Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





ONE czesc 10

 Praca w nocy stwarzała też inne okazje… Pewnego wieczoru zawoził trzy kobiety do sąsiedniej miejscowości. Było już po 22.30, nie spieszył się, paniom też nie było pilnie się rozstać. Jan włączył magnetofon z nastrojową muzyką i pomału zmierzał do pobliskiego miasteczka. Panie poprowadziły go przez nieznane osiedla, dwie z nich wysiadły, jedna wracała. Przesiadła się na przednie siedzenie, spytała, czy może zrobić głośniej radio. Nie miał nic przeciw temu, zaproponował zmianę kasety.

- Nie, niech będzie to, co jest – zaprotestowała – to bardzo ładna muzyka, taka, jaką lubię.

Przypatrywał się jej kątem oka. Była starsza od niego kila lat, miła twarz, atrakcyjna, miała kobiecą, okrągłą figurę, duże biodra i duży biust. Ogólnie określił ją jako „rycząca czterdziesta”. Niebawem miał się przekonać, że miał rację…

Dojechali na miejsce, poprosiła, aby zawiózł ją w okolice Rynku. Chętnie na to przystał, na Rynku był przecież postój, więc nie musiał specjalnie nadrabiać odległości.

- Przepraszam, wejdzie pan na kawę, lub herbatę? – niespodziewanie zaproponowała – To na pierwszym piętrze, nie potrzeba wysoko wchodzić.

- Schody to nie problem, sam mieszkam na czwartym, ale czy nie sprawię pani kłopotu? A co na to mąż?

- Mąż? Nic nie powie, jestem kilka lat po rozwodzie. Zapraszam! Jeśli pani nalega… - wahał się jeszcze

- Jestem Urszula. - wyciągnęła rękę Jan, miło mi – cmoknął ją w dłoń.

Weszli do mieszkania. Zdjął kurtkę, ona płaszczyk powiesiła na wieszaku, poprosiła go do pokoju. Dopiero teraz uważnie jej się przyjrzał. Miała, jak już wcześniej zauważył, kobiece kształty, ponętną, dużą pupę i – jak jako pierwsze, co zauważył wcześniej – bardzo duży biust. Przypatrywał się jej, jak nalewała wodę do czajnika, stawiała go na kuchence, wyjmowała szklanki z szafki, sypała do nich kawę. Zerknęła w jego stronę, uśmiechnęła się.

- A może ma pan ochotę na kielicha, panie Janku?

- Na to zawsze mam ochotę, ale nie mogę – jestem w pracy.

- Ale malutki naparsteczek wypije pan ze mną, prawda?

- Może być, ale naprawdę naparsteczek.

Znowu się uśmiechnęła, nalała do maleńkich kieliszków Wyborową, podała jeden Janowi.

- Nasze zdrowie!

Urszula wychyliła szybko, lekko zakrztusiła się. Podskoczył, lekko zaczął klepać ją po plecach. Uspokoiła się, odwróciła w jego stronę. Patrzyli sobie w oczy przez dłuższą chwilę i nagle jak na komendę przywarli do siebie. Całowała go zachłannie, wpijała się w jego usta, ssała język, swój wpychała Janowi prawie do gardła. Ściskał jej biust, wsunął rękę pod sukienkę, poczuł pod palcami gładką skórę i wilgoć jej cipki, zaczął pieścić przez mokre już majteczki. Odepchnęła go od siebie, opadła na kolana, zaczęła rozpinać spodnie.

- Poczekaj, wskoczę na chwilkę do wanny, wykąpię się. - Jan czuł się trochę skrępowany, wszak jeździł już kilka godzin.

- Nie, chcę cię takiego jak teraz, nawet nie wiesz, jak bardzo potrzebuję mężczyzny – mówiąc to nie przestawała rozpinać jego spodni, wsunęła sterczący już dawno członek do buzi, wspomagając się rytmicznymi ruchami głowy onanizowała go ustami – o, ale masz wspaniałego kutasa, będzie mu we mnie dobrze – wymlaskała niezrozumiale.

- Chcę ciebie – wysapał Jan – chcę zerżnąć twoją cipkę.

Nie mógł wytrzymać, odsunął Urszulę od siebie. Szybko zrzucił z siebie ubranie, popchnął kobietę na tapczan. Też zdążyła się rozebrać, leżąc na plecach szeroko rozchyliła nogi.

- Wejdź we mnie, ale bardzo mocno, chcę wreszcie poczuć w sobie mężczyznę! Dobrze, że masz takiego wielkiego kutasa, chcę go!

Nie dał się prosić. Wtargnął między ociekające sokami wargi z całych sił, aż krzyknęła. Zatrzymał się na chwilkę.

- Nie przestawaj, ruchaj mnie! – jej wrzask ledwo zdążył stłumić poduszką. - Chcę ciebie, chcę cię poczuć głęboko w sobie, twój kutas jest wspaniały, fantastyczny, ładuj go w moją pipkę, mocno.... tak.... mocniej.... Tak, ruchaj mnie, tak... Przeoraj mnie, chcę tego, rozumiesz? Tak.... taaaaaaak.....

Po dłuższej chwili, kiedy zobaczył, że Ula zbliża się do szczytu, zwolnił. Sam, choć napalony nie zamierzał jeszcze skończyć. Przyszedł mu do głowy pewien pomysł, postanowił go zrealizować. Przewrócił kochankę na brzuch, rozchylił pośladki.

- Tylko nie w odbyt, to pewnie boli! - zaprotestowała, ale raczej niezbyt energicznie, raczej dla zachowania pozorów.

- Skąd wiesz, kiedyś już ktoś cię zerżnął w tyłek? - zmoczył palce śliną i pomału wsunął je w wypiętą pupę.

Tylko stęknęła cicho, więc ośmielony tym zwilżył jeszcze bardziej kutasa i wszedł w ciasny otwór. Tym razem krzyknęła, ale zaraz się uspokoiła.

- Nigdy tego nie robiłam, nie wciskaj go za głęboko, dobrze?

- Nie bój się, nie będzie bolało, tylko troszeczkę go wsadzę. Jeśli poczujesz, że coś nie tak, powiedz proszę – mówiąc to pompował dziewiczą dupę.

Po chwili nie zważając na nic posuwał ją mocno i gwałtownie. Jej wrzask znowu stłumiony poduszką przekonywał go, że dawał kobiecie orgazm za orgazmem, sam nie czując jeszcze potrzeby skończenia. Jednak Urszula była mistrzynią w sztuce kochania. W pewnym momencie zrzuciła go z siebie, przewróciła na tapczan i dopadła jego członek. To, co z nim wyprawiała zdumiało go bezgranicznie. Nie przypuszczał, że można tak go „obrabiać” językiem ustami i … gardłem! Tak, gardłem, bo wsuwała go sobie głęboko i tam w środku zaciskała przełyk jakimś sposobem, tak, że czuł, jakby inna osoba była w niej w środku. W ten sposób doprowadziła go do szaleństwa. Jego orgazm był niesamowity, a wytrysk tak wielki, że Ula nie była w stanie połykać wlewającego się w gardło nasienia; wyciekało jej z ust, spływało na brodę i falujący biust. Oblizała się z lubieżnym uśmiechem, palcem zgarnęła krople spermy z brody, z piersi i zlizała je. Leżeli obok siebie dłuższą chwilę, oboje ciężko dysząc.

- Jesteś niesamowity! Pierwszy raz w życiu mężczyzna rżnął mnie w tyłek, ale to było rewelacyjne. Zmieściłeś we mnie całego? Jeszcze cała drżę w środku. A spuściłeś się, jakbyś nigdy nie miał kobiety, nie pamiętam, kiedy mężczyzna wlał we mnie tyle spermy…

- To przez ciebie, gdyby nie twoje kombinacje i ciasne dziurki to by tak nie było… No i muszę przyznać, że takiego obciągania kutasa jeszcze nie przeżyłem, robisz to po mistrzowsku!

Odpoczywali leżąc przytuleni. Wreszcie mógł spokojnie obejrzeć swą kochankę. Okazało się, że ma bardzo zgrabne, tak, jak lubił umięśnione nogi, pupa dość duża, ale jędrna i odpowiednio kształtna, biust rozlewał się na boki, ale i tak jak na swą wielkość był całkiem niezły. Rajcowało go to bardzo, nie wytrzymał dłużej. Zsunął się do gołego sromu, a język zaczął wirować po jej pipce. Westchnienia, nagłe skurcze brzucha, podrzucanie biodrami - przekonywały Jana, że jego starania odnoszą odpowiedni skutek. Po chwili Ula znowu wrzeszczała w poduszkę. Nie przestał, jego celem znowu było „kakaowe oczko”, za które zabrał się bardzo mocno i z wielką ochotą…

Po powrocie do domu wykąpał się, położył do łóżka obok śpiącej żony, dłuższą chwilę myślał o tej wygolonej cipce Urszuli… Wsunął dłoń w krocze odwróconej plecami do niego małżonki, włożył palec w wilgotną szparkę. Westchnęła cichutko, bezwiednie wypięła pupę w stronę Jana. Erekcja nastąpiła natychmiast. Nie czekając wcisnął penisa w „wystawioną” cipkę, po kilku ruchach usłyszał przyspieszony oddech obudzonej dziewczyny i poczuł poruszającą się szczupłą, zgrabną pupę. Sam leżał nieruchomo, oddał inwencję rozbudzanej kobiecie. Wierciła, kręciła swym tyłeczkiem, nabijała się na sterczącą pałkę, po chwili schowała twarz w poduszkę i zaczęła krzyczeć z rozkoszy. Spazmy podrzucające jej ciałem były bardzo mocne, doprowadziły Jana do szaleństwa, chwycił pośladki w dłonie i silnymi, gwałtownymi ruchami skończył spuszczając się w drgającą pipkę. Odwróciła głowę w jego stronę

- Lubię, kiedy w ten sposób mnie budzisz! – wyszeptała.

- Podobało się?

- Bardzo!

- Twoja cipka zawsze doprowadza mnie do szaleństwa!

- Wiem!

- Jesteś bardzo śpiąca? – spytał z nadzieją w głosie.

- Nie, dlaczego pytasz? Zupełnie mnie rozbudziłeś, nie wiem, czy nie będziesz musiał mnie jeszcze raz przelecieć, żebym znowu zasnęła! Dobrze, że jutro niedziela – przeciągnęła się leniwie jak syta kotka, odwracając w jego stronę i podsuwając przed oczy sterczące sutki niewielkich piersi.

- To już dzisiaj, kochanie – sprostował.

- Jak ten czas szybko leci... A ty dawno nie byłeś we mnie – uśmiechnęła się uwodzicielsko – chcesz mnie jeszcze raz bzyknąć?

- Oczywiście, super! Ale wiesz co? Wpadł mi do głowy pewien pomysł…

- Co wykombinowałeś?

- Hmmmm…. Może ogolę ci cipkę? - patrzył na dziewczynę z nadzieją w oczach

- Co? Przecież zrobiłeś to w zeszłym tygodniu – zdziwiła się.

- Tak, wiem, ale myślałem o wygoleniu do ostatniego włoska!

- Zaskakujesz mnie! - zdziwiona patrzyła na męża - Ale wiesz co? Już dużo wcześniej myślałam o tym, ale nie wiedziałam, co ty na to powiesz. Danka, wiesz która, no, ta z pracy, już dawno wygala się do końca, bo taka gładka cipka bardzo rajcuje Henia, jej męża.

- Proszę bardzo, Heniu tak lubi! No to chodź do łazienki. Ogolę cię teraz, dzieciaki śpią, nie będą nam przeszkadzały.

Poszli do toalety. Namydlił łono żony, wygolił dokładnie, opłukał. Spodobało mu się to, rozchylił płatki gładkiej muszelki, zaczął je lizać. Wsuwał język tyle, ile mógł, ssał wargi sromowe, mruczał przy tym, mlaskał i „cmoktał” z rozkoszy…

- Ale masz teraz fajną pipeczkę, gładziutką, delikatną, mokrą, aż słodką.

- Zaraz, zaraz, a ty? - popatrzyła na jego owłosione odrostami krocze – ja się dałam ogolić, więc teraz twoja kolej!

- Jak, moja kolej?

- No tak, ogoliłeś moją pipkę, to dla równowagi ogol do końca swe jajka! Ja też nie lubię włosów łaskoczących mnie w nos, albo między zębami, a twoje już odrastają...

Cóż było robić. Tym razem sam się namydlił się i ostrożnie ogolił, zostawiając rozradowanej dziewczynie ostatnie pociągnięcia maszynką.

- No to teraz jesteśmy dwa golasy, – stwierdziła ze śmiechem – wreszcie mogę znowu spokojnie pieścić swego przyjaciela...

- Swego? On jest mój!

- Ty go tylko nosisz, a zadowala on mnie i tylko mnie, przynajmniej taką mam nadzieję!

- Oczywiście, że tylko ciebie, choć ja niekiedy też mam dzięki niemu radosne chwile!

Pochylił się do gładziutkiej pipki, ssał delikatne wargi, wsuwał palec w mokrą szparkę, drugim leciutko drażnił odbyt. Dziewczyna nie wytrzymała. Odepchnęła Jana delikatnie od siebie, wstała z brzegu wanny, na której w czasie „operacji” siedziała; tam, gdzie przed chwilką opierała się zgrabna pupa, teraz opierała się dłońmi i wypięła w jego stronę swoje szczupłe biodra. Złapała go za sterczącego buńczucznie penisa, przyciągnęła do siebie.

- Co robisz? – Jan oniemiał z wrażenia.

- Jak to, co? Jeszcze tego nie robiliśmy. - uśmiechając się nieśmiało naprowadzała sterczącą pałę na pupę.

- Czego nie robiliśmy? - Jan bardziej był zaskoczony, niż zdziwiony nagłą zmianą postawy małżonki, do tej pory nie dopuszczającej nawet do delikatnych pieszczot odbytu. - Chcesz powiedzieć, że nabrałaś ochoty na seks w dupala? Naprawdę chcesz, żebym tam wszedł?

- Nie zadawaj głupich pytań! Wpychaj go w tyłek, ale wiesz, jak masz to robić?

- Skąd mam wiedzieć? Nigdy nie pozwoliłaś, żebym posuwał cię w ten sposób, ale dlatego właśnie jestem zdziwiony, bo tego jeszcze nie robiliśmy, zawsze miałaś jakieś opory – Jan ciągle zaskoczony, mocniej poślinił okolicę ciemnej dziurki.

- Ale teraz chcę, napaliłam się tym nocnym seksem, tym goleniem... Nie gadaj tyle, bo mi się odechce. Na półce stoi żel, weź go...

- Nie chcę ci sprawić bólu, kochanie - wziął tubkę, nasmarował intymnym żelem wypiętą, spragnioną jego penisa pupę dziewczyny, zsunął napletek, dokładnie posmarował zaróżowiony łeb i resztę kutasa. - Tak powinno być dobrze - bez pośpiechu zanurzył się w ciasnej dziurce, słuchając głośnych westchnień...

Leżeli w łóżku, mocno przytuleni, patrzyli sobie głęboko w oczy. Jan pogłaskał czule małżonkę, cmoknął w czoło.

- I co? Podobało się? - spytał szeptem

- Wiesz co? Jestem zaskoczona, jak bardzo! To naprawdę fajny seks, czułam się całkiem wypełniona tym twoim kutasem, to bardzo fajne doznanie... Raz w cipce, raz w pupie... Fajnie tak, chyba to polubię!

- To co? Powtórka? - w głosie Jana słychać było wyraźnie nadzieję.

- Jeśli bardzo tego chcesz? - już wypinała pupę w kierunku prężącego się penisa...

Następnego dnia późnym wieczorem był sam na postoju w rynku. Czekał już dłuższą chwilę na klientów, ale niestety, nikt nie przychodził. Postanowił poczekać jeszcze z pół godziny i potem pojechać na stację kolejową, choć do przyjazdu pierwszego pociągu miał prawie półtorej godziny. Znudzony słuchał radia, gdy zobaczył jakąś zgarbioną postać zmierzającą w jego stronę. Nie wiedział kto to, kaptur zasłaniał twarz. Po sylwetce i chodzie poznał, że to kobieta. Wsiadła do samochodu.

- Panie kierowco, jest pan wolny? - miała dziwnie gruby głos, jakby celowo zmieniony.

- Tak, wolny, gdzie jedziemy?

- To dobrze, że wolny, bardzo dobrze! Zaraz pojedziemy tu, kawałeczek, tam pan poczeka.

Głos wydał mu się jakby trochę znajomy, ale nie potrafił go skojarzyć z osobą.

- Proszę bardzo, jak pani sobie życzy – w lusterku wstecznym bezskutecznie próbował rozpoznać osobę, z którą rozmawiał.

- Pani życzy sobie, żeby pan ją mocno zerżnął!

Jan już wiedział, kto to. Urszula przebrała się, żeby jej nikt nie rozpoznał, bo była osobą dość znaną w mieście, pracowała w banku, rozdzielała pożyczki. Podjechał pod jej blok, weszli do mieszkania i przywarli do siebie ustami.

- Ciągle myślałam o tobie, nie mogłam przestać – mówiąc to dyszała głośno; gwałtownie, z pośpiechem rozpinała pasek i rozporek mężczyzny

- A ja o tobie i twej pipce – skłamał.

- A wiesz, że w pracy musiałam wyjść dwa razy do toalety? Musiałam zrobić sobie dobrze palcami i szeptać twoje imię…

- Poważnie? Jestem zaszczycony – już zajął się jej bluzką i biustonoszem, odwracając kobietę tyłem. Zmusił ją do pochylenia się i wypięcia kształtnej, dużej pupy. Odsunął na bok figi, wtargnął w jej mokrą norkę.

- Tak, tak, nie spiesz się, o tak… - wyszeptała.

- Uklęknij! – nakazał. Urszula usłuchała natychmiast, obejmując ustami kutasa sterczącego dumnie przed jej twarzą…

- O, ale golasek tu przyszedł! - wykrzyknęła przedtem, zaskoczona widokiem bardzo dokładnie wydepilowanego chłopaka.

- Wczoraj miałeś chyba odrosty na jajkach i brzuchu!

- Brałem z ciebie przykład – mocno wepchnął się w jej buzię.

Wyszedł od Uli po długim czasie… Znajomość ta skończyła się tak samo nagle, jak się zaczęła. Przyjechał do niej pewnego wieczoru, zastał tam jakiegoś mężczyznę. Przedstawił się jako taksówkarz, który pod ten adres dostał wezwanie (a przecież nim był!), w odpowiedzi usłyszał, że nikt go nie wzywał. Przeprosił więc grzecznie za pomyłkę i… więcej się nie spotkali.

W czasie pracy na taksówce zdarzało się Janowi, że niekiedy woził małolaty, jak nazywał młode dziewczyny, które już miały więcej luzu i nie musiały być w domu na Dobranockę. Bardzo często nie miały pieniędzy, więc płaciły w inny sposób. Pierwszy taki „darmowy” kurs zaskoczył Jana. Podwoził dwie młode sikorki na przedmieścia, w sumie średnio droga trasa, ale i tak nie miały pieniędzy, o czym dowiedział się na miejscu.

- No i co teraz?? Nie macie kasy, więc jak to sobie wyobrażacie? – spytał absolutnie niespeszone dzierlatki.

- Może załatwimy to tak, jak niekiedy robimy to z panem Piotrem? - spytała wyższa.

- Z panem Pio... Z Piotrem? Tym z Mercedesa?

- Tak, z tym z Mercedesa, on nas dość często wozi, a my często jesteśmy bez kasy!

- No i? - Jan był zaciekawiony formą zapłaty stosowaną przez kolegę z postoju.

- No i albo robimy mu laskę, albo któraś daje mu dupy!

- Hmmm, ciekawe... Więc co teraz zaproponujecie? To jednak trochę pieniążków jest za ten kurs...

- No to może ja panu pociągnę, a jak już dobrze stanie to wyrucha pan Zośkę w dupę, bo ja mam chyba zaraz okres, a ostatnio to ja dawałam dupy, a Zośka obciągała panu Piotrowi.

- Dawała dupy? Ruchał was w pipkę....

- Nie, pipki mamy dla naszych chłopaków, czyli przyszłych mężów! Dla reszty mamy nasze dupki – przerwała Janowi ze śmiechem

- Dajecie w dupę, a nie w pizdeczkę? - udał zdziwienie.

- W dupę, bo jesteśmy jeszcze dziewicami! - odpowiedziały niemal chórem – Musimy zachować czystość dla naszych przyszłych mężów – dodała małolata nazwana Zośką.

- No to gdzie się zatrzymamy? Tutaj, na parkingu leśnym? - Jan był rozbawiony postawą dziewczyn.

- Może być, nie ma dużo aut na drodze, nikt nas nie zobaczy.

Wjechał kilkadziesiąt metrów dalej w las, po chwili byli na pustym, zapomnianym parkingu, oddzieleni od drogi szerokim, dość gęstym zagajnikiem. Wysiedli z auta, dziewczyny stanęły przed mężczyzną.

- A tak w ogóle, to ile wy macie lat?

- Siedemnaście - zabrzmiał dwuosobowy chórek – możemy pokazać legitymacje!

- Dobra, dobra, wierzę. No to do roboty! - przyciągnął niższą dziewczynę i zmusił, żeby uklęknęła przed nim – bierz się za kutasa i ciągnij!

Dziewczyna rozpięła pasek od spodni, rozporek, zsunęła spodnie razem z bokserkami i jej oczom ukazał się okaz męskiego przyrodzenia.

- Jezus, Maria, jaki on wielki! Zośka, zobacz, co będziesz miała w dupie – ze śmiechem zwróciła się do koleżanki

- Matko boska! Co pan tam ma? - Zośka patrzyła wytrzeszczonymi oczami na podnoszącego głowę sękatego kutasa – I to chce mi pan wsadzić? Ala, powiedz coś!

- Same to zaproponowałyście. No, mała do roboty! - Jan przyciągnął głowę dziewczyny nazwanej Alą do swego krocza, chcąc wsunąć się w jej buzię.

Nieśmiało objęła penisa dłonią, zbliżyła do niego twarz, rozchyliła usta. Ledwo mogła zmieścić go w buzi, zassać mogła tylko głowicę i kilka centymetrów trzona, resztę masowała dłońmi. Po chwili stał w całej okazałości, popieściła go jeszcze chwilkę i skinęła na koleżankę.

- Twoja kolej, Zośka, nadstaw tyłek!

- Ale ja się boję... Jeszcze nigdy czegoś takiego nie widziałam, nie mówiąc o tym, żeby taki chuj mnie ruchał, może pan odpuści... Ala, widziałaś kiedy takiego chuja?

- Spokojnie maleńka, pomalutku zobaczymy, co się da zrobić. – splunął na odbyt dziewczyny, to samo kazał zrobić małej lasce – Powoli będę wchodził w ciebie, a ty mów, co czujesz - zbliżył głowicę do dziurki .

- No i? - spytał, kiedy już troszkę wcisnął się w szczupły tyłeczek – boli?

- Nie, jest OK, ale jeszcze wolniej, proszę... Jak pan tak wolno wchodzi, to nawet przyjemne... Oooo, taaak, taak...

- Rozluźnij się, nie napinaj dupki, już sporo wszedł, czujesz?

- Tak, ale to jest wielkie, czuję go pod żołądkiem chyba... Taaak, niech pan mnie teraz rucha, nie wkłada więcej... Taaaak!!!!

Jana podniecała ta cała sytuacja, podniecała go ta młoda, szczupła, ale bardzo zgrabna młoda dziewczyna, z niesamowitą pupą, w której się rozgościł. Wszedł w nią prawie do połowy, brakowało tylko kilku centymetrów, ale bał się, że zrobi krzywdę dziewczynie. Niższa laseczka stała obok i patrzyła oniemiała na to, co się działo z jej koleżanką. Najbardziej dziwiło ją to, że w tej małej dupce mieścił się tak olbrzymi kutas! Poczuła mokro w majtkach, myślała początkowo, że to nadszedł oczekiwany okres, ale po chwili skonstatowała, że jednak soki podniecenia wypływają na jej uda. Opuściła majtki, zaczęła głaskać cipkę, drażnić palcem łechtaczkę. Klęczała cały czas przed mężczyzną, jego kutasa pracującego w pupie Zośki miała przed oczami, patrzyła na bujające się nabrzmiałe jądra. Wyciągnęła rękę, ujęła te wahające się rytmicznie kule i delikatnie ściskała. Zośka głośno jęczała i stękała, sama nabijała się na twardą pytę, po kilku minutach w szalonym orgazmie opadła na kolana, uwalniając pupę od wielkiej pały. Na to czekała Ala. Nie zastanawiając się, odwróciła się tyłem do mężczyzny, wypięła nie mniej niż Zośki zgrabną pupę w jego stronę, chwyciła pulsującego penisa i sama nabiła się na niego. Wrzasnęła, ale nie przestawała ruszać dupką, żeby poczuć go jeszcze głębiej. Jan chwycił jej bioderka i mocno przyciągnął do siebie, rozgrzany poprzednią „robotą” rumak wszedł po same jądra, dziewczyna wyła trochę z bólu, ale bardziej z rozdzierającej ją rozkoszy. Mężczyzna nie mógł już dłużej powstrzymywać się, z głośnym jękiem spuścił się w pupę Ali, ale nie do końca, bo wyrwała go z niej ręka Zośki i sekundę później już połykała spermę wylewaną porcjami w gardło. Ala doszła do siebie i teraz razem wylizywały ciągle sterczącego kutasa.

- Ale ma pan chuja, jasny gwint! Myślałam, że mnie rozerwie, ale było niesamowicie przyjemnie – Zośka zachwycała się trzymanym penisem.

- Ja też nie wytrzymałam, kiedy patrzyłam, jak cię rucha, też musiałam go mieć. Trochę bolało, ale rozkosz była zajebista! - Ala jeszcze wylizywała resztki kropel nasienia.

- Wyrucha nas pan jeszcze kiedyś? - spytała Zośka z błaganiem w oczach.

- Nie widzę problemu – Jan roześmiał się – ale będę was dymał w cipki, chciałbym poznać wasze młode, ciasne pizdeczki.

- Może je pan teraz zobaczyć, ale nic więcej – dziewczyny obnażyły się przed mężczyzną, podsuwając przed oczy swe lekko owłosione wzgórki łonowe.

Jan chętnie by naruszył takie świeżutkie pipki, ale tylko pogłaskał je, dał dziewczynom po klapsie i podwiózł pod wskazany adres.

- No to do zobaczenia. Jak któraś będzie chciała znowu mnie poczuć w sobie, to wiecie, gdzie mnie szukać. Ale teraz rucham tylko w pipkę.

Jeszcze kilka razy widział obie dziewczyny, ale żadna nie wsiadła już do jego auta... Inne małolaty, które podwoził za zrobienie laski na miejscu, nie liczyły się. Wyciągały ze spodni tego dorodnego kutasa, zachwycały jego wielkością, onanizowały go, połykały albo i nie wystrzeloną spermę i tyle. W krótkim czasie po mieście poszła fama, że jeden z taryfiarzy ma kutasa olbrzyma. Była to przesada. Ale niewielka... Niemniej, żadna małolata nie chciała już jechać za seks, bały się jego wielkiego przyrodzenia.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Jan Sadurek

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach