Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Dziadek Anatol czesc 2

 Weszłam do środka z groźną miną i podniesionym głosem spytałam.

- Dziadku, co jest? Co ty robisz? Dlaczego wąchasz moje majtki? - chciałam, żeby usłyszał w mym głosie pomieszanie zaskoczenia z gniewem.

- Co... ja... eeee... Dorotka? Co ty tu... No, wiesz... - spurpurowiał na twarzy, niemal usiadł z wrażenia na podłogę.

- Dziadku, co ty robisz? - teraz odezwałam się już bardzo łagodnie, podeszłam do Anatola, pogłaskałam po głowie – Dlaczego...

- Dorotko – przerwał mi – bo widzisz...

- Widzę, widzę, - teraz ja przerwałam jego wywód – Dziadku, stało się to, co się stało i się nie odstanie. Ja nic nie widziałam, nic nikomu nie powiem, ale mam swoje warunki. Warunki, które sądzę tobie też się spodobają, choć na początku będziesz miał wątpliwości. Zapewniam cię, że tylko na początku.

Dziadek zsunął się na podłogę, ujął twarz w dłonie, ciężko oddychał

- Taki wstyd, taki wstyd – usłyszałam jego szept.

- Dziadku, posłuchaj – siadłam obok, objęłam go ramieniem – słyszysz mnie?

Odwrócił twarz w moją stronę, łzy spływały po policzkach z zaczerwienionych oczu, cały się trząsł i dygotał. Już nawet nie ukrywał swej nagości, z nerwów chyba nie kumał, co się wokół dzieje. Pocałowałam go w policzek, potem w drugi, zaczęłam scałowywać łzy z jego oczu. Cmoknęłam delikatnie w czoło, ujęłam dłońmi trzęsącą się ciągle głowę, mocno przywarłam do drżących ust, wsunęłam w nie język. Dziadek początkowo nie reagował, ale kilka sekund później zaczął oddawać pocałunek. Objął mnie, prztulił, całował namiętnie i żarliwie. Nagle znieruchomiał, odsunął od siebie, w jego oczach zobaczyłam przerażenie.

- Co ja, kurwa, robię – wyszeptał – Dorota, co ty wyprawiasz! Co MY robimy!

- Przestań, jesteś mężczyzną, ja kobietą, w czym widzisz problem?

- Oszalałaś? Przecież jesteś moją wnuczką, a ja twoim dziadkiem! Tak nie wolno!

- Bo co ludzie powiedzą, tak? Dziadku, przecież możemy mieć swoją tajemnicę, prawda? Jestem bardzo młoda, ale chcę, żebyś to ty wprowadził mnie w świat dorosłości, jesteś dla mnie ideałem mężczyzny!

- Przestań, nie chcę tego słuchać...

- Nie, nie przestanę – znowu przerwałam dziadkowi – Ty też jesteś sam, po śmierci babci nie związałeś się z żadną kobietą, a nie sądzę, żeby taki facet wytrzymał długo bez kochanki, bez seksu, pieszczot, bez bliskości w łóżku. Jestem jeszcze dziewicą, z nikim nie spałam, spróbowałam tylko seksu z koleżanką, ale skończyło się na pieszczotach. Swoje dziewictwo chcę oddać tobie, obserwuję cię już tyle miesięcy, wiem, że jesteś wspaniałym mężczyzną i zrobisz to delikatnie... No i wiem jak bzykasz się z Tośką, widziałam... - zamilkłam.

Dziadek długo patrzył na mnie, pokręcił głową, powoli wstał. Przed moja twarzą zakołysał się ciągle stojący penis. Nie wytrzymałam, błyskawicznie chwyciłam go w obie dłonie, objęłam ustami. Próbował mnie odepchnąć, ale nie dałam się. Wsunęłam do buzi tyle, ile mogłam, ale on był naprawdę duży. Zaczęłam go ssać, masować dłońmi, trzymałam mocno. Po chwili poczułam na głowie dłoń dziadka. Delikatnie podyktował rytm, jakim miałam ciągnąć jego kutasa.

- Moja dziewczynka – usłyszałam szept – ty nawet nie wiesz...

- Wiem, dziadku wiem – na chwilkę przestałam obciągać.

Zaczynało mnie ogarniać niesamowite podniecenie, puściłam jedną ręką pałę i zaczęłam masować sobie piczkę. Anatol zaczął głośno sapać, kutas stawał się twardszy, wsuwał się we mnie coraz szybciej, ja coraz szybciej masowałam cipkę. Nagle zrobił się twardy jak drewno, zaczął pulsować, a ja wreszcie poczułam smak męskiego nasienia. Dziadek strzelał spermą jak z sikawki, nie byłam w stanie połykać, większość wylała się z buzi na brodę i na piżamę, słyszałam stękanie i jęki Anatola, po chwili ucichł, ukląkł obok mnie, przytulił mocno. Odsunął mą dłoń z cipki, podniósł mnie, rozchylił nogi i zaczął lizać pipkę. Matko, jak on to robił! Lizał po wierzchu, wsuwał język do środka, spijał kapiące z niej soki, ssał wargi, ale najwięcej poświęcił łechtaczce, tak, że wkrótce zawyłam, zadygotałam i osunęłam się na podłogę obok dziadka. Znowu mnie przytulił, wziął na ręce i zaniósł do mego pokoju, położył na łóżku. Stał nagi przy tym łóżku i wpatrywał się we mnie, kiedy zdejmowałam mokrą od jego spermy piżamę.

- Dziecko, to, co teraz było, to była najgorsza rzecz, którą mogliśmy zrobić, mam nadzieje, że to się więcej nie powtórzy i nikt się o tym nie dowie.

- Dziadku, to, co było teraz, to była najpiękniejsza rzecz, którą mogliśmy zrobić, mam nadzieję, że tak, jak dzisiaj będzie ciągle i zapewniam cię, że nikt się o tym nigdy nie dowie - pochyliłam się i pocałowałam w oklapniętego penisa.

Znowu patrzył na mnie długą chwilę, aż mi się zrobiło głupio, pokręcił głową i wyszedł.

Długo nie mogłam usnąć, rozpamiętując to, co zdarzyło się w łazience. Ciągle w buzi czułam smak jego spermy, ciągle wydawało mi się, że cały czas liże moją pisię... Następnego dnia wstałam wcześniej, niż zwykle, dużo wcześniej. Ubrałam się, wskoczyłam na rower i pojechałam do piekarni po świeże bułeczki. W soboty dziadek zawsze dłużej spał, więc spokojnie przygotowałam śniadanie, zaparzyłam kawę i wzięłam szybki prysznic, ubrałam ciuszki wspaniale eksponujące moje walory. Prawie razem zeszliśmy do kuchni, dziadek w luźnych dresach, czyżby chciał pobiegać?

- Dzień dobry, dziadku, jak się spało – zaszczebiotałam wesoło.

- Dzień dobry, dziękuję, dobrze – popatrzył na mnie i spuścił wzrok – a to wczoraj...

- A to wczoraj było fantastyczne, jesteś niesamowitym mężczyzną i nie dyskutujmy więcej na ten temat – ucięłam rozmowę.

- Dorotko, musimy naprawdę poważnie porozmawiać. Teraz zjedzmy śniadanie, pogadamy przy kawie w ogrodzie.

Siedzieliśmy w milczeniu przy stole, każde z nas zastanawiało się, jakich argumentów użyć w rozmowie. Pół godziny później poszliśmy z kawą do altany.

- Dorotko, dziecko, tak nie może być.

- Jak, dziadku? – zrobiłam niewinną minkę.

- Tak, jak było wczoraj.

- Masz rację, dziadku, powinno być jeszcze lepiej, bardziej podniecająco...

- Przestań! Mówię poważnie. Wczoraj był przykry przypadek, proszę cię, abyśmy o tym zapomnieli.

- Jak to, zapomnieli? Jestem w takim wieku, że chcę poznać erotyzm, seks, chcę wiedzieć, jak to jest, kiedy czuje się w sobie kochanego mężczyznę, jak odczuwa się jego bliskość. Szkoła ma mi to dać? Ojciec opowiedzieć? Mam dać się rozdziewiczyć jakiemuś smarkaczowi z klasy? Nie, nie i jeszcze raz nie! Ja to zrobię z tobą, dziadku Anatolu! To ty wprowadzisz mnie w ten sekretny jeszcze dla mnie świat, bo ciebie wybrałam na swego kochanka. I nie mów, proszę, że jestem za młoda, bo nie masz takich problemów, kiedy posuwasz Tośkę, pchasz się w każdą jej dziurkę, dajesz się wyssać do ostatniej kropli, widziałam was wtedy, kiedy wcześniej wróciłam do domu. No i to, że wziąłeś moje majtki i wąchając je onanizowałeś się to też o czymś świadczy, prawda?

- Nie przypominaj mi tego, proszę! - dziadek spuścił głowę – dałem się przyłapać jak uczniak...

- Dziadku, możesz nawet zjeść moje majtki, byle bym mogła się temu przyglądać, tyle na początek. Przyznaj się, często sie trzepiesz? Ale bez ściemy!

- Dorcia, od kiedy mieszkamy razem, to prawie codziennie. Nawet jak zerżnąłem Tosię i zaraz potem znalazłem w koszu twą bieliznę to też musiałem...

- Pokaż, jak to robisz, proszę.

- Przestań, jesteśmy rodziną!

- Jednak wąchasz rodzinne majtki! Pokaż, proszę!

Rozchyliłam szeroko nogi, wcześniej zdjęłam figi i zostawiłam w domu. Dziadek dokładnie widział mą różówiutką cipkę, siedziałam naprzeciw.

- Proszę – wyszeptałam.

Anatol znowu długo na mnie patrzył, nie spuścił wzroku na cipkę, patrzył mi w oczy.

- Córeńko, jesteś moim skarbem, dla ciebie bym go sobie nawet obciął, jeśli była by taka potrzeba – mówiąc to wstał, zsunął spodnie dresowe i pokazał to, co by sobie obciął.

- Nie musisz nic obcinać, chcę poznać go bliżej, zupełnie bliziutko – klęczałam przed dziadkiem i patrzyłam na coraz bardziej stojąca pałę.

Chyba podniecała Anatola ta nasza wymiana zdań, bo po kilku sekundach jego korzeń stał w całej okazałości, po chwili zaczął go masować. Choć byliśmy na dworze nie istniało żadne niebezpieczeństwo, że ktoś nas zobaczy, bo altana stała wśród gęstych zarośli na tyle ogrodu, a furtkę zamknęłam na klucz. Przyglądałam się żylastej pałce i zastanawiałam, jak to jest mieć takie coś w sobie. Wpychałam co prawda w tyłeczek swoją świeczkę, ale była prawie o połowę cieńsza i trochę krótsza od oryginału, który miałam przed buzią. Zbliżyłam się jeszcze bardziej, tak, że dotykałam ustami żołądź mokrą od wyciekającego śluzu. Polizałam leciutko samą dziurkę na szczycie głowicy, odsunęłam się od Anatola i siadłam na ławce. Nie przestawał trzepać kutasa, patrzył na mnie wielkimi oczami, które zaczęły jakby zachodzić mgiełką. Rozchyliłam szeroko nogi, zaczęłam bawić się cipką ciągle obserwując dziadka. Wytrysk nastąpił niespodzianie, nasienie strzeliło prawie metr o dziadka, kropelki przykleiły się do mojej nogi. Błyskawicznie znalazłam się znowu na kolanach, objęła pulsującego penisa ustami i wysysałam resztę spermy. Zdziwiona zauważyłam, że ma trochę inny smak niż wczoraj! Podniosłam się, przytuliłam do dziadka.

- Jesteś od dzisiaj moim mężczyzną, a ja twoją kobietą. Musisz mnie wprowadzić w świat seksu, ale takiego pełnego, dającego maksimum rozkoszy i satysfakcji.

-Dorciu, kochanie... Przekroczyłem pewną niby nieprzekraczalną granicę, wiem, że pożądasz mnie tak samo, jak ja ciebie. Usiądźmy, skończmy kawę – podciągnął dresy, siadł na ławce.

- Muszę się do czegoś przyznać, dość mam tego udawania – kontynuował, kiedy już siedziałam na kolanach od teraz mego faceta – Od pierszego dnia, kiedy sie wprowadziłaś miałem nieodpartą potrzebę patrzenia na ciebie, podglądania cię, kiedy tylko się dało. Szczytem tego było, kiedy pieściłaś się z Zuzią, widziałem wszystko przez dziurkę od klucza i onanizowałem się jednocześnie... Nie masz pojęcia, jak bardzo doskwiera mi samotność, jak bardzo brakuje mi kobiety w łóżku Tak, uprzedzę twoje pytanie, tak spotykałem się kilka razy z jakimiś paniami, ale był to tylko seks, nic innego.

- A Tośka? – popatrzyłam na dziadka.

- Hmmm.... Tosia to dziewczyna, która jest trochę zagubiona, próbuje się sama określić... No, ok, powiem wprost. Uwiodła mnie, a ja będąc z nią i w niej wyobrażałem sobie, że to młode ciało, w które się wciskałem to ty! Nie byłem wtedy z twoją przyjaciółką, tylko z tobą.

- Dziadku, jesteś teraz ze mną, nie musisz szukać innych kobiet! - uśmiechnęłam się i cmoknęłam szorstki policzek.

- Kochanie, mam prośbę. Nie mów do mnie dziadku, bo odzywa się we mnie sumienie i bardzo mnie to krępuje. Mów mi po imieniu, chyba, że będzie ktoś trzeci, wtedy wracamy do poprzedniej formy, dobrze?

- Oczywiście Anatolu. Chodź do domu, zrobiło się trochę chłodno.

Wstałam, wzięłam go za rękę i poprowadziłam do kuchni. Rozmawiając o wszystkim zabraliśmy się za obiad. Dziadek – Anatol niekiedy podchodził do mnie, mocno obejmował i całował namiętnie. Nie pozostawałam mu dłużna, czułam narastające ciągle podniecenie, nie wiedziałam, jak je rozładować. Pomógł mi Anatol. Nagle wziął mnie na ręce, zaniósł do swego pokoju, rzucił prawie na łóżko, zdjął za mnie filgi, rozchylił me uda i zanurkował między nimi

- Wybacz, kochanie, ale nie mogłem dłużej wytrzymać – usłyszałam stłumiony głos dochodzący z mego krocza – masz taką słodką muszelkę.

- Tak, liż mnie, liż, robisz to wspaniale, jesteś... - nie skończyłam, bo zaczęłam stąkać i jęczeć z rozkoszy, na koniec wrzeszczałam jak opętana, kiedy język Anatola wsuwał się w pipkę. Orgazm trwał bardzo długo, drżałam cała, trzęsłam się, w brzuchu miałam jakieś skurcze, momentami traciłam świadomość, gdzie i z kim jestem. Dziadek nie przestawał, po chwili miałam kolejny orgazm i wyczerpana leżałam w pościeli. Raz po raz wstrząsały mną skurcze brzucha, nie miałam pojęcia, skąd się biorą, ale było to niesamowicie przyjemne. Anatol leżał obok, głaskał moje włosy, tulił do siebie.

- Anatolu, mam pilną sprawę. - wyszeptałam

- Tak, kochanie – popatrzył na mnie zaciekawiony

- Zrób dzisiaj ze mnie kobietę, proszę. Ale nie teraz, chciałabym cała oddać się tobie, ale chyba potrzebuję nastroju, jakiegoś klimatu... Sama nie wiem...

- Wobec tego dzisiaj urządzamy sobie wieczór erotyki. Zamykamy furtkę, bramę, wyłączamy telefony i zostajemy sami ze sobą, odcinamy się od świata. Przygotuję coś specjalnego z tej okazji.

- Super! A teraz zgłodniałam, wracamy do obiadu!

- Tak? A co ja mam zrobić? Znowu mam się onanizować? - roześmiał się – jesteś samolubna, młoda damo!

Nie skończył mówić, kiedy miałam go głęboko w gardle, aż się zakrztusiłam. Szybkie ruchy głową, i pomoc dłońmi sprawiły, że znowu miałam problem z połknięciem calego wytrysku. Skąd on to brał? I to w jego wieku... Po obiedzie Anatol gdzieś wyjechał. Obiecał, że wróci przed kolacją, ale nie powiedział dokąd jedzie. Żeby nie czekać niecierpliwie wzięłam się za zmywanie naczyń, potem posprzątałam całą kuchnię, nawet chciałam przygotować kolację, ale nie wiedziałam, co dziadek wymyślił, więc żeby nie marnować jedzenia nie zrobiłam nic. Poszłam do swego pokoju, położyłam się na łóżku i zaczęłam marzyć, wyobrażać sobie, jak to będzie dzisiejszego wieczoru. Trochę się bałam, bo dziadkowy penis nie był mały, ale miałam nadzieję, że wie, jak sprawić mi maksimum przyjemności przy minimum bólu. Coś mnie tknęło i właczyłam w kompie jakąś stronę porno, zaczęłam oglądać filmiki z młodymi dziewczynami i starszymi facetami. Patrzyłam głónie na ich przyrodzenia, doszłam do wniosku, że choć Anatola sprzęt jest duży, to jednak w porno byłby taki raczej średni, co mnie trochę uspokoiło. Nawet nie wiem, kiedy usnęłam... Obudziło mnie wołanie z dołu, widocznie mój mężczyzna wrócił do domu, zeszłam więc pospiesznie, jeszcze byłam mocno zaspana. W kuchni siedział dziadek, kończył układać na talerzu maleńkie kanapki, na stole stał stalowy kubełek z lodem, chłodziła się w nim butelka szampana, dwa kieliszki stały obok.

- Pomóż mi, zaniesiemy to wszystko do mojego pokoju – dziadek cały czas się radośnie uśmiechał – dzisiaj tam będziesz spała, oczywiście, o ile nadal chcesz.

- Kochanie, o niczym innym nie marzę, jak tylko spędzić noc u twego boku, wiesz przecież, prawda? - podeszłam do Anatola i cmoknęłam go w policzek.

- No to wskakuj śpiochu do wanny, kąpiel już przygotowana – wskazał swoją łazienkę.

Rzeczywiście, w wannie była woda z olbrzymią ilością piany, wokół roznosił się jakiś fantastyczny aromat. Nie zwlekałam, błyskawicznie zdjęłam z siebie ciuchy i niemal wskoczyłam do wanny. Zanurzyłam się cała, łącznie z głową; i tak musiałam umyć włosy. Kąpiel nie trwała by zbyt długo, gdyby nie Anatol. Wszedł pod prysznic i zaczął się kąpać, starannie mył całe ciało, dużo uwagi poświęcił czystości penisa, potem wziął się za golenie twarzy. Siedziałam w wannie, oparta o jej brzeg obserwowałam ruchy mężczyzny. Był naprawdę okazem zdrowia, kondycji i męskości, z każdą chwilą coraz bardziej mi się podobał. Ciekawe, na jakiego mężczyzną trafię w swoim życiu... Woda w wannie zaczynała stygnąć, dziadek już skończył swoją toaletę, więc i ja wyskoczyłam z wody, wytarłam się i pobiegłam na górę po swoje kosmetyki. Po krótkiej chwili, ubrana w cieniutką bieliznę doskonale podkreślającą me kształty weszłam do sypialni Anatola. Siedział goluteńki na brzegu łóżka i zachwyconym wzrokiem taksował moją sylwetkę. Pokręcił głową.

- Jesteś bardzo piękną, młodą kobietą, Dorotko, muszę zapomnieć, że jesteś mą wnuczką, bo inaczej chyba bym się powiesił. Ciągle mam wyrzuty sumienia, że robimy to, co robimy...

- Anatolu, przestań. Chcemy tego samego, więc dlaczego mamy się...

- Dlatego, że nawet nie masz jeszcze osiemnastu lat! Właśnie dlatego!

- Ale niedługo kończę siedemnaście!

- No właśnie i jeszcze rok ci zabraknie.

- Przestań, przytul mnie, proszę – podeszłam wlniutko do dziadka.

Wstał uściskał mnie, pocałował w czoło. Podszedł do stolika, na którym stał szampan, z hukiem otworzył butelkę i nalał perlisty napój do kieliszków.

- Tylko czasami w domu nie pochwal się, że dawałem ci alkohol, twoja mama by mnie zabiła! - stuknęliśmy się kieliczkami.

- No tak, ostrzegasz mnie, żebym nie chwaliła się alkoholem, a tym, że próbowałam wchłonąć do buzi twego penisa i połykałam twoją spermę to mogę, tak?

- Przestań, wariatko – roześmiał się – w to to chyba by nie uwierzyli... Przynajmniej mam taką nadzieję.

W tym momencie zadzwonił mój telefon, który wzięłam z pokoju. Popatrzyliśmy na siebie.

- Miały być wyłączone... - dziadek wskazał na hałasującą komórkę.

- Odbieram i wyłączam, to ojciec! - usiadłam na łóżku.

- Halo! Dobry wieczór, tato... Nie, nie przeszkadzasz... Jak to, co robię? A co można robić w zimny, sobotni wieczór? Leżę w łóżku z fantastycznym facetem! - w tym momencie zobaczyłam minę Anatola! - Oczywiście, że żartuję. Leżę sobie i czytam książkę... Dziadek? Tak, jest w domu... nie mam pojęcia, dlaczego nie odbiera... Dobrze, już go wołam. Dziadku, tato dzwoni, możesz podejść? - wrzeszczałam do ściany, ciągle obserwując twarz mężczyzny.

- Halo, cześć – zaczęli rozmowę, ale dziadek wyszedł z pokoju, a ja nie interesowałam się, o czym dyskutowali.

Nie trwało to długo, ale i tak słyszałam drżenie i jakąś niepewność w głosie Anatola. Rozejrzałam się po pokoju. Na stoliku przy łóżku, obok nocnej lampki leżała paczka prezerwatyw i tubka żelu intymnego. Facet był przygotowany! Żeby tylko po tym telefonie nie rozmyślił się i nie wygonił mnie do siebie! Na szczęście po powrocie klapnął na fotel, otarł pot z czoła i uśmiechnął się niepewnie.

- Miałem wrażenie, że oni tam wszystko widzą i wiedzą...

- Daj spokój, są dwieście kilometrów od nas – podeszłam i usiadłam dziadkowi na kolanach, położyłam dłoń na penisie – to na czym skończyliśmy?

- Jeszcze nie zaczęliśmy! – wziął mnie na ręce i położył na łóżku.

Znowu długo mi się przyglądał. Pomalutku zdjął ze mnie figi, zdjął staniczek. Patrzyłam, jak jego penis podnosi głowę, robi się dłuższy i grubszy, twardnieje. Podniecał mnie ten widok... Czułam, że robię się coraz bardziej mokra, a Anatol ciągle patrzył. W końcu ukląkł przed łóżkiem, rozszerzył mocno moje uda i zaczął mnie lizać. Matko, jak ja na to czekałam! Dotyk jego języka wywoływał we mnie fale gorąca, rozchodzące się po całym ciele, pod jego wpływem jęczałam i stękałam, zaciskałam dłonie na prześcieradle. Anatol lizał moją pipkę, ssał wargi, drażnił łechtaczkę, a ja dostawałam spazmów. Odwrócił mnie na brzuch, poczułam na pupie ciepłe dłonie rozchylające pośladki a chwilkę później język liżący drugą dziurkę! To był odlot, nigdy takiego czegoś nie odczuwałam, nawet świeczka w dupie nie dawała takich wrażeń! Dziadek lizał i lizał, wciskał język w ciemne oczko, drażnił mne, wirował w środku pipki, doprowadzając mnie do szaleństwa. Już nie stękałam, a niemal wyłam z rozkoszy, wydawało mi się, że odlatuję gdzieś w niebyt. Nagle przerwał. Nie wiedziałam, co się dzieje, do momentu kiedy poczułam na kakaowym słoneczku coś zimnego, co delikatnie wcisnął palcami w pupę. Żel! Czyż teraz...

- Maleńka, teraz przechodzimy do rzeczy. Mój przyjaciel jest jednak większy od świeczki, której używałaś... Rozluźnij pupę, może troszeczkę na początku nie będzie komfortowo, ale za to potem odlecisz – wyszeptał Anatol - zaufaj mi, proszę.

Niemal w tym samym momencie coś ciepłego i dość twardego zaczęło wsuwać się w wyżelowaną dziurkę. Starałam się nie napinać pośladków, ale i tak trochę bolało. Kiedy weszła główka było lepiej, czułam, że cały czas się wsuwa, było to zupełnie inne odczucie, niż ze świecą.

- Nie wciskaj całego, dobrze? Muszę się oswoić – odwróciłam głowę do dziadka.

- Nie obawiaj się, maleńka, tyle wystarczy – sapnął i zaczął pompować mą dziewiczą dupkę.

Tak, jak przy lizaniu pipki, podniecenie narastało, ale teraz z jeszcze większą siłą. Znowu zaczynałam drżeć, trząść się i podrygiwać, twarz schowałam w poduszkę, myślałam, że od wrzasku chyba rozboli mnie gardło! Nie zwarzałam jednak na nic, byłam podniecona rozochocona, chciałam jeszcze. Sięgnęłam dłonią do pupy i jakież było moje zdziwienie, kiedy przy samej cipce poczułam odbijające się od niej jądra! To ci Anatol, ruchał moją dupę, do końca wpychając swego kutasa! Ale za to jak mi było dobrze! Dziadek przyspieszył ruchy, teraz rżnął mnie jak automat, czułam, że jego pała jeszcze tężeje, robi się twardsza, zaraz po tym usłyszałam głośny jęk i moja biedna pupa przyjęła swą pierwszą w życiu porcję spermy... Przestał wyrzucać z siebie nasienie, upadł na mnie całym ciałem, aż stęknęłam, na szczęście skulnął się i położył obok. Odwróciłam głowę w jego stronę, patrzyliśmy sobie w oczy.

- Jesteś wspaniały, miałam niesamowity odlot... - wyszeptałam.

- To twoja sprawka – czułym gestem poprawił mi mokry od potu kosmyk włosów zasłaniających oczy – masz tak ciasną dupcię.

- A jaką mam pipeczkę? - uśmiechnęłam się.

- Zaraz sprawdzę, przed chwilą byłaś słodka – pochylił się nad mym kroczem, poczułam ciepło języka na szparce – a teraz jesteś jeszcze słodsza! Sama rozkosz...

Przestał szeptać, zajął się minetką, a był w tym naprawdę mistrzem, przynajmniej tak myśłałam, czując coraz większe podniecenie. Byłam prawie na szczycie, kiedy przerwał. Zdziwiona popatrzyłam na Anatola, ale on puścił do mnie oczko, wyprostował się, założył na penisa prezerwatywę, posmarował ją mocno żelem, do pipki też wcisnął mi porcję tego zimnego lubrykanta, zbliżył głowicę pyty do wyczekującej szparki.

- Maleńka, teraz będę robił wszystko, żebyć nie czuła bólu, choć wydaje mi się, że jest to nieuniknione – pochylił się nade mną, wsparł na łokciach, dotykał kutasem drżącej z podniecenia pipki.

- Anatolu, na to czekałam tak długo, zrób to, proszę – mój szept był tak cichy, że ledwo sama się słyszałam.

- Obejmij mnie, nogami też – pocałował mnie w czoło, a ja posłusznie zaplotłam uda na jego biodrach i mocno otoczyłam ramionami mocny kark.

Zamknęłam oczy, czułam, jak pomalutku wsuwa się we mnie twarda pała, na szczęście nie było to bolesne, choć byłam pełna obaw, co dalej. Wchodził we mnie coraz głębiej, teraz zatrzymał się.

- Kochanie, jesteś gotowa i zdecydowana? - czułam drżenie jego mocnego ciała – Teraz zaboli, ale nie będę pomalutku cię rozpychał, zrobię to...

- Aaaa – z ust wydarł mi się krzyk, bo Anatol nagłym szarpnięciem prawie cały znalazł się w środku mej biednej cipuni!

- Już, moja kobietko, już dobrze, najgorsze masz za sobą – zaczął wysuwać się z bolącej szparki.

- Nie, zostań w środku, pomału przechodzi – skłamałam, bo jeszcze bolało trochę, ale nie chciałam, żeby przestał – Jestem cała twoja, zrób to do końca, błagam – poruszałam biodrami nasuwając się ciągle na twardą pałę.

- Nie, kochanie, odpoczniemy troszeczkę – podniósł się i klęknął między mymi nogami – musi ci troszeczkę przejść – patrzył na zaczerwienienie na prezerwatywie.

Zdjął ją, założył nową, mocno posmarował.

- Anatolu, błagam, skończ, zrób to do końca! - prawie złożyłam ręce jak do modlitwy.

Dziadek nie odezwał się. Wszedł we mnie, zaczął pomału pompować obolałą pipkę, robił to naprawdę ostrożnie i delikatnie. O dziwo, po kilkunastu ruchach ból zaczął mijać, a ja czułam ciągle narastające podniecenie. Byłam w siódmym niebie; ruchał mnie mężczyzna, o którym śniłam, że w końcu to nastąpi, mężczyzna, który pozbawił mnie dziewictwa, a którego doprowadzałam do seksualnego szaleństwa. Orgazm przyszedł nagle. Nie jestem w stanie opisać swoich odczuć, bo najnormalniej straciłam świadomość. W tym momencie nic nie istniało, byłam w jakimś niebycie wstrząsana skurczami rozkoszy. Nie jęczałam, nie krzyczałam, bo nie byłam w stanie wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Nie mam pojęcia, jak długo to trwało; do rzeczywistości doprowadził mnie dziadek, klepiąc po policzku.

- Dorotka, Dorcia, nic ci nie jest? - teraz widziałam tylko jego wystraszone oczy.

- Nie, wszystko jest ok – wyszeptałam, powoli wracając z kosmosu orgazmu na ziemię – wszystko dobrze, tylko w życiu nie byłam tak daleko od siebie, to było cudowne!

Usiadłam na łóżku, przytuliłam się do Anatola, pocałował mnie w czoło.

- Moja maleńka... Jesteś słodką dziewczyną, masz niesamowite ciało, nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak bardzo mnie podniecasz, jak bardzo cię pożądam... Wreszcie spełniło się moje marzenie, wreszcie mogłem kochać się z tobą... - przerwał na chwilę.

- Nic nie mów, ja też ciągle o tym myślałam, ale wreszcie stało się – cmoknęłam szorstki policzek.

- ... Widzę, niestety, że ciągle pozostajesz na etapie myślenia...

- Jak to? Dlaczego tak mówisz?

- To proste. Ty już, a ja?

- Co ty... Aaaa – zrozumiałam wreszcie, co chciał mi przekazać.

Pociągnęłam na siebie swego mężczyznę, objęłam nogami mocne biodra i sama wsunęłam ciągle twardego kutasa w jeszcze trochę bolącą pipkę. Zwarliśmy się w namiętnym pocałunku, znowu nasze języki plątały się w obłędnym tańcu. Wszedł pomału do końca, zaczął mnie znowu rytmicznie pompować. Cały czas patrzył mi w oczy, uśmiechał się leciutko. Z miłym zaskoczeniem zauważyłam, że ból jest coraz mniejszy, a podniecenie narasta. Chciałam znowu odlecieć, jak przed chwilą, ale chciałam też zobaczyć, jak przeżywa orgazm mój kochanek. Udało się! Byłam już na granicy, kiedy Anatol przyspieszył, ruchał mnie jak automat, zaczął przy tym głośno sapać, kutas zrobił się twardy, jak z drewna, wchodził we mnie niemal do bólu. Wreszcie mój kochanek jęknął, niemal zawył, oczy zaszły mgiełką, na czole i szyi pokazały się żyły, wyprężył się i wystrzelił. Mimo prezerwatywy czułam, jak wytryskuje nasienie, czułam je na końcu pipki. Zrobił jeszcze dwa – trzy ruchy, a wtedy już nie pilnowałam się, odleciałam razem z nim... Otworzyłam oczy. Anatol przyglądał mi się, miał bardzo poważną minę.

- Co się stało? - wyszeptałam - Byłeś znowu niesamowity.

- To ty jesteś niesamowita. Masz fantastyczne ciało, jesteś mądrą dziewczyną i dajesz mi bezgraniczną rozkosz – przytulił mnie mocno, tak, że niemal straciłam oddech – nie dostanie cię mężczyzna, którego nie zaakceptuję.

- W tej chwili to ty jesteś moim mężczyzną i chcę, żeby to jeszcze długo trwało. Anatolu, ja się w tobie zakochałam... Nie w dziadku Anatolu, tylko w mężczyźnie. Mądrym, inteligentnym, przystoinym, seksownym. Kocham cię! - położyłam głowę na szerokiej piersi.

- Ja też cię kocham, jak tylko mężczyzna może kochać kobietę...

Leżeliśmy wtuleni w siebie, czułam na plecach jego szeroką pierś, na udach ciepło jego ud. Nawet nie wiem, kiedy usnęłam, a kiedy przebudziłam się ciągle czułam jego obecność. Fakt leżenia w łóżku z TAKIM mężczyzną, oraz świadomość tego, że dzisiaj straciłam z nim dziewictwo spowodowała powrót silnego podniecenia. Pomalutku, ostrożnie, żeby nie obudzić dziadka wyswobodziłam się z jego objęć, odwróciłam i zsunęłam tak, że miałam przed sobą dorodnego kutasa w lekkim wzwodzie. Objęłam ustami żołądź, przesunęłam głowę tak, że ściągnęłam z niej napletek i teraz językiem drażniłam uwolnony łebek. Anatol drgnął, sapnął i zaczął pojękiwać cichutko, głaszcząc mnie po poruszającej się rytmicznie głowie. Jego penis wypełniał mą buzię już w całości, czułam, jak pulsuje. Wtem jakaś siła oderwała mnie od obrabianego krocza i posadziła na nim. To Anatol poderwał mnie i posadził na kutasa, znowu czułam jego sprężystą pałkę w dupeczce. Trzymał mnie tak, że miałam lekko uniesione biodra, a on ruchał jak automat. Moja biedna dupka wytrzymała ten atak, uczucie podniecenia ciągle się wzmagało, kiedy znowu byłam niemal w powietrzu, tym razem odwrócona przodem do uśmiechniętego dziadka, który wprawnym ruchem zakładał nową prezerwatywę na chuja i załadował go w pipkę. Wcześniejszy bół dał znać o sobie, ale to był tylko ułamek tego, co czułam wcześniej. Teraz najważniejsze było to, że znowu mam w sobie kochanego mężczyznę, który zapamiętale mnie pompuje. To było niesamowite uczucie i znowu niesamowity odlot w niebyt... Kiedy się ocknęłam ciągle czułam dziadka w sobie, ale teraz ja przejęłam inicjatywę. Zeskoczyłam z kutasa, zdjęłam kondoma i wessałam gorącą pałę najmocniej, jak mogłam. Poprawiłam się trochę na łóżku, lekko zmieniłam kąt, pod którym pochłaniałam chuja i... wsunęłam go prawie do końca! Wreszcie załapałam, o co chodzi w tym wszystkim. Żeby upewnić się, że to właśnie to cofnęłam głowę, popatrzyłam na dziadka.

- Może być tak? - zapytałam z uśmiechem.

- Dziecko, jeszcze żadna kobieta nie miała go tak głęboko, jak to zrobiłaś? Bo uczucie jest rewelacyjne! - poczochrał mi włosy

- To moja słodka tajemnica! - i znowu miałam go w ustach.

Zrobiłam tak, jak poprzednio, a kiedy poczułam, że mam kutasa bardzo głęboko przyszedł mi do głowy pomysł, żeby zaciskać gardło na będącym w nim penisie. Udało się. Nie dość, że podniecałam Anatola ustami i językiem, to jeszcze dodałąm do tego gardło zaciskające się na łebku, kiedy tylko tam wszedł. Nie pomyślałam tylko o jednym... Ja miałam orgazm, on nie. Wytrysk był tak silny i obfity, że myślałam, że się uduszę, mało brakowało, a wylewająca się z twardego kutasa sperma dostała by mi się do płuc! Zakrztusiłam się, zadławiłam, ledwo mogłam oddychać, na szczęście mój mężczyzna wiedział, co robić i już po chwili odzyskałam oddech.

- Jasny gwint, ale tego miałeś jeszcze w sobie – ledwo wydukałam

- Przepraszam, maleńka, nie chciałem zrobić ci krzywdy, naprawdę. Miałaś taki efekt, jak przy topieniu się...

- Wyobrażasz sobie, co by ludzie powiedzieli, kiedy by wyszło, że "ofiara zmarła z powodu utopienia w spermie dziadka"!

- Nawet tak nie żartuj! - udał zeźlonego.

- No coś ty, to tylko żart.

Patrzyłam na dziadka dłuższą chwilę, położyłam głowę na jego piersi, prawą nogą próbowałam objąć mocne biodra. Przytulił mnie, głaskał po głowie.

- Wiesz, muszę ci podziękować – zaczęłam – muszę podziękować za to, że jesteś, że opiekujesz się mną, dbasz o mnie, dziękuję za to, że uczyniłeś mnie kobietą i to w sposób niezwykle delikatny i bardzo przyjemny. Dziękuję dziadku Anatolu – podniosłam głowę, cmoknęłam namiętne usta.

- To raczej ja mam tobie wiele do podziękowania, bo widzisz...

- Nic nie mów – przerwałam mężczyźnie – oboje sobie wiele zawdzięczamy...

Znowu usnęłam, ale tym razem sen był długi i bardzo podniecający, przeżywałam we śnie to, co wcześniej na jawie. Do tego był to sen bardzo realistyczny, śpiąc i śniąc czułam ciągle podniecenie, nie chciałam się obudzić, ale... teraz to nie był sen! Anatol klęczał przed łóżkiem, jego głowa między mymi udami poruszała się rytmicznie, czułam, jak jego gorący jęzor doprowadza mnie do kolejnego orgazmu! Takie przebudzenia są chyba najpiękniejsze na świecie...

- Wstań, kochanie, śniadanie na stole – dziadek obserwował ze spokojem, jak wiję się w kolejnych spazmach.

- Dzię... Dziękuję – wydukałam, ciągle nie mogąc złapać oddechu.

Niedziela przebiegła bardzo szybko. Spędziliśmy cały dzień na pieszczotach, kochaliśmy się kilka razy, zostało w domu już niewiele miejsc, gdzie bym nie oddawała swego młodego ciała swemu kochankowi. Skąd on w tym wieku miał takie siły witalne? Nie mam pojęcia. Poniedziałek normalnie – szkoła i inne zajęcia, wtorek i pozostałe dni tygodnia tak samo. Nie mogłam doczekać się weekendu, bo dziadek postanowił, że nie będziemy ze sobą spali w tygodniu, tylko ewentualnie w weekendy. Owszem, kochaliśmy sie dwa razy, też dwa razy zrobiłam mu loda, ale nic więcej. Dziewczyny chyba widziały, że zachowiję się inaczej, bo popatrywały na mnie z pytaniem w oczach. Najgorzej miała Tośka, już nie przychodziła do nas do domu w czasie mojej nieobecności, w każdym razie nic o tym nie wiedziałam. Wreszcie w piątek na dużej przerwie, kiedy siedziałyśmy na ławce przed szkołą Zuzia nie wytrzymała.

- Wiesz co, Tosiu, - odezwała się słodkim głosikiem - odnoszę wrażenie, że ktoś spośród nas się zmienił, zauważyłaś? I to nie jestem ja!

Jak to, nie ty, pomyślałam. Od kiedy dziadek jej nie posuwa jednak też się zmieniła, zmarkotniała posmutniała trochę... Widocznie Anatol rozmawiał z dziewczyną i zakończył ten saksualny związek. Zauważyłam i to też mnie nie dotyczy, więc...

- Doris, mów prawdę jak na świętej spowiedzi. Dałaś w końcu dupę facetowi! Kto to jest? Ktoś z naszej budy?

- Nie będę już dłużej się ukrywać – postanowiłam odkryć rąbek mej tajemnicy – tak, dałam w dupę facetowi. Co wy na to?

- Acha, on nie jest z naszej szkoły, nie próbujcie się domyślać.

- Zuza, słyszałaś? Taką tajemnice robiła, jak się masturbowała, a że dała dupy – przyznała się po pierwszym pytaniu! Powiesz, kto to jest? Przystojny? Młody, czy stary? Znamy go – wypytywały jedna przez drugą.

- Nie powiem wam, kto to jest, nie zgadujcie. W każdym razie powiem tylko tyle, że jest trochę starszy, przystojny, bardzo miły i w ogóle to świetny chłopak.

Tyle wystarczyło, żeby poszukiwały mego potencjalnego kochanka przez kilka następnych dni. Doszło nawet do tego, że przez te dni na zmianę śledziły mnie, sądząc, że je doprowadzę do mego tajemniczego kochanka. Miałam niesamowity ubaw, ze śmiechem patrzyłam, z jakim zaangażowaniem próbują odkryć mój sekret. Żeby jeszcze bardziej zbić je z tropu umówiłam się z bardzo przystojnym chłopakiem z ostatniej klasy z technikum, które było nieopodal naszej szkoły. Spotkałam się z Darkiem koło galerii, poprosiłam go, żeby sprawdził mój komputer, bo bardzo wolno pracował. poszliśmy do mnie do domu. Chwyciłam go pod rękę, bo był dość silny wiatr, wyglądało to z daleka, jakbym tuliła się do chłopaka. W domu widziałam nienawistne spojrzenia Anatola, ale uspokoił się, kiedy poznał cel wizyty, nawet wyjął piwo z lodówki i panowie opróżnili po butelce rozmawiając o sportowych sukcesach naszych reprezentantów. Po prawie trzech godzinach odprowadziłam Darka do autobusu, serdecznie podziękowałam za pomoc, a na pożegnanie dostał buziaka w policzek. Byłam przekonana, że moje kumpelki cały czas nas obserwują i nie myliłam się. Następnego dnia w szkole miałam do słuchania!

- Co ty wyprawiasz, umawiasz się z Darkiem? - zaczęła Zuza.

- Przecież on chodzi z Weroniką z czwartej – Tośka wrzuciła swoje trzy grosze – nie możesz jej tego robić!

- Ale o czym wy mówicie? - udałam niewiedzę.

- Jak to, o czym? - wykrzyknęły jednym głosem – O tobie i Darku!

- A co ma do mnie jakiś Darek?

0 Zwariowałaś? Dajesz dupy chłopakowi i nie wiesz, o kim mówimy? - obie były bardzo oburzone.

- Mówicie o tym Darku z technikum? To tylko pomoc...

- Tak, pomoc – Antonina nie dawała za wygraną – chyba w rozbieraniu.

- Dziewczyny, powariowałyście? Darek robił przegląd mego komputera!

- Tak, trzy godziny! U mnie też to robił i zajęło mu to półtorej godziny, choć według niego komp był w fatalnym stanie.

- No co wy, wariatki, naprawdę prosiłam go o pomoc z komputerem.

- Tak, pomoc... I dlatego szłaś z nim pod rączkę, przyklejona do chłopaka jak znaczek do koperty. A później co było? Czułe słowka na przystanku i dla niepoznaki delikatny całus. Nas nie nabierzesz.

- Ale, ale! - teraz ja udałam oburzenie – skąd wy to wiecie? Śledzicie mnie?

- Tak, musimy wiedzieć, kto cię posuwa!

- No to nie dowiecie się niczego, jak tak, to z mojej strony pełna tajemnica.

- Nie musisz nic mówić, bo my już swoje wiemy - Tośka ndęła się jak balon.

- Ale żeby robić Weronce taki numer – Zuza pokręciła głową – no wiesz... Nie powinnaś...

-Ale ja... - nie było mi dane dokończyć zdania, bo znowu mi przerwały. Dobra, dobra, my swoje wiemy!

Na szczęście rozległ się dzwonek na kolejną lekcję i nasza rozmowa skończyła się.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Jan Sadurek

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach