Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Iga ponownie...

Czas płynął powoli, nadszedł czas urlopowy, chciałem go jakoś ciekawie wykorzystać. Spotkałem się z kilkoma cipeczkami, ale żadna nie zadowalała mnie do tego stopnia, żeby zerżnąć ją więcej niż dwa razy. Owszem, trafiła się całkiem ładna i sympatyczna dupeczka, ale musiała wyjechać, więc i tak skończyło się na trzecim razie. Jednak nie traciłem nadziei...

Przyjechał do mnie Kajetan, bliski kuzyn. Chłopak kilka lat starszy od mego syna, studiował kiedyś w naszym mieście, potem wyjechał za granicę i kila tygodni temu wrócił. Spotkaliśmy się po długim okresie niewidzenia, więc było o czym przy drinku rozmawiać. Kajetan miał jedno bardzo zaskakujące marzenie – wykąpać się w jeziorze! Tam, gdzie mieszkał ten fan pływania raczej nie było możliwości kąpieli; woda była albo za zimna, albo zamarznięta, a do klubu morsów nie należał. Teraz chciał nadrobić zaległości w pławieniu się w ciepłej wodzie, z czym nie było problemu, najbliższe takie płytsze jeziorko było kilometr od mego domu; już następnego dnia od rana leżeliśmy wygodnie rozwaleni w pachnącej, soczystej trawie na brzegu niewielkiego zbiornika o niesamowicie czystej i ciepłej wodzie. Ludzi nie było zbyt wiele, choć do południa jeszcze kilkanaście osób doszło. Naszą uwagę zwróciła grupka kilku roześmianych młodych kobiet. Rozłożyły koce w pewnym oddaleniu od nas, ale nawet ze swego miejsca widziałem je dość dobrze, choć pod słońce. Jedna wydawała mi się nawet znajoma, ale nie potrafiłem przypomnieć sobie, skąd niby ją znam. Popływaliśmy z Kajetanem, woda była rzeczywiście rewelacyjna! Po trzecim okrążeniu jeziorka wyszliśmy wreszcie na brzeg, tym bardziej, że zobaczyliśmy nadjeżdżający samochód z jakimś żarciem. Było już około piętnastej, byliśmy bardzo głodni. Wziąłem kasę, ustawiłem się w kolejce po jakieś hamburgery, czy inne tego typu jadło. Chętnych do zakupu jedzenia było dość dużo, kolejka wydłużała się. Zamyśliłem się patrząc na wypisane na kartonie menu, nie zauważyłem, że za mną stoi młoda kobieta, jedna z tej wesołej grupki.

- Ciągle mam zdjęcie z twoim penisem w ustach – usłyszałem za sobą cichutki szept.

Aż prawie podskoczyłem, odwróciłem się gwałtownie i... zobaczyłem przed sobą zjawisko, imieniem Iga! Tak, to była Iga we własnej osobie, okoliczności poznania tej nad wyraz atrakcyjnej dziewczyny opisałem wcześniej. Uśmiechnięta, radosna, opalona, ciągle piękna.

- Ale mnie zaskoczyłaś – roześmiałem się – skąd się tu wzięłaś?

Uściskałem i wycałowałem „z dubeltówki” śliczne dziewczę. Nie widzieliśmy się prawie rok, ale nic się nie zmieniła, a jeśli już to tylko na korzyść. Ciągle była zachwycająco śliczna tym swoim dziewczęcym pięknem; niby kobieta, ale jeszcze młoda dziewczyna.

- Przyjechałam na kilka dni do koleżanki, a że pogoda jest naprawdę super, to wykorzystujemy ją i opalamy się codziennie nad tym jeziorem – widziałem w przymrużonych oczach radość ze spotkania.

- Fantastycznie, bardzo się cieszę z tego spotkania. Co u ciebie, jak tam ułożyło się wszystko z... - zastanowiłem się chwilkę – z Maćkiem?

- Pamiętasz nawet jego imię? - była bardzo zaskoczona – Szkoda gadać, już po znajomości z tym kretynem. - zmarkotniała troszkę.

- Musimy pogadać, dosiądziesz się do nas? Jestem z kuzynem, poznacie się, to fajny chłopak.

- OK, kupię tylko jakieś żarcie i idę, kumpelki i tak poczekają, bo wracamy do domu około dziewiętnastej.

Odebrałem torebki z hamburgerami, poczekałem na Igę i poszliśmy do naszego koca. Przedstawiłem dziewczynie Kajetana, no, muszę przyznać, że zrobiła na nim naprawdę wielkie wrażenie, bo na chwilę zaniemówił. Zajęliśmy się jedzeniem. Kajtek wpatrywał się w dziewczynę, oczy uciekały mu na zgrabne nogi, patrzył na ledwo okryty biust i płaski brzuch, odrobinę dłużej gapił się w krocze zasłonięte mikroskopijnym trójkącikiem jakiegoś materiału. Po jakimś czasie wstał i oddalił się za potrzebą w krzaki.

- No dobra, opowiadaj, co u ciebie – zachęciłem Igę do zwierzeń. - Jednak z Maćkiem nie wyszło?

- Niestety. Wyobraź sobie, że przyszedł do mnie, niby chciał się pogodzić, ale w momencie, kiedy na zgodę zaczęliśmy się całować i pieścić, zadzwonił jego telefon. Odebrał natychmiast, z treści takiej bardzo dziwnej rozmowy zrozumiałam, że spotyka się jeszcze z innymi dziewczynami. Miałam tego dość. Dostał w twarz, a po chwili wyjęłam swój telefon i pokazałam łajdakowi nasze zdjęcia! Normalnie faceta zamurowało! Zrobił się czerwony, patrzył na fotki i nie umiał powiedzieć słowa. Spytałam, czy wyobrażał sobie, że tylko on może mieć jakieś „boki”. No to zaczął mnie wyzywać od dziwek, cichodajek, aż znowu dostał w pysk i wyrzuciłam gnojka za drzwi. Nie było mi smutno, raczej byłam wściekła na siebie, że dałam się tak łatwo ugłaskać i mało brakowało, a wybaczyła bym temu zdrajcy, znowu byśmy się spotykali, jak dawniej i znowu zdradzał by mnie z innymi laskami...

- Nie zrobił ci krzywdy?

- Nie, nie jest damskim bokserem, absolutnie.

- Cieszę się. A teraz z kim jesteś?

- Z nikim, jestem sama – nagle nachyliła się do mnie i cichutko wyszeptała prosto do ucha – I brakuje mi takiego seksu, jak z tobą!

- Hmmm... Wszystko można nadrobić!

- Ale ja tak gadam, a nie wspomniałam o długu... Głupio mi, ale przyznam, że zapomniałam o tym... Dasz mi jeszcze trochę czasu?

- Nie widzę problemu. Właściwie nie masz żadnego długu, został anulowany. A jak twoje studia? - zadałem neutralne pytanie, bo kuzyn już był przy kocu.

Nie chciałem wtajemniczać faceta w nasze sekrety.

- W październiku zaczynam ostatni rok. Pracę magisterską prawie skończyłam, wszystko przebiega zgodnie z planem.

- Super! Wskakujecie do wody? - podniosłem się z koca.

Kajetan ruszył za mną, Iga na końcu. Kątem oka dostrzegłem, że bardzo uważnie taksuje wzrokiem mojego Kajtka, chyba dlatego wstała ostatnia. Weszliśmy do wody, pobaraszkowaliśmy trochę, kiedy dziewczyna podpłynęła do mnie z tajemniczą minką.

- Mówiłam tobie, ze brakuje mi seksu, może wymyślimy jakiś pretekst?

- Poczekaj trochę, coś wykombinuję, ale musisz mi pomóc. Hmmm.... Wiem. Na kocu spytaj mnie o książkę – podałem tytuł – potrzebujesz ją do swej pracy, a nie możesz nigdzie znaleźć, tym bardziej, że to naprawdę trudna do zdobycia pozycja.

- Może i tak, ale ja wolę inne pozycje... Z tobą... – popłynęła do brzegu.

Leżeliśmy chwilkę na kocu, Iga poszła do swych koleżanek, po chwili była z powrotem. Tak jak się umawialiśmy, spytała o potrzebną jej, a bardzo trudno dostępną książkę; oczywiście miałem ją w domu. Iga poprosiła o dostarczenie jej, jednak nie wiedziała, który tom, a wszystkich czterech nie miałem zamiaru targać. Pojechaliśmy więc, Kajtek został, nie potrzebowaliśmy świadka, poza tym pilnował koca i naszych ciuchów. Nie nudził się, bo dwie dziewczyny z wesołej grupki Igi dosiadły do przystojnego chłopaka. Kilka minut później przekraczaliśmy próg mego domu. Nie zamknąłem jeszcze dobrze drzwi, kiedy poczułem w kąpielówkach ciepłą dłoń. Sekundę później dziewczyna klęczała i robiła mi rewelacyjnego loda. Odniosłem wrażenie, że od naszego pierwszego spotkania zrobiła znaczne postępy; jej fellatio było naprawdę na wysokim poziomie umiejętniści!

Nachyliłem się, zdjąłem ze szczupłych ramion luźną bluzeczkę, którą założyła wsiadając do auta; rozwiązałem mikroskopijny stanik okrywający kształtne piersi, położyłem na nich dłonie. Podniosłem laskę, odwróciłem tyłem do siebie, popchnąłem lekko zmuszając ją do oparcia się dłońmi o ścianę. Odsunąłem sznurek od bikini, naplułem na kutasa i wjechałem nim w ciasną dupkę. Chciałem ją mocno zerżnąć, mogło dojść do wytrysku, bo Iga ciągle mnie rajcowała, dlatego wolałem być w pupie, gdzie raczej nie groziły niespodziewane konsekwencje. Zacząłem pracować jak automat wsłuchując się w głośne jęki i westchnienia dziewczyny. Wypinała zgrabną dupcię, nabijała się na mnie w rytmie moich ruchów, widziałem, że niedługo dojdzie. Przerwałem swą pracę, wziąłem napaloną laskę na ręce, zaniosłem do sypialni. Położyłem na wznak, podniosłem i rozchyliłem ile mogłem zgrabne nogi i znowu załadowałem w dupę. Jęknęła z rozkoszy, przymknęła oczy.

-Tak, tak Janku, tęskniłam za tobą i twym przyjacielem, wsadź go proszę w pipkę, możesz się nie hamować, zabezpieczam się od pewnego czasu... Tak, wejdź w gorącą pizdeczkę, czeka na ciebie... Oooo, tak, mocno, Janie, Janku! Mocno, wyruchaj mnie do utraty świadomości.... Taaak.... Taaaaa...

Zamilkła i znieruchomiała. Pamiętałem, że tak przeżywała szczytowanie. Czyli wszystko bez zmian, podobała mi się jej reakcja, orgazm w wykonaniu Igi był jedyny w swoim rodzaju! Po dłuższej chwili zaczęła wrzeszczeć, wyginać się, ale byłem już w ciasnej dupie i ruchałem do końca, też chciałem w końcu spuścić się w tę atrakcyjną laseczkę. Wreszcie z rykiem zakończyłem penetrowanie pupy, a kilka strzałów zdążyła przyjąć w rozkoszne usteczka, bo niczym jaszczurka wywinęła się z pościeli na podłogę i przechwyciła uwolnioną pałę w buzię. Po chwili leżeliśmy patrząc sobie w oczy, Igą wstrząsały jeszcze dreszcze orgazmu, mój oddech też pomału stabilizował się. Znowu głaskałem dłonią śliczną buzię, włosy, głaskałem jędrny biuścik, napawałem oczy ładnym widokiem. Cały czas trzymała w dłoni wiotczejącego kutasa, spoglądała na niego z lubieżnym uśmieszkiem na twarzy, w końcu nachyliła się, objęła głowicę ustami i zaczęła ssać jak odkurzacz. Nie mogłem zostać obojętny na takie bodźce. Mój rumak podnosił głowę, już doszedł do wielkości roboczej. Iga cały czas trzymała go w ustach, delikatnie pieściła znowu nabrzmiałe jądra. Położyła się na wznak, ciągnąc mnie na siebie, wsadziła kutasa w cipkę, oplotła nogami moje biodra, mocno przydusiła mnie do siebie.

- Weź mnie tak, jak za pierwszym razem, chcę cię poczuć głęboko w sobie, chcę znowu odlecieć, jak przed chwilką, zerżnij mnie, spuść się w gorącą pipkę...

Wydyszała te słowa, cały czas nabijając się na drągala tkwiącego w cipie, teraz mocno objęła mnie ramionami, prawie wisiała nad pościelą. Podpierałem się na łokciach i kolanach i ruchałem pipkę na maksymalnych obrotach. Nie widziałem twarzy Igi, bo przyciskała się do mnie, brodę oparła o me ramię i dyszała mi do ucha

- Ciii, jestem w tobie, słoneczko, zaraz odlecisz... - nie wiedziałem skąd wziąłem siły, ale rżnąłem jeszcze szybciej.

Nie mogłem już dłużej trzymać „podwieszonej” pode mną dziewczyny, zwaliłem się całym ciężarem na nią i eksplodowałem. Tak, dosłownie eksplodowałem w ciasną pipę z siłą gejzera. Iga znowu znieruchomiała i ponownie po chwili zaczęła wrzeszczeć prosto w moje biedne ucho. Przekulnąłem się na bok, patrzyłem, jak podskakuje i wygina się na łóżku, patrzyłem na śliczną buzię wykrzywioną grymasami rozkoszy. Kiedy pierwsza fala minęła uspokoiła się trochę, popatrzyła na mnie. Położyła dłoń na cipce, palce zanurzyła w zaczerweienionej szparce, podniosła do twarzy, polizała.

- Fajnie smakujesz, a wytrysk miałeś taki, że czułam go pod żołądkiem. Jesteś Janku niesamowity! - cmoknęła mnie w policzek, wybiegła do łazienki.

Poszedłem za dziewczyną, chciało mi się lać, musiałem się natychmiast wysikać. Nie zwaracając uwagi na obecność laseczki stanąłem nad sedesem i już miałem zacząć, kiedy poczułem za sobą ciepło młodego ciała. Objęła dłonią penisa, ścisnąła go lekko. Odciągnęła mnie od sedesu, sama siadła na nim, wzięła mego przyjaciela w usta.

- Sikaj, chcę żebyś mnie oblał swym moczem!

- Zwariowałaś? - nie wierzyłem w to, co usłyszałem.

- Nie dydskutuj, lej na mnie! - jej głos był bardzo ostry, wzrok piorunujący.

- Ale...

- Nie ma żadnego ale, sikaj!

Nie mogłem już czekać dłużej, mocz wylewał się ze mnie ciepłym strumykiem, który dziewczyna skierowała do ust, widziałem, że część wypija, ale większość wypływała na jej brodę i biust.  Po chwili moczyła się cała, kierowała strumień na piersi, na twarz, na włosy...

Nie wiedziałem, co o tym myśleć, ale podobał mi się ten jej fetysz. Wreszcie skończyłem.

- Ale wylałeś z siebie... wiesz, że nie miałeś żadnego smaku?

- Nie mam pojęcia, nie piję własnego moczu!

- A ja polubiłam to... już kiedyś... może opowiem przy okazji...

Wyszedłem z łazienki, Iga po coś wybiegła do pokoju, szybko wbiegła znowu pod natrysk. Bardzo szybko wykąpała się, założyła swoje mini bikini, siadła obok mnie na łóżku.


- A Kajetan to twój kuzyn? - pytanie Igi zaskoczyło mnie.

- Tak, nasi ojcowie byli braćmi.

- Jako twój bliski krewny też jest tak wyposażony, jak ty? - dopytywała.

- Nie mam pojęcia, nie bzykałem się z nim – zażartowałem.

- Ma dziewczynę? – pytaniom nie było chyba końca.

- O ile wiem, to nie ma. A co? Zainteresował cię?

- Mhm, fajny chłopak!

- Prawda, fajny chłopak, do tego niegłupi. Robi właśnie doktorat!

- O! Może by mi pomógł w mojej magisterce?

- Może... Powinnaś z nim porozmawiać, widziałem, jak na ciebie patrzył!

- OK, pogadam z nim, a gdzie moja książka?

- Nie ma! Okazało się, że to nie to wydawnictwo, więc nie wzięłaś jej.

- Nie to wydaw... Aha! Wiem, rzeczywiście, to nie to, czego szukam...

Kilka minut później byliśmy znowu nad jeziorem, wcześniej Iga zdążyła zrobić mi fantastycznego lodzika! Po krótkiej rozmowie z przyjaciółkami wróciła na nasz koc i wdała się w pogawędkę z Kajetanem. Chłopak był zachwycony, dziewczyna wpadła kuzynkowi w oko, nie zamierzał odpuścić, tym bardziej, że słyszał, że jest wolna. Spotykali się potem dość długo, zaczęli uchodzić za parę, w rodzinie przebąkiwano nawet, że będą brać ślub, ale po ponad roku, po obronie magisterki przez Igę coś się między nimi popsuło i... rozeszli się! Co było powodem nie wiem, kiedyś po pijaku ktoś z rodziny snuł wnioski, że dziewczyna przyznała się, że dymał ją jakiś krewny Kajetana, ale nikt nie wiedział kto to był.

Kajetan domyślił się.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Jan Sadurek

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach