Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





ONE czesc 12

 Popchnął kutasa na kilka milimetrów, opór był znacznie mniejszy. Znowu pomału kilka milimetrów. Nagle stało się coś niespodziewanego. Milena szybko odepchnęła się od zderzaka i mocno naparła pupą na wchodzącego w nią penisa. Ten wskoczył do środka, dziewczyna krzyknęła głośno i… zaczęła sama nabijać się rytmicznie na pulsującą w jej wnętrzu pałę. Znowu odwróciła głowę, popatrzyła z uśmiechem na mężczyznę.

- Trochę zabolało, ale tylko sekundę, teraz jest… tak... inaczej... Ale jest to bardzo przyjemne...

- Poczekaj chwilkę, zaraz będzie jeszcze przyjemniejsze – Jan odpowiedział uśmiechem.

Teraz nie zważał na nic. Ciągle trzymał mocno dłońmi szczuplutkie bioderka i począł mocno pompować pupę dziewczyny. Nieznany do tej pory rodzaj seksu spodobał się laseczce, wzdychała głośno, pojękiwała w rytm ruchów mężczyzny. On wszedł w swój rytm tłoka parowego – mocno i równo ruchał dupę autostopowiczki. Jej jęki stały się coraz głośniejsze, oddech szybszy, czuł, jak napina się całe jej drobne, młode ciało. Wiedział, że nadchodzi orgazm, sam też już był bliziutko. Jeszcze przyspieszył, wzmocnił ruchy, słyszał mlaskanie jąder obijających się o ciągle mokrą cipkę. Milena wrzasnęła, właściwie zacharczała głośno, w jej gardle gotował się jakiś zwierzęcy skowyt. W tym momencie Jan trysnął do gorącej pupy. Wyrzucił z siebie kilka porcji spermy, po chwili puścił dziewczynę. Opadła na kolana, podparła się rękami, cała podrygiwała, sapała i jęczała. Z jej pupy wypłynęła stróżka białej galaretowatej piany. Odwróciła się do mężczyzny, popatrzyła na niego jeszcze błędnym wzrokiem.

- Matko! Teraz wreszcie wiem, co to prawdziwy orgazm – wysapała cicho – Janku, daj mi go jeszcze polizać.

Nie zwrócił uwagi, że mówi mu po imieniu. Taki orgazm, jaki miał w tym młodym, zgrabnym tyłeczku wart był wszystkiego, mogła go nazywać, jak chciała. Milena objęła ustami pomału opadającego fiuta i wyssała z niego resztę spermy.

- Mówiłam, że lubię sten smak, prawda? Ale ty smakujesz inaczej, niż Radek

- Bo każdy smakuje inaczej, nawet ten sam facet może być słodki, słony, kwaśny, to zależy od diety.

Wstała z kolan, otrzepała się, położyła dłoń na pupie, przeciągnęła nią po rowku i powąchała.

- Ile tego jest, ciągle kapie! Pachnie inaczej, niż ty – zauważyła.

- Bo to jest mój zapach pomieszany z zapachem śluzu w twojej pupie. Proszę, masz ręcznik, wytrzyj zadek i ubierz się.

- Muszę Radkowi powiedzieć, żeby tak jak ty ogolił sobie jajka, jesteś tam taki gładki i czysty, nic nie wchodzi między zęby. Ja się już niekiedy depiluję, robię sobie różne fryzurki, to on niech też to zrobi.

Jan patrzył na gołą Milenę, podziwiał to młode, fantastyczne ciało. Poczuł, że znowu będzie za kilka sekund gotowy do kolejnego numerku. Chwycił dziewczynę za kark, przyciągnął do siebie, zwarli się w pocałunku, oplotła go ramionami, mocno przywarła do mężczyzny. Objął dłońmi oba pośladki, podciągnął młodą laseczkę do góry, przesunął ręce pod uda, uniósł na wysokość swoich bioder. Poprawił uchwyt, teraz trzymał ją pod kolanami, które spoczywały w zagięciu łokci jego rąk, dłonie położył na łopatkach młodziutkiej kochanki. Podniósł ją jeszcze wyżej, tak, że pupa znalazła się nad głowicą sterczącego kutasa i pomału zaczął opuszczać szczupłe biodra. Poczuł, że kutas wchodzi w pupę, mokrą i śliską po jego poprzedniej bytności. Milena jeszcze mocniej objęła mężczyzną ramionami. Jan podnosił i opuszczał podnieconą do granic dziewczynę, jego kutas wypełniał zgrabny tyłeczek. Nie trwało to już długo, orgazm osiągnęli dokładnie w tym samym momencie; doznanie było tak silne, że przewrócili się na trawę. Leżeli w bezruchu obok siebie, patrzyli sobie w oczy. Pierwsza odezwała się Milena.

- Ale ty umiesz ruchać! Nawet nie słyszałam, że tak można, a ty to wszystko stosujesz... Twoja żona musi być zachwycona – wyszeptała, cały czas dysząc.

- To wszystko kwestia wprawy i treningu. Ale z ciebie to też niezłe ziółko! A żony nie mam... - odpowiedział również szeptem

- Drugi orgazm był jeszcze lepszy, niż ten pierwszy... Ciekawe, kiedy przeżyję znowu coś takiego... - pocałowała Jana w policzek i podniosła się z trawy – jedźmy, robi się chłodno

Ubrani weszli do samochodu. Jan włączył silnik, zapalił światła i pomału wyjechał na drogę. Milenie usta się nie zamykały, choć zauważył, że zmienił się jej ton głosu, stał się jakby bardziej matowy, trochę rozleniwiony.

- Nie spodziewałam się, że to może być tak przyjemne! Okropnie się bałam, choć starałam się, żebyś tego nie zauważył. Ale zaskoczę Radka! Poproszę go, żeby wymasował mi cycuszki, potem jemu zacznę robić loda, ale złapię go za kutasika i wprowadzę sobie w pupę. Przedtem oczywiście czymś sobie nasmaruję dziurkę, może jakimś żelem, żeby nie bolało – marzyła głośno.

-Takich żeli jest cała masa, pytaj w aptece – poradził Jan.

Sięgnął do portfela, wyjął banknot stuzłotowy, podał dziewczynie. Popatrzyła na niego z oburzeniem

- Za kogo pan mnie bierze, nie jestem dziwką! - jej gwałtowny protest przybrał oficjalną formę - Spodobał mi się pan, chciałam się panu odwdzięczyć za zabranie mnie z drogi w czasie tej ulewy, a pan mi daje kasę? To świństwo z pana strony, jakbym nie chciała seksu z panem to i tak nic by mi pan nie zrobił! - wykrzykiwała zezłoszczona i odwróciła twarz w stronę bocznej szyby, żeby nie mógł na nią patrzeć.

- Jan próbował przeprosić oburzoną nastolatkę, ale nic do niej nie docierało, wzburzona nie słuchała jego słów, ciągle coś mruczała pod nosem, słyszał tylko „pan”, „panu”, „panem”.... Nagle ostro zahamował. Pasy uchroniły Milenę przed wpadnięciem na przednią szybę. Przerwała swój cichy monolog i popatrzyła zdziwiona na kierowcę.

- Co pan robi?

- Nic, usiłuję cię przeprosić, ale nie słuchałaś. Przepraszam za tę stówkę, naprawdę, nie miałem nic złego na myśli, chciałem w jakiś sposób podziękować tobie za cudowne chwile w twej buzi i w pupie, obie są doskonałe w tym co robią, naprawdę - tłumaczył się trochę zmieszany swą propozycją finansową.

- Chcesz mnie przeprosić – znowu byli na „ty” - dam ci możliwość – chytry uśmieszek nie schodził z jej ślicznej buzi.

- No to mów, bo naprawdę chcę, żebyś się nie gniewała na mnie.

- No dobrze, powiem wprost – cały czas się uśmiechała – jestem głodna i proszę, żebyś mnie nakarmił.

- OK, pojedziemy do jakiegoś baru, kilka kilometrów stąd jest fajny zajazd to...

- Nie, nie tak – nie pozwoliła Janowi skończyć – chcę, żebyś mnie nakarmił swym kutasem, on mi się naprawdę podoba jest taki... taki... - szukała odpowiedniego określenia – taki męski, a nie młodzieżowy, jak u Radka... - przechyliła się w jego stronę, złapała za krocze.

- Pomalutku, poczekaj, zjadę gdzieś na bok, na jakiś inny parking, czy pobocze.

Zatrzymał auto w bezpiecznym miejscu, włączył światła postojowe, rozpiął rozporek. Po poprzednim seksie nie założył bokserek, więc lekko uwiędły penis znalazł się natychmiast w jej buzi. Milena nie potrzebowała wiele czasu, żeby ogier wysoko podniósł swą głowę. Swymi poczynaniami ponownie udowodniła Janowi, że w fellatio jest mistrzynią. Poza tym ta mała gaduła cały czas bardzo go podniecała, miała w sobie niesamowity seksapil. Obrabiała kutasa po mistrzowsku, nie zapominając o jajkach. Nie wytrzymał długo, wystrzelił w usta dziewczyny. Choć ładunek był dużo mniejszy, niż za pierwszym razem, ale i tak musiała połknąć sporą porcję spermy, z którą doskonale sobie poradziła. Na koniec possała jeszcze chwilkę, potem przyglądała się penisowi, jak pomału opada. Uśmiechając się gładziła delikatnie opuszkami palców ledwo widoczne w mroku kabiny żyłki. Ostrożnie położyła go na udzie właściciela tego sprzętu i wyprostowała się.

- Teraz możesz mnie odwieźć do domu.

- Ruszyli z miejsca, ujechali kilkaset metrów, kiedy dogonił ich… policyjny radiowóz. Policjant „neonami”, syreną i świecącym lizakiem nakazał kierowcy zjechać na bok. Podszedł do zatrzymanego pojazdu, przedstawił się, poprosił o dokumenty. Poświecił latarką do wnętrza kabiny, popatrzył na dziewczynę.

- Czy coś się stało, że staliście państwo na poboczu? - zapytał - Z daleka widać było wasze auto, ale dość długo stało, ruszyliście dopiero, kiedy podjechaliśmy bliżej

- Nie wiedziałem, że za nami jedzie radiowóz, z daleka po ciemku nie sposób cokolwiek zobaczyć. Ale byliście dość daleko, więc nie stworzyłem zagrożenia.

- Włączył się pan do ruchu prawidłowo, pytam o tę młodą osobę obok.

- To moja siostrzenica, zawożę ją do domu, tutaj niedaleko, w następnej wiosce. A pan myślał, że z kim jadę?

- Siostrzenica... To po co staliście tak długo?

- Musiała wyskoczyć w krzaczki, nie dojechalibyśmy bezpiecznie do domu, była by mała awaria.

- Ale długo to trwało...

- Panie aspirancie, - Jan przerwał policjantowi – ma pan jakieś pytania dotyczące samochodu, lub dokumentów? Prywatne, rodzinne sprawy nie powinny pana interesować.

Policjant zrobił głupią minę, oddał dokumenty i życzył szerokiej drogi. Jan popatrzył z uśmiechem na dziewczynę, wrzucił bieg, odjechali niespiesznie, spoglądając w lusterka wsteczne.

- Dobrze, że założyłaś tą mokrą koszulkę, bo by była chryja – ponownie uśmiechnął się do dziewczyny

- Dobrze, że ty zdążyłeś schować kutasa do spodni – roześmiała się perliście – ale teraz naprawdę zawieź mnie do domu, bo chyba jadą za nami. Pokażę ci, gdzie mieszkam i tam mnie wysadzisz.

Kierowany wskazówkami dziewczyny szybko dojechał do celu. Milena przechyliła się w jego stronę, cmoknęła w policzek i wyskoczyła z auta. Koło furtki zatrzymała się i pomachała patrzącemu za nią mężczyźnie. Jan kiwnął ręką, popatrzył w lusterku na zbliżający się radiowóz, przepuścił go i odjechał. Jak wszystkie inne – Milena została tylko pięknym wspomnieniem...

Pewnego dnia odwiedził Jana kolega, Adam, z którym kiedyś pracował. Adam był kilka lat młodszy od niego i co tu kryć – męską urodą nie grzeszył. Co prawda był dość wysoki i w miarę przystojny, ale – jak mawiał klasyk - „z twarzy podobny zupełnie do nikogo”. Jan mieszkał wtedy sam, żona pojechała z dziećmi do swej matki. Adam zaproponował mały rajd po okolicznych knajpkach, co było bardzo ciekawą propozycją, więc zgodził się natychmiast. W którejś kafejce zobaczyli przy stoliku dwie samotne kobiety. Starszą znał z widzenia, miała około 40 lat, niebrzydka brunetka z dużą pupą i ładnym dekoltem. Na imię miała Grażyna, to wiedział. Młodszą dwudziestodwulatkę Jolę już kiedyś kilka razy podwoził do domu, mieszkała kilka kilometrów za miastem. Raz nawet zdarzyło się złapać ją przypadkowo za w sumie fajny biust i pomacać cipkę, a choć nie było odmownej reakcji – zrezygnował z dalszych działań; dziewczyna była zbyt wstawiona. Panowie przysiedli się do stolika zajmowanego przez kobiety, zaproponowali drinka. Zostali powitani bardzo radośnie, tymbardziej, że dziewczyny były już po kilku głębszych kieliszkach likieru, czy czegoś podobnego. Jan nie próżnował.

- To co, zmieniamy lokal? - pytanie raczej retoryczne, tym bardziej, że do kafejki wlała się fala bardzo hałaśliwej młodzieży.

- A co proponujesz? - spytała starsza z pań, Grażyna.

- Odwiedzimy pawilon, kupimy coś do picia i lecimy do mnie.

- Co chcesz kupić? - teraz młodsza zadawała niepotrzebne pytania.

- A co sobie zechcecie. Jakieś dobre wino, może Martini?

- Martini może być, jak najbardziej! - Jola była zachwycona.

Wkrótce odpowiednio zaopatrzeni wchodzili do mieszkania Jana. Nie hałasowali zbytnio, bo – wiadomo – sąsiedzi! Panie siadły do stołu, panowie w kuchni przygotowali szybką przekąskę i popitkę. Adam:

- Wystarczy jeden kartonik?

- Oczywiście, ile możesz dymać? - Jan zdziwiony.

- No, kilka razy przez noc pewnie się uda.

- No to OK, w opakowaniu jest dwanaście prezerwatyw o smaku truskawkowym.

- Aaaa! To dlatego pytałeś, czy lubią truskawki!

- Oczywiście!

Otworzył butelkę z Martini, upił kilka głębszych łyków. Dał wypić kumplowi. Adam zdziwiony patrzył, co Jan wyprawia. A on uzupełnił brakującą ilość trunku czystym spirytusem! Poszli do pokoju. Z biegiem czasu atmosfera rozluźniała się coraz bardziej. Ktoś zaproponował tańce, włączyli magnetofon. Jan doskonale wiedział, którą taśmę puścić, żeby idealnie nadawała się do tego wieczoru. Po chwili dwie przytulone do siebie pary kołysały się w rytm muzyki. Adam tańczył z Jolą, Grażyna wtulała się w Jana.

- Ale nie zostawisz mnie wieczorem? - słyszał cichy szept kobiety.

- Dlaczego miałbym cię zostawić? - zdziwił się trochę.

- Bo ona jest młodsza, ma ładne nogi i fajny biust!

- Hmmm. Więc dajesz mi do zrozumienia, żebym przeleciał ciebie, nie Jolę...

- Tak, chcę seksu – położyła dłoń na jego kroczu – ty widzę też. Oooo, co tam ukrywasz? Musisz mieć wielkiego zaganiacza!

- Ja zawsze chcę. Poza tym stawiam na doświadczenie i umiejętności, a tych chyba tobie nie brakuje, prawda?

- Przekonaj się! - pocałowała go namiętnie, masując przez spodnie sterczącą pałkę.

Adam poszedł do kuchni, Jola za nim, więc poszli z Grażyną do drugiego pokoju. Popchnął ją na tapczan.

- Powiem tylko raz. Kiecka w górę, gatki w dół!

- Ale... Nie ma „ale” - przerwał – każde nieposłuszeństwo to solidny klaps na gołą pupę!

- O! A ja jestem taka niegrzeczna!

Plask, plask! Mocno uderzył w oba pośladki, nawet pomyślał, czy nie przesadził z siłą klapsów. Na pupie natychmiast pokazało się odbicie jego dłoni.

- Tak! Tak lubię, możesz nawet mocniej! - wyszeptała, a Jan zaskoczony popatrzył na Grażynę.

- Na co czekasz, a drugi klaps? Lubię to, czy to takie dziwne?

- Jak chcesz – uderzył jeszcze kilka razy, ostatnie uderzenia były naprawdę mocne.

Grażyna tylko głośno stękała i jeszcze bardziej wypięła się w jego stronę. Oczy miała lekko przymknięte, jakby nieprzytomne. Mężczyzna wprawnym ruchem zsunął jej figi, rozpiął swój rozporek i nie zdejmując spodni wtargnął w mokrą cipkę. Po kilku szybkich ruchach wycofał się.

Założyć gumkę, czy zabezpieczasz się?

Możesz być spokojny, biorę tabletki – patrzyła łakomym wzrokiem na jego rozporek...

Jan odpiął pasek, zrzucił z siebie ubranie, odwrócił Grażynę na brzuch, splunął na pupę i wszedł w jej kakaowe oczko jednym silnym ruchem. Stęknęła głośno, ale nie zaprotestowała. Posuwał ją w tyłek, okraszając swoją akcję siarczystymi klapsami, tak, że po kilku minutach cała pupa była mocno czerwona, poprzecinana śladami jego palców. Kobieta głośno oddychała, momentami popiskiwała. W pewnej chwili znieruchomiała i ucichła. Zaskoczony zatrzymał się na chwilkę, ale poczuł, że jej całe ciało zaczyna drżeć. Wzmógł działanie, jego ruchy były szybkie i mocne, jądra odbijały się od nabrzmiałej pipki. Poczuł, że dochodzi. Chwycił mocniej Grażynę za biodra i wbił się w nią do samego końca. Wystrzelił nasieniem jak z hydrantu, poruszył się jeszcze kilka razy, z każdym ruchem wyrzucając z siebie porcję spermy. Zaciskając zęby, żeby nie wrzasnąć skończył z głośnym westchnieniem. Zaczął obserwować reakcję kochanki. Jej drgawki stawały się to coraz mocniejsze, drżała całą sobą, za chwilkę aż podskakiwała na tapczanie. Twarz kobiety wykrzywił dziwny grymas, oczy „uciekły” w głąb głowy, usta miała rozchylone jak w czasie krzyku... Zdążył złapać poduszkę (jak zwykle zbawienną!) i nakryć głowę w ostatniej chwili. Zaczęła wrzeszczeć i trząść się, zaciskając dłonie na jego ramionach. Po kilkunastu sekundach uspokoiła się, tylko szybko i głęboko oddychała. W tym momencie do pokoju wpadł Adam z Jolą.

- Co tu się dzieje? - Adam był poruszony – zarzynasz ją, czy co?

- Daj spokój już jest OK, to był tylko orgazm!

Jola stała za Adamem i patrzyła dziwnie się uśmiechając.

- Ja też bym tak chciała...

- No to chodź, pokażę ci jak to się robi – Adam był bardzo chętny, tym bardziej, że stłumiony wrzask Grażyny przerwał jego zabiegi wokół biustu dwudziestolatki.

- Ale ja nie z tobą, ja chcę z nim – wskazała na Jana

- A co, lepszy jest? - oburzył się Adam – skąd wiesz, jaki ja jestem?

Nie wiem, jaki ty jesteś, wiem, że on umie doprowadzić do mega orgazmu, chyba widziałeś i słyszałeś przed chwilą, prawda?

Nikt nie zwracał uwagi na Grażynę, która pomału dochodziła do siebie. Patrzyła na towarzystwo, jakby pierwszy raz ich widziała. Wypity alkohol i przeżyte przed chwilą emocje zbiły ją zupełnie z tropu, jeszcze nie zaczynała trzeźwieć.

- Co to było przed chwilą? Co mnie tak tyłek boli? Zerżnąłeś mnie w niego, prawda? Ale miałam odlot, nie ma co! A wy co się tak gapicie? Ty, młody – to do Adama – też tak umiesz jak on? - spytała zaczepnie

- Jeśli chcesz się przekonać, to chodźmy do dużego pokoju – chłopak nie stracił rezonu.

- No to chodź, cwaniaczku – Grażyna podniosła z podłogi majtki, złapała Adama za fujarę i z pupą czerwoną jak pawian pomaszerowała tam, gdzie Adam mówił – do dużego pokoju.

- Adam, nie potrzebujesz gumek, ale w dupsku może mieć ślisko, byłem tam – Jan popatrzył na wychodzącą parę.

Jola stała oparta o futrynę drzwi i patrzyła wielkimi oczami na gołe przyrodzenie naszego bohatera dyndające między nogami.

- A on nadaje się jeszcze do użytku? - uśmiechnęła się pokazując palcem zwisający penis – Ale Grażyna miała czerwoną dupę! Wlałeś jej?

- Tak, trochę. Lubi ponoć silne klapsy, a ty?

- Nie wiem, nie miałam okazji spróbować.

- Wiesz co? Mam pomysł. Adamowi i Grażynie nie będziemy przeszkadzali – dobiegały ich odgłosy szalonego seksu, jęki kobiety i sapanie chłopaka – idź do łazienki, weź szybki prysznic w wannie, ja tam zaraz przyjdę z ręcznikiem i powiem ci, jaki to mam pomysł.

- No, brzmi interesująco, zaciekawiasz mnie! - Jola zaczęła zdejmować z siebie ubranie.

Zgodnie z tym, co wcześniej mówiła Grażyna – Jola miała bardzo fajny, choć niezbyt obfity biust i bardzo zgrabne nogi. Twarz raczej przeciętna, trudno było zauważyć ją w tłumie, ale miała ładne oczy i bardzo miły uśmiech. No i miała zaletę podstawową – była młoda! Patrzył z zainteresowaniem na to jędrne, gładkie, bardzo fajne ciało i zastanawiał się, jak z niego skorzystać. No i wymyślił. Ponieważ był już po niesamowitym seksie i orgazmie z Grażyną – nie musiał się śpieszyć. Poszukał duży, świeży ręcznik, wszedł do łazienki. Jola była już w wannie, więc też wszedł do niej, usiadł za dziewczyną. Namydlił dłonie i zaczął myć młode plecy. Zaczął masować barki, ramiona, w końcu położył ręce na zupełnie zgrabnych, choć niezbyt dużych piersiach. Poczuł pod palcami sterczące sutki, uszczypnął je lekko, pomasował delikatnie brodawki. Jola westchnęła i pochyliła się do tyłu, oparła plecy na jego torsie. Sięgnęła za siebie chwyciła jego członek i zaczęła go onanizować. Jan położył dłoń na cipce, wyczuł guziczek łechtaczki, nacisnął delikatnie. Dziewczyna drgnęła i zacisnęła rękę na penisie. Pomyślał, że to już czas, wyjął korek z wanny i włączył prysznic. Spłukał dokładnie oba ciała i wytarł do sucha. Przeszli do małego pokoju, położyli się na łóżku. Jola złapała go znowu za jego sterczącego już przyjaciela i mocno zacisnęła dłoń. Cofnął jej rękę.

- Nic nie rób, teraz pokażę ci…

- Co mi pokażesz? Przecież go widzę, duży jest... - przerwała mężczyźnie.

- Nic, zobaczysz też coś innego... Leż spokojnie i zamknij oczy.

Zsunął się z łóżka na podłogę, delikatnie rozchylił zgrabne nogi. Zaczął je lizać od kostek w kierunku kolan, potem wyżej do krocza. Pocałował guziczek jej łechtaczki, poczuł, że dziewczyna drgnęła mocno. Język wędrował wyżej, od lekko podgolonej cipki w stronę pępka. Doszedł do biustu, zaczął znowu ssać sutki, lizać różowe talerzyki brodawek, delikatnie kąsał szyję, całował za uchem, ustami pieścił płatki uszu, całował przymknięte oczy. Wrócił do cipki, lizał dziurkę, łechtaczkę, ssał lekko wargi sromowe. Jola dyszała głośno, jej młode ciało prężyło się pod wpływem niesamowitych bodźców. Jan położył się obok, ręką zmusił dziewczynę do ssania sterczącego już penisa. Zajęła się nim z cały zaangażowaniem, próbując bezskutecznie wchłonąć go całego, aż do jąder. Wysunął członek z jej buzi. Znowu zaczął pieszczoty językiem. Bardzo delikatnie, muskał tylko gładką, aksamitną skórę. Dochodząc do ust lekko lizał je i dotykał wargami. Klęknął na łóżku, wziął twardego, z kroplami śluzu penisa w rękę i potarł nim sutki piersi, pogłaskał wargi szukające tego olbrzymiego, gotowego do akcji kutasa... Znowu łapczywie wsunęła go do buzi, ale uciekł z penisem i ponownie zaczął pieścić piersi i brzuch. Doszedł do łona, znowu cmoknął w twardą łechtaczkę i mocno wtargnął językiem w mokrą cipkę. Zlizał soki, possał delikatne płatki, palcem zbadał gorące wnętrze. Przesunął się trochę, pogłaskał Jolę po twarzy, pomału wcisnął penisa w ciągle coraz bardziej mokrą dziurkę. Po kilku ruchach, kiedy dziewczyna zaczęła reagować – wycofał się, pocałował w usta. Zdziwiona popatrzyła na mężczyznę.

- Co jest, nie masz ochoty?

- No coś ty, jesteś super. No i masz słodką, pachnącą pipkę.

- Bo bardzo dbam o nią i o cycuszki

- One też są fajne!

Znowu w nią wszedł i po chwili wycofał się, powtarzał to kilka razy. Jola nie bardzo wiedziała w czym rzecz, ale coraz bardziej ją to podniecało, jeszcze nigdy czegoś podobnego nie przeżywała. Seks kojarzył jej się z facetem, najczęściej podpitym, który nie bawił się w żadne gry wstępne tylko pchał swego kutasa w pipę, robił kilka ruchów, spuszczał się i tyle. Dobrze jeszcze jak cmoknął choćby w policzek i przytulił na chwilkę... To teraz, to było coś innego. Czuła się adorowana jak kochanka, fajny mężczyzna zajmował się nią w sposób, którego nie znała. Bardzo jej się to podobało, chciała, żeby ta chwila trwała jak najdłużej, na co chyba się zanosiło. Jan starał się, żeby sprawić jak największą przyjemność dziewczynie, widział, że jej podniecenie wzrasta, choć do tzw „stosunku” nie doszło jeszcze. Całował ją, lizał, muskał ustami, pocierał swoim przyjacielem prężne piersi, niekiedy wchodził na chwilkę w cipkę, zaczął drażnić drugą dziurkę. Jola zaczęła dochodzić do orgazmu, takiego orgazmu, jakiego nie spodziewała się nawet w najśmielszych snach. Będąc niekiedy z facetem zdarzało się, że czuła jakąś przyjemność, ale i tak nie było to to samo, co osiągała sama bawiąc się swoją dziurką. To jednak, co teraz nadchodziło, było jak tajfun, zaczynała tracić poczucie rzeczywistości, jej ciało kurczyło się w środku, a fala podniecenia odbierała oddech. Jan widząc nadchodzący szczyt użył – jak zwykle zbawiennej - poduszki. Odrzuciła ją jednak, złapała go za rękę i przyciągnęła do siebie

- Wejdź we mnie, bierz mnie, wyruchaj mnie! Moja pizda chce twego chuja, ruchaj ją! - wysapała

- Jeszcze nie, to nie jest wszystko.

- Nie chcę więcej, chcę cię całego czuć w sobie! Jak najgłębiej! - głos dziewczyny drżał z podniecenia.

- OK, ale żebyś potem nie narzekała.

Odwrócił ją na brzuch i gwałtownie wtargnął w pupę, bardzo nawilżoną wypływającymi z cipki sokami. Wcisnął się do końca i zaczął akcję.

- Tak chciałaś? Żebym był w tobie? No to jestem. Dobrze tak? - pompował zapamiętale wypiętą dupę, mocno trzymał dziewczynę za biodra.

- Taaaaak, dobrze mi, ruchaj mnie jeszcze! Jeszcze, jeszcze, taaak, taaaak, mocniej, jeszcze, TAAAAKKKK!!!!!

Z gardła Joli wydobyło się rzężenie, palcami ściskała poduszkę, krzyczała w nią. Po chwili uspokoiła się, tylko głośno i szybko oddychała. Wyszedł z niej, położył się obok.

- Teraz twoja kolej, pokaż, co umiesz.

- Ale jak?

- Tak, jak potrafisz najlepiej. Nigdy nie zajmowałaś się mężczyzną? Nie robiłaś loda?

- Prawdę mówiąc to robiłam, ale zwykle tak na chybcika, spuszczali się po paru ruchach ręką, do buzi starałem się nie brać, udawałam... A teraz próbowałam, ale mi uciekałeś!

- No to masz okazję spróbować, jak to jest. Ale jeden warunek – musisz wszystko połknąć, nie możesz wypluć nawet kropli! Za każdą uronioną kropelkę – spotka cię sroga kara! Taka, jaką spotkała Grażynę.

- Ale... Nie ma „ale”! Do roboty!

-




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Jan Sadurek

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach