Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





ONE czesc 18 i Epilog

Bliższa znajomość Jowity i Tomasza rozwijała się w najlepsze; Jan dyskretnie obserwował piękną parę. Docierało do niego wiele informacji o postępach w staraniach nowego partnera jego dawnej kochanki. Cieszyło go to, że wreszcie zainteresowała się mądrym, pracowitym, przystojnym młodym człowiekiem, który – Jan to wiedział - zaopiekuje się nią najlepiej, jak tylko można. A znając potrzeby i możliwości Jowity w łóżku był przekonany, że ta „droga” zwiąże oboje bardzo mocnymi więzami. Jan znał opinie o możliwościach łóżkowych Tomka, o których pomału zaczynały krążyć legendy. Na uczelni, w której pracował, a gdzie studiowała Jowita, mało było dziewczyn, które nie próbowały zatrzymać przystojniaczka na dłużej, lub nawet na stałe. Ten, wiedząc, że ukochana była wtedy po za jego „zasięgiem” nie odmawiał żadnej. Spotkał się z prawie wszystkimi laskami z biura, zaliczył wiele studentek; zerżnął je jak umiał najlepiej. Dwie odmówiły mu seksu. Nie ze względu na jakieś opory moralne, te nie wchodziły w rachubę. Odmówiły, kiedy zobaczyły CZYM chce je zerżnąć! Tomasz miał kutasa wielkiego jak maczuga, z powodzeniem mógł zostać megagwiazdą filmów dla dorosłych! Dziewczyna, która nie mogła pomieścić w ustach łebka, a raczej głowicy jego penisa, wolała zrezygnować z ryzykownego dla siebie seksu. Nie dotyczyło to Jowity... Jan przez cały czas, kiedy się spotykali przygotował dziewczynę na różne sposoby uprawiania miłości, pokazał różne drogi dochodzenia do orgazmu. Dlatego też, jakieś pół roku po rozstaniu, dowiedział się pokątnie, słuchając relacji Zosi, jednej z koleżanek, której Jowita zwierzała się w czasie jakiejś obficie zakrapianej alkoholem imprezy, że z początku też miała obawy, ale przyjęła jego „chujogrzmota” w całości. Jeszcze miała opory przed analem z czymś tak wielkim, ale to tylko kwestia czasu. Jan wysłuchał tego szczegółowego sprawozdania wylizując mokrą pipkę Zosi, która poszła z nim do łóżka bez sekundy zastanowienia. Przyrzekła też, że będzie przekazywała Janowi wszystkie informacje o koleżance, pod warunkiem, że w zamian dostanie porcję mega seksu. A że było to dziewczę ładne i zgrabne – Jan nie widział w tym żadnego problemu, tym bardziej, że Zosia okazała się bardzo aktywną i znającą się na rzeczy kochanką. W krótkim czasie stali się dla siebie czymś w rodzaju pogotowia seksualnego. Prawie zawsze, kiedy jedno dzwoniło do drugiego z pilną potrzebą seksualnego relaksu - kończyło się to radosną orgietką w łóżku.

Praca pochłonęła Jana na kilka tygodni, nie mógł poświęcić się swej ulubionej rozrywce, czyli zaliczaniu kolejnych kobiet. Tym razem musiał zrealizować bardzo duże zlecenie majętnego klienta, który płacił bez targowania, ale też bezwzględnie wymagał terminowości i precyzji. Jan nie mógł odpuścić tej roboty, ustawiała go finansowo na ponad rok! Na szczęście był specjalistą najwyższej klasy i dotrzymał terminu. Przelew też wpłynął na jego konto w ustalonym terminie, więc postanowił to uczcić.

Przed przyjęciem tego lukratywnego zlecenia Jan poznał na jednym z portali społecznościowych interesującą babeczkę. Niewysoka, pulchniutka, uśmiechnięta, taka fajna, okrąglutka, choć bez przesady, babeczka akuratna w każdym miejscu. Spotkał się z nią raz, w swojej ulubionej knajpce, nawet na pożegnanie dostał siarczystego całusa, ale później nawał pracy uniemożliwił kontynuowanie znajomości, choć uprzedził kobietę, że będzie kilka tygodni nieuchwytny. Teraz siedząc wygodnie w fotelu i popijając smacznego drinka przypomniał sobie o Renacie – tak miała na imię nowa znajoma. Jan włączył komputer, odnalazł jej stronkę, napisał kilka słów. O dziwo, odpowiedź nadeszła kilka minut później, kobieta pamiętała go doskonale i przyznała się, że czekała na sygnał z jego strony. Nie zwlekając umówił się z Renatą tam, gdzie poprzednio - w swej ulubionej kafejce. Przyjechała punktualnie, uśmiechnięta i radosna zajęła miejsce przy stoliku, zamówiła kawę.

- Cieszę się, że jesteś – Jan też się uśmiechnął.

- Czekałam, aż się odezwiesz; nie ukrywam, że spodobałeś mi się; często o tobie myślałam – położyła dłoń na jego.

- Musiałem się odezwać, chciałbym cię poznać bliżej, nawet... bardzo blisko! - pocałował ją w rękę.

- Jesteś szczery i bezpośredni, zaskakujesz mnie. Ale lubię, kiedy mężczyzna wie, czego chce i otwarcie o tym mówi – kobieta pochyliła się w jego stronę.

Jan ujął twarz Renaty w dłonie, przesunął się bliżej i pocałował ją najpierw w policzek, potem w brodę, na końcu w usta. Poczuł zwinny języczek na swoim, Renata z zaangażowaniem oddawała pocałunek. Popatrzyli sobie w oczy.

- Masz wolny weekend? Mam propozycję. - Jan uśmiechnął się tajemniczo.

- Raczej mam wolny, a co proponujesz? - kobieta zaciekawiona patrzyła na mężczyznę, który od pierwszego spotkania bardzo jej się podobał.

- W czwartek po południu porywam cię nad morze, do Kołobrzegu. Chcesz? Jest cieplutko, piękna pogoda, nie zapowiadają żadnych zmian, poopalamy się trochę, wykąpiemy w zimnej wodzie, co ty na to?

- Bardzo chcę, ale muszę sobie poukładać wszystko w pracy, wiesz, jak to jest, jak masz swoją firmę i kilku ludzi. Odpowiem tobie jutro koło południa, dobrze?

Rozmawiali jeszcze jakiś czas w kawiarni, po godzinie poszli na spacer do parku. Długa przechadzka, luźna rozmowa, przytulanie się, delikatne pocałunki i rozjechali się do swych domów. Jan czekał cierpliwie na telefon od Renaty, w międzyczasie jego niezawodny kolega podrzucił klucze do kołobrzeskiego apartamentu, tego samego, w którym spędził niezapomniane chwile z Jowitą. „Ciekawe, czy najdą mnie jakieś nostalgiczne wspomnienia, ale to już dwa lata... Dobrze się ułożyło dziewczynie, fajnie, że wszystko dobrze się skończyło” pomyślał. Dotarła do Jana informacja, że Jowita zaręczyła się z Tomkiem, planują wkrótce ślub...

Kończył się pakować, kiedy zadzwonił telefon. Renata potwierdziła swój wyjazd, umówili miejsce, skąd ją zabierze. Nie zaskoczył go widok wielkiej walizy, umieścił ją w bagażniku i pojechali. Po drodze zatrzymali się na obiad w przydrożnej restauracji, gdzie – o dziwo – wszystko było bardzo smaczne i w dużej ilości. Renata okazała się ciekawą towarzyszką podróży, buzia jej się nie zamykała. W czasie jazdy dowiedział się, że kobieta ma brata i siostrę, że ma troje dzieci, już samodzielnych i że bardzo lubi swoją pracę. Całą drogę Jan zastanawiał się, czy będą mieszkali w jednym pokoju, czy też Renata zażyczy sobie osobny. W apartamencie były dwa pokoje, więc nie było problemu z wyborem. Na miejscu okazało się, że wcześniejsze obawy Jana były zbędne – zamieszkali w jednym pokoju. Powiesił w szafie swoje koszule, bieliznę rozłożył na półkach, Renata zrobiła to samo ze swoimi ubiorami, Jan zaproponował kawę.

- Bardzo chętnie, ale nie mam nic do tej kawy – kobieta była odrobinę zażenowana.

- Nie szkodzi, pomyślałem o tym i kupiłem takie smaczne ciasteczka – Jan wyjął paczkę i położył na stoliku – Są naprawdę pyszne!

- Pewnie tak, ale to chyba ja powinnam o tym pomyśleć, prawda?

- Lepiej pomyśl, co trzeba jeszcze kupić, bo poza tymi ciastkami nie mamy nic innego do jedzenia!

- A na co masz apetyt?

- Nie będę ukrywać – na ciebie!

Podszedł do dziewczyny, objął ją i przycisnął do siebie. Ich języki splotły się w namiętnym pocałunku, chwycił dłonią jej jędrny, dość duży pośladek, ścisnął mocno. W kilka sekund później była już na kolanach, nie zważając na to, że kilka godzin jechali autem rozpinała rozporek, wydobywała z bokserek jego kutasa. Renata najpierw zrobiła wielkie oczy na widok tego, co trzymała w dłoniach, za chwilę objęła mocno ramionami jego biodra, wsunęła kutasa w usta i zaczęła rytmicznie poruszać głową; w pewnym momencie jedną ręką puściła go, żeby zanurzyć dłoń w figi i masować oczekującą swych pieszczot pipkę. Przyspieszyła ruchy głową, zaczęła pomagać sobie drugą dłonią, masując nią nasadę sterczącego penisa. Doszła bardzo szybko, opadła na wykładzinę, Jan złapał swego kumpla i też szybko doprowadził się do wytrysku. Podniósł kobietę z podłogi, posadził na krawędzi łóżka.

- Chyba już pojadę na zakupy, inaczej umrzemy z głodu – wyszeptał, obejmując czule kobietę.

- Umrzemy z głodu? Dlaczego tak mówisz? - dziewczyna była zdziwiona

- To proste. Przez najbliższy weekend nie zamierzam wychodzić z tego łóżka! Zbieram się, będę za godzinę. A ty czekaj na mnie gotowa do spełnienia swych ukrytych marzeń i pragnień... - wyszedł z pokoju.

Jan zadzwonił po taxi, poprosił, żeby kierowca zawiózł go do czynnego jeszcze sklepu, gdzie w czasie zakupów poczekał na niego. Z siatkami pełnymi jedzenia i picia, z masą jarzyn i owoców wsiadł do samochodu i kazał jechać z powrotem na kwaterę. Na miejscu rozłożył zakupy, ich część włożył do lodówki, resztę ulokował w specjalnej kuchennej szafce.

- Teraz będziemy żyli, mamy wszystko, co potrzeba – z tymi słowy wszedł pod prysznic. Puścił gorącą wodę, zmoczył całe ciało i zamknął kran. Nie lubił niepotrzebnie marnować wody. Wycisnął na gąbkę porcję płynu do kąpieli, odłożył wszystko na półeczkę. Wylał na dłoń szampon do włosów, zaczął myć głowę. Po chwili szorstką gąbką z płynem nacierał całe ciało, wyobrażając sobie, co będzie się działo, kiedy wyjdzie spod natrysku i wskoczy do łóżka. Szorował się dokładnie, szampon wpływał Janowi do oczu, nie widział więc, że do kabiny prysznica weszła rozebrana Renata. Dowiedział się o tym w momencie, kiedy poczuł jej usta na swym penisie.

- Co jest? Myślisz, że nie wykąpię się dokładnie?

- Nie, no coś ty! Wiem, że dbasz o siebie. Chciałam tylko pomóc trochę...

Jan zwiększył przepływ bardzo ciepłej wody przez słuchawkę prysznica, spłukał z siebie pianę z szamponu i płynu do kąpieli, popatrzył na klęczącą przed nim Renatę.

- Pomagaj więc, jestem już po kąpieli, możesz mnie wytrzeć do sucha, nie chcę zmoczyć pościeli.

- Dobrze, mam duży ręcznik... Musi wystarczyć! - nie przestawała onanizować mężczyzny ustami.

- Renatka, jesteś tak napalona i gorąca, że żaden ręcznik nie jest tobie potrzebny. Przecież zanim z łazienki dojdziesz do łóżka, będziesz zupełnie sucha! - wsunął niespodziewanie palec w jej pipkę – mam rację?

- Przestań, wariacie, pewnie, że masz!

- Renatko, muszę zdradzić tobie pewien mój sekret... - spuścił wzrok na podłogę.

- Jaki sekret? - w głosie Renaty słychać było niepewność i obawę.

- Bo wiesz, mam zawsze problem z włosami!

- Co ty mówisz, masz fajne włosy, długie, gęste i ani śladu siwych!

- Ale ja nie o swoich włosach mówię...

- Co chcesz od mojej fryzury – spytała trochę urażona kobieta – dwie godziny fryzjerka zajmowała się nimi!

- Ale ja nie o włosach na głowie mówię. Nie cierpię, kiedy włosy wchodzą do ust i między zęby! Mam na myśli twoje włosy na cipce.

- Ach, o tym mówisz. Nie dbałam o to, bo nie miałam dla kogo... Mogę się ich pozbyć, ale jest jeden mały problem, bo nie mam czym ich zlikwidować.

- Nie masz problemu, bo kupiłem odpowiednią maszynkę i zaraz cię ogolę! Żel do golenia mam, więc tylko nadstaw cipkę, a zrobię na niej ładną fryzurkę.

- Ale zostawisz choć paseczek? - Renata czuła lekkie zażenowanie – Nie chcę być całkiem goła.

- OK, siadaj na bidecie i rozchyl nogi.

Nabrał żel na palce i rozsmarował go na wzgórku łonowym kobiety. Kiedy kosmetyk odpowiednie się spienił – ostrożnie wygolił zbędne owłosienie specjalnie nabytą w czasie dzisiejszych zakupów maszynką. Zostawił zgodnie z obietnicą cieniutką kreskę, która tylko dodawała uroku zgrabnej, zadziwiająco małej pipce Renaty. Jej różowe płatki rozchylały się zachęcająco, kiedy spłukiwał pianę i smarował balsamem. Nie wytrzymał, pochylił się nad kroczem dziewczyny i polizał małą łechtaczkę, która niemal natychmiast urosła do zadziwiających rozmiarów, wyglądała niemal jak miniaturowy penis! Objął ją ustami, zaczął ssać, jednocześnie podrażniał jej czubeczek językiem. Kobieta westchnęła głęboko, jeszcze bardziej rozchyliła uda, przytrzymała dłońmi jego głowę. Jan przyspieszył ruchy języka, już nie tylko ssał mały guziczek, ale lizał też całą pipkę, zanurzał język w jej wnętrze, spijał wypływające z coraz większą siłą słodkie w smaku soki. Po kilku chwilach całą twarz miał mokrą, tracił oddech, z taką siłą Renata wciskała jego twarz w swe krocze. Nagle wyprężyła się, niemal wstała z bidetu, biodra wpadły w jakiś dygot, po chwili usiadła z cichym jękiem. W końcu wyzwolił się z jej uścisku, odetchnął z ulgą.

- Chcesz mnie chyba udusić?

- Udusić? Nie, coś ty, przecież jeszcze nie spełniłeś swej obietnicy! - na twarzy miała rumieńce i rozmarzony uśmiech.

- Jakiej obietnicy?

- Jak to, jakiej? Obiecałeś, że przez weekend nie wyjdziemy z łóżka, przecież dlatego zrobiłeś zakupy, prawda?

- No tak, prawda. Może jednak przejdziemy z tej łazienki do pokoju? W łóżku będzie nam wygodniej. Ale masz teraz ładną, gładziutką pipkę, podoba mi się jeszcze bardziej, niż pół godziny temu.

Po chwili leżeli w łóżku, Jan z braku kieliszków nalał w szklaneczki wino, które kupił dzisiaj wieczorem, stuknęli się i upili po łyczku. Renata przysunęła się do mężczyzny i pocałowała go, wsunęła język w jego usta, jej dłoń powędrowała do krocza mężczyzny, ujęła nią penisa i lekko uścisnęła. Przerwała pocałunek, pochyliła się, żeby polizać lśniącą główkę.

- Ale on wielki, żylasty! - wyszeptała nie przerywając lizania – chyba nie zmieści się w mej cipce, dawno nie była używana...

- Nie obawiaj się, on potrafi dostosować się do każdej pipeczki, a im bardziej ciasna, tym dla niego lepiej. Połóż się proszę i rozchyl nogi, chcę zajrzeć między nie, żeby dokładniej obejrzeć swoje dzieło

-  Proszę bardzo, ale chyba na patrzeniu nie poprzestaniesz? Nie mogę się doczekać, kiedy wreszcie będziesz we mnie. Możesz mnie rżnąć bez problemów, od dłuższego czasu biorę pigułki, nie musisz uważać, ani się hamować. Ale zacznij w końcu działać, taki piękny, ogromny sprzęt nie może się marnować w bezczynności. - złapała kutasa i niemal siłą przyciągnęła go do różowej szparki pulsującej pożądaniem pipki.

Jan nie czekał. Wszedł w kobietę jednym mocnym ruchem, co wywołało u niej lekki grymas twarzy i głośny jęk.

- Tak, tak, tam na niego czekałam, wyruchaj mnie porządnie, chcę go poczuć aż w gardle, wpychaj go, rżnij mnie, tak... tak... pierdol mnie, ach, ach, ach... – głos Renaty stał się przerywany jękami, potakiwała i stękała w rytm ruchów mężczyzny, połykała sylaby, jej oczy zaczęły zachodzić mgłą, mocno trzymała biodra mężczyzny, sama dopasowała swe ruchy do jego.

- Ciiicho, kochanie, cichutko, Jasiu zerżnie cię tak, jak chcesz – wydyszał – masz fajnie ciasną pipkę, wyrucham ci ją tak, żebyś powiedziała że masz dość – wciskał się w dziewczynę na całą swą długość, jądra odbijały się z klaśnięciem od pupy, mokrej od soków wypływających stróżką z cipy.

Nie trwało to długo, kiedy ciałem Renaty wstrząsnął kolejny tego wieczoru orgazm, wygięła się, podrzucała biodrami, wrzeszczała w poduszkę. Jan nie przestawał rżnąć ciasnej pipy, czuł wielką przyjemność, jaką dawały jej elastyczne ścianki mocno obejmujące pracującego w niej kutasa. Po chwili on też doszedł. Ryknął w poduchę, rzucił biodrami kilka razy w ekstazie i wyrzucił z siebie potężną porcję nasienia. Upadł obok ciągle drżącej kobiety, patrzył na jej spocone, fajne, apetyczne, pulchniutkie, seksowne ciało. Leżała na wznak z zamkniętymi oczami, jedną dłonią leciutko masowała cipkę, drugą bawiła się sterczącym sutkiem lewej piersi. Jan wreszcie mógł dokładnie przyjrzeć się nagiej kobiecie. Renata była już po czterdziestce, ale biust miała zadziwiająco twardy i sterczący, odpowiedniej di figury wielkości. Popatrzył uważnie i dostrzegł pod piersiami malutkie, cieniutkie blizny, ślad po ingerencji chirurga plastycznego. Jan musiał przyznać, że lekarz był bardzo dobrym fachowcem, obie piesi były idealnie równe, sutki na tej samej wysokości, biust sterczał dumnie nawet wtedy, kiedy jego właścicielka leżała, czy klęczała lub stała. Do tego nie było problemu z pieszczotami, czy silnym ugniataniem obu piersi. Docenił umiejętności lekarza, tym bardziej, że miał kiedyś wątpliwą przyjemność rżnąć się z laską po podobnym zabiegu, ale była to męka – dziewczyna co chwilę syczała, piszczała, albo odsuwała jego dłonie, kiedy chciał pobawić się jej „zrobionymi” przez lekarzy cycuszkami. Tutaj widział robotę fachowca. Ładna buzia Renaty była uśmiechnięta, rysowało się na niej podniecenie i odprężenie, seksownie zaokrąglony brzuch jeszcze podrygiwał co kilka sekund w resztkach ekstazy. Patrzył dalej na kształtne, okrągłe biodra, zgrabne nogi, przeniósł wzrok na gładko wygoloną przed chwilą, z cieniutkim paseczkiem włosów, ciągle dziwił się dziwnie małą, różową pipką. Podobała mu się ta kobieta, niewysoka, zaokrąglona wszędzie tam, gdzie trzeba, „kompaktowa”, z miłą, ładną buzią i słodkim, niewinnym uśmiechem. Poczuł, że kutas znowu wstaje, dziewczyna działała na Jana bardzo podniecająco. Odwrócił ją na lewy bok, zgiął jej nogi w kolanach, tak, że leżała plecami do niego z wypiętą, okrąglutką pupą. Przesunął palcem po brązowej dziurce, ale odsunęła się trochę. „Jeszcze nie czas na twą dupkę, ale poczekamy” pomyślał. Sam też położył się na boku, wsunął lewą dłoń pod biodra Renaty, prawą uchwycił ją z góry i pomału wsunął kutasa w mokrą pipkę. Nie spieszył się, jego ruchy były wolne i z pozoru leniwe. Wchodził i wychodził rytmicznie z ciasnej pipy, wsłuchiwał się w coraz szybszy i głośniejszy oddech kobiety. Próbowała przyspieszyć tempo stosunku poruszając szybciej biodrami, ale silny klaps i przytrzymanie studziło jej zapędy. Miarowe ruchy doprowadziły Renatę do kolejnego orgazmu, znowu wrzeszczała w poduszkę, znowu jej ciało podskakiwało jak w konwulsjach. Jan nie spieszył się, chciał, żeby doszła jeszcze raz, żeby miała już dość seksu na dzisiaj. Cały czas pompował jej pipkę, nie zmienił tempa, po chwili znowu doprowadził ją do szaleństwa, ale też się nie spuścił. Renata leżała ciężko dysząc, łapała powietrze otwartymi ustami. Nie przestawał, ruchał cały czas jak automat, wpychał się do końca, mocno trzymał biodra próbującej się już wyrwać dziewczyny.

- Jasiu, dość, zaruchasz mnie na śmierć! - wyszeptała, odwracając głowę do tyłu.

- Ale jeszcze nie skończyłem, sam jeszcze nie doszedłem! – udał oburzenie.

- Zrobię ci dobrze buzią i ręką, ale nie maltretuj już mojej biednej cipki.

- Możesz jeszcze mi nadstawić swą pupę!

- Nie, tam nie! - gwałtownie odwróciła się do niego, zsunęła między uda mężczyzny.

- On jest wielki! Jeszcze większy, niż za pierwszym razem! Jak to robisz?

- To nie ja robię, tylko ty! Tak mnie jarasz, że aż mi kutas rośnie

- . Ale jest duży, dorodny - mlaskała już, liżąc i całując główkę - ciekawe, ile go zmieszczę...

Pomaleńku nasuwała się na twardego penisa, ale nie zmieściła w buzi całego, wessała prawie dwie trzecie, resztę masowała dłonią, drugą pieściła jego jądra. Jan nie opóźniał wytrysku, strzelił w gardło kobiety olbrzymią porcję gorącego nasienia, którą ona skwapliwie połknęła nie tracąc – o dziwo! - ani jednej kropelki... Kochali się jeszcze długo po północy. Renata szczęśliwa, bo dawno nie miała w sobie mężczyzny, a Jan szczęśliwy, bo dawno nie miał tak namiętnej i potrafiącej bez słowa zrozumieć jego intencje kochanki. Spali do południa, po szybkim prysznicu i błyskawicznym numerku na stojąco poszli na plażę. Silny, ciepły wiatr rozwiewał długie włosy Renaty, wyglądała olśniewająco. Namiętny seks, luz psychiczny i poczucie bezpieczeństwa dawały jej spokój wewnętrzny, bardzo widoczny na zewnątrz. Obiad zjedli w restauracji na promenadzie koło latarni morskiej, potem spacerkiem wrócili do domu. Jan chciał chwilkę się zdrzemnąć, tego samego oczekiwała Renata, więc położyli się obok siebie na wielkim łożu, okryli kocykiem i usnęli. Po długiej i głębokiej drzemce zamówili taksówkę i pojechali do miasta. Jan zaproponował kawę i kolację w którejś z wielu knajpek przy Rynku; wybór której zostawił kobiecie. Jakież było jego zdziwienie, kiedy zaprowadziła go do tej samej restauracji, w której był z Jowitą i w której poznali namiętną kelnerkę Majkę. Niestety, wszystkie stoliki były albo zajęte, albo zarezerwowane; poszli więc do innej knajpki, w której spodobał się Janowi nastrój i klimat. Nie można było palić tytoniu, światła były przytłumione, z głośników sączyła się nastrojowa muzyka. Znaleźli wolne miejsca w narożniku sali, oddzieleni od reszty wysokim na około dwa metry murkiem. Kelner okazał się bystrym chłopakiem, podszedł prawie natychmiast, polecił im danie dnia i bardzo szybko zrealizował zamówienie. Jedzenie było smaczne, ładnie podane. Po kolacji poprosili o butelkę wina, też zdali się na kelnera. To był strzał w dziesiątkę, wino okazało się rewelacyjne. Siedzieli obok siebie na wygodnej sofie, Jan objął Renatę ramieniem, pieścił dłonią jej uszy, kark, bawił się kolczykami. Drugą dłoń dyskretnie wsunął w dekolt, drażnił palcami sterczące sutki. Renata przyjmowała pieszczoty z ochotą, mrużyła oczy i mruczała jak kotka, jej ręka zawędrowała za gumę bermudów, w których wybrał się dzisiaj. Ujęła mocno sękaty penis i pomału masowała go na całej długości. Nagle jednym szybkim ruchem wydobyła go ze spodenek, nachyliła się i sekundę później tkwił w jej ustach, drażniony dodatkowo językiem. Jan był bardzo zaskoczony. „Co jest, do cholery! To te knajpy tak wpływają na baby? Następna ciągnie mi w restauracji” - pomyślał. Nie odepchnął jednak kobiety, a wręcz przeciwnie, przyciągnął ją lekko do siebie, tak, żeby przez plecy dosięgnąć do jej krocza. Skonstatował, że nie miała na sobie bielizny, więc jego palce bez żadnego problemu zanurzyły się w wilgotnej pipce, brandzlował ją, co trochę pieszcząc łechtaczkę. Na efekt swych działań nie czekał długo, poczuł, że ucisk ust na penisie wzrasta, ruchy Renaty stają się wolniejsze, a ona sama wypręża się i drży. Jęki dziewczyny stłumił kutas mocno tkwiący w jej buzi. Jan powstrzymywał się, żeby nie wytrysnąć w jej gardło, bo wiedział, że może nie zdążyć połykać jego spermy, jednak przeliczył się. Renata przyspieszyła ruchy ust, do tego pomogła sobie dłonią i Jan z jękiem wyrzucił z siebie wielką dawkę nasienia. Część spłynęła na podłogę, Renata zdążyła połknąć jednak większość. Podniosła się, wytarła usta wierzchem dłoni, oblizała wargi powolnym ruchem i uśmiechnęła się.

- Deser był pyszny! - jeszcze raz oblizała wargi. - i było go zadziwiająco dużo!

- To twoja robota i zasługa, ja tylko siedziałem grzecznie.

- Siedziałeś grzecznie? To co czułam w swojej pisi? Czy to czasem nie twoje palce tam zawędrowały?

- Ja nic o tym nie wiem, a moje palce są tutaj! - rozczapierzył dłonie – widzisz? Są wszystkie.

W tym momencie podszedł młody kelner.

- Coś jeszcze państwu podać?

- Tak, proszę rachunek.

- Proszę bardzo, oto rachunek. - chłopak popatrzył porozumiewawczo na Jana i uśmiechnął się. - Wczoraj wysiadł monitoring, macie szczęście... - i odszedł.

- Ale by mieli widowisko – Jan patrzył za oddalającym się młodym człowiekiem – naprawdę mamy szczęście.

- To ja mam szczęście, że poznałam takiego faceta – Renata pogłaskała Jana po twarzy – Kiedy cię zobaczyłam pierwszy raz chciałam cię objąć i wycałować, tak mi się spodobałeś. A kiedy po kilku tygodniach odezwałeś się i do tego zaproponowałeś ten wyjazd, miałam tylko jedną odpowiedź: że już, zaraz, natychmiast, ale powstrzymałam się. Musiałam odczekać trochę, żebyś sobie nie pomyślał, że jestem taka łatwa i szybka w zawieraniu znajomości. Tego samego dnia wieczorem już byłam spakowana i gotowa do wyjazdu. W nocy z wrażenia nie mogłam usnąć, musiała sobie ulżyć, a dawno tego nie robiłam... Rano nawet moje dzieciaki jakoś dziwnie na mnie patrzyły, oboje widzieli, że matka jest jakaś inna. Jestem tutaj i nie żałuję, a ty?

- Co ja? Czy żałuję? Chyba oszalałaś, albo ja musiałbym mieć nie po kolei w głowie. - zastanawiał się, co powiedzieć. Żałować pobytu tutaj z taką kobietą? Jesteś nie dość, że ładna, zgrabna, taka... taka... bardzo… apetyczna, to jeszcze do tego miła, sympatyczna i mądra! Nie, nie żałuję niczego. Może zbierajmy się, już jest późno, a nie mam zamiaru jeszcze kłaść się do łóżka spać!

- Chodźmy, ale jeszcze dam chłopakowi napiwek, zasłużył na niego. - Renata podeszła do bufetu za którym stał „ich” kelner, skinęła na niego głową, wręczyła mu dyskretnie zwinięty banknot o dość dużym nominale.

- To w podziękowaniu za fachową i szybką obsługę. Mam nadzieję, że i dyskretną...- puściła oczko do chłopaka.

Wyszli z lokalu na ciepłą ulicę. Wiatr ustał zupełnie, poszli na molo, popatrzyli na wodę, zeszli na sam dół, stanęli w cieniu. Na górnym poziomie lokal był jeszcze czynny, spacerujący po pomoście zatrzymywali się właśnie tam, więc kochankowie nie widzieli nikogo w pobliżu. Jan objął kobietę, odwrócił tyłem do siebie. Zsunął bermudy, podniósł jej spódniczkę i wtargnął w pizdeczkę czekającą już na jego drągala.

-Tak, tego właśnie chciałam – wyszeptała Renata – daj mi dużo rozkoszy, potrzebuję tego, podniecasz mnie swą obecnością, tym, że jesteś obok, a co dopiero, jak jesteś we mnie... Tak, taaak. Taaaak, rżnij mnie, ruchaj mnie, jestem cała twoja, taaaak, mocniej, jeszcze mocniej. Ach, ach, ach... - pochylała się coraz bardziej, aż oparła dłońmi o zimny beton pomostu, musiał mocno trzymać pełne biodra; szeptała coraz ciszej, jej głos urywał się wśród jęków rozkoszy.

Jan doszedł dzisiaj kolejny raz, pięć sekund po nim szczytowała Renata. Sperma spływała po drżących udach, ale nie zwracała na to uwagi. Odwróciła się przodem do kochanka, uklęknęła i dokładnie wyssała i wylizała resztę nasienia. Podniosła się, przywarła w pocałunku do ust mężczyzny. Jan poczuł smak swej spermy zmieszanej z jej sokami, podnieciło go to, czuł, że kutas znowu tężeje. Spróbował wcisnąć palec w pupę kobiety, jednak odsunęła się szybko.

- Nie, tam nie. - zaprotestowała bardzo energicznie.

Nie nalegał. Powolnym spacerkiem, czule objęci, wracali do apartamentu Weekend szybko się skończył, wracali do siebie, do swych domów. Renata bardzo przypadła Janowi do gustu, podobała mu się, a i on czuł, że nie jest obojętny kobiecie. Spotykali się coraz częściej, w końcu spędzali z sobą niemal każdy dzień, śpiąc raz u niego, raz u niej. Prowadzili normalny tryb życia, zajmowali się swoimi firmami, żyli niemal jak małżeństwo. Seks był dopełnieniem ich związku, kochali się wszędzie, gdzie naszła ich ochota. Nie ważne, czy to było łóżko, fotel, podłoga, przebieralnia w sklepie, winda, samochód, las, park... Nie wahali się przed seksem w każdym miejscy, byle tylko nie łamać ogólnie przyjętych zwyczajów i przepisów, nie przeszkadzać innym... Po kilkunastu miesiącach Jan zaczął zastanawiać się, co pomału zaczyna go niepokoić w tym związku. Stwierdził, że to wkradająca się między nich rutyna codzienności. Nie wiedział, jak to zmienić, jak jej przeciwdziałać; tym bardziej, że, jak zauważył po jakimś czasie, Renata zaczęła próbować dominacji w codziennym życiu; w seksie nadal Jan był inicjatorem, choć nie zawsze. Nęciła go jej pupa, bardzo chętnie by poznał jej wnętrze, dawno nie robił żadnego anala, trochę tęsknił za tą formą seksu. Wielokrotnie próbował ją nakłonić do tego, ale kobieta nie wyobrażała sobie, że jego wielki kutas będzie rozpychał jej ciasną dupkę. Jan kombinował na każdą stronę, ale bez efektu. Wreszcie pewnego wieczoru wrócili z suto zakrapianej kolacji u znajomych. Renatka miała dobrze w czubie, humorek jej dopisywał, patrzyła łakomym wzrokiem na krocze Jana.

- Fajnie było, prawda? – uśmiechała się przymilnie – może zakończymy ten piękny wieczór w łóżku?

- Oczywiście, rozbierzemy się, wykąpiemy i pójdziemy grzecznie do łóżeczka... spać!

- Ale nie mam zamiaru jeszcze spać, popatrz, jaka młoda godzina! - zaczęła się uwodząco rozbierać, ale wstrzymała ruchy, patrząc wyczekująco na Jana.

- Może masz rację? Wypijemy jeszcze po drineczku, OK? - nalał do szklaneczek po drinku, dla Renaty przygotował specjalny, dwa razy mocniejszy, niż jego.

- Nasze zdrówko – podał trunek kobiecie, upił łyczek. Zaskoczony patrzył, jak ta niemal abstynentka wychyla wszystko duszkiem i prosi o jeszcze. Zrobił jeszcze trochę mocniejszego drinka, zastanawiając się, co będzie, jak się obudzi rano. „Żeby tylko nie przesadzić, bo będę miał drewno w łóżku, rano kac ją zamęczy, a ja będę miał przejebane” - pomyślał, ale podał znowu szklaneczkę. Renata upiła spory łyk, zaczęła ściągać z siebie resztę ciuchów, po chwili, lekko chwiejąc się na nogach, stała przed nim całkiem naga.

- Dalej, wyciągaj go z gaci, Renatka chce ucałować tego twojego kutasa – wydukała.

- Jak weźmiesz go do buzi, to pewne, że zwymiotujesz!

- Hmmm, może masz rację, chyba jestem mocno wstawiona – dopiła drugiego drinka.

Jan zaprowadził dziewczynę do łazienki, sam też się rozebrał i razem weszli pod prysznic. Puszczał na przemian raz ciepłą, raz zimną wodę. Przy zimnej Renata piszczała i chowała się za niego, przy ciepłej przeciągała jak syta kocica. Taka termiczna terapia trochę pomogła, już nie chwiała się tak, jak jeszcze kilka minut temu. Namydlił siebie i ją, wyszorował swoje ciało, tak samo zrobił z kobietą, zwracając szczególną uwagę na czystość pipki i pupy. Miał ukryty zamiar wykorzystania w końcu obu tych dziurek. Spłukali się z piany, wysuszyli i poszli do sypialni. Dopiero teraz Jan skonstatował, że choć Renatka zaczynała trzeźwieć, to i tak za chwilkę poczuje wpływ obu silnych drinków! Nie czekał, położył ją na boku, tak jak lubiła podkurczył jej dość zgrabne nogi, lewą dłoń wsunął pod lewy boczek, prawą chwycił drugie biodro i pomalutku wszedł w pipeczkę. Westchnęła głęboko, zaczęła wolno ruszać tyłeczkiem, ale jej ruchy stawały się coraz wolniejsze. Coś tam mruczała pod nosem, ale nie mógł tego zrozumieć. „Może to ten moment?” pomyślał i sięgnął do szufladki po żel. Jego twarda pała wyskoczyła z cipki, nasmarował uwolnionego kutasa, to samo zrobił z wypiętą pupą. „Najpierw palec, potem drugi, na końcu reszta” postanowił. Gładził ciemny otworek, leciutko wsuwał w pupę palec, po chwili wsunął go trochę bardziej, wyjął, znowu wsadził jeszcze głębiej, obserwował reakcję kobiety. Szeptała coś niezrozumiałego, ale nie cofnęła bioder. Teraz odważniej wsadził cały palec, potrzymał go chwilkę, po kilku sekundach zaczął nim ruszać w przód i w tył. Usłyszał głośne westchnienie i cichutki jęk. Palcował pupę jakiś czas, nadeszła pora na drugi palec. Teraz odważnie rozchylał śliski od żelu odbyt coraz mocniej, coraz pewniej i szybciej zanurzał w nim oba palce. Nałożył nową porcję żelu, pupa nie stawiała już żadnego oporu. „Teraz, albo nigdy, raz kozie śmierć, wkładam” podjął ryzyko wielkiej awantury, jeśli Renata za szybko poczuje, gdzie się wpycha swą twardą pałą. Dotknął czubkiem penisa wejścia do nie spenetrowanej jeszcze dziurki. Dołożył kolejną porcję żelu, pomalutku przesunął się do przodu, rozpychając ścianki odbytu wsuwał się w niego, milimetr po milimetrze. Już pół głowicy tkwiło w pupie, kiedy Renata poruszyła lekko biodrami. Zatrzymał się, jednak zaraz zaczął kontynuować ruch do przodu. Nagle z cichym cmoknięciem wskoczył cały łeb! Nie ruszała się, więc popychał dalej. Pupa była niesamowicie ciasna, ciepła i bardzo śliska od użytego lubrykanta. Po krótkiej chwili prawie cały penis tkwił w odbycie Renaty. Czekał na jakąś reakcję z jej strony, ale chyba usnęła upojona i znieczulona drinkami, bo ciągle leżała spokojnie. Począł rżnąć jej pupę, najpierw delikatnie, wolno i ostrożnie, z czasem coraz szybciej i mocniej. Przytulił się do pleców kobiety, szybko poruszał biodrami, dłonią zwilżoną żelem głaskał i drażnił jej pipkę. Podnieta musiała być bardzo silna, po zauważył, że zaczęła poruszać biodrami w rytm jego ruchów w pupie. Oddech dziewczyny przyspieszył, lekko rozchyliła uda ułatwiając drażnienie cipki, usłyszał jej cichutkie jęczenie, które stawało się coraz wyraźniejsze i głośniejsze; wiedział, że już nie śpi, ale – o dziwo – nie zaprotestowała. Wprawnym ruchem przewrócił Renatę na brzuch, przyjął swą ulubioną pozycję – prawa ręka pod biustem, lewa pod pipką, oparty na łokciach i kolanach ruchał z całych sił lekko wypiętą dupę. Już nie ukrywała swego podniecenia, krzyczała w poduszkę, wyła, kopała nogami w kanapę, po chwili ryknęła i zamilkła w bezruchu. Trwało to prawie minutę, Jan znowu obrócił ją na bok, leżał za nią i podniósłszy głowę obserwował jej ładną twarz, wykrzywioną teraz grymasem orgazmu, zarumienioną od podniety i wrzasku. Nie wyszedł jeszcze z odbytu, ciągle tam tkwił, czekając na swoją kolej.

- Kurwa, Janek, co to było? - nie zważała na język, jeszcze nie panowała nad sobą, podniecenie jeszcze jej nie opuściło – gdzie trzymasz swego chuja? W mojej dupie?

- Zgadłaś, mam go w twojej dupce, głęboko w środku.

- Kiedy tam wlazłeś? Nic nie czułam do momentu, kiedy zacząłeś drażnić mi pipkę. Najpierw chciałam cię zrzucić i zdrowo opieprzyć, ale to było… takie... takie... przyjemne! Nawet bardzo przyjemne, dawno nie miałam takiego orgazmu.

- No widzisz? Mówiłem, że anal to sama przyjemność.

- Ale byłam głupia, tyle czasu straciłam, nie wiedząc, że tam też jest super.

- Ciągle mnie odpychałaś, nie chciałaś, żebym cię choć tylko popieścił po dupce, a teraz widzisz, że to fajny seks, prawda? - zastanawiał się, bo chyba już słyszał od którejś kobiety podobne słowa...

- Prawda, żałuję, że...

- Nic nie żałuj, tylko zajmij się wackiem, który ciągle siedzi w twej dupie! - przerwał nagle wywód kobiety.

- On tam ciągle... Jasny gwint, naprawdę mam chuja w dupie! A wiesz, że go prawie nie czuję, choć on taki wielki? - poruszała biodrami, zacisnęła zwieracze – o, teraz jest fajnie, połóż się, usiądę na nim. Szybko zmienili pozycję, Renata zaczęła ujeżdżać swego rumaka, znowu poczuła nadchodzący orgazm, Jan też był bliski wytrysku, nie kontrolował już się, chciał skończyć to wariactwo. Doszli jednocześnie, z pupy kobiety jeszcze długo wypływała stróżka spermy. Usnęli prawie natychmiast. Jan obudził się pierwszy, popatrzył na odkrytą dupę dziewczyny, poranny wzwód mógł się bardzo przydać. Mocno nasmarował się żelem i wcisnął sterczącą pałę w... pupę! Odskoczyła troszeczkę, ale zaraz jej biodra wróciły na poprzednie miejsce.

- Obudź mnie, wiesz, że tak bardzo lubię... - wyszeptała podniecona.

Dość często tak się wzajemnie budzili; albo Jan wpychał się w cipkę Renaty, albo Renata dosiadała, lub ssała Jana. Bywało tak, że rano w łazience, z której korzystali bez skrępowania jednocześnie, ona robiła make-up, stojąc nago przed lustrem, on wchodził ze sterczącą rannym wzwodem pałą, żeby się wysikać, ale zmieniał zamiar i tym sztywnym palem ruchał swą kobietę, a na dole, w korytarzu, cierpliwie czekali jej pracownicy! Teraz jednak nie tkwił w jej cipce, tylko w pupie, w miejscu, do którego jeszcze do wczoraj miał absolutny zakaz wstępu! Znowu szybko doszli na szczyt, razem wrzeszczeli w poduszkę. Od tego dnia ich życie seksualne zmieniło się diametralnie, momentami nawet przekraczali wspólnie pewne granice perwersji.

Pomimo tego, że bardzo dobrze było im w łóżku, Jan nie odczuwał już takiej satysfakcji, jak kiedyś. Byli z sobą prawie codziennie, mieli wspólnych znajomych, ich rodziny poznały się, obserwując tę parę można było odnieść wrażenie, że wszystko zmierza w dobrym kierunku, ale tak nie było... Nie wiedział dlaczego, ale coraz częściej denerwował się, Renata wkurzała go bez powodu, ona też co chwilę miała o coś pretensje, w sumie bardzo często nieuzasadnione. Mimo że pozornie byli razem, pieprzyli się jak króliki, wszystko to trwało tylko do pewnego dnia...

Na którymś z portali Jan był zarejestrowany jako osoba szukająca kontaktów z kobietami, mającymi ochotę na swobodny seks. Od pewnego czasu, mimo że był z Renatą, niekiedy umawiał się z różnymi chętnymi paniami i choć już nie tak często jak kiedyś, udawało mu się zaciągnąć którąś do łóżka. Przeglądając internet Jan zobaczył, że odezwała się na jego profilu bardzo ładna blondynka, z wyglądu „rycząca czterdziestka”, a takie przecież bardzo lubił, która bardzo chętnie się z nim spotka, a jeśli przypadną sobie do gustu, to nie ukrywa, że być może skończą w łóżku, bo jest bardzo namiętną, gorącą, spragnioną mężczyzny kobietą! Umówili dzień i miejsce, Jan odpowiednio przygotowany czekał na nią przy stoliku w ogródku sympatycznej kawiarni, popijając pyszną kawę. O umówionej porze przyszła... Renata!

- Nie wiem dlaczego, ale choć nie ma tam zdjęcia, wiedziałam, ze to twój profil, łatwo dałeś się złapać! - na twarzy widać było tylko wściekłość i pogardę

- No coś ty, wiedziałem, że ty do mnie piszesz, nawet wziąłem aparat, żeby porobić sobie kilka zdjąć w plenerze. Przecież...

- Cham i prostak – przerwała, wstała od stolika i wyszła.

Wieczorem zadzwoniła, ucieszony Jan odebrał

- Spakowałam twoje rzeczy, możesz je sobie odebrać, kiedy chcesz. Klucz zostaw pod doniczką, nie chcę cię widzieć.

- Ale, Renatko... - próbował się wytłumaczyć, chciał się w jakiś sposób usprawiedliwić, ale nie mógł. Rozłączyła się!

Pojechał do niej, myślał, że zastanie ją w domu, ale nie było nikogo, tylko koło drzwi stała siatka z jego rzeczami. Podniósł ją, popatrzył, zadumał się. „No i to jest ponad rok wspólnego życia. Jedna reklamówka”... Odłożył klucz od domu kobiety pod doniczkę stojącą koło drzwi, wrócił do siebie, siatkę rzucił w kąt.

Znowu zaczął się udzielać na portalach wszelakiego typu, na takich, gdzie można było poznać jakąś interesującą kobietę. Wtedy na jego drodze stanęła Maria...

Ale to już zupełnie inna historia...


EPILOG



Teraz muszę się wytłumaczyć przed Tobą, drogi Czytelniku, albo może nawet i Czytelniczko! To wszystko, co przeczytałaś/eś do tej pory, to opis działań tylko jednego, jurnego mężczyzny w konfrontacji z naprawdę wieloma kobietami! On dokonał tych wyczynów, choć działo się to na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Poznaliście go jako bardzo młodego chłopca w pierwszych klasach podstawówki, gdzie nieśmiało próbował w jakikolwiek sposób zbliżyć się do swojej sympatii, poprzez liceum, potem studia, aż po wiek dorosły, dojrzały, nawet bardzo... Spotykał się z naprawdę wieloma kobietami, zerżnął prawie wszystkie, które mu się „nawinęły” pod kutasa, swawolił z każdą, która miała na to ochotę. A że był mężczyzną wysokim, bardzo przystojnym, długowłosym i niebieskookim, a przede wszystkim bardzo inteligentnym – nie oparła się temu człowiekowi prawie żadna kobieta, bez względu na pozycję społeczną, majątkową; bez względu na wiek, lub urodę... Powiem krótko i wprost: Ruchał wszystko, w co mógł wsadzić swego wiecznie gotowego do działania chuja... Teraz być może zastanawiasz się, Czytelniku/czko, skąd wiem to wszystko... Długo zastanawiałem się, czy wyznać prawdę... No i doszedłem do wniosku, że tylko prawda będzie brzmiała prawdziwie, choć dla większości niewiarygodnie. Powiem krótko: tak dobrze poznałem to, co przeżył Jan z bardzo prostego powodu... Jan w rzeczywistości to mój serdeczny przyjaciel i prawie wszystko to, co opisałem wydarzyło się naprawdę, w ponad dziewięćdziesięciu procentach jest faktem!!! Niestety kilka lat temu Jan zginął w wypadku samochodowym; staranował go pijany kierowca bez prawa jazdy...

To opowiadanie to moja próba oddania hołdu przyjacielowi... Niektóre opisane sytuacje tylko ubarwiłem, dodałem im lekkiego erotyzmu. No i teraz albo dajesz wiarę, albo negujesz moje słowa, ale zapewniam Cię, że to, co opisałem to prawda, bo bardzo wiele to również moje przeżycia, to historie i zdarzenia mające miejsce także w moim życiu... Niektóre są rzeczywiście niewiarygodne, ale miały miejsce, przeżyłem te chwile. Mówiąc krótko – niemal wszystkie opowieści o kobietach to moje osobiste wspomnienia, niemal we wszystkich brałem udział, w większości przypadków nie zmieniłem nawet imion tych dziewcząt i kobiet...

Może się rozpoznają?




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Jan Sadurek

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach