Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





ONE czesc 11

 Potem była Mariola… Samotna kobieta z dwójką małych dzieci. Jej mąż odbywał karę więzienia za notoryczne znęcanie się nad rodziną i ciągłe niepłacenie alimentów. Jan poznał się z Mariolą w taksówce, jechała z koleżanką, dwie wesołe na lekkim rauszu dziewczyny zagadywały do przystojnego kierowcy i zupełnie przypadkowo, ot, tak, spontanicznie zaprosiły go na kawę. Posiedzieli w trójkę, porozmawiali pół godziny i tyle. Po kilku dniach zupełnie przypadkowo spotkali się z Mariolą w mieście, znowu umówili na kawę, ale sami, bez przyjaciółki. Tym razem spotkanie przeciągnęło się do późnej nocy. Mariola była bardzo fajną, miłą ale zagubioną dziewczyną, ciągle borykającą się z codziennymi problemami, nie miała czasu dla siebie, poświęcała go dzieciom i pracy, dzięki której mogła utrzymać dom. Takie spotkanie było dla niej wielką radością, oderwaniem się od rzeczywistości, od szarej codzienności. Zaprosiła Jana do siebie, do domu. Mieszkała prawie w centrum miasta, w małym zaułku, w oficynie. Zaparzyła herbatę, podała na stół jakieś ciasto; dzieci spały. Jan nie pamięta nawet, jak to się stało, że nagle zaczęli się namiętnie całować i pieścić, po chwili wylądowali w łóżku… Dziewczyna zapamiętale, z uznaniem w oczach oglądała i masowała jego pytę, zlizywała śluz z potężnej głowicy, próbowała obejmować go ustami. Cieszyła się, że zainteresował się nią ten fajny, sympatyczny facet, nie zważała na nic, chcąc znowu poczuć się w pełni kobietą. W końcu pozwoliła Janowi na wszystko. Kochali się do świtu, aż obudziła się córka – starsze z dzieci. Udało się ją jakoś uśpić, ale musiał wracać do pracy i do domu.

Spotykali się z Mariolą dość często; kobieta była bardzo namiętną dziewczyną, spragnioną bliskości mężczyzny, pieszczot i seksu, a on to wszystko jej dawał. Zjawiał się w nocy, niemal bezszelestnie wślizgiwał w cieplutką pościel, gdzie czekała rozpalona kochanka. Wiedząc, że może zjawić się w każdej chwili, nie zamykała drzwi wejściowych na klucz i od dłuższego czasu spała nago, szlafrok leżał koło łóżka, żeby w razie interwencji w pokoju dzieci mogła szybko ubrać się. Kochali się na wiele sposobów, najbardziej jednak lubiła pozycję misjonarską, kiedy Jan niemal leżał na niej, podpierał się na kolanach i łokciach; prawą rękę miał pod plecami Mariolki, lewą obejmował i przyciskał do siebie jej pupę, a dziewczyna obejmowała jego biodra swymi udami. Dochodzili w tej pozycji błyskawicznie, obojgu sprawiała wielką przyjemność. Spędzali wspólnie czas nie tylko w łóżku. Wyjechali kilka razy nad jezioro, Jan pilnował dzieci w kąpieli, kiedy Mariola mogła sobie poczytać w spokoju kolorowa pisma kobiece, czy zdrzemnąć się na chwilkę, nie myśląc o problemach. Dzieci przywykły do jego obecności, tym bardziej, że kilka razy przekupił je słodyczami, których w domu nie było zbyt często... Jeździli też tylko we dwoje, po to, żeby móc kochać się i pieścić na łonie natury, w jasny dzień...

Bywało, że pojechali bez dzieci do Wandy, koleżanki Marioli, na działki, gdzie palili ognisko, smażyli kiełbaski, pili piwo, dyskretnie pieścili się wzajemnie. Zapamiętał nawet pewien ekscytujący nocny epizod, kiedy Mariolka przesadziła troszeczkę z alkoholem i usnęła na leżaku, a on poszedł z jej trzeźwiejszą koleżanką na sąsiednią parcelę po patyki do pieczenia kiełbasek.

Było już ciemno, działki opustoszały, tylko w kilku oddalonych domkach świeciło się światło. Wanda miała na sobie krótką sukienkę, wiedział, że nie ma stanika, bo niekiedy odciskały się na niej sterczące sutki kształtnego biustu. Była trochę bardziej zaokrąglona od szczuplutkiej Marioli, ale tymi krągłościami mogła uwodzić wszystkich mężczyzn. Kiedy nachyliła się po patyki popatrzył z zainteresowaniem na zgrabne pośladki. Położył na nie dłonie, ścisnął lekko. Zareagowała westchnieniem, nie odsunęła się. Odwrócił Wandę do siebie, wpił się w jej usta, jedną ręką ugniatając piersi, drugą położył na jej łonie. Znowu nie odsunęła się. Przycisnął dziewczynę, zsunął sukienkę z ramion, całował jej szyję, piersi…

- Tak nie! – odepchnęła go lekko od siebie.

- A jak wolisz? – wyszeptał.

- Zaraz się dowiesz – opadła na kolana, wyciągniętego z szortów, powstającego już penisa objęła ustami, bardzo obficie mocząc go śliną, napluła na swą dłoń, posmarowała odbyt.

- Tak wolę! Nie chcę dziecka, tylko chcę poczuć twego wielkiego chuja w sobie – odwróciła się tyłem, pochyliła, oparła dłonie na udach i wypięła pupę. - Mariola miała rację, że jest wielki!

- Chcesz w tyłek? – nie wierzył własnemu szczęściu, bo przecież anal należał do jego ulubionych pozycji repertuaru seksualnego.

- Tak, tylko nie za ostro, proszę. Masz dużego kutasa, nie rozerwij mnie! Mariola bardzo cię chwali...

Pomału wcisnął sterczący penis w ciasną dziurkę. Wanda wzdychała, z początku cicho, potem coraz głośniej i szybciej. On też przyspieszał, podniecała go i dziewczyna (a fizycznie była znacznie atrakcyjniejsza od Marioli!) i sytuacja, w jakiej się znaleźli. Orgazm przyszedł szybko, oboje doszli prawie w tej samej chwili. Opadli zmęczeni, bez sił, na kolana, potem położyli się w wilgotnej od wieczornej rosy trawie. Wanda wysunęła się z jego ramion, odwróciła i polizała kutasa.

- Dawno nie miałam w sobie nic takiego. Tak dużego nigdy - patrzyła na trzymanego w dłoni penisa z uznaniem.

- Jeśli tylko zechcesz, możesz mieć częściej – Jan miał wielkie nadzieje na stałe kontakty i częste spotkania z dziewczyną.

- Zwariowałeś? Mariola jest moją koleżanką, nie mogę jej tego robić!

- A teraz co zrobiłaś?

- Nic. To było zaspokojenie, a nie chęć uwiedzenia ciebie.

- A to nie to samo? - spytał z niedowierzaniem zaskoczony.

- Nie!!!

Rozmawiając szeptem ze swym chwilowym kochankiem nie przestawała masować ręką jego przyjaciela, który znowu podniósł swą głowę. Pośliniła go, zsunęła z ramion naramki sukienki, oczom Jana ukazał się biust, jakiego już dawno nie oglądał. Patrzył na dość duże, bardzo kształtne i jędrne piersi, które nie zmieniały się bez względu na to, czy stała, leżała, czy, tak jak teraz pochylała się nad wielkim członkiem. Wanda nachyliła się nad zaskoczonym mężczyzną, trzymając jego nabrzmiałą pałę zaczęła masować główką penisa swoje sterczące sutki, smarując je śluzem wydobywającym się z dziurki w kutasie.

- Podoba mi się takie coś – wyszeptała

- Mówiłem ci, możesz mieć to „takie coś” częściej, kiedy tylko będziesz miała na to ochotę – odparł Jan z nadzieją w głosie

- A ja mówiłam, że nie, prawda? Nie, to znaczy nie! Mariola jest....

Nie zrozumiał końca szeptanego zdania, jej słowa stłumił kutas, którego zaczęła namiętnie ssać.

- Spuść mi się do buzi, chcę trochę tej męskiej witaminy.

Nie musiała długo prosić, drugi wytrysk wylądował w całości w jej gardle. Wanda otarła usta, podciągnęła sukienkę, wrócili do śpiącej ciągle Marioli. Przy furtce odwróciła się i patrząc Janowi w oczy:

- Oczywiście jesteśmy dyskretni, prawda? - spytała – No i dziękuję, było mi rewelacyjnie dobrze. Fajny ten twój olbrzym. Pamiętaj, nie powtórzymy tego już nigdy! - cmoknęła Jana w policzek.

I tak było – nie spotkali się już na osobności nigdy więcej.

Jan polubił swa pracę. Dawała wiele swobody i luzu, no i w tamtym czasie była bardzo opłacalna finansowo! Z postoju na dworcu bywały bardzo różne kursy. Najczęściej woził pasażerów do odległych jednostek wojskowych, ale bywały też swoiste „rodzynki”, jak klient, który chciał pojechać do pobliskiego miasteczka za… szynkę, za kiełbasę i kilka złotych, za kurę też bywało. To był bardzo opłacalny kurs, a szynka, czy kiełbasa okazywała się przepyszne. Innym razem pojechał do którejś z okolicznych wiosek z młodą, atrakcyjną kobietą. Na miejscu okazało się, że ona nie ma w portmonetce pieniędzy, ale w domu jest odpowiednia kwota, zaprasza go do siebie, posiedzą, pogadają i otrzyma swą zapłatę. Domyślił się, że ładna dziewczyna chce zapłacić swym atrakcyjnym ciałem, ale coś nakazało mu odmówić i poprosić o pieniądze. Obruszyła się, ale poszła do domu, zostawiając torebkę z dokumentami jako zastaw. Jakież było Jana zdziwienie, gdy po krótkim oczekiwaniu zobaczył jakiegoś mężczyznę zmierzającego w stronę stojącej taksówki.

- Pan przywiózł moją żonę? – spytał nieznajomy.

- Chyba tak, z dworca przywiozłem młodą, ładną kobietę, być może to właśnie pana żona – odpowiedział.

- Jak ładna, to ona – odparł z nieukrywaną dumą. - Proszę, to należność za kurs – w ręce trzymał zwitek banknotów.

- Odliczone?

- Tak.

- To dziękuję i dobrej nocy! Dobrej nocy!

„Ale jaja – pomyślał Jan zawracając na wąskiej drodze – dobrze, że nie poszedłem z nią na chatę, to by dopiero była jazda!” Wrócił na postój.

Pewnego wieczoru w Rynku wsiadła do jego auta interesująca kobieta około 35 lat. Szatynka, ładnie ubrana, dyskretny makijaż, zgrabna figura – tyle zdążył zauważyć w świetle latarni.

- Dobry wieczór, panie kierowco. – jej głos był jakiś… niepewny.

- Dobry wieczór – odpowiedział – Dokąd?

- Mam taką nietypową prośbę… - zamilkła.

- Słucham panią – był bardzo ciekaw co to za prośba, tym bardziej, że atrakcyjna dziewczyna spodobała mu się.

- Bo widzi pan… - w głosie słychać było zażenowanie – ja bym chciała, żeby poszedł pan ze mną na dancing…

- Ale ja jestem w pracy! – propozycja kobiety trochę go rozbawiła, ale też zainteresowała.

- Wiem, zapłacę za wstęp, opłacę postojowe, byle tylko poszedł pa ze mną do „Parkowej”!

To było ciekawe.

- Nie ma pani z kim iść na tańce?

- Ja tam muszę być! Muszę być z obcym partnerem, żeby wzbudzić zazdrość pewnego mężczyzny, który już tam jest! Byłam tam, widziałam go, dlatego muszę się tam zjawić z partnerem...

- Aaaaaa! No i oczywiście mam dostać od niego po pysku?

- Nie! On nie jest agresywny, to spokojny człowiek.

Pojechał z nią. Tym „spokojnym człowiekiem” okazał się być nauczyciel z liceum, mężczyzna około czterdziestu pięciu lat, w którym Bożena (bo nieznajoma tak miała na imię) kochała się od bardzo dawna, praktycznie od liceum. Siedząc już w restauracji przy stoliku, Jan powoli konsumował obowiązujące danie słuchając historii Bożeny. Opowiadała cichym szeptem, przerywając potok słów kolejnym kieliszkiem dobrze zmrożonej wódki.

- Bo widzisz – byli już „na ty” - pokochałam go w trzeciej klasie. To naprawdę wspaniały mężczyzna, taki elegancki, silny, męski. Był żonaty, ale to nic, byłam młoda, wiedziałam, że poczekam. Potem wyszłam za mąż, bo w rozpaczy oddałam się koledze i zaszłam w ciążę, ale wiedziałam, że on nie jest dla mnie. Teraz mój kochany też jest po rozwodzie, jak ja, więc nic nie stoi na przeszkodzie, żebyśmy byli razem.

Końcówkę opowieści Jan wysłuchał już na parkiecie. Tańczyli wtuleni w siebie, jak kochankowie patrzyli sobie w oczy. Bożena ukradkiem obserwowała reakcję swej miłości, ale pan profesor nawet nie popatrzył na nią, choć ciągle kręcili się obok niego i jego partnerki. Trwało to ponad dwie godziny. Jan stwierdził, że już się najadł, natańczył, pora więc wracać na postój.

- Bożenko, baw się dalej, ja już muszę wrócić do pracy.

- Zostań jeszcze chwilkę, on już prawie mnie zauważa!

- Dziewczyno, czy ty jesteś ślepa? On nie ma nawet pojęcia, że tu jesteś. A tak w ogóle – rozmawiałaś kiedykolwiek z nim?

- Nie, ale ja go tak bardzo kocham!

- A on o tym nie ma pojęcia, prawda?

- Chyba nie wie…

- No to jak chcesz go zdobyć, jeśli on o niczym nie ma pojęcia? Idziemy, nie ma sensu przesiadywanie tutaj. Musisz z nim porozmawiać, inaczej nic z tego nie będzie. Chłop musi się dowiedzieć, że ma tak atrakcyjną, młodą adoratorkę, inaczej nie będzie cię widział!

Z oporami, ale dała się w końcu wyciągnąć z lokalu, poszli do samochodu. Bożena cały czas płakała cichutko, tuliła się do niego, Jan widział coraz silniejsze działanie wypitego alkoholu.

- To gdzie cię odstawić? - miał dość tańców na dzisiaj.

Podała adres. Po chwili jazdy zatrzymał się przed bramą.

- To tutaj?

-Tak, tutaj... Wejdziesz ze mną? nie chcę być teraz sama.

-OK, może być, ale nie będę siedział długo, jakoś muszę zarobić na chleb.

Obejmując się weszli do mieszkania. Zamknęła drzwi na klucz.

- A wiesz co? Świetnie tańczysz! - uśmiechnęła się przez łzy.

- Staram się! Ty też doskonale radzisz sobie na parkiecie...

- Obejmij mnie proszę, czuję się taka samotna i opuszczona…

- Chyba wódka działa, bo mam takie miękkie nogi… pomożesz mi się rozebrać? Zaprowadź mnie do łazienki… Jesteś bardzo miłym i sympatycznym mężczyzną, cieszę się, że cię poznałam...

W łazience pomógł zdjąć sukienkę. Rozpiął stanik, wrzucił go do otwartej pralki. Uwolnione dorodne piersi zakołysały się radośnie. Nagle nabrał ochoty na tę kobietę. Ciało miała zadbane, jędrne, biust obfity, dość sprężysty. W kilka chwil stał obok Bożeny całkowicie nagi.

- A ty co? – popatrzyła na niego mętnym wzrokiem – rozebrałeś się? Dlaczego?

- Tak, jak widzisz, rozebrałem się. Nie podobam się tobie? A dlaczego się rozebrałem? Bo chcę ciebie! - odważnie zbliżył się do dziewczyny.

Popatrzyła na Jana ciągle lekko zamglonym wzrokiem. Chyba rzeczywiście alkohol zaczynał mocniej działać, wypiła przecież kilka kieliszków wódki. Patrzyła na gołego mężczyznę, wzrok skierowała w jego krocze, gdzie bujał się wielki kutas, podnoszący już swą głowę; uśmiechnęła się rozmarzona.

- To fajnie, bo mam ochotę na mężczyznę, a ty fajnie tańczysz i podobasz mi się!

- Ale chyba nie tak, jak Jurek? – Jurek to ten nauczyciel.

- Jesteś fajny, ale Jurek jest tylko jeden! – mówiąc to masowała jego sterczącego penisa.

- On też jest fajny! - stwierdziła patrząc Janowi w oczy.

- Kto? – spytał.

- Jak to, kto? Twój penis. Jest taki w sam raz, taki akuratny! Nie, on jeszcze rośnie! No, no, masz czym zaskoczyć dziewczynę... Boże, on jest wielki!

- Weszli do kabiny. Po szybkim prysznicu wskoczyli do łóżka. Bożena była doświadczoną kochanką, bardzo namiętną, doskonale wiedziała czego chce; wiedziała też, jak sprawić rozkosz mężczyźnie. Położyła się na brzuchu, wypięła jędrny tyłeczek w jego stronę.

- Wsadzałeś go kiedy w pupę?

- Tak, bywało, że w pupę też się wciskał. - Jan odpowiedział z radością

- No to na co czekasz? Nie chcę drugiego dziecka.

Wcale nie tak dawno słyszał to samo od Wandy, umówiły się, czy co?

Kochali się do rana, spenetrował wszystkie otworki w zgrabnym ciele Bożenki; tam gdzie mógł, tam wpychał swego przyjaciela, gdzie indziej wsuwał język, czy naślinione palce. W końcu dopuściła jego wielkie przyrodzenie do ciasnej, gorącej pipki. Rżnął ją zafascynowany jej ciasnotą, dawno nie wchodził w taką cipkę, musiała być dość długi czas bez mężczyzny... Skończył na długo przed wytryskiem, chciał, żeby Bożenka zaspokoiła go oralnie i w końcu doczekał się pieszczoty ze strony namiętnych, pełnych ust samotnej kobiety. Ssała go, masowała, aż wybuchnął w jej gardło. Jak większość kochanek nie nadążyła połykać, sperma spływała jej po brodzie, kapała na sterczący biust, na którym rozsmarowała go starannie.

- To najlepszy kosmetyk! Następnym razem spuścisz mi się na biust, bo to super maseczka!

- A kiedy będzie ten następny raz?

- Może jutro wieczorem? Jeszcze tylko dwa dni jestem sama, potem będzie moja mama, przywiezie dzieciaka.

Nie było następnego razu. Ale za to…

To było wczesnym latem. Piękna, słoneczna pogoda, temperatura nie za wysoka, taka w sam raz na wyjazdy. Jechał odwiedzić dawno nie widzianą rodzinę. Z założenia zabierał autostopowiczów – zawsze raźniej, czas szybciej mijał, a i porozmawiać było z kim. Tak było i tym razem. Przy rondzie na trasie wylotowej z miasta stało kilkoro młodych ludzi, więc zwolnił, wypatrując, kogo zabrać. Zatrzymał się przed dziewczynami w lekkich, zwiewnych sukienkach, idealnych na taką pogodę, a co najważniejsze – Jan był zagorzałym zwolennikiem takiej mody. Okazało się, że tylko jedna chce jechać, pozostałe dwie ją odprowadzały. Pojechali. Po wymianie kilku zdawkowych zdań, typu skąd i dokąd, a kto ona, a kto on – zaległa cisza. Jan dowiedział się, że dziewczyna uczy się w technikum, jest w ostatniej klasie, mieszka w bursie i chce być na weekend w domu. Jechali słuchając radia, gdzie trwała dyskusja – jak najbardziej „na temat”, czyli czy kierowcy powinni brać autostopowiczów, czy też raczej nie. Czy autostopowicze nie mają obaw wsiadając do czyjegoś auta? Czy wszyscy kierowcy zabierający przygodnych podróżnych są na tyle odpowiedzialni, że chcąc popisać się swymi niekiedy wątpliwymi umiejętnościami nie spowodują swą brawurową jazdą żadnej krzywdy sobie i pasażerom. Radiowi redaktorzy wespół ze słuchaczami doszli do wniosku, że w określonych przypadkach jest to dla obu stron nawet niebezpieczne. Któryś z redaktorów zastanawiał się, jakie jest prawdopodobieństwo trafienia na kierowcę zboczeńca, który mógłby skrzywdzić wiezioną autostopowiczkę. Jan popatrzył na swoją pasażerkę. Młoda dziewczyna, nawet nie brzydka, miła buzia, włosy obcięte jak u chłopaka, sylwetka wysoka i szczupła, miała bardzo zgrabne ciało, no, może za chudy tyłek – tyle zauważył, nim wsiadła z gracją do auta. Zaświtała mu w głowie dziwna myśl. Zapytał nagle:

- A co byś zrobiła, jakbym teraz skręcił do tego lasu?

Odwróciła głowę w jego stronę, popatrzyła na niego, otaksowała wzrokiem. Widocznie oględziny musiały wypaść pozytywnie, bo spytała z lekkim uśmiechem:

- A co, ubyło by mi czegoś?!

Jan zdębiał! Nie spodziewał się takiej odpowiedzi, absolutnie! Albo była pewna siebie i chciała pokazać, że nie obawia się żadnego „kozaka”, albo lubiła niespodziewany seks... „Taka jesteś cwana? Zobaczymy!” – pomyślał. Dłużej się nie zastanawiając skręcił w pierwszą przesiekę, patrząc na reakcję pasażerki. Ale jej wyraz twarzy nie zmienił się, nawet wtedy, kiedy zatrzymali się kilkadziesiąt metrów od drogi na małej, ukrytej wśród gęstych drzew polanie.

- Wysiadaj!

Wyszła z samochodu, obeszła go wokół i zbliżyła się do opartego o auto Jana z uśmieszkiem na twarzy. Popatrzyła mu w oczy długą chwilę, po czym opadła na kolana i rozpięła rozporek jego spodni, wydobywając z bokserek sterczącego już dość mocno penisa.

- Poczekaj – zaoponował – kąpałem się co prawda przed wyjściem z domu, ale to było godzinę temu!

- No to jest pan czystym mężczyzną, bardzo dbającym o higienę, prawda? A ja lubię taki naturalny zapach i smak faceta, tym bardziej faceta z... taką pałą! – mówiąc to zrobiła wielkie oczy, ale dosłownie wessała go do połowy w siebie.

Obrabiała kutasa Jana z wielką wprawą i zaangażowaniem. Ssała, lizała, leciutko przygryzała; masując trzon jedną dłonią, drugą drażniła jądra, głaskała je, delikatnie ściskała. Objęła jedną kulkę ustami, po chwili wessała drugą, masowała je językiem – było to super odczucie, Jan nie spotykał się zbyt często z takimi umiejętnościami

- Jesteś zajebista, - wysapał – rewelacyjnie to robisz.

- Tylko dobry nauczyciel i praktyka – cofnęła głowę z jego krocza – tak mówią u nas w szkole, inaczej nie będziesz dobra w żadnym fachu. - cmoknęła zaczerwieniony łepek. - Ma pan słodkiego kolegę, fajny, wielki jak wieża, super! Poza tym bardzo lubię wydepilowane krocze u mężczyzny, to najlepsze świadectwo, że naprawdę dba o higienę...

- Zwarli się w pocałunku. Dziewczyna oddawała pieszczoty z wielki żarem i zaangażowaniem, przy tym nie przestawała masować ciągle mokrego jej śliną kutasa. Jan na tyle, ile mógł sięgnąć ściągnął jej figi, wsadził palec w cipkę, dyskretnie powąchał. Nie było źle, nie znosił przykrego zapachu moczu, ale teraz cipka pachniała świeżością i mydłem kwiatowym, widocznie przed wyjściem z bursy brała kąpiel. Zaczął palcóweczkę, niezbyt mocno, nie za szybko wsuwał i wyciągał palce z coraz bardziej mokrej pipki. Oddech dziewczyny przyspieszył, zaczął przechodzić w głośniejsze sapanie, coraz mocniej zaciskała dłoń na kutasie, ruchy ręki stały się szybsze i urywane, jakby nie mogła nad nią zapanować. Jan ujął jej dłoń, przytrzymał, bał się, że za moment urwie ten wspaniały organ, zaczęło go też trochę boleć. Przez głowę ściągnął kretonową sukienkę, odpiął stanik, do końca zdjął figi. Przypatrywał się nagiej dziewczynie z zainteresowaniem. Jesteś piękna, wiesz? - znowu patrzył. Po chwili położył ją plecami na masce samochodu. Podniosła nogi, odsłaniając różową, łaknącą jego kutasa cipkę. Wtargnął w nią i zaczął mocno pracować. Zarzucił długie nogi na swe ramiona, rękami ugniatał niewielki biuścik, masował i szczypał sterczące sutki. Opuściła nogi, objęła go w pasie swymi szczupłymi udami, widocznie pozycja zaproponowana przez Jana nie była odpowiednia. Jęki dziewczyny, podrzucanie biodrami i zaciskanie mięśni w cipce przekonało mężczyznę, że niedługo laseczka wejdzie na szczyt podniecenia. Rzeczywiście, po kilku chwilach pasażerka krzyknęła głośno, jeszcze mocniej ścisnęła nogami jego biodra i zwiotczała nagle, ciężko oddychając. Po chwili otworzyła zamknięte cały czas oczy.

- Ale z ciebie ogier! Dawno nie miałam takiego orgazmu, to było super! - po seksie przeszła na „ty”.

Zsunęła się z maski samochodu, cmoknęła go w policzek, podniosła z trawy figi i sukienkę, ubrała się i siadła na swoim miejscu. Jan zdziwiony stanął obok niej.

- Ty doszłaś, a ja? Zaraz mi jajka pękną! - stał przed samochodem ze sterczącym kutasem w dłoni

Wyszła z auta, uklęknęła przed nim. Chwyciła ciągle stojącego penisa i zaczęła go ssać. Robiła to znowu z taką energią i wprawą, że w ciągu kilku chwil był maksymalnie wyprężony, gotowy do każdego działania. Jan żałował, że nie sprawdził drugiej dziurki, przecież uwielbiał seks analny. Wstrzymał więc dziewczynę, podniósł z kolan, odwrócił tyłem do siebie, nacisnął kark, jednocześnie biodra dziewczyny przyciągnął do krocza, powodując, że musiała pochylić się do przodu, wystawiając swój szczupły tyłeczek przed sterczącego kutasa. Autostopowiczka, żeby się nie przewrócić oparła się odruchowo o zderzak samochodu, jeszcze mocniej wypinając zgrabną pupę.

- Co chcesz robić? - spytała zaskoczona, odwracając głowę do tyłu – Chyba nie chcesz...

Nie skończyła pytania. Jan odsunął cienki pasek materiału na pośladek i nabił dziewczynę na swą dzidę. Wrzasnęła, próbowała się uwolnić od nacierającej pały, ale trzymał mocno szczupłe biodra.

- Nie szarp się, to nie będzie bolało. Masz super pipkę, ale twoja pupcia też jest rewelacyjna, gorąca i ciasna – Jan posuwał dupę swą metodą parowego tłoka, mocno i rytmicznie. - Nie wierzę, że jeszcze tak się nie bzykałaś.

- Kiedyś raz, ale strasznie bolało – dziewczyna ledwo wysapała odpowiedź, już nie wyrywała się Janowi

- Teraz też boli?

- Nie, nie boli, - wystękała – to nawet przyjemne, ruchaj mnie mocno, chcę tego, to jest super, tak, pompuj mnie, ruchaj, szybciej, szybciej, dochodzę, zaraz.... taaaak, mocniej, taaaak, TAAAK!!! – wrzeszczała targana kolejnym orgazmem.

Jan też czuł, że dochodzi, skończył więc penetrację tyłka, znowu odwrócił dziewczynę, zmusił ją, żeby uklęknęła i dosłownie wtargnął w jej sprawne usta. Gwałcił ją w buzię, a czując nadchodzący wytrysk nie panował już nad sobą. Trzymał mocno głowę nieznajomej laseczki między swymi udami, wpychał nabrzmiały penis ile się dało, nie zwracał uwagi, że ona się krztusi, dławi i robi coraz bardziej czerwona na buzi. Eksplodował w gardle, ryknął z rozkoszy, orgazm był tak silny, że upadł na trawę obok kaszlącej dziewczyny, tak jak ona nie mógł złapać oddechu.

- Zwariowałeś? Miałam się udusić? – wykrztusiła z siebie z wyrzutem – mało brakowało, a twoją spermę miała bym w płucach!

- Przepraszam, ale tak na mnie zadziałałaś. Powiem krótko – seks z tobą to istny kosmos, masz talent, dziewczyno!

- To teraz zawieź mnie do domu, dobrze? - udała obrażoną – a pupa długo cię nie zapomni!

- Jedziemy, tylko pokaż, gdzie mieszkasz. Jeśli chcesz, możemy powtórzyć, odświeżyć za kilka dni pamięć twej pupie.

- Pod sam dom mnie chyba nie zawieziesz, ale pokażę drogę. A do przypominania jest odpowiedni facet, nie musisz się fatygować.

Resztę podróży odbyli w milczeniu. Nie spotkał jej więcej, choć bardzo często pokonywał tę trasę i wypatrywał dziewczynę. Nie poznał nawet jej imienia…

Kolejne niespodziewane zakończenie podwożenia autostopowiczki miało miejsce kilka tygodni po pierwszej przygodzie. Pewnego dnia Jan wracał do domu w czasie silnej ulewy. Nie jechał zbyt szybko, warunki na drodze nie pozwalały na brawurę. Nagle w strugach deszczu dostrzegł jakąś postać wymachującą rękami i podskakującą na poboczu. Pierwszą myślą było, że to jedna z tak zwanych „tirówek”, dziewczyn, które kierowcom ciężarówek świadczą swe usługi przy drogach, ale kiedy zbliżył się do skaczącej postaci stwierdził, że jednak chyba za młoda do tej profesji, poza tym w takich warunkach tirówka by nie pracowała. Zatrzymał samochód, odblokował zamek i otworzył drzwi.

- Wskakuj, bo mi napada do środka – nakazał dziewczynie

Zwinnym susem znalazła się na siedzeniu pasażera.

- Jak dobrze, że pan stanął, zmokłam zupełnie, a nikt nie chciał mnie zabrać. Brali mnie za tirówę, czy co?

- Kierowcy obawiają się obcych na drodze, nigdy nie wiadomo, kto wsiądzie do auta. - stwierdził filozoficznie Jan

- A pan się nie obawia? - spytała, filuternie marszcząc mały, zgrabny , lekko zadarty nosek.

- Ciebie chyba nie muszę, prawda? - uśmiechnął się do dziewczyny, pomału ruszając z miejsca. - A dokąd to jedziesz?

- Cztery wioski dalej, uciekł mi autobus, chciałam iść pieszo, ale złapała mnie ta cholerna ulewa i przemokłam do gaci.

- Na tylnych fotelach leży czysty, świeży ręcznik, wytrzyj się nim do sucha, bo woda leci na siedzenie.

- Mogę? Dzięki – sięgnęła za siebie, wytarła włosy i zanim Jan się spostrzegł była bez bluzeczki.

- Zwariowałaś? Co robisz? Co za striptiz mi tu urządzasz?

- Chciałam się tylko wytrzeć, niech pan się nie obawia! - przypatrywała się mężczyźnie – a z pana jest fajny facet, przystojny! No i bardzo miły, bo mnie pan zabrał, będę się musiała jakoś odwdzięczyć. Cholerka, bluzka zupełnie mokra! Spodnie też jak ścierka, jeszcze pofarbują fotel, lepiej zdejmę, mogę?

- Ile ty masz lat dziewczyno? Siedemnaście? Osiemnaście?

-Skończyłam osiemnaście, a dlaczego pan pyta?

- Bo wyglądasz jak piętnastolatka.

- Mam małe cycki, prawda? Brat też mi to ciągle mówi, dlatego niekiedy proszę, żeby mi je masował, to ponoć pomaga.

- CO??? Brat masuje ci cycki? - Jan aż przyhamował z wrażenia.

- A co w tym dziwnego, przecież to brat, znam go od urodzenia. Jak byliśmy troszeczkę młodsi to latem całe dnie lataliśmy po ogrodzie nago. Widziałam, jak rośnie, jak dojrzewa, jest rok starszy. Teraz też, jak jesteśmy w domu sami, nie krępujemy się i chodzimy nago.

- Ciekawa rodzinka. A co na to rodzice? - Jan był coraz bardziej zaintrygowany

- Wyzywają nas, że już czas, żebyśmy spoważnieli, ale na szczęście nie wiedzą, że uprawiamy ten nasz seks, inaczej chyba by nas zatłukli! Ale co tam... Najważniejsze, że się pan zatrzymał, jakoś się odwdzięczę.

- Jak to, co to znaczy, że uprawiacie ten wasz seks? - spojrzał na dziewczynę wielkimi oczami.

- No, normalnie, niekiedy robimy sobie dobrze, masujemy się, liżemy...

Jan nie wiedział pierwszy chyba raz w życiu, co powiedzieć, tylko zerkał w stronę rozgadanej nastolatki. Rzeczywiście, biustu jak na ten wiek nie miała zbyt okazałego, choć cała reszta była ok. Ocenił, że ma prawie metr sześćdziesiąt wzrostu. Szczupłe ramiona, trochę chude, ale całkiem zgrabne nogi, niesamowicie kształtna, lekko wypięta pupa, buzia roześmiana, dziewczyna miała piękne oczy i uroczy uśmiech.

- Jak masz na imię?

- Milena – ciągle uśmiechała się radośnie, całą ładną buzią.

- A ja jestem Jan. - uścisnęli sobie dłonie – jesteś bardzo ładna, Mileno.

- Żartuje pan – zarumieniła się lekko – jestem normalna dziewucha ze wsi.

- No to gratuluję, jeśli ty jesteś normalna, to jak wygląda u was ta najładniejsza? Miss Europa? - zażartował – Wysadzić cię w jakimś konkretnym miejscu?

Przyglądając się dziewczynie na tyle, na ile pozwalało prowadzenie auta, Jan poczuł jakieś ruchy w swoich spodniach. Co tu dużo mówić – podobała mu się ta chuda nastolatka, bo i ta buzia, figura i te oczy... Milena chyba dostrzegła zmiany w kroczu kierowcy, bo coraz częściej tam zerkała, zaciekawiona, co kryje się w spodniach przystojnego mężczyzny.

- A wie pan, tak jak mówiłam, mamy ten nasz seks, nie tylko chodzimy nago, ale może dokładniej chce pan wiedzieć co robimy? To powiem – sama odpowiedziała sobie na pytanie, spoglądała Janowi w oczy, kiedy ten, zaintrygowany laseczką, raz po raz odwracał głowę w jej stronę

- Przyłapałam go jakiś czas temu, jak walił sobie konia, męczył się przy tym okropnie, to mu pomogłam i od tamtej pory pomagamy sobie wzajemnie, jak któreś z nas ma ochotę na seks!

- No, domyślam się, brat masuje ci cycuszki, żeby urosły, mówiłaś już.

- Ale po masażu odwdzięczam się Radkowi tak, jak on lubi.

- A co lubi twój brat?

- Bardzo lubi lizać moją muszelkę, a ja uwielbiam ssać jego kutaska, aż do wytrysku, lubię smak jego spermy – spuściła oczy, lekko zawstydzona.

- Hmmm. Nie wiem, co powiedzieć, bzykasz się z bratem? Szokuje mnie to, bo to chyba nie jest normalne!

- Nie, nie bzykamy się, tylko liżemy, jestem ciągle dziewicą! Nie chcę ciąży, tym bardziej z własnym bratem, no co pan!

- No to rzeczywiście ulżyło mi, że tylko się liżecie – odpowiedział z ironią w głosie – Gdzie cię konkretnie wysadzić?

- Zaraz panu pokażę, jeszcze kawałeczek.

Deszcz przestał padać już kilka kilometrów wcześniej, droga była na tym odcinku sucha, szybko zbliżał się wieczór. Jan włączył światła mijania. Myślał o seksie siostry z bratem, wyobrażał ją, jak leży z rozłożonymi nogami, a język chłopaka penetruje jej dziurkę. Ten obraz spowodował, że kutas stanął Janowi prawie na baczność, na szczęście ukryty w spodniach i zakryty koszulą; Jan zawsze tak chodził, z koszulą na zewnątrz, nie w spodniach, od kiedy w zupełnie niespodziewanych okolicznościach doznał potężnego wzwodu i cała głowica wylazła ze spodni na świeże powietrze. Ale był wstyd!

- O, tutaj w prawo może pan skręcić – głos dziewczyny sprowadził go do rzeczywistości – tu, tu w prawo jest taka polana, proszę tutaj stanąć.

Rzeczywiście, za ścianą drzew zobaczył ładną leśną polanę. Duża wiata ze stołami i ławkami, kilka miejsc parkingowych otoczonych płotem z belek były miejscem odpoczynku dla podróżnych. Jan kilka razy jechał tą trasą, ale nigdy nie widział żadnego znaku przy drodze, który wskazywał by na ten parking. Zatrzymał samochód.

- Tutaj wysiadasz? Daleko masz stąd do domu?

- Do domu mam jakieś trzy kilometry, ale dalej nie ma już żadnego miejsca takiego, jak to. Mówiłam, że się odwdzięczę – odpięła pas, przechyliła się w stronę kierowcy, położyła dłoń na jego kroczu.

– Widzę, że oczekuje pan tego... - przez spodnie uścisnęła stojący penis.

Sprawnie rozpięła rozporek, wyłuskała kutasa na wierzch, uśmiechnęła się.

- Jezu, jaki on ładny i taki wielki! Radek ma dużo mniejszego, niż pan. Jejku, jakie ma żyłki – wodziła palcem po stojącej pale – i jak się ładnie pręży. Stój, kochany, stój, Milenka zaraz się tobą zajmie – mówiąc to ledwo objęła główkę penisa ustami. - Matko, on ciągle robi się coraz większy! Ale ma pan sprzęt w spodniach – patrzyła na Jana z uznaniem i zdziwieniem.

Jan siedział jak zamurowany. Sytuacja bawiła go, mimo wszystko jednak czul się trochę zażenowany, ale jednocześnie bardzo podniecony i ciekaw, co będzie dalej. Odpiął swój pas bezpieczeństwa, wygodniej usadowił na siedzeniu, ściągnął spodnie trochę niżej, niż zrobiła to dziewczyna. Czuł na swym rumaku gorące usta Mileny, a na udach zimne, mokre włosy dziewczyny. Pogłaskał te mokre włosy, sięgnął dłonią w stronę jej pupy.

- Nie, niech pan nie wkłada tam ręki – dziewczyna oderwała się od jego krocza – mam okres, nie może mnie pan wylizać.

- Ale ja nie chciałem cię lizać po cipce, tylko pogłaskać po pupie – uścisnął jędrny, gładki, aksamitny pośladek i dał lekkiego klapsa.

- Głaskać pan może... glu, glu, glu – dziwne dźwięki wydobyły się z jej gardła zapchanego sztywną pałą.

Dziewczyna wiedziała, co robić, żeby zadowolić mężczyznę, widocznie brat dobrze ją wyszkolił. Onanizowała go ustami, pomagała sobie rękami. Ssała go, lizała; ssała i lizała jądra, trzepała szybko ręką, żeby za chwilkę mieć go głęboko w gardle. Jan przymknął oczy i dał się ponieść podnieceniu. Bawił się jej pupą, gładził aksamitną skórę pośladków. Naślinił palec i spróbował wepchnąć go w odbyt Mileny. O dziwo, nie cofnęła się, nie zareagowała. Czuł, że zbliża się do wytrysku, a nie chciał tego jeszcze.

- Milenko, mam pomysł – oderwał głowę dziewczyny od kutasa – chcesz mi się naprawdę odwdzięczyć?

- No przecież to cały czas robię! - nie puszczała penisa, cały czas trzymała go w dłoni. - przecież był pan we mnie, starałam się jak mogę najlepiej, robię panu loda nawet dość głęboko, prawda? Nie podoba się panu to, co robię? Radek mnie zawsze chwali!

- Jesteś w tym mistrzynią, możesz mi wierzyć, ale chciałbym być w tobie z drugiej strony - klepnął ją w pośladek.

- Przecież mówiłam, że mam okres.

- Pamiętam, dlatego chciałem wykorzystać twoją drugą dziurkę!

- Drugą dziur... No co pan! Nigdy w pupie nic nie miałam! - jej oburzenie nie miało granic – Co pan sobie wyobraża!

- Wyobrażam sobie, jak wpycham swego kutasa w twoją dupcię! W ten prosty sposób poznasz, co to seks analny, przeżyjesz może ciekawy orgazm, nie stracisz dziewictwa, nie zajdziesz w ciążę, a ja będę miał okazję bzyknąć śliczną, młodą kobietę! Proste prawda?

- No wie pan, jak pan to sobie wyobraża? - Jan z zadowoleniem zauważył. że już nie była taka stanowcza i oburzona – mam wypiąć goły tyłek, a pan tak po prostu będzie mnie w niego ruchał?

- Mniej więcej tak by to wyglądało - uśmiechnął się do dziewczyny.

Milena długo patrzyła mężczyźnie w oczy. Po dłuższej chwili pomału, nie przestając go obserwować odsunęła się od niego i… zdjęła figi.

- Nie poplamię fotela, bo mam tampon w cipce.

- Jak masz tampon, to może nie masz już dziewictwa? Sprawdzałaś? - zażartował.

- Pani ginekolog sprawdzała i pokazała, jak bezpiecznie je wkładać.

- Przejdźmy do tyłu, tam jest znacznie więcej miejsca – zaproponował.

Dziewczyna wyszła z samochodu i przeszła do tylnej części, Jan obszedł auto z drugiej strony. Wcześniej zdążył zdjąć spodnie i teraz pół nagi stał przed dziewczyną. Popatrzyła na sterczącego kutasa, uklęknęła przed nim.

- Muszę go jeszcze posmakować bardzo mi się podoba – mówiła liżąc twardą pałę – jak pan myśli, Radkowi też kiedyś taki urośnie?

- Pewnie tak, jeśli będzie odpowiednio często go używał – przydusił głowę Mileny do swego krocza.

Kiedy zaczęła się krztusić – puścił

- Chodźmy do samochodu, jeszcze nas kto zobaczy – zaproponował.

- Już prawie zupełnie ciemno, kto by tu miał być, to niezbyt uczęszczany parking, drogą też jeździ bardzo mało aut, dlatego tak zmokłam! A nawet, jakby ktoś chciał tutaj wjechać, to będzie widać światła i zdążymy się schować - odpowiedziała rezolutna nastolatka

- Nie chodzi o mnie, tylko o ciebie. Zobaczy cię kto znajomy i będzie afera.

- Nikt mnie nie zobaczy, do najbliższego domu jest prawie kilometr.

- Jak chcesz – podniósł dziewczynę z kolan i przycisnął do siebie. Zwarli się w długim pocałunku, poczuł smak swego penisa.

Przypomniał sobie poprzednią autostopowiczkę, którą zerżnął w lesie kilka tygodni temu. Zastosował ten sam trik. Odwrócił dziewczynę tyłem do siebie, przyciągnął jej drobne pośladki do swego krocza a ręką nadusił mocno kark Mileny, dzięki czemu stała pochylona z wypiętym tyłeczkiem. Podobnie jak tamta oparła się rękoma o zderzak, odwróciła głowę do Jana.

- Ale nie będzie bolało? - zapytała z obawą w głosie.

- Zrobię wszystko, żebyś miała maksimum przyjemności – pochylił się i splunął na brązową dziurkę. - Jeśli mocno zaboli po prostu powiedz, nie będziemy robili nic na siłę, nie mam zamiaru cię gwałcić!

Ujął w dłoń swego niezawodnego do tej pory przyjaciela, posmarował go obficie śliną i zbliżył do celu. Naślinił palce, wsunął w dziurkę jeden, poruszał nim trochę, wsunął drugi, lekko rozszerzył odbyt. Milena nie reagowała, czekała na ciąg dalszy, palcowanie pupy sprawiało jej niespodziewaną przyjemność. Jan znowu naślinił pupę i kutasa, bez pośpiechu, wolno zaczął wciskać go w ciasną dziurkę. Milena drgnęła, syknęła, spojrzała przez ramię na mężczyznę, ale nie uciekła z biodrami. Jednak ciekawość i chęć przeżycia czegoś nowego i nieznanego zwyciężyły nad obawą. Początek czerwonej głowicy był już między pośladkami, napotkał jednak na bardzo duży opór.

- Nie ściskaj pośladków, rozluźnij się całkowicie, wtedy nie będzie bolało – poinstruował dziewczynę.

- Staram się, ale jednak trochę się boję – wyszeptała cała spięta.

- Chyba cię nie boli, prawda? Jeśli się rozluźnisz, będzie tylko miło i bardzo przyjemnie – jeszcze raz zmoczył śliną członek, przy okazji podrażnił palcami łechtaczkę, pogłaskał pipkę po nie przystrzyżonych, mięciutkich lokach na łonie.

Przytrzymał mocno szczupłe biodra, klepnął dość mocno jędrny pośladek, za chwilkę drugi. Dziewczyna nie reagowała, przystąpił do akcji...




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Jan Sadurek

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach