Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





ONE czesc 16

Błyskawiczna kąpiel, smarowanie twarzy balsamem, odpowiedni dezodorant i woda kolońska – zajęły Janowi kilka minut. Popatrzył na swe odbicie w lustrze. Facet, którego widział musiał podobać się kobietom, bez względu na wiek. Ujął w dłoń podnoszącego się penisa, pomasował go trochę. Kolejny raz zdziwił się, jak bardzo jego rumak się zmienił. Jeszcze kilkanaście lat temu jego powierzchnia był gładziutka, różowa skórka opinała tego olbrzyma. Teraz trzymał w ręce pałę oplecioną siatką żył i żyłek, splątanych ze sobą, tworzących niemal guzy, jego powierzchnia była prawie chropowata. „Nie możesz mnie zawieść dzisiaj” pomyślał Jan i uśmiechnął się do siebie. Odświeżony, pachnący wyszedł z łazienki… i znowu oniemiał. Jowita leżała na łóżku, okryta ręcznikiem. Podkurczyła w kolanie jedną nogę, przechyliła ją na bok, odsłaniając różową szparkę w łonie. Popatrzyła na mężczyznę, poklepała dłonią prześcieradło.

- Może położysz się obok mnie? Mówiłam, że chcę bliżej poznać twego przyjaciela. O, on chyba też ma ochotę na bliższą znajomość, bo zerka na mnie swym jednym okiem – wskazała na znowu sterczącą pałę. Dasz mi go w końcu? - Wyciągnęła po niego rękę.

Jan zerwał ręcznik, odsłaniając opalone, piękne młode ciało, stał i przyglądał się dziewczynie. Podziwiał jej kształty, upajał się tym widokiem. Piękna twarz okolona burzą lokowatych blond włosów, długa smukła szyja, niezbyt szerokie ramiona, szczupłe ręce, popatrywał na niezbyt wielkie, ale bardzo ładne piersi, patrzące sterczącymi sutkami w sufit. Płaski, dobrze umięśniony brzuch, maleńki koralik w pępku, wzgórek łonowy całkowicie pozbawiony włosów, gładziutki z różową muszelką cipki, nogi szczupłe, ale też dobrze wytrenowane, widać, że dba o siebie i dużo pracuje nad ciałem. Niewielkie stopy z pomalowanymi paznokciami kończyły ten piękny obrazek

- Jaka ty jesteś piękna - wyszeptał nachylając się nad Jowitą – mogę cię pieścić tak bez przerwy, do końca swoich dni, pozwól mi tylko.

- Janeczku, a po co jechałam tutaj razem z tobą, dlaczego okłamałam rodziców, że jadę z kumpelkami na rajd, dlaczego musiałam je prosić, żeby mnie kryły? To wszystko tylko po to, żeby przeżyć coś niezwykłego z fantastycznym mężczyzną. Liczę na to, że wreszcie dobrze poznam rozkosze płynące z uprawiania radosnego seksu, że zabierzesz mnie w obszary, w jakich jeszcze nigdy nie byłam, których absolutnie nie znam. Uprzedzę twoje pytanie. Tak, bzykałam się już, miałam kilku chłopaków, ale to było tylko bzykanie, a nie odlotowy seks. Widocznie czekałam na ciebie. Zaimponowała mi twoja odwaga i bezpośredniość, kiedy zwróciłeś się do mnie pierwszy raz, spodobałeś mi się od pierwszych słów, oczarowało mnie spojrzenie twych oczu, już tam chciałam rzucić ci się na szyję i tylko czekałam na ruch z twojej strony, że chciałbyś się spotkać, a tu padła niespodziewana propozycja szybkiego wyjazdu. Byłam w siódmym niebie, kiedy kolejny raz rozpakowywałam walizkę i ponownie się pakowałam, śpiewałam z radości; nawet musiałam sobie trochę ulżyć pod kołdrą, co prawda nieczęsto to robię, ale teraz musiałam rozładować napięcie oczekiwania. A teraz dość gadania, daj mi go wreszcie, nie mogę się doczekać, kiedy spróbuję, jak smakuje ten twój olbrzym, który, mam nadzieję, zmieści się w ustach – mówiąc to trzymała już w dłoni naprężoną pałę i pomału kierowała ją do spragnionej buzi.

Objęła głowicę ustami, pomaleńku nasuwała się na niego, drażniąc łebek i wędzidełko zwinnym językiem. Nie potrafiła wessać go całego, ale to, co zmieściło się było i tak wystarczające. Pomagała sobie dłonią, masowała wytrwale, mrucząc przy tym jak zadowolona kotka, podniosła wzrok, próbując patrzeć mężczyźnie w oczy. Jan był w siódmym niebie, najpiękniejsza dziewczyna, jaką znał właśnie obrabiała jego pałę. Nie próżnował, pomalutku, leciutko masował pipkę, czuł, że coraz więcej soków wypływa z jej szparki. Położył się obok dziewczyny, odwrotnie niż ona i zbliżył głowę do pachnącego krocza. Poczuł zapach młodej, świeżej cipki, rozchylił palcami wargi sromowe. Ukazały się mniejsze wargi, okalające guziczek łechtaczki, którą musnął językiem, zaraz po tym wsunął go do pulsującej dziurki. Jowita drgnęła, westchnęła głośno, mocniej zacisnęła dłoń na penisie. Penetrował ją językiem, lizał, ssał, szarpał wargi ustami. Mocniej rozsunął nogi dziewczyny, język przesunął się na pupę, dotarł do drugiej dziurki. Zaskoczona odsunęła się szybko, ale zaraz znieruchomiała, czekając na dalszy ciąg pieszczot; kontynuował więc. Palcami podrażnił cipkę, dwa wsunął do środka, kciukiem masował kakaowe oczko. Jowita nigdy nie była tak traktowana, dziewictwo straciła jakieś trzy lata temu z chłopakiem w jej wieku, ale nie wspominała tego dobrze. Ot, przeciętny kutasik stanął chłopakowi, założył prezerwatywę, rozchylił nogi niedoświadczonej dziewczyny, wszedł w nią, po kilku ruchach i jej głośnym wrzasku spuścił się w gumkę i tyle. Próbowała potem z chłopcami starszymi o dwa – trzy lata, ale skutek był zawsze ten sam. Młodzi mężczyźni od pierwszego spotkania podnieceni jej niezwykłą urodą i ciałem nie potrzebowali dużo czasu, żeby osiągać orgazm, mając za nic potrzeby pięknej partnerki. Nigdy też nie poznała smaku spermy; nawet, jeśli zdecydowała się z którymś na fellatio to i tak chłopcy kończyli albo na jej ciele, albo gdzieś obok, nie pozwalała spuszczać się do buzi. Teraz było inaczej. Jowita czuła narastające podniecenie, zbliżało się coś, czego jeszcze nie doznała; orgazmy, które sobie sama fundowała nie mogły się równać skalą z tym, co teraz nadchodziło. Jan nie chciał skończyć przed kochanką, starał się, aby to ona doszła pierwsza, żeby była maksymalnie podniecona w chwili, kiedy wytryśnie w jej buzię. Przyspieszył ruchy dłoni, palce coraz szybciej i mocniej drażniły cipkę i pupę, usłyszał jęki i westchnienia, po kilku sekundach dziewczyna zagryzała zębami piąstkę, żeby nie wybuchnąć wrzaskiem, czuła, że coś w środku ją roznosi, zrobiło jej się bardzo gorąco, na całym ciele wystąpiły kropelki potu. Odruchowo ścisnęła mocno penis mężczyzny, do bólu. Całe ciało wpadło w dygot, wyprężyła się w łuk i z głośnym westchnieniem opadła na pościel. Leżała drżąc i jęcząc z rozkoszy, niewidzącymi oczami wpatrywała się w sufit. Jan w tym samym momencie wystrzelił w gardło porcję gorącego nasienia; mało nie udławiła się tą ilością spermy. Połknęła większą jej część, ale i tak sporo wyleciało na jej brodę, szyję i biust, krople jego nasienia zmieszane ze śliną dziewczyny kapały na prześcieradło. Jowita znowu naprężyła cale ciało, zamglony wzrok utkwiła w twarzy mężczyzny, jedną dłonią zasłoniła usta, drugą położyła na swym łonie, czując pod palcami wypływające z pipki gęste soki. Wreszcie na boku, podkurczając nogi położyła się w bezruchu na pościeli. Leżeli obok siebie ciężko dysząc. Jan pierwszy podniósł głowę i popatrzył na trzęsącą się jeszcze momentami kochankę, zlizującą krople jego nasienia z biustu.

- Jesteś fantastyczna – wyszeptał – masz taką słodką cipeczkę... A pupa, samo cudo.

- To ty jesteś niemożliwy, nie kochaliśmy się, tylko mnie normalnie – przepraszam za słowo – wyruchałeś w paszczę, jak mawiają moi koledzy. Przez kilka sekund nie wiedziałam, gdzie, ani z kim jestem, nie miałam pojęcia, co się ze mną dzieje, całe ciało mi drżało i podskakiwało, byłam w jakimś niebycie. No i fajnie smakujesz, byłeś troszeczkę słony, nawet posiliłam się, przecież to jest praktycznie czyste białko, prawda?

- Prawda, prawda, moje ty ruchadełko. Wstawaj, wskakuj pod prysznic i idziemy wreszcie na plażę, póki słońce świeci. Wykąpiemy się, popatrzymy na zachód słońca i wyskoczymy do centrum na kolację. A potem...

- Co potem? - dopytywała zaciekawiona. Dowiesz się, jak będzie pora. To niespodzianka.

- A ja znowu bym chciała cię spróbować, bo...

- To innym razem, zbieramy się – przerwał dziewczynie – no, już, już, ruszaj się.

- Ale ja bardzo chcę cię poczuć w środku, proszę – jej niewinna minka rozbroiła go zupełnie - chcę mieć twego ogiera w mej gorącej i mokrej, czekającej na niego z utęsknieniem cipce. Wejdź we mnie, proszę, chcę cię!

- Dobrze, ale zabawisz się w amazonkę. - Jan położył się na wznak, ujął penisa w rękę. Czyli chcesz „na jeźdźca”? Niezbyt często dosiadałam kogokolwiek. - już klęczała obok mężczyzny

- Owszem, na jeźdźca, ale wersja zmodyfikowana.

- Zaciekawiasz mnie, jak to jest? - usiadła, bujne włosy zarzucając ruchem głowy na plecy.

- No to musisz mi go znowu postawić na baczność, możesz to zrobić ustami. - Jan ułożył się wygodnie, podkładając pod głowę poduszkę.

Nie musiał powtarzać. Jeszcze nie skończył mówić, a już poczuł zwinny języczek na głowicy powstającego kutasa. Sięgnął po prezerwatywy, ale nie były potrzebne; Jowita od pewnego czasu zażywała pigułki antykoncepcyjne, które były znacznie lepszym środkiem zapobiegawczym, niż prezerwatywa. Jan poprawił się na łóżku, podniósł nogi, przycisnął je do piersi, podtrzymując rękoma pod kolanami. Uniesione biodra wyeksponowały sterczącego drąga prawie w pionie, trochę pochylonego w stronę dziewczyny. Jowita domyśliła się, co ma robić. Przysunęła się do mężczyzny, uklęknęła przed nim, nasunęła się na penisa, dosiadła go do końca, udami objęła uniesione biodra Jana, praktycznie siadła na nich i zaczęła jazdę. Teraz to ona dyktowała tempo i głębokość penetracji, komuś patrzącemu z boku mogło się wydawać, że to ona ma wielki członek i posuwa nim mężczyznę. Spodobało się to obojgu. Będąc na ciągłej adrenalinie nie potrzebowali zbyt wiele czasu, żeby przeżyć kolejny, wspólny orgazm. Po kilku konwulsjach opadli obok siebie na pościel, ciężko oddychając.

- Teraz koniec na pewien czas, dość seksu, życie nie polega tylko na rżnięciu się jak króliki. Poza tym potrzebuję trochę czasu na regenerację

- Ale to takie fajne, Janeczku, moje dziurki są ciebie ciągle spragnione. Nie wykorzystasz ich ? - zrobiła obrażoną minkę dziewczynki, której ktoś nagle zabrał lizaczka.

- Twoje dziurki? Obie? Kochałaś się już w pupę, znasz seks analny? Bardzo to lubię, więc nie widzę problemu, zaspokoję je obie, ale później, teraz marsz do łazienki, musimy się trochę przejść.

Wyszli z mieszkania po kilkunastu minutach, przez park doszli do plaży. Jan toczył dumnym wzrokiem na facetów gapiących się złaknionymi oczyma na piękną dziewczynę. Nie było takiego, który nie patrzył na Jowitę, a i kobiety przypatrywały się zjawiskowej istocie, choć ten przystojniaczek obok niej to też było niezłe „ciacho”, wiele pań poczuło na jego widok mrowienie w pipce... Kiedy Jowita rozebrała się do bikini i rozpuściła włosy, zrobiło się wokół nich trochę ciasno. Nagle ludzie zaczęli „skracać” sobie (idąc naokoło!) drogę od parawanów do wody, rzucając w ich stronę bardziej, lub mniej ukradkowe spojrzenia. Mężczyźni patrzyli wzrokiem pełnym podziwu, kobiety z zawiścią lub z zazdrością.

Woda w morzu była dość zimna, więc nie korzystali z kąpieli zbyt długo. Poleżeli na kocu, pospacerowali plażą wzdłuż brzegu, poczytali kolorowe gazety, które zabrali z sobą; Jan cyknął kilkanaście zdjęć i po prawie dwóch godzinach wrócili do apartamentu. Szybki, lekki posiłek i znowu plaża – trzeba obowiązkowo zaliczyć zachód słońca. Odeszli daleko od innych plażowiczów, podobnie jak oni czekających na moment, kiedy słońce utonie w morzu. Nareszcie ten niebiański spektakl zaczął się. Rzeczywiście było na co patrzeć. Niebo zmieniało kolory, morze odpowiadało jego odbiciem. Znikanie słońca trwało kilkanaście minut, byli oczarowani. Pod wpływem chwili, nastoju, Jan wsunął dłoń między zgrabne uda dziewczyny, pobudzał pomalutku, delikatnie, twardniejący pod jego palcami guziczek łechtaczki. Jowita nie pozostawała dłużna, już trzymała w dłoni jego pałę i masowała twardą głowicę. Doszli do super orgazmu jednocześnie, Jan spuścił się na piasek plaży, Jowita podrzucała swym ciałem wtulona w mężczyznę...

Pojechali do miasta, Jan wcześniej zamówił telefonicznie stolik w restauracji na promenadzie, niedaleko latarni morskiej. Kolacja była rewelacyjnie smaczna, humor też im dopisywał, nawet nie zauważyli, kiedy nadeszła północ. Po zapłaceniu rachunku poszli jeszcze na spacer na molo, późno wrócili do domu. Wygonił dziewczynę do łazienki, sam szybko przygotował to, co planował. Wsłuchując się w plusk wody pod prysznicem zbliżył się do niedomkniętych drzwi łazienki. Woda ucichła, najwidoczniej dziewczyna już się wycierała. Popatrzył przez szparę w drzwiach. Jowita stała naga przed lustrem, trzymała w dłoni jego wodę kolońską. Otworzyła ją, powąchała, kilka kropel wylała sobie na dłoń, roztarła i uśmiechając się rozmarzona, odstawiła flakon na półkę przy lustrze. Oparła się plecami o ścianę, przymknęła oczy, ciągle lekko się uśmiechając. Powąchała palce zmoczone wodą Jana, stanęła w lekkim rozkroku, prawa dłoń powędrowała do gładkiej cipki. Pomału, kolistymi ruchami zaczęła się stymulować, pocierała łechtaczkę, drażniła wargi sromowe, cały czas uśmiech nie znikał z jej pięknej, dziewczęcej twarzy. Przyspieszyła ruchy, wsunęła w mokrą pipkę palec, potem drugi, zaczęła się onanizować, nie przestając drażnić łechtaczki; jej oddech stał się szybszy, głębszy, robił się coraz głośniejszy. Jowita przygryzała dolną wargę, to oblizywała usta szybkim ruchem języka. Prawa dłoń w coraz szybszym rytmie zagłębiała palce w cipce, lewa wciąż drażniła nabrzmiały guziczek łechtaczki. W pewnym momencie dziewczyna westchnęła głęboko, przygryzła wierzch lewej dłoni, żeby stłumić krzyk, całe jej piękne ciało zadrżało, nogi ugięły się w kolanach, mało brakowało, a usiadła by na płytkach łazienki. Ustała jednak, wylizała palce wyciągnięte z pipki, poprawiła włosy. Jan wycofał się szybko i bezszelestnie; nawet nie domyśliła się, że przyglądał się jej zabiegom. Wrócił do salonu, popatrzył, czy wszystko jest tak, jak zaplanował. Zanim odświeżona dziewczyna wyszła z łazienki do sypialni, miał wszystko gotowe. Sam też wziął szybki tusz i razem, ubrani jedynie w szlafroki kąpielowe, weszli do salonu.

- A co to jest? - Jowita była zaskoczona, widząc, co przygotował.

Na stole, obok płonących świec i butelki szampana stojącej w naczyniu z lodem ułożył półmiski z różnymi przekąskami. Były tam owoce morza, kawałki przeróżnych serów, duży wybór wędlin, pieczywo.

- To ta niespodzianka, o której mówiłem, podoba się?

- No pewnie, tym bardziej, że od kolacji już trochę zgłodniałam.

Usiedli przy stole, Jan otworzył szampana, polał do kieliszków, wzniósł toast.

- Zdrowie najpiękniejszej istoty na ziemi!

- Zdrowie najlepszego kochanka na świece – Jowita nie pozostała dłużna.

Stuknęli się kieliszkami, wypili po łyczku. Jan objął dziewczynę ramieniem, przytulił do siebie i pocałował w usta. Przez chwilę milczeli, oboje zajęci jedzeniem, jednak po kilku minutach Jowita nie wytrzymała. Przełknęła ostatni kęs, popiła łykiem smacznego szampana.

- Ale będziemy się jeszcze kochać, prawda? - spytała z niewinną minką.

- Nie, zaraz idziemy spać, jesteś przecież zmęczona podróżą i morskim klimatem. - mówił to poważnym tonem – Muszę dbać o ciebie, kochanie!

- Że co? Chyba żartujesz! Nie przyjechałam tutaj żeby leżeć na plaży, albo zwiedzać jakieś ruiny. Chcę się kochać z tobą, rozumiesz? - minę też miała poważną i zaskoczoną – Chcę cię mieć obok siebie, w sobie, chcę cię czuć każdą komórką mego młodego ciała, chcę wiedzieć, że pragniesz mnie i tylko mnie. A teraz powiem ci tak, jak mawiają moi kumple, choć jest to nieco wulgarne. Chcę, żebyś mnie kilka razy tak wyruchał, żebym nie mogła chodzić i siedzieć kilka dni, rozumiesz? I nie ma żadnego tłumaczenia, że nie możesz, czy – co gorsze - nie chcesz, bo chyba cię zabiję! - ostatnie słowa prawie wykrzyczała.

- Nie gadaj tyle, tylko bierz te kieliszki i idziemy do wyrka! – Jan roześmiał się i wziął pojemnik z lodem i szampanem – Zobaczę, co się da zrobić w tej kwestii.

Poszedł do dużej sypialni, rozścielił łóżko. Przysunął do niego stolik, postawił wiaderko z lodem i szampanem. Jowita podała kieliszki, które napełnił; wypili. Siedząc na skraju łóżka przyciągnął dziewczynę do siebie, objął w pasie. Rozchylił poły szlafroka i cmoknął ją w pępek. Rozwiązał pasek, odrzucił poły ubioru na boki, pochylił głowę. Językiem zawędrował na gładkie, wygolone i pachnące łono. Dłońmi objął pośladki dziewczyny, trochę je rozchylił. Jowita popchnęła go na łóżko, sama uklęknęła przed mężczyzną.

- Nareszcie mam cię całego dla siebie – wyszeptała – teraz musisz znowu porządnie mnie zerżnąć; nawet nie wiesz, jak bardzo tego oczekuję i pragnę.

- Kochanie, dla ciebie wszystko – odparł Jan, pozbawiając się krępującego ruchy szlafroka – powiedz, co chcesz, a będziesz to miała!

- Na początek chcę twego twardziela poczuć w buzi – zanim skończyła zdanie już go wsysała masując nabrzmiałe jądra mężczyzny.

- Nie tak gwałtownie, mamy czas, nie musisz się śpieszyć – przyhamował zapędy Jowity.

Obrabiała jego głowicę z niewielką wprawą, ssała główkę, a trzon sterczącego kutasa masturbowała dłonią. Szybko osiągnął wymagane wymiary, ledwo mieścił się w ustach dziewczyny. Nie poprzestawała w swym działaniu, dławiła się, krztusiła, ale nie przerywała doprowadzania mężczyzny do orgazmu. Próbowała wziąć go całego, po same jądra, ale nie udawała się ta sztuka. Próbowała więc małymi kroczkami, wsuwała penisa, a właściwie nasuwała się na niego za każdym razem kilka milimetrów głębiej. Z zadowoleniem stwierdziła, że nie dławi się tak, jak chwilkę wcześniej, każdy ruch sprawiał jej mniej problemów, wręcz przeciwnie, poczuła narastające podniecenie, zupełnie, jakby miała go w cipce. Po pewnym czasie i wielu próbach stało się – wessała go całego, usta dziewczyny dotykały brzucha mężczyzny. Nie zakasłała, nie zakrztusiła się, wystarczyło odpowiednio „ustawić” przełyk. Spróbowała też czegoś ciekawego, dla niej nieznanego, chciała go jeszcze bardziej podniecić. Pomyślała, że może spróbować zaciskać gardło tak, jak przy przełykaniu. Głośne westchnienie Jana było potwierdzeniem, że jej przewidywania były słuszne – w ten prosty sposób dostarczała kochankowi dodatkową porcję rozkoszy. Znowu brandzlowała go ustami, lizała, ssała, lekko kąsała. Jedną ręką masowała sobie pipkę, nabrzmiała łechtaczka wystawała między delikatnymi płatkami osłaniającymi kapiącą śluzem dziurkę. Dotknęła ją, dwa palce wsunęła w szparkę, sprawiało jej to niesamowitą przyjemność, ale to było mimo wszystko za mało. Oderwała się od kutasa Jana, zrzuciła z siebie szlafrok i usiadła mężczyźnie na udach. Odsłoniła różową szparkę pipki, drugą ręką mocno pocierała penisem o łechtaczkę. Z rozkoszy przymknęła oczy, westchnęła głośno i przeciągle raz i drugi. Uniosła się i jednym gwałtownym ruchem nabiła się na gorącego rumaka. Krzyknęła, znieruchomiała na moment, zaraz jednak poprawiła się trochę siedząc na mężczyźnie i zaczęła ruszać biodrami. Jowita robiła to z wielką gracją i wdziękiem; szczupłe uda obejmowały biodra Jana, poruszała się na nich rytmicznie do przodu i do tyłu, w prawo i w lewo, unosiła biodra, aż prawie cały penis mężczyzny wychodził z niej, by za moment zostać wchłonięty przez gorącą pipkę. Podniosła ramiona nad głowę, zabierając dłońmi burzę swych loków, rozrzuciła je przed twarzą, przygryzła ząbkami kosmyk. Zakryła dłońmi twarz, zaczęła masować biust, ugniatała go, rozciągała sutki, szczypała się w nie. Biodrami kołowała na boki, wielka pała wchodziła w nią i wychodziła, narastające podniecenie przyspieszało jej ruchy. Nagle zaciśniętą piąstką zasłoniła sobie usta, z całym impetem, jeszcze mocniej - jeśli się w ogóle mocniej dało - wbiła się na dzidę i upadła bez oddechu na pościel. Jan popatrzył dumnym wzrokiem na swoją kochankę, przeniósł wzrok na ciągle stojącego przyjaciela i puścił do niego oko. Znowu popatrzył na dziewczynę, podniósł się, teraz on klęczał przed łóżkiem. Rozchylił nogi Jowity, zanurzył twarz między jej udami, polizał ciągle drżącą cipkę, zanurzył w niej język.

- Jesteś słodziutka, a twoja pipeczka pachnie piżmem – wyszeptał.

Znowu polizał łechtaczkę, w szparkę wsadził palec, potem drugi. Przydusiła jego głowę do łona, oczekując dalszych pieszczot.

- Wejdź we mnie jeszcze raz, wsadź we mnie swego ogiera, chcę go poczuć pod żołądkiem – wydyszała - czekam na niego znowu, zerżnij mnie! Będę twoją dziwką, jeśli chcesz, ale zrób to wreszcie!

Nie dał się długo prosić. Podniósł się, przesunął dziewczynę na środek łóżka, klęknął między jej nogami, podniósł je, rozchylił. Mokra, kapiąca sokami dziurka pokazała się w całej okazałości. Przesunął kilka razy dłonią po penisie, nakierował go na cel i pewnym ruchem zanurzył się w środku. Pod biodra Jowity wsunął poduszkę, pipka podniosła się pod odpowiednim kątem, jego penetracja była bardziej odczuwalna, westchnieniem potwierdziła narastającą rozkosz i podniecenie. Dziewczyna pojękując leżała z zamkniętymi oczami, włosy ułożyły się wokół jej głowy w lokowaną, złotą aureolę, dodając jej urodzie dodatkowego wdzięku. Jan podparł się dłońmi o łóżko, pochylił nad kochanką, posuwał ją jak zwykle swą wypróbowaną metodą tłoka parowego, chłonął oczami wspaniały widok przepięknej dziewczyny. W podnieceniu marszczyła czoło, zaciskała zęby, marszczyła swój zgrabny nosek, ciężko oddychała postękując co chwilkę. Przyspieszył.

- O, tak, tak, tak, tak – wysapała – tak, nie przerywaj, tak, tak, mocniej, mocniej, tak, tak mi dobrze

Z zadowoleniem słuchał jęków i szeptów mile łaskoczących jego męską dumę. Oto on, Jan, mężczyzna w średnim wieku, ma pod sobą najpiękniejszą kobietę, jaką kiedykolwiek poznał. Ma ją pod sobą i grzmoci jak oszalały, a ona jest w siódmym niebie. Nagle zatrzymał się, znieruchomiał.

- Co jest, chcę jeszcze – wydyszała Jowita

- Zaraz będzie, poczekaj cierpliwie.

Położył się obok dziewczyny, pocałował w usta. Potem w brodę, w szyję, zaczął pieścić twardy biust. Sięgnął ręką do pojemnika z szampanem, wyjął kostkę lodu, dotknął nią sterczący sutek. Jowita drgnęła mocno i westchnęła, uśmiechając się przy tym. Jan potarł kostką lodu pełne usta, przejechał nią po szyi, znowu podrażnił sterczące sutki, położył kostkę w zagłębieniu pępka. Dziewczyna znowu drgnęła, jęknęła przeciągle.

- To jest fantastyczne, ale wejdź we mnie, bardzo cię proszę, już nie mogę wytrzymać!

- Już kochanie, zaraz mnie poczujesz...

- Zdjął ustami rozpuszczający się na gorącej skórze lód, pogryzł go i połknął.

Pomału wszedł penisem w oczekującą go pipkę i najpierw bardzo wolno zaczął ją posuwać po chwili przyspieszył trochę, potem jeszcze bardziej. Na koniec jego tłok ruszał się w bardzo szybkim tempie, wciskał go go końca, wsłuchując się w westchnienia, jęki i wrzaski zaspokajanej kochanki.

- Ooo, aaa, tak, ooooo, taaak! Ruchaj mnie, o, matko, pierdol mnie, tak, tak – już nie szeptała a wrzeszczała bez opamiętania ściskając dłońmi jego biodra i przyciągając do siebie z całej mocy – Wal mnie, ja pierdolę, ruchaj mnie, mocno mnie ruchaj, wsadzaj swego chuja do końca, tak, tak, Matko Boska, jeszcze, jeszcze, ruchaj mnie, o kurwa, pierdol mnie jak dziwkę, rozpierdol mi pizdę na kawałki, jestem twoją dziwką, oooo, taaaak, ruchaj swoją dziwkę, o kurwa... tak, tak

Wyskoczył z cipki, błyskawicznie skierował kutasa na dupkę i pocisnął z całą mocą w kakaowe oczko, z mlaśnięciem wszedł po same jądra i kontynuował swe „dzieło”. Podniósł wyżej zgrabne nogi, zarzucił na ramiona i pchał swego kutasa w ciasną pupę.

- Ooooooo!!!! - Jowita już prawie ryczała, nie wzdychała, ani nie jęczała – pierdol moją dupę, aż się zsikam, zruchaj ją na strzępy, chcę tego, ruchaj mnie bez końca tym swoim ogierem, kocham go!

Nagle zamilkła. Wyprostowała nogi, szarpnęła się, rzuciła na łóżku, wygięła w łuk i wpadła w dygot. Trzęsło się jej całe ciało, z mocno otwartych ust wydobywał się „niemy krzyk”, który kilka sekund później zmienił się we wrzask, aż musiał w końcu przydusić ją poduszką. Trwało to jakąś chwilę, aż wystraszył się, że ją udusił. Spod poduszki, którą podniósł patrzyły na niego nieprzytomne, zamglone oczy. Jowita nakryła twarz dłońmi, wracała do rzeczywistości.

- Coś ty mi zrobił? Gdzie mnie wysłałeś? Gdzie byłam? - ledwo usłyszał jej szept – przedtem myślałam, że orgazm to jest to, co mi zafundowałeś po południu, ale bardzo się myliłam! Janeczku, jesteś chyba, nie, jesteś na pewno najwspanialszym kochankiem na świecie, a to, co było teraz to prawdziwe mistrzostwo! A pomysł z lodem był fantastyczny! Czy ty byłeś w mojej pupie? Czuję, jakby ktoś tam gościł, ale to było rewelacyjnie przyjemne, nie wiedziałam, że może tak być, nikt tam nie był przed tobą! Ale mnie zaspokoiłeś...

- Co mam ci powiedzieć... Starałem się – Jan był dumny z siebie jak nigdy.

Często słyszał podobną opinię, ale nigdy od TAKIEJ kobiety!

- Ale zdzira ze mnie! - Jowita podskoczyła nagle na łóżku – przecież ty mi dogodziłeś, a sam? Muszę się wami zająć – mówiąc to pochyliła się nad kroczem mężczyzny

Złapała pałę u podstawy, poruszała kilka razy dłonią i wsunęła ją do ust. Przypomniała sobie, jak wchłonąć ją całą, poczuła ją przy migdałkach. Nie potrzebowała się wiele wysilać. Jan był dostatecznie podrajcowany i po kilkunastu sekundach starań dziewczyny wytrysnął w jej gardło. Zakrztusiła się, jak zwykle bywało nie zdążyła wszystkiego połykać, nie była w stanie, musiała wysunąć częściowo kutasa z buzi, sperma wystrzeliła na twarz, spłynęła jej po brodzie. Zebrała w dłoń to, co wyleciało i wylizała ją dokładnie z szelmowskim uśmiechem na pięknych ustach.

- Tym razem byłeś słodki! Ciekawe doświadczenie... Następna porcja twoich soczków pójdzie cała na biuścik, bo to ponoć dobra maseczka dla skóry, muszę to spraktykować – szczebiotała ze śmiechem – ale cipkę i pupę odczuwam, nigdy nie były tak mocno doświadczone.

- Ale ty masz język, klniesz jak kapral w wojsku na poborowych – roześmiał się Jan – dawno nie słyszałem takiego słownictwa, tylu bluzgów, co teraz. A niby dziewczynka z dobrego domu, no, ładnie!

- Ja przeklinam? Coś ty! - jej zdziwienie nie było udawane – Może niekiedy, jak się na kogoś wkurzę, ale tak to nigdy! Serio!

- No to ci udowodnię!

Wstał z łóżka podszedł do szafki. Jowita patrzyła z podziwem na swego mężczyznę. Wysoki, przystojny, trochę po czterdziestce, sportowa sylwetka, wyraźnie widoczne mięśnie brzucha, widać, że nie zapuścił treningów na siłowni. Męskie rysy twarzy, mały zarost, pewne, mocne spojrzenie znamionowały silny charakter. Długie włosy zaczesywał do tyłu, i te oczy... Szedł do komody stojącej pod ścianą pewnym krokiem, na mocnych nogach wyraźnie rysowały się wytrenowane mięśnie, między nogami kołysał się ciągle jeszcze stojący, duży penis. Uśmiechnęła się do siebie, podobał jej się ten facet... Jan wziął z komody małe urządzenie, które okazało się kamerką, nacisnął kilka przycisków. Zgasił światło, włączył kamerę. Na suficie zobaczyli siebie wchodzących do pokoju, siadających na łóżku, pijących szampana. Patrzyli na przewijający się przed ich oczami obraz nie zaprzestając pieszczot. Wraz z rozwojem akcji na filmie narastało ich podniecenie, wzmogli drażnienie swych sfer erogennych. Jowita masowała dłonią coraz sztywniejszego kutasa, Jan wsuwał palce w cipkę i w pupę dziewczyny.

- CO? Ja tak mówiłam? - patrzyła i słuchała z niedowierzaniem swych jęków, krzyków i przekleństw – to nie możliwe, ja tak nie mówię, prawie nie znam tych słów. - zarumieniła się wstydliwie.

- Jednak znasz, przeklinasz jak furman – zaśmiał się Jan - to, co się działo było poza tobą, nie panowałaś nad sobą. A te przekleństwa musiałaś znać, inaczej być tak nie mówiła.

- Ale ja...

- Co ty? – przerwał dziewczynie – za takie słownictwo panienka musi bezwzględnie ponieść karę i to dotkliwą!

- Co chcesz zrobić? - spytała z lekką obawą – Będzie bolało?

- Oj, będzie bolało, bardzo bolało!

Odłożył kamerę na stolik, znowu włączył nagrywanie. Wsunął rękę pod kibić Jowity, przyciągnął ją do siebie, odwrócił tak, że miał przed sobą lekko wypiętą kształtną, zgrabną pupę.

- Otrzymasz karę cielesną – niezbyt mocno uderzył ją w pośladek

- Auć! Auć! - po drugim klapsie, nieco mocniejszym – byłam niegrzeczną dziewczynką, należy mi się kara!

- A za co należy się ta kara? - Jan znowu klepnął mocno pupę

- Mówiłam brzydkie wyrazy i kochałam się z nieznajomym mężczyzną, który rżnął mnie w cipkę, w buzię i w pupę!

Czwarty klaps był najsilniejszy, aż podniosła głowę.

- Bij, Jowitka zasłużyła sobie na srogą karę, bo te klapsy ją niesamowicie podniecają!

- Podoba się tobie taka kara? - znowu mocno uderzył.

Złapała w rękę ciągle stojący członek, zaczęła go masować.

- Podoba się, ale wolę, żebyś mnie ukarał inaczej.

-Jak?

- Może zrobię ci dobrze ustami, a ty nie będziesz już dzisiaj chciał innego seksu ze mną.

- Dziewczyno, w ten sposób ukarał bym siebie! - zamyślił się na chwilę - już wiem! Teraz cię porządnie zerżnę, sam skończę, a ty nie przeżyjesz orgazmu do rana.

- Nie, nie chcę tak, lepiej bij mnie w pupę.

- Nie, nie jestem sadystą, nie bawi mnie taki seks. A tyłek masz czerwony, jak pawian!

- No coś ty! Nie jestem żadnym pawianem! - oburzyła się ze śmiechem

- Ale jesteś bardzo sympatycznym małpiszonem! Odwróć się.

Nałożył na pałę żelu, posmarował wypiętą, czerwoną od razów pupę. Klęcząc za dziewczyną, pomału, bez pośpiechu wszedł w nią cały, zaczął rżnąć zgrabną dupeczkę. Szybkie, mocne ruchy dawały mu wiele satysfakcji z takiego seksu. Słuchał pojękiwań dziewczyny i klaskania jąder odbijających się od mokrej pipki. Przesunął dłonie trzymające niesamowite bioderka, ujął jej piersi, podniósł Jowitę, oparł o swą klatkę piersiową, zaczął całować jej kark, uszy; odwróciła twarz w stronę kochanka, ich języki spotkały się w namiętnym tańcu. Opadła do przodu podpierając się rękami. Orgazm Jana nadchodził bardzo szybko. Znowu mocno ujął w dłonie biodra dziewczyny, wchodził w jej odbyt z całym impetem. Nagle odepchnął ślicznotkę, usiadł na skraju łóżka, położył się na plecach. Podniósł Jowitę, postawił tyłem przed łóżkiem, pociągnął do siebie, nabijając małą pupę na oczekującego jej kutasa. Dziewczyna siedziała na nim, rozchyliła szeroko nogi, masowała mocno nabrzmiałe jądra. Po małej chwili zalała Jana fala ciepła, głośno jęcząc z niesamowitej rozkoszy wystrzelił potężny ładunek spermy, wysunął się z dupki. Jowita dokładnie wylizała wszystko, co było na opadającym pomalutku penisie, pogłaskała go z czułością.

- Popracuj jeszcze chwilkę, zaraz dojdę, jestem bardzo podniecona – przymilała się – proszę!

- Nic z tego, jak kara, to kara! Nie, to nie! - odwróciła się tyłem do Jana – obraziłam się!

- No trudno, ale jestem konsekwentny.

- Janku, a tak w ogóle to dlaczego nas nagrywałeś? Chcesz się chwalić kumplom, jaką laskę wydymałeś?

- No wiesz, jak możesz! Teraz to mnie obrażasz. Nigdy, ale to nigdy nie opowiadam co, gdzie i z kim, to moja i tylko moja sprawa. Nagrywałem, żeby mieć dla siebie miłe wspomnienie, żeby kiedyś, po latach móc popatrzeć na siebie jeszcze w miarę młodego i na najpiękniejszą dziewczynę, jaką znam. Przecież nasze drogi prędzej, czy później rozejdą się...

- Ale zanim to nastąpi wsadź mi swego ogiera do cipuni, proszę!. I nie mów mi teraz o rozejściu się, nie chcę tego!

- Powiedziałem, że nie, więc nic z tego. Idź do łazienki wykąp się, pora spać, jutro też jest dzień.

- Wykąpię się rano, a dzisiaj chcę zasnąć cała w twoich zapachach, podoba mi się to. Ty mi się podobasz...

Objął dziewczynę, położyła głowę na jego piersi, przytuliła się, ziewnęła i po minucie spała. Jan patrzył na nią w świetle nocnej lampki, ciągle podziwiał niesamowitą urodę, wspominał ostatnie godziny. Sięgnął do kamery, wyłączył. Uśmiechnął się do siebie i z tym uśmiechem wkrótce usnął.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Jan Sadurek

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach