Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





ONE czesc 8

  Do pomocy przy pracach oddelegowany został po jakimś czasie jako pomocnik Jana, Grzegorz, student – praktykant, pochodzący ze Śląska. Młody, przystojny chłopak spodobał się okolicznym dziewczynom, był bardzo atrakcyjnym mężczyzną... Nudząc się monotonią dnia pracy (nie wspominam wieczorów i nocek; o tych porach o nudzie nie było mowy!), Jan uknuł szatański plan. Dowiedział się, kiedy Jagoda i Ewa mają wolny wieczór i umówił obie na spotkanie. Miały przyjść razem, wykąpane, czyściutkie i bez żadnej bielizny. Próbowały dowiedzieć się, w czym rzecz, ale zbył je odpowiedzią, że dowiedzą się, jak przyjdą. Wieczorem ostrzegł Grzegorza, że będą mieli odwiedziny, żeby przygotował jakiś krem, czy inne tłuste smarowidło. Grześ zdziwił się trochę, ale był bardzo zdyscyplinowanym podwładnym. Wieczorem przed wizytą dziewczyn położył na stoliku tubkę ze zdobytym gdzieś żelem. Na stole postawili szklaneczki i jak zwykle, tradycyjnie butelkę Martini, którą Jan „doprawił” setką spirytusu. Mając jeszcze czas wykąpali się pod prysznicem, oczywiście osobno, założyli na siebie tylko dresy, użyli też męskich perfum, które Grzegorz dostał od rodziny z Francji. Pachniały rewelacyjnie!

O ustalonej porze usłyszeli pukanie do drzwi, obie dziewczyny przyszły razem, trochę zdziwione i zaintrygowane weszły do pokoju.

- Co jest grane? - Jagoda rozglądała się zdziwiona, uśmiechnęła się na widok butelki – Chcecie nas upić, żeby potem wyruchać?

- Żeby was wyruchać nie trzeba butelki, a ona jest po to, żeby jeszcze bardziej uprzyjemnić sobie czas! Grześ, polej, proszę. - Jan wydał dyspozycje.

Przez kilka minut rozmawiali o głupotach, popijali pyszny trunek, opowiadali sobie dowcipy, dziewczyny przekazały najświeższe plotki usłyszane na wsi. Ewa siadła obok Jana, Jagoda zajęła miejsce na kanapie Grzesia. Obie nie krępowały się swą obecnością. Jedna, jak i druga nie czekały na zaproszenie, pomału i dyskretnie zaczęły zajmować się siedzącymi obok mężczyznami. Ewa wsunęła dłoń w dres Jana, pomału masowała jego powstającego penisa. W tym czasie Jagoda wpiła się w usta Grzegorza, kierując jego rękę na swe krocze. Alkohol działał na dziewczyny coraz bardziej, już nie kontrolowały się zupełnie, chciały tylko kochać się z fajnymi chłopakami. Jan rozpiął bluzkę Ewy, począł pieścić uwolniony, obfity, aczkolwiek kształtny biust; w tym czasie Jagoda miała pełne usta liżąc i obciągając kutasa Grzesiowi. Ewa nie chciała być gorsza, zsunęła spodnie od dresu z bioder Jana i wchłonęła w siebie na tyle, ile mogła jego penisa. Przez chwilę obie dziewczyny zabawiały się rumakami swych kochanków, zdejmując z siebie pozostałe ciuchy. Chłopaki popatrzyli na siebie, skinęli głowami. Jan wstał z kanapy, Ewa, trzymając ciągle masowanego kutasa zdziwiona popatrzyła na mężczyznę.

- Co ty... - patrzyła niepewnie.

- Nic, bądź cicho, nic nie mów - podszedł do drugiej kanapy, gdzie rozebrana już, wypięta w jego stronę Jagoda robiła loda koledze.

Grzegorz leżał na wznak, dziewczyna klęczała na podłodze, obrabiając jego pałkę. Jan popchnął Ewę w stronę chłopaka, pokazując ruchami dłoni, co ma robić, a sam uklęknął za Jagodą. Ewka siadła okrakiem nad twarzą Grzesia, tak, aby mógł swobodnie zająć się jej cipką, a Jan nabrał sporą porcję żelu na dłoń, posmarował odbyt i pipkę Jagody, pewnym ruchem wtargnął do gorącego i wyczekującego wnętrza cipki. Dziewczyna tylko drgnęła, ale nie odsunęła bioder, za które Jan ją chwycił. Grzesiu z wielkim zaangażowaniem zajął się już pulsującą z podniecenia pizdeczką Ewy, która przechyliła się w lewo i wpiła swe namiętne usta w usta Jana. Jej bardzo zwinny język wyprawiał dzikie harce w połączeniu z językiem chłopaka; dziewczyna głośno wzdychała z rozkoszy, czując niesamowite podniecenie wynikające z kolei z „działalności” języka Grzesia. Zabawiali się tak przez dłuższą chwilę, do momentu, kiedy Grzegorz niemal zrzucił Ewę ze swej twarzy, popchnął ją w kierunku swoich bioder. Dziewczyna zrozumiała intencje i nie zwlekając nadziała się na pałkę chłopaka, pochylając się w jego stronę. Jagoda patrzyła zdziwiona na to, co się dzieje, nie wiedziała, gdzie jest jej miejsce, przecież to ona obrabiała tego sterczącego chuja! Jan wykorzystał jej zawahanie, klęknął w nogach Grzegorza, poczekał, aż uspokoi rytm swoich uderzeń w cipce Ewy, nabrał znowu żelu stojącego na stoliku, posmarował nim swego rumaka i ciemną dziurkę dziewczyny i wszedł w jej pupę. Krzyknęła zdziwiona, ale po krótkiej chwili dostosowała tempo swych bioder do ruchów obu pierdolących ją mężczyzn. Jagoda zaskoczona swą biernością patrzyła ciągle zdziwiona, czekała na moment, żeby w końcu dołączyć się do trójkąta. Teraz ona siadła na twarzy Grzesia, poddając swą pipkę pod działalność jego języka i warg.

- Wyruchajcie mnie tak, jak Ewę – wyszeptała do Jana – jeszcze nigdy nie jebało mnie dwóch facetów jednocześnie, a bardzo chcę tego spróbować...

- Oczywiście, kochanie, jak chcesz – popatrzył na laseczkę, a do Ewy:

- Teraz Grześ wsadzi ci kutasa w pupę, będziesz tyłem do niego, położysz się na jego klacie, wystawisz pipkę, a ja w nią wejdę. Chcesz tak?

- Pewnie, że chcę, ale chcę też, żebyś mnie mocno wyruchał, bez jakichkolwiek skrupułów! - Ewa była gotowa.

- Będzie, jak chcesz

Dziewczyna zrobiła tak, jak mówił, kilka chwil później znowu dymali ją z Grzegorzem na dwa baty. Jagoda okraczyła twarz Ewy, chciała też mieć coś z tego seksu, ta doskonale ją czuła, wiedziała, jak dogodzić drugiej kobiecie. Naraz Ewa, po przeżytym orgazmie, który dostała od dwóch kutasów, zeszła z bioder Grzegorza, popchnęła Jagodę na kanapę i sama zanurzyła się między jej udami. Rozchyliła palcami płatki jej sromu i polizała łechtaczkę. Jagoda jakby skurczyła się, zaskomlała jak psiak, maksymalnie rozłożyła na boki swe zgrabne nogi. Ewa nie przestawała penetrować językiem mokrej cipki, gdy Grześ wykorzystał półotwarte usta leżącej dziewczyny i wepchnął między nie sterczącego penisa. Przyjęła go bez problemu, zaczęła namiętnie ssać i lizać jajka chłopaka. Jan wykorzystał wypiętą pupę Ewy liżącej gorącą pipkę przyjaciółki i pomalutku wsuwał swą pałę między pośladki, w brązowe oczko. Napluł na kutasa i począł nim miarowo poruszać w chętnym tyłeczku. Ewa poddawała się jego rytmowi, wychodząc biodrami naprzeciw nacierającego drąga, nie przestając minety pobudzała się dłonią, masując ciągle swą szparkę i łechtaczkę. Piszczała przy tym głośno, stękała i jęczała z rozkoszy, jeszcze mocniej nacierając na pipkę Jagody. Ta z kolei, czując coraz silniejsze pieszczoty, jeszcze mocniej zaczęła ssać grzesiowego penisa, co z kolei spotkało się z wielkim uznaniem z jego strony. Ten swoisty czworokąt skończył się dość szybko, bo po kilku minutach wzajemnych pieszczot cała czwórka niemal jednocześnie szczytowała, wśród wrzasków, westchnień i jęków upadli obok siebie na pościel, uszczęśliwieni i spełnieni w dawaniu sobie rozkoszy. Jan chciał dodatkowo urozmaicić jeszcze ten wieczór. Kazał Jagodzie i Ewie położyć się w pozycji „sześćdziesiąt dziewięć”, gdzie Ewa była na dole. Sam klęczał za dziewczyną, sięgając fiutem jej pupy, pod którą w celu łatwiejszego dojścia położył poduszkę; Grzegorz posuwał wypiętą w jego stronę dupkę Jagody. Dziewczyny dogadzały sobie wzajemnie językami, czując w swych pupach twarde kutasy. Znowu szybko osiągnęli rozkosz i znowu w pokoju słychać było jęki, sapania i ciche krzyki podnieconych kochanków. Chwilę poleżeli obok siebie, nasyceni seksem, zadowoleni. Wieczór kończył się, jeszcze tylko dziewczyny zrobiły im po lodzie i wśród śmiechów i uśmiechów rozstali się z niejakim żalem.

Kilka minut później panowie usłyszeli ciche pukanie do drzwi, po sekundzie do pokoju weszła Jagoda.

- O, cóż sprowadza w nasze skromne progi? Dawno u nas nie byłaś. Napijesz się czegoś? - Jan patrzył na dziewczynę z uśmiechem.

- Wróciłam, bo coś mi obiecałeś... - patrzyła na Jana z oczekiwaniem w oczach.

- Obiecałem, prawda... Chcesz tego?

- Tak, dlatego tutaj jestem - pomału rozbierała się patrząc na chłopaków – zrobię wam laskę, żeby wam pały dobrze stały. O nawet mi się zrymowało!

Już klęczała przed chłopakami stojącymi przed nią z opuszczonymi bokserkami i brandzlowała ich powstające kutasy dłońmi. Patrzyła to na jednego, to na drugiego, pomagała sobie języczkiem uwijającym się wokół śliskich już głowic, raz po raz wsuwała je na zmianę do rozchylonych ust. Jej zabiegi błyskawicznie przyniosły spodziewany efekt; oba ogiery stały na baczność naprężone i gotowe.

- Kogo chcesz w pupie? Grzesia, czy mnie?

- Wolę Grzesia, jest trochę mniejszy, mniej będzie bolało na początku, poza tym ty już tam byłeś.

Jan położył się na wznak, Jagoda nie czekając siadła na nim, wsuwając dłonią sterczącą dzidę w ciągle spragnioną kutasa cipkę, przytuliła się swym niewielkim, jędrnym biustem do piersi mężczyzny. Grzegorz nasmarował starannie żelem drugą dziurkę i bez pośpiechu wsuwał swą pytę w lekko wypiętą, małą, zgrabną pupę. Nadziana na dwa kutasy dziewczyna jęknęła cicho, przymknęła oczy.

- Fajnie czuć was obu jednocześnie, aż mi się ciepło robi! Nie ruszajcie się, proszę, to takie przyjemne uczucie, nie chcę szybko skończyć...

Leżeli w bezruchu dłuższą chwilę. Po jakimś czasie Jagoda sama zaczęła niespiesznie poruszać się na tkwiących w niej kutasach. Przesuwając biodra w dół nadziewała się na pałę Jana, gdy je podnosiła – wsuwał się w nią drąg Grzegorza. Podniecenie, które ogarniało Jagodę spowodowało, że przyspieszała swe ruchy, jeszcze bardziej potęgując doznania. Kilka chwil później dotarła na szczyt, spazmy orgazmu targały jej chudym ciałem. Jan skinął na Grzesia. Ten zszedł z dziewczyny, pomógł koledze wstać. Stojąc już, Jan ciągle trzymał w ramionach podrygujące w orgazmie szczupłe ciało Jagody, cały czas nabite na jego penisa. Trzymał dziewczynę pod kolanami, podnosił i opuszczał ją na kutasie, patrzył, jak przewraca oczami, jęczy i stęka z nieustającej rozkoszy. Grzegorz cierpliwie wyczekał odpowiedni moment i sekundę później tkwił w jej dupce. Chłopcy wyrównali rytm bioder i – zaskoczeni – musieli po kilku sekundach mocno trzymać niemal omdlałą z rozkoszy laskę. Jan podniósł chudy tyłek Jagody, skinął na Grześka, pokazał dłonią, co ma zamiar zrobić. Kolega natychmiast pojął, w czym rzecz, obaj wcisnęli swe kutasy w ciasną pipkę i zaczęli znowu ruchać jęczącą i stękającą dziewczynę. Ta nie wytrzymała już długo, po kilku sekundach wrzasnęła i znieruchomiała, by zaraz potem wpaść w dygot; podrzucała biodrami, zagryzała piąstki, w ostatniej chwili zdążyli położyć kochankę na łóżku i nakryć ją poduszką, bo ryk, który wydobył się z tej niewielkiej istoty postawił by na równe nogi cały hotel. Przerwali swe poczynania, klęcząc nad jej twarzą wytrzepali się do wytrysku; sperma spływała po jej twarzy, biuściku, po szyi... Dziewczyna otworzyła oczy, uśmiechnęła się leciutko.

- Ale mnie wyruchaliście, znowu coś nowego, nigdy nie przeżywałam czegoś takiego. Aż mnie obie dziurki bolą, a najbardziej biedna pipka, zmieściła w sobie dwa takie kutasy, chyba nie dam nikomu przynajmniej przez tydzień – zbierała ręką pomieszaną spermę z twarzy i piersi i wylizywała starannie dłoń.

- Fajnie teraz smakujecie, tylko nie wiem, który z was jest bardziej słodki, a który bardziej kwaskowy. Janku, dasz mi jeszcze trochę tego wina? - wskazała wzrokiem na niedokończoną butelkę.

- To nie wino, tylko Martini!

- Nieważne co to jest, ale i tak bardzo mi smakuje. Dasz jeszcze trochę?

- Idź do toalety, ogarnij się trochę. Raczej nie wyglądasz zbyt ciekawie ze spermą kapiącą z nosa, a potem ci naleję.

Jagoda wybiegła do łazienki, po kilku chwilach, już umyta, była z powrotem. Duszkiem wypiła szklaneczkę alkoholu, szybko ubrała się, cmoknęła chłopaków w policzki i wyszła z pokoju.

- No i co, panie Grzegorzu, wieczór można uznać za udany? - Jan szelmowsko uśmiechnął się do kolegi, przybili sobie „piątkę”

- Oczywiście, panie Janie, wieczór był wyjątkowo udany. Ośmielę się powiedzieć, że był STOSUNKOWO bardzo udany!

- No to może na zakończenie pora na coś mocniejszego od tych kropli? - wskazał na butelkę po Martini.

- Masz na myśli ten bimberek od Krzysztofa? Oczywiście, po szklaneczce przed spaniem nie zaszkodzi!

Nalali do szklanek po solidnej porcji, wypili i... poszli do łóżek.

 Kilka dni później Grzegorz wyjechał na krótki urlopik w swoje rodzinne strony. Jan został sam w pokoju i wtedy przyszedł mu do głowy kolejny ciekawy pomysł. Postanowił umówić się z obiema seksownymi siostrami u siebie w pokoju hotelowym na ten sam wieczór, z półgodzinną różnicą czasową. Poprosił, żeby były po kąpieli, nie lubił zapachu nie mytej pipki i moczu, lubił czystą cipkę i dupkę. Wiedział, że Maryśka zrobi wszystko, co jej powie, więc jako pierwsza przyszła Ewa. Zaparzył kawę, usiedli na łóżku, rozmawiali. Jan patrzył na zegarek, kilka minut przed przyjściem Marysi chwycił Ewę za włosy i przyciągnął jej głowę do swojego krocza.

- Wyciągnij go i ssij – nakazał.

Była bardzo posłuszna i już po chwili czuł na swym penisie ciepło jej ust. Głaskał ją po głowie, gładził miękkie, długie włosy. Musiał przyznać, że zrobiła naprawdę bardzo wielkie postępy w sztuce kochania od chwili, kiedy się poznali. Dziewczyna klęczała przy łóżku, łapczywie pochłaniała jego pałę. Pomału zdjął jej bluzeczkę, rozpiął i zdjął stanik, uwalniając bardzo ładny, jędrny i kształtny, duży biust; zsunął z nóg już opuszczone figi, pochylił się, dłoń położył na mokrej z podniecenia szparce. Delikatnie pieścił cipkę Ewy, palce raz po raz wsuwał w pupę, obserwował uważnie jej reakcje, kiedy zobaczył, że poruszyła się klamka u drzwi; po chwili weszła Marysia. Zaczęła rozglądać się po pokoju, spojrzała w prawo, gdzie stało jego łóżko i otworzyła szeroko oczy. Chciała coś powiedzieć, już otworzyła buzię, ale Jan położył palec na ustach i skinął na nią, żeby podeszła. Ewa nie usłyszała wejścia siostry, zajęta była czymś innym. Maria patrzyła wielkimi oczami i nie wiedziała, jak zareagować, co zrobić, zostać, czy wyjść. Uśmiechnął się do niej, pokazał gestem, żeby się rozebrała. Jeszcze patrzyła zdziwiona, ale posłusznie zdjęła z siebie wszystko, poza zegarkiem.

- Wyliż ją! – szepnął.

- Co?!?! – też mówiła szeptem – mam ją wylizać? Jak? Co?

- Tak, masz wylizać własną siostrę. Wyliż jej cipkę.

Ewa usłyszała coś, ale przytrzymał ją za kark.

- Nie przerywaj sobie, moja droga; jesteś świetna i dostaniesz nagrodę.

Marysia już klęczała za siostrą i rozchylała jej uda, zanurzyła między nimi twarz. Pomruk rozkoszy i zdziwienia stłumiony przez sterczący członek tkwiący w ustach był oznaką, że Marysia też poczyniła spore postępy. W końcu Ewa oderwała się od Jana i odwróciła głowę.

- Maryśka???

- Nie wrzeszcz, połóż się na plecach – Jana głos był cichy, ale bardzo stanowczy – rozchyl szerzej nogi, otwórz usta i nic nie mów.

Znowu był w niej mocno i głęboko. Ewa umiała „wchłonąć” go niemal całego bez najmniejszego problemu, czego nie robiła prawie żadna kobieta, z którą się kochał, choć doskonale pamiętał sprzed laty umiejętności Marianny, matki córek – bliźniaczek... Po chwili położył się, nadział na siebie Marysię, a Ewa usiadła na jego twarzy. Teraz Jan lizał jej cipkę, pieścił i drażnił wargi, wylizywał jej wnętrze. Marysia dosiadła go z ochotą i bardzo energicznie. Po chwili już lizał jej krocze, a dosiadała go Ewa. Zmusił siostry do wzajemnych pieszczot, którym poddały się z wielkim zaangażowaniem, bez śladu zażenowania. Czyżby robiły to już wcześniej? Jan miał spytać o to, ale... zapomniał. Teraz, z radością obserwując, siedział z boku i przypatrywał się dziewczynom, bawiąc się swoim przyjacielem. Nie usiedział długo, znowu był w jednej z nich, druga lizała jego pracujący członek i jądra, cipkę siostry… Kazał laskom uklęknąć obok siebie na łóżku i wypiąć pupy w jego stronę. Posuwał je na zmianę, raz w cipkę, za chwilę był już w dupce, albo cipce siostry... Te „zapasy” trwały prawie całą noc. Orgazmy mieszały się ze sobą, jego sperma rozsmarowana na ich ciałach błyszczała się, dziewczynami co jakiś czas wstrząsały rozkoszne dreszcze… W końcu niemal je wygonił, bolał go członek, bolały jądra, szczypały te wszystkie miejsca, w które go pogryzły w chwilach silnego podniecenia, był bardzo zmęczony. Na szczęście następnym dniem była niedziela, więc mógł sobie dłużej pospać. Po wyjściu dziewczyn Jan stanął pod prysznicem, puścił sobie prawie zimną wodę, spłukiwał z siebie trudy minionej nocy. Gruby, ciepły ręcznik wysuszył jego seksem zmęczone do granic ciało, nagi wsunął się pod kołdrę. Sekundę później już spał. Nad ranem miał fajny sen, śnił, że jakaś kobieta dobiera się do niego, masuje jego sterczącego kutasa, liże jądra. Sen był bardzo realny, fizycznie odczuwał, że pieści go jakaś kobieta. Zaskoczony Jan otworzył oczy. To nie był sen! Rzeczywiście czuł na swym penisie czyjeś usta, czuł delikatnie zaciskającą się dłoń na jądrach. Widział tylko szczupła pupę w figach wystającą spod kołdry, nie miał jednak pojęcia, do kogo należy. Zaciekawiony uniósł pomału kołdrę i zobaczył… Elę, żonę Krzysztofa, traktorzysty z kombinatu. Odepchnął ją od siebie.

- Zwariowałaś? Co ty wyprawiasz, chcesz kłopotów?

- Nie, chcę tylko, żebyś mnie przeleciał, tak jak Ewę i Maryśkę! – mówiąc to nie przestawała go masować, co chwilę liżąc gorącą głowicę i biorąc ją głęboko w usta – mogłeś je ruchać przez cały pobyt tutaj, to mnie też na zakończenie możesz, prawda? Chyba nie jestem gorsza od tych młodych pipek?

- Przelecieć cię jak Ewę i Maryśkę? Co ci przyszło do głowy? A tak na marginesie – która jest godzina? Co ty tu właściwie robisz? – był zdziwiony i zdezorientowany, nie zwracał uwagi na słowa kobiety.

- Prawie południe, a ty jeszcze śpisz. Przyszłam zaprosić cię na dzisiaj, na niedzielny obiad o czternastej. No i nie muszę się niczego obawiać, bo Krzysiek jest w kościele z dziećmi, potem idą na mecz na boisko, więc mamy co najmniej dwie godziny dla siebie. Po za tym nie nawijaj mi znowu, że żony kolegów są nietykalne, bo te nietykalne żony też mają swoje potrzeby, swoją wolę, chęć na obcego faceta z wielkim kutasem, w ogóle na obcego faceta i przeżycie czegoś ciekawego, co pewnie już się w ich życiu nigdy nie powtórzy – mówiąc to rozbierała się do naga i w końcu goła siadła na odsłoniętych biodrach Jana.

Jego penis pomału osiągał swój normalny stan, chwyciła go mocno, nakierowała na cipkę i nasunęła się na twardniejącą pałę. Po chwili nabiła się do końca, z wrażenia mrużąc oczy i pomrukując cichutko.

- A poza tym mój Krzysiu nie ogranicza się jakoś i pieprzy każdą, która ma na to ochotę. Magdę też, myślisz, że nie wiem? - jej ruchy stawały się szybsze i energiczniejsze.

Nie powiedział słowa więcej, zajął się napaloną dziewczyną, której podniecenie było tak silne, że w kilka sekund później opadła na niego z głośnym jękiem. Jan nie przestawał ruszać rytmicznie biodrami, podniósł Elę, podtrzymując podskakujący biust, ciągle poruszał się w jej spływającej sokami cipce; po krótkiej chwili znowu przeżyła orgazm. Przewrócił dziewczynę na plecy, podniósł jej nogi, oparł łydki o swe ramiona, znowu mocno, brutalnie wszedł w pulsującą, rozgrzaną cipę.

- Och, tak, tak, na to czekałam, rżnij mnie, Janku, jestem twoja, rób co chcesz, ale nie przerywaj... Śniłam o tej chwili... Masz super kutasa, czuję go w sobie.... pchaj go, mocno pchaj... tak... Wreszcie... się... doczekałam...

- Elka, przecież... - próbował oponować.

- Nic nie mów, tylko mnie ruchaj! - przerwała Janowi ze złością, podrzucając cały czas biodrami, żeby jak najgłębiej mógł spenetrować gorącą, obficie kapiącą sokami i do granic rozpaloną pipkę.

Zadarł jej nogi jeszcze wyżej, patrzył, jak po pupie spływają soki i śluz, mocząc odbyt. Nie namyślając się wysunął kutasa z napalonej piczki i wcisnął go w ciemną dziurkę. Ela wrzasnęła, ale w porę nakrył jej twarz poduszką, wepchnął się do końca. Przestała krzyczeć, zaczęła jęczeć. Znowu wstrząsnął nią dreszcz orgazmu, po chwili kolejny i jeszcze jeden. Nie mógł już dłużej wytrzymać. Przewrócił dziewczynę na brzuch, położył się na niej, ponownie wszedł w pupę. Prawą rękę wsunął pod jej biust, lewą pod podbrzusze, dłoń wcisnął pod cipkę. Pieszcząc łechtaczkę jedną ręką, oparty na łokciach i kolanach, drugą dłonią ugniatał dojrzałe piersi i energicznie wbijał się w pupę. Po chwili oboje wrzeszcząc w poduszkę opadli na prześcieradło. Zsunął się z Eli i położył obok. Dopiero teraz popatrzył na jej ciało, nagie, rozpalone i wstrząsane jeszcze dreszczami niedawno przeżytych orgazmów. Ela miała ładną figurę, choć była trochę za szczupła, prawie chuda, podziwiał niezły, tylko trochę obwisły po urodzeniu dzieci biust. Nie należała do piękności – ale miała bardzo interesującą urodę, miała w sobie to słynne, nieokreślone „coś”, co nawet nie będącym pięknościami kobietom dawało nieokreślony czar i powab; musiała podobać się mężczyznom. Po chwili odpoczynku niemal wygonił ją do domu, jednak przed wyjściem, stojąc już w drzwiach pokoju zobaczyła, że jego przyjaciel znowu podnosi głowę. Zamknęła drzwi, popchnęła Jana na łóżko, uklęknęła przed nim i jeszcze raz go wyssała… Podobna wizyta powtórzyła się jeszcze dwa razy. Nie miał skrupułów, dawał Eli to, co miał do zaoferowania każdej napalonej na niego kobiecie. W dniach, a właściwie wieczorami, kiedy nie zajmował się siostrami albo Jagodą, odwiedzał Magdę, ale tylko późną nocą, wszak sąsiedzi są czujni. Dziewczyna namiętna, spragniona porządnego seksu, mająca duże potrzeby tegoż – przyjmowała prawie co drugą noc z otwartymi ramionami i szeroko rozchylonymi nogami młodego mężczyznę z olbrzymim kutasem, który dawał jej wielką radość i satysfakcję z wielu orgazmów, które dzięki niemu osiągała. Lubiła czuć w sobie tego drągala, lubiła, kiedy penetrował jej ciasną pupę, albo gorącą pipkę; lubiła seks, a ten mężczyzna dawał jej niesamowitą satysfakcję. Wystarczyło, że pogłaskał ją po karku, a już z pipki zaczynało kapać, podniecała się samą jego obecnością. Ciekawostka, jednej niedzieli przypadek sprawił, że usiedli obok siebie w kościele, Jan dyskretnie głaskał jej rękę, a dziewczyna w kilka później minut zaciskała zęby i pochyliła głowę, nikt nie mógł widzieć, że miała niesamowity orgazm. Tak, Jan tylko musiał być obok, żeby Magda odlatywała w niebyt namiętności... Czuła kochanka każdą cząstką ciała, choć nie umiała o tym powiedzieć chłopakowi, ale każdy moment, kiedy wchodził w nią do końca, po sama jądra, zapamiętała na długie lata. Zapamiętała, bo przypominała jej ten czas najmłodsza córka – śliczna blondyneczka z niesamowitymi, niebieskimi oczami...

 Na zakończenie pobytu w Jakubkowie dyrekcja kombinatu urządziła zabawę dla pracowników i ekipy Jana. Były krótkie przemówienia, wręczenie kopert z premiami, potem zaczęła się zabawa do rana. Jedzenia i picia nie brakowało, wszyscy wspaniale się bawili przy akompaniamencie bardzo dobrego zespołu muzycznego. Janowi udało się zerżnąć Werę, kucharkę z ich stołówki, potem w toalecie wpychał swego kutasa w gorącą pipkę i pupę Ewy, w parku dopadł jej siostrę Marię i też dał jej i sobie fantastyczny orgazm. Na koniec chciał jeszcze zdybać Magdę, sąsiadkę Eli i Krzysztofa, ale jakoś nie było okazji, w sumie tylko raz, może dwa z nią zatańczył. Impreza zakończyła się, ale wspomnienie o szalonej potańcówce długo jeszcze żyło w głowach kilku kobiet i jednego jurnego mężczyzny... Po tak długim czasie swej erotycznej aktywności w Jakubkowie miał już dość kobiet i seksu, Jan był wykończony. Na jego szczęście pobyt w tej uroczej miejscowości dobiegł końca. W niedzielny ranek obudził się wesoły jak szczygieł. Wyskoczył z łóżka, włączył radio, zrobił sobie kawę. Teraz prysznic i można zaczynać dzień. Już niedługo powrót, jeszcze tylko dwa dni i do domu. Rozmyślając nad tym wyszedł goły z łazienki. Do proszonego, uroczystego, pożegnalnego obiadu u Krzysztofa i Eli ma jeszcze dużo czasu, więc postanowił się chwilkę zdrzemnąć. Nie było jednak mu to od razu dane. W pokoju czekały na niego… Ewa i Maria. Zezłościł się. Powariowały te baby, czy co?

- A wy tu czego? – warknął bez przywitania.

-Bo my do ciebie z propozycją - odpowiedziały niemal chórem.

- Jaką znowu propozycją? Na seks nie mam czasu, ani ochoty – popatrzył na dziewczyny – no, może wieczorem – poprawił się.

- No my właśnie w tej sprawie. Wymyśliłyśmy fajne rozwiązanie.

- Rozwiązanie czego? - nie rozumiał.

- Naszego problemu - obie uśmiechały się radośnie.

- Ale ja nie mam problemów, chyba, że wy. Ale mówcie, po co przyszłyście, bo muszę się chwilkę zdrzemnąć.

- Ożenisz się z jedną z nas!

- COOOO?!?!?! – usiadł z wrażenia - Powariowałyście? Przecież jestem żonaty! – był tak zaskoczony, że nawet zapomniał, że jest nagi.

- To co z tego? Rozwiedziesz się. O kasę się nie martw, zapłacisz jej tyle, ile zechce, mamy naprawdę dużo pieniędzy. Forsa to nie problem.

- No i co dalej? Z którą się mam ożenić? - spytał z ironią w głosie.

- Obojętne, możemy losować, albo sam wybierzesz. Której byś nie wybrał i tak będziemy mieszkali razem. Oficjalnie będziesz mężem jednej, ale tak naprawdę będziesz miał nas obie. Będziemy razem mieszkać, kochać się, wychowywać dzieci – mówiły to na zmianę, tonem tak oczywistym, jakby wszystko było już załatwione.

- Powariowały, jak Boga kocham, powariowały! Idźcie już stąd, muszę to przemyśleć, zastanowić się i zdrzemnąć. Maryśka niech przyjdzie wieczorem, pogadamy. A ty, Ewa, bądź tak miła i przyjdź razem z nią. Ale już mówię – żadnego seksu nie będzie!

Był i to wiele ostrzejszy, niż poprzedniej nocy… Ale udało mu się wyperswadować dziewczynom ich „wspaniały” pomysł z ożenkiem. Nadeszła ostatnia noc w gościnnej wiosce. Jan nie zastanawiał się długo, wiedział jak , gdzie i z kim ją spędzi. Pożegnał się już z wszystkimi dziewczynami, które miał okazję zerżnąć, nie był tylko u jednej. Wykąpał się, założył dres i czekał. Wiedział, że mógł tam być dopiero po północy. Nadeszła wreszcie oczekiwana godzina. Wyjął ze słoika z wodą wcześniej przygotowany bukiecik, założył trampki i wolnym truchtem zmierzał w wiadomym kierunku. Magda obserwowała ulicę przez okno, nie zapalała żadnego światła w sypialni, nie chciała, żeby ktoś ją widział w tym punkcie obserwacyjnym. Dostrzegła znajomą sylwetkę, pokiwała Janowi. Przed chwilką sprawdzała, czy w mieszkaniu sąsiadów, czyli Eli i Krzysztofa jest już cisza, słysząc odgłosy rytmicznego sapania i pojękiwania wiedziała, ze nie wyjdą już na korytarz. Rozebrała się, wśliznęła pod kołdrę. Kilkanaście sekund później obejmowała dłonią i ustami kutasa swego nocnego kochanka; w momencie, kiedy stwierdziła, że jest już wystarczająco twardy usiadła na nim, naprowadzając różową głowicę na wysmarowaną wcześniej pupę. Wskoczył w dupsko z cichutkim syknięciem, dziewczyna zaczęła swój taniec. Energicznie poruszała biodrami do przodu i do tyłu, falowała, nabijała się do końca na twardniejący w ciasnej pupie drąg. Podniosła się, kutas wyszedł z gościnnej dupki, ale zaraz znalazł się w niemniej spragnionej go pipce. Magda ujeżdżała swego kochanka, w przyćmionym świetle widziała zadowolenie i zachwyt na twarzy Jana.

- Jasiu, ruchaj mnie przez całą noc, nikt tak nie potrafił mi dogodzić, jak ty, ruchaj mnie mocno, jestem całą twoja, wpychaj go gdzie tylko chcesz, gdzie tylko się zmieści... Taaak, taaak. Oooooch, jeeeeeszczeeee, taaaak, mocno, taaaak...

- Ciszej, Madziu! Obudzisz nie tylko dzieci, ale i pół domu, a nie chcemy tego, prawda? - zrzucił dziewczynę z własnych bioder, po chwili wpychał kutasa w pełne, namiętne usta.

- Tak, daj mi go – szeptała liżąc nabrzmiałe jądra – spuść się w buzię, chcę cie połykać, smakować, spuść mi się na cycki...

- Jeszcze nie, jeszcze nie skończyłem z twą pipką – Jan już w niej był, objął drżące z podniecenia ciało dziewczyny, opierając się na łokciach przytulił się do jędrnego biustu – obejmij mnie nogami, mocno.

Nie zwlekał, zaczął ruchać jak automat, Magda wiła się pod nim, drżała, stękała i jęczała, na szczęście zdążył z poduszką. Silny orgazm opanował szczupłe ciało, jej indiańskie rysy jeszcze bardziej zaostrzyły się, wyglądała w tym podnieceniu olśniewająco.. Chłopak przerwał, podniósł na kolana i poklepał kutasem rozpalone policzki. Zachłannie objęła go ustami, dłońmi masowała twardniejący trzon. Kilka sekund później lawa spermy zalała twarz, oczy, biust, wiele porcji zdążyła połknąć, resztę rozsmarowała jak najlepszy krem.

- Lubię, kiedy tak tryskasz na mnie. Nawet nie wiesz, jak tego potrzebuję, mówiłam ci o tym nie raz, prawda? Szkoda, że wyjeżdżasz...

- Też żałuję, nie spotykam często takich namiętnych dziewczyn, jak ty, naprawdę, umiesz dogodzić mężczyźnie. No i jesteś niesamowicie zgrabną i atrakcyjną kobietą, marnujesz się na tej wiosce. Nie myślałaś o zgłoszeniu się do jakiejś firmy, która poszukuje modelek? - prywatnych agencji artystycznych wtedy jeszcze nie było.

- No coś ty! A dzieci? A mój stary? Nie, nie mam czasu na nic takiego, ale miło, że o tym mówisz, pochlebia mi to! - znowu złapała ciągle sterczącego kutasa i zaczęła intensywnie ssać.

Skończyło się kolejnym zaspokojeniem obojga, ruchał atrakcyjną dupeczkę prawie do świtu, na miękkich nogach, po namiętnych pocałunkach na pożegnanie wrócił do hotelu. Miał nadzieję, że odeśpi choć trochę do czasu, kiedy będą pakowali się do autokaru... Kiedy wracali po wypełnieniu obowiązków służbowych (po za służbowych też!) do siebie, do domu, całą ekipę żegnali mieszkańcy Jakubkowa, którzy zdążyli zaprzyjaźnić się z sympatycznymi chłopakami.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Jan Sadurek

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach