Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Zuzia



 Ciepłe późne popołudnie, jutro wolne, spokój w domu – żyć, nie umierać! Lubiłem takie samotny czas, ciepełko, dobry drink w szklaneczce – sama rozkosz! Siedzisz sobie wygodnie w swym fotelu, słuchasz fajnej muzyki, alkohol zaczyna krążyć w żyłach, wszystkie problemy zostają za progiem... To lubię! Jeszcze nie ma dziewiętnastej, mam dużo czasu dla siebie... Nagle mój błogi nastrój został przerwany przez dzwonek do drzwi. Cholera jasna, kto śmie przerywać mój odpoczynek? Wkurwiony wyleciałem na korytarz, otworzyłem, już chciałem wydrzeć mordę, ale stanąłem jak wryty. W drzwiach stała... Zuzia! Tak, ta sama Zuzia, która robiła mi super loda po imprezie Kuby, mego syna. (Możesz poczytać o tym w opowieści "One") Zaniemówiłem, gapiłem się na zjawisko stojące w progu. Wyglądała rewelacyjnie, tym bardziej, że bardzo lubiłem modę z lat sześćdziesiątych – kolorowe, zwiewne, kretonowe sukienki podkreślają urodę i powab noszących je kobiet.

- Dzień dobry, zastałam Kubę? Chciałam z nim porozmawiać. – spytała z filuternym uśmiechem.

- Dzień dobry. Przykro mi, nie ma Kuby, wyjechał na jakiś czas z kumplami; łażą gdzieś po górach. Wejdź proszę, nie będziemy tak tu stali. Napijesz się czegoś? – spytałem już w korytarzu.

- Jeśli mogę, to coś zimnego proszę – usiadła na taborecie przy stole w kuchni. Hmmm, na tym samym taborecie, tylko stojącym w kącie, siedziała w dniu, kiedy mnie zobaczyła pierwszy raz. Byłem wtedy goły!

- Bardzo proszę, może być kola? A może chcesz leciutkiego drinka?

- Jak najbardziej – rozglądała się po kuchni, jakby szukała zmian od jej ostatniej bytności tutaj.

- Masz jakąś ważną sprawę do Kuby?

- Tak, to znaczy... nie. Chciałam powiedzieć... - zarumieniła się.

- Mów otwarcie, o co chodzi, nie kręć, nie lubię tego – jednak ciągle byłem trochę zły, że przerwała mi odpoczynek.

- Bo widzi pan... Bo ja wcale nie przyjechałam do Kuby! Wiem, że wyjechał, bo mój brat jest w tej jego ekipie. Bo ja przyjechałam do pana... - ostatnie zdanie wyszeptała.

O kurwa, no to mnie laska zaskoczyła. Czyżby spodobało się dziewczynie to, co wyprawialiśmy tutaj w kuchni i w gabinecie? Poczekałem, aż zdecydowała się mówić.

- Przepraszam, panie Janku, ale przez pana nie mogę spać, jeść, normalnie myśleć. Ten ostatni miesiąc przeżyłam jak w amoku, ciągle myślę o panu, o nas...

- O nas??? - przerwałem Zuzi – jak to „o nas”?

- No, w sensie, że cały czas mam w pamięci i w oczach to, cośmy tutaj robili i bardzo bym chciała przeżyć to jeszcze raz! - wypaliła w końcu

- No, nie ukrywam, zaskakujesz mnie, dziewczyno. Wyobrażasz sobie, że może będziemy parą, albo że będziemy często się spotykać? Obawiam, że nic z tego, moja droga panno!

- Ale nie tak, panie Janku, nie mam zamiaru pana podrywać, czy w jakikolwiek sposób absorbować!

- No to czego chcesz? Mów jaśniej, bo nie nadążam – nie miałem pojęcia, o co dziewczynie chodzi

- Powiem wprost. Panie Janku, bardzo pana proszę, żeby się pan ze mną kochał, ale nie tak, jak ostatnio! - wypaliła. - Nie chcę chwilkę poskakać na pana penisie tkwiącym w mej pupie, chcę go czuć całą sobą, chcę, żeby pan mnie... - zamilkła.

- Powiedz wreszcie otwarcie, nie lubię takiej ciuciubabki – chyba jednak domyślałem się celu wizyty młodej dupeczki.

- No to powiem wprost. Długo się nad tym zastanawiałam i doszłam do wniosku, że to już pora... Nie chciałam zrobić tego z byle kim i byle gdzie. Pan dał się poznać jako fantastyczny mężczyzna, delikatny, wyrozumiały, znający potrzeby dziewczyny... No cóż – dodała po chwili przerwy – chcę z panem stracić dziewictwo!

Nie ma co, kompletnie mnie zamurowało! Nie powiem, bardzo fajna dupeczka, wyruchał bym ją z wielką przyjemnością, ale że będzie sama tego chciała? Nie spodziewałem się tego, absolutnie. Patrzyłem na nią w milczeniu, biłem się z myślami, nie wiedziałem, jakie jest drugie dno jej wizyty. A jeśli ona naprawdę chce rżnięcia? Nie odzywałem się, ciągle przyglądałem się Zuzi próbując odgadnąć, jakie są jej prawdziwe intencje. Wtem przypomniałem sobie, że w pokoju córki przypadkowo znalazłem pigułki „dzień po”. No to już jedno było pewne – na dzieciaka mnie nie złapie. Inne możliwości, jakie by nie były, nie stanowiły z mego punktu widzenia żadnego zagrożenia. Zuza rumieniła się jak pomidor, nagle wstała, zsunęła z ramion sukienkę, podeszła do mnie i zaczęła całować. Co ona, kurwa robi? Młoda, napalona dziewucha może jednak narobić kłopotów...

- Poczekaj, poczekaj, nie tak zaraz, co nagle, to po diable! Usiądź, proszę, zaraz przyjdę – poszedłem po te zbawienne piguły do pokoju syna.

Chwilę później byłem znów w kuchni.

- Masz, połknij jedną – podałem pastylkę dziewczynie.

- Co to jest? – popatrzyła z przestrachem.

- Nie obawiaj się, to nie jest pigułka gwałtu, przecież chcesz sama mi się oddać, nie muszę stosować żadnych podstępów. To pastylka przeciwciążowa.

- Ale ja od miesiąca, od naszego pierwszego, niespodziewanego spotkania stosuję antykoncepcję, nie potrzebuję tego.

- Jednak nalegam, połknij to, proszę - byłem uparty.

- Jak pan chce - połknęła popijając kolą. - Bo ja chcę się z panem kochać choćby do jutra, oczywiście, jeśli mogę tak długo tu pozostać.

- Zostać możesz, ale co na to twoi rodzice? Nie będą się niepokoić, że nie ma cię na noc w domu?

- Nie, ostatnio kilka razy nie spałam u siebie, tylko u koleżanki, wiedzą u kogo, więc się nie niepokoją.

- No OK, a jeśli ona cię wyda?

- Nie wyda, bo oficjalnie jest u mnie! W rzeczywistości bzyka się od wczoraj ze swoim chłopakiem, gdzieś nad jeziorem! - Zuza roześmiała się radośnie.

- No to ładnie kantujecie swoich staruszków! Naprawdę chcesz kochać się ze mną? Jesteś przekonana, że chcesz stracić dziewictwo ze starszym mężczyzną?

- Tak, od dłuższego czasu o niczym innym nie myślę! Następnego dnia po powrocie do domu z imprezy Filipa wiedziałam, że mogę to zrobić tylko z panem, ale wstydziłam się, nie wiedziałam, jak to zorganizować... Długo, bardzo długo myślałam o tym, w końcu pomyślałam sobie, że jeśli stracę dziewictwo z mężczyzną tak obdarowanym przez naturę, to później już nic nie będzie mi straszne... No i jest pan doświadczonym, delikatnym mężczyzną, wiem, że nie zrobi mi pan krzywdy...

Podszedłem do dziewuchy, podniosłem z taboretu. Objąłem ją, pocałowałem. Przywarła do mnie całym swym młodym, zgrabnym ciałkiem, oddała pocałunek. Posadziłem ją tak jak miesiąc wcześniej na stole, zacząłem rozbierać. Właściwie nie było czego zdejmować, bo pod zwiewną kretonową sukienką nie miała na sobie bielizny. Złapałem za twardego cycuszka, zacząłem go ssać i lizać, dłońmi objąłem szczupłą pupcię, podniosłem ją. Dziewczyna objęła nogami moje biodra, mocno trzymała mnie za szyję. Puściłem tyłeczek jedną ręką, żeby zdjąć z własnej dupy bermudy i uwolnić kutasa, który już zdążył mocno stwardnieć i podniósł głowę. Chciałem wsunąć go między nas, żebym mógł masować nim mokrą już pipkę; chciałem opuszczać i podnosić Zuzię wzdłuż sterczącego drągala, ale miała inny zamiar. Złapała mego przyjaciela i skierowała na własny tyłeczek. Przytrzymałem szczupłe bioderka, by mogła naprowadzić sobie penisa na już nawilżoną czymś dupkę i pomalutku opuściłem ją na sterczącą dzidę. W miarę, jak nabijała się na chuja, jej oczy stawały się coraz większe a uśmiech bardziej lubieżny. Ta dziewczyna chyba jednak naprawdę polubiła seks ze mną! Teraz ja siadłem na stole, podtrzymując szalejącą na sterczącym na maksa kutasie laseczkę i zająłem się fajnym biuścikiem. Dłuższą chwilę trwały te radosne harce na chuju, kiedy przypomniałem sobie, po co tutaj przyjechała! Zdjąłem Zuzę z fujary, postawiłem na podłodze, wziąłem uśmiechniętą na ręce, zaniosłem do sypialni. Odwróciłem dziewczynę plecami do siebie. Nachyliła się nad łóżkiem wypinając niesamowitą dupcię do pragnącego jej kutasa. Jednak nie, nie będę ruchał laski na stojaka, nie po to tu się zjawiła. Pewnie w wyobraźni przeżywała tę chwilę nie raz. Położyliśmy się obok siebie, głaskałem jej śliczną buzię, delikatnie całowałem rozchylone, oczekujące usta, zsuwałem się z pocałunkami coraz niżej, wylizałem biuścik, zagłębiłem jęzor w pępku, wreszcie doszedłem do cipeczki. Zacząłem ją leciutko lizać, ssać łechtaczkę, nurkowałem językiem w ciepłym, mokrym wnętrzu różowej pipki. Nie zapomniałem o pupie, tam wsuwałem i wysuwałem dwa palce; chciałem jak najbardziej podniecić dziewczynę. Wreszcie jak mogłem szeroko rozchyliłem zgrabne nóżki i wygodnie usadowiłem się między nimi, podpierając się na kolanach i na łokciach. Dłonią naprowadziłem kutasa na cipkę i lekko nacisnąłem.

-Jesteś przekonana, że chcesz tego? - spytałem szepcząc w małe uszko.

-Tak, bardzo chcę, niech pan teraz to zrobi...

- Wiedz, że pierwszy raz może być bolesny – ostrzegłem dziewczynę.

- Wiem, koleżanki opowiadały, jak to jest. Proszę, chcę tego...

Taki już jestem! Jak piękna kobieta o coś prosi – nie zwykłem odmawiać. Nacisnąłem jeszcze mocniej, poczułem, jak ścianki pochwy pomału ustępują, a mój kutas nurkuje coraz głębiej. Doszedłem do momentu, kiedy zaczął się opór. Objąłem dziewczynę bardzo mocno, prawą rękę wsunąłem pod szczupłe plecy, przydusiłem do klatki piersiowej jędrne cycuszki, lewa ręka objęła kształtną pupę i przydusiłem ją do mych bioder. Popchnąłem mocno, wsunąłem więcej, niż pół kutasa. Zuzia wrzasnęła głośno, ale tylko raz. Wyszedłem z cipki, popatrzyłem w dół – na kutasie zobaczyłem krwawy ślad. Znowu wcisnąłem się w szparkę, tym razem trochę mocniej, po chwili jeszcze mocniej, Dziewczyna sapała, zaciskała zęby, mrużyła oczy, ale już nie krzyczała. Minutę później poddała się memu rytmowi, wyraźnie bez doświadczenia poruszała biodrami próbując wychodzić mi naprzeciw. Ze satysfakcją obserwowałem jej szybki oddech, wsłuchiwałem się w ciche pojękiwanie, próbowałem zrozumieć bardzo cichym szeptem wypowiadanie słowa. Zuza stękala coraz głośniej, szeroko otwartymi oczami wpatrywała się we mnie, przygryzała ząbkami dolną wargę, w końcu zaczęła rzucać na boki głową. Nie wstrzymywałem się więcej. Ciasne ścianki dziewiczej jeszcze przed chwilą pochwy stymulowały kutasa, do tego świadomość, z kim się kocham – wszystko to sprawiło, że wyrzuciłem z siebie strumień spermy. Przyciskałem dziewczynę mocno do siebie, ruchałem jak automat, Zuzia oplotła nogami me biodra. Kilka sekund później sama też szczytowała... Leżeliśmy jeszcze dłuższą chwilę w tym miłosnym uścisku, całowałem oczy, policzki, lizałem kształtne uszka, szyję, po chwili nasze języki splotły się w namiętnym pocałunku. Położyłem się obok Zuzi, patrzyłem w jej jeszcze lekko zamglone oczy. Uśmiechnąłem się.

- No i? Stało się, tego się spodziewałaś? - wyszeptałem

- Nie umiem odpowiedzieć, ale było znacznie lepiej, niż myślałam. Powiem otwarcie, że bałam się tego, ale bardzo chciałam. - też nie podnosiła głosu

- Nie żałujesz, że zrobiłaś to z facetem w wieku twego taty?

- Absolutnie nie, raczej bała bym się zrobić to z rówieśnikiem... Każdy z nich to niedoświadczony, młody napaleniec, mógłby jeszcze zrobić mi krzywdę. A mój tata jest od pana młodszy...

Przyciągnąłem ją do siebie i pocałowałem.

- Byłaś bardzo dzielna. Krwawienie ustało? Może przemyjesz się wodą utlenioną.

Wyszliśmy do kuchni. Po szybkim "zabiegu" wróciliśmy do sypialni. Dziewczyna patrzyła na mnie, w jej wzroku odczytywałem jakieś oczekiwanie.

- Nawet nie zauważyłam, że krwawię. Możemy jeszcze raz? - zapytała w końcu

- Daj trochę odpocząć pipce, nie przesadzaj.

- Dobrze, ale mam jeszcze przecież pupę, prawda? Proszę się nią zająć, ona oczekuje... Już przecież poznała dogłębnie pańskiego rumaka! - roześmiała się radośnie.

Zuza klęczała przed moim kutasem w pozycji na pieska, w oczekiwaniu na wizytę wypinała w jego stronę szczupłą dupeczkę. Nie zwlekałem, nabrałem na łeb chuja śluz ciągle wypływający strumyczkiem z ciasnej pipki, posmarowałem trochę brązową dziurkę i załadowałem po jaja. Wrzasnęła, ale po sekundzie sama przejęła inicjatywę.

- Na to czekałam, panie Janku, tak, niech mnie pan... Taaak, taaak, moja dupcia czekała na ciebie, rozpychaj mnie, bądź we mnie cały, tak, tak, ruchaj mnie – dziewczyna odwróciła głowę, popatrzyła na mnie i zamknęła oczy.

- Jesteś niesamowita, Zuziu, a twoja pupa to sama słodycz, tak samo jak pipka – nie bardzo wiedziałem, co powiedzieć, chciałem ruchać tę zajebistą dupeczkę do końca dnia, albo i dłużej, była niesamowicie ciasna i gorąca.

Głaskałem aksamitną skórę pośladków, podziwiałem ich kształt, jędrność i... pojemność pupy. Tkwiłem w niej po jaja, a ona jeszcze dopychała głębiej. Nie ruszałem się, Zuza uruchomiła biodra i nabijała się z częstotliwością karabinu maszynowego na mego ciągle spragnionego jej dupki wała. Nie wytrzymałem długo, wystrzeliłem w tę ciasnotę całym ładunkiem, jeszcze dość sporym, ryczałem przy tym, a laska ciągle mnie ruchała! Wreszcie i ona doszła; orgazm miała tak silny, że ugięły się pod nią ramiona, prawie położyła się na prześcieradle, a wrzask dziewczyny słyszeli chyba sąsiedzi mieszkający pół kilometra od mego domu. Odwróciła się, złapała kutasa, wyssała resztę spermy i dokładnie wylizała.

- Przepraszam – wyszeptała.

- Za co przepraszasz? - nie wiedziałem, w czym rzecz.

- No, mówiłam panu po imieniu...

- Przestań, to nie problem, wręcz przeciwnie, podoba mi się. Nie wyobrażam sobie, żeby dziewczyna dająca mi tyle rozkoszy i przyjemności nie mówiła mi po imieniu! Tym bardziej taka śliczna i atrakcyjna dziewczyna, jak ty.

Zarumieniła się i cmoknęła mnie w policzek. Miałem ciągle ochotę na to małe, młode, szczuplutkie, zgrabne i nadzwyczaj ponętne i namiętne ciałko. Wcale nie dyskretnie obserwowałem z przyjemnością, kiedy szła do łazienki, żeby wziąć szybki prysznic i kiedy odświeżona wracała do łóżka. Po krótkiej przerwie na lampkę wina dla Zuzi i mocnego drinka dla mnie, nasze miłosne manewry zaczęły się od nowa. Położyłem laseczkę na łóżko, rozchyliłem zgrabne nóżki i zacząłem od lizania i ssania pipki. Wzdychała głośno z rozkoszy, przyciskała mi głowę do łona. Wpychałem jęzor w cipkę, lizałem pupę, penetrowałem je palcami. Przesunąłem się wyżej, zająłem biuścikiem. Suteczki sterczały dumnie, twarde i soczyste. Zwarliśmy się w gorącym pocałunku, nasze języki znowu splatały się w obłędnym tańcu. Ponownie całowałem jej oczy, nosek, lizałem brodę, szyję, całowałem za uszami, wróciłem do biustu. Kutas od jakiegoś czasu stał twardy jak drąg, musiałem coś z nim zrobić. Wstałem z łóżka, odwróciłem Zuzę na brzuch, objąłem jej biodra i podciągnąłem w górę. Wisiała na mnie głową w dół, oplatając udami mój kark. Przed sobą miałem piękną, gładziutką, młodą, soczystą pipeczkę, którą przed małą chwilą z radością rozdziewiczyłem, a którą teraz natychmiast się zająłem. Dziewczyna w lot pojęła, co ma robić. Trzymała się rękoma, które zacisnęła na mych biodrach, lizała i ssała sterczącą pałę. Bawiliśmy się tak przez dłuższą chwilę, ale bojąc się, że za bardzo krew spłynie jej do głowy – położyliśmy się na łóżku, nie przerywając wzajemnych pieszczot. Teraz Zuzia przejęła inicjatywę. Podniosła się, popchnęła mnie tak, że upadłem na plecy. Usiadła na kutasie, podskakiwała na nim, podpierając się rękoma na mej klacie. Po chwili jej ruchy stały się bardziej zmysłowe, wolniejsze, falowała biodrami, podniosła ręce, bawiła się swymi długimi lokami. Wydawało mi się, że... Nie, musiało mi się wydawać! Wtem znieruchomiała, popatrzyła na mnie dzikim wzrokiem i zaczęła szaleńczy taniec na chuju. Wrzeszczała przy tym, targała włosy, albo zaciskała dłonie na mych ramionach. Brakowało tylko, żeby zaczęła drapać! Nagle podskoczyła prawie, błyskawicznie odwróciła się tyłem do mnie i nabiła na kutasa pupę. Znowu zaczęła szaleństwa na mym kolesiu. Ja pierdolę, ta laska ma naprawdę talent do ruchania i odpowiednie warunki – młoda, ładna, zgrabna, no i ma kondycję... Dość tej jazdy, trzeba myśleć o sobie, jaja zaczynają boleć, trzeba im ulżyć. Podniosłem się trochę, złapałem podskakujące cycuszki, drugą dłonią sięgnąłem do pipki i wsadziłem w nią palec, bawiłem się chwilę szparką i łechtaczką. Nie trwało to zbyt długo, podniecenie zaczynało brać górę, położyłem się znowu, ale zacząłem podrzucać biodrami, wbijając się w dupę aż do bólu. Nadeszła fala potężnego orgazmu, zacząłem z rykiem i stękaniem wywalać z siebie kolejny ładunek spermy. Zuza podskoczyła na mnie jeszcze kilka razy, też powrzeszczała i po chwili dysząc ciężko opadła na mnie w bezruchu.

- O kurwa, ale jazda – wyszeptała.

- Oj tak, umiesz ujeździć faceta, jesteś mistrzynią rodeo! - pogłaskałem laskę po ślicznej buzi. - dziewczyno, za moment doprowadzisz mnie do zawału.

- Jest pan... Jesteś zmęczony? - słyszałem w jej głosie troskę.

- Tragedii nie ma, ale muszę trochę odsapnąć.

- To poleż sobie spokojnie, a ja zajmę się rumakiem, którego ujeżdżałam. Zrobił się taki mizerny – wodziła paluszkami po opadającym kutasie.

- Daj mu, proszę, trochę spokoju, musi odpocząć, jest w tej chwili nadwrażliwy na dotyk.

- To samo zauważyłam z moją cipeczką. Zaraz po stosunku muszę odczekać minutę, dwie, inaczej też jest bardzo wrażliwa.

Zrobiła zawiedzioną minkę i położyła się obok mnie. Nakryłem nas kołdrą, zaczynało się robić trochę chłodno. Dziewczyna przytuliła się do mnie, położyła głowę na mym ramieniu, prawą nogę przełożyła przez biodra. Westchnęła cichutko, popatrzyła na mnie z uśmiechem.

- Jesteś niesamowity i bardzo kochany – wyszeptała – kiedyś chciała bym takiego męża, jak ty...

- Nie wiesz, jaki jestem na co dzień, poznałaś mnie tylko od strony erotycznej, że tak to określę.

- Podobasz mi się i już! - pogadaliśmy jeszcze dłuższą chwilę, ze śmiechem przekomarzając się w ten sposób, kiedy znowu sięgnęła ręką do kutasa.

Zaczęliśmy kolejny raz nasze harce. Tym razem położyłem dziewczynę w poprzek łóżka, tak, że stopami prawie oparła się na podłodze. Rozchyliłem zgrabne nogi, pod biodra podłożyłem poduszkę, w tej pozycji pipka była wspaniale wyeksponowana. Wylizałem ją wsłuchując się w pojękiwania Zuzi i po chwili już byłem kutasem w środku gorącej norki. Klęczałem przed łóżkiem i bez pospiechu posuwałem stękającą laskę. Popatrzyłem na płaski brzuch i znieruchomiałem. Jednak przedtem nie zdawało mi się! Poruszyłem się znowu i wyraźnie widziałem, jak głęboko jestem w tym szczuplutkim stworzonku! Widziałem wyraźnie, jak mój kutas przesuwa się w gorącej pipce, na brzuchu Zuzy rysował się jego delikatny zarys, kiedy wchodziłem i wychodziłem z niej! Jeszcze bardziej uniosłem biodra laski i popychałem na maksa mokrą szparkę. Podniosłem wzrok i uśmiechnąłem się. Moja niesamowita kochanka obserwowała z wielkim zdziwieniem na swej ślicznej buzi, jak pod wpływem twardego kutasa rusz się skóra na jej brzuchu. Patrzyła i kręciła głową z niedowierzaniem.

- Matko, widzę, jak głęboko jesteś we mnie! To chyba niemożliwe – wyszeptała pojękując cały czas.

- Możliwe, możliwe, nie bój się, nie zrobię ci krzywdy, przecież byłem już tam i w pupie też, prawda? - uspokoiłem laskę.

- Janku, zerżnij mnie proszę, chcę tego, zrób to tak, żebym do końca życie pamiętała dzisiejszy wieczór.

- Nie mogę odmówić takiej prośbie – teraz już nie interesowało mnie to, co widzę, tylko jak spełnić życzenie Zuzy. Musiałem wykrzesać z siebie jeszcze dużo sił... Nie będę tego opisywał, bo to, co się działo – bardzo trudno opisać! Jak ona to przetrzymała? Nie mam pojęcia, bo ja ledwo żyłem. Po tych naszych wariacjach łóżkowych nie będzie pewnie chciała w sobie żadnego kutasa przynajmniej przez kilka dni. Usnęliśmy nasyceni seksem długo po północy... Nie, źle mówię, zanim usnęliśmy na dworze robił się jasny dzień! Rankiem w południe obudziłem się z wrażeniem pustego łóżka. Rzeczywiście, Zuzi w nim nie było, jej miejsce było już chłodne. Powlokłem się do toalety i zderzyliśmy się w drzwiach. Wykąpana, odświeżona, pachnąca dziewczyna stała naga w drzwiach łazienki. Czy dla normalnego mężczyzny może być z rana piękniejszy widok, niż młoda, piękna, zgrabna i świeża dziewczyna? Jestem pewien, że nie, dlatego podziałała na mnie, jak płachta na byka!

- Dzień dobry, Janku, jak samopoczucie? Moje jak najlepsze, mam doskonały humor!

- Cieszę się. Wiesz co, może byśmy coś zjedli? Nie jesteś głodna?

- A wiesz, bardzo chętnie coś przekąszę. Zrób poranną toaletę, a ja coś przygotuję.

- Wszystko jest w kuchni, tylko poszukaj – objąłem ramieniem kształtne ciałko, uklęknąłem i wylizałem słodką pipkę i dupcię! Kilkanaście minut później wkroczyłem do kuchni, owinąłem się tylko ręcznikiem. Zuzia stała przed kuchenką i coś smażyła, po całym domu roznosił się wspaniały zapach jajecznicy. Najciekawsze było to, że dziewczyna stała zupełnie nago, nie ubrała się do tej pory!

- Jajecznica? - spytałem uradowany, bo to moje ulubione śniadanie.

- Tak, jajecznica, lubisz chyba, no nie? Chciałam nawiązać do naszego pierwszego niespodziewanego spotkania, przecież wtedy też chciałeś zrobić sobie takie śniadanie, prawda? No i tak jak ja teraz, ty też byłeś nago! Boże, jak ja gapiłam się na twego przyjaciela, jak on mnie przerażał...

- Mój kutas cię przerażał? Przecież on jest taki, taki... przyjacielski dla dziewczyn!

- Oj, tak, przekonałam się o tym. Siadaj do stołu, już podaję.

Z przyjemnością patrzyłem na małą istotkę poruszającą się z wdziękiem po mojej kuchni. To była naprawdę piękna, atrakcyjna dziewczyna! Nie czekałam na śniadanie, dopadłem ją przy lodówce, kutas stał już kilka chwil, więc nie czekając załadowałem go w pipkę. Zuza chyba na to czekała, bo była mokra i śliska, wszedłem w nią bez problemu. Wypięła chętną dupkę opierając się o lodówkę, poruszała nią w rytm moich pchnięć. Raz po raz odwracałą głowę, próbując patrzeć na me działania, pojękiwała przy tym i postękiwała rytmicznie... Ruchańsko nie trwało długo, razem doszliśmy i osunęliśmy się na podłogę. Matko, ile ta dziewczyna potrafi wytrzymać, takie rżnięcie przez prawie całą noc, pozbawienie dziewictwa, teraz znowu w niej byłem; przecież inna na jej miejscu już dawno uciekła by z domu, żeby tylko jej nie ruszać, a dzielna Zuzia klęczała pochylona nad mym kroczem i wylizywała opadającego kutasa.

- Ja pierdolę, ale wyczerpująca ta jajecznica – wysapałem, głaszcząc piękną laseczkę o zarumienionym policzku.

- A ja mogła bym taką konsumować co rano – cmoknęła mnie w czubek chuja - siadamy do śniadania.

Zjedliśmy solidny posiłek, posprzątaliśmy kuchnię. Wypuściłem Zuzę z domu dopiero po kolejnych numerkach. Na pożegnanie wyruchałem jeszcze dwa razy zgrabną, szczupłą dupeczkę i spuściłem się w ciasną, gorącą pipkę. To była sama słodycz, piękne wcielenie seksu! Zuza szła do taksówki na bardzo miękkich nogach...

Nie widziałem jej więcej.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Jan Sadurek

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach