzymywał się, wystrzelił w pupę gejzerem spermy... Kochali się prawie do świtu, potem odprowadził dziewczynę pod furtkę jej domu, sam przespacerował się trochę po parku, żeby uspokoić emocje i wreszcie położył się do łóżka. Był to już niedzielny ranek. W czasie całego pobytu w Jakubkowie spotykał się z Ewą wiele, wiele razy, kochali się w jego pokoju hotelowym, w parku, w ruinach starego pałacu, na łące… Pojętna dziewczyna szybko nauczyła się rozumieć jego potrzeby, doskonale wiedziała, w jaki sposób sprawić Janowi największą przyjemność. Mówił jej o tym otwarcie, sam też dopytywał, co i jak lubi najbardziej, jakie pieszczoty sprawiają jej największą przyjemność. Poznał ciało Ewy i jego potrzeby do tego stopnia, że niekiedy potrzebował tylko kilkudziesięciu sekund, żeby doprowadzić ją do super orgazmów. Było im dobrze ze sobą. Dziwił się trochę, kiedy Ewa - osiągając kolejny orgazm – niekiedy szeptała "Och, tak, tak, Hubert, rób tak dalej! Tak, Hubert, kocham cię!" Nie miał pojęcia, dlaczego nazywała go tym imieniem; dopiero później dowiedział się, że Hubert to jej chłopak służący w tym czasie w wojsku… Jako że Jan bardzo lubił seks analny wykorzystał kilka razy drugą dziurkę dziewczyny, ale nie wzbraniała się przed tym, nie mówiła, że jeszcze nie teraz, że jeszcze nie jest gotowa... Była zawsze gotowa na radosne harce ze starszym kilka lat mężczyzną.

Pewnego dnia będąc na sobotniej imprezie z licznym towarzystwem u Krzysztofa i jego żony, Jan zauważył, że starsza siostra Ewy, Marysia, trochę dziwnie się zachowuje. Patrzyła ciągle na niego, miała czerwone oczy, była jakoś dziwnie zamyślona. W pewnym momencie zniknęła. Znalazł ją w pokoju obok salonu, leżała na łóżku i płakała w poduszkę. Siadł obok, pogłaskał po głowie.

- Co się dzieje? Stało się coś?

- Nic się nie stało, daj mi spokój – odtrąciła jego rękę, patrzyła na niego oczami pełnymi łez, na policzkach pojawiły się smugi po rozmytym tuszu do rzęs – Wracaj sobie do niej!

- Do kogo? Przecież siedzimy tam wszyscy.

- Jak to do kogo? Do mojej kochanie, młodszej siostruni! Czeka tam na ciebie, czeka żebyś ją znowu wyruchał, tak, jak zawsze to robisz!

- Ale o czym ty mówisz? – nie miał pojęcia, z jakiego powodu Maria tak nagle naskoczyła na niego i swą młodszą siostrę.

- Jak to o czym? Spotykacie się, spacerujecie, całujecie w parku! Kiedyś poszłam za wami do hotelu i wszystko słyszałam! Ruchałeś ją, a ona stękała i jęczała jak suka!Widziałam was w parku, ruchałeś ją na ławce w dupę. Na zamku też ruchałeś ją na stojaka w dupę, a potem ona zrobiła tobie laskę z połykiem, widziałam dobrze, byłam tuż obok was! Ja jestem sama i nikt się mną nie interesuje, a przecież nie jestem gorsza od Ewy!

Rzeczywiście, nie była gorsza. Starsza o trzy lata, odrobinę wyższa, szerokie biodra, mocne uda - zbudowana podobnie do swej siostry – wszystko „na swoim miejscu”, niczego za dużo, ani za mało. Ładna buzia i długie, kręcone, ciemnoblond włosy dopełniały całości bardzo sympatycznego obrazu.

- Marysiu, przestań, proszę, jesteś bardzo ładną, sympatyczną dziewczyną, musisz podobać się chłopakom, pewnie wielu leci na ciebie.

- Chyba jednak nie, a i ty mną się nie interesujesz!

- Jak to nie? Słyszałem, że masz chłopaka, więc nie zawracałem ci głowy. Bardzo mi się podobasz, masz fantastyczne, apetyczne ciało, nawet nie wiesz, jak często myślałem o tobie, o tym, jak bym cię zerżnął... - skłamał, ale w dobrej wierze - Naprawdę, chętnie bym cię wyruchał w pipkę i w dupę, nawet, jeśli tego jeszcze nie robiłaś. Ty musisz podobać się mężczyznom, tylko głupek, albo eunuch by tego nie zauważył...

- Nie mam żadnego chłopaka, zerwałam z nim już ponad miesiąc temu! A ty jesteś zapatrzony w Ewę i nie zwracasz na mnie żadnej uwagi - pomału przestawała płakać, zaczerwienione, załzawione oczy przetarła wierzchem dłoni.

Spoglądała błagalnie na chłopaka, oczekując, że da jej jakiś znak, jakiś sygnał, że też jest nią zainteresowany, że zechce się z nią spotkać, może nawet będzie miał ochotę na seks ze starszą siostrą. Jan patrzył na dziewczynę, kiwał głową, zastanawiał się, co odpowiedzieć desperatce. „To dobrze, przynajmniej jedna skończyła ze swoim facetem jeszcze przed naszym przyjazdem” pomyślał. W kilku przypadkach inne dziewczyny zrywały ze swoimi sympatiami dopiero po poznaniu kogoś z ekipy Jana...

- Co mam zrobić, żebyś mi uwierzyła, że bardzo mi się podobasz i jak bardzo mi się podobasz? - spytał, znowu nie przestając gładzić ją po włosach.

- Umów się za mną! - wyszeptała przez łzy.

Położył się obok dziewczyny. Przytuliła się do Jana i ponownie wyszeptała całując go w policzek.

- Umów się ze mną…

Objął ją ramieniem, mocno przytulił, znowu pogłaskał po głowie, pocałował w usta, wsunął dłoń pod spódniczkę na krocze dziewczyny, delikatnie pogłaskał przez majtki bardzo mokrą cipkę, druga ręka pod stanikiem lekko ściskała pełną pierś. Dziewczyna pomału uspokoiła się, jeszcze raz otarła zapłakane oczy, chwilę po Janie wróciła uśmiechnięta do towarzystwa. Spotkali się następnego dnia. Ewa pojechała do miasta, do ciotki, wiedzieli więc, że nikt im nie będzie przeszkadzał. Po krótkim spacerze – a jakże! – w parku, niemal pobiegli do hotelu. Kochali się prawie do bladego świtu. Był zaskoczony, bo choć nie była już dawno dziewicą – miała dużo mniejsze doświadczenie od swej młodszej siostry. Może to kwestia dopasowania, tak jak miało to miejsce w przypadku Ewy, z którą baraszkował już od pewnego czasu? Nie zastanawiał się jednak zbyt długo nad tym. Praktycznie uczył Marię sztuki kochania, prawie wszystko było dla niej nowe. Owszem, kiedy ją rozebrał i po kąpieli poszli do łóżka nie okazała zawstydzenia swą nagością. Położyła się na wznak i rozłożyła szeroko długie nogi czekając, aż wejdzie w nią, tak, jak praktykowała to do tej pory ze swoim chłopakiem. Jan postanowił wykorzystać nieczęstą okazję i nauczyć dziewczynę kilku rzeczy. Przecież bardzo lubił seks analny, więc wytłumaczył Marysi (to była druga połowa lat osiemdziesiątych!), że to dobry sposób, żeby osiągać orgazmy bez obawy zachodzenia w ciążę. Podobnie jak siostra, dziewczyna była bardzo pojętną uczennicą. Już po trzech wspólnych wieczorach w łóżku nie musiał nic mówić, dziewczyna sama wiedziała, czego od niej oczekuje. Wiedziała też, że mówiąc chłopakowi, czego od niego oczekuje, Jan dogodzi jej tak, jak jeszcze nikt w jej krótkim życiu erotycznym. Po kolejnym wieczorze, po odprowadzeniu Marysi do domu, w drodze powrotnej, spotkał niedaleko od hotelu Ewę. Wyglądało to, jakby na niego czekała, do tego Jan skonstatował, że jest troszeczkę wstawiona, czuł od niej woń alkoholu. Patrzyła na chłopaka uwodzicielsko, uśmiechała się radośnie.

- Gniewasz się na mnie? – spytała.

- Skąd ci taki pomysł przyszedł do głowy! Oczywiście, że nie.

- Pytam, bo nie umawiasz się już ze mną, a Maryśka przychodzi do domu coraz później i jest taka... bardzo rozanielona…

- No to musisz spytać siostrę, skąd u niej taki nastrój. A ty masz czas teraz? Może pójdziemy do mnie? Chcesz tego, prawda?

- Dla ciebie zawsze mam czas. Nawet jestem tuż po kąpieli i chcę się kochać z tobą do rana, albo i dłużej. - objęła Jana w pasie – Nie, nie chcę się kochać! Chcę, żebyś mnie mocno wyruchał!

W pokoju rzucił Ewę na łóżko, niemal zdarł z niej ubranie. Wąski paseczek majteczek, okrywający pipkę odsunął na bok i gwałtownie wcisnął kutasa w rozpaloną i – o dziwo – podgoloną i już mokrą cipkę. Po kilku powolnych, głębokich i mocnych ruchach wyszedł z niej, położył Ewę na brzuchu, zdarł z niej figi, uniósł jej biodra tak, że leżała z wypiętą pupą, wymierzył solidnego klapsa, aż dupsko zatrzęsło się po wpływem uderzenia. Podniosła głowę, popatrzyła zaskoczona do tyłu, wzrokiem pytając, za co otrzymała takiego klapsa, który jednak nie był zbyt przyjemny. Jan wcisnął twarz dziewczyny w poduszkę.

- A teraz będzie po mojemu – mocno ujął jej wypięte biodra, przyciągnął do siebie.

Rozchylił jej pośladki, mocno namoczył śliną twardą dzidę i gwałtownie wtargnął w pupę. Krzyknęła. Znowu ją przydusił, przytrzymał za kark.

- Zamknij się, nie wrzeszcz. Teraz zrobię sprawdzian, czy z ciebie prawdziwie doświadczona kobieta! Będziesz się mogła chwalić koleżankom, że spróbowałaś wszystkiego, łącznie z przyjmowaniem kutasa w każdej dziurze! - w jego głosie słychać było jakąś zawziętość, złość, których Ewa przelękła się, nie wiedząc, co ją za chwilę spotka.

Przez moment próbowała go zrzucić z siebie, ale po kilku chwilach uspokoiła się. Jan wystraszył się trochę, pomyślał, że może ją trochę za mocno poddusił, ale to była ta chwila, kiedy zaczął podobać się Ewie ten nowy Jan, dający odrobinę brutalnego seksu. Dał jej kolejnego, solidnego klapsa w pulchny pośladek

- Masz pamiętać, kto tu jest panem! – znowu uderzył dłonią pulchną pupę, tym razem znacznie mocniej i jeszcze energiczniej rozpychał jej odbyt.

Patrzył na kołyszące się piersi, bo dziewczyna podparła się na rękach, patrzył na grymasy podniecenia na ładnej buzi, tym razem pogłaskał czule pośladki, między którymi wbijał swego przyjaciela, słuchał cichego klaskania jąder odbijających się o mokrą pizdeczkę. Podniecało go to, chciał jak najdłużej ruchać tę młodą, atrakcyjną laskę, ale skróciła te piękne chwile. Ewa zaczęła głośno sapać, potem jęczeć, wreszcie z jej gardła wydobył się przeciągły krzyk, na szczęście mocno stłumiony poduszką, w którą – żeby nie obudzić połowy hotelu - znowu zdążył wcisnął jej twarz.

- Jezu, co to było? – spytała po chwili, trzęsąc się jeszcze z podniecenia. Jej pulchne, apetyczne i seksowne ciało aż podskakiwało na materacu, trzęsła się z rozkoszy, nie mogła tego opanować.

- Gdzie ja teraz znowu byłam? - nie potrafiła utrzymać wzroku w jednym miejscu, rzucała głową na boki, nie mogła tego stanu powstrzymać, skurcze brzucha pomału uspokajały się, oddech regulował.

- Jak to gdzie? W siódmym niebie! - uśmiechał się Jan, trzymając kutasa w dłoni – musisz jeszcze skończyć to, co zacząłem w twej okrąglutkiej dupce. Miałem ochotę na więcej, ale jeśli tak... Musisz więc skończyć!

- To znaczy?

- Zacząłem coś, ty byłaś w siódmym niebie, a ja mam być w którym? - nie przestawał masować penisa

- Chyba nawet w piętnastym!!! Ewunia pokaże ci, jaka jest sprawna i umie zrobić dobrze swemu Janowi - opadła na kolana, zabrała się za kutasa i po chwili spijała tryskającą spermę, część rozsmarowując sobie na piersiach.

Odprowadził ją do domu. Następnego dnia wracając do hotelu po krótkiej wizycie w „Jakubiance” spotkał Jagodę. Jak zwykle uśmiechnięta, wesoła, ubrana w sukienkę z dużym dekoltem, który ledwo osłaniał jej niewielki biuścik. Patrzył na nią; nie przeszkadzało Janowi, że miała w sobie tyle kutasów, wiedział, że chyba żaden żaden z nich nie był taki, jak jego, wiedział, że Jagoda przyjmuje go w sobie z wielką ochotą. Nabrał chęci na to młodziutkie, jędrne, gładziutkie ciało, chciał znowu wsadzić swego ciągle spragnionego kutasa w młodą, i o dziwo! ciasną, owłosioną i zawsze gotową pipkę.

- Wpadniesz do mnie? – spytał.

- A chcesz mnie jeszcze widzieć? – chyba była zaskoczona, ale roześmiała się radośnie.

- Oczywiście, inaczej bym nie pytał. Mam ochotę na fajny seks. Bądź u mnie o 20.30, tylko punktualnie!

Była. Przyszła odrobinę spóźniona, ale usprawiedliwiła się kąpielą przed wyjściem z domu. Rzeczywiście pachniała świeżością i dobrymi kosmetykami. Jan już wcześniej zauważył, że tutejsze kobiety, jeśli chcą – bardzo dbają o siebie. Używają kosmetyków niedostępnych dla większości Polek, bo przysyłanych przez mężów, czy innych członków rodziny pracujących za granicą. Teraz bez ceregieli rozebrał dziewczynę i zaczął pieścić. Lizał jej „ozdobioną” kępką miękkich włosków cipkę, ona ssała jego penisa. Wszedł w nią energicznie, ale po kilku chwilach wysunęła się spod niego

- Co jest? – nie wiedział, dlaczego nie chce się kochać.

- Ja chcę inaczej – wyszeptała.

- Jak inaczej?

- Rozmawiałam z Maryśką i ona opowiadała, jak to jest przyjemnie, kiedy facet rżnie dziewczynę w tyłek! - opuściła oczy, jakby zawstydzona.

- W tyłek to możesz zaraz dostać siarczystego klapsa!

- To też jest przyjemne…

- A skąd Maryśka wie, jak to jest?

- Opowiadała mi, że miała faceta, który ją w ten sposób ruchał.

Jan domyślił się, że Marysia nie chciała przyznać się do dyskretnych spotkań z nim.

- Jeśli chcesz możemy tak spróbować, ale może trochę boleć, pierwszy raz jest najgorszy. Ale jesteś przekonana i pewna, że chcesz tego? Masz małą, wąską dupkę, jak wejdę w ciebie swoim twardym kutasem, to może być nawet bardzo bolesne, no i nie wiem, czy cię tam w środku nie uszkodzę, jesteś naprawdę drobną dziewczyną. Możemy spróbować, najpierw pomalutku, troszeczkę, potem zobaczymy, co dalej. Ale pamiętaj, jak tylko bardziej zaboli, zaraz mów, dobrze? No to jak? Chcesz?

- Przecież mówię, że chcę spróbować! - ucieszona wystawiła do Jana swą chudą dupeczkę.

Nie namyślając się długo położył Jagodę na brzuchu, rozchylił jej maleńkie, twarde pośladki, zmoczył odbyt śliną i wsunął się w nią. Wpierw tylko łeb, który wskoczył nadspodziewanie szybko. Obserwował reakcję dziewczyny, ale nie powiedziała słowa, tylko zmrużyła oczy, zacisnęła zęby i czekała na ciąg dalszy.

- Może być? Nie boli? - spytał szeptem.

- Tak rób, nie boli - też wyszeptała – ale jesteś wielki, rozpychasz mnie...

- Nie napinaj posladków, będzie łatwiej.

Posuwał się kilka milimetrów do przodu, potem wycofywał i znowu głębiej i zpowrotem Doszedł do połowy kutasa i nie widząc negatywnej reakcji wszedł prawie cały. Też nic, pchnął więc do końca. Tak jak się domyślał – najpierw krzyk, potem chwila ciszy, a po niedługim czasie już tylko jęki rozkoszy. Jagoda podniecała go, właściwie z niewiadomych powodów podobała się Janowi ta młoda laseczka, miała w sobie kobiecy wdzięk, ale podszyty świeżością dziewczęcego ciała, co jeszcze bardziej go podniecało. Czuł do niej jakiś dziwny pociąg... Patrząc na dziewczynę, na ledwo podskakujące, maleńkie piersi, na ładną buzię, spoglądającą na niego ukradkiem, podniecił się do granic, jego penis stwardniał jakby cały był z drewna. Jan doszedł bardzo szybko, wyrzucił strumień spermy na jej plecy, nie chciał spuszczać się do środka, nawet, jeśli była to dupa. Dziewczyna zareagowała tak, jak zwykle, z uśmiecham głaskała opadającego już penisa i sprawdzała palcami pipkę.

- Jak ty to robisz? Jeszcze tak nigdy nie miałam – zdziwienie Jagody było ogromne - ruchasz mnie w tyłek, a z cipki mi kapie. Spuściłeś się w nią?

- Nie, zwariowałaś? Przecież byłem w twoim tyłku, nie czułaś? Chyba wreszcie zaczynasz odczuwać podniecenie i rozkosz w czasie seksu. Przecież przedtem byłaś zimna jak kamień, miałaś ciągle suchą cipę na którą zużyłem kilka tubek kremu, ale teraz pomału poznajesz, co to prawdziwa przyjemność. Ubieraj się i do domu – wygonił laskę z pokoju.

Jan zastanawiał się jak ją ożywić, postanowił coś z tym fantem zrobić. Po dwóch dniach ponownie zaprosił Jagodę do siebie, przedtem poczynił przygotowania do tej wizyty. Kupił butelkę martini, bukiecik małych różyczek, od praktykantek ze śląskiej Akademii Rolniczej, które mieszkały na tym samym piętrze pożyczył jedwabne apaszki, z kurnika przyniósł długie, miękkie kogucie pióro. Tuż przed umówioną godziną zgasił światło, zapalił świeczki, czekał, Jagoda była zwykle punktualnie, tak było też i tego wieczoru. Weszła i zatrzymała się nagle, rozglądając po pokoju. Na powitanie delikatnie cmoknął ją w policzek, z uśmiechem patrzył na zdziwiona minkę, wprowadził dziewczynę do środka. Jak zwykle chciał zamknąć drzwi na klucz, ale miał do realizacji pierwszy punkt programu dzisiejszego wieczoru, podał kwiatki.

- Jakie ładne różyczki – zachwyciła się wręczanym bukiecikiem.

- To dla ciebie. - Dziękuję bardzo, co to za święto? – nie kryła zaskoczenia.

- Żadne święto, chcę ci pokazać, że seks to nie tylko ostre ruchanie, że seks to może być fantastyczne przeżycie, a nie pierdolenie w krzakach.

- Seks to seks – skwitowała, rozbierając się.

-  Chodź pod prysznic – nie wdawał się w dyskusję.

Gorąca woda rozgrzała ich i tak już rozpalone ciała.

- Musisz coś zrobić, coś bardzo ważnego.

- A co? Mam ci kutasa wziąć do buzi? Wsadzić sobie w tyłek?

- Nie, masz ogolić sobie cipkę, wszystko przygotowałem.

- Zwariowałeś? Jak będę wyglądała? Słyszałam, że tylko dziwki się tam golą! Nie chcę! - nie kryła oburzenia.

- Nie dziwki, tylko nowoczesne, młode kobiety, które bardzo dbają o siebie, o swój wygląd i higienę. Poza tym nie lubię, jak mi włosy wchodzą między zęby, bo mam zamiar wylizać tę twoją wygoloną pizdeczkę. Poza tym popatrz na mnie. Jestem mężczyzną, a też mam wygolone jajka. Nie podoba się tobie?

- Bardzo, nie spotkałam jeszcze faceta z łysymi jajami, jesteś jedyny. Już na naszym pierwszym spotkaniu podziwiałam twego kutasa, nie tylko dlatego, że duży, ale też spodobało mi się to, jaki był gładziutki... Ale żebym ja... pipkę...

Niechętnie, ale zgodziła się. Jan wydepilował małą cipkę zostawiając wąski pasek na wzgórku. Nie musiał się wysilać, miała bardzo miękkie, delikatne włoski, po wszystkim, po nakremowaniu (jego kremem po goleniu) okolice bikini miała gładkie i pięknie przystrojone paseczkiem z „grzywką”. Spodobały się Jagodzie jego zabiegi. Przesunęła dłonią po kroczu.

- Ale ona gładziutka! Zupełnie, jak twój kutas! Fajna ta fryzura…

Popieścili się trochę, szybko przeszli do pokoju. Nie zauważyli, że przez małe okienko w łazience, z niewiadomych powodów wychodzące na korytarz hotelowy podgląda ich jedna z praktykantek, studentka z Katowic mieszkająca w pokoju na tym samym piętrze. Teraz Jan przekręcił klucz w zamku drzwi, nie chciał żadnych niespodzianek w postaci niezapowiedzianej wizyty; na dzisiejszy wieczór miał już zaplanowane coś innego... Nalał martini, stuknęli się szklaneczkami (kieliszków nie było), wypili. Pocałował Jagodę namiętnie w usta, odtrącił rękę dziewczyny buszującą w jego kroczu.

- No coś ty! Nie chcesz? - zdziwiona odsunęła się od mężczyzny

- Chcę, ale mówiłem, że dzisiaj będzie inaczej! Połóż się, proszę.

Zsunął ręcznik z jej szczupłego, młodego ciała, popatrzył chwilkę na zgrabną kobietkę, podobała się Janowi jej dziewczęca świeżość. Popchnął ją lekko na pościel.

- Podnieś ręce nad głowę – nakazał.

Posłusznie złapała się poręczy łóżka. Przywiązał dłonie apaszkami. Jedną chustą zawiązał oczy.

- Co ty robisz? Nie mogę ruszać rękami! Co...

- Rozchyl nogi! - przerwał Jagodzie.

Znowu była posłuszna. Klęczał przy łóżku, delikatnie łaskotał ją od stóp w górę piórem koguta. Łydki, wewnętrzna strona ud, cipka, brzuch. Wyprężyła się cała, westchnęła.

- Co mi robisz?

- Ciiiiii….

Całował ją całą, muskał językiem zaróżowione płatki pipki, lizał jej usta. Próbowała oddawać pocałunki, ale nie pozwalał. Nabrzmiałym penisem klepał ją po policzkach, wsuwał go leciutko to w rozchylone usta, to w różową, oczekującą, o dziwo wilgotniejcą szparkę, znowu łaskotał piórem. Nalał troszeczkę martini w zagłębienie pępka, wylizał wszystko, łącznie z kilkoma kropelkami spływającymi w dół. Drażnił ją, łaskotał i podniecał długi czas. Dziewczyna początkowo reagowała dość gwałtownie na coś absolutnie nieznanego, ale po pewnym czasie jej odruchy były zupełnie inne. Przyspieszony oddech, ciche pojękiwania i westchnienia rozkoszy przekonywały Jana, że obrał dobrą drogę do sukcesu, którym miał być dla Jagody chyba pierwszy w życiu, prawdziwy orgazm… W pewnej chwili poczuł na języku, który zagłębił w świeżo ogoloną cipkę, smak czegoś nowego, czegoś, czego nie widział a przede wszystkim nie czuł u niej nigdy. Z rozpalonej norki wypływały strumyczki śluzu i „soków”. Jan podniósł głowę, popatrzył na uśmiechniętą, ładną buzię, z zawiązanymi ciągle oczami. Oddychała bardzo szybko, rozchylonymi ustami łapała powietrze. Przesunął się bliżej Jagody, podniósł wysoko do góry zgrabne, szczupłe nogi i pomalutku wszedł w nią na całą długość kutasa. Westchnęła głośno, nakrył jej usta dłonią. Jagoda wysunęła język, którym pieściła palce mężczyzny. Lekko cofnął dłoń, chwyciła duży palec ustami i zaczęła ssać, jęcząc cichutko. Nie przestawał ruchać coraz bardziej mokrej pipki, robił to jednak nieśpiesznie, bardzo wolno, delikatnie, po chwili przerwał, wyszedł z niej.

- Nie przestawaj, to jest fantastyczne – wyszeptała błagalnie.

Wcisnął kutasa w jej usta, zanim jeszcze skończyła mówić. Wepchnął go prawie do końca, ale szybko wycofał, widząc, że dziewczyna zaczyna się krztusić i dławić. Znowu lizał całą, pieścił, znowu wszedł w coraz bardziej mokrą cipkę. W pewnym momencie osiągnął to, do czego dążył cały wieczór. Ciało Jagody wyprężyło się w łuk, opadła na łóżko, znowu się wyprężyła i z gardła wydarł się krzyk przechodzący w dziki wrzask. Na szczęście jak zawsze poduszka była pod ręką… Jan był absolutnie zaskoczony jej reakcją. Ciałem dziewczyny miotały drgawki, konwulsje, wrzeszczała, charczała i wyła w poduszkę. Z cipki wytryskiwały strumienie oblewające pościel i podłogę koło łóżka. Przez kilka długich chwil leżała jak w jakimś transie, ciężko oddychała, spod delikatnego materiału już niedokładnie zasłaniającego oczy, dostrzegł jej nieruchomy wzrok, zdawało się, że patrzyła w jeden punkt na suficie, płaski brzuch drżał rytmicznie co kilka sekund. Wreszcie podniosła głowę, zsunął do końca apaszkę z oczu. Dziewczyna wzrok miała rozbiegany, jakiś nieobecny, oczy zamglone... Dłuższą chwilę patrzyła na niego, pokręciła głową.

- Coś ty ze mną zrobił? Jestem cała mokra, zsikałam się z podniecenia, myślałam, że się rozpadnę!

- Jagódko, to był orgazm, czyli coś, czego chyba do tej pory nie miałaś zbyt często. Nie chcę tutaj mendzić, bo nie jestem twoim ojcem, ale właśnie zobaczyłaś, że seks to nie tylko częste dawanie dupy byle komu, byle gdzie; to nie tylko zwykłe ruchanie się w krzakach, czy w kiblu na zabawie. Podobało się? No to teraz ciąg dalszy, ja jeszcze nie skończyłem - odwiązał jej ręce.

Położyła się na brzuchu, podniosła biodra.

- Ale delikatnie, bo mnie wszystko boli! Zrobiłeś dzisiaj ze mną chyba wszystko!

- Nie wszystko, dzisiaj tam jeszcze nie byłem – lekko klepnął dłonią wypiętą pupę.

Chciała uciec, ale mocno trzymał za szczupłe biodra. Naprowadził pałę na ciemną dziurkę, przedtem nabrał w palce jakiegoś kremu, nałożył go na pulsującego penisa, resztą posmarował pupę. Wszedł w ciasny tyłeczek kilka centymetrów, zatrzymał się, obserwował reakcję dziewczyny. Jęknęła tylko, nie próbowała więcej uwolnić się z uchwytu Jana, zdawało się, że czeka na ciąg dalszy. Mężczyzna wciskał się w podniecająco ciasny odbyt, wreszcie wszedł cały. Poczekał chwilkę, chciał zacząć pompować przyjazną dziurkę, kiedy laseczka sama rozpoczęła taniec na twardym drągu tkwiącym w jej pupie. Nabrzmiały kutas pół nocy czekał na taką chwilę, więc nie potrzebował zbyt wiele czasu, żeby eksplodować. Już miało to nastąpić, kiedy Jagoda błyskawicznie bardzo zwinnie wysunęła się spod niego, złapała penisa i objęła go ustami jednocześnie mocno masując. Sekundę później czuła jeszcze bardziej twardniejącego kutasa, który w nią wystrzelił, duża ilość spermy spłynęła na brodę i biust, wystrzelił trochę na uśmiechniętą twarzyczkę, zalał przymrużone oczy.

- Ale tego naprodukowałeś! Próbowałam połykać, ale nie dałam rady – popatrzyła Janowi w oczy, zarumieniła się, spuściła głowę i zaczęła szeptać.

- Dziękuję za to wszystko...

- Za co? – przerwał Jagodzie.

- Za wszystko, nie przerywaj, daj mi powiedzieć do końca. Jestem normalną, zwykłą dziewczyną z wiochy, ani mądrą, ani głupią. Rucha mnie każdy, kto chce, bo lubię to. Dzięki tobie poznałam, co to jest seks, a nie pierdolenie, jak mówiłeś - w krzakach, żeby pokazać, jaka jestem fajna i wyluzowana. No i ty pierwszy nie potraktowałeś mnie jak dziwkę, udowodniłeś to dzisiaj. Co poradzę, że lubię mężczyzn, lubię patrzeć im w oczy, jak się spuszczają, lubię słuchać, jak jęczą. Ale to, co pokazałeś mi dzisiaj to jest coś zupełnie innego, nie miałam pojęcia, że tak też może być. Widziałam takie coś tylko na filmach, a i tak nie pokazują przecież wszystkiego. Nigdy nie myślałam, że mogę to nie tylko dokładnie zobaczyć, ale nawet przeżyć… No i jeszcze te kwiaty… Pójdę już do domu...

Wydała mu się jakaś inna, jakby bardziej dojrzała, bardziej kobieca… Nie zatrzymywał jej. Po wyjściu Jagody siedział chwilę na łóżku, przeżywał jeszcze raz cały ten wieczór. „Fajna, zagubiona dziewczyna” pomyślał. Wiedział, że i tak niewiele się zmieni, ale choć spróbował, pokazał jej, że można żyć i kochać się inaczej. Wstał, pogasił świeczki, zapalił nocną lampkę stojącą na stoliku przy łóżku, nalał sobie pełną szklankę martini, włączył radio, wygodnie rozsiadł się w fotelu, ponownie zaczął myśleć o tej w sumie fajnej, sympatycznej dziewczynie. Popatrzył w dół na swego ciągle całkiem nieźle sterczącego przyjaciela, uśmiechnął się do siebie. Znowu go nie zawiódł. Pukanie do drzwi było tak ciche, że prawie niedosłyszalne. Z początku myślał, że się przesłyszał, ale ponowiło się. Złapał leżący na podłodze ręcznik, owinął nim biodra. Popatrzył na „namiot” sterczący z przodu. Nie miał pojęcia, kto to o tej porze może być, wszak północ minęła już bardzo dawno temu. Otworzył drzwi, za którymi się schował nie chcąc pokazywać się komukolwiek ze stojącym kutasem i zdumiał się. W drzwiach stała… praktykantka z Katowic, Wioleta.

- Dobry wieczór, nie przeszkadzam? - miała na sobie różowy szlafrok z rysunkami prosiaków.

Jan parsknął cichym śmiechem

- Dobry wieczór, ale masz twarzowe wdzianko! Nie przeszkadzasz, co sprowadza? - gestem zaprosił dziewczynę do środka.

- Podglądałam was w łazience… - patrzyła na Jana z lekkim uśmiechem.

- O! I co? Podobało się? – zażenowanie próbował pokryć śmiechem, nie spodziewał się tego, był przekonany, że są zupełnie sami, na piętrze, w czasie kiedy golił Jagodę.

- Tak, podobało mi się… Podsłuchiwałam was też tutaj, w pokoju.

- No i? No i też tak chcę! Nawet wygoliłam się tak, jak ona.

- A czym się goliłaś?

- No… twoją maszynką… wiesz, tą samą co...

- Aha, to ją sobie już zatrzymaj. - przerwał dziewczynie ze śmiechem. - Wejdź wreszcie, proszę. Napijesz się martini? Ale tylko ze szklanki, nie mam kieliszków.

- Bardzo chętnie – usiadła na skraju krzesła stojącego przed łóżkiem.

Na szczęście Jan nie miał nazajutrz żadnych zadań, mógł sobie pospać, więc nie spławił dziewczyny, tym bardziej, że zaciekawił go dalszy rozwój sytuacji. Naprawdę przyszła do niego, żeby się z nim pobzykać? Po wyjściu Jagody miał jeszcze ochotę na seks, myślał nawet o samozaspokojeniu, ale teraz nadarzała się zupełnie niespodziewana okazja, więc dlaczego nie skorzystać!

- Pokażesz, jak się wygoliłaś? - wskazał dłonią na brzuch Wioletki.

- Trochę się wstydzę… Bo wiesz... Ja...

- Śmiało, pokaż, - przerwał dziewczynie - przecież nie przyszłaś tutaj, żeby sobie pogadać o moich dokonaniach, prawda? No, pokaż swoją fryzurkę – zachęcił dziewczynę gestem ręki.

Rozwiązała pomału pasek śmiesznego szlafroka, zsunęła go z siebie, lekko rozchyliła kolana. Zarumieniła się, zawstydzona spoglądała na chłopaka. Uklęknął przed dziewczyną, pogłaskał jej łono, rękoma rozchylił szczupłe nogi na boki. Siedziała teraz przed nim, zaczerwieniona po same uszy, w pozycji pozwalającej zobaczyć i ocenić jej umiejętności depilacji własnej cipki, której wielkość i wygląd zaskoczyły Jana. Pipka Wiolety była mała, wyglądała jak bułeczka z której połówek odrobinkę wystawały delikatne, różowe, leciutko pomarszczone wargi sromowe.

- Ładnie, równo to zrobiłaś, podoba mi się – pocałował ją w brzuch, podniósł z krzesła, przesunął w stronę pachnącego jeszcze Jagodą łóżka; popchnął, żeby położyła się na wznak.

Objął dłońmi chłodne pośladki, wcisnął twarz między uda. Językiem dotarł do łechtaczki, zaczął ją drażnić. Wioletka westchnęła z rozkoszy, wygodniej ułożyła się na łóżku rozchylając jeszcze szerzej nogi.

- Wejdź we mnie, proszę. - palcami rozchyliła cipkę, ukazując pulsującą z oczekiwania szparkę.

Nie musiała prosić. Wtargnął w nią z całą mocą, aż krzyknęła zaskoczona jego brutalnością. Nie sądziła, że z bliska jego kutas prezentuje się znacznie okazalej, niż to, co podpatrzyła przez szparkę w okienku łazienki. Podniósł wysoko nogi dziewczyny, zarzucił sobie na ramiona, zaczął posuwać pulsującą cipkę z częstotliwością i siłą młota parowego. Nie zwracał uwagi na reakcje Wioli, chciał się wreszcie rozładować, od tego wstrzymywania narastających emocji z Jagodą bolały go już jądra. Dziewczyna wiła się pod nim, stękała i jęczała, ale nie odpuszczał, trzymał ją mocno. Po krótkiej chwili uspokoiła się, dostosowała ruchy bioder do rytmu Jana. Odwrócił ją na brzuch, ponownie uruchomił swój tłok. Nagle dziewczyna znieruchomiała i zamilkła. Uniosła biodra, sama mocno nabijała się na jego sterczącą pałę. Schowała twarz w poduszkę (ile fajnych odgłosów świat by słyszał, gdyby nie poduszki!), zaczęła w nią wrzeszczeć. Wyskoczył z jej cipki, spróbował wejść w odbyt. Nie pozwoliła, uciekła z pupą, odwróciła się i złapała pulsującego kutasa w rękę, masując aż do bólu. Wytrysnął strumieniem spermy. Skierowała ją na twarz, na swe usta oblizując się przy tym, potem wyssała go do końca. Opadł na materac obok dziewczyny, chciał ją objąć, ale natychmiast wstała, podniosła szlafrok z podłogi i przecierając oczy zalane ciepłą spermą wybiegła z pokoju.

Wreszcie zasnął…




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Jan Sadurek

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach