Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Krawiec cz.I

— Dzień dobry! — Powiedział dziarsko wysoki facet w garniturze, stojący przed moimi drzwiami, szczerząc się przy tym od ucha do ucha.

— Tak? — Zapytałem, starając się ze wszystkich sił przy tym nie ziewnąć. Byłem zaspany. Z popołudniowej drzemki bezpardonowo wyrwał mnie dzwonek do drzwi, a teraz stał przede mną ten obcy facet, wystrojony jak na jakieś wykwintne przyjęcie i uśmiechał się, jakby mnie znał.

— Pan Michał Rogucki, tak? — Wyciągnął rękę na przywitanie. — Nazywam się Hubert Maślak. Byliśmy na dziś umówieni w sprawie garnituru na ślub.

Cholera! Faktycznie Karolina, moja narzeczona, wspominała wczoraj coś o jakimś krawcu. Najwyraźniej zapomniała dodać, że to jeden z tych luksusowych, którzy sami przychodzą do klientów. Albo i o tym też zapomniałem.

— Ach, tak, tak — wysapałem, zmieszany. — Proszę wejść.

Mężczyzna powoli przestąpił przez próg, ale stanął w korytarzu i rzucił mi przenikliwe, badawcze spojrzenie. Jego twarz przybrała wyraz wielkiego skupienia, aż jego wzrok zatrzymał się na moim kroczu i na ustach faceta pojawił się cień uśmiechu.

Dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, że mam na sobie tylko bokserki.

— Przepraszam! — Prawie krzyknąłem z zakłopotania. — Zaraz się ubiorę.

— Nie ma potrzeby — teraz facet znów wyraźnie się uśmiechał. Położył swoją dłoń na moim nagim barku, a mnie przeszył mimowolny dreszcz. — I tak będę musiał pana zmierzyć.

Weszliśmy do salonu, gdzie krawiec wyjął ze swojej teczki miarę, notes i krótki ołówek, który wetknął sobie za ucho. Podszedł do mnie i chwycił mnie mocno, popychając w stronę okna.

— Dobrze — mruknął bardziej do samego siebie niż do mnie.

Stojąc w samych gaciach, w obecności obcego mężczyzny czułem się bardzo nieswojo, a na samą myśl o tym, że za chwilę ten facet będzie mnie dotykał po moim ciele znów przebiegły ciarki.

Hubert stanął przede mną i przez chwilę wpatrywał się w moje ciało. Nie mogłem pozbyć się wrażenia, że jego wzrok zatrzymuje się na moim kroczu, ale nie miałem czasu na rozmyślania o tym, bo mężczyzna rozwinął miarę, uklęknął przede mną i zaczął mierzyć moją nogę.

Jego zimne palce co jakiś czas ocierały się o moje nagie nogi, a ja wzdrygałem się przy tym, ale jednocześnie jakaś cząstka mnie przepełniona była ekscytacją. Ręce faceta podążały coraz wyżej, aż w końcu dotarły do materiału bokserek.

Mógłbym przysiądz, że palce Huberta specjalnie musnęły mojego penisa. Trwało to ułamek sekundy, ale byłem prawie pewien, że zrobił to specjalnie.

Upewniłem się dopiero wtedy, kiedy okazało się, że pomiary mojego krocza zajmują wyjątkowo wiele czasu.

Zniecierpliwiony i zdenerwowany tą sytuacją, powiedziałem w końcu:

— Skończył pan?

Krawiec uniósł głowę i spojrzał na mnie tępym wzrokiem, jakbym wyrwał go z jakiegoś transu.

— Tak, tak — powiedział szybko, wstając. — Pomiary na spodnie już gotowe.

Ucieszyłem się na tę wiadomość. W końcu ten facet zostawi mojego fiuta w spokoju!

— Czy pańska narzeczona wspominała coś o kosztach?

Starałem się sobie przypomnieć, ale nie mogłem znaleźć w pamięci żadnej informacji na ten temat.

— Nie.

— Nasza firma zwykła przyjmować zaliczkę po pobraniu miary. Na wypadek, gdyby klient się rozmyślił. To rodzaj… zabezpieczenia.

— Ile wynosi ta zaliczka?

— Tysiąc złotych.

Prawie się przewróciłem.

— Ile?! — Spytałem może zbyt głośno, bo facet przybrał zaskoczoną minę.

— Nasza firma jest dość luksusowa.

— Nie mam tyle pieniędzy.

— Wie pan — zaczął cicho i podszedł do mnie. Stanął tuż przede mną, tak blisko, że czułem na swoim nagim ciele jego ciepły oddech. — Zawsze można znaleźć jakąś alternatywę.

Nie podobał mi się jego ton, ale jeszcze gorsze było jego spojrzenie. Oczy krawca pełne były figlarnych iskierek.

— Możemy się przecież dogadać.

Przełknąłem ciężko ślinę i zrobiłem kilka kroków do tyłu.

— W jaki sposób? — Zapytałem niepewnie.

— No, wiesz… — Hubert uśmiechnął się szelmowsko, podszedł jeszcze bliżej i bez żadnego ostrzeżenia, chwycił mnie za spoczywającego w bokserkach penisa.

Odskoczyłem jak oparzony. Co tam facet sobie myślał?!

— Co do…

— Pozwolisz mi zrobić sobie dobrze, a ja zapomnę o zaliczce. Nawet nie wiesz ile klientów praktykuje takie formy… zapomogi.

— Pojebało cię, koleś? Mam narzeczoną!

Facet rozejrzał się teatralnie.

— Nie ma jej tutaj. A czego nie zobaczy, to jej nie zaboli. Chyba nie chcesz sprawić jej zawodu?

Hubert nie dawał za wygraną. Jego ręką znów spoczęła na moim chuju, ale tym razem nie odskoczyłem. Mężczyzna zaczął powoli masować mojego fiuta, który zaczął pulsować i rosnąć.

Westchnąłem ciężko. Nie chciałem mu ulegać, ale Karolina tak dawno nie robiła mi loda… tak dawno…

Zanim się obejrzałem, stałem przed krawcem zupełnie nagi. Mój penis w pół zwodzie unosił się do góry i znów opadał w zmysłowym tańcu. Oczy Huberta pojaśniały. Wyglądał jak mały chłopiec wpatrujący się w wymarzoną zabawkę. Uklęknął i delikatnie wziął kutasa w swoją zimną dłoń. Poruszył nim kilka razy, ale byłem tak spragniony, że fiut stwardniał niemal od razu.

Mężczyzna zbliżył do niego twarz, wysunął język i oblizał mojego chuja od czubka do nasady, jęcząc przy tym jak gwiazda porno. Moje ciało przeszył kolejny dreszcz, tym razem inny. Dreszcz podniecenia i rozkoszy.

Facet faktycznie musiał już nie raz obrabiać pały, bo był w tym mistrzem! Zanim wsadził sobie mojego kutasa do ust, dokładnie nawilżył go swoją ciepłą śliną, jednocześnie ręką tarmosząc moje jaja. Było mi dobrze, zajebiście dobrze. W zasadzie, choć bałem się do tego przyznać, było mi lepiej, niż gdy robiła to Karolina.

Chwyciłem krawca za włosy i przycisnąłem do mojego fiuta, dając mu znać, żeby w końcu pozwolił mi zatopić go w jego gardle. Hubert nie stawiał oporu, łapczywie pochwycił moją żołądź w usta i ssał ją tak, jakby próbował wyssać ze mnie życie przez chuja.

Na moment poczerniało mi w oczach. Co ja robię? Co ja, do cholery, robię? Wyprężyłem się jak kot, kiedy krawiec połykał mojego kutasa do samej nasady. Facet miał naprawdę głębokie gardło i umiał z niego korzystać. Trzymał tak fiuta przez kilka chwil, aż jego twarz poczerwieniała. Wtedy wypluł go i splunął gęstą mieszanką śliny i moich własnych soków.

Rozsmarował maź na fiucie i znów wepchnął go sobie do ust. Byłem już bliski finału.

— D-Dochodzę — wyjąkałem, ale mężczyzna tylko na mnie spojrzał i nadal ssał.

W końcu nie mogłem już wytrzymać dłużej. Napiąłem wszystkie moje mięśnie. Zamknąłem oczy i… Świat się pode mną zawalił. Podłoga rozpadła się na tysiące kawałków a ja wystrzeliłem wprost w pustą przestrzeń rozkoszy. Drżałem. Nie mogłem złapać tchu. Nie mogłem ustać na nogach.

Runąłem na podłogę, dysząc ciężko. To był najlepszy orgazm w moim życiu!

Hubert siedział obok mnie, spocony i czerwony. Na jego twarzy lśniły kropelki spermy. Dopiero teraz dotarło do mnie jakiego narobiłem bałaganu. Krawiec najwyraźniej nie był w stanie połknął wszystkiego. Cześć płynu leżała na podłodze, tworząc sporą kałużę, część wciąż zalegała na jego twarzy, a część — na klapach jego marynarki.

Spodziewałem się, że po wszystkim poczuję do siebie wstręt. Ale było wręcz przeciwnie. Chciałem więcej!

— Takiego klienta jeszcze nie miałem! — Wysapał Hubert.

Uśmiechnąłem się.

— Czy jest szansa, na kolejne zniżki? — Zapytałem.

Krawiec puścił mi oczko.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Pika Chuks

Komentarze

phOx9/01/2021 Odpowiedz

Czekam na kolejną część! Chcę się dowiedzieć, jak wyglądają kolejne zniżki na zamówienie Michała (lub rabaty przy zamówieniach innych kawalerów). Dobrze się czytało, płynnie i z zaciekawieniem :)


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach