Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





ONE czesc 17

Spał twardo całą noc, obudził się dopiero, kiedy jeszcze w półśnie poczuł smakowite zapachy dochodzące z kuchni. Miał ogromny, poranny wzwód, penis sterczał podnosząc dumnie głowę. Objął go, kilka razy przesunął po nim dłonią odsłaniając czerwoną główkę. Zsuwał napletek, masował głowicę. Czuł, że za chwilkę dojdzie, przerwał swój onanizm... Niechętnie zwlókł się z łóżka, owinął w szlafrok i pomaszerował do źródła zapachów. W kuchni rządziła Jowita. Ubrana w jego nie do końca zakrywającą piękną pupę koszulę, pod nią naga, przygotowywała śniadanie. Popatrzyła w stronę drzwi sypialni, z których wyszedł zaspany, rozczochrany Jan.

- Dobrze, że wstałeś, kochanie, właśnie smażę jajecznicę na boczku ze szczypiorkiem. Do tego chrupiące bułeczki z masłem i kakao. Może być takie śniadanko?

- A skąd wzięłaś te wszystkie rzeczy, przecież lodówka była prawie pusta – zdziwił się Jan – zamówiłaś na Allegro?

- Nie, wstałam już ponad godzinę temu, poszłam do sklepiku tutaj obok, wykąpałam się i działam! Idź do łazienki, weź prysznic i pospiesz się, bo za dziesięć minut śniadanie.

Stał jeszcze chwilkę patrząc na krzątającą się dziewczynę. Podobała mu się ta piękna laseczka, czuł do niej jakieś dziwne uczucie, patrząc na nią ciepło robiło się się Janowi koło serca. Nie wytrzymał, podszedł od tyłu do Jowity, rozwiązał pasek swego szlafroka, zadarł dziewczynie do góry koszulę, chwycił za biust i znowu już stojącym kutasem wszedł w ciepłą i wilgotną pipkę. Oparła się rękami o stół, opuściła głowę, włosy rozsypały się wokół twarzy, westchnęła przeciągle.

- Nareszcie, nie mogłam się doczekać – wypięła się w stronę mężczyzny, stanęła szeroko na nogach – Jasiu, zerżnij mnie mocno na dzień dobry, proszę!

Nie musiała prosić, był cały w niej, jądra odbijały się od łona, dziewczyna pomagała, dostosowując ruchy pupy do tempa penisa. Orgazm nadszedł dla Jowity nadspodziewanie szybko. Jan przytrzymał biodra kochanki, ale nie spuścił się w nią, wyrwała się z jego uścisku. Szybko uklęknęła przed mężczyzną, uchwyciła penisa w usta. W chwili, kiedy poczuła nadchodzący wytrysk skierowała go na swój biust. Wytrzepała wszystko, do ostatniego strzału, na końcu wylizała śliski łeb.

- Mówiłam, że sperma to ponoć świetna rzecz dla skóry, muszę to wypróbować – rozsmarowała cały ejakulat na piersiach – ciekawe, jak to działa... A ty uciekaj wreszcie do łazienki, śniadanie prawie na stole.

Co rano wybiegali na brzeg morza, potrafili przebiec truchtem kilka kilometrów, urozmaicali ten czas pieszczotami, albo szybkim seksem pod wydmami. Całe godziny spędzali albo na spacerach po plaży, albo w łóżku. Choć stwierdzenie, że w łóżku, jest trochę na wyrost, bo kochali się wszędzie, gdzie tylko się dało; w łazience, w kuchni, na tarasie, w windzie, na plaży. Odpoczywając oglądali sobie na filmikach swoje harce i wyczyny miłosne.

Czas mijał jednak nieubłaganie, kilkudniowy pobyt pomału dobiegał końca, został im ostatni wieczór. Tym razem to Jowita zaprosiła Jana na kolację. Przy Rynku, na jednej z bocznych, wąziutkich, zastawionych stolikami i krzesłami uliczek była urocza, mała restauracyjka. Panował w niej ciepły klimat, stoliki stały w oddzielnych boksach, z głośników sączyła się nastrojowa muzyka. Żeby zamówić posiłek, przeglądali menu, w karcie było kilka interesujących pozycji. Czekanie na obsługę urozmaicali sobie pogawędką o wszystkim i niczym. W pewnym momencie Jowita popatrzyła Janowi głęboko w oczy, położyła dłoń na jego kroczu i wprawnym ruchem wydobyła na wierzch powstającego z uśpienia dorodnego penisa. Nie wierząc w to, co się dzieje popatrzył na dziewczynę, zaczął rozglądać się wokół, sprawdzając, czy nikt ich nie podgląda. Jowita nie traciła czasu. Pochyliła się szybko nad jeszcze leżącym smętnie kutasem i wzięła go w usta, drażniąc główkę zwinnym językiem.

- Zwariowałaś, co robisz? - wyszeptał Jan.

- A co, nie podoba się? - podniosła głowę znad jego krocza. - Wiesz, że go uwielbiam.

Wróciła do przerwanej czynności. Energicznie nasuwała usta na powstającego, podnoszącego coraz wyżej głowę kutasa. Zasysała go głęboko, tak, jak oboje lubili, zaczęła pomagać sobie dłonią, robił się twardszy i ciągle rósł. Jan już nie rozglądał się aż tak energicznie, jak chwilkę wcześniej, zaczął poddawać się rytmowi ruchów dziewczyny. Jej usta i język wyczyniały cuda na jego penisie, podniecenie ciągle narastało. Próbował objąć dłonią biust, ale odtrąciła go; tak samo skończyła się próba sięgnięcia do cipki. Jego podniecenie bezustannie narastało i już w kilkadziesiąt sekund później mocno zacisnął usta, zamknął oczy i eksplodował w gorących ustach. Mimo, że spijała spermę z zachłannością spragnionego wielbłąda na pustyni, kilka kropel wydostało się z ust dziewczyny. Podniosła głowę znad krocza mężczyzny, popatrzyła mu w oczy i uśmiechnęła się jak leniwa kotka. Kropla nasienia zatrzymała się na jej brodzie.

- Podobało mi się – stwierdziła półgłosem – jak chcesz, możemy powtórzyć, mam na niego nieustającą ochotę. Moja buzia, cipka i pupa mogą go przyjąć w każdym momencie, wiesz przecież, prawda?

- Oczywiście, ale... – przerwał, bo podeszła młoda, niebrzydka, bardzo zgrabna kelnerka.

- Dobry wieczór, co państwo sobie życzą, mamy duży wybór… - w tym momencie dostrzegła błyszczącą kropelkę na brodzie dziewczyny siedzącej w towarzystwie dużo starszego od niej faceta.

- A pani... - znowu przerwała zakłopotana – tutaj... - palcem wskazała na swoją brodę – coś pani ma!

Jowita palcem wskazującym starła nasienie, wsunęła cały palec do ust i z lubieżnym uśmiechem patrząc na kelnerkę dokładnie go wylizała.

- Widzę, że wiesz, co to było, masz w tym duże doświadczenie? - spytała zmieszaną pracownicę restauracji – a może sama też chcesz spróbować tego miodu? - dodała, nie przestając się uśmiechać.

Kelnerka popatrzyła na mężczyznę, bardzo przystojny, interesujący, laska ze spermą na buzi była super atrakcyjna; piękna, wysoka, niesamowicie zgrabna; obserwowała ich dyskretnie, kiedy weszli do lokalu i szukali jakiegoś wolnego miejsca. Spodobała się jej ta para. Dziewczyna szybko odzyskała rezon.

- Kończę za dwie godziny, jeśli chcecie zabawy to jestem gotowa. A tymczasem co zamawiacie?

Jan zaskoczony patrzył to na Jowitę, to na kelnerkę; dziewczyna fajnie zbudowana, niezbyt wysoka, buzię miała bardzo interesującą, niekonwencjonalnej urody, no i te oczy! Wielkie, patrzące na świat ze zdziwieniem, zaskoczeniem, ale i z wielkim zainteresowaniem, ciekawością tego właśnie świata. Uśmiech pełnych, mocno zarysowanych ust, na pewno nie nieśmiały, znamionujący pewność siebie, jakąś stanowczość, odsłaniał olśniewającą biel pięknych zębów. Fartuszek ledwie okrywał ładną, foremną, delikatnie wypiętą pupę, a na górze dość pokaźny, kształtny, podskakujący w rytm kroków biust; widocznie była bez stanika. Patrzyła na mężczyznę.

- Co podać?

- Dzisiaj ona rozkazuje – wskazał na Jowitę – ja się nie odzywam.

- Co macie ciekawego w karcie na kolację? Jesteśmy głodni i spragnieni. A za dwie godziny czekamy na ciebie koło kuli przed Ratuszem. Jak masz na imię?

- Jestem Majka – przedstawiła się kelnerka

- Ja jestem Jowita, a to Jan – wskazała na mężczyznę – Podaj proszę to, co uważasz, że nas zadowoli, zdajemy się na ciebie.

- Ok, ale musicie poczekać kilkanaście minut.

- Jesteśmy cierpliwi, poza tym, jak sama widzisz nie nudzimy się w swoim towarzystwie. Może wkrótce przekonasz się o tym?

Kiedy kelnerka odeszła Jan popatrzył zdziwiony na Jowitę.

- Coś ty kombinujesz, dziewczyno, co ci chodzi po tej pięknej główce?

- Poczekaj, właśnie coś wymyśliłam, chcę zrobić coś, czego jeszcze nigdy nie próbowałam, a jestem tego cholernie ciekawa. - Jowita położyła palec wskazujący na ustach mężczyzny – Pora na najróżniejsze doświadczenia, nawet takie, które mogą wydawać się tobie trochę… dziwne?

Kolacja przebiegała w dobrym nastroju, jedzenie serwowane przez Majkę było przepyszne. Kelnerka donosiła co chwilkę jakieś dodatki, zabierała puste naczynia nie przestając obserwować tej intrygującej pary. Facet był dużo starszy od dziewczyny, w zasadzie to mógłby być jej ojcem, ale chyba nie robiła loda ojcu! Że to było fellatio wiedziała dobrze, widząc kroplę spermy na twarzy dziewczyny, jej rozognione oczy, a zaczerwieniona twarz mężczyzny potwierdzała te przypuszczenia. Podobali jej się ci ludzie, byli bardzo ładną i sympatyczną parą. Majka już trzeci miesiąc była sama, chłopak zdradził ją z jej dwoma najlepszymi przyjaciółkami. Pokłóciły się kiedyś o jakiś nieistotny drobiazg, zrobiła się z tej sprzeczki niepotrzebna, wielka afera. W apogeum kłótni obie - kiedyś serdeczne przyjaciółki, znające wszystkie jej sekrety – odgrażały się, że tak się z Majką policzą, że pożałuje tego. Okazało się, że zagięły parol na chłopaka dziewczyny, zaczęły go uwodzić i opowiadać o Mai niestworzone historie... Zrobiły to razem, bzykały się z nim obie naraz, a potem te wredne suki poinformowały o zdradzie wszystkich znajomych, wystawiając ją na pośmiewisko. Zerwała kontakty z całą trójką, z wieloma znajomymi też... Jako dziewczyna obdarzona wielkim temperamentem Majka trochę cierpiała z braku regularnego seksu; zabawy wibratorem i dildo były tylko namiastką spełnienia jej potrzeb. Teraz przyglądała się z ukrycia nieznanej, interesującej parze i czuła, że zaczynają się poruszać motylki w brzuchu, a cipka wilgotnieje. Z wrażenia wylała zupę, zrzuciła kufelek z piwem. Otrząsnęła się, zabrała się za pracę, szef już dziwnie na nią patrzył...

W tym czasie nasza para konsumowała smaczną kolację, siedząc samotnie w wydzielonym boksie. Jan sięgnął ręką do krocza Jowity, która czując to, lekko rozchyliła nogi. Odsunął na bok miękkie szorty i pasek stringów, poczuł w dłoni wilgoć i ciepło gładziutkiej pipki. W mokrą dziurkę wsunął dwa palce, zaczął nimi wolno poruszać, drażniąc ścianki pochwy. Dziewczyna westchnęła głęboko, przymknęła oczy, usiadła wygodniej jeszcze bardziej rozchylając uda. Mężczyzna przyspieszył ruchy, wciskał się w cipkę na całą długość palców. Nie musiał długo drażnić coraz bardziej mokrej dziurki, orgazm przyszedł błyskawicznie. Dziewczyna zacisnęła usta, drżała przez chwilę, głęboko oddychała zaciskając z całych sił uda, złapała rękę ciągle tkwiącą w kroczu, wzięła mokre od jej soków palce do ust i dokładnie je wylizała.

- Podobało mi się to – wyszeptała – chcesz loda?

- Nie, może później, w domu

- Ale ja mówię o lodzie, o takim zimnym deserze! A ty świntuchu o czym myślałeś? – roześmiała się radośnie.

Przekomarzając się skończyli kolację, uregulowali rachunek zostawiając Majce suty napiwek.

- Za godzinę jesteśmy koło kuli, nie zawiedź nas – Jowita puściła do niej oczko.

- Będę, czekajcie na mnie – uśmiechnęła się nieśmiało. Obeszli spacerkiem rynek, pooglądali przez płot stare wojskowe sprzęty w muzeum wojska, popatrzyli na Parsętę, pomału zbliżali się przytuleni do kamiennej kuli przy Ratuszu. Siedząc na ławeczce czekali na Majkę urozmaicając sobie czas delikatnymi pieszczotami.

- Coś ty wymyśliła – dopytywał Jan – do czego ta dziewczyna jest nam potrzebna?

- To ja ją potrzebuję bardziej od ciebie - Jowita uśmiechnęła się tajemniczo, patrząc mężczyźnie w oczy.

- Ty? - nie ukrywał zdziwienia.

- Tak, muszę wreszcie zrobić coś, o czym marzę od dawna, a nie miałam ani okazji, ani odwagi...

- Czyżbyś chciała...

- Tak – przerwała – chcę się z nią kochać, nie wiem dlaczego, ale ta dziewczyna spodobała mi się niesamowicie, jest taka... taka... dziewiczo niewinna i piękna! Tobie, widziałam, też wpadła w oko.

- Nie wpadła mi w oko, ale zewnętrznie jest bardzo przyjemna, można na niej zatrzymać wzrok na dłużej...

- Tak, tak; baju, baju, nie czaruj, przecież widziałeś ją już we własnym łóżku, poznałam po twoich oczach. Było tak?

- Nie odpowiem!

W końcu nadeszła. Wyglądała inaczej, niż w lokalu. Okazało się, że ma dość długie włosy, które wcześniej ukryła pod czepkiem z logo restauracji. Szpileczki na smukłych długich nogach dodawały jej kilka centymetrów wzrostu, bluzeczka z dekoltem ledwo okrywała jędrne piersi.

- No to jestem, cześć – przywitała się – jakie macie plany?

- Dowiesz się wkrótce - Jowita wstała, na powitanie ujęła twarz Majki w dłonie i wpiła się w jej pełne usta wpychając między nie ruchliwy języczek.

- Rozumiem... – wysapała Majka, kiedy osunęły się od siebie – Ale nigdy nie robiłam tego z kobietą!

- Ja też nie, dlatego musimy spróbować, a Jan nam potowarzyszy

Przeszli przez park, złapali taksówkę, po kilku minutach byli w apartamencie.

- Dziewczyny pod prysznic, a ja szykuję popitkę i zakąskę – Jan przejął dowodzenie.

Po chwili z łazienki dobiegał szum wody i piski roześmianych dziewcząt. Wyjął z lodówki resztę pozostałych tam przekąsek, wyjął butelkę szampana. Ustawił wszystko na stole, zapalił świece, włączył nastrojową muzyczkę. Ogarnął pokój wzrokiem, zadowolony uśmiechnął się do siebie i wdusił jeszcze jeden guzik. Siadł w fotelu i zaczął wyobrażać sobie, co niedługo będą robili. A przecież wyobraźnię miał bogatą! Kilka minut później zaniepokoiła go nagła cisza w łazience. Pomalutku otworzył drzwi, wszedł bez pukania i … zdziwił się. Jowita z przymkniętymi oczami i błogą miną, stała oparta plecami o ścianę, jedną nogę oparła na brzegu wanny, uwydatniając swą cipkę, przed którą klęczała Majka i starannie ją wylizywała wypinając w stronę zaskoczonego mężczyzny swą zgrabną pupę. Jan zbyt długo nie wytrzymał tego widoku, musiał coś zrobić. Rozebrał się szybko, starannie nałożył na stojącą już pałę lubrykant, podszedł do Majki i bezceremonialnie wszedł jednym ruchem w wypiętą cipkę. Dziewczyna drgnęła, ale nie przestawała wylizywać Jowity, za to zaczęła głośno mruczeć, stękać i pojękiwać, ruszając rytmicznie dupką. Po kilkunastu ruchach wyszedł z cipki i załadował nabrzmiałą pytę w pupę, przedtem wypróbował ciemną dziurkę paluchami; zaczął ją szybko posuwać. Tym razem Majka przestała wylizywać swą kochankę, zaciskała zęby i stękała głośno podrygując w rytm ruchów mężczyzny. Jan podniósł dziewczynę z kolan, oparł jej dłonie o ścianę i kontynuował swe czynności. Jowita za to klęczała przed swym facetem liżąc jego skaczące jądra i palcując cipę Majki. Przerwał nagle, odsunął się od dziewczyn.

- Wystarczy. Wykąpcie się, potem moja kolej. Na stole macie przekąską i coś do picia.

- Ale... - próbowała oponować Jowita.

- Nie ma żadnego „ale”. Za dwie minuty wchodzę do łazienki, a was nie ma już tu być, jasne?

- Tak jest, panie sierżancie! - stanęła na baczność i zasalutowała Majka – Za dwie minuty łazienka pusta!

Wyszedł do pokoju, nalał sobie solidnego drinka. Z uśmiechem zastanawiał się, co może się jeszcze tej nocy wydarzyć. Rzeczywiście bardzo szybko, bo już prawie dziesięć minut później dziewczyny owinięte w ręczniki pobiegły z piskiem do sypialni, plaskając mokrymi stopami po parkiecie. Jan spokojnie dopił drinka, nie spieszył się. Po odgłosach dochodzących z sąsiedniego pokoju domyślał się, co się tam dzieje, wiedział, że dziewczyny nie próżnowały. Pomału poszedł do łazienki, bez pośpiechu wykąpał się pod natryskiem. Popatrzył na swe odbicie w dużym lustrze. Widok był bardzo interesujący. Mężczyzna w średnim wieku, dość wysoki, bardzo przystojny. Długie, blond płowe włosy zaczesane do tyłu, na twarzy kilkudniowy zarost. Całe ciało wydepilowane, duży, długi i gruby członek podnosił głowę między nogami. „Może być, pomyślał, żebyś mnie nie zawiódł, kolego! Dwie pipki i dwie dupki czekają na ciebie! A jak się sprawisz – każda da ci solidnego buziaka”. Tak sobie gadając w myślach do siebie wyszedł nagi z łazienki. W sypialni panowała cisza! Spokojnie nalał sobie nowego drinka, rozkoszował się smakiem doskonałego trunku ze Szkocji, uznał, że jego przyjaciel, właściciel mieszkania ma doskonały gust i smak. „Będę musiał zabrać go na kilka dni na narty w Alpy, zasłużył sobie” - pomyślał Jan. Otworzył drzwi do sypialni Dziewczyny siedziały na łóżku, każda tkwiła między nogami drugiej, ocierały się cipkami. Naśladowały ruchy frykcyjne, pocierały się w dużym tempie, przy tym dyszały głośno i sapały. Opierały się na rękach, napierały na siebie i podrygiwały spazmatycznie. Orgazm osiągnęły w tym samym momencie; obie wyprężyły się, wygięły do tyłu, ich ciałami wstrząsały dreszcze. Jan z zafascynowaniem przyglądał się tej scenie, jego penis rósł w oczach, w kilka chwil osiągając maksimum. Nie czekał sekundy dłużej, dołączył do dziewczyn. Jedną ręką złapał Jowitę za pipkę, drugą Majkę za kark i zmusił ją do obciągania pokaźnej pały. Paluchami penetrował wnętrze mokrej cipki, drażnił łechtaczkę, pobudzał do wydzielania lawiny słodkich soczków. Majka dławiła się wielkim kutasem, ale nie odpuszczał, wpychał się tyle, ile mógł, prawie do końca, nie zważając na obronne ruchy obciągającej go dziewczyny. Przerwał na chwilę swoje działania, zmusił obie laski, żeby położyły się obok siebie na brzuchu i wypięły tyłeczki. Sięgnął do stolika, nabrał na dłoń żel, posmarował im obie pipki i głowicę swego kutasa. Zaczął ruchać obie dziewczyny, na zmianę dymał jedną cipę kutasem, drugą brandzlował palcami, po chwili robił zmianę. Dziewczyny wypinały swe zgrabne tyłeczki pod jego maczugę, piszczały przy tym, stękały i jęczały nie szczędząc sobie wzajemnych pieszczot. Jan walił z całej siły, wpychał kutasa w rozpalone pipy, brandzlował je zapamiętale. Podniecenie narastało w nim pomału, ale ciągle; wiedział, ze dużo czasu nie będzie już potrzebował, żeby wyrzucić z siebie kolejny ładunek spermy. W momencie, kiedy poczuł, że nadchodzi orgazm - wycofał się, usiadł na brzegu łóżka, odpychając od siebie obie rozpalone dupeczki.

- To co, szampana, moje panie? - spytał z uśmiechem.

- Zwariowałeś? Kończ, zaraz dojdę – Jowita nie kryła oburzenia – już nie chce ci stać dłużej? - rzucała błyskawice oczami, niewiele przecież brakowało, żeby przeżyła kolejny kosmiczny orgazm, więc teraz władowywała na mężczyznę całą swą wściekłość.

- Kochanie, nie znasz moich możliwości? Mam cię tak zerżnąć, żebyś prosiła, żebym skończył?

- No nie, ale już niewiele brakowało do końca! Proszę, skończ to, co zacząłeś!

- Właśnie kończę, mała przerwa dobrze ci zrobi, nie wariuj. A ty, Majeczko, co powiesz, też zaraz dojdziesz?

- No pewnie, ale ty masz chyba jakiś swój plan w tym wszystkim. Ale wiecie co? Pierwszy raz kocham się w trójkącie, jeszcze nigdy tego nie doznałam. Mało tego, nigdy nie poznałam seksu z kobietą!

- Ja też nie – dodała cicho Jowita.

- Ty też nie? A odniosłam wrażenie, jakbyś była bi!

- No coś ty! Jeszcze nigdy żadna dziewczyna nie lizała mi pipki! Ja też nie lizałam, nie całowałam się nawet z dziewczyną. Ale ty jesteś niesamowita, dobrze, że trafiliśmy do twojej knajpki.

- Laseczki, spokój! - Jan w końcu zabrał głos – pijemy szampana, czy inne drinki? Szampan i tak się kończy, więc?

- Ja proszę drinka, whisky z kolą – Jowita zadysponowała pierwsza.

- A ja szampana. Ale chcę go wylizać z twego pięknego, dorodnego kutasa. Dasz mi tak?

- Przynieś szklankę z kuchni, zobaczymy.

Jowita patrzyła na Majkę dziwnym wzrokiem.

- Ale wymyśliła! Dobrze, że nie kazałaś pić z twej pipki!

- Nie! - Majka nie straciła rezonu – Pić szampana to on będzie z twojej pipki! A ja w tym czasie wyliżę mu odbyt, chyba nigdy nie używany w innym celu, niż naturalny!

- Dziewczyny, nie wariujcie, pytam tylko o drinki! - Jan patrzył na obie zdziwiony – nie ma żadnego lizania, ani spijania!

- Nie masz w tej kwestii nic do powiedzenia. Myślisz, że możesz nas rżnąć, bzykać, ruchać, pierdolić i ujdzie ci to bezkarnie? - Jowita patrzyła mężczyźnie w oczy, Majka głaskała jego przyrodzenie

– Teraz my zajmiemy się tobą!

- Co masz na myśli, mówiąc „zajmiemy”? - w głosie Jana można było dosłyszeć lekki niepokój.

- Dowiesz się, kiedy będzie pora.

W czasie tej wymiany zdań Majka cały czas lizała, głaskała, ssała i onanizowała ciągle sterczącą pytę, jednocześnie drażniąc dłonią swą łechtaczkę.

- Przestańcie wreszcie tyle gadać, potrzebuję znowu kutasa w sobie! - sprowadziła parę na ziemię. - Jowita, daj mi cipkę do wylizania, mam ochotę na twój twardy guziczek i chcę znowu poczuć smak twych soków.

- Dobrze, Majeczko, najpierw mnie wyliż, potem oboje zajmiemy się tobą.

Jan nie czekał, aż dziewczyny skończą swe pieszczoty. Widząc wypiętą pupę Majki nachylonej na pipką Jowity nie zastanawiał się długo i wtargnął w cipę kelnerki. Jak zwykle zastosował metodę tłoka parowego. Na efekt nie czekał długo; drżenie szczupłego ciała dziewczyny, jęki, postękiwania i krzyk dowodziły, że jest jej bardzo dobrze. Przestał na chwilkę posuwać mokrą i nabrzmiałą pipkę, zanurzył kutasa w szklance, do której wcześniej nalał szampana. Podał go do spragnionych ust dziewczyny, ta wylizała dokładnie, do kropelki; powtórzył tą czynność jeszcze kilka razy, podobało się to obojgu. Na koniec złapał butelkę i resztę szampana wlał w gardło ślicznej kelnerki. Połykała łapczywie, podnosząc głowę w momencie, kiedy na jej cipce wylądował język Jowity. Ta lizała zapamiętale rozpaloną szparkę, wsuwała w nią język, palcami drażniła ciemniejsze słoneczko pupy, wypinając zachęcająco własną. Jan obszedł ją od tyłu i pomalutku, bez pośpiechu wpychał w ciasny tyłek swą sterczącą ciągle pytę. Jęki zadowolenia stłumione cipką Majki dowodziły, że daje swej kobiecie odpowiednią dawkę rozkoszy. Przyspieszył tempo, podniósł ją tak, że ledwo opierała się dłońmi o łóżko, zostawiając gościnną pipkę koleżanki. Ta po chwili klęczała przed mężczyzną liżąc jego nabrzmiałe, skaczące, odbijające się od krocza Jowity jądra. Przytrzymał mocniejszym chwytem biodra dziewczyny, okręcił się upadając plecami na łóżko, nabijając mocno pupę na twardą pałę. Jowita wrzasnęła i zaskoczyła z mężczyzny z groźnym wyrazem twarzy.

- Zwariowałeś? Chcesz mnie przebić tym swoim kutasem? Mają mi jelita popękać? - na pięknej buzi szalały błyskawice złości – tak nie możesz robić, zrobisz komuś krzywdę!

- Nie chciałem, przepraszam – Jan przyjął postawę obronną – tak jakoś przewróciłem się, dobrze, że obok było łóżko, bo byśmy walnęli na podłogę. A ty czego rżysz? - to było do śmiejącej się na cały głos Majki.

- Jesteście super! - nie mogła się opanować zanosząc się kolejną falą śmiechu – Rżniecie się jak króliki, eksperymentujecie, teraz w wielkim oburzeniu sprzeczacie się, jak stare, dobre małżeństwo z trzydziestoletnim stażem, ale piękna Jowitka nie puszcza z ręki twego nabrzmiałego, żylastego kutasa! Słoneczko, przyssałaś się, ma taką specyficzną, klejącą się spermę? – popatrzyła na siedzącą obok laskę, rzeczywiście cały czas trzymającą Jana za penisa.

- Odczep się, musiałam go opieprzyć, bo mnie trochę zabolało, niech wie, że jestem delikatną istotą!

- Kochanie, nikt nie jest doskonały! – Jan odetchnął z ulgą, że nie zrobił dziewczynie żadnej krzywdy. - Wiem, że jesteś bardzo delikatna, tylko niekiedy klniesz jak szewc, ale tylko w określonych, nie często występujących okolicznościach. A ty co tam majstrujesz? - to było już do Majki, która liżąc jego jajka pomału zbliżała się do odbytu, próbując wsunąć w tyłek mężczyzny zwilżone śliną i gęstą wydzieliną z pipki palce.

- Obiecałam wylizanie ciebie w tym miejscu, więc staram się dotrzymać obietnicy. Poza tym zrobię tobie delikatny masaż prostaty! Panowie w tym wieku muszą bardzo o nią dbać, a taki masaż to przecież rewelacyjny środek zapobiegawczy. - mówiąc to Majka wycofała się i nakładała żel na palce

– A ty patrz i ucz się, Jowitko, bo to naprawdę fajne rzecz.

- Zwariowałaś, nie będziesz mi gmerała w dupie! - Jan był w lekkim szoku – Nie pozwalam!

- Jasiu, nie masz nic do gadania. Ty rżniesz nasze pupy, aż iskry lecą, a sam nie chcesz delikatnego, zdrowotnego masażu? - to Jowita – Majka zrobi ci dobrze, a ja się nauczę czegoś nowego. A tak właściwie, to skąd wiesz, jak to robić – popatrzyła na Maję.

- Skończyłam medyka, a teraz jestem na studiach pielęgniarskich, miałam praktyki na oddziale proktologii, urologii i robiłam to już nie raz i nie dwa, właściwie robiłam to mężczyznom w różnym wieku dwa – trzy razy w tygodniu. A teraz proszę, nie ruszaj się i rozluźnij tyłek – szybkim ruchem wcisnęła dwa palce w odbyt Jana, który by podskoczył, gdyby druga z dziewczyn nie położyła się na nim.

- Jasiu, to tylko chwilka i poczujesz się w siódmym niebie – nie mogła ukryć śmiechu Jowita – To naprawdę fajne, będę też tak ci robiła, kiedy tylko zechcesz.

Leżał spokojnie, trochę wystraszony, ale po chwili zaczął odczuwać przyjemność, tylko zaczął odnosić wrażenie, że musi pójść do toalety wypróżnić pęcherz. Po chwili Majka cmoknęła Jana w pośladek.

- Już po wszystkiem – odezwała się, jak „będąca młodą lekarką” - może pacjent usiąść. A prostatę masz modelową, naprawdę super. To jednak prawda, że seks nie pozwala na jej przerost. Musisz Jowitko sama sprawdzić i spróbować, to naprawdę nie trudne, popatrz. Nakładasz żel na palce, rozcierasz, teraz rozgrzej lekko dłoń, żeby nie była zbyt chłodna, ponownie nabierz żelu i...

- Jesteście wariatki, obie! Muszę do łazienki! - przerwał zdezorientowany tym, co się dzieje mężczyzna.

Wychodząc z pokoju Jan przypomniał sobie o kamerze, która cały czas pracowała. Wyłączył ją i chciał zabrać ze sobą do toalety, żeby skasować ostatnie sceny, ale Jowita błyskawicznie wyskoczyła z łóżka i zabrała sprzęt.

- Co ty robisz, chcę sprawdzić, jak się nagrało!

- Tak, tak, chcesz wykasować ostatnie kilka minut, znam cię! - nie dała sobie zabrać kamery – Idź do tej łazienki, a my sobie popatrzymy. - To to wszystko było nagrywane? - Majka patrzyła na nich zdumiona.

- Tak, ale nie martw się, nie zamieszczamy naszych filmików nigdzie, tylko sobie oglądamy.

- Ja też chcę mieć ten film! Daję słowo, nigdzie go nie pokażę.

- Dostaniesz dopiero po obróbce. Naprawdę zależy nam na dyskrecji.

- Ale jak mi go dacie, przecież jutro wracacie do domu? - Majka była niepocieszona.

- Dostaniesz płytę z nagraniem, odpowiednio przetworzoną. Daj mi swój adres, Jan wszystko opracuje, a ja ci wyślę poleconym. Może tak być?

- Może być, ale chociaż cyknę nam fotkę telefonem, dobrze? Zgoda, ale bez naszych twarzy, sama możesz na nich być, to twój telefon.

Usadowili się na łóżku przed lustrem, dziewczyny złapały Jana za penisa, Jowita opuściła głowę tak, że zasłoniła włosami swoją i mężczyzny twarz, a rozradowana Majka zrobiła kilka zdjęć. Dopili swe drinki rozmawiając już o wszystkim, nie tylko o seksie. Dziewczyny opowiedziały sobie, co studiują, Jan o swej pracy. Wieczór praktycznie dobiegł końca... Poszli do łazienki, dziewczyny wskoczyły pod prysznic, Jan skorzystał z wanny. Cała trójka żałowała, że ich pobyt już jutro się skończy. Nie odwieźli Majki, podrzucą ją rano, wracając do domu. Położyli się grzecznie w łóżku, Jan na środku, one po bokach. Przytuliły się obie do torsu mężczyzny, on objął je ramionami i kilka sekund później już spali.

Ranek był piękny, żal było wracać, żal się rozstawać. Żeby Majka bardziej ich zapamiętała odbyli szybciutki seksualny seansik – Jan położył na siebie plecami kelnerkę, wszedł w jej pupę, Jowita najpierw zrobiła kilka zdjęć telefonem Mai, po chwili pracowicie wylizywała wypiętą cipkę, czekając, aż oboje osiągną orgazm, żeby potem też być należycie obsłużoną.

Droga do domu przebiegała spokojnie, zatrzymywali się dwa razy, pierwszy raz, kiedy otrzymał w lesie nieziemskie fellatio; drugi raz na ukrytej polanie zerżnął jej pupę i cipkę tak, że błagała, żeby skończył. Pod blokiem Jowity nie stanęli, obawiała się, że któryś ze sąsiadów zobaczy ją wysiadającą z auta faceta starszego niż jej ojciec; wolała uniknąć awantury. Poza tym koleżanki z którymi niby była nie miały auta...

W nagrodę za bardzo udany wyjazd Jan postanowił odwdzięczyć się dziewczynie. Przygotował dla niej niespodziankę. Wiedział, że bardzo lubi ozdabiać dyskretnie swe ciało, stąd kilka kolczyków w dziwnych miejscach. Mała perełkę w pępku, kolczyki w uszach i jeden w brwi, po jakimś czasie ich znajomości zafundowała sobie koralik w języku. Jan nie pochwalał takiego zdobienia ciała, choć lubił, kiedy tym koralikiem drażniła głowicę jego kutasa; bardzo ostro zaprotestował, kiedy chciała przebić kolczykami sutki swych pięknych piersi.

- Absolutnie nie pozwalam, mówię to z całą stanowczością i bardzo serio. Nawet nie próbuj, natychmiast powiem o tym twojej rodzinie, bez względu na konsekwencje!

- Ale ja tylko...

- Nie ma, że ty tylko, nie pozwalam – przerwał dziewczynie niespodziewanie energicznie, poważnie, niemal z wściekłością w głosie – ty chyba zgłupiałaś! Poprzerywasz gruczoły mleczne, uszkodzisz kanaliki w brodawkach; jak chcesz potem karmić dzieci? Powtarzam jeszcze raz – nie pozwalam, nie zgadzam się na to! Chcesz mieć dzieci? To pójdź do lekarza i dowiedz się, czym to skutkuje!

Dąsała się kilka dni, nie odzywała do swego kochanka, ale po jakimś czasie, po przemyśleniu problemu przyznała Janowi rację.

- Wiesz, chyba jednak zrezygnuję z tych kolczyków w brodawkach – oświadczyła obojętnym tonem – przestało mi się to podobać...

- No, widzę, że moje dziewczę z upływem czasu nabiera rozumu! - Jan uradował się decyzją dziewczyny. - Będziesz miała to wynagrodzone! A nagroda... Musisz troszeczkę poczekać...

Próbowała kilka razy dowiedzieć się, jak Jan chce wynagrodzić rezygnację z tego szalonego pomysłu, ale nie powiedział słowa. Okazało się, że umówił się ze znajomym tatuatorem, że przyprowadzi do niego swą dziewczynę na mały zabieg piercingu. W oznaczonym dniu zjawił się z Jowitą pod wcześniej wskazanym adresem; uspokajał podenerwowaną, nie wiedzącą, w czym rzecz, dziewczynę. Po kilkudziesięciu minutach opuścili gabinet, wiedzieli, oboje, że muszą prowadzić wstrzemięźliwość w obcowaniu z sobą, a to dlatego, że Jan zafundował Jowicie bardzo ładny kolczyk z kryształem Svarowskiego w... cipce! Kolczyk pięknie zdobił bardzo smakowitą pipkę dziewczyny; w żaden sposób nie przeszkadzał w miłosnych igraszkach. Krótko po tym Jowita sama zafundowała sobie dodatkową ozdobę w postaci dwóch złotych malutkich kolczyków, które wpinała sobie w wargi mniejsze. Z czasem stały się ulubioną ozdobą dla Jana, który liżąc pipkę swej dziewczyny lubił drażnić ją przez leciutkie szarpanie ustami za te kolczyki. Wydepilowana, gładziutka pizdeczka Jowity w tych ozdobach prezentowała się rewelacyjnie! Czas mijał pomału. Spotykali się z Jowitą najczęściej u Jana w domu, niekiedy w jakiejś knajpce wypijali lampkę wina, szli na spacer, do kina, czy na jakiś koncert. Jan nie zdradził swym dzieciom z kim się spotyka, oboje wiedzieli jedynie, że ma jakąś piękną, młodszą od siebie o kilka lat kobietę i mieli nadzieję, że w końcu ją poznają. Sami byli dorośli, mieli swoje rodziny i doszli do wspólnego wniosku, że ojciec nie może być tak długo sam; w związku z tym nie robili mu żadnych wymówek, ani przytyków. Absolutnie nie zdawali sobie sprawy z tego, że wybranka ojca jest młodsza od każdego z nich i to o kilka lat. Ważne, ze ich staruszek spotykał się z kimś i był bardzo szczęśliwy, co bardzo często okazywał im i ich dzieciom, wszak był już dziadkiem, bardzo młodym, ale już dziadkiem. Przecież córkę żona urodziła w wieku dziewiętnastu lat, Jan sam miał wtedy dwadzieścia. Córka poszedł w ślady swej mamy i urodziła pierwszą córkę mając dwadzieścia jeden lat, trzy lata później urodził się jej syn...

Sielanka Jana i Jowity trwała już ponad pół roku, układało się im doskonale. Zapewne trwało by to jeszcze znacznie dłużej, gdyby nie znamienne w skutkach zdarzenie. Miało to miejsce pewnego pięknego, słonecznego dnia, tego dnia...

Tego dnia Jan jak zwykle wracał samochodem z pracy. Zmuszony był co chwilkę przystawać w wolno posuwającej się kolumnie samochodów, a stojąc rozglądał się wokół. Na chodniku dostrzegł stojącą parę. Ona, śliczna, szczupła czarnulka, niezbyt wysoka, bardzo zgrabna, na oko dwudziestoletnia. On, facet w sile wieku, nawet przystojny, dobrze ubrany, znacznie starszy od dziewczyny. Początkowo pomyślał, że to ojciec rozmawia ze swoją córką, ale po kilku sekundach obserwacji zmienił zdanie. Para obejmowała się czule, on całował ją w kark, za uchem, ona, kiedy tylko mogła, patrzyła mężczyźnie zakochanym wzrokiem w oczy, uśmiechała się przy tym radośnie. Jan patrzył na dwoje szczęśliwych ludzi i uśmiechnął się ironicznie do siebie. „Facet – pomyślał – co ty robisz z tą młodą laseczką, mógłbyś być jej ojcem. Kiedyś i tak dorobi ci rogi i kopnie cię w dupę!”. Nagle spoważniał. To byli przecież on i Jowita! Między nimi była mniej więcej taka sama różnica wieku, jak w tej parze, której się przyglądał! Zrozumiał, że spotykając się z piękną, młodą kobietą, stanowi dla niektórych osób powód do uśmiechów, wskazywania palcem przez innych ludzi, mniej tolerancyjnych, przecież nie wszyscy są tak wyrozumiali, żeby zrozumieć! Przecież nawet on spoglądał chwilę temu pobłażliwie i z politowaniem na czule obejmującą się parę. No tak, przeniósł wszystko na swoją sytuację; jeśli nawet będą razem... Przecież Jowita będzie chciała mieć dziecko, może dzieci, a jemu nie spieszyło się do pieluch, uważał, że już wyrósł z roli młodego ojca, zajmującego się noworodkami... Za dziesięć lat będzie już mocno po pięćdziesiątce, w zasadzie przed sześćdziesiątką, ona około trzydziestki. Kolejne dziesięć lat później Jowita wkroczy w wiek „ryczących czterdziestek”, kobiet coraz bardziej znających swoją wartość, mających ciągle wielkie potrzeby w łóżku, a on dużo wcześniej przekroczy sześćdziesiąt, będzie dochodził do siedemdziesięciu; jego libido już dłuższy czas będzie szybowało nieuchronnie w dół. Znając obecne potrzeby swej kochanki nie wyobrażał sobie, co będzie później. „Jak to, co? Pójdzie w tango z jakimś przystojnym młodzianem – pomyślał – a ja będę miał rogi jak te piękne jelenie w Bieszczadach”. Nie, nie dopuści do tego! Koniecznie musi porozmawiać z dziewczyną. Zastanawiał się nad tym, jak jej to bezboleśnie powiedzieć, jak to zrobić, żeby nie czuła się mocno zraniona. Zajęło mu to tydzień... Rozmowa nie była łatwa. Po upojnym seksie przedstawił jej swe przemyślenia. Jowita co chwilkę wybuchała płaczem, nie docierały do niej żadne argumenty, rzucała mu się na szyję, błagała ze szlochem, żeby zmienił decyzję. Kochanie, pomyśl sama, jeśli się zwiążemy, to do końca życia, innej opcji nie biorę pod uwagę.

- Wyobrażasz sobie za ileś tam lat swą opiekę nad zniedołężniałym starcem? Jestem od ciebie starszy o dwadzieścia siedem lat, pamiętasz o tym? Teraz jest nam w łóżku rewelacyjnie, ale moje możliwości pomału dobiegają kresu, potem będzie tylko gorzej. A dzieci? Nie chcesz dzieci? Ja swoje już wygnałem z gniazda, są samodzielne, mają swoje rodziny, nie jestem w stanie zając się noworodkiem, nie chcę wracać do przeszłości, o tym też pomyślałaś?

- Ale ja cię kocham! - wyłkała zalewając się łzami.

- Też cię kocham nad życie, dlatego musimy się rozstać. Nie chcę cię unieszczęśliwiać i obciążać sobą, zasługujesz na piękne życie, z kochającym mężem w odpowiednim wieku, z dziećmi dającymi radość...

- Janie, przestań, chcę być tylko z tobą! Nie, nie będziemy razem, to był nasze ostatnie spotkanie, ostatni raz kochamy się. Tak, wiem, jestem okrutny, ale uwierz mi, robię to wszystko dla twego dobra, choć naprawdę, serce mi pęka z żalu...

Rozmowa trwała bardzo długo, w końcu wydawało się Janowi, że przekonał ją swymi argumentami. Odwiózł roztrzęsioną dziewczynę do domu, po powrocie do siebie dzwonił kilka razy, sprawdzając, czy nie zrobiła jakiegoś głupstwa. Jan już znacznie wcześniej wiedział, że Jowita dawno temu wpadła w oko koledze ze studiów, Tomkowi. Tomasz był asystentem na wydziale, chodził koło niej, uśmiechał się, usiłował zgadywać jej potrzeby. Podobało się to dziewczynie, lekko łechtało jej kobiecą próżność, ale nie wykorzystywała tej sytuacji bez potrzeby. Tomek był zawsze obok, zawsze wtedy, kiedy był potrzebny. Służył pomocą, radą, wspierał piękną studentkę na każdym kroku. Wysoki, wesoły, przystojny brunet o ciemnych oczach i ciemnej karnacji skóry podobał się wszystkim młodym pracownicom i studentkom, ale swą uwagę zwracał tylko na Jowitę, inne panie, nawet te najatrakcyjniejsze nie interesowały go w najmniejszym stopniu. Telefon Jana do Tomasza z prośbą o rozmowę był dla tego drugiego wielkim zaskoczeniem. Jan poprosił go o spotkanie i rozmowę na temat Jowity. Spotkali się w barze, rozmawiali przy szklaneczce whisky. Bez zbędnych wstępów, Jan oznajmił chłopakowi, że kilka dni temu zerwał z Jowitą i prosił, żeby Tomek otoczył ją swą opieką, ale żeby nie był nachalny, żeby nie narzucał się dziewczynie. Młodzieniec przyjął tę wiadomość jak dar z nieba, wreszcie nie miał konkurenta w osobie tego starszego mężczyzny, w którego zapatrzona była jego cicha miłość, jego ukochana. Cały wieczór zastanawiał się, co zrobić, żeby wykazała swoje zainteresowanie jego skromną, aczkolwiek atrakcyjną osobą. Kilka dni później jak wielkie było jego zdziwienie, kiedy na propozycję spotkania przy lampce wina nie usłyszał odmowy! Jowita zaskoczyła go chęcią natychmiastowego spotkania. Tomek doszedł do wniosku, że zraniona dziewczyna chce zrobić na złość swemu byłemu facetowi, che pokazać, że stać ją na wszystko i na każdego. Wieczór był bardzo ciepły, powietrze pachniało kwiatami rosnącymi w letnim ogródku, gdzie siedzieli. Rozmowa toczyła się wesoło, Jowita rozluźniła się zupełnie, trochę pomogła w tym butelka wina. Znała chłopaka znacznie wcześniej, widziała, że starał się być dla niej miły i pomocny, co jej bardzo pochlebiało, wszak interesował się nią najprzystojniejszy z asystentów na wydziale! Stwierdziła po namyśle, że Tomek to naprawdę sympatyczny i fajny chłopak, zrobił na niej bardzo dobre wrażenie...




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Jan Sadurek

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach