Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Jak Zuzia została Zuzanna

 Muszę podzielić się z wami moją radością. Radością z tego, że nie jestem już dziewicą! Czy to takie dziwne? Raczej tak, bo stało się to, kiedy miałam prawie 19 lat! Jak na obecne standardy to bardzo późno, prawda? Ale samo to niezwykłe dla mnie zdarzenie to cała historia...

Ten rok był niesamowicie pracowity, chciałam dobrze zdać maturę, więc uczyłam się jak szalona. Nie interesowały mnie imprezy, jakieś domówki, czy wypady na miasto. Może dwa razy z kumpelkami w ramach odreagowania poszłam na jakąś kawę i lody, ale to wszystko. Dziewczyny dziwiły się, że stronię od takiego rozrywkowego życia, ale miałam własne cele do osiągnięcia. Nie miałam żadnego chłopaka, na dobrą sprawę nigdy z nikim dłużej niż miesiąc nie spotykałam się, dlatego zostałam uznana za klasową cnotkę – sierotkę.

Całe to moje "chodzenie" kończyło się, kiedy nie chciałam kochać się z chłopakiem... Było kilku takich, którzy nawet podobali mi się, chcąc ich zatrzymać godziłam się na jakieś pieszczoty, nawet zdarzyło się, że w szale mych namiętności zrobiłam kilka razy loda, ale ponoć nie umiem obciągać dobrze kutasów, przynajmniej tak mówili ci, którym robiłam... Sama lubię, kiedy szorstki język liże moją myszkę, ale to wszystko, nic więcej! Myślicie, że z mą urodą coś nie tak? Nie, wręcz przeciwnie. Co prawda nie jestem wysoka, ale bardzo szczupła (nie mylić, że chuda), mam ładną buzię, długie blond włosy do pasa, całkiem niezły biuścik, stosunkowo długie i zgrabne nogi i okrąglutką, szczupłą pupę, na którą zwykle gapiła się większość facetów na przykład na basenie. Większość znajomych twierdzi, że jestem jedną z najładniejszych i najatrakcyjniejszych dziewczyn w szkole, a wszyscy dziwią się, że nie wykorzystuję tych atutów.

Maturę zdałam tak, jak chciałam, na samych najlepszych ocenach, byłam druga w szkolnym rankingu matur, czekałam na egzaminy wstępne na polibudę. Właśnie w tym czasie miało miejsce pierwsze zdarzenie, które doprowadziło mnie do utraty dziewictwa... Zadzwonił do mnie Kuba, jeden z tych chłopaków, którzy mi się podobali, z pytaniem, czy przyjdę do niego na pomaturalną imprezę. Ponieważ termin nie kolidował z moimi planami – zgodziłam się natychmiast. Kuba mieszkał z ojcem, mieli dom tak trochę na uboczu, byłam tam kiedyś. Fajne było to, że nie musiałam wracać po nocy do domu, bo prawie wszyscy mieli zapewniony nocleg. Na miejscu okazało się, że miałam do dyspozycji z koleżanką Aśką dawny pokój siostry Kuby, która już miała swoją rodzinę i mieszkała w innym mieście. W dużym ogrodzie postawiono namiot z łóżkami polowymi i śpiworami dla chłopaków, a po drugiej stronie domu stał namiot dla dziewczyn, ale chyba tylko trzy tam spały, kilka wróciło do domów taksówkami. Impreza była bardzo udana. Bawiliśmy się naprawdę dobrze, wyśmienite jedzenie, pyszne koktaile, dobre trunki. Nie miałam problemów z niczym i z nikim, ponieważ nie przepadam za alkoholem, więc mogłam dobrze się kontrolować. Tańczyłam chyba z każdym, ale nie udało mi się zaprosić do tańca ojca Kuby, który przyglądał nam się z boku, absolutnie nie narzucając nam swej obecności.

Przyglądałam się mężczyźnie i muszę przyznać, że... pan Jan bardzo mi się podobał! Wiem, starszy facet, ja młoda i niedoświadczona w relacjach męsko-damskich, impreza, trochę wina i dlatego... Nie, nie i jeszcze raz nie! Ojciec Kuby był wysokim, bardzo przystojnym mężczyzną, szczupła sylwetka, lekki zarost, długie, zaczesane do tyłu włosy dodawały mu uroku, ale najważniejsze były oczy! Piękne, niebieskie oczy, którymi jak spojrzał, to aż ciarki przechodziły!

Impreza wreszcie dobiegła końca, poszłyśmy z Asią do przydzielonego nam pokoju i po szybkim prysznicu usnęłam. Obudziłam się dość wcześnie, nie słyszałam w domu żadnego ruchu, kiedy popatrzyłam przez okno też nie widziałam nikogo na zewnątrz. Sięgnęłam po butelkę z wodą, ale była już pusta, widocznie Aśka wypiła całą wodę w nocy. Pragnienie zmusiło mnie do zejścia do kuchni, było pusto, więc nie ubierałam się specjalnie, w kuchni znalazłam czystą szklankę i kartonik z napojem. Siadłam sobie na taborecie stojącym w kąciku i pomalutku sączyłam smaczny soczek. Nagle zamarłam, ktoś wchodził do kuchni.

W drzwiach zobaczyłam ojca Kuby, pana Jana, zmierzającego do kuchenki. Szedł pomału, pogwizdując jakąś melodię. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że był całkiem nagi! Nie miał na sobie nic, nawet był na boso. Wziął coś z lodówki, złapał patelnię, położył na kuchence i odwrócił się w moją stronę. Nie wiem, kto z nas był bardziej zaskoczony, czy Jan, widząc mnie ze szklanką soku, czy ja, kiedy zobaczyłam, co takiego kołysze mu się między nogami. Ludzie, takiego czegoś to ja w życiu nie widziałam, nawet na filmach porno, których kilka obejrzałam. Podszedł do mnie, uśmiechnął się.

- Cześć – nie słyszałam w jego głosie zakłopotania – jesteś Zosia, dziewczyna Kuby?

- Nie, nie jestem jego dziewczyną, a na imię mam Zuza.

- Dlaczego masz tak zdziwioną minę? Nie widziałaś nigdy gołego mężczyzny?

- Nie, nie, widziałam, tylko nie z czymś takim, co pan tam ma...

- Co mam i gdzie? – uśmiechnął się szeroko.

- No, tam, między nogami... Matko, co to jest?

- Zuziu, to przecież penis, czyli organ, albo inaczej narząd, który powinien mieć każdy mężczyzna, czy chłopak.

- Wiem, co ma mężczyzna, ale to, co widzę... - nie potrafiłam znaleźć określenia – Nie wiem, co to jest!

- Nie widziałaś penisa na żywo? Nie wierzę.

- Widziałam, ale nie takie.

- Jak chcesz możesz go nawet dotknąć, pogłaskać – mężczyzna zbliżył się do mnie – ale pod jednym warunkiem...

Wystraszyłam się trochę, ale udawałam cały czas bardzo dzielną, choć miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Z drugiej strony cała ta sytuacja zaczęła mnie... podniecać!

- Jaki to warunek? - aż oblizałam się widząc tego kutasa tuż przd twarzą.

- Bardzo prosty. Zachowujemy absolutną dyskrecję.

- Oczywiście! Mogę go pogłaskać?

- Możesz go nawet pomasować.

Próbowałam objąć go dłonią, ale palce nie stykały się z sobą, tak był guby. Po chwili poczułam i zobaczyłam, że to coś jeszcze bardziej rośnie! Był gruby jak moja ręka i niesamowicie gruby.

- Pan to próbuje wcisnąć w kobietę? To chyba niemożliwe!

- Nie tylko możliwe, ale wiele kobiet to lubi!

- Ja bym się bała! Ja jeszcze nigdy... wie pan...

- Rozumiem, że nie kochałaś się jeszcze z żadnym chłopakiem. Ale dlaczego masz się bać mego przyjaciela? Przecież nie próbuję wsadzić go w twą cipeczkę, czy pupę, po za tym on nie gryzie.

- To w pupę też? Nie wierzę!

- W pupę, czyli seks analny to mój ulubiony rodzaj seksu.

- Nie przypuszczałam... Z moim byłym chłopakiem tylko się pieściliśmy, niekiedy brałam do buzi jego penis, ale on nie był nawet w połowie taki.

Patrzyłam z bliska na te sterczący korzeń podziwiałam jego rozmiar, patrzyłam na sieć żył i żyłek tuż pod delikatną skórką, podniosłam wyżej, przyglądałam się zwisającym jądrom. W tym wszystkim zachwyciło mnie to, że pan Jan dokładnie ogolił się w okolicach tego wielkiego kutasa, nie miał tam najmniejszego włoska.

- Mogę dać mu buzi? – zdobyłam się na odwagę, czułam, że robi mi się mokro w cipeczce, moje podniecenie narastało.

- Oczywiście, jest do twej dyspozycji.

Chwyciłam drągala w obie dłonie, zbliżyłam do niego twarz, polizałam różowy łeb. Poczułam na piersi ciepłą, delikatną dłoń, lekko szczypiącą sterczący sutek.

- Jesteś śliczną dziewczyną, obserwowałem cię wczoraj. Umiesz chyba zrobić mężczyźnie loda?

- Kilka razy próbowałam, nie wiem, czy się panu spodo... więcej nie powiedziałam, bo wcisnął mi się do ust.

Ssałam pałę, lizałam, ściskałam jądra, masowałam i głaskałam tego giganta. Już nie rósł, ale zrobił się bardzo twardy i sztywny. Jan też nie próżnował, macał moje cycuszki, pieścił je i masował. Przesunął ręce na moje plecy, po chwili głaskał mnie po pupie, poczułam, jak przejechał palcem po ciemnej dziurce, aż drgnęłam. Ujął w dłonie mą twarz, zbliżył do swojej, nasze języki wariowały w szalonym tańcu. Zdjął ze mnie bluzeczkę, wziął mnie na ręce i położył na stole, ale odwrotnie, to znaczy tak, że na blacie miałam tułów i nogi, a głowa wystawała za blat. Nawet nie wiem, kiedy zostałam bez majtek, a w buzi znowu miałam tę drgającą pałę. Pan Jan nachylił się i polizał moją cipeczkę, wsunął palec w pupę. Zrobiło mi się ciepło.

- Panie Janku, proszę, nie. Ja jeszcze nigdy...

- Wiem, pamiętam, Zuziu, chciałem tylko pocałować twą słodką cipeczkę. Dokończysz? - położył pałę na mych cycuszkach.

Znowu targałam, lizałam, masowałam, czyli robiłam wszystko, żeby zobaczyć, jak przeżywa orgazm taka wielka pała, jak wygląda jego wytrysk. Czułam, jak zaczynają wypływać moje soczki, podniecona byłam, jak mało kiedy. Jan oddychał głęboko, cichutko pojękiwał, a mi robiło się coraz bardziej niewygodnie, stół nie był najlepszym miejscem do dłuższych pieszczot, bo byłam przekonana, że na tym co teraz, to się nie skończy. Przerwałam na chwilę.

- Tutaj jest bardzo niewygodnie.

- Masz rację, chodźmy do mego pokoju.

Dość duży, ale przytulny i z gustem urządzony pokój był znacznie lepszym miejscem na pieszczoty od kuchni. Położyliśmy się na wersalce, ciągle obrabiałam tę fantastyczną kuśkę, a pan Jan coraz śmielej zabierał się za mą pupę. Czułam długie palce coraz bardziej zanurzające się w odbycie i sprawiało mi to coraz większą rozkosz, a w chwili, kiedy zaczął delikatnie stymulować łechtaczkę – odleciałam. Pierwszy raz w życiu nie miałam pojęcia, co się ze mną dzieje. Drżałam i dygotałam cała, chyba wrzeszczałam, bo nakrył mi buzię poduszką, całe ciało podskakiwało, jakby nie było moje...

- Matko boska, ale odleciałam, jeszcze nigdy nie miałam takiego orgazmu.

- To dobre dra zdrowia, wiesz o tym?

- Teraz wiem. Ale te pańskie palce potrafią zrobić cudowną rzecz, to rewelacyjne uczucie...

- Jeszcze się tak nie kochałaś?

- Niestety, nie miałam wielu okazji. Miałam możliwość seksu raptem z trzema chłopakami, ale zawsze było tak samo. Najpierw był lodzik, potem mineta, za którą nie przepadam i ewentualnie któryś wcisnął się w tyłek, po kilku ruchach kończył i tyle. Takiego orgazmu nie udało mi się do tej pory przeżyć, był wspaniały!

- No widzisz? Ale ty już, a ja?

- Przepraszam, już się panem zajmuję.

Znowu lizałam, ssałam i masowałam ogromnego kutasa; ciągle byłam podniecona do granic. Ten wielki... chuj pulsował w dłoniach, prężył się i był wspaniały. Jednak nie wytrzymałam. Jednym susem znalazłam się na kolanach Jana i już nabijałam się pupą na śliskiego drąga! Matko, jak zabolało, aż wrzasnęłam! Chwilę nie ruszałam się, potem pomalutku coraz prędzej i prędzej, jechałam na nim jak na mustangu. Czułam, jak fantastycznie mnie wypełnia, moja biedna pupa mocno go obejmowała... Musiałam trzymać się za buzię, żeby znowu nie wrzasnąć, jazda była rewelacyjna, pulsowanie drągala czułam wyraźnie, zdawało mi się, że robi się jeszcze twardszy, pomyślałam, że to już, więc zeskoczyłam z chuja i znowu był w mojej buzi. Jak on wtrysnął! Wystrzelił potężną porcję spermy z siłą gejzeru, aż musiałam skierować go na biust i brzuch, inaczej bym się chyba udusiła, a on pompował i pompował! Jakiś zbiornik tam ma, czy co? Jan postękał, powzdychał i położył się na plecach.

- Ale pan tego naprodukował! - nie mogłam przestać się dziwić - do tego fajnie smakowało, słodko!

- Mam nadzieję, że było smaczne. A co to było, ten skok dupcią na penisa?

- Musiałam, tak, musiałam sprawdzić, jak to jest, kiedy wchodzi we mnie penis dojrzałego mężczyzny, nie chłopca, no i przyznam, że choć na początku mocno zabolało, to jednak później... Sam pan widział. Nie gniewa się pan chyba? Bo ja jeszcze – zamilkłam, czułam, że się rumienię.

- Co wymyśliłaś, seksowna dzieweczko? - Jan polizał mój biuścik, podniósł głowę i całowaliśmy się namiętnie.

- Bo ja bym chciała, żeby mnie pan tak normalnie zerżnął w tyłek. Teraz wiem, jak to jest, więc nie boję się już tego pańskiego kumpla. Chciała bym mieć znowu taki orgazm, jaki miałam przed chwilą...

- Zuziu, popatrz na mego przyjaciela, widzisz, jak dziarsko podnosi głowę? Uracz go słodkościami swej pupy.

Odwróciłam się do Jana tyłem, podparłam na jego udach i pomału opuszczałam na twardniejącego kutasa. Nie czułam już bólu, wręcz przeciwnie, z każdą chwilą znowu rosło moje podniecenie. Niespiesznie poruszałam biodrami, na pośladkach czułam ciepło rąk pana Jana, po chwili jedną ręką pieścił moje piersi, drugą drażnił guziczek łechtaczki. Miałam już oddać się zupełnie ogarniającemu mnie ciepłu, kiedy Jan podniósł moje nogi, odwrócił przodem do siebie, a łydki spoczęły na jego ramionach. Objęłam go za szyję, mężczyzna wstał, pochylił się lekko i zaczął ruchać mnie w dupę, inaczej nie można było tego nazwać. Nabijał mnie na ten swój twardy kołek, jeszcze sama dopychałam do końca. Podniecenie było ogromne, mocno przycisnęłam się do silnego torsu i... znowu nie wiem, co się działo. Ocknęłam się leżąc już na pościeli. Patrzyłam na niego przez mgłę w oczach, cała jeszcze rozogniona i drżąca.

- Matko, jak pan to robi? To niezwykłe... Zazdroszczę pana kobietom, mogą przeżywać częściej takie orgazmy.

- Raczej nie często słyszę słowa krytyki. A mając taką piękną kochankę, jak ty... Trudno nie podniecać się samym twym widokiem – pocałował mnie w czoło.

- Ale nie jest pan zły, że tak wykorzystałam sytuację, w sumie to jakieś zbiegi okoliczności, prawda?

- Dla mnie szczęśliwe zbiegi okoliczności. A gniewać się na ciebie? Dziewczyno, dałaś mi tyle radości i satysfakcji, jak rzadko która... Oczywiście zachowujemy pełną dyskrecję, prawda?

- Oczywiście! Myśli pan, że chcę, żeby wszyscy dowiedzieli się, że robiłam laskę ojcu Kuby, a on potem wyruchał moją dupę? No raczej nie!

- Cieszę się, że się rozumiemy! Zmykaj do łazienki, zaraz wszyscy przyjdą na śniadanie.

Pozbierałam ciuchy, wykąpałam się, w pokoju na górze Aśka patrzyła na mnie dziwnym wzrokiem.

- Gdzie byłaś tyle czasu? Patrzę, że twoja torba jest, a ciebie nie ma ponad godzinę.

- A, pospacerowałam sobie, taki piękny ranek...

- W samych gaciach i z cyckami prawie na wierzchu?

- Przecież wszyscy spali, a dom stoi na uboczu, nie spotkałam nikogo. - nie wiedziałam, co wymyśleć – a ty gotowa do śniadania?

- Tak, jasne. A wiesz, co słyszałam?

- Nie mam pojęcia – udałam zainteresowanie, choć obudziła się we mnie nutka niepokoju, czy czasem nie usłyszała naszych szaleństw z Janem.

- Ponoć ojciec Kuby jest niesamowity w łóżku i ma olbrzymie przyrodzenie. - przerwała na chwilkę, pokiwała głową - No tak, komu ja to mówię, przecież ciebie takie coś, jak penisy i seks nie interesują... - zrobiła głupią minę i wyszła z pokoju.

"Dziewczyno – pomyślałam – gdybyś ty wiedziała to, co ja wiem..." Dopiero wtedy miała by głupią minę!

Czas leciał nieubłaganie, a ja nie mogłam zapomnieć o poranku w domu Kuby. To, czym uraczył mnie pan Jan ciągle widziałam, ciągle czułam tego wielkiego kutasa w pupie. Przeżywałam kilkanaście razy każdą sekundę z nim spędzoną. Czy się zakochałam w Janie? Nie, raczej byłam nim zauroczona i zachwycona, podziwiałam jego możliwości seksualne. Po kilku tygodniach taki seks stał się dla mnie niemal obsesją, zaczynałam kombinować, jak przeżyć takie coś jeszcze raz. Kupiłam pigułki antykoncepcyjne i zaczęłam je regularnie zażywać, chciałam gorącego, namiętnego seksu, a prezerwatywy jakoś nie miałam zamiaru używać. Kombinowałam, kombinowałam, no i wykombinowałam!

Ostatnio często nocowałam właśnie u Asi, teraz też prosiłam ją, żeby mnie kryła. Nie było problemu, bo ja miałam mówić, że Asia będzie spała u mnie, choć to nie prawda, bo chciała na weekend wyrwać się gdzieś ze swym chłopakiem. W ten prosty sposób dawałyśmy sobie wzajemnie mocne alibi, tym bardziej, że nasi staruszkowie nie znali się wcale. W sobotnie popołudnie założyłam na siebie zwiewną sukieneczkę, taką w typie mody lat sześćdziesiątych, na stopy klapki, w uszach kolczyki i to było wszystko, co miałam na sobie. Dupkę i cipkę posmarowałam jakimś niby super żelem, bieliznę, inne ciuszki i kosmetyczkę włożyłam do siatki i tak uszykowana pomaszerowałam do domu Kuby i jego ojca. Wiedziałam, że chłopaka nie ma w domu, bo całą paczką, w skład której wchodził też mój kochany braciszek, pojechali na kilka dni w góry.

Z pewnym niepokojem stanęłam przed drzwiami ładnego domu i zadzwoniłam. Pan Jan otworzył po chwili, minę miał nieco zdziwioną; raczej nie spodziewał się gości, o czym mógł świadczyć jego ubiór, czyli luźne bermudy i jakaś koszulka z dziwnym nadrukiem.

- Dzień dobry, mogę porozmawiać z Kubą? - uśmiechnęłam się najsłodziej, jak umiałam.

- Niestety, nie ma go, biega z kumplami po górach, ale wejdź. Napijesz się czegoś zimnego?

- Bardzo chętnie, zimny napój na takie gorące powietrze wskazany - zobaczyłam taboret stojący w tym samym miejscu, co ostatnio; ten, na którym siedziałam, gdy pierwszy raz zobaczyłam nagiego Jana.

- Chcesz koli? A może zrobię leciutkiego drinka?

- Bardzo chętnie.

- Masz jakąś ważną sprawę do Kuby? Może zadzwonię...

- Tak... to znaczy nie... Właściwie... - zamotałam się, nagle było mi wstyd, że tu przyszłam.

- Mów, o co chodzi, nie znoszę krętactwa.

- No bo... Bo właściwie to przyszłam do pana! - wypaliłam nagle. - Wiem, że Kuba jest w górach bo mój brat jechał razem z nim. Przyszłam, bo liczyłam na to, że będzie pan sam...

- No to mnie zaskoczyłaś... Proszę, napij się. A jaki jest cel wizyty?

- Bo ja... Od miesiąca nie mogę spać, jeść, ciągle myślę o panu, o mnie, o nas...

- O nas? Jak to? - jego zdziwienie rosło.

- Ciągle sobie przypominałam, ciągle myślałam o tym, cośmy robili, ciągle myślałam o panu... Powiem wprost – w końcu zdobyłam się na odwagę – Chcę przeżyć to wszystko jeszcze raz! - wypaliłam.

Hmmm, zaskoczyłaś mnie ponownie, nie wiem, co powiedzieć... Widzisz...

- Widzę. Długo się nad tym zastanawiałam, przemyślałam wszystko i wiem, że chcę z panem stracić dziewictwo. Jest pan mądrym, doświadczonym i delikatnym kochankiem, zrobi pan to znacznie lepiej i mądrzej, niż moi rówieśnicy.

Widziałam w jego oczach, że ma ochotę na moje młode, aksamitnie gładkie ciało, na moje cycuszki, pipkę i dupeczkę. Zaczęłam się rozbierać, ale Jan powstrzymał mnie i gdzieś wybiegł Po chwili był znowu w kuchni.

- Proszę, połknij to – podsunął mi pod nos jakąś pastylkę – nie bój się to nie pigułka gwałtu, nie muszę jej użyć, przecież sama chcesz seksu, prawda? Połknij, proszę.

- Ale...

- Nie ma żadnego "ale", nie połkniesz – nie ma niczego.

Połknęłam. Potem powiedział mi, że profilaktycznie dał mi taką pastylkę "dzień po", trochę się bałam, ale obyło się bez problemów.

- Panie Janku, chcę się z panem kochać, chcę, żeby dał mi pan rozkosz jeszcze większą, niż ostatnio, możemy się kochać nawet do jutra.

- A twoi rodzice?

- Wiedzą, że śpię u koleżanki.

- No ładnie. A co cię skłoniło, do decyzji, żeby rozdziewiczył cię dojrzały mężczyzna?

- Po powrocie z imprezy, po tym, co tu było nie mogłam zapomnieć o panu; długo zastanawiałam się nad tym i wyszło, że jest pan jedynym, który może to zrobić... No i jeśli przeżyję pańskiego giganta, to już nic później mnie nie zaskoczy.

Facet dłuższą chwile przyglądał mi się, podszedł, objęłam go, zaczęliśmy się całować. Jan posadził mnie na stole, tym samym, co za pierwszym razem, zaczął pieścić, a ja czułam, że zaraz zacznie mi kapać z cipki. Złapałam za sterczącego kutasa i wprowadziłam go do kakaowej dziurki, niemal nabiłam się na niego. Fantastyczne uczucie błogości rozlało się po całym ciele, uśmiechnęłam się na myśl, co mnie jeszcze czeka. Mój kochanek rżnął moją dupcię, po chwili wziął mnie na ręce i zaniósł do swej sypialni. Leżeliśmy obok siebie, on głaskał mnie po głowie, pieścił biust, a ja masowałam sękatego chuja. Zwarliśmy się w gorącym pocałunku i już po chwili Jan zaczął całować moją brodę, szyję, teraz czułam jego język na piersiach, w pępku i – och, co za wrażenie! - na cipce. Lizał moją myszkę, ssał łechtaczkę, wsuwał język do gorącej szparki, trwało to bardzo długo, było niezwykle przyjemne, a moje podniecenie ciągle roslo. Rozchylił mi nogi, lekko je uniósł, poczułam, że próbuje wejść w cipkę i... zatrzymał się!

- Jesteś przekonana, że chcesz tego? Tak, chcę, proszę, niech pan wreszcie to zrobi – niemal błagałam, aż drżałam z podniecenia.

- Ale to będzie bolało, niestety.

- Wiem, jestem gotowa – i w tym momencie poczułam, jak coś ciepłego i twardego rozpycha ścianki mej dziewiczej pipki.

Wsuwał się pomalutku, co chwila zatrzymywał i cofał swego drąga, żeby potem wejść troszeczkę głębiej. Objął mnie, przycisnął do siebie i ruszył mocno biodrami. O kurwa! Zabolało i to mocno, ale wreszcie stało się! Jan wycofał się znowu, ale za moment był jeszcze głębiej i znowu głębiej... Ruszałam biodrami w rytm jego ruchów, ból minął prawie zupełnie, a ja czułam w sobie wypełniającego mnie kutasa. Nadchodziła fala gorąca, znowu zatraciłam się w orgazmie...

Leżeliśmy znowu obok siebie, Jan gładził moje włosy.

- No i jak? - cmoknął mnie w czoło

- Było lepiej, niż myślałam, ale przyznam się, że bardzo się tego bałam.

- Starałem się, żeby nie sprawić ci wielkiego bólu. Nie żałujesz, że straciłaś dziewictwo ze mną, jestem przecież w wieku twego ojca!

- Nie, absolutnie, raczej bałam się, że zrobi to mój rówieśnik. A od taty jest pan trochę starszy.

Uściskał mnie, wstaliśmy, poszłam do łazienki, znowu byliśmy w łóżku.

- Chcę znowu poczuć w sobie pańskiego rumaka – wypięłam się pupą w stronę sterczącej pały.

- Jesteś niesamowita dziewczyno, a twoja dupka to sama słodycz – i już ruchał moją pupcię

- Tak, wreszcie mogę robić to, na co czekałam, tak... Ruchaj mnie tym twardym chujem, daj mi rozkosz... Tak, tak, Janek, wyruchaj mnie jak jeszcze nigdy... Taaaak...

Tak sobie gadając, wrzeszcząc jęcząc i stękając doprowadziłam swego kochanka do orgazmu. Czułam w pupie, jak chuj pręży się i strzela w moje wnętrze porcjami spermy; chwilkę później sama odleciałam... Zlizałam z kutasa i wyssałam z niego resztę nasienia, głaskałam to żylaste coś.

- Przepraszam, że mówiłam do pana po imieniu – wyszeptałam – ale...

- Nie przepraszaj, to było by dziwne, gdybyś ciągle mówiła mi "pan", po za tym zobacz, nie mam pojęcia, jak to się dzieje, ale on ponownie podnosi głowę – wskazał na głaskanego chuja.

Zaczęliśmy znowu. Matko, co się działo, to ruchał mnie na misjonarza, to na pieska, raz przełożył mnie przez oparcie kanapy, tak, że głowę miałam na siedzisku a dupkę na oparciu, ale w końcu popchnęłam Jana na łóżko, siadłam na mocnych biodrach i wsunęłam wreszcie tego upragnionego ciągle kutasa w pipkę i zaczęłam jazdę! Ale to wspaniałe uczucie mieć w sobie takie coś i samej regulować tempo i głębokość penetracji. Jechałam na nim, jak szalona, patrzyłam mężczyźnie w oczy, widziałam jego coraz bardziej mętny wzrok, znak, że zaraz znowu we mnie wystrzeli. Chciał to widzieć, starałam się, żeby doszedł pierwszy, choć sama byłam na granicy. Wreszcie stało się, Jan aż prawie podskoczył po pierwszym skurczu, zamknął oczy i zaryczał jak bizon, zaczął się telepać pode mną, aż musiałam uważać, żeby mnie nie zrzucił! Sekundę później dołączyłam we wrzasku do ciągle szalejącego faceta...

- Ale jazda, ja pierdolę – nie mogłam się powstrzymać, żeby nie zakląć.

- Oj tak, - wysapał Jan – jechałaś, jak na rodeo.

- Jesteś zmęczony? Bo chcę jeszcze -zrobiłam niewinną minkę i oczy jak Kot ze Shreka.

- Musisz dać mi chwilkę na odpoczynek.

- Podobasz mi się, wiesz? W przyszłości bardzo bym chciała mieć takiego męża, jak ty...

Jan zaczął coś gadać, że go nie znam, że nie wiem, jaki jest na co dzień, ale siadłam cipką na gadającej buzi i po chwileczce zamknął się, liżąc i pieszcząc pipeczkę. Położyłam się na krawędzi łózka, Jan wszedł we mnie, popatrzyłam na swój brzuch i zamarłam Kurwa! Widziałam, jak jego kutas wsuwa się we mnie, widziałam maleńką, przesuwającą się fałdkę; on też to widział. Śmialiśmy się z tego kilka razy, w końcu ułożyliśmy się do snu. Jeszcze tylko zrobiłam mu szybkiego loda i usnęliśmy.

Obudziłam się pierwsza, poszłam do łazienki, musiałam zmyć z siebie wyschniętą spermę, ślady na udach po moich soczkach z pipki, ogólnie chciałam się odświeżyć. Wychodząc po porannej toalecie niemal zderzyłam się w drzwiach z Janem.

- Dzień dobry, Janku, jak tam humor? Mój wspaniały, jestem taka radosna...

- Ja też czuję się zrelaksowany. A może byśmy coś zjedli?

- Oczywiście, zaraz coś uszykuję, a ty się wykąp w tym czasie – chciałam odejść, ale zatrzymał mnie.

- Wszystko, co potrzebujesz znajdziesz w kuchni, musisz się rozejrzeć, A teraz...

Już klęczał przed mą pipką i zawzięcie ją lizał; dupci też nie odpuścił.

Nie ubierałam się, tylko wzięłam się za śniadanie – niespodziankę, chciałam temu niesamowitemu facetowi zrobić niespodziankę. Wszedł w końcu do kuchni, pociągnął nosem wąchając zapachy.

- Jajecznica!

- Tak, jajecznica, przecież wtedy, kiedy mnie zobaczyłeś pierwszy raz tez chciałem robić jajecznicę, pamiętasz? Wtedy ty byłeś nago, teraz ja. Nie zapomnę, jak przeraził mnie twój penis, matko, jakie wrażenie zrobił na mnie, przypominasz sobie?

- Oczywiście, że tak – oparł mnie o lodówkę, odwrócił.

Pochyliłam się, wypięłam dupkę w stronę znowu sterczącego kutasa, a on wszedł z poślizgiem we wczoraj rozdziewiczoną cipkę. Skąd on czerpał tyle sił? Przecież był już w średnim wieku, starszy od mego ojca, a ruchał, jak automat. Jeśli o mnie chodzi, to mógłby siedzieć we mnie cały czas; mimo trochę bolącego krocza i tyłka ciągle miałam ochotę na seks z Janem, tak bardzo mnie pociągał... Zerżnął mnie znowu tak, że oboje aż usiedliśmy na podłodze, wylizałam go do kropelki.

- Kurwa, męcząca ta jajecznica, nie ma co! - dyszał ciężko.

-A ja bym mogła konsumować taką co rano! - usiedliśmy w końcu do stołu

Wychodziłam od Jana po obiedzie. Bolała mnie dupka, bolała pipka, miałam miękkie ze zmęczenia nogi, ale cieszyłam się z minionej doby, żałując, że już się skończyła. Jeszcze przed wyjściem, prawie w progu Jan mnie dorwał i tak ruchał, że darłam się, żeby przestał, ale nie odpuścił, rżnął tak długo, aż oboje znowu padliśmy bez sił.

Wsiadłam do zamówionej taksówki, w drodze do domu rozpamiętywałam minioną noc i ranek. Wspomnienia zostały we mnie chyba do końca życia, bo z żalem muszę przyznać, że jeszcze nie udało mi się spotkać mężczyzny choć podobnego do Jana.

Najgorsze dla mnie jest to, że więcej już się nie spotkaliśmy...

Nigdy...




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Jan Sadurek

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach